Jedna książka, dwie opowieści i całe mnóstwo tajemnic. Gareth Rubin o książce „Dom Klepsydry”
Tetbeszka – para znaczków, z których jeden jest obrócony do góry nogami w stosunku do drugiego – to termin, który do tej pory znali głównie filateliści. Teraz powieść opartą na takim śmiałym pomyśle zrealizował Gareth Rubin. „Dom Klepsydry” mieści w sobie zagadkę rozpisaną na dwie historie, które wzajemnie się przenikają. „Chodzi o postrzeganie rzeczy z różnych perspektyw”, mówi nam autor. Tę kryminalną łamigłówkę w książce, której dwie okładki rozpoczynają inne historie, na polskim rynku wydało wydawnictwo Albatros.
[Opis: wydawnictwo Albatros] Dwa domy o tej samej nazwie w różnych częściach świata.
Dwie tajemnicze historie, które splatają się w jedną zagadkę kryminalną.
Przekręć klepsydrę i odkryj zbrodnię.
Połączenie wyobraźni Stuarta Turtona z Magpie Murders. Zagadka w stylu Kate Morton i Diane Setterfield z atmosferą powieści Carlosa Ruiz Zafóna. Wciągająca i misternie skonstruowana powieść.
Wyobraź sobie, że trzymasz książkę. Nie jest to jednak byle jaka książka. To powieść tetbeszka – dwie książki w jednej. Dwie przeplatające się ze sobą i uzupełniające się historie wydrukowane od dwóch stron bloku i spięte wspólnym grzbietem. Każda strona okładki jest frontem książki, którą można zacząć czytać od przodu i od tyłu, lub z obu stron jednocześnie, poznając kolejne rozdziały naprzemiennie.
Jesteś gotowy?
W takim razie… zaczynamy!
Anglia, lat osiemdziesiąte XIX wieku.
Simeon Lee, młody i pełen ideałów lekarz, zostaje wezwany z Londynu, by na ponurej wyspie Ray u wybrzeży Essex leczyć umierającego krewnego, proboszcza Olivera Hawesa. Proboszcz, zamieszkujący imponujący Dom Klepsydry, uważa, że został otruty. Obwinia o to szwagierkę, Florence, którą lata temu uznano za winną śmierci męża i umieszczono w zamknięciu w przeszklonym apartamencie sąsiadującym z biblioteką Olivera. Jej historia jest równie tajemnicza, co przyczyna choroby pastora. Simeon podąża śladem historii opisanej w książce, którą podsuwa mu Florence. Książce - tetbeszce, która skrywa więcej niż jedną historię, w zależności od tego, z której strony się ją czyta.
Kalifornia, lata trzydzieste XX wieku.
Oliver Tooke, ceniony pisarz i syn gubernatora stanu, zostaje znaleziony martwy. Policja upiera się, że młody mężczyzna odebrał sobie życie. Jednak jego przyjaciel i początkujący aktor, Ken Kourian, jest pewien, że nie doszło do samobójstwa. Tej nocy zobaczył coś, co przeczy teorii policji. Prowadząc na własną rękę śledztwo, odkrywa związek między śmiercią Olivera a tajemniczym porwaniem jego brata, gdy obaj byli dziećmi. Aby ustalić prawdę, Ken musi rozszyfrować wskazówki ukryte w wydanej ostatnio książce Olivera – powieści tetbeszce zatytułowanej Dom Klepsydry, opowiadającej historię młodego lekarza Simeona Lee.
Wywiad z Garethem Rubinem, autorem książki „Dom Klepsydry”
Ewa Cieślik: Jesteś dziennikarzem oraz autorem książek. Piszesz artykuły dla brytyjskich gazet, np. dla „The Daily Mail”, „The Observer”, „The Telegraph”, ale tworzysz również fikcję. Które z tych dwóch pisarskich zajęć lubisz najbardziej?
Gareth Rubin: Pisanie artykułów prasowych jest o wiele szybsze. Tekst piszę w ciągu jednego dnia – a nie roku, bo tyle zajmuje mi napisanie książki. Jako dziennikarz mogę odwiedzać fascynujące miejsca i brać udział w ciekawych wydarzeniach, spotykać interesujących ludzi. Jako autor siedzę w swoim pokoju i piszę przez osiem godzin dziennie. Którą z tych czynności sama byś wolała?
Cóż, mogę się wypowiedzieć tylko jako czytelniczka twojej książki, zresztą niezwykłej. To tetbeszka, powieść tête-bêche. Czy mógłbyś przybliżyć ideę stojącą za jej powstaniem?
Chodzi o postrzeganie rzeczy z różnych perspektyw. Fizycznie są to dwie powiązane ze sobą historie, wydrukowane sąsiadująco w książce. Więc czytasz jedną, a następnie odwracasz książkę i czytasz drugą. Każda z nich działa sama w sobie, ale aby naprawdę ją zrozumieć, musisz przeczytać także drugą. To było niełatwe do napisania, ale satysfakcjonujące.
Obecnie rynek książki jest bardzo wymagający. Czy pomysł napisania kryminału składającego się z dwóch historii wziął się z chęci wyróżnienia się na tle innych powieści?
Wyróżnianie się jest teraz zdecydowanie ważnym aspektem. Ale zdecydowałem się napisać tête-bêche głównie dlatego, że wydawało mi się to szalonym pomysłem i nie byłem pewny, czy uda mi się go zrealizować.
Te dwie historie, dwie narracje tworzą starannie połączoną powieść. Jedna rozgrywa się w Anglii lat osiemdziesiątych XIX wieku, a druga w Kalifornii lat trzydziestych XX wieku. Pierwsza jest w klimacie powieści gotyckiej, druga to amerykański noir. Czy mógłbyś opowiedzieć o researchu i samym procesie pisania?
Kiedy piszę, czytam wiele książek z danego gatunku, aby wczuć się w sposób myślenia osób z tamtych czasów. Tak więc podczas pisania gotyckiej historii czytałem Sherlocka Holmesa i książki Wilkiego Collinsa, angielskiego pisarza powieści gotyckich żyjącego przed Arthurem Conan Doyle’em. Potem pomysły płynęły naturalnie. Kiedy zacząłem pisać historię, której akcja działa się w Stanach Zjednoczonych, czytałem Dashiella Hammetta i Raymonda Chandlera. Czułem się wówczas, jakbym chodził po podłych zaułkach Los Angeles z bronią w ręku.
Obie te historie opowiadają o zbrodni, żądzach i tajemnicach, które łączą kilka pokoleń rodziny. Można je czytać jako samodzielne historie oraz w dowolnej kolejności. Co poradziłbyś komuś, kto chce przeczytać twoją książkę: od czego zacząć, aby mieć najlepsze wrażenia z czytania?
Około 70% czytelników zaczyna od angielskiej historii, ponieważ dzieje się ona chronologicznie wcześniej. Około 20% zaczyna od historii amerykańskiej, ponieważ wolą oni gatunek noir. Około 10% jest na tyle odważnych, by czytać obie historie jednocześnie, naprzemiennie – myślę, że dałoby to niesamowite wrażenia z lektury, ale nie jest to najłatwiejszy sposób.
W twojej powieści ważny jest między innymi motyw szklanego budynku. Jak istotnym elementem twojego pisarstwa jest architektura?
Kiedyś o architekturze pisałem dla prasy i temat tego, jak decydujemy się kształtować nasze otoczenie, od dawna mnie fascynuje. Motyw szklanego domu uzupełnia symbol szklanego pudełka z drugiej historii w mojej książce. Obie opowieści dotyczą inwersji, odwrócenia – ludzi, miejsc, czasów, gatunków. Ale to także ironiczny symbol tego, jak – pomimo szklanych ścian – rodzina, która tam mieszka, jest w stanie tak wiele ukryć przed wzrokiem innych.
Jesteś reżyserem filmu dokumentalnego o londyńskim szpitalu Bethlem Royal Hospital, zwanego „Bedlam”. Szpital ten zostaje również wspomniany na kartach twojej powieści.
Słowo „Bedlam”, pochodzące od nazwy tego szpitala psychiatrycznego, jest obecnie używane w języku angielskim jako słowo opisujące absolutną anarchię. Wizyta w tym szpitalu była dla mnie niezwykle inspirująca, ponieważ pracowało tam wielu ludzi, którzy byli zaangażowani w niesienie pomocy osobom jej potrzebującym.
Ta książka ma wiele warstw i jest dość złożona, ale na podstawowym poziomie jest to opowieść o literaturze i sposobie, w jaki czytamy książki.
W zupełności się zgadzam!
Skoro więc mowa o literaturze, który gatunek jest twoim ulubionym?
Na przemian czytam gotyckie powieści o książkach i satyry na klasy wyższe. Dzieła Evelyna Waugha, który wyśmiewał bogaczy w latach trzydziestych, to świetna rozrywka.
Tytuł twojej następnej książki to „Holmes & Moriarty”. O Sherlocku Holmesie wspomniałeś już wcześniej. Jesteś jego fanem?
A kto nie jest fanem Sherlocka Holmesa? Jest wszędzie, od Japonii po Islandię. Pomyślałem, że spróbuję czegoś nowego i wymyśliłem, że Holmes i jego wielki rywal są zmuszeni pracować razem nad pewną sprawą, aby ocalić swoje życie. Ale czy mogą sobie zaufać?
Chcesz kupić tę książę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.
Książka jest już w sprzedaży online.
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem
komentarze [8]
Kupiłam sobie tą książkę jakiś czas temu na urodziny. Jakoś nie było czasu poczytać i wybrać sposobu jej czytania. Właśnie dzisiaj, po miesiącu nasze pierwsze spotkanie i zaczynam od niebieskiego koloru. Może trochę dlatego, że chronologicznie jest pierwsza a może dlatego, że wolę niebieski kolor niż czerwony.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSpoiler: właściciel szklanego domu nazywa się Cezary Baryka i wygrał go w karty od ojca
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZapowiada się bardzo interesująco. Może nawet skusze się na zakup.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie lubię, więc nie czytam takich książek. Wracam do już dawno przeczytanych i wiem, że można je czytać z przyjemnością. Teraz u mnie Dusza na skalpelu Krystyny Nepomuckiej. Styl i poczucie humoru Autorki jest fantastyczne. UWIELBIAM!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKsiążka już stoi u mnie na półce i czeka na przeczytanie. Mam nadzieję, że naprawdę się okaże ciekawa
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post