„Martin Eden” już w kinach – film na motywach klasycznej powieści Jacka Londona
London wydał swoją, autobiograficzną ponoć, powieść w 1909 roku. Jej bohaterem jest Amerykanin, młody marynarz o imieniu Martin, który pewnego dnia ratuje przed rabusiami syna prawnika. Ten z kolei, chcąc mu podziękować, zaprasza go do siebie na obiad. Tam Martin poznaje Ruth – siostrę człowieka, którego uratował – i od razu obdarza ją uczuciem. Postanawia dorównać kobiecie swoją pozycją społeczną i zdobyć wykształcenie. Niestety, droga do sukcesu i zaakceptowania w środowisku „wyższych sfer” nie jest najłatwiejsza. Gdy bohaterowi książki „Martin Eden” udaje się jednak w końcu uzyskać literacką sławę i uznanie, stwierdza, że mierzi go hipokryzja bogaczy, a jednocześnie nie potrafi się już porozumieć z dawnymi znajomymi. Podejmuje więc pewną decyzję...
Historia opowiedziana na nowo
Pietro Marcello, reżyser „Martina Edena” – obrazu, który wszedł na ekrany polskich kin 21 maja 2021 roku – akcję filmu inspirowanego powieścią przeniósł do Europy drugiej połowy XX wieku. Dlaczego? Chciał tym sposobem pokazać, że historia opowiedziana przez Londona ma wymiar uniwersalny, jest ponadczasowa. Tytuły bohater kinowej produkcji – podobnie jak jego literacki pierwowzór – wywodzi się z klasy robotniczej i pewnego dnia spotyka na swojej drodze kobietę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Chęć poślubienia dziewczyny staje się dla niego niemal obsesją. Tak samo jak myśl, że ona – w przeciwieństwie do niego – pochodzi z dobrze sytuowanej i wykształconej rodziny, tymczasem jego wiedza o świecie wypływa nie z książek, a z bycia w drodze.
Martin postanawia zostać pisarzem, chce się uczyć, a w jego aspiracjach wspiera go pewien starszy lewicowy intelektualista. Czy Eden rodem Europy drugiej połowy XX wieku osiągnie swój cel, podobnie jak bohater opisany przez Londona kilkadziesiąt lat wcześniej? A jeśli tak, to z czym będzie się dla niego ten sukces wiązał? Być może odpowiedzi na niektóre z tych pytań pomoże Wam uzyskać poniższy zwiastun filmu:
Nagradzana produkcja i doceniani aktorzy
Filmowa interpretacja „Martina Edena” zdobyła wiele nominacji i nagród na światowych festiwalach. Wśród tych najważniejszych wyróżnień warto wymienić nagrodę dla najlepszego aktora podczas 76. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji nagrodę David di Donatello za najlepszy scenariusz, a także nagrodę Platform na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. Obraz nominowano również do Europejskich Nagród Filmowych w najważniejszych kategoriach: najlepszy film, reżyser, scenariusz oraz aktor.
A jeśli o aktorze mowa – tytułową rolę w „Martinie Edenie” zagrał Luca Manelli, doceniany przez krytyków za wspaniałe odgrywanie sprzeczności targających bohaterem i przekonująco pokazujący kolejne etapy drogi Edena – od naiwnego i zakochanego chłopaka do zgorzkniałego i rozczarowenego życiem degenerata.
Również nominowany do nagród reżyser filmu, Pietro Marcello, urodził się w 1976 roku we włoskiej Casercie. W młodości studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych, jednak szybko zainteresował się reżyserią, najpierw filmów krótkometrażowych. Jego dokument „Crossing the Line” z 2007 roku został pokazany w sekcji Horyzonty na weneckim festiwalu filmowym, a w 2009 roku za „Paszczę wilka” – dokument o Genui – reżyser otrzymał nagrody na festiwalach w Berlinie i w Turynie oraz prestiżowe wyróżnienie David di Donatello. Z kolei „Piękna i utracona” otrzymała laury na festiwalach w Monachium, Locarno i Göteborgu.
Prasa o filmie:
Znakomita główna rola, która warta jest twojego czasu.
Rob Aldam, Backseat Mafia
Piękne kino, potrafiące utrzymać odpowiedni balans pomiędzy filmem politycznym, dramatem a romansem.
Álvaro De Luna, Espinof
Liryczne aktorstwo wypełnia ten film prawdziwymi emocjami. Lisa Nesselson, France24 „Martin Eden” oddaje hołd wszystkim outsiderom i indywidualistom, którzy kroczą własną drogą, często na przekór systemowi i bez żadnego wsparcia ze strony otoczenia.
Małgorzata Steciak, Filmweb.pl
Artykuł sponsorowany
komentarze [6]
Czytałam "Martina Edena" i pozostał mi w pamięci. Książka naprawdę potrafi poruszyć. Na czytniku mam jeszcze zbiór opowiadań "Serce kobiety" też Jack'a Londona. Czeka na swoją kolej do czytania.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"Martin Eden" to jedna z moich ukochanych powieści Londona. Pamiętam też serial, który oglądałam jeszcze jako starsze dziecko. Jestem bardzo ciekawa filmu, chętnie obejrzę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postI opinia Pani Małgorzaty Steciak: wisienka na torcie artykułu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postEdena nie czytałem, ale Jack London. Żeglarz na koniu (świetnie napisaną biografię autora) tak, więc pewnie obejrzę film.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie znam tej klasyki literatury. Pobieżnie przeczytany opis zachęca lekko do lektury, więc może kiedyś sięgnę po tę książkę. Pisarza znam tylko jako autora 'Białego Kła' (książki nie czytałam, widziałam tylko film).
Jeśli chodzi o odtwórcę głównej roli - Luca Marinelli - aktora znam tylko z ekranizacji dość melancholicznej książki 'Samotność liczb pierwszych' i tam dobrze...