cytaty z książki "Bolesna tajemnica"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Życie jest piękne i mamy je tylko jedno. Jeśli przeżyjemy je źle, nie będzie drugiej szansy. Umrzemy jako samotni, zgorzkniali staruszkowie bez żadnych wartościowych wspomnień. Z życia nie ma powtórki.
Skupiam się tylko na tym, żeby przetrwać każdą następną godzinę. Paraliżuje mnie strach, nie jestem w stanie go opanować – wyznałam. – Wciąż się boję, że on stanie w moich drzwiach.
Włączyłam telewizję, by zagłuszyć inne dźwięki i patrząc nic niewidzącymi oczami, wycierałam kolejne łzy. Głowa mi pękała, miałam wrażenie, jakby coś mnie rozrywało od środka. Czułam się brudna i pozbawiona godności, kobiecości i poczucia bezpieczeństwa. Przerażała mnie kolejna noc, którą miałam spędzić tym razem sama. Nie pomoże mi nawet najlepszy system alarmowy, bo wiedziałam, że i tak będę umierała ze strachu.
Marzyłam, żeby pójść spać i niczego nie czuć. Byłam hipokrytką, która mówi swoim małym pacjentom, co mają myśleć, jak sobie radzić z traumami, podczas gdy sama pozwalam obezwładniać się strachowi i rozpaczy. W tej chwili nie wyobrażałam sobie nawet, bym była w stanie wrócić do pracy. Jak mam rozmawiać z molestowanymi dziećmi? Przecież każda taka rozmowa będzie przypominała mi o krzywdzie, jakiej doznałam. Czy dam radę to znieść?
Tak bardzo chciałam móc się pozbierać, ale po prostu nie byłam w stanie. Dopiero teraz zrozumiałam, co czują ofiary molestowania. Sama sobie wydawałam się śmieszna. Wielka pani psycholog, która pozjadała wszystkie rozumy, wymądrza się do swoich pacjentów, a teraz sama siedzi nocami skulona w kącie pokoju, ponieważ boi się własnego cienia. Żałosne, prawda?
Z duszą na ramieniu stanęłam przy drzwiach łazienki i przez dobrą minutę nasłuchiwałam, czy ktoś nie chodzi po domu. Kiedy nie usłyszałam żadnych dźwięków, cicho je otworzyłam i rozejrzałam się dookoła. W uszach dudnił mi puls, a serce chciało wyskoczyć z piersi. Zbierając resztki odwagi, zrobiłam inspekcję całego piętra.
Wówczas zobaczyłam, że Jason stoi jak skamieniały, wpatrzony w coś. Ciekawa, co przykuło jego uwagę, podeszłam bliżej, a wtedy wydarzyło się coś tak nieoczekiwanego i zatrważającego, że przystanęłam z przerażeniem malującym się na twarzy.
Na moich oczach Jason zmienił się w kogoś innego. Kogoś, kto zobaczył swój największy koszmar. Widziałam, jak nagle się cofa, opiera o ścianę i zgina wpół, próbując złapać oddech. Od razu rozpoznałam oznaki ataku paniki i doskoczyłam do niego, w ostatniej chwili chroniąc go przed upadkiem na podłogę. Byłam przerażona jego reakcją i nie miałam pojęcia, co ją wywołało. Kiedy osuwał się po ścianie, między krótkimi oddechami usłyszałam prośbę, bym zamknęła drzwi.
Kiedy musiałam jechać po zakupy, zachowywałam się niemalże jak człowiek cierpiący na agorafobię. Potwornie się bałam. Najtrudniej było otworzyć drzwi, ponieważ nie miałam pewności, że nikt nie skrada się przy ścianie. Z duszą na ramieniu badałam wzrokiem teren, po czym zamykałam drzwi na klucz i puszczałam się biegiem do auta. Gdy już się w nim znalazłam, blokowałam drzwi i wyjeżdżałam na ulicę, jakby mnie gonił sam diabeł. Nie mogłam pogodzić się z tym, że zabrano mi jedyne bezpieczne miejsce. Dom powinien być azylem, miejscem, w którym możemy odpocząć, naszą oazą. Dla mnie stał się więzieniem.
Ktoś nieobeznany z naszym życiem zapewne uznałby nas za niezłych dziwaków. Ale ta osoba nie miałaby pojęcia, przez co przeszliśmy i jak wiele odwagi wymagało od nas wyjście poza własną strefę komfortu. Nikt nie miał prawa nas oceniać. Bo jeśli chcesz kogoś krytykować, najpierw wejdź w jego buty, przejdź w nich przez jego życie i zobacz, co uczyniło z niego człowieka, którym obecnie jest.
Była wstrząśnięta moim stanem, a jeszcze bardziej wyglądem moich pleców, na których prawie nie było normalnej skóry, tylko same blizny.
Doskonale rozumiałem, jak strasznie jest czuć się brudnym. Nie tym rodzajem brudu, z jakim stykamy się na co dzień. Chciałem jej powiedzieć, że tego brudu nie usunie woda z mydłem, wybielacz ani żadna inna substancja czyszcząca. On wżera się pod skórę, przenika ciało, aż dociera do mózgu, by tam rozgościć się na dobre.
(…) nagle przed oczami stanął mi mały, zakrwawiony chłopiec, skulony na betonowej podłodze, który modlił się, żeby Bóg zakończył jego męki i zabrał go do siebie.
Żyłem jak odludek, byłem paranoikiem i miałem szereg nieprzepracowanych traum. Jednak widok tej przerażonej, załamanej kobiety, wywołał nawet w moim martwym sercu opiekuńcze instynkty. Jakbym widział w niej samego siebie sprzed lat.
Detektyw przekazał mi kolejną złą wiadomość. W okolicy doszło do jeszcze jednego gwałtu na młodej kobiecie. Ofiara przebywała w szpitalu, gdzie leczono jej rany po brutalnym pobiciu. Ona niestety nie miała tyle szczęścia co Ally, jeśli można tu w ogóle mówić o szczęściu. Jej nikt nie przybiegł na ratunek. Przypadkowy przechodzień znalazł ją nieprzytomną i zakrwawioną, gdy wyszedł z psem na spacer.
Brat był dla Lisy bohaterem. To on odganiał nocne potwory, do niego mogła przyjść w nocy, kiedy się bała. Ale to się skończyło, kiedy po raz pierwszy przekroczył niewidzialną granicę. Wtedy sam stał się dla niej potworem. Ten jednak nie był tylko w umyśle dziecka, lecz istniał naprawdę.
Śpię na niewygodnym, cienkim materacu, który śmierdzi stęchlizną. Nagle budzi mnie odgłos otwieranych drzwi. Instynktownie zrywam się i siadam z podkulonymi nogami w rogu mojej celi. W przerażeniu czekam na to, co ma nastąpić.