„Czynnik królika”, wywiad z Anttim Tuomainenem
Życie zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa ma swoje plusy, o czym przekonamy się, czytając „Czynnik królika”. Jednak co w sytuacji, gdy los postanowi wywrócić życie do góry nogami? Z autorem rozmawiam o obsesji na temat matematycznego porządku i logiki, podpytuję go, jak udaje mu się łączyć nieco surrealistyczne poczucie humoru z elementami thrillera, oraz o to, co sądzi na temat obsady ekranizacji swojej powieści, która już niedługo wejdzie na ekrany.
[Opis – Wydawnictwo Albatros] Najlepsza książka w kategorii Nordic Noir 2021 roku według skandynawskiego „Vogue’a”.
Zwariowany i emocjonujący thriller komediowy – pierwszy z nowego cyklu – autorstwa nagradzanego fińskiego autora, najgorętszego towaru eksportowego Finlandii.
Powieść pełna ciepłego humoru, dziwacznych postaci i absurdalnych sytuacji, przesycona zachwytem nad życiem − w całej jego różnorodności i nieprzewidywalności.
Starannie uporządkowane życie matematyka ubezpieczeniowego staje na głowie, gdy niespodziewanie traci pracę i dostaje w spadku park rozrywki… a z nim całą masę problemów. Co z tego wyniknie?
Jeszcze w tym roku doczekamy się ekranizacji książki ze Steve’em Carellem w roli głównej. Nad filmem pracują wytwórnie Amazon Studios i Mandeville Films.
Antti Tuomainen – wywiad dla Lubimyczytać
Barbara Dorosz: Antti, stworzyłeś naprawdę pokręcony thriller, czytając, wybuchałam śmiechem w najmniej oczekiwanych momentach. Zadłużony park rozrywki, który w ramach spadku przypada ułożonemu i „sztywnemu” matematykowi, to dopiero początek historii, a dalej jest tylko lepiej. Czy możesz nam zdradzić, jaka inspiracja ukryła się za pomysłem na powieść?
Antti Tuomainen: Zalążek pomysłu pojawił się w mojej głowie kilka lat temu, kiedy zmęczony po całym dniu pisania powieści wracałem do domu. Podczas kolacji oglądałem wiadomości i po sporej dawce przykrych informacji pomyślałem, że świat to dość szalone miejsce, pełne chaosu. Wtedy pojawiła się myśl – „a co jeśli na świecie nadal jest jedna osoba, która wciąż uważa, że wszystko musi mieć sens, mieć logikę, być racjonalne?”. Jak wygląda życie z jej perspektywy? Ta myśl nie dawała mi spokoju. Niedługo później urodził się Henri Koskinen.
Henri to główny bohater, nasz facet od liczb, który na co dzień pracuje jako matematyk ubezpieczeniowy. Każdy szczegół jego życia rządzi się liczbami, wszystko, co robi, ma sens i jest racjonalne. Henri uwielbia logikę matematyki i przewidywalność, które są gwarantem spokoju w jego życiu. Do dnia, w którym nagle wszystko się zmienia…
Tak, Henri niespodziewanie rozstanie się z firmą, w której pracował przez lata. Jednak to wiadomość o śmierci brata z pewnością będzie punktem zwrotnym w jego życiu i zapoczątkuje splot niewiarygodnych wydarzeń. Więcej nie zdradzę, ale będzie ciekawie, obiecuję.
Czy masz w sobie coś z głównego bohatera?
(śmiech) Nie, Henri to zdecydowanie nie jestem ja, to raczej moje przeciwieństwo. Muszę jednak powiedzieć, że kiedy pisałem powieść i codziennie wchodziłem w buty mojej postaci, to było to coś bardzo odświeżającego i pouczającego zarazem. Uwielbiałem patrzeć na rzeczy z jego nadracjonalnej, matematycznej perspektywy.
Uwielbiam sposób, w jaki opowiadasz historię. Jedną z rzeczy, które tak dobrze robisz w „Czynniku królika”, jest zestawienie przyziemności z dziwactwem. Sposoby, w jakie bohaterowie radzą sobie z wydarzeniami, często sprawiały, że płakałam ze śmiechu. Pomimo dużej dawki humoru twoja książka jest również mroczna. Jak udało ci się połączyć te dwie formy?
Myślę, że ma to związek z moimi dwiema wielkimi artystycznymi miłościami – literaturą noir i wszelkiego rodzaju filmami komediowymi. Zawsze kochałem jedno i drugie, a moja twórczość pozwoliła mi połączyć je w jedną formę sztuki. Chyba mogę nazwać to moim indywidualnym stylem, który pomaga mi wyróżnić się w literackim świecie. Przypuszczam, że ma to również coś wspólnego ze sposobem, w jaki postrzegam życie w całej jego chwalebnej tragikomedii. Zdarzają się przecież sytuacje, kiedy nasze życie jest jednocześnie smutne i dość komiczne.
To zupełnie jak w życiu naszego głównego bohatera, który z każdym rozdziałem staje się uczestnikiem coraz to dziwniejszych sytuacji, a jego życie wymyka się rachunkowi prawdopodobieństwa. To chyba dobry moment, żeby powiedzieć, że jestem zachwycona kreacją Henriego i pozostałych bohaterów. Postacie w twoich książkach są wyjątkowe, bardzo dobrze nakreślone. Stworzyłeś świetną galerię odmieńców, którzy tworzą personel parku rozrywki. Czy możesz dać nam jakieś wskazówki, jak rozwijać tak doskonałe postaci?
Posłużę się tutaj osobą Kurta Vonneguta, który dał świetne rady dotyczące pisania, mówiąc: „Spraw, by twoja postać czegoś pragnęła, nawet jeśli jest to jedynie szklanka wody”. Oczywiście jeszcze lepiej, jeśli to, czego chce bohater, jest całkowicie poza jego zasięgiem, ale on sam o tym nie wie. Wtedy robi się jeszcze ciekawiej, bo postać dynamicznie się rozwija, by zaskoczyć nawet mnie. Lubię tworzyć bohaterów wszechstronnych, czyli takich, których mogę użyć w dowolnym miejscu w historii, nawet w miejscach, w których nie planowałem.
A co jest ważniejsze? Postacie, fabuła czy sceneria?
Najważniejsi są bohaterowie. To wokół nich zawiązuje się fabuła i tempo narracji. Scenerię traktuję jak jedną z postaci, więc powtórzę się, ale chcę, żeby to dobrze wybrzmiało – dla mnie tak naprawdę wszystko kręci się wokół postaci. To oni są historią.
„Czynnik królika” zawiera jedną z najpiękniejszych scen miłosnych, jakie kiedykolwiek czytałam. Kiedy miłość uderza Henriego, on sam zdaje się momentami nie nadążać. Jak z tymi nieznanymi dotąd emocjami radzi sobie umysł Henriego?
Cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę. Ta scena wymagała ode mnie dużo pracy – pisania, poprawiania, redakcji, ale myślę, że w końcu udało mi się to dobrze zrobić. A Henri? Myślę, że jest w tej scenie tak dziki i wolny, jak nigdy dotąd.
Amazon Studio wykupiło prawa do ekranizacji powieści. Wiemy już, że w postać Henriego wcieli się Steve Carell. Myślisz, że to dobry wybór?
To spełnienie moich marzeń. Nigdy nie zastanawiałem się, który aktor byłby odpowiedni do tej roli, a teraz myślę, że Steve Carell to najlepszy wybór. Jestem przekonany, że ze swoim poczuciem humoru i bogatą mimiką twarzy wniesie do tej roli coś niesamowitego.
Na koniec chciałabym zapytać jeszcze o okładkę, która moim zdaniem hipnotyzuje czytelnika. To był twój pomysł?
Dostałem już tak dużo pytań o okładkę, że chyba osobiście muszę pogratulować Markowi Swanowi, który jest jej pomysłodawcą i autorem. To fantastyczny i utalentowany projektant pracujący w Wielkiej Brytanii, znany również jako @kidethic.
Podobno „Czynnik królika” to dopiero początek serii?
Już dziś mogę zdradzić, że będzie to trylogia. Bądźcie czujni!
Przeczytaj fragment książki „Czynnik królika”:
Książka „Czynnik królika” jest dostępna w sprzedaży.
--
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.
komentarze [4]
"Sposoby, w jakie bohaterowie radzą sobie z wydarzeniami, często sprawiały, że płakałam ze śmiechu". A mnie się wydawało, że to ja mam pokręcone poczucie humoru. Przecież w tej książce nie ma nic do śmiechu...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCiekawy wywiad. Chętnie kiedyś sięgnę po książkę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postAutor nie wspomina o tym, ale mi się coś bardzo kojarzy... W uniwersum Muminków(jak najbardziej fińskch), jest opowiadanie o Paszczaku, który kochał ciszę. Otrzymał w spadku co prawda nie wesołe miasteczko, a park, ale wcześniej pracował w lunaparku właśnie. Dzieci znoszą mu stare sprzęty stamtąd, zniszczone przez ulewę, żeby je ponaprawiał. Na końcu, mimo umiłowania...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej