Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Zazwyczaj to my wyszukujemy książki, wysłuchując rekomendacji, czytając opinie bądź po prostu zdając się na ślepy traf. Niekiedy jednak to książka znajduje nas i trafia tak idealnie w nasze gusta, że zastanawiamy się, jak to możliwe, że nie czytaliśmy jej wcześniej, i wiemy, że na zawsze będzie częścią nas.
"Historyk" Elizabeth Kostovy to rozciągająca się na kilka dekad XX wieku opowieść o walce grupy historyków z nieśmiertelnym Draculą, wampirem, który ma zupełnie inne plany, niż wszyscy się spodziewają...
Szczerze powiedziawszy rzygam już wszystkimi retellingami Draculi, ale Kostovie udało się przedstawić temat w sposób oryginalny i świeży. O ile bowiem nie zabraknie przebijania kołkami serc czy strzelania srebrnymi kulami, to zdecydowania większość powieści to... research. Rozmaite postaci tłumaczą i analizują archaiczne dokumenty, zestawiają fakty, wysłuchują ludowych opowieści oraz podróżują między bibliotekami i archiwami. Dzięki temu "Historyk" ma nieśpieszne tempo, które nie każdemu będzie odpowiadać, pomaga to jednak w budowaniu napięcia. Zapomnijcie też o kochliwości wampirów rodem z sagi "Zmierzch" czy niektórych wersji "Draculi" - krwijopijcy stanowią tu realne zagrożenie, roznosząc zarazę i lubując się w okrucieństwie.
Celowo nie zdradzam za dużo z fabuły, warto poznać ją samodzielnie - ale dużym plusem jest Helen, jedna z głównych bohaterek - a także z najlepiej napisanych postaci kobiecych w literaturze wampirycznej.
Polecam zatem "Historyka" wszystkim pokrewnym duszom - wielbicielom wampirów i gotyckich opowieści, dla których napięcie ma większą wartość niż flaki czy golizna.

Zazwyczaj to my wyszukujemy książki, wysłuchując rekomendacji, czytając opinie bądź po prostu zdając się na ślepy traf. Niekiedy jednak to książka znajduje nas i trafia tak idealnie w nasze gusta, że zastanawiamy się, jak to możliwe, że nie czytaliśmy jej wcześniej, i wiemy, że na zawsze będzie częścią nas.
"Historyk" Elizabeth Kostovy to rozciągająca się na kilka dekad XX...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Znakomite przedstawienie realiów życia osób z ADHD i tego, jak odmiennie można tego doświadczać. Opowieści o sukcesach i "powerze" mieszają się z relacjami o porażkach i problemach psychicznych. A jednak, mimo tego pozornego nieładu, rozdziały składają się w jedną całość - kalejdoskopową, chaotyczną, złożoną, ale jednak pełną i prawdziwą. Polecam gorąco.

Znakomite przedstawienie realiów życia osób z ADHD i tego, jak odmiennie można tego doświadczać. Opowieści o sukcesach i "powerze" mieszają się z relacjami o porażkach i problemach psychicznych. A jednak, mimo tego pozornego nieładu, rozdziały składają się w jedną całość - kalejdoskopową, chaotyczną, złożoną, ale jednak pełną i prawdziwą. Polecam gorąco.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mam słabość do wampirów, szczególnie w wydaniu XIX-wiecznym. To właśnie w czasach romantyzmu, za sprawą Goethego, lorda Byrona i Johna Polidoriego, zrodził się tak popularny wizerunek uwodzicielskiego krwiopijcy. "Carmilla" Josepha Sheridana Le Fanu to zaś klasyk literatury wampirycznej, który nareszcie doczekał się godnego polskiego wydania.
Akcja powieści rozgrywa się w gotyckim zamku w Styrii, w którym mieszka dziewiętnastoletnia Laura wraz z ojcem, opiekunką, guwernantką i resztą służby. Pewnego dnia w ich okolicy dochodzi do wypadku z udziałem przejeżdżającego powozu. Jego właścicielka, tajemnicza hrabina, pozostawia swoją córkę pod opieką Laury i jej ojca, a następnie wyjeżdża z powodu sprawy nie cierpiącej zwłoki. Między Laurą a jej towarzyszką, Carmillą, szybko tworzy się silna więź. Tymczasem w okolicy dochodzi do tajemniczych wydarzeń...
Oczywiście zupełnie inaczej czyta się XIX-wieczne powieści grozy dzisiaj, z całym bagażem popkulturowym. Raczej nikt nie sięga po "Draculę", nie wiedząc, kim tak naprawdę jest hrabia, i podobnie sprawa wygląda z "Carmillą". Mylące może się jednak okazać opieranie na współczesnych wampirycznych tropach - tu wampiry mogą chodzić w blasku słońca i nie zmieniają się w nietoperze. Ta powieść stanowi ważny etap w rozwoju motywu wampirycznego w literaturze i sam Bram Stoker czerpał z niej dużo.
"Carmilla" to jeden z pierwszych tekstów ukazujących pożądanie i romantyczne uczucia pomiędzy dwiema kobietami. Oczywiście autorowi zależało na przestrodze - podobnie jak w "Draculi", tak i tu wampiryzm staje się metaforą s*ksualności wychodzącej poza normę i OCZYWIŚCIE jedna z bohaterek zostaje za to ukarana. W wiktoriańskiej rzeczywistości (i to ponad 20 lat przed procesem Oscara Wilde'a) nie można było o tym pisać inaczej.
Po raz pierwszy "Carmilla" została wydana ponad 150 lat temu (w latach 1871-1872), zaś na polski rynek sto lat później - w 1974 roku. Trafiała także do zbiorowych publikacji, ale dopiero teraz mamy godne wydanie, na jakie ta klasyczna powieść zasługuje. Twarda oprawa i piękne ilustracje Aleksandry Czudżak sprawiają, że czyta się ją dziś z wielką radością.

Mam słabość do wampirów, szczególnie w wydaniu XIX-wiecznym. To właśnie w czasach romantyzmu, za sprawą Goethego, lorda Byrona i Johna Polidoriego, zrodził się tak popularny wizerunek uwodzicielskiego krwiopijcy. "Carmilla" Josepha Sheridana Le Fanu to zaś klasyk literatury wampirycznej, który nareszcie doczekał się godnego polskiego wydania.
Akcja powieści rozgrywa się w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Czterdzieści i cztery" Krzysztofa Piskorskiego to powieść trudna do jednoznacznego zaklasyfikowania. Mamy tu fantasy, (retro)science fiction, steampunk (a w zasadzie etherpunk), historię alternatywną, a do tego thriller polityczny z licznymi scenami batalistycznymi. Całość podlana zaś została silnie romantycznym sosem.
Rok 1844. Wynalezienie energii próżni (etheru) zmieniło bieg historii i pozwoliło europejskim mocarstwom kolonizować równolegle światy. Eliza Żmijewska, poetka i uczestniczka powstania listopadowego podróżuje do Londynu, by na polecenie Juliusza Słowackiego i Rady Emigracyjnej wykonać wyrok śmierci na przemysłowcu Konradzie Załuskim. W jej zadaniu pomagać jej będą Xa'ru - przedstawiciel nieznanego gatunku z równoległej rzeczywistości, szkocki badacz Thomas Mitchell (a raczej jego głowa) i sam lord Byron, który po wypadkach w Grecji stanął na czele Loży Nowego Świtu...
Wbrew pozorom ten nadmiar konwencji służy tej historii, bowiem autor nie upycha w niej wszystkiego, co wydaje mu się interesujące. Przeciwnie - udaje mu się bardzo różne wątki powiązać siecią wzajemnych zależności. Fabuła tworzy konkretną, spójną całość, a jednocześnie niejednokrotnie zaskakuje fantazją autora. Bohaterowie historyczni zaś - Byron, Ada Lovelace, Słowacki czy Mickiewicz - faktycznie są pełnoprawnymi, wielowymiarowymi postaciami, przy żadnej z nich nie ma wrażenia, że została wrzucona do powieści na siłę.
Sama Eliza Żmijewska również pozostaje w pamięci - to silna, tętniąca życiem postać, w której motywacje można uwierzyć i której przeżycia można poczuć. Zaryzykuję stwierdzenie, że to jedna z najciekawszych kobiecych bohaterek w polskiej fantastyce. Co chwalebne, nie ma tu niepotrzebnych wątków romansowych ani male gaze.
Przyznam szczerze - dawno już nie czytałem tak dobrej powieści! "Czterdzieści i cztery" ujęło mnie od pierwszych stron, a mój zachwyt tylko wzrastał w trakcie czytania. Ogromnie podoba mi się, jak twórczo autor wykorzystał romantyków, by stworzyć niezwykle ciekawą historię. Polecam gorąco!

"Czterdzieści i cztery" Krzysztofa Piskorskiego to powieść trudna do jednoznacznego zaklasyfikowania. Mamy tu fantasy, (retro)science fiction, steampunk (a w zasadzie etherpunk), historię alternatywną, a do tego thriller polityczny z licznymi scenami batalistycznymi. Całość podlana zaś została silnie romantycznym sosem.
Rok 1844. Wynalezienie energii próżni (etheru)...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niewiele książek wywarło tak silny wpływ na literaturę romantyzmu i grozy, co wydane pierwotnie w 1794 roku "Tajemnice zamku Udolpho" Ann Radcliffe. Pisarze i pisarki - od George Sand poprzez Mary Shelley i Charlotte Brontë aż po Edgara Allana Poego i Zygmunta Krasińskiego - obficie czerpali z tego dzieła, tworząc podwaliny powieści gotyckiej. Teraz, dzięki nowemu wydaniu, możemy sami przekonać się, jak wiele klasycznych motywów literackich zrodziło się w wyobraźni Ann Radcliffe.
Akcja rozgrywa się w XVI wieku we Włoszech i Francji. Emilia St. Aubert po śmierci matki wyrusza z ojcem w podróż, w czasie której poznaje ubogiego szlachcica, Valancourta. Ojciec niespodziewanie podupada na zdrowiu i umiera, zaś Emilia trafia pod opiekę jego siostry, wyniosłej pani Cheron. Niebawem jej opiekunka wychodzi za okrutnego pana Montowni, który wywozi obie kobiety do tajemniczego zamku Udolpho...
Wiele w tej powieści nowatorskich (jak na XVIII wiek!) rozwiązań, takich jak opisy wpływu grozy na kruchą psychikę bohaterki (co zainspirowało Poego), pełne namiętności i zbrodni tajemnice rodzinne tudzież miejsca, w których wciąż słychać echa dawnych wydarzeń i dzieją się rzeczy niewytłumaczalne. Z drugiej strony to niełatwa lektura - ogromna szczegółowość i rozwlekłość opisów sprawia, że wielu czytelników może się od niej odbyć. To ponad 800 stron wypełnionych drobnym drukiem i czasami to czuć. Należy też pochwalić tłumacza, Wacława Niepokólczyckiego, który specyficzny język Radcliffe przełożył z niezwykłym wdziękiem.
Z tego też powodu polecam "Tajemnice zamku Udolpho" ostrożnie i z zastrzeżeniem, że styl nie każdemu może przypaść do gustu. Treść jednak, pełna gotycyzmu i grozy, broni się dziś równie mocno, co ponad 200 lat temu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Państwowemu Instytutowi Wydawniczemu.

Niewiele książek wywarło tak silny wpływ na literaturę romantyzmu i grozy, co wydane pierwotnie w 1794 roku "Tajemnice zamku Udolpho" Ann Radcliffe. Pisarze i pisarki - od George Sand poprzez Mary Shelley i Charlotte Brontë aż po Edgara Allana Poego i Zygmunta Krasińskiego - obficie czerpali z tego dzieła, tworząc podwaliny powieści gotyckiej. Teraz, dzięki nowemu wydaniu,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Adam Mickiewicz to jeden z największych i najsłynniejszych Polaków, zaś jego barwny życiorys stanowi gotowy materiał na cykl powieściowy albo wielosezonowy serial. Jednak nie każdy rodzic ma wystarczającą wiedzę i zainteresowanie, by opowiedzieć o nim wyczerpująco swoim pociechom. Z pomocą przychodzi więc "Adaś Mickiewicz. Łobuz i mistrz" Jakuba Skworza - powieść dla młodzieży o Eryku, Oli i ich dziadku, którzy za pomocą magicznych książek śledzą ważne wydarzenia z życia poety. Wędrują wraz z nim od Nowogródka i Wilna poprzez Odessę, Moskwę i Petersburg aż po Paryż. Dziadek zaś wciela się w rolę przewodnika, który tłumaczy dzieciom zawiłości polityczne i społeczne, starannie dobiera też sceny, by były odpowiednie dla oczu nieletnich. Moim zdaniem wydarzenia przeskakują nieco zbyt szybko i niektórym wątkom brakuje pogłębienia, przydałby się też nieco większy nacisk na same utwory Adama (np. nie ma ani słowa o trzeciej części "Dziadów"), ale ostatecznie opowieść spełnia swoje zadanie - przybliżenia życiorysu Mickiewicza (do ślubu) w familijnej atmosferze. Dodatkowym atutem jest szata graficzna autorstwa Jagi Słowińskiej.
Polecam każdemu, kto chciałby zapoznać swoje dzieci z Wieszczem. Autor stworzył również kontynuacje opowiadające o Marii Skłodowskiej-Curie i Fryderyku Chopinie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka oraz autorowi.

Adam Mickiewicz to jeden z największych i najsłynniejszych Polaków, zaś jego barwny życiorys stanowi gotowy materiał na cykl powieściowy albo wielosezonowy serial. Jednak nie każdy rodzic ma wystarczającą wiedzę i zainteresowanie, by opowiedzieć o nim wyczerpująco swoim pociechom. Z pomocą przychodzi więc "Adaś Mickiewicz. Łobuz i mistrz" Jakuba Skworza - powieść dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nietrudno zauważyć, że autor "Nie-Boskiej komedii" cieszy się najmniejszą popularnością z trzech wieszczów romantycznych. Brakuje na jego temat nowych książek i prac, wychodzących poza wnioski badaczy sprzed kilku dekad. Naprzeciw temu zapotrzebowaniu wychodzi "Tajemnica miłości romantycznej. Zygmunt Krasiński i Delfina Potocka" prof. Danuty Danek.
Jak było, wszyscy (a przynajmniej czytający tę stronę) wiemy - poeta przymuszony przez ojca do ślubu z Eliza z Branickich przez długi czas żył z nią i z Delfiną Potocką w swoistym trójkącie, który unieszczęśliwiał w zasadzie wszystkich zainteresowanych. Tymczasem "Tajemnica miłości romantycznej" odsłania kolejne warstwy tej historii - okoliczności utraty matki przez Zygmunta (i niemożność prawidłowego przeżycia żałoby) oraz jego relacje z przemocowym, stosującym wszelkie odmiany szantażu emocjonalnego ojcem. Poeta poszukiwał w kobietach wszystkiego, czego zabrakło mu w dzieciństwie - wsparcia, opieki i bezwarunkowej miłości, w zamian oferując to samo. I znalazł to w osobie Delfiny. Jego niespotykana wrażliwość i empatia stały się jednak narzędziem rękach ojca, który widział go tylko jako narzędzie spełniania własnych ambicji i nie tolerował żadnych przejawów samodzielności.
To nie jest przyjemna lektura - wykorzystując narzędzia psychoanalityczne, autorka ujawnia głębię traum i krzywd Zygmunta. Trudno nie współczuć dziecku, które zmuszano do nauki niemal ponad jego siły, dziecku, które straciło matkę, co jednak pogłębiło tylko dystans między nim a ojcem. Mając to na uwadze, łatwiej wytłumaczyć, dlaczego poeta nawet w dorosłym życiu nie był w stanie sprzeciwić się rodzicielowi.
We wstępie i nocie końcowej autorka ujawnia także nadużycia i manipulacje rozmaitych badaczy dotyczące osoby Krasińskiego i jego listów. To jednak najsłabsza część książki - słuszne oburzenie zbyt często przeradza się tu w ataki personalne.
Polecam gorąco "Tajemnicę miłości romantycznej" Danuty Danek wszystkim osobom, które jak ja lubią zagłębiać się w psychikę wielkich artystów.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu słowo/obraz terytoria

Nietrudno zauważyć, że autor "Nie-Boskiej komedii" cieszy się najmniejszą popularnością z trzech wieszczów romantycznych. Brakuje na jego temat nowych książek i prac, wychodzących poza wnioski badaczy sprzed kilku dekad. Naprzeciw temu zapotrzebowaniu wychodzi "Tajemnica miłości romantycznej. Zygmunt Krasiński i Delfina Potocka" prof. Danuty Danek.
Jak było, wszyscy (a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Inspektor i Złodziejka Justyna Andrulewicz, Joanna Truchel
Ocena 7,3
Inspektor i Zł... Justyna Andrulewicz...

Na półkach: , , , ,

Jestem przekonany, że gdyby powieść "Inspektor i złodziejka" ukazała się oryginalnie w USA lub Wielkiej Brytanii, New York Times ogłosiłby ją bestsellerem, a filmowcy prześcigaliby się w staraniach o prawa do ekranizacji z, powiedzmy, Robertem Pattinsonem i Saoirse Ronan. Autorki, Justyna Andrulewicz i Joanna Truchel (prowadzące stronę @victorian_fiveoclock) stworzyły dzieło wymykające się prostej klasyfikacji. Mamy więc Londyn na przełomie XIX i XX wieku, a w nim - inspektora Valentina Cosgrove'a i Caitlin Brogan - kobietę uwikłaną w środowiska przestępcze i wywrotowe (od irlandzkich konspiratorów po komunistów). Jeśli spodziewacie się prostego, płytkiego romansu, "Inspektor i złodziejka" miło Was rozczarują. Autorki śmiało snują rozbudowaną intrygę i przedstawiają Londyn od najmroczniejszej, najbardziej brudnej strony. Główni bohaterowie to "mężczyzna z przeszłością, kobieta po przejściach" - przeżyte doświadczenia i traumy niemal umożliwiają im otwarcie się na siebie nawzajem i rodzące się uczucie. Całość nie kończy się jednoznacznym, ckliwym happy endem i czuć, że Val i Caitlin napotkają jeszcze wiele przeszkód w planowanych kontynuacjach. Ma to bowiem być pierwsza część trylogii.
Polecam gorąco sprawdzić tę pozycję i zanurzyć się w edwardiańskim Londynie. Czuć, że powieść powstała z miłości do tego miasta i epoki, a wiedza autorek dorównuje ich pasji. Dziękuję im za egzemplarz!

Jestem przekonany, że gdyby powieść "Inspektor i złodziejka" ukazała się oryginalnie w USA lub Wielkiej Brytanii, New York Times ogłosiłby ją bestsellerem, a filmowcy prześcigaliby się w staraniach o prawa do ekranizacji z, powiedzmy, Robertem Pattinsonem i Saoirse Ronan. Autorki, Justyna Andrulewicz i Joanna Truchel (prowadzące stronę @victorian_fiveoclock) stworzyły...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

A gdyby istota stworzona przez Frankensteina nie była szkaradnym potworem, tylko piękną, młodą kobietą? Jak potoczyłyby się jej losy? Jak odnalazłaby się w wiktoriańskiej rzeczywistości i jak odebrałoby ją społeczeństwo? Na te pytania odpowiada powieść "Biedne istoty" Alasdaira Graya. I nie tylko - bo to dzieło wielowarstwowe i wieloznaczne.
Ekscentryczny naukowiec Baxter natrafia na zwłoki ciężarnej topielicy i postanawia przeszczepić mózg dziecka do ciała kobiety, a następnie je ożywić. Powstała w ten sposób istota, Bella, mimo dojrzałego wyglądu musi uczyć się na nowo podstawowych czynności i zachowań. Choć zakochuje się w niej McCandless, przyjaciel Baxtera, to Bella ucieka w towarzystwie adoratora w podróż dookoła świata.
Inspiracje "Frankensteinem" są widoczne gołym okiem - ba, Baxter nosi imiona Godwin Bysshe (na cześć ojca Mary Shelley, Williama Godwina, i jej męża, Percy'ego Bysshe Shelleya). Bella nazywa go Bozią, co tylko potęguje aluzje do jego "boskiej" władzy i mocy przywracania życia. Zarysowany (choć niezbyt mocno) jest tu także wątek k*zirodztwa i groomingu - co Mary Shelley ukazała w innej powieści, "Mathilda".
A jednak owa romantyczno-gotycka opowieść to tylko jedna warstwa historii. Całość zaprezentowana jest w konwencji odnalezionego tekstu, z licznymi fragmentami epistolarnymi. W dodatku listy te często ukazują te same wydarzenia z różnych perspektyw i czytelnik musi samodzielnie zdecydować, komu wierzy. O ile w historii Belli to w miarę łatwe, to po jej zakończeniu czeka nas jeszcze konfrontacja z inną wersją fabuły, bliższą powieści pozytywistycznej. Komu zatem wierzyć - McCandlessowi czy Victorii? I czy Bella naprawdę istniała?
Na osobną uwagę zasługuje warstwa graficzna książki - rozmaite portrety i rysunki, które potęgują tylko wrażenie obcowania ze znalezionym maszynopisem. Szkoda tylko, że okładka, choć niezła, jest w zupełnie innym stylu.
"Biedne istoty" Alasdaira Graya pokazują, jak żywe są wciąż inspiracje romantyczne i jak można je twórczo wykorzystać, by stworzyć ciekawą, niebanalną prozę. Polecam gorąco, zwłaszcza że za dwa tygodnie do kin wchodzi ekranizacja Yórgosa Lánthimosa ("Lobster") z Emmą Stone i Willemem Dafoe.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Poradnia K

A gdyby istota stworzona przez Frankensteina nie była szkaradnym potworem, tylko piękną, młodą kobietą? Jak potoczyłyby się jej losy? Jak odnalazłaby się w wiktoriańskiej rzeczywistości i jak odebrałoby ją społeczeństwo? Na te pytania odpowiada powieść "Biedne istoty" Alasdaira Graya. I nie tylko - bo to dzieło wielowarstwowe i wieloznaczne.
Ekscentryczny naukowiec Baxter...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak opowiadać dzieciom o wielkich artystach, zwłaszcza tych żyjących dwa stulecia temu, w zupełnie innej rzeczywistości? Dzieciom, które nie pamiętają codzienności bez smartfonów i internetu? Na przykład poprzez książki takie jak "Frycek Chopin" Jakuba Skworza . To powieść o dwójce dzieci, które w biblioteczce dziadka znajdują sposób na przeniesienie się do książkowej rzeczywistości. Wraz z owym dziadkiem śledzą losy Fryderyka Chopina od dzieciństwa aż po pierwszy sukces zagraniczny, zaś opiekunowie (bo z czasem dołącza do nich także babcia) objaśniają im realia epoki i stan psychiczny bohatera. I okazuje się, że choć Frycek nie może napisać do ukochanej Konstancji na Instagramie, to młodzież z XXI wieku nadal może go zrozumieć i utożsamić się z nim.
Jednocześnie nie ma tu niepotrzebnej infantylizacji - dziadkowie cierpliwie tłumaczą pociechom zawiłości ówczesnej polityki i skomplikowaną sytuację społeczną pod zaborami, pojawiają się nawet sceny z powstania listopadowego. Autorowi udało się idealnie wyważyć powieść, sprawiając, że jest świetną lekturą dla dzieci i młodzieży, a i dorośli będą się przy niej dobrze bawić.
Na osobny akapit zasługuje oprawa graficzna - piękne ilustracje Agaty Piwińskiej cieszą oko i jeszcze bardziej zachęcają do zagłębienia się w opowieści o Frycku Chopinie - i starszych, i młodszych.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

Jak opowiadać dzieciom o wielkich artystach, zwłaszcza tych żyjących dwa stulecia temu, w zupełnie innej rzeczywistości? Dzieciom, które nie pamiętają codzienności bez smartfonów i internetu? Na przykład poprzez książki takie jak "Frycek Chopin" Jakuba Skworza . To powieść o dwójce dzieci, które w biblioteczce dziadka znajdują sposób na przeniesienie się do książkowej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Większość biografii osadzonych w epoce romantyzmu dotyczy szlachty i arystokracji. Jednym z niewielu sposobów pokonania bariery między klasami była sztuka. Tymczasem Esther Lachmann, córka mieszkających w Moskwie Żydów polskiego pochodzenia oraz rówieśniczka Moniuszki i Narcyzy Żmichowskiej, wybrała inną metodę. Powieść "Jej wysokość kurtyzana" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk pokazuje jej drogę z moskiewskiej biedy aż po pałace w Paryżu i na Śląsku. Jako Blanka de Paiva stała się jedną z najsłynniejszych i najbogatszych kurtyzan w Europie, utrzymując kontakty z wielkimi artystami i politykami. Autorka z wielką wprawą opisuje metropolie połowy XIX wieku - od Moskwy poprzez Paryż i Londyn aż po Świerklaniec, gdzie ostatecznie osiadła. Ogromna liczba szczegółów i smaczków pozwala poczuć klimat tych miast.
To o tyle istotne, że sama fabuła jest dość prosta, pozbawiona dramaturgii i... momentami monotonna. Niestety La Paiva należy do tej kategorii znanych ludzi, którzy lepiej prezentują się w krótkiej notce biograficznej niż na kartach powieści. Wyrachowana i skupiona wyłącznie na własnym zysku, instrumentalnie traktuje niemal wszystkich znajomych, zaś jedyną jej ambicją jest osiągnięcie splendoru i bogactwa równego arystokracji. Sprawia to jednak, że brak tu głębszych emocji i relacji międzyludzkich. Autorka, co chwalebne, stara się oddać sprawiedliwość swojej bohaterce, nie usprawiedliwia jej, lecz stara się tłumaczyć jej zachowanie i decyzje, zwłaszcza w kontekście epoki, która tak mocno ograniczała możliwości kobiet. "Momenty" są, ale stonowane i nie aż tak liczne, jak mogłoby się wydawać po tytule czy okładce. Momentami całość potrafi się dłużyć - moim zdaniem skrócenie powieści o 1/3 wyszłoby jej zdecydowanie na dobre.
Polecam przede wszystkim osobom, które lubią opowieści o nietuzinkowych kobietach i o życiu w XIX wieku, ale bez wielkich poruszeń, dramatów czy zbrodni. W sam raz na spokojną wieczorną lekturę.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka

Większość biografii osadzonych w epoce romantyzmu dotyczy szlachty i arystokracji. Jednym z niewielu sposobów pokonania bariery między klasami była sztuka. Tymczasem Esther Lachmann, córka mieszkających w Moskwie Żydów polskiego pochodzenia oraz rówieśniczka Moniuszki i Narcyzy Żmichowskiej, wybrała inną metodę. Powieść "Jej wysokość kurtyzana" Małgorzaty...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Towiańscy" Agnieszki Zielińskiej to beletryzowana biografia Andrzeja Towiańskiego, mistyka i twórcy Koła Sprawy Bożej, i jego najbliższej rodziny. Kim tak naprawdę był Towiański, za którym podążyli najważniejsi poeci romantyzmu - Mickiewicz, Słowacki i Goszczyński? Jak wyglądało jego życie rodzinne? I czy naprawdę był szpiegiem rosyjskim?
Autorka z wprawą i znajomością tematu ukazuje wędrówkę rodziny od Litwy, skąd wywodził się Towiański, poprzez Paryż, gdzie zawiązało się Koło Sprawy Bożej, aż po Szwajcarię, gdzie ostatecznie osiadła niemal cała jego rodzina. Rozczarują się jednak ci, którzy oczekiwać będą dramatycznych wydarzeń, wielkich romansów czy zwrotów akcji. Towiański wiódł dość spokojny żywot, zaś po zamieszkaniu w Szwajcarii przybrał bardziej bierną postawę, raczej reagując na zdarzenia niż je inicjując. Powieść Agnieszki Zielińskiej subtelnie wydobywa z tej historii dramat rodziny, szczególnie żony i dzieci Towiańskiego. Mickiewicza również tu sporo, pojawiają się także inne postaci historyczne, głównie związane z towianizmem.
Polecam tę pozycję przede wszystkim osobom zainteresowanym tematem i tym, które z otwartą głową chcą poznać losy Towiańskiego.

"Towiańscy" Agnieszki Zielińskiej to beletryzowana biografia Andrzeja Towiańskiego, mistyka i twórcy Koła Sprawy Bożej, i jego najbliższej rodziny. Kim tak naprawdę był Towiański, za którym podążyli najważniejsi poeci romantyzmu - Mickiewicz, Słowacki i Goszczyński? Jak wyglądało jego życie rodzinne? I czy naprawdę był szpiegiem rosyjskim?
Autorka z wprawą i znajomością...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jeżeli romantyk kojarzy się Wam z człowiekiem, który z pogardą i politowaniem patrzy na "szkiełko i oko", a wszelki naukowy postęp to dla niego czarna magia, "Edgar Allan Poe. Ciemna strona Księżyca" Johna Trescha wyprowadzi Was z błędu!
To nietypowa biografia autora "Beczki Amontillando", bowiem oprócz kolejnych faktów z jego życia poznajemy odkrycia naukowe i stan wiedzy ówczesnych badaczy. Drugim bohaterem książki staje się Ameryka pierwszej połowy XIX wieku - świeżo po wywalczeniu niepodległości starająca się zbudować podstawy państwa praktycznie od zera. Jedną z ważniejszych kwestii był brak instytutów naukowych, co przyczyniało się do popularyzacji pseudonaukowych teorii i widowisk. Poe zaś fascynował się nauką od dziecka, później zaś ta pasja wydała wymierne owoce - jego najpopularniejszą książką za życia był... podręcznik naukowy, w tekstach często sięgał po nowoczesne odkrycia, zaś niedługo przed śmiercią napisał "Eurekę" - dzieło, które miało tłumaczyć działanie wszystkich praw we wszechświecie.
"Ciemna strona Księżyca" dokumentuje tę fascynację, jednocześnie ukazując życie i rozwój Edgara jako człowieka i literata. Zabrakło mi jedynie nieco szerszego ukazania jego strony emocjonalnej, szczególnie kontrowersyjnej relacji z kuzynką, którą poślubił, gdy ta miała zaledwie... 13 lat. Dygresje o naukowcach i ich pracy momentami rozwlekają się za bardzo - po kilku stronach rozdziału o badaczu X łatwo zapomnieć, co dokładnie w tym czasie działo się u Poego.
Ale to drobiazgi. Książka Johna Trescha wypełnia ważną lukę na polskim rynku wydawniczym i w fascynujący sposób przybliża nam postać jednego z najważniejszych romantyków, którego dzieła inspirują do dziś (by wskazać choćby niedawny serial Netflixa "Zagłada domu Usherów"). Polecam gorąco wszystkim miłośnikom Edgara, szczególnie tym, którzy lubią zgłębiać historię nauki.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka

Jeżeli romantyk kojarzy się Wam z człowiekiem, który z pogardą i politowaniem patrzy na "szkiełko i oko", a wszelki naukowy postęp to dla niego czarna magia, "Edgar Allan Poe. Ciemna strona Księżyca" Johna Trescha wyprowadzi Was z błędu!
To nietypowa biografia autora "Beczki Amontillando", bowiem oprócz kolejnych faktów z jego życia poznajemy odkrycia naukowe i stan wiedzy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą Lisa Aisato, Charles Dickens
Ocena 7,0
Opowieść wigil... Lisa Aisato, Charle...

Na półkach: , , ,

Grudzień 1843. W Paryżu Adam Mickiewicz dzieli czas pomiędzy wykłady z IV Kursu literatury słowiańskiej na Collège de France i pracę duchową w Kole Sprawy Bożej, prywatnie zaś świętuje urodziny i imieniny w gronie towiańczyków, którzy całują go z uwielbieniem po rękach. Juliusz Słowacki publikuje "Księdza Marka" i rozpoczyna pracę nad "Księciem niezłomnym", zaś niedawne odejście z Koła Sprawy Bożej odreagowuje antytowianistycznymi wierszami - "Mój Adamito", "Chór duchów izraelskich" i "Polsko, Ojczyzno!" Fryderyk Chopin spędza zimę w towarzystwie George Sand, dochodząc do siebie po chorobie.
Przenieśmy się jednak do Anglii. Mary Shelley z synem przeprowadzają się właśnie do Putney. Tymczasem trzydziestojednoletni pisarz i dziennikarz Charles Dickens, znany już z powieści społeczno-obyczajowych, wydaje niespodziewanie "Opowieść wigilijną", by z honorarium spłacić długi karciane. Pierwszy nakład 6 tysięcy egzemplarzy wyprzedaje się w przeciągu zaledwie trzech dni.
Dziś, 180 lat później, to jedna z najważniejszych historii świątecznych w całej historii literatury. Powstały niezliczone adaptacje, ekranizacje (łącznie z Muppetami) i parodie. A dzięki nowemu wydaniu z Wydawnictwa Literackiego każdy może wrócić do korzeni i przekonać się, że magia tej historii działa nadal.
"Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą" to efekt pracy trojga znakomitych artystów - tekst Dickensa został wyśmienicie przetłumaczony przez Jacka Dehnela i zilustrowany niezwykłymi pracami Lisy Aisato. Przy lekturze po latach zaskoczyło mnie, jak silnie ta opowieść jest osadzona w swojej epoce, z mnóstwem szczegółów i smaczków z codziennego życia w XIX-wiecznym Londynie, a jednocześnie - jak uniwersalna i aktualna pozostaje nawet dziś. To nadal piękna historia o przemianie, na którą niemal nigdy nie jest za późno - albo o tym, że bogaczy powinny nachodzić duchy tak długo, aż ci zaczną płacić godziwie swoim pracownikom.😉
Wigilia dokładnie za miesiąc, jeżeli wciąż nie macie pomysłu na prezent, to "Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą" będzie znakomitą propozycją dla dzieci w każdym wieku - od lat trzech do stu dwudziestu trzech!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu

Grudzień 1843. W Paryżu Adam Mickiewicz dzieli czas pomiędzy wykłady z IV Kursu literatury słowiańskiej na Collège de France i pracę duchową w Kole Sprawy Bożej, prywatnie zaś świętuje urodziny i imieniny w gronie towiańczyków, którzy całują go z uwielbieniem po rękach. Juliusz Słowacki publikuje "Księdza Marka" i rozpoczyna pracę nad "Księciem niezłomnym", zaś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Żyli długo i szczęśliwie, póki nie umarli. Nieznane baśnie braci Grimm Jacob Grimm, Wilhelm Grimm, Michalina Jurczyk
Ocena 6,5
Żyli długo i s... Jacob Grimm, Wilhel...

Na półkach: , ,

Pierwszy zbiór baśni zebranych przez Wilhelma i Jacoba Grimmów ukazał się 20 grudnia 1812 roku. Zebranych, nie napisanych - bracia bowiem otrzymali zamówienie od Clemensa Brentano i Achima von Arnima, romantycznych poetów, prośbę o zgromadzenie ludowych baśni i legend do trzytomowej antologii "Cudowny róg chłopca". Po czterech latach Grimmowie przesłali prawie pięćdziesiąt opowieści, lecz pomysł zawarcia ich w antologii upadł. Wtedy bracia wydali zbiór pod własnym nazwiskiem.
"Żyli długo i szczęśliwie, póki nie umarli. Nieznane baśnie braci Grimm" zawiera pięćdziesiąt tekstów z pierwszego wydania. Znajdziemy tu zarówno typowe baśni magiczne i legendy ludowe, jak i naprawdę makabryczne, niepokojące historie, kojarzące się raczej z nowelami Edgara Allana Poego niż animacjami Disneya. Wrażenie to potęguje szata graficzna książki autorstwa Michaliny Jurczyk - oparta na czerni i bieli z czerwonymi akcentami, z rysunkami podkreślającymi groteskę i niejednoznaczność fabuł.
Nie są to zatem opowieści, które można byłoby z czystym sercem czytać dzieciom na dobranoc. Stanowią jednak fascynujący zapis ludowej wrażliwości i wyobraźni, w której nawet demoniczna wodnica idzie w niedzielę do kościoła, a Hiszpania urasta do mitycznej krainy, której góry są ze srebra i złota. Chylę czoła przed Elizą Pieciul-Karmińską, która dokonała wyboru i przekładu tych historii.

Pierwszy zbiór baśni zebranych przez Wilhelma i Jacoba Grimmów ukazał się 20 grudnia 1812 roku. Zebranych, nie napisanych - bracia bowiem otrzymali zamówienie od Clemensa Brentano i Achima von Arnima, romantycznych poetów, prośbę o zgromadzenie ludowych baśni i legend do trzytomowej antologii "Cudowny róg chłopca". Po czterech latach Grimmowie przesłali prawie pięćdziesiąt...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niezwykle ciekawa powieść, której główny bohater zostaje Uświadomiony, że jest jedynie postacią literacką, i to istniejącą w trzech różnych światach. Sporo intrygujących zabiegów formalnych oraz dyskusji na temat roli Autora i jego dzieła, a także nawiązań do innych tekstów kultury, od Truman Show i Matrixa do Philipa Dicka. Aż chciałoby się, żeby całość była jeszcze bardziej rozbudowana. Polecam gorąco.

Niezwykle ciekawa powieść, której główny bohater zostaje Uświadomiony, że jest jedynie postacią literacką, i to istniejącą w trzech różnych światach. Sporo intrygujących zabiegów formalnych oraz dyskusji na temat roli Autora i jego dzieła, a także nawiązań do innych tekstów kultury, od Truman Show i Matrixa do Philipa Dicka. Aż chciałoby się, żeby całość była jeszcze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W jaki sposób mógł powstać potwór Frankensteina? Jaka była wiedza ówczesnych naukowców na temat anatomii, medycyny i elektryczności? I dlaczego istota stworzona ze szczątków ludzkich wykradzionych z grobów wywoływała w XIX wieku taką grozę?
Tego wszystkiego - i więcej! - dowiecie się z książki "Przepis na potwora. Jak z odkryć naukowych narodził się Frankenstein". Autorka, chemiczka Kathryn Harkup, prowadzi nas przez najważniejsze odkrycia naukowe i teorie wygłaszane przez naukowców na przełomie XVIII i XIX wieku. Dowiadujemy się, jaki wpływ na ówczesnych anatomów miał Galen, starożytny rzymski lekarz gladiatorów, poznajemy proceder wykradania ciał, śledzimy proces odkrywania zjawiska elektryczności, a także czytamy teorie XIX-wiecznych naukowców na temat tego, skąd bierze się życie. Z "Przepisu na potwora" wyłania się inny obraz romantyków - zafascynowanych nie tylko duchami i wampirami, ale także aktualnymi odkryciami naukowymi, a nawet samodzielnie eksperymentujących z elektrycznością. Mary Shelley stworzyła "Frankensteina" w równej mierze z własnej wyobraźni, co z rozległej wiedzy naukowej - i dlatego powieść ta do dziś jest arcydziełem.
Polecam gorąco "Przepis na potwora" każdemu, kogo fascynują powiązania pomiędzy nauką a literaturą, a także wszelkim miłośnikom grozy romantycznej.

W jaki sposób mógł powstać potwór Frankensteina? Jaka była wiedza ówczesnych naukowców na temat anatomii, medycyny i elektryczności? I dlaczego istota stworzona ze szczątków ludzkich wykradzionych z grobów wywoływała w XIX wieku taką grozę?
Tego wszystkiego - i więcej! - dowiecie się z książki "Przepis na potwora. Jak z odkryć naukowych narodził się Frankenstein". Autorka,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Szymanowska" Danuty Gwizdalanki, nowa książka w serii "Małe monografie" Polskie Wydawnictwo Muzyczne to pierwsza od ponad 30 lat polska biografia wybitnej romantycznej wirtuozki, która olśniła współczesnych swoim talentem. Jako pierwsza kobieta zrobiła międzynarodową karierę pianistyczną i zbierała wyrazy uznania od najwybitniejszych artystów epoki.
Autorka nie tylko przedstawia najważniejsze wydarzenia życia Szymanowskiej, lecz także relacjonuje jej rozwój muzyczny - przytacza opinie i recenzje (również te niepochlebne), a także sama, jako muzykolożka, przedstawia bardziej techniczną stronę jej kompozycji. To chyba najciekawsza część książki, dowiadujemy się bowiem, czym Szymanowska wyróżniała się na tle epoki i dlaczego jej utwory zdobyły popularność, choć dziś wydają się proste i nie są zbyt często grywane. Zabrakło mi z kolei nieco głębszego pokazania charakteru Marii, choć mogło to wynikać po prostu z niedoboru źródeł - większość jej listów i relacji na jej temat dotyczyła jej talentu i kolejnych etapów kariery. Autorka nie "gdyba", tylko uczciwie przedstawia stan wiedzy dotyczącej Szymanowskiej.
Polecam gorąco tę książkę, z chęcią też zapoznam się z pozostałymi pozycjami z tej serii - szczególnie tymi o Chopinie i Moniuszce.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Polskiemu Wydawnictwu Muzycznemu

"Szymanowska" Danuty Gwizdalanki, nowa książka w serii "Małe monografie" Polskie Wydawnictwo Muzyczne to pierwsza od ponad 30 lat polska biografia wybitnej romantycznej wirtuozki, która olśniła współczesnych swoim talentem. Jako pierwsza kobieta zrobiła międzynarodową karierę pianistyczną i zbierała wyrazy uznania od najwybitniejszych artystów epoki.
Autorka nie tylko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"Upiór. Historia naturalna" Łukasza Kozaka to pozycja niezwykła - i niezwykle ważna. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że każda osoba zajmująca się twórczością Mickiewicza i nauczająca o niej powinna zapoznać się z tą książką i zawartymi w niej informacjami. Autor bowiem postanowił odrzeć rodzimego upiora z naleciałości kulturowych i ukazać, co tak naprawdę nasi przodkowie rozumieli pod tym pojęciem. Okazuje się bowiem, że miał on mniej wspólnego z hrabią Draculą, a więcej z Thomasin z filmu Roberta Eggersa "The VVitch" ("Czarownica"). Upiór bowiem, podobnie jak strzyga i wieszczy, to nie tyle ożywiony trup, co osoba o dwóch duszach, dwóch sercach, urodzona z zębami lub w czepku. Upiorem można być zatem za życia - i niektórzy się do tego przyznawali wprost - a po śmierci, gdy jedna dusza przechodzi do zaświatów i jedno serce przestaje bić, rozpoczyna się druga egzystencja. Wykazuje zaskakujące podobieństwa z czarownicami i niekiedy bywa wręcz ich męskim odpowiednikiem (choć spotykane są także upiorzyce i wieszczyce). Autor zgrabnie zbiera materiał i ukazuje, jak ludzie przed XIX-wieczną wampiromanią postrzegali upiory i jak sobie z nimi radzili. To prowadzi nas do Mickiewicza i jego Gustawa/Konrada - z jednej strony niemalże klasycznego "ludowego" upiora, z drugiej strony także już inspirowanego wczesną literaturą wampiryczną, szczególnie Byronem. A przecież Mickiewicz wykładał o upiorach w Paryżu, no i sam był podejrzewany o bycie istotą upioryczną...
Zabrakło mi w tej książce przyjrzenia się kwestii osób, które po śmierci stały się upiorami - samobójców, kobiet zmarłych w połogu, dzieci nieochrzczonych itd. Autor trochę za bardzo skupia się na powiązaniach z czarownicami i syberyjskimi szamanami, by dostrzec różnorodność postrzegania tych istot. Książka urywa się także dość nagle - nie ma rozdziału bądź zakończenia, które w zgrabny sposób podsumowałoby całość badań i wniosków. Mimo tego polecam tę pozycję z całego serca - i czekam na kolejne książkowe upiory!

"Upiór. Historia naturalna" Łukasza Kozaka to pozycja niezwykła - i niezwykle ważna. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że każda osoba zajmująca się twórczością Mickiewicza i nauczająca o niej powinna zapoznać się z tą książką i zawartymi w niej informacjami. Autor bowiem postanowił odrzeć rodzimego upiora z naleciałości kulturowych i ukazać, co tak naprawdę nasi przodkowie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Chcieliście poznać twórczość Mickiewicza, lecz język epoki stanowi dla Was barierę nie do pokonania? Musicie przygotować się na sprawdzian, egzamin ósmoklasisty czy maturę i potrzebujecie szybko przyswoić treść konkretnego dzieła? A może chcielibyście po latach przypomnieć sobie fabułę "Konrada Wallenroda" czy "Dziadów", ale nie macie już głowy do czytania tekstów poetyckich? W takich wypadkach "Adam Mickiewicz. Bryk bardzo niekonwencjonalny" Łukasza Radeckiego to książka dla Was! Autor przełożył najważniejsze utwory poetyckie Mickiewicza na język prozatorski, nie zmieniając ich treści ani o słowo. Dzięki temu "Bryk bardzo niekonwencjonalny" stanowi świetny sposób na poznanie lub przypomnienie ich fabuły bez konieczności sięgania po streszczenia (często błędne). Język jest na tyle prosty, że absolutnie nikt nie powinien mieć problemu z przyswojeniem sobie treści. Minusem jest to, że przez stuprocentową wierność z tekstami źródłowymi i uproszczoną warstwę językową "Bryk" sam w sobie nie stanowi szczególnie fascynującej lektury. Na pewno jednak będzie świetną pozycją dla osób, które chcą dopiero poznać treść twórczości Mickiewicza bądź przypomnieć ją sobie po latach.

Chcieliście poznać twórczość Mickiewicza, lecz język epoki stanowi dla Was barierę nie do pokonania? Musicie przygotować się na sprawdzian, egzamin ósmoklasisty czy maturę i potrzebujecie szybko przyswoić treść konkretnego dzieła? A może chcielibyście po latach przypomnieć sobie fabułę "Konrada Wallenroda" czy "Dziadów", ale nie macie już głowy do czytania tekstów...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to