Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

W "Kasztanowie" Konrada Modrzejewskiego mocno zaintrygowała mnie postać komisarza Filipa Schillera. Bohatera, który przyciąga śmierć niczym magnes. Zastanawiałam się na kogo kostucha wskaże swój pazur tym razem w "Okrze", bo to oczywiste, że ktoś z najbliższego otoczenia komisarza zginie. Niestety, ten element tym razem już nie przypadł mi do gustu.

Fabuła drugiego tomu, dla mnie okazała się mniej chaotyczna niż jej poprzednik, co uważam za duży plus. Kolejna mała miejscowość, do której wcale nie tak łatwo się dostać. A więc wszystko to, co wydarzy się na wyspie Okra, zostaje na wyspie. Wyspie, która choć podupada coraz bardziej, to swój mroczny urok i uznanie znajduje na corocznym festiwalu horroru, na który zjeżdża się całkiem sporo młodzieży. Czy brutalne zabójstwo trójki nastolatków, zaprzepaści plany władz na reklamę ich wyspy? Czy tutejszy festiwal nie jest aby idealnym miejscem dla mordercy na ponowny atak? Jak w tym wszystkim odnajdzie się komisarz Filip z nowym partnerem Tomkiem oraz z technikiem kryminalnym w cywilu- Sarą? Gwarantuję, że czeka Was sporo emocji.

Fabuła, choć ma swój mroczny charakter, to jednak okazała się dla mnie nieco zbyt niedopracowana. Od samego początku miałam swoje mocne typy, co do mordercy i w znacznym stopniu się one potwierdziły. Nie rozumiem postawy policji w stosunku do dozorcy cmentarza. W normalnych okolicznościach, tych realnych, to on już dawno odsunięty były z funkcji. a kto wie czy i nie zamknięty w więzieniu. Jego zachowanie, jak i stosunek innych do jego poczynań, dla mnie wypada irracjonalnie.

Bohaterowie, no cóż- jakoś mniej mnie do siebie przekonują, stając się coraz bardziej sztuczni. Wzajemna relacja Filipa i Sary także jakoś naciąganie wypada. Coś tam iskrzy, ale nadziei nie ma. Zresztą tak chyba byłoby lepiej i bardziej wiarygodnie.

Akcja umiarkowana, dopiero od połowy jakoś tam przyspiesza, ale bez szalu. Niemniej jednak, całość czyta się dobrze, szybko i nawet lekko. "Okra" to na chwilę obecną ostatni tom tej serii, ale czy będzie ciąg dalszy- wiele na to wskazuje. Ja chyba jednak na tym etapie podziękuję.

W "Kasztanowie" Konrada Modrzejewskiego mocno zaintrygowała mnie postać komisarza Filipa Schillera. Bohatera, który przyciąga śmierć niczym magnes. Zastanawiałam się na kogo kostucha wskaże swój pazur tym razem w "Okrze", bo to oczywiste, że ktoś z najbliższego otoczenia komisarza zginie. Niestety, ten element tym razem już nie przypadł mi do gustu.

Fabuła drugiego tomu,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zupełnie przypadkowo trafiłam na serię z Filipem Schillerem autorstwa Konrada Modrzejewskiego na EmpikGo, a że skusiły mnie opinie innych oraz ciekawy opis fabuły, postanowiłam zaryzykować. I tak niedawno sięgnęłam po "Kasztanowo".

Jak na debiut literacki, to wypadł on bardzo dobrze. Fabuła osadzona jest w małej miejscowości, co maj swój urok. Zamknięta społeczność, w której każdy się zna i wzajemnie kryje, zmowa milczenia nie jest tutaj niczym wymyślnym, zaś obcy traktowanie są jak najwięksi wrogowie. Mroczna atmosfera nabiera kształtów, gdy w pobliskim lesie jeden z nastolatków zauważa zmasakrowane zwłoki mężczyzny. Tutejsza policja bardzo szybko przekazuje sprawę wyżej i tak oto w Kasztanowie pojawia się komisarz Filip Schiller. Policjant, który niedawno był jednym z najlepszych śledczych, a teraz jest wrakiem człowieka. Dlaczego Ci z wyższych stołków postanowili właśnie jego wysłać do tej sprawy? Odpowiedź poniekąd znajdziemy w książce, a resztę musimy sobie dopowiedzieć.
Akcja początkowo nabrała bardzo wyrazistego tempa, dzięki czemu wątek kryminalny zawładnął mną aż do końca. Oczywiście później coś się uspokoiło, stanęło, a następnie ruszyło z kopyta ze zdwojoną siłą. I tutaj niejednokrotnie gubiłam się w fabule i jej bohaterach, nie wiedząc o kim właśnie czytam. Ale to było całkiem przyjemne uczucie. Zakończenie jak dla mnie nieco zbyt przerysowane, intryga zbyt zawiła, a ilość czarnych charakterów w jednym miejscu, stała się dla mnie przytłaczająca. To takie małe minusy.

Jeżeli chodzi o głównych bohaterów, to mam w stosunku do nich nieco mieszane uczucia. Z jednej strony mnie fascynują, ekscytują, mają swoją charyzmę, zaś z drugiej- wiele ich zachowań mnie irytuje, niektóre są wręcz surrealistyczne. Ta wzajemna relacja między Filipem a Bartoszem, z którym wspólnie prowadzi śledztwo, jest nieobliczalna. Oboje nie mają do siebie za grosz zaufania, manipulując sobą, okłamując, wykorzystując, a w kulminacyjnym momencie, nawet grożąc sobie bronią. A jednak pojawia się między nimi nić zrozumienia, przez co stanowią doskonały duet. No i jeszcze genialna pani technik kryminalistyki, która spaja tą parę. I tak powstaje genialne trio śledczych, które niestety nie ma świetlanej przyszłości przed sobą.

Przyznam, że ta historia mnie zaciekawiła i z chęcią sięgnę po jej kontynuację. I to już za chwilę.

Zupełnie przypadkowo trafiłam na serię z Filipem Schillerem autorstwa Konrada Modrzejewskiego na EmpikGo, a że skusiły mnie opinie innych oraz ciekawy opis fabuły, postanowiłam zaryzykować. I tak niedawno sięgnęłam po "Kasztanowo".

Jak na debiut literacki, to wypadł on bardzo dobrze. Fabuła osadzona jest w małej miejscowości, co maj swój urok. Zamknięta społeczność, w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Medea z Wyspy Wisielców” Magda Knedler – tutaj wszyscy zachwycają się pięknym papierowym wydaniem książki oraz jej zawartością. Ja miałam przyjemność zapoznać się z nią w formie ebooka, więc nie ocenię wyglądu( chyba że kiedyś wpadnie w moje ręce w tej wyjątkowej oprawie). Ta przyjemność nie była upozorowana, bo całość wypadła znakomicie.

Młoda, zdolna, ambitna i pracowita dziewczyna, miała ten niefart urodzić się z biednej rodzinie, którą dopadła tragedia. Tragedia, z której ocalała jedynie Medea. Już od najmłodszych lat zdana wyłącznie na siebie. Swoją urodą przyciągała zarówno uwagę mężczyzn, jak i zazdrość innych kobiet. Poniewierana, szykanowana i wykorzystywana, tak skończyła się jej niewinność. Uciekając od ciężkich warunków, trafia jako służąca na niechlubną Wyspę Wisielców. Początki nie należą do najgorszych, jednak jeden z jej mieszkańców ma wobec Mady pewne zacne plany. Z opresji wyrywa ją nowy ogrodnik, do którego zapałała silnym uczuciem i to z wzajemnością. Razem opuszczają wyspę, rozpoczynając nowe życie. Piękne, pełne miłości, szacunku i uznania wśród innych- niestety tylko do czasu. Johann bardzo się zmienia, jego uczucie wobec Mady również. Duży wpływ ma na to jego zamożny ojciec z żoną. I tak z każdą chwilą Medea znajduje się coraz bliżej tragedii, w której na szali jest jej życie.
Autorka w ciekawy sposób połączyła elementy mitologii greckiej z prawdziwym obrazem przedwojennego Śląska oraz literacką fikcją, w jedną spójną całość. Mam podziały klasowe, wyzyskiwanie biedniejszych, a wszystko to osadzone w nowoczesnej adaptacji mitu o „Medei”. Jak można przypuszczać, nie ma tutaj szczęśliwego zakończenia, którego czytelnicy tak bardzo by chcieli dla naszej głównej bohaterki. Bohaterki, która w pełni zasługuje na miłość, dobroć i szacunek. Mam nadzieję, że kontynuacja będzie zawierała dla niej pomyślne życie.
Ta książka jest zarazem piękna, wzruszająca, ale i tragiczna, mroczna. Nie brakuje w niej przeróżnych emocji, które wpływają na wrażenie z czytania. I nawet nie zauważyłam, jak dobrnęłam do jej końca. Końca, które może okazać się lepszym początkiem dla Mady, a to okaże się już niebawem. Polecam i z niecierpliwością czekam na drugi tom.

„Medea z Wyspy Wisielców” Magda Knedler – tutaj wszyscy zachwycają się pięknym papierowym wydaniem książki oraz jej zawartością. Ja miałam przyjemność zapoznać się z nią w formie ebooka, więc nie ocenię wyglądu( chyba że kiedyś wpadnie w moje ręce w tej wyjątkowej oprawie). Ta przyjemność nie była upozorowana, bo całość wypadła znakomicie.

Młoda, zdolna, ambitna i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Fanatyzm religijny, który momentami przybiera postać opętania, a po środku on-MORDERCA. Jest nieobliczalny, śmiertelnie groźny i nieuchwytny. Jego ofiary nie są przypadkowe, podobnie jak sposób ich śmierci. Oni mają cierpieć, bowiem mają wiele na sumieniu. Czy to zemsta? Czy sprawiedliwość?

"Ręce Boga" Macieja Torebko to na prawdę doskonały debiut, który wciąga, mrozi krew w żyłach, ekscytuje i szokuje. Znajdziemy w nim mocne, brutalne sceny, wulgarny język, czarny humor, świetnie prosperujący policyjny duet oraz Jego- mordercę, którego czyny poniekąd można zrozumieć, któremu nieco współczujemy, a który pod wpływem traumy, zatracił się w tym co dobre, coraz bardziej wchodząc w mrok.

Akcja początkowo nieco wolno się rozwija, a ilość wątków może odrobinę kołować. Jednak im dalej, tym całość nabiera rozmachu, łącząc się w jeden spójny organizm. Każdy sekret w końcu wyjdzie na światło dzienne i winni poniosą karę. Jedyne co mi przeszkadzało, to niewyjaśniony wątek NN-dziewczyny znalezionej w lesie. Mam nadzieję, że nieco więcej dowiemy się w kolejnej części, jeśli oczywiście ona powstanie.

Duet Ariel i Monika, to strzał w dziesiątkę. On zatwardziały glina, z własnymi demonami, ale z niezwykle niezawodnym instynktem, Ona delikatna, młoda i ambitna. Razem tworzą świetnie dobrany zespół. Zespół, który opiera się na wzajemnym szacunku, zaufaniu i podobnym poczuciu humoru. Gdzieś mają zasady, jeżeli na szali jest życie i bezpieczeństwo innych.

Szczerze Wam przyznam, że wątki religijne w książkach, to nie do końca moja bajka i czasami mam ich wręcz dość, to tutaj ani przez moment nie poczułam tego znużenia. Wszystko zostało wplecione do fabuły w idealnych proporcjach, więc nie mogę się o nic przyczepić. A skoro tak, to jestem ogromnie ciekawa kolejnych książek Pana Macieja, w tym dalszych przygód Ariela i Moniki. Oczywiście polecam zapoznać się z tym debiutem literackim, bo jest on na wysokim poziomie.

Fanatyzm religijny, który momentami przybiera postać opętania, a po środku on-MORDERCA. Jest nieobliczalny, śmiertelnie groźny i nieuchwytny. Jego ofiary nie są przypadkowe, podobnie jak sposób ich śmierci. Oni mają cierpieć, bowiem mają wiele na sumieniu. Czy to zemsta? Czy sprawiedliwość?

"Ręce Boga" Macieja Torebko to na prawdę doskonały debiut, który wciąga, mrozi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Po jakże udanej serii z "Mój szef AS", postanowiłam ponownie zawitać u Melissy Darwood i Jej twórczości. Wybrałam coś polecanego, co od dłuższego czasu za mną chodziło- "Niezdobyta. Tom 1 i 2".
Wiele dobrego o niej słyszałam, jednak nigdy nie wnikałam w szczegóły fabuły. I tutaj moje zaskoczenie, bowiem całość opiera się na miłości do gór, śniegu i itp. A ja nie jestem zwolenniczką zimy oraz wysokości, bowiem migrena skutecznie niweluje wszelaką przyjemność przy zmianach wysokości. Jednak sposób, w jaki autorka opisała zamiłowanie do wspinaczek, górskie uroki, piękne widoki, dał mi wiele przyjemności w wyobrażaniu sobie tych klimatów. Coraz chętniej czytałam rozdziały, w których mogłam odnaleźć choćby namiastkę widomości o alpinizmie. Ta „namiastka” przedstawiona w sposób zrozumiały i jakże ciekawy, a tych szczegółów było sporo. I przyznam, że ani przez moment się nie nudziłam. Dla mnie osobiście alpiniści to tzw. „twardy orzech do zgryzienia”- z jednej strony wydają mi się bardzo egoistyczni, bowiem ryzykują własne życia dla pasji. No właśnie- ta druga strona dotyczy tej pasji, o której nasz główny bohater opowiada z takim uczuciem, tęsknotą, miłością i czułością, a mimo to nadal ma respekt przed górami.
W tej historii nie zabraknie intrygujących dialogów, frapujących wydarzeń, zabawnych wypadków, a to wszystko za sprawą naszych postaci- Julki, która jest niezwykle dynamiczna, ambitna, przez co często wpada w tarapaty. Jest i On- Jeremi, spokojny, dystyngowany odludek, który nie boi się ciężkiej pracy, potu i licznych niedogodności losu. Ta para jest niczym woda i ogień, a ta mieszanka potrafi rozpalić niejedno serce, podsycić niejedno wyobrażenie oraz wywołać uśmiech na licznych twarzach czytelników. Nasi bohaterowie są jak najbardziej ludzcy, normalni i nie sposób ich nie lubić.
Akcja zazwyczaj jest umiarkowana, ale tam gdzie trzeba, zdecydowanie nabiera tempa, powodując dreszcze ekscytacji. W takich sytuacjach robi się niebezpiecznie, nieobliczalnie i emocjonalnie. Jak widać, by książka była dobra, nie zawsze trzeba iść na maksa z akcją.
W tej powieści znajdziemy opis walki z własnymi słabościami, obawami, dążenie do celu podczas przekraczania własnych granic oraz odnajdywanie siebie na nowo.
Czas spędzony nad tą powieścią był jak najbardziej udany. Obawiałam się, że motyw gór i alpinistów do mnie nie przemówi, a jednak tak bardzo się myliłam. Ta lektura wywołała u mnie same przyjemne odczucia, więc nie pozostaje mi nic innego, jak polecić ją tym, którzy jeszcze nie mieli szansy jej poznać.

Po jakże udanej serii z "Mój szef AS", postanowiłam ponownie zawitać u Melissy Darwood i Jej twórczości. Wybrałam coś polecanego, co od dłuższego czasu za mną chodziło- "Niezdobyta. Tom 1 i 2".
Wiele dobrego o niej słyszałam, jednak nigdy nie wnikałam w szczegóły fabuły. I tutaj moje zaskoczenie, bowiem całość opiera się na miłości do gór, śniegu i itp. A ja nie jestem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Żyjemy w czasach, gdzie proceder nielegalnego usuwania śmieci, jest nadal wszechobecny. Walka z nim jest niezwykle trudna i czasochłonna, a mafia śmieciowa sięga naprawdę głęboko. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że społeczeństwo wydaje na niego ciche przyzwolenia.

Agata Kunderman w swojej drugiej powieści „Wody czerwone” nie boi się poruszać niewygodnych tematów, jakimi jest mobbing czy też właśnie nielegalne składowiska śmieci. Pisze o nich szczegółowo, czasami nawet aż za bardzo, co trochę zaczęło mnie już męczyć. Podobnie jak non stop powtarzany proces parzenia herbaty przez główną bohaterkę. Czytelnik podążający za fabułą, niejednokrotnie będzie zastanawiał się nad gangami śmieciowymi i zapewne od razu skojarzy pewne obrazy z własnego życia, w których mógłby być świadkiem takiego procederu. Autorka w tej historii stara pokazać się nam, jak wiele szkód wywołują takie poczynania, jak bardzo zaśmiecania naszych ziem, prowadzi do tragicznych w skutkach konsekwencji. Konsekwencji, w których nasze istnienie w niedalekiej przyszłości, staje się coraz bardziej zagrożone.

Mobbing to również dość kontrowersyjny temat, bowiem bardzo trudno o jego udowodnienie. Oprawca zazwyczaj czuje się bezkarny, zaś jego ofiary- totalnie bezbronne. Musimy pamiętać, że mobbing jest karalny i trzeba o nim głośno i często mówić, by potencjalne ofiary wiedziały, gdzie szukać pomocy w razie „W”.

Jak możecie się domyślać, ten kryminał jest nadzwyczaj ekscytujący, pełen intryg, sekretów oraz przeróżnych emocji. Wciąga od początku, aż do ostatniej strony. Przyznam, że autorka wprowadziła tutaj nieco zamieszania, bowiem początkowe rozdziały dotyczące wydarzeń z przeszłości, zawierają sporo niedomówień, są niedokończone, a jest ich kilka. Na całe szczęście, finałowo są one doprecyzowane i tworzą dobrze połączoną historię. Historię, która zaciekawi każdego, kto gustuje w kryminałach i to nie koniecznie tych krwistych.

Bohaterowie frapujący, wyraziści i zadziorni. Anita Starska, młoda, ambitna i zdeterminowana policjantka, która wbrew nieprzychylności kolegów z pracy, powoli odkrywa mroczną i niebezpieczną prawdę. Pomaga jej w tym z pozoru egoistyczny, zadufany w sobie pan prokurator z wielkiego miasta, Feliks Niemiłko. Ten dynamiczny duet to gwarancja dobrego kryminału. Ciekawie mnie jak dalej rozwinie się ich wzajemna relacja, bo coś tam iskrzy, coś się tli, ale jeszcze nie mają odwagi.

„Wody czerwone” określone są jako kryminał, jednak dla mnie bardziej przypominają thriller. I to dobry thriller, dlatego zachęcam do bliższego zapoznania się z twórczością Pani Agaty.

Żyjemy w czasach, gdzie proceder nielegalnego usuwania śmieci, jest nadal wszechobecny. Walka z nim jest niezwykle trudna i czasochłonna, a mafia śmieciowa sięga naprawdę głęboko. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że społeczeństwo wydaje na niego ciche przyzwolenia.

Agata Kunderman w swojej drugiej powieści „Wody czerwone” nie boi się poruszać niewygodnych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pomimo, iż lata młodzieńcze dawno mam już za sobą, to nadal chętnie sięgam po tego typu literaturę. Na jednym z profili na fb, dojrzałam konkurs, w którym do wygrania była książka Bartosza Wysockiego pt. "My". Opis zapowiadał ciekawą przygodę, więc wzięłam udział i wygrałam.

Niestety, będą już w trakcie czytania tej lektury, odczuwałam znużenie. Akcja wlecze się niemiłosiernie powoli, a zbyt obszerne opisy przyrody, budynków itp, nie dodawały jej uroku. Oczywiście zdarzały się nagłe zwroty akcji i to intrygujące, jednak całość przeciętna.

Bohaterowie stanowią tutaj mocną stronę, bowiem autor pokazał ich jako ludzi z krwi i kości. Ludzi, którzy mają wady i zalety. To młodzież, z którą chętnie bym przebywała, której bym ufała i którzy stali by się moimi przyjaciółmi. Swoją odwagą, lojalnością i godnością pokazują, że są nadzwyczaj dojrzali. Nawet liczne tragedie ich nie złamią, bowiem mają siebie nawzajem.

Prosty, lekki i przyjemny język oraz zmienna narracja spowodowały, że tę powieść czyta się błyskawicznie. Brak brutalnych scen, wulgaryzmów sprawia, że jest to dobra książka dla początkujących nastoletnich czytelników.

Pomimo, iż lata młodzieńcze dawno mam już za sobą, to nadal chętnie sięgam po tego typu literaturę. Na jednym z profili na fb, dojrzałam konkurs, w którym do wygrania była książka Bartosza Wysockiego pt. "My". Opis zapowiadał ciekawą przygodę, więc wzięłam udział i wygrałam.

Niestety, będą już w trakcie czytania tej lektury, odczuwałam znużenie. Akcja wlecze się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gdy widzę połączenie kryminału z polityką, zapala mi się czerwona lampka. Nie jest to mój ulubiony duet, zwłaszcza że w życiu codziennym, przesyt polityką jest aż nadto widoczny. Jednak ciekawość zwyciężyła, bowiem autorem tejże książki jest Piotr Kościelny, za którym idę w ciemno (podobnie jak za Piotrowskim).
Oczywiście, mowa tutaj o "Układzie", który już od pierwszych stron zdobył moje szczere zainteresowanie. Cała gama frapujących intryg, mrocznych tajemnic, szemranych typów, niebezpiecznych substancji, przy których każdy musi trzymać się na baczność, prosty język, a do tego charyzmatyczni bohaterowie i to nie tylko ci główni. Z takim zestawem to musiało się udać.
Polityczno- mafijne układy gwarantują nieobliczalność każdej historii, a jak dołączymy do tego bezkompromisowe postacie, to i emocje sięgną zenitu.
Przez całą lekturę intrygował mnie Grot. Mężczyzna, który zadarł w imię prawa, z niewłaściwymi osobami, przez co stracił sens swojego życia. Mężczyzna, który będąc już na samym dnie, nadal posiadał genialny instynkt śledczego, który w odpowiednim momencie dał o sobie znać. I tak zaczął się jego powrót z nicości. Co będzie dalej z jego osobą - bardzo mnie to ciekawi. Podobnie jak z jego cichym współpracownikiem oraz Dębem- mafijnym bossem.
Akcja wartka, pełna zawiłości, ślepych zaułków oraz to otwarte zakończenie, które pozwala czytelnikowi na snucie własnych domysłów. Przy tej lekturze czas biegł mi nieubłaganie szybko. Tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak polecić tę powieść każdemu, kto lubi choć odrobinę kryminały.

Gdy widzę połączenie kryminału z polityką, zapala mi się czerwona lampka. Nie jest to mój ulubiony duet, zwłaszcza że w życiu codziennym, przesyt polityką jest aż nadto widoczny. Jednak ciekawość zwyciężyła, bowiem autorem tejże książki jest Piotr Kościelny, za którym idę w ciemno (podobnie jak za Piotrowskim).
Oczywiście, mowa tutaj o "Układzie", który już od pierwszych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Doskonała para Greer Hendricks, Sarah Pekkanen
Ocena 7,2
Doskonała para Greer Hendricks, Sa...

Na półkach: , , ,

Masz wszystko to, o czym marzy wiele kobiet. Wspaniały dom, pieniądze, wymarzona praca, cudowny syn i kochający mąż. Doskonałość sama w sobie. A jednak czegoś Ci zabrakło, bowiem postanowiłaś tę jedną noc spędzić z kimś innym. Noc, o której nie będziesz mogła zapomnieć, a wyrzuty sumienia zaczną Ciebie niszczyć powoli, acz systematycznie. Rozwiązaniem jest terapia małżeńska, ale inna, nieszablonowa. To tylko 10 kroków do sukcesu. Już na początku wyznajesz mężowi częściową prawdę, po której wszystko się zmieni. Na jaw wyjdą sekrety, które każdy chciałby ukryć jak najgłębiej. Ich rezultat będzie tragiczny!!!

"Doskonała para" autorstwa duetu, Greer Hendricks oraz Sarah Pekkanen, to ogromnie wciągający i szokujący thriller psychologiczny. Mroczny, niebezpieczny i nieobliczalny, podobnie jak jego bohaterowie. Bohaterowie, którzy z pozoru wiodą szczęśliwe i spokojne życie, jednak całe zło tkwi wewnątrz ich domu, wzajemnych relacji, a nawet i w ich sercach.
Akcja toczy się umiarkowanie, ale ze sporą dawką dokładności, która umożliwia głębszy wgląd w przebieg tej nietypowej terapii, jaką funduje Marissie i Matthew, Avery. Wraz z panią psycholog oraz Marissą, możemy wspólnie uczestniczyć w ich poczynaniach. Natomiast mocne i nieprzewidywalne zakończenie, wbiło mnie w fotel. Tego to się nie spodziewałam. Przez niemalże całą książkę, miałam swoje zdecydowane typy, odnośnie złych charakterów tejże historii. I tutaj również moje podejrzenia zaszły w ślepe zaułki.

Ta powieść intryguje, pochłania, ekscytuje. Z jednej strony mamy małżeństwo nieidealne ( dla mnie to norma), w którym to ona dopuściła się zdrady. Wraz z przyznaniem się do winy, na jaw wychodzą coraz bardziej mroczne tajemnice obydwóch stron. Po drugiej stronie barykady jest charyzmatyczna Avery i jej niecodzienne metody terapii. Metody, dzięki którym po nitce do kłębka doszła do prawdy o związku Bishopów i ich przeszłości. Dodatkowo pozostali bohaterowie, jak ojciec Mathew, jego była dziewczyna oraz wspólny przyjaciel pary, oni również nieźle namieszają w tej historii.

I choć książka ma 480 stron, czyli dość sporo, to wprost nie mogłam się od niej oderwać. Z nią było ciekawie, fascynująco, z dreszczami emocji, ale i lekko, przyjemnie. To lubię! Lubię i polecam.

Masz wszystko to, o czym marzy wiele kobiet. Wspaniały dom, pieniądze, wymarzona praca, cudowny syn i kochający mąż. Doskonałość sama w sobie. A jednak czegoś Ci zabrakło, bowiem postanowiłaś tę jedną noc spędzić z kimś innym. Noc, o której nie będziesz mogła zapomnieć, a wyrzuty sumienia zaczną Ciebie niszczyć powoli, acz systematycznie. Rozwiązaniem jest terapia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Odkąd przeczytam moją ostatnią powieść Guillaume Musso, minęło trochę czasu. Czułam przesyt jego książkami i dałam nam odpoczynek. Aż kilka dni temu zauważyłam na empikgo "Gdzie jest Angelique" i pomyślałam, że to chyba właściwy moment na powroty.
Niestety, już od pierwszych rozdziałów jakoś nie mogłam się wczuć w tę historię, a jej bohaterowie zaczynali mnie irytować. Powolna akcja nie dodawała atrakcyjności, a wszechobecna dwulicowość postaci, działała mi na nerwy. I choć fabuła zawiera wiele ciekawych tajemnice, mrocznych intryg oraz nieobliczalnych bohaterów, to nijak nie mogłam się do niej przekonać. Czytając ją, ogromnie się męczyłam. Na całe szczęście nie jest to zbyt obszerna powieść. Powieść, na której się zupełnie zawiodłam.

Odkąd przeczytam moją ostatnią powieść Guillaume Musso, minęło trochę czasu. Czułam przesyt jego książkami i dałam nam odpoczynek. Aż kilka dni temu zauważyłam na empikgo "Gdzie jest Angelique" i pomyślałam, że to chyba właściwy moment na powroty.
Niestety, już od pierwszych rozdziałów jakoś nie mogłam się wczuć w tę historię, a jej bohaterowie zaczynali mnie irytować....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Piotr Kościelny już kilkukrotnie udowodnił mi, że warto sięgnąć po Jego książki. Tak więc, jak tylko widzę w bibliotece jakąś pozycję z Jego nazwiskiem na okładce, nie waham się. I tak razem wracamy do domu. Miejsca, gdzie czuję się kochana, bezpieczna, spokojna i szczęśliwa.

Jednak nie każdemu dom kojarzy się tak przyjemnie. Przemoc w rodzinie, alkoholizm, molestowanie, kłótnie- takie rzeczy także się zdarzają-niestety. Wówczas to miejsce jest pełne strachu, bólu i cierpienia.

"Dom" Piotra Kościelnego m.in. opisuje właśnie tę mroczną, nieprzyjemną stronę tego miejsca. Akcja, na jednej płaszczyźnie czasowej, toczy się w domu dziecka we Wschowie i to dotyczy przeszłości pewnych bohaterów. Z drugiej strony mamy to samo miasto, teraźniejszość i nagłe samobójstwo dwojga mężczyzn w bardzo krótkim odstępie od siebie. Tutejsza policja sprawę śmierci tych mężczyzn zamyka bardzo szybko, ale tylko Marta Lipowicz- nowa policjantka, przybyła z Warszawy, zauważa pewne luki w śledztwie i na własną rękę stara się odkryć prawdę. Prawdę, która swoje korzenie ma w odległej przeszłości- mrocznej, nieobliczalnej i nierozliczonej.

Po takiej fabule można było się spodziewać dynamicznej akcji, jej nagłych zwrotów. Ale tak nie było. Tempo w rzeczywistości jest umiarkowane i już dość szybko poznajemy tożsamość mordercy. Jednak całościową prawdę poznamy dopiero pod koniec, bowiem tam jest zaskakująco, szokująco i nieobliczalnie.

Głowna bohaterka bardzo mnie zaintrygowała. Jest bystra, charyzmatyczna i zdeterminowana. Co do reszty postaci, to przyznam, że potrafią zajść za skórę. Cała kryminalny pion w policji to grupa zazdrosnych, leniwych mężczyzn włącznie z naczelnikiem i komendantem oraz jedna podporządkowana kobieta, która ma swoje za uszami. Ich po prostu nie da się lubić. Mocno zafrapowała mnie osoba mordercy, któremu szczerze współczułam, momentami nawet i rozumiałam, a który znikąd nigdy nie miał wsparcia. Wsparcia, którego tak bardzo niegdyś potrzebował, a które mogłoby zmienić życie wielu osobom.

I choć ta powieść jest dość obszerna, to połknęłam ją migiem. Jak tylko zaczęłam czytać, nie mogłam się oderwać. A emocje jakie z nią doświadczałam, nie pozwalały długo zasnąć. Szczerze polecam innym czytelnikom, choć temat główny tej fabuły jest wstrząsający.

Piotr Kościelny już kilkukrotnie udowodnił mi, że warto sięgnąć po Jego książki. Tak więc, jak tylko widzę w bibliotece jakąś pozycję z Jego nazwiskiem na okładce, nie waham się. I tak razem wracamy do domu. Miejsca, gdzie czuję się kochana, bezpieczna, spokojna i szczęśliwa.

Jednak nie każdemu dom kojarzy się tak przyjemnie. Przemoc w rodzinie, alkoholizm, molestowanie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Już w pierwszym tomie przygód braci Van Lander, moją uwagę przykuł tajemniczy Armin, choć Milan potrafił niejednokrotnie rozpalić moje serce. Tutaj jednak mocniej oddziaływała na mnie ta niezidentyfikowana mroczność, nieprzewidywalność starszego z braci, który starał się kreować na tego spokojniejszego, bardziej ułożonego, zdyscyplinowanego. A wbrew pozorom wiedziałam, że w głębi duszy tkwi diabeł, nieokiełzany samiec alfa. I to tylko kwestia czasu oraz odpowiedniej osoby, by ta "ciemna strona" coraz bardziej zawładnęła ciałem i umysłem Armina.

Natalia również od samego początku tej serii wyglądała na tą bardziej przebojową, dynamiczną i nieobliczalną kobietę. Kobietę, która podsyci czytelniczą ekscytację. A w połączeniu z pociągającym Arminem- zagwarantuje mi nieprzespaną noc. Takie miałam odczucie po "Tamtym lecie". Odczucia, które zostały nieco przytłumione, bowiem kontynuacja okazała się inna niż ta, której oczekiwałam. Zabrakło mi dynamiki, nieobliczalności, wyrazistości postaci. Po Arminie spodziewałam się znacznie bardziej mrocznych sekretów, ocierających się o nielegalność, przesadną brutalność i coś, co byłoby dla jego najbliższych niewybaczalne. A tak tajemnica Armina wypada dość subtelnie, w porównaniu z jego wybuchowym bratem.

Niemniej jednak dla mnie, czas spędzony na tą książką należał do tych jak najbardziej udanych. Było przyjemnie, lekko, emocjonalnie, ale i zabawnie- to stałe dogryzanie sobie pomiędzy Milanem a Natalią oraz subtelne flirtowanie Natalii z Arminem- to stale wywoływało u mnie uśmiech na twarzy.

Gdy tylko sięgnęłam po tom pierwszy tej serii, myślałam że to właśnie Armin będzie dla mnie tym numerem 1 w tej historii. A jednak dzikość, wybuchowość i nieobliczalność Milana, spowodowały że to jego bardziej uwielbiam. I to się raczej nie zmieni.

Już w pierwszym tomie przygód braci Van Lander, moją uwagę przykuł tajemniczy Armin, choć Milan potrafił niejednokrotnie rozpalić moje serce. Tutaj jednak mocniej oddziaływała na mnie ta niezidentyfikowana mroczność, nieprzewidywalność starszego z braci, który starał się kreować na tego spokojniejszego, bardziej ułożonego, zdyscyplinowanego. A wbrew pozorom wiedziałam, że w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Obok powieści historycznych Maxa Czornyja nie da się przejść obojętnie. One budzą szeroki wachlarz emocji- szokują, oburzają, brzydzą, niemniej jednak w znacznym stopniu dotyczą prawdziwych postaci i ich działalności. Działalności brutalnej, bestialskiej, nieobliczalnej. Większość z nich zabija z radością, satysfakcją, zadając jak największy ból swoim ofiarom. A jak było w przypadku "Kata Hitlera"?

Przyznam całkiem szczerze, że w przypadku tej książki mam mocno mieszane uczucia co do postawy głównego bohatera. Johann Reichart był katem, który dokonał ogromnej liczny egzekucji. Wyrok zapadał i nie było już odwrotu. Zdarzały się momenty zawahania kata, szczególnie gdy miał stracić umierającego na raka mężczyznę, któremu pozostały zaledwie godziny. Johann starał się wykonywać swój obowiązek jak najdokładniej- elegancko ubrany, okazywał swoją godność wobec straceńców i samej śmierci, starał się ukrócić czas całej egzekucji, by więzień jak najmniej cierpiał. Ale co to da, skoro on odbieram im życie? Autor dał nam tutaj spore pole do przemyśleń, abyśmy sami ocenili postać kata, jego czyny.
Ta książka jest dobrym psychologicznym obrazem ludzkiego umysłu, jego zawirowań, logiki. Bohater zmagał się z własnymi demonami, stracił rodzinę, znajomych, stając się społecznym wyrzutkiem. Gnębiony, wyzywany, poniewierany przez innych, zamykał się w sobie, poświęcają swoje istnienie jak najlepiej wykonywanej pracy. Pracy, bowiem tym właśnie dla niego była funkcja kata. Pracy, która stała się jego przeznaczeniem , zanim zdążył dorosnąć.

"Kat Hitlera" jest mocną, brutalną i mroczną powieścią, która nie każdemu przypadnie do gustu. Jednak wielbicielom twórczości Maxa, ta pozycja zdecydowanie powinna się spodobać. Zapewne zapytacie, jak coś takiego może się podobać? No cóż, choćby tym, że dotyczy prawdziwych wydarzeń i postaci, o których często zapominamy, bo kojarzyli się z samym ZŁEM. Ale to zło istniało i zróbmy wszystko, by nigdy więcej się nie pojawiło.

Obok powieści historycznych Maxa Czornyja nie da się przejść obojętnie. One budzą szeroki wachlarz emocji- szokują, oburzają, brzydzą, niemniej jednak w znacznym stopniu dotyczą prawdziwych postaci i ich działalności. Działalności brutalnej, bestialskiej, nieobliczalnej. Większość z nich zabija z radością, satysfakcją, zadając jak największy ból swoim ofiarom. A jak było w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zimowy dzień, prywatna wyspa i grupa przyjaciół, pragnąca nieco się zabawić. Karnawał jest do tego idealnym czasem, a wyspa Czarci Ostrów dodaje intymności. Gdy wszyscy goście dopływają na miejsce, rozpoczyna się świętowanie. Nie odstrasza ich nawet martwy kruk tuż przed domem. Zapewne to psikus któregoś z nich, by podkręcić atmosferę. Nawet nie domyślają się, jak bardzo daleko są od prawdy i co ich w rzeczywistości tutaj czeka- bezwzględny morderca, który już rozpoczął swoją chorą zabawę. Zabawę, z której tylko garstka ujdzie z życiem! Dwadzieścia lat później obraz tej masakry nadal towarzyszy ocalałym, zabierając im spokój i poczucie bezpieczeństwa. Ale przecież to dawno za nimi. Nic bardziej mylnego, jeden list z jednoznaczną wiadomością i potwory powracają. Teraz czeka ich ponowne starcie z tym mrocznym demonem, a na szali jest nie tylko ich własne życie, ale najbliższych.

Fabuła zapowiadała się wyjątkowo intrygująco i ciekawie. Jak tylko zaczęłam czytać, przepadłam. Opowieść poprowadzona dwutorowo- przeszłość i teraźniejszość, z każdym kolejnym rozdziałem podsycała moje emocje, rozbudzała wyobraźnię, a także budziła dreszcze niepokoju i lęk. Tak bardzo się wczułam w tę historię, że czułam jakby i ja była na tej wyspie wraz z jej bohaterami. Podążając ich tropem, czułam tę mroczną i jakże niebezpieczną atmosferę, wszędzie czającą się niepewność, brak zaufania oraz przeogromny strach. Nowe rozdziały odkrywały coraz więcej tajemnic z tamtego pobytu na wyspie. Praktycznie wszystkich się domyśliłam, prócz tego kim tak na prawdę był morderca. I tutaj przeżyłam szok i niedowierzanie. Ten element wydał mi się nico zbyt przerysowany, aczkolwiek dodał mocniejszego akcentu tejże historii. Dzięki niemu również te opisy teraźniejszych wydarzeń stają się bardziej przejrzyste i zrozumiałe dla czytelnika. I tak powstaje jedna spójna całość- mocna, mroczna i szalenie niebezpieczna. Podobnie jak i morderca z Czarciego Ostrowa. BRRR!

Autorka mogła nieco dokładniej scharakteryzować naszych bohaterów. Miałam wrażenie, że tylko postacie Amelii, Roberta i Kai zostały precyzyjniej wykreowane, pozostali stanowili jedynie tło. Szkoda, bo czułam, że w nich również tkwi potencjał.

Całość wypadła świetnie, podobnie jak i pozostałe książki tejże autorki. Oczywiście polecam zapoznać się Wam z tym thrillerem, szczególnie gdy jesteście wielbicielami stylu domestic noir.

Zimowy dzień, prywatna wyspa i grupa przyjaciół, pragnąca nieco się zabawić. Karnawał jest do tego idealnym czasem, a wyspa Czarci Ostrów dodaje intymności. Gdy wszyscy goście dopływają na miejsce, rozpoczyna się świętowanie. Nie odstrasza ich nawet martwy kruk tuż przed domem. Zapewne to psikus któregoś z nich, by podkręcić atmosferę. Nawet nie domyślają się, jak bardzo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jak wiecie moją pasją są kryminały, ale czasami lubię przerzucić się na coś lekkiego. Tym razem wybrałam pozycję dla młodszej niż moja grupy czytelniczej. Padło na ebook, bo choć jestem mamą nastolatki, to tego konkretnego gatunku raczej nie kolekcjonujemy. Szczęśliwie ktoś wymyślił abonamenty na ebooki i audiobooki.

Przyznam, dla ,,Bezsilnej" zarwałam noc. Nie było to rozsądne, mając obowiązki dnia następnego, ale czytało się tak lekko, więc sami rozumiecie.

Uogólniając, podobało mi się. Było lekko, szybko, ciekawie. Fabuła książki nie jest jakaś wymyślna. Bardzo łatwo zorientować się, że są tu wątki inspirowane ,,Igrzyskami smierci", ,,Rywalkami", ,,Niezgodną" i pewnie innymi tytułami, których nawet nie czytałam. Ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Jest to debiutancka książka Lauren Roberts, która jest fanką gatunku fantasy i stworzyła powieść na miarę tego, co lubią wielbicielki gatunku. Myślę, że to się udało.
Atrakcyjność i charyzma bohaterów, ich determinacja, bystrość, podsycały akcję, dodawały jej pikanterii, a w momentach starć - dynamika rosła wraz z ekscytacją. Czasami zachowanie głównych postaci mnie irytowało, denerwowało, jednak w większości mocno im kibicowałam, przeżywając wraz z nimi ich wzloty i upadki. Zakończenie mocne, wstrząsające i gwarantujące intrygujący ciąg dalszy. Zastanawiam się tylko, dlaczego Paedyn w kulminacyjnym, finałowym momencie, nie powiedziała prawdy Kai'owi, która właśnie odkryła. Prawdy, która już wtedy mogłaby wiele zmienić, aczkolwiek zdaję sobie z tego sprawę, że nie był to odpowiedni czas na to. Wszakże wszędzie trwał przelew krwi. Z ciekawością sięgnę po kontynuację, gdy tylko pojawi się w zasięgu wzroku.

Jak wiecie moją pasją są kryminały, ale czasami lubię przerzucić się na coś lekkiego. Tym razem wybrałam pozycję dla młodszej niż moja grupy czytelniczej. Padło na ebook, bo choć jestem mamą nastolatki, to tego konkretnego gatunku raczej nie kolekcjonujemy. Szczęśliwie ktoś wymyślił abonamenty na ebooki i audiobooki.

Przyznam, dla ,,Bezsilnej" zarwałam noc. Nie było to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Przyjaciółka" B.A.Paris to mój kolejny prezent urodzinowy, na którego już nie mogłam się doczekać, by przeczytać. I tak na zmianę z książkami z biblioteki, przyszedł czas i na nią.

Jest to historia małżeństwa Iris oraz Gabriela, którzy wiodą spokojne życie. Ich córka niebawem uda się na studia, tymczasem zajęła się wolontariatem w innym kraju, więc oboje mają cały dom tylko dla siebie. Ich codzienność zakłócił niedawny wypadek w kamieniołomie, w wyniku którego zginął młody mężczyzna, a Gabriel był przy nim w ostatnich minutach jego życia. To bardzo mocno wpłynęło na mężczyznę oraz jego małżeństwo. Jakby tego było mało- nagle do ich domu sprowadza się wspólna przyjaciółka, Laure. Kobieta ma problemy z mężem Pierrem i postanawia odpocząć, by przemyśleć pewne rzeczy właśnie u Iris. Początkowo jest przyjemnie, jednak z każdym dniem ta przyjaźń staje się męcząca, niemalże toksyczna. Punktem kryzysowym jest nagła śmierć Laure oraz Pierra. Podejrzenia podają na żonę, ale ta już nie może się sama bronić. Czyżby dopadły ją wyrzuty sumienia i sama postanowiła się zabić. Tylko jedna osoba zna całą prawdę, jednak za wszelką cenę będzie walczyć, by nikt jej nie odkrył.

Czyż ta fabuła nie wygląda na ciekawą? Sami to rozważcie. Dla mnie jest ona pełna emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Mroczne tajemnice, jeden młodzieńcy błąd i ich dotychczasowy świat powoli legnie w gruzach, chyba że ktoś to powstrzyma. Wszakże na szali jest życie kilku rodzin.

Autorka w doskonały sposób opisała zawiłość ludzkich relacji, zarówno tych rodzinnych, jak i sąsiedzkich, przyjacielskich. Tutaj najważniejsze jest, by sekrety nie wyszły poza Twój umysł. Tylko jak długo sam będziesz w stanie okłamywać innych, zmagając się z własnymi demonami? Jak daleko posuniesz się, by ratować własną skórę i najbliższych? Na te i na inne pytania, odpowiedzi szukajcie w lekturze "Przyjaciółki". Lekturze, w której niepewność, wzajemne podejrzenia, rosnące z każdym dniem ogromne napięcie, buzujące coraz częściej negatywne emocje u bohaterów, tylko napędzają akcją, dodając jej atrakcyjności, nieobliczalności i niebezpieczeństwa.

Na niewielki minus zasługuje zakończenie, które choć jest mocne, wstrząsające, to dla mnie mało realne, ponieważ nawet ci zaślepieni uczuciem, dostrzegają pewne nieścisłości, mają swoje mroczne domysły o osobach, z którymi spędzają tak wiele czasu. To, że niektórzy nie dopuszczają do świadomości tych elementów to jedno, ale tutaj każdy miał wręcz klapki na oczach. Absurdalne. Żadnych podejrzeń, wątpliwości, zawahania-NIC. Tego zupełnie nie rozumiem.

Całościowo ta powieść wypada bardzo dobrze. Wciąga, ekscytuje, szokuje. Czytając ją, towarzyszysz jej bohaterom w ich codziennym życiu, w licznych osobistych kryzysach. Współczujesz im, bo w tak krótkim czasie doświadczyli tylu traumatycznych przeżyć, a później następuje mocny, porażający finał. Ta książka jest warta uwagi- zapamiętajcie!

"Przyjaciółka" B.A.Paris to mój kolejny prezent urodzinowy, na którego już nie mogłam się doczekać, by przeczytać. I tak na zmianę z książkami z biblioteki, przyszedł czas i na nią.

Jest to historia małżeństwa Iris oraz Gabriela, którzy wiodą spokojne życie. Ich córka niebawem uda się na studia, tymczasem zajęła się wolontariatem w innym kraju, więc oboje mają cały dom...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Liza i Orest to nietuzinkowy duet-komisarz i profiler. Duet, który od samego początku jakoś nie do końca trafił w moje gusta. Ona nadal jest arogancka, ale już nie tak bardzo jak w poprzednich tomach, a on stale łasi się do niej niczym mały kociak. Ich wzajemna relacja jest niedojrzała i tak też się wobec siebie zachowują, co mnie zniechęca. Miałam nadzieję, że w pewnym momencie autor doda im ikry, charyzmy, no i się zawiodłam. Nadal są dość bezosobowi.

Co zaś się tyczy fabuły, to mam wrażenie, że wdarł się w nią chaos, choć zarys jest ciekawy. Motyw zbrodni intryguje, podobnie jak sam sprawca. Szkoda, że jego przeszłość nie została bardziej rozbudowana, bo tam kryje się sporo ciekawostek. Im więcej czytałam, tym całość wydawała mi się coraz mocniej surrealistyczna, przekombinowana. Policyjne śledztwo również mało atrakcyjne- jakby zabrakło weny , zarówno autorowi, jak i bohaterom.

Jak widać, całość wypada przeciętnie, bo jest pomysł frapujący, jednak wykonanie posiada więcej słabych stron niż tych pozytywnych. W sumie to cieszę się, że to już koniec.

Liza i Orest to nietuzinkowy duet-komisarz i profiler. Duet, który od samego początku jakoś nie do końca trafił w moje gusta. Ona nadal jest arogancka, ale już nie tak bardzo jak w poprzednich tomach, a on stale łasi się do niej niczym mały kociak. Ich wzajemna relacja jest niedojrzała i tak też się wobec siebie zachowują, co mnie zniechęca. Miałam nadzieję, że w pewnym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Za mną już sześć tomów z Igorem Brudnym autorstwa Przemysława Piotrowskiego. I na chwilę obecną mogę stwierdzić, że ten najnowszy jest najlepszy.
"Smolarz", bo o nim tutaj mowa, jest wyjątkowo tajemniczy mroczny. Jego tajemniczość sięga czasów wojennych, gdzie brutalność, rządza krwi i zmowa milczenia, były na porządku dziennym.

Bieszczady słyną z pięknych widoków, niebezpiecznych góra i srogiego klimatu. Dodatkowo cisza, spokój i życie w zgodzie z naturą jest tutaj bardzo ważne. Mieszkańcy przyzwyczaili się do silnej władzy politycznej oraz niebezpieczeństwa kryjącego się w ciemnościach gór. Nie dziwią ich nagłe zaginiecie turystów, ich okaleczone zwłoki lub całkowity brak ciał. Dla ludzi gór to norma. Ale nagłe zniknięcie dwóch turystek, które chwile wcześniej odwiedziły Brudnego w jego azylu, pobudziły śledcze instynkty komisarza. I choć Igor uciekł w górską dzicz, by odnaleźć spokój i wewnętrzną równowagę, to policyjnych duch go nie opuścił. A skoro Brudny jest na tropie, to nie ma zmiłuj- nikt nie może czuć się bezkarny, a sekrety, nawet te najciemniejsze, szybko ujrzą światło dzienne.

Fabuła wciągnęła mnie niemiłosiernie, jak tylko zaczęłam czytać, nie mogłam się oderwać. W ten sposób całość przeczytałam w dwa dni. Dwa dni pełne emocji, atrakcji, palpitacji serca. Tak mroczny, niebezpieczny klimat, tyle niepewności, szemranych intryg, a co najważniejsze- Igor był w tym wszystkim pozostawiony sam sobie przez większość czasu. Jednak jego spryt, niezachwiana pozycja w policji oraz dotychczasowe wyniki sprawiły, że w kulminacyjnym momencie dostał wsparcie.

Akcja początkowo umiarkowana, jednak z każdym kolejnym rozdziałem nabierała tempa i nieobliczalności.
Co do bohaterów, to są oni wyjątkowo charyzmatyczni, wyraziści, nieszablonowi i albo się ich kocha, albo nienawidzi. Coraz bardziej intryguje mnie postać Igora, który nadal stanowi dla mnie nie lada zagadkę. Zagadkę, którą chętnie będę odkrywać w miarę kolejnych tomów.

Czy polecam ten kryminał? Oczywiście, że tak i to bez dwóch zadań. Podobnie jak całą serię. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać z niecierpliwością na ciąg dalszy.

Za mną już sześć tomów z Igorem Brudnym autorstwa Przemysława Piotrowskiego. I na chwilę obecną mogę stwierdzić, że ten najnowszy jest najlepszy.
"Smolarz", bo o nim tutaj mowa, jest wyjątkowo tajemniczy mroczny. Jego tajemniczość sięga czasów wojennych, gdzie brutalność, rządza krwi i zmowa milczenia, były na porządku dziennym.

Bieszczady słyną z pięknych widoków,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Mord" Maxa Czornyja posiada wyjątkowo okrutną fabułę, pełną brutalności i nieobliczalności. A to za sprawą bestii, która okalecza brzemienne kobiety, dokonując aborcji i to w ostatnich fazach ciąży. Masakra.

Mi jako matce ciężko czytało się tę części ze względu właśnie na fabułę, która dość mocno na mnie oddziaływała. Motywu mordercy nijak nie jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować, podobnie jak i jego otoczenie.

Postać Lizy oraz Orest również jakoś specjalnie nie dodawała atrakcyjności. On może i ma zadatki na doskonałego śledczego, lecz brak mu wiary w siebie i dynamiki. Za to Liza nadal działa mi na nerwy. Niby i jest nieco okiełzana ze swoim temperamentem i arogancją, ale nadal brak jej ogłady, szacunku do drugiego człowieka oraz empatii. Choć w głębi duszy skrywa ona w sobie sporo wrażliwości, delikatności, samotności, to godność oraz ego nie pozwala jej na opuszczenie gardy. Szkoda, bo stałaby się bardziej ludzka i lubiana przeze mnie.

Akcja dynamiczna, ociekająca krwią niewinnych, ich cierpieniem oraz bezsilnością organów ścigania. I choć ta seria nie należy do moich ulubionych, to w stosiku z biblioteki czeka jeszcze czwarty tom, który zamierza przeczytać. Jednak nie z niecierpliwością, bo w końcu i na niego przyjdzie pora. Ale w zanadrzu jest jeszcze kilka innych, znacznie ciekawszych tytułów.

"Mord" Maxa Czornyja posiada wyjątkowo okrutną fabułę, pełną brutalności i nieobliczalności. A to za sprawą bestii, która okalecza brzemienne kobiety, dokonując aborcji i to w ostatnich fazach ciąży. Masakra.

Mi jako matce ciężko czytało się tę części ze względu właśnie na fabułę, która dość mocno na mnie oddziaływała. Motywu mordercy nijak nie jestem w stanie zrozumieć i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Kiedy nadejdzie burza Agnieszka Lingas-Łoniewska, Magdalena Łoniewska
Ocena 7,2
Kiedy nadejdzi... Agnieszka Lingas-Ło...

Na półkach: , , , ,

Jak widzę książkę, której autorka jest Agnieszka Lingas-Łoniewska, nie waham się ani przez moment. Dodatkowo "Kiedy nadejdzie burza" zachwyciła mnie okładką oraz motywem, jakie będzie w niej górował.

Ta powieść jest moją drugą pozycją, w której poruszane są motywy LGBT, w tym uczucie pomiędzy dwoma mężczyznami. I za pewne nie ostania, bowiem ten wątek ma tutaj wyjątkowo subtelny, lekki i przyjemny dla odbioru, wyraz. Nic nie jest przesadnie podkoloryzowane, wulgarne czy też wręcz odpychające. Miłość pomiędzy dwojgiem głównych bohaterów jest delikatna, zmysłowa. To uczucie rozwija się powoli, bowiem oboje muszą być pewni swoich potrzeb. Oczywiście, na ich drodze pojawią się przeszkody, oraz ktoś, kogo zaślepia chęć zemsty. Tych dwoje będzie musiało zmierzyć się z własnymi uczuciami i m.in. z opinią publiczną, lecz stawką jest ich szczęście i życie zgodnie w własnym JA.

Fabułę podsyca również niewielki wątek kryminalny, który tak na prawdę zapoczątkował pewną, owocną w doznania, znajomość. Autorki mogły ten element nieco bardziej rozbudować, np. o bardziej szczegółowe policyjne dochodzenie w sprawie morderstwa, które podkręciłoby adrenalinę, ale nie zasłoniło głównego motywu.

Język przyjemny, zrozumiały i działający na moje czytelnicze emocje. Nie ma tutaj miejsca na toporne i odrzucające obraz środowiska LGBT. Wszystko jest napisane ze smakiem i ogładą. Takie coś, aż chce mi się czytać. I szczerze przyznam, że w momentach, gdy pomiędzy naszymi bohaterami iskrzyło, nawet ja miałam motyle w brzuchu. Bohaterami, którzy z jednej strony są silnymi samcami alfa, odważnymi, zdecydowanymi i twardo stąpającymi po ziemi, to w głębi duszy skrywają wyjątkową wrażliwość, ogromna potrzebę zrozumienia oraz akceptacji.

"Kiedy nadejdzie burza" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej oraz Jej córki Magdaleny Łoniewskiej, to świetny romans z nutką kryminału i obyczajówki. Polecam i czekam na ciąg dalszy.

Jak widzę książkę, której autorka jest Agnieszka Lingas-Łoniewska, nie waham się ani przez moment. Dodatkowo "Kiedy nadejdzie burza" zachwyciła mnie okładką oraz motywem, jakie będzie w niej górował.

Ta powieść jest moją drugą pozycją, w której poruszane są motywy LGBT, w tym uczucie pomiędzy dwoma mężczyznami. I za pewne nie ostania, bowiem ten wątek ma tutaj wyjątkowo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to