cytaty z książek autora "Rina Kent"
- Bądź moja, a staniesz się królową na mojej szachownicy. - Robi pauzę i liże mnie po dolnej wardze. - Walcz, a pozostaniesz pionkiem.
Osobowość tworzy się z kawałków układanki i jeśli chcesz naprawdę kogoś poznać, to zacznij od kawałków, które tworzyły jego dzieciństwo. One są podstawą. Wszystko inne jest na nich oparte.
Ja wybieram samotność, ponieważ w ten sposób mogę kontrolować moje demony. To ludzie wyciągają je na zewnątrz”.
Okazanie słabości jest najprostszą drogą do stracenia w oczach własnych żołnierzy i przegrania każdej bitwy.
- Cieszę się, że cię wtedy poznałam - mówi po chwili. - Byłeś moim światełkiem w mroku”.
Moje serce przyspiesza bez względu na to, jak bardzo tego nienawidzę. Ale tak właśnie jest z sercami, czyż nie? Nie mogą się powstrzymać od bicia mimo bólu.
- Potwory się rodzą. – Pochyla się, by ugryźć mnie w usta. Następnie mrocznie szepcze: – Gdy dorastają, albo temu zaprzeczają, albo w pełni to akceptują, ale to nie zmienia tego, kim są.
- Czy w ogóle mam jakiś wybór?
- Ze mną zawsze masz wybór. Królowa albo pionek.
Oczywiście. Z nim nie ma czegoś pomiędzy.
- Albo zostanę najważniejszym elementem, albo najbardziej nieistotnym. Jakie to... poetyckie.
On i ja to dwa kawałki tej samej układanki. Obraz tworzy całość, kiedy jesteśmy razem.
- Wierzysz w przeznaczenie? - pyta.
Jestem zdumiona tym tak bardzo niepasującym do niego pytaniem.
- Niezbyt.
- Ja też nie, ale zaczynam".
Sama się w to wkopałam, wierząc, że on może zostać odkupiony. Diabły nie mogą być zbawione. Demony umieją tylko dręczyć i spalać.
- Nie urodziłam się po to, żeby przegrać lub być pionkiem na twojej planszy.
Zerwę mu tę koronę z głowy i popchnę go nad przepaść. Może wtedy zrozumie, jak to jest mieć złamane serce i patrzeć, jak się wykrwawia.
Król się nie poświęca. Biedne pionki już tak.
Mogłabym się wycofać, lecz nie zamierzam być pionkiem.
Okoliczności cię kształtują, ale nie dyktują twojego losu. To Ty o nim decydujesz.
Największą sztuką jest pokonać wroga bez walki.
Cisza to moja jedyna broń i będę jej używać jako oręża do samego końca. Bez względu na to, jak dusząca jest ta cisza.
Ale czyż nie jest to lepsze? Czy kłamstwo nie jest lepsze od prawdy? W końcu prawda niszczy, zanim kogoś uwolni.
- Czy ty się mną bawisz? - pytam.
- A ty, Elsa? Bo nigdy nie miałem cię tak bardzo lubić. Cholera, nie miałem myśleć o tobie więcej niż o samym sobie.
To, co do ciebie czuję, to nie tylko miłość, to coś więcej. To obsesja, uzależnienie. Wiesz, co to znaczy, skarbie? To znaczy, że nie mogę bez ciebie żyć.
Nie mogę uciec, nawet gdybym chciała. Ma mnie całkowicie na swojej łasce. Może mnie zmiażdżyć, zrujnować i nikt się nie dowie.
Jego milczenie było straszniejsze niż słowa. Na nie mogę zareagować, ale jak mogę odpowiedzieć na... nic? W ciągu jednego dnia sprawił, że moja głowa znalazła się na krawędzi eksplozji.
- Wiesz, na obozie letnim ten buddyjski kapłan powiedział nam pewną ciekawostkę - powiedział.
- Jaką?
- Dusze przyciągają się nawzajem.
Podczas kiedy ja upadałam i zachowywałam się jak idiotka, on zabawiał się mną jak lalką. Byłam pionkiem na jego szachownicy.
Małą, nic nieznaczącą figurą.
- Nie wiem, do czego jestem zdolny, jeśli chodzi o ciebie. Chcę myśleć, że mam granice. - Jego ciemne oczy przesuwają się po mojej twarzy. - Ale nie mam.
Możesz uciekać, ale i tak cię dogonię. Możesz się chować, a i tak cię zdobędę - mówi, po czym składa delikatny pocałunek w kącikach moich ust. - Twój ruch, skarbie.
Nie mogłabym być bardziej wdzięczna za jego spokojną obecność, która pomaga mi nie utonąć w tym przerażającym, mętnym oceanie. Jest tu, ale nic nie mówi. Pozwala mi poradzić sobie z tym na własną rękę.
Nie musisz się przy mnie wstydzić tego, kim jesteś, Elsa. Możesz być pieprzoną wariatką, a ja i tak nie pozwolę ci odejść.
ta dziewczyna potrafi obrócić w popiół nawet najbardziej misternie opracowane plany.