cytaty z książki "Głowa na tranzystorach"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...]
-...I wiesz co, Kostek, kupmy Puci kwiatek, co?- Dobra.- Jakiś ładny. Różę? Róże są drogie. Może tulipan? Kostek, mam myśl!
Jedziemy po południu do Zielonego Siodła. Tam mieszka mój kuzyn, był u nas w tym tygodniu i zapraszał na tulipany. No? Co powiesz? Nic nas nie będzie kosztować, tylko EKD. Przychodź po mnie o trzeciej. I nie zapomnij legitymacji. Tam jest ładnie. Zobaczysz!
- Fajnie wymyśliłeś!
- No! Główka pracuje!
- Na tranzystorach - dorzucił Kostek.
- Cześć!.
[...]
- Zakłady o pieniądze lub o coś, co trzeba kupić - głupia zabawa. Tak jak hazard w karty. No, o kartach to chyba wiesz, dokąd mogą zaprowadzić. Pieniądze... nie najważniejsze, ale... Duży jesteś - sam widzisz... Życie tak jest urządzone, że kto ma pieniądze, lżej mu. Wszyscy gonią za pieniądzem. Nie trzeba człowiekowi mieć za złe, że zdobywa pieniądze, ale pod jednym warunkiem - jeżeli zdobywa je uczciwie. Chcesz mieć więcej -pracuj więcej. Ale kantem, szwindlem, złodziejstwem - brzydzę się i chciałbym, żeby i moje dzieci brzydziły się tak samo.
- Przepraszam - powiedział grzecznie Marcin zwracając się do pani - czy pani jest matką Maciory?
- Ja? Santa Madonna! Ja?! - dławiła się oburzeniem - Czyją mam być matką?!
- (...) ale jeden z was nie zabierał wcale głosu, ten, co siedzi tak cicho na ostatniej ławce. Jak się nazywasz?
- To Basior! Basiński! Basior! - sypnęły się informacje ze wszystkich stron.
- Basiński! Czy ty nie masz swojego hobby? Opowiedz nam o tym, co cię interesuje poza lekcjami, co lubisz?
(...)
- No, Basior - podpowiedział ktoś z boku - mów, co lubisz! Co lubisz, no?...
- Ja... zebrał przytomność Basiński - ja najwięcej lubię... pomidorową z kluskami.
- Za Włochy! Jeszcze raz za Włochy! I to też za Włochy, do których pojechał Tomasz!
(...)Nagle spod splątanych w dziwny węzeł kończyn odezwał się donośny głos Sobierajskiego:
- Basior! Rozejm! Przypomniałem sobie! Rozejm! (...)
- Panowie - podjął Sobierajski - wydaje mi się, że zaszło małe nieporozumienie. Bigos nie kłamał!
- Jak to? Nie mówił, że Tomasz jedzie do Włoch?Że gegry nie będzie? Łgał jak pies! Dobrze chociaż, że i sam wpadł!
- Tomasz jechał do Włoch. I to nie pierwszy raz - wyjaśniał Sobierajski - przypomniałem sobie, że w zeszłym roku, kiedy dojeżdżałem jeszcze z Pruszkowa, Tomasz zawsze w poniedziałek właśnie z Włoch wracał. Z tych pod Warszawą.
(…) kto się bije, ten obrywa, tak jest pod każdą szerokością geograficzną.
Czasami się wydaje, że ani w te, ani w te, a tu raptem znajduje się wyjście.
Poniedziałek wśród innych dni tygodnia na pewno mógłby zostać rekordzistą: żaden tak szybko nie nadbiega po niedzieli jak właśnie on.