My
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Wehikuł czasu [Rebis]
- Tytuł oryginału:
- Мы
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2020-09-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 1985-01-01
- Data 1. wydania:
- 1993-01-01
- Liczba stron:
- 248
- Czas czytania
- 4 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381881630
- Tłumacz:
- Adam Pomorski
- Tagi:
- antyutopia inwigilacja manipulacja polityka przemoc totalitaryzm
Jedna z najsłynniejszych dystopii w literaturze, pierwowzór "Nowego wspaniałego świata" Huxleya i "1984" Orwella.
Niech żyje Państwo Jedyne! Jego obywatele poddani są nieustannej inwigilacji. Wolność i indywidualizm są z założenia złe, wprowadzają tylko chaos i anarchię. Domy mają szklane ściany, by wszyscy żyli na widoku, seks jest na kartki. Najgorszą z chorób jest wyobraźnia. W Państwie Jedynym każdy jest traktowany jednakowo, pozbawiony nazwiska, oznaczony numerem. Wszystko czego potrzebuje człowiek do życia dostaje od Państwa, które jest gwarantem porządku, harmonii, szczęścia. Narrator Δ-503 jest matematykiem, który zapada na nieuleczalną chorobę – wytwarza się w nim dusza, zakochuje się.
Powieść Zamiatina z 1921 r to iście prorocza wizja - opisuje przerażającą i groteskową rzeczywistość, którą współczesne społeczeństwa zaczynają niepokojąco przypominać. Dzięki inwigilacji w stylu chińskich Punktów Oceny Obywateli świat raźnym krokiem zmierza ku totalitarnemu koszmarowi. Czytajcie Zamiatina póki nie jest za późno…
“Dzięki intuicyjnemu zrozumieniu irracjonalnej strony totalitaryzmu (…) powieść Zamiatina przewyższa "Nowy wspaniały świat" Huxleya”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Rozum musi zwyciężyć
Co przesądza o wyższości fantastyki nad innymi rodzajami literatury (tak, dobrze przeczytaliście)? Przede wszystkim antycypowanie rzeczywistości. Rozumiem, że możemy zachwycać się reportażami czy biografiami, ale one dotyczą wyłącznie teraźniejszości, ewentualnie niedalekiej przeszłości. Jedynie fantastyka jest w stanie w pełni przygotować nas na nadchodzącą przyszłość. Wystarczy wspomnieć, że niejednokrotnie to właśnie ona decyduje, w którym kierunku idzie myśl techniczna. W końcu wciąż marzymy o latających samochodach (i deskorolkach),mieczach świetlnych i teleportacji.
Fantastyka jest również rewelacyjna jako narzędzie do badania odmiennych koncepcji filozoficzno-politycznych i osadzania w nich jakże współczesnych problemów. Wystarczy tutaj wspomnieć „Opowieść podręcznej” Atwood czy słynny „Rok 1984” Orwella. Ale zanim oni wszyscy się pojawili, Zamiatin wydał „My” i pokazał, że pewne zagrożenia mają nie tylko charakter uniwersalny, ale i wręcz przyszło się z nimi zmierzyć wcześniej niż ktokolwiek by się spodziewał.
Akcja powieści dzieje się w Państwie Jedynym – tysiąc lat po Wojnie Dwustuletniej – gdzie ∆-503 wiedzie szczęśliwe życie jako konstruktor Integralu (statku kosmicznego). Budowa jest na ukończeniu i nareszcie spełni się wielkie marzenie Dobroczyńcy, władcy wybieranego podczas Dnia Jednomyślności, o przekazaniu idei scałkowania nieskończonego równania wszechświata, czyli rozszerzeniu dyktatury na inne zamieszkałe planety. W związku z tym wydarzeniem, ∆-503 pisze utwór pochwalny na cześć Państwa Jedynego (w formie notatek/pamiętnika),z którego czerpiemy wiedzę o otaczającym go świecie. Zamęt w jego życiu wywołuje I-330, kobieta, która sprowadza na niego dziwne myśli i sny. Od tej pory życie głównego bohatera zaczyna przybierać niecodzienny obrót.
Zamiatin wydał swoją powieść w tysiąc dziewięćset dwudziestym roku i już wtedy zwrócił uwagę na wiele zagrożeń związanych z panowaniem dyktatury (co na pewno nie spodobało się bolszewikom, ale nie będę zarysowywać kontekstu historycznego, gdyż nie mam na to miejsca). Przede wszystkim ludzie są numerami (co ziściło się później w obozach koncentracyjnych),domy są szklane (nie całkiem jak w „Przedwiośniu”),co przekłada się na brak prywatności, obowiązuje Dekalog Godzinowy (z podziałem m.in. na Godziny Osobiste i Seksualne),jakakolwiek indywidualność jest tłumiona, gdyż nie ma nic ważniejszego niż kolektyw, społeczeństwo. Inaczej mówiąc, wszystko jest podporządkowane odgórnemu celowi, co ma znaleźć uzasadnienie w racjonalizowaniu i logice. Każdy zna swoje miejsce – jeżeli na jednej szalce postawicie mężczyznę lub kobietę, a na drugiej społeczeństwo, to na którą stronę przechyli się waga?
Książka Zamiatina nie należy do najłatwiejszych. Nie tylko dlatego, że została napisana przeszło sto lat temu. Styl autora jest… dziwny. Rwany, jakby niespójny, pełen niedopowiedzeń i krętej logiki. Niestety, nie jestem w stanie stwierdzić, na ile był to zamysł Zamiatina, a na ile wynikało to z jego warsztatu pisarskiego. Jednakże delikatnie przychylam się ku koncepcji, że w ten sposób ukazana jest pewna ułomność głównego bohatera. Przez tysiąc lat Państwa Jedynego z całą pewnością doszło do pewnych zmian w podejściu do czynności tak nieużytecznej, jak przelewanie myśli na papier. Pamiętajmy, że Dobroczyńca oczekuje całkowitego posłuszeństwa. A kim najłatwiej rządzić, jak nie całkowitymi debilami? Jestem pewien, że reforma edukacji była przeprowadzona jako pierwsza po Wojnie Dwustuletniej.
„My” to idealna książka do analizy, jednakże niekoniecznie do łatwej i przyjemnej lektury. Bardziej podobało mi się przesłanie niż pokonywanie kolejnych nietypowych zdań. Współczesna literatura jest w pewien sposób odmienna, inna. Jego wizjonerstwo (i odwaga) z całą pewnością zasługuje na pamięć. Zwłaszcza, jeżeli zestawimy to z tym, co się dzieje za oknem.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 2 627
- 1 887
- 420
- 63
- 46
- 45
- 35
- 27
- 20
- 18
OPINIE i DYSKUSJE
Ogólnie nawet to się ciekawo czytało i jest to inspiracja dla takich książek jak Nowy wspaniały świat czy 1984, da się zauważyć tą inspirację, wg. mnie za dużo określeń czy co tam i te wcześniejsze książki bardziej odpowiadały i niesamowicie wciągneły. Co by nie powiedzieć myślę, że warta przeczytania, jedynie ten styl mi nie pasował.
Ogólnie nawet to się ciekawo czytało i jest to inspiracja dla takich książek jak Nowy wspaniały świat czy 1984, da się zauważyć tą inspirację, wg. mnie za dużo określeń czy co tam i te wcześniejsze książki bardziej odpowiadały i niesamowicie wciągneły. Co by nie powiedzieć myślę, że warta przeczytania, jedynie ten styl mi nie pasował.
Pokaż mimo to„Ten irracjonalny pierwiastek zakorzenił się we mnie jak jakieś obce, odmienne, straszne ciało, pożerał mnie - nie dawał się zinterpretować, unieszkodliwić, istniał bowiem poza sferą ratio.”
„To jednak wydawało mi się zawsze najbardziej niewiarygodne: jak ówczesna, choćby nawet zaczątkowa władza państwowa mogła dopuścić, by ludzie żyli bez czegoś, co przynajmniej przypominałoby nasz Dekalog […] To właśnie nigdy nie mieściło mi się w głowie. Przecież jakkolwiek ograniczony mieliby rozum, mimo wszystko musieli pojmować, że takie życie to najprawdziwsza zbiorowa zbrodnia, mord - tyle że powolny, dzień po dniu.”
Literatura to mnogość światów, które czekają na odkrycie a jednocześnie powroty w znane sobie rejony, które rozpalały wyobraźnię kilka lat temu. Powieści dystopijne to podgatunek, który zastąpiłem grozą i horrorem, jednak nie ukrywam, że w sercu nadal mam miejsce dla „1984” Orwella, „Nowego wspaniałego świata” Huxleya, czy w końcu dla ich pierwowzoru, czyli „My” Zamiatina. Powieść autorstwa Eugeniusza czytałem jeszcze w starym rozpadającym się wydaniu, toteż w swoim dzisiejszym tekście chciałbym wrócić do tej intrygującej wizji przyszłości i zaprezentować Wam swoje odczucia o Rebisowym wznowieniu.
„My” autorstwa Zamiatina to jak już wspomniałem, pierwowzór dwóch najbardziej uznanych książek dystopijnych i jednocześnie wizja przyszłości, która będzie w stanie zmrozić nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Eugeniusz Zamiatin, uznawany za jednego z najwybitniejszych pisarzy rosyjskich XX wieku oddał w nasze ręce świat o ostrości i sterylności szpitalnego skalpela i miejsce, gdzie ludzkość pozbyła się swojej zwierzęcej natury na rzecz bezpieczeństwa i pozornej stabilizacji. Spokój narzucony siłą może mieć szlachetne pobudki, lecz jak się sami przekonacie, wszystko nacechowane potrzebą dominacji, prędzej czy później spotka się z oporem określonej grupy ludzi.
Prezentowana powieść to dziennik zdolnego matematyka, którego świat niespodziewanie znalazł się w środku cyklonu i jednocześnie przedstawienie sylwetki jednostki, która nagle musi zrewidować wszystkie swoje poglądy. Δ-503 , będący czołowym przedstawicielem swojej rasy i człowiekiem w pełni oddanym zarówno nauce, jak i Państwu Jedynemu za sprawą pewnej tajemniczej kobiety będzie zmuszony zmierzyć się z tym, co jego przodkowie nazywali duszą, a także z impulsywnymi emocjami, które w doskonałym społeczeństwie nie mogą być tolerowane. Czy w świecie, gdzie emocje to dawno zapomniane archaiczne słowo, jest jeszcze miejsce dla naszych „ludzkich” odruchów?
Powieść Zamiatina ma w sobie kilka pożądanych i przyciągających elementów (tajemnice wokół innych postaci, świat zza wielkiego muru, przeszłość wykreowanego świata),jednak nie mam wątpliwości, że najważniejszym atutem tej powieści jest bohater i jego wewnętrzna walka pomiędzy tym, co słuszne a pociągające i nieznane. Wraz z rozwojem dziennika obserwujemy jego zmieniające się motywy i próby łapania rozpadającego się świata, lecz jak to określiła pewna postać „...Człowiek jest jak powieść - do ostatniej stroniczki nie wiesz, jak się skończy. Inaczej nie warto byłoby czytać...”
Oprócz dobrze rozrysowanej warstwy fabularnej, warto zwrócić tu uwagę na wizjonerstwo autora oraz fakt, że ponad sto lat temu, przewidział wiele niepokojących rzeczy rozgrywających się na świecie. Książki o zabarwieniu dystopijnym na całe szczęście nie są podręcznikami do historii, jednak nie ma co ukrywać, że w wybranych krajach postępuje inwigilacja obywateli, a wolność jest stopniowo zabierana na rzecz pozornego spokoju i bezpieczeństwa przed nieokreślonymi wrogami.
„My” nie jest powieścią grozy, jednak wierzcie mi, że podczas lektury wielokrotnie odczuwałem niepewność i strach wobec wykreowanego świata. Dla obywateli nowej wspaniałej rzeczywistości, brak prywatności i kontrolowanie strefy seksualnej z pewnością jest rzeczą powszednią, jednak osobiście nie wyobrażam sobie, żeby Państwo wiedziało o mnie jeszcze więcej niż dotychczas.
Gorąco polecam
„Ten irracjonalny pierwiastek zakorzenił się we mnie jak jakieś obce, odmienne, straszne ciało, pożerał mnie - nie dawał się zinterpretować, unieszkodliwić, istniał bowiem poza sferą ratio.”
więcej Pokaż mimo to„To jednak wydawało mi się zawsze najbardziej niewiarygodne: jak ówczesna, choćby nawet zaczątkowa władza państwowa mogła dopuścić, by ludzie żyli bez czegoś, co przynajmniej...
Jak głosi opis na okładce, "My" to pierwowzór "Roku 1984" Orwella i "Nowego, wspaniałego świata" Huxleya. Coś w tym jest, natomiast to pierwowzór słabiutki i mizernie napisany. Owszem, mamy tu świat skrajnej dyktatury: Państwo Jedyne reguluje życie swych obywateli w każdej kwestii. Nikt nie ma imion, są tylko symbole i numery, które wstają, gdy państwo im każe, idą do pracy, gdy państwo im każe, i zasypiają, gdy państwo im każe. Nawet seks uprawiają w wyznaczonych dniach i godzinach, tzw. Godzinach Osobistych, a urodzenia reguluje Norma Macierzyńska. Na co dzień świat tych ludzi jest transparentny, nie ma tajemnic. Zasłonięcie zasłon przysługuje tylko na podstawie podania i zgody w Dni Seksualne. Wybory też oczywiście są jawne, więc nie sposób zagłosować na kogo innego, niż na Dobroczyńcę, jedynego słusznego przywódcę Państwa Jedynego. Gdy przy próbie odpalenia silników rakiety 10 ludzi płonie żywcem, nikt się tym nie przejmuje. Próba trwa dalej, to nie śmierć 10 ludzi, ale statystyka, wypadek przy pracy, rzecz normalna.
Taką wizję Zamiatin przedstawia na pierwszych kilkudziesięciu stronach książki. Choć pisze topornie, z manierą, która mi przeszkadza, czytałem twardo dalej. Bo zapowiadało się nawet ciekawie. Niestety - do setnej strony dobrnąłem ziewając, a później było już tylko gorzej. Autor dużo filozofuje, wpada w dygresje i przemyślenia o istocie ludzkości, o stanie ducha głównego bohatera. To wszystko byłoby rzecz jasna bardzo istotne, gdyby zostało napisane w ciekawszy sposób.
Było w tej książce coś, co mnie odrzucało. Bariera komunikacyjna między nadawcą a odbiorcą. Uważam "My" za zmarnowany pomysł. Ciekawa koncepcja fatalnie zrealizowana.
Jak głosi opis na okładce, "My" to pierwowzór "Roku 1984" Orwella i "Nowego, wspaniałego świata" Huxleya. Coś w tym jest, natomiast to pierwowzór słabiutki i mizernie napisany. Owszem, mamy tu świat skrajnej dyktatury: Państwo Jedyne reguluje życie swych obywateli w każdej kwestii. Nikt nie ma imion, są tylko symbole i numery, które wstają, gdy państwo im każe, idą do...
więcej Pokaż mimo toCiekawa dystopijna książka. Wymagała ode mnie dość dużo skupienia, ponieważ nie zawsze jest oczywiste, która postać się wypowiada. Czasami nie wiedziałem, czy konkretne zdanie jest częścią dialogu czy przemyśleniami głównego bohatera. Podobał mi się język autora, kwiecistość użytych porównań (szczególnie na początku książki).
Fabuła była interesująca - szczególnie jeśli pamiętamy, że ta książka była napisana w okresie ugruntowywania się bolszewizmu w Rosji. Zdecydowanie warto ją docenić nie tylko za jej walory, ale też za rolę protoplasty dla innych ważnych powieści dystopijnych XX w. (1984 czy Nowy Wspaniały Świat).
Cieszę się, że usłyszałem o tej książce i uważam, że warto poświęcić czas na jej przeczytanie.
Ciekawa dystopijna książka. Wymagała ode mnie dość dużo skupienia, ponieważ nie zawsze jest oczywiste, która postać się wypowiada. Czasami nie wiedziałem, czy konkretne zdanie jest częścią dialogu czy przemyśleniami głównego bohatera. Podobał mi się język autora, kwiecistość użytych porównań (szczególnie na początku książki).
więcej Pokaż mimo toFabuła była interesująca - szczególnie jeśli...
Akcja dzieje się w Państwie Jedynym, którym rządzi Dobroczyńca. Można by rzec, że to paralela do Jedynej Rosji i Putina, gdyby nie fakt, że książka powstała ponad 100 lat temu, taki chichot historii.
Wszyscy są ogoleni na łyso, mają nadany numer i ubrani są tak samo, jedzą to samo i o takiej samej porze, żyją z matematyczną precyzją niczym maszyny. Mimowolnie mamy skojarzenie z obozem koncentracyjnym, ale tutaj to wszystko jest ku szczęśliwości społeczeństwa, w którym wszyscy są równi pod każdym względem. Mieszkają w szklanych domach, gdzie nie ma szans na przejaw jakiegokolwiek indywidualizmu, nie ma Ja, jest My.
„O co ludzie od powijaków modlili się, męczyli, żeby ktoś raz na zawsze wytłumaczył im co to jest szczęście, a potem przykuł ich do tego szczęścia łańcuchem.
Cóż innego teraz robimy, czy nie to. Starożytne marzenie o raju. Przypomnijcie sobie, w raju nie wie się co to pragnienie, litość, miłość, tam sami święci w wiecznej szczęśliwości ze zoperowaną wyobraźnią. Tylko dlatego szczęśliwość, anieli słudzy Boga.”
P.S.
Plus niezwykły opis duszy na przykładzie lustra, które normalnie odbija obraz, a w przypadku lustra-duszy, przyjmuje, pochłania wszystko jakby było taflą wody i każde takie nawet najmniejsze oddziaływanie wywiera na nie wpływ.
Akcja dzieje się w Państwie Jedynym, którym rządzi Dobroczyńca. Można by rzec, że to paralela do Jedynej Rosji i Putina, gdyby nie fakt, że książka powstała ponad 100 lat temu, taki chichot historii.
więcej Pokaż mimo toWszyscy są ogoleni na łyso, mają nadany numer i ubrani są tak samo, jedzą to samo i o takiej samej porze, żyją z matematyczną precyzją niczym maszyny. Mimowolnie mamy...
Książka niesamowita, bo pierwsza, z wielkiej trójki światowej powieści dystopijnej.
Trudna dość językowo i z brakiem wartkości akcji. No cóż Huxley i Orwell bardziej do mnie trafili. Nie można jednak zapominać, że gdyby nie powieść MY, wówczas zarówno "Nowy, wspaniały świat", oraz "Rok 1984" nigdy by nie powstały.
Wszystkie 3 pozycje warto przeczytać, szczególnie w obecnych, trudnych czasach.
Książka niesamowita, bo pierwsza, z wielkiej trójki światowej powieści dystopijnej.
więcej Pokaż mimo toTrudna dość językowo i z brakiem wartkości akcji. No cóż Huxley i Orwell bardziej do mnie trafili. Nie można jednak zapominać, że gdyby nie powieść MY, wówczas zarówno "Nowy, wspaniały świat", oraz "Rok 1984" nigdy by nie powstały.
Wszystkie 3 pozycje warto przeczytać, szczególnie w...
Piękna okładka wykonana przez Marka Płoza-Dolińskiego w wydaniu z 1989 roku. Dzieło to sprzed 104 lat, pokazuję jak jakakolwiek Indoktrynacja prawie że od poczęcia i na każdym kroku nieubłagalnie wkręci się jak śruba w mózg, ale również jak chętnie ludzie oddają możliwość swobodnego myślenia na rzecz systemów określonych w ramy - w tym tych religijnych, dla rzekomego populistyczne gwarantowanego szczęścia, a przynajmniej spokoju (od własnego myślenia, ogólnego wysiłku). I inne takie obrazy kojarzące się z totalitaryzmem, ale czy koniecznie z nim tylko?, bo czy nie możemy niektóre z nich, oczywiście zmniejszając ich wielkość i zakres niż te przedstawione tutaj - w tej absolutnej dystopii, również odnaleźć już teraz, i to w teorii w zupełnie przeciwnie działających liberalistycznych państwach, czyli zgodnie z doktryną opartych na kapitalizmie i demokracji?
Piękna okładka wykonana przez Marka Płoza-Dolińskiego w wydaniu z 1989 roku. Dzieło to sprzed 104 lat, pokazuję jak jakakolwiek Indoktrynacja prawie że od poczęcia i na każdym kroku nieubłagalnie wkręci się jak śruba w mózg, ale również jak chętnie ludzie oddają możliwość swobodnego myślenia na rzecz systemów określonych w ramy - w tym tych religijnych, dla rzekomego...
więcej Pokaż mimo to..."wszyscy" i "ja" - to jedno "MY"...
Kolejna znakomita książka polecona mi przez @Lisa Grackiego. Wygląda na to, że Ruda Znakomitość z LC objął patronat nad moimi wyborami czytelniczymi. „Lisie! Lisie! Błysku rdzy! Gdzie są książki, tam i ty” (William Blake).
(właściwie to nie całkiem Blake, ale kto by tam zwracał uwagę na takie imponderabilia!)
Uczeni w piśmie powiadają, że książka Zamiatina, napisana w 1920, znacznie wyprzedziła swoje czasy i była inspiracją dla wielu innych autorów (także twórców filmowych) stając się matką wszystkich najsłynniejszych powieści antyutopijnych, z flagowym przedstawicielem tego gatunku - „Rokiem 1984”- na czele. I nic w tym dziwnego, albowiem tylko Zamiatin był naocznym świadkiem dziesięciu dni, które wstrząsnęły światem i tylko on na własnej… skórze doświadczył jak urzeczywistnia się największy na świecie eksperyment społeczny. Potem wystarczyło to tylko opisać, akcję powieści dla niepoznaki umieścić w XXX wieku i gotowe.
Książka jest wstrząsająca, wykopuje czytelnika z jego strefy komfortu, otwiera mu oczy i daje mocno do myślenia. Czytając o wyniszczającej wojnie między miastem a wsią, nie sposób nie pomyśleć o coraz częściej strajkujących i coraz brutalniej pacyfikowanych, europejskich rolnikach. Natomiast produkowanie żywności z nafty przypomina „syntetyczną wołowinę”, którą Bill Gates - jeden z samozwańczych dobroczyńców ludzkości - zamierza zastąpić prawdziwe mięso
(kładąc kres znienawidzonym krowom. Które psują powietrze bekaniem i puszczaniem bąków z metanu).
Państwo Jedyne jest na wskroś antychrześcijańskie. Według chrześcijan, Pan Bóg wręczył człowiekowi dwie tablice z wypisanym na nich Dekalogiem i obdarzył go wolną wolą dając mu nawet prawo do bycia niewierzącym. I zastrzegł, że niezależnie od wszystkiego, nie będzie ludziom mieszał w ich sprawach.
I pozostanie tak aż do dnia Sądu Ostatecznego, kiedy to ludzie zostaną ze swych czynów sprawiedliwie rozliczeni (Bóg jest sędzią sprawiedliwym). Ma być „płacz i zgrzytanie zębów” (pożyjemy, zobaczymy). W cywilizacji chrześcijańskiej człowiek jest najważniejszy. Jest wśród wszystkich stworzeń tym, czym Czomolungma wśród wszystkich gór.
Państwo Jedyne to państwo bez Boga, a skoro Boga nie ma, coś lub ktoś musi Go zastąpić. Tutaj produktem zastępczym jest umiłowany przywódca o ksywie „Dobroczyńca”, wybierany przez obywateli w Dniu Jednomyślności, w wyborach jawnych, powszechnych, obowiązkowych i jednomyślnych. Nikt nie śmie mu się sprzeciwić. Ale jeśli spróbuje, Dobroczyńca natychmiast i własnoręcznie przerobi go na nieżywego. W lżejszych przypadkach niesubordynacji, obywatelom robi się nieodwracalne w skutkach pranie mózgu. Wolna wola jest reliktem przeszłości. Obowiązuje kompleksowa kontrola. Ludzie mieszkają w szklanych domach
(bynajmniej nie takich o jakich marzył Cezary Baryka).
Na ścianach mieszkań wisi (zamiast kalendarza?) Dekalog Godzinowy – codzienny rozkład dnia. Ludzi inwigilują esbecy, dla ściemy zwani Opiekunami. Życie seksualne jest na kartki, a konkretnie - na różowe talony. Nie ma problemu niechcianych ciąż, bo zajście w ciążę uczyniono przywilejem, na który trzeba zasłużyć. Rodzicielstwo nie istnieje, dzieci stanowią własność państwa. Żaden obywatel Państwa Jedynego nie cierpi katuszy z powodu „wykluczenia”, „stygmatyzacji” czy innych, modnych obecnie myślozbrodni. Wojna Dwustuletnia „rozwiązała” też problem przeludnienia – przeżyło ją zero dwie dziesiąte populacji. Wyrazem doskonałości poziomu rozwoju osiągniętego przez Państwo Jedyne jest technicyzacja społeczeństwa. Ludzie marzą, by być „równi maszynom”.
W takim świecie żyje główny bohater, a zarazem narrator. „My” to jego dziennik. Z zawodu matematyk, jest jednym z konstruktorów Integrala. To taki kosmiczny kaganek oświaty, który po wystrzeleniu w Kosmos, ma odnaleźć nieznane cywilizacje i narzucić im „dobroczynne jarzmo rozumu”.
Bohater „My” to wyjątkowo irytująca postać. Dawno nikt mnie tak nie wkurzał, ale też dawno nikomu tak bardzo nie współczułam.
Dla mnie niekwestionowane 10/10.
PS
W podziękowaniu serdecznie ściskam Twą rudą łapę, Zacny Lisie. ;)
..."wszyscy" i "ja" - to jedno "MY"...
więcej Pokaż mimo toKolejna znakomita książka polecona mi przez @Lisa Grackiego. Wygląda na to, że Ruda Znakomitość z LC objął patronat nad moimi wyborami czytelniczymi. „Lisie! Lisie! Błysku rdzy! Gdzie są książki, tam i ty” (William Blake).
(właściwie to nie całkiem Blake, ale kto by tam zwracał uwagę na takie imponderabilia!)
Uczeni w piśmie...
Wczoraj wieczorem skończyłem czytać tą książkę. Jej przeczytanie zajęło mi 3 dni. Muszę przyznać że sprawiło mi to dużą przyjemność. Bardzo rzadko zdarza mi się napisać opinię o książce, a już szczególnie w przypadku gdy ma być to opinia pozytywna. W trakcie czytania tej pozycji co jakiś czas korzystałem z internetu by łatwiej zrozumieć fabułę. Wynikało to z tego że sposób napisania książki zawiera pewną chaotyczność. Rozumiem że jest to celowy zabieg autora, który ma w ten sposób ukazać złożoność głównej postaci i przede wszystkim procesów które w nim zachodzą. W związku z tym nie jest to dla mnie minus, przeciwnie był to ciekawy sposób poznania całej historii. Dużą wartością dla mnie jest to, że książka została wydana ponad 100 lat temu i autor w bardzo dobry sposób ukazał zagrożenia mogące nastąpić w państwie które na siłę próbuje uszczęśliwić własnych obywateli. Przerażające jest to, że pewne mechanizmy przedstawione w książce, można dostrzec w naszych czasach. Jest to niewątpliwie warta polecenia pozycja, po której przeczytaniu każdy z nas powinien wyciągnąć refleksje i skonfrontować je z otaczającą nas rzeczywistością.
Wczoraj wieczorem skończyłem czytać tą książkę. Jej przeczytanie zajęło mi 3 dni. Muszę przyznać że sprawiło mi to dużą przyjemność. Bardzo rzadko zdarza mi się napisać opinię o książce, a już szczególnie w przypadku gdy ma być to opinia pozytywna. W trakcie czytania tej pozycji co jakiś czas korzystałem z internetu by łatwiej zrozumieć fabułę. Wynikało to z tego że sposób...
więcej Pokaż mimo toDotrwałem do końca tylko dlatego, że staram się skończyć każdą rozpoczętą książkę. Język, sposób formułowania zdań, brak akcji nie pomagają. Gdyby nie forma audiobooka pewnie by mi się nie udało. Gwiazdki ode mnie za to, że gdyby nie ta książka to pewnie 1984 Orwella by mogło nie powstać lub było zupełnie inne.
Dotrwałem do końca tylko dlatego, że staram się skończyć każdą rozpoczętą książkę. Język, sposób formułowania zdań, brak akcji nie pomagają. Gdyby nie forma audiobooka pewnie by mi się nie udało. Gwiazdki ode mnie za to, że gdyby nie ta książka to pewnie 1984 Orwella by mogło nie powstać lub było zupełnie inne.
Pokaż mimo to