cytaty z książki "Szeleszcząca śmierć"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Pistolet raz jeszcze został zważony w ręce, po czym po raz nie wiadomo który została powtórzona prosta sekwencja: dłoń powędrowała do kieszeni kurtki, energicznie, ale nie gwałtownie, tak jakby to było szukanie dzwoniącej komórki. W drugą stronę ruch był szybszy, ale nieznacznie.
Żeby wyrównać rachunki, trzeba wyjść poza prawo kodeksowe i kierować się czystą, naturalną sprawiedliwością!
Rachunki krzywd trzeba wyrównać energicznie, zdecydowanie i z klasą, tak jak się to robi w dobrze prowadzonym biznesie.
Jakby się przygody jego firm i inwestycji nie kończyły, on zawsze spadał na cztery łapy niczym kot. W sumie to dla wielu był kotem, i to nie tylko ze względu na wskazaną umiejętność, ale i charakterystyczną budowę ciała: był wysoki, miał długie kończyny, niezbyt dużą głowę i miękkie, płynne ruchy.
Zawsze miał się dobrze i rządził w klasie. Dziś dzieciaki nie znają Jinksa, który ścigał Pixie i Dixie, oraz misiów, Yogiego i Boo-Boo, coraz mniej ludzi pamięta o tych kreskówkach. Ale akurat to było spotkanie tych, co pamiętali, bo wieczór spędził na szkolnej imprezie.
Kiedyś skrzyknęli się na Naszej Klasie, a teraz mieli zamkniętą grupę na Fejsie. Od czasu do czasu pisali do siebie w sieci, a raz na parę lat spotykali się w realu.
To, że miał zgreda w niebieskich, nie było w jego rodzinnym mieście niczym nadzwyczajnym. Policjant w Szczytnie, bo stamtąd pochodził, to jak wojskowy w Orzyszu, górnik na Śląsku albo stoczniowiec na Wybrzeżu, czyli żadne halo.
Małgorzata Wilczyńska była młodą, efektowną brunetką z dobrym biustem i odpowiedniej długości nogami. Dziewczyna rzucała się w oczy, ale jej uroda nie była wyzywająca.
Konieczny namacalnie przekonał się o tym, co znaczy pojęcie chlebodawcy. Dla niego było to słowo tak abstrakcyjne, jak słowa "dziedzic" czy "chłop pańszczyźniany".
Nie należał do grona najbogatszych, ale na pewno miał więcej, niż można przypuszczać. On wiedział, że pieniądze lubią ciszę.
Otworzył oczy i zobaczył wysokiego, nieco tyczkowatego mężczyznę, który bardziej płynął, niż szedł. Mimo że miał w sobie coś z kota, to miękkość w kolanach i zygzakowaty tor marszu, który sprawiał, że ledwie się mieścił w szerokości chodnika, mówiły o jego stanie wszystko. Ten człowiek musiał dużo wypić!
Dywanik rzadko kiedy oznaczał chęć spotkania się z podwładnym w celu pochwalenia go lub podziękowania za wysiłek. Jak wszędzie, także w policji góra zapraszała do siebie dół najczęściej po to, żeby zademonstrować swoje niezadowolenie albo w najlepszym wypadku gospodarskie, ojcowskie wręcz zainteresowanie sprawą.
Urzędas wyglądał, jakby w czasie lewitacji przypomniał sobie, że nie potrafi latać i że obowiązuje go prawo ciążenia, a spadochron oddał właśnie do pralni. Na ustach pojawił się grymas.
Chyba żadne miejsce w Warszawie nie miało tak bogatego nazewnictwa jak izba wytrzeźwień. Nawet Pałac Kultury nie mógł się pochwalić tyloma imionami.
Zabójca miał na sobie strój znany z fotografii, która obiegła całą Polskę, a przedstawiała ona najważniejszego polityka w kraju, który swą mizernych rozmiarów osobę chronił przed deszczem czapką z daszkiem i foliową, biało-czerwoną peleryną ozdobioną herbem Polski.
To chujowa, niewdzięczna robota, ale ją lubię. To jak choroba jakaś i takich zawodów jest od pyty. Nauczyciel, pielęgniarka, kolejarz... Kiedyś prestiż, a dziś bieda.
A co ty myślisz, że każdy po dziennikarstwie jest Lisem, a każdy aktor Dorocińskim?
No to się nam Adaś usamodzielnił pod jedynym słusznym kierownictwem. Kurwa, leń największy, leser i obibok mówi mi, że mam się wziąć do roboty!
Piątek rano, wielu startuje jak najwcześniej może, bo wiedzą panowie, dzisiaj słoje ewakuują się ze stolicy.
Od zawsze Mroczek był bezbarwnym typem, ślizgaczem i leniem, którego ratowało niewtrącanie się do roboty śledczych. Mroczek umiejętnie dryfował, a jego pomoc była dyskretna jak wietrzyk, który ledwie muska twarz.
Wyglądał jak zmęczony starzec, który próbuje godnie opaść na krzesło, ale siły go zwodzą i zalicza twarde, pokraczne lądowanie.
Także najlepsi prawnicy mają problemy szarych ludzi. Są śmiertelni, a nawet mają kredyty we frankach.
Pewnie jakbym przynosił kieszonkowe jego psa, to Baśka pomyślałaby, że dali mi podwyżkę!
Pamięta, jak sama się brzydziła, gdy katolicka celebrytka pozowała na zdjęciu z mężem, prezentując dumnie ciężarny brzuch, wewnątrz którego było dziecko spłodzone z kochankiem.
Pamiętaj, łatwiej szyszkę wsadzić w dupę, niż ją potem wyjąć!
Artur kręcił się po domu zupełnie bez celu, Wiśnia pewnie określiłby to obrazowo: jak gówno w przeręblu.
Układanka, która składała się z rozsypanych, kompletnie niepasujących do siebie kawałków, zaczęła tworzyć wzory, przerażające i z pozoru absurdalne, ale jednak jak najbardziej realne.
Wiele kont leży odłogiem, zakładano je w czasach, jak nie było żadnego RODO, ludzie pisali z taką łatwością, jakby uprawiali seks na wydmach w Dębkach, myśląc, że to środek Sahary i nikt ich nie przyuważy!
Skarpa warszawska prezentowała się nad ranem wyjątkowo, nie chodziło wyłącznie o padające ze wschodu słońce, ale także o ciszę. Warszawa dopiero się budziła, dzisiaj zajmie jej to więcej czasu, bo nie tylko Grochów się budził z przepicia, i nie tylko Grochów się budził z przepicia, i nie tylko Żoliborz był zielony i pieprzony.
Wczoraj było święto stałe, regularnie i hucznie obchodzone: piątek, piątunio, piąteczek, do tego ostatni przed nowym rokiem akademickim, więc w mocnej obsadzie.