cytaty z książki "Angelfall. Penryn i kres dni"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Poradziłaś sobie z gangiem mężczyzn dwa razy większych od ciebie, zabiłaś anielskiego wojownika, postawiłaś się archaniołowi i władałaś anielskim mieczem - Raffe przychyla głowę w bok - Ale na widok robaka krzyczysz jak mała dziewczynka?
-Przestań grać na czas. Co takiego próbowałeś mi wcześniej powedziedzieć?
-Próbowałem powiedzieć, że... że ja...
-Tak?
Wzdycha.
Zdajesz sobie sprawę, ze jesteś bardzo trudna?
-Próbowałeś powiedzieć, że ty... co?
-Nodobrapomyliłemsię. Przejdźmy do innych spraw(...)
-Chwila, chwila!(...)Czy przypadkiem nie powiedziałeś przed chwilą, że się pomyliłeś? Czy właśnie nie tego słowa użyłeś? Pomyliłem się?(...)Jakże to pięknie pięknie brzmi w twoich ustach. Tak lirycznie. P-o-m-y-l-i-ł-e-m się.
- Władzę najlepiej sprawują ci, którzy jej nie pragną.
- A dlaczego ty jej nie pragniesz?
- Mam ważniejsze sprawy na głowie.
- Na przykład?
- Na przykład chciałbym nakłonić taką jedną upartą dziewczynę do wyznania, że zakochała się we mnie po uszy.
Władzę najlepiej sprawują ci, którzy jej nie pragną.
Nie wiąż się z mężczyzną, który nie będzie potrafił zapewnić ci bezpieczeństwa. - Pamietaj, że musi być dla ciebie miły i pod każdym względem traktować cię z szancunkiem. W przeciwnym razie może oczekiwać, że go odwiedzę - stwierdza stanowczym, pozbawionym litości tonem.
Może jestem sentymentalny, ale wolałbym żebyś pozostała w jednym kawałku.
Kręci głową.
- Mają tak cienkie skrzydełka, że obawiałbym się im ciebie powierzyć. Do tego te przerośniete paznokcie: w razie zadrapania złapałabyś jakąś infekcję. Polatasz sobie na szarańczaku, kiedy ulepszą projekt. - Do tego czasu, czy tego chcesz, czy nie, twoją podniebną taksówką pozostanę ja.
Czasami żałuję, że nie mogę odpocząć od siebie samej.
-Gdybym był człowiekiem, zaorałbym dla ciebie najpiękniejszą farmę. - Wydaje się mówić zupełnie szczerze. - Lepiej niż ktokolwiek. Hodowalibyśmy złote ananasy, obłednie soczyste winogrona i najsmakowitsze rzodkiewki na świecie.
Wszyscy rozumieliśmy, na co się piszemy, nawet jeśli nie mieliśmy wielkich szans na przeżycie. Ale spodziewać się śmierci to jedno, a stanąć z nią twarzą w twarz to zupełnie co innego.
- Nie jesteśmy znowu takimi prymitywami.
Unosi brew w idealny, przepełniony sceptycyzmem łuk.
- Wynaleźliśmy viagrę.
Drżącymi rękami wyciągam przed siebie nóż, szykując się do walki. Próbuję opanować emocje, ale adrenalina rozsadza mi żyły. Cała się trzęsę. Zastanawiając się nad najlepszą strategią, dostrzegam kątem oka, że coś porusza się z boku. To kolejny anioł podkrada się w moją stronę. (...) Zanim zdążę coś zrobić znika za ścianą śnieżnobiałych skrzydeł. To Raffe. (...) Raffe staje do mnie plecami, jakby całkowicie ufał, że go nie zaatakuję, mimo że jesteśmy przecież wrogami.
Kto wie, może bycie człowiekiem wymaga pewnej sztuki.
Ludzie dokonali tego wszystkiego? Nie żadne potwory, nie anioły, nie władcy Otchłani? Ludzie zaatakowali ludzi.
Dziewczyna musi zachować resztki dumy, nawet w świecie Po.
Ktoś mógłby powiedzieć, że mam nawalone w głowie, ale mnie to raczej przypomina zwykłe relacje w rodzinie.
Sometimes, I wish I could take a vacation from myself.
He looks down at me with sincere eyes,
If I were human, I would have been the first in line for you.
He looks away. But I,m not.
-Ach, Raffe kontra Godzilla. Na taka walkę przyjęło by się zakłady - rozmarza się Dum
-Chyba zgłupiałeś. Godzilla to stwór nafaszerowany odpadami nuklearnymi. Jakim cudem miałby mu sie przeciwstawić zwykły śmiertelnik?
-Raffe nie jest zwykłym śmiertelnikiem - odpowiada Dum. - Tylko mu się przyjrzyj. Pewnie nosi w kieszeni jakis eliksir dający nadludzką siłę. Wystarczy łyk, a jego mięśnie będa miały swoje własne mięśnie.
-No, gdybyśmy mieli kilku takich w naszej armii, nie potrzebowalibyśmy przerażających dziewczynek - stwierdza Dee.
-Myślisz, że siostra Penryn mogłaby się zmierzyć z Godzillą? - pyta Dum
Dee namyśla się przez chwilę.
-Eee, chyba jednak nie. Ale jej mama... kto wie.
She is Dauthher of Man. And she is traveling with me. But she's not my Daughter of Man.
What kind of answer is that?
Oh, So she's available? asks Howler.
Raffe gives him an icy look.
We're all single now, you know.
-...Gdybym nie znała ciebie, sądziłabym, że anioły niczym się od siebie nie różnią.
-Bo jestem więcej niż idealny?
-Nie. Bo masz w sobie tak wiele pokory.
-Pokora jest przereklamowana.
-Podobnie jak umiejętność samooceny , jak widzę.
-Prawdziwy wojownik nie zawraca sobie głowy pseudopsychologią.
-Ani racjonalnym myśleniem.
Świadomi koszmarów, które sie wydarzyły i które się wydarzą, ale mimo wszystko wybierający ż y c i e. Kto wie, może bycie człowiekiem wymaga pewnej sztuki.
Pośród wysokich traw moja siostra owija bandażem palec jednego z potworów, jakby to był jej piesek, a nie biblijny szarańczak stworzony do torturowania ludzi w iście apokaliptycznym stylu.
Nie lubię, kiedy anioły wydają pomnik aprobaty. Nic dobrego z tego nigdy nie wynika.
Nie zapomnę tych chwil aż do śmierci. Niezależnie od tego, kiedy miałaby przyjść.
Równie dobrze moglibyśmy wylądować na terytorium wroga, gdzie dzicz rozszarpałaby moje ciało na kawałki, przehandlowała je, a resztę zmieliła na proszek, z którego parzy się herbatkę poprawiającą potencję.
Jak to możliwe, że człowiek wciąż może odczuwać zawstydzenie, gdy świat legł w gruzach w skutek gigantycznej, biblijnej jatki?
Nie bierz tak wszystkiego do siebie. Sprzedałbym pierworodnego syna, rodziców, słynącą z wypieku pysznych ciasteczek babcię, miłość życia, obie ręce, nogi i prawe jądro za możliwość odmiany losów ludzkości na lepsze.
I have better things to do.”
“Like what?”
He opens one eye and looks at me. “Like convince a stubborn girl to admit she’s madly in love with me.
I still don't know how she got away with doing as much damage as she did. Or how I conviced her about you being inside Beliel. I'm not even shure I believed it.
Why not? - ask my mother.
Did you think she was hiding inside someone else ?
Never mind Mom.