Czytanie jako forma zboczenia
Czytelnictwo upada – nie, nie, proszę nie klikać nerwowo myszą, nie zamykać tego okna, to nie będzie kolejny tekst o poziomie czytelnictwa w kraju, słowo! To będzie tekst o czytelnikach,
a to zupełnie co innego. Chciałem tylko za punkt wyjścia przyjąć następującą obserwację: czy zastanawialiście się, drodzy Czytelnicy, kto zawsze utyskuje na fatalny stan oczytania narodowego?
Otóż zawsze są to ludzie, którzy a) sami czytają, albo b) twierdzą, że czytają (w tej drugiej kategorii wcale nie mieszczą się tylko politycy). Jakoś nigdy nie słyszałem, żeby któryś z tych panów, co to u mnie pod blokiem raczą się na ławeczce winem owocowym, burknął choćby raz, że „ku…wa, ale teraz te ludzie to zajeb…ście mało czytają”.
Ta obserwacja naprowadza nas na trop odwiecznej zagadki: dlaczego ludzie nie chcą czytać? Może właśnie dlatego, że społeczność czytających jawi się społeczności nieczytających dość podejrzanie i zniechęcająco.
W końcu stadna motywacja jest dla naszych wyborów fundamentalna: kupuję buty marki X, bo takie nosi gwiazdor Y, a ja chcę kojarzyć się ze światem, który ten Y reprezentuje. Tymczasem czytelnicy jako grupa zdają się wyróżniać szeregiem cech powszechnie uważanych za dość obrzydliwe.
Czytelnicy są fetyszystami: ich stosunek do książek bywa często zaprzeczeniem minimalnie choćby zdrowego podejścia do przedmiotów, bądź co bądź, martwych. No hej, książka to jest plik zszytych kartek
z nadrukiem, a tu całe to chuchanie, dmuchanie, pieszczenie, żeby się rożek nie zagiął, stroniczka nie zaplamiła, i na półeczce równo mają stać. I wiem, co mówię: jakbyście zobaczyli moje auto – z przodu ze zderzaka lakier złazi, z tyłu wgniecione po jakimś średnio udanym parkowaniu po ciemku, z boku rysa, zakurzone i ubłocone od spodu, a tapicerka w środku lepi się od słodyczy, głownie w rejonie fotelików dziecięcych – ale książki, ooo, przepraszam, książki to mam w porządeczku, nigdy za szeroko nie otwieram, żeby nie daj boże grzbiet nie popękał, używam tylko atestowanych zakładek i przed przystąpieniem do lektury myję ręce. Bywają oczywiście tacy, którzy postępują dokładnie odwrotnie: mną strony, zaginają rogi i czytają najchętniej w trakcie jedzenia kanapek z miodem – co też nie jest wyjściem, bo niewiele jest mniej higienicznych rzeczy niż upaprana i zatłuszczona książka.
Ale fetyszyzm to tylko wierzchołek góry lodowej. Czytelnicy są pedantami (weź nie oddaj takiemu pożyczonej książki na czas!), socjopatami (bo jak inaczej nazwać kogoś, kogo ulubionym zajęciem jest siedzenie w samotności, żeby najlepiej nikt nie przeszkadzał), często haniebnie zaniedbują swoją kondycję fizyczną i psują sobie namiętnie wzrok, uprawiają coś w rodzaju intelektualnego autoerotyzmu (nie tylko czytają książki, ale też czytają artykuły o książkach, opinie innych czytelników o książkach, blogi o książkach, udzielają się na portalach książkowych…), a do tego cechuje ich niezwykle upierdliwe powołanie misjonarskie i z uporem maniaka starają się przekonać wszystkich, że koniecznie muszą czytać książki, organizują akcje społeczne, kampanie i bóg-wi-co, choć jak dotąd nikomu nie udało się wyjaśnić, jakie to niby praktyczne korzyści osiągnąć może człowiek dlatego, że przeczytał Sto lat samotności czy Absalomie, Absalomie. Kiedy wyznawca jakieś religii próbuje mnie nawrócić, to przynajmniej oferuje mi konkretny zysk – a mianowicie taki, że po śmierci będę a) żył dalej i b) całkiem nieźle, jeśli się postaram – natomiast promotor czytelnictwa co? – że mi się horyzonty rozszerzą?, słownictwo zwiększy?, wzruszę się? – no wolne żarty.
Kto obdarzony odrobiną trzeźwości umysłu chciałby pchać się do takiego grona? A wy, drodzy Czytelnicy,
co o tym sądzicie? No bo skoro czytacie te słowa, to najpewniej znaczy to, że choćby część wymienionych tu zaburzeń nie jest wam obca. Ja wyspowiadam się w następnym odcinku (choć oczywiście przeczuwam,
że nikogo moja spowiedź nie obchodzi; trudno: czasami trzeba zainwestować w autoterapię).
------------
Tomasz Pindel – pracownik Instytutu Książki i były wykładowca Katedry Ameryki Łacińskiej UJ, tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej, ze szczególnym wskazaniem na latynoską, sporadyczny publicysta „Gazety Wyborczej” i „Tygodnika Powszechnego” i regularny „Bluszcza”, współautor audycji „Piątka z literatury” (RMF Classic) i bloga poczytane.blog.onet.pl, autor jednej powieści (Czy to się nagrywa, Świat Książki, 2011) i jednej książki literaturoznawczej (Zjawy, szaleństwo i śmierć. Fantastyka i realizm magiczny w literaturze his..., Universitas, 2004).
komentarze [79]
Cieszę się,że dołączyłam do grupy osób, które mają tę samą pasję co ja, czyli czytanie... Czytałam zawsze; można powiedzieć, że od pieluchy:)i nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że można przestać czytać. A jednak - urodziły się dzieci i między karmieniem, praniem i prasowaniem, bełtaniem kaszek i dogadzaniu mężowi, zabrakło czasu dla SIEBIE i dla KSIĄŻEK;wracam do życia:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postja z moim szczęściem znalazłam bym same harlekiny :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
podoba mi się tekst. sądzę iż oddaje część Towarzyszy Słowa Pisanego (musze to gdzieś zapisać zanim zapomnę), jednakże w każdej grupie społecznej znajdą się podobni: dziewczyny piszczące za Patisonami (swoją drogą jadł Ktoś patisona? ja widziała w sloiku, ale bałam się otworzyć słoik - z nuż mnie to zje), całujące plakaty idoli na dobranoc? Facetów mogacych zabić za...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejEch, wszystkie cechy są o mnie oprócz pedantyzmu...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKupuję używane książki, często już z pozaginanymi rogami, naderwana kartka też się zdarzy, bywają poplamione, pozaznaczane. Lubię używane książki. Nie chcę mieć w domu księgarni. Bardziej antykwariat :p Jak się czyta, to się niszczy, a chodzi o to, żeby czytać. I jak pożyczam, to książka ma do mnie wrócić i ma być nadal w stanie pozwalającym na kolejne przeczytanie. Nic więcej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postoficjalnie noc zaczyna się o 4 nad ranem. Zwłaszcza, jak o 7 trzeba wstać :]
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWedług mnie brakuje jeszcze wzmianki na temat tego, że "100% czytelnicy" często grasują nocą wśród kartek ksiązki, lub tak jak ja na "lubimyczytac.pl :-) a dodam , że jest 00:40.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post