-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-30
2024-05-27
2024-05-28
2024-05-18
"Ostatnia podróż Valentiny" to książka na której premierę czekałam, ponieważ to kolejna powieść Santy Montefiore z akcją umieszczoną we Włoszech, choć rozpoczynającą się w Londynie lat 60.
Główną bohaterką jest Alba, córka angielskiego porucznika Thomasa Arbuckle’a i Włoszki imieniem Valentina. Wie o matce jedynie tyle, że zginęła w wypadku samochodowym we Włoszech krótko po jej urodzeniu. Alba czuje się zaniedbana i osamotniona, gdyż ojciec unika tematu matki, a i z macochą się nie potrafi dogadać. Przez długi czas trudno ją polubić, gdyż nie przejmuje się konsekwencjami swoich działań, myśląc tylko o własnej przyjemności, czerpie satysfakcję z dóbr materialnych i powierzchownych związków.
Akcja powieści nabiera tempa, gdy Alba odkrywa, skąd pochodziła jej matka i wyrusza na Wybrzeże Amalfi w poszukiwaniu swojej rodziny.
Od tego momentu opisy bieżących wydarzeń przeplatają są ze wspomnieniami Thomasa z czasów II wojny światowej, gdy był członkiem brytyjskiego oddziału specjalnego działającego we Włoszech. Podążając za śladami przeszłości, Alba stopniowo odkrywa coraz więcej sekretów i zbrodni z przeszłości, które wpłynęły na losy jej rodziny. Okazuje się, że tajemnice Valentiny miały ogromny wpływ na to, co stało się w jej życiu i w życiu jej córki.
Dowiaduje się również, jak doświadczenie wojny zmienia ludzi, wpływa na ich wartości, priorytety i sposób patrzenia na świat. Z czasem jednak zaczyna coraz bardziej doceniać wartość prawdziwych relacji, odrzuciła swoje dotychczasowe nawyki, zrozumiała ból i cierpienie, które przeżył jej ojciec. Zaczęła dostrzegać swoje błędy i konsekwencje swojego postępowania. W końcu zrozumiała, że życie nie polega tylko na przyjemnościach i zabawie. Doceniła wartość prawdziwej miłości i związku opartego na zaufaniu i szacunku. Zrezygnowała z flirtów i krótkotrwałych romansów, skupiając się na budowaniu głębokiej relacji z przyjacielem , a później partnerem - Fritzem. Zaczęła być bardziej odpowiedzialna i empatyczna. Jej historia pokazuje, że nawet osoby, które z pozoru mogą wydawać się płytkie czy materialistyczne, mają potencjał do głębokiej przemiany i odnalezienia prawdziwych wartości w życiu.
"Ostatnia podróż Valentiny" nie jest ckliwym romansem. To poruszająca opowieść o miłości, zdradzie, tęsknocie i odkrywaniu własnej tożsamości. Przenosząca czytelnika do magicznej atmosfery włoskiego krajobrazu, pogrążająca w emocjach bohaterów, która wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Zaskakujące zwroty akcji i nieoczekiwane odkrycia sprawiają, że książka trzyma w napięciu do samego końca, zostawiając po sobie niezapomniane wrażenie.
"Ostatnia podróż Valentiny" to książka na której premierę czekałam, ponieważ to kolejna powieść Santy Montefiore z akcją umieszczoną we Włoszech, choć rozpoczynającą się w Londynie lat 60.
Główną bohaterką jest Alba, córka angielskiego porucznika Thomasa Arbuckle’a i Włoszki imieniem Valentina. Wie o matce jedynie tyle, że zginęła w wypadku samochodowym we Włoszech krótko...
2024-05-12
Dzisiejsza premiera - "Juno" Anny Dziewit - Meller to bardzo dobrze poprowadzona historia.
Brawurowo napisana, inteligentna proza, raz zabawna, a raz smutna. Niesamowicie wiarygodna, wciągająca opowieść o dwóch siostrach urodzonych nad jeziorem Juno na Mazurach.
Są różne. Łączą je więzy krwi, przed którymi nie da się uciec. Spotykają się jedynie od święta. Obie na swych barkach dziwgają problemy codzienności, z którymi radzą sobie na swój sposób. Oczywiście każda inne. Młodsza - Marianna, również niemożliwe do wymazania z pamięci poczucie winy, towarzyszące jej od dziecka, prowokujące czytelnika i ją samą do pytania o niejednoznaczność pojmowania winy. Pojawiające się odniesienia do naszej współczesności i rzeczywistości, do zmian zachodzących w społeczeństwie, różnic w wychowaniu dzieci, aspiracji do awansu społecznego, metod poczęcia dziecka, mediów społecznościowych, pozwalają ironicznie i przestrzennie spojrzeć nie tylko na relacje rodzinne, ale też ogólnie międzyludzkie.
"Juno" jest głosem pokolenia milenialsów, do którego należę.
Opowieścią o ludziach pozornie szczęśliwych, manifestujących niedosyt miłości i rodzicielskiego ciepła. Przepełnionych żalem do losu, próbujących wyrwać dla siebie z życia to, co najlepszego ma do zaoferowania, niejednokrotnie marzących o innym życiu, byciu kimś innym. Zastanawiających się co by było gdyby. Starających się, by coś osiągnąć, ponieważ nic im nie należy się ot tak, po prostu. Także dzięki świetnie skonstruowanym drugoplanowym postaciom, jest zbiorowym portretem ludzi wychowywanych surowo, do posłuszeństwa - nie do indywidualności, dla których było oczywiste, że "dzieci i ryby głosu nie mają", czy "jak nie będziesz się uczył – będziesz rowy kopać", a niektórzy za swą odmienność i nieposłuszeństwo wobec tego, co dorośli uznawali za właściwe byli winni całemu złu świata, a nawet wyrzucani z domu. Uczonych, że najważniejsza jest rodzina, potem praca. Nigdy nie potrafiących zrobić czegoś dla siebie. Zmęczonych. W głębi duszy zazdroszczących jeden drugiemu, tego co ma ten drugi. Wielu z nas może identyfikować się z ich przeżyciami i odczuciami. Sama mogłabym pozbierać coś od każdego z bohaterów.
Unoszący się nad nimi ciężar odchodzenia ojca (teścia), a wreszcie śmierci, która nieuchronnie musi nadejść, staje się prowokatorem zdarzeń. Siłą napędową refleksji nad dotychczasowym życiem, bagażem doświadczeń, czy przemijaniem. Zrobieniem bilansu zysków i strat. Powodem miotania się między skrajnymi uczuciami i wspomnieniami.
Dziewit-Meller efektownie łączy przeszłość z teraźniejszością, miesza przyczyny i skutki podejmowanych decyzji lub niedomówień.
W tej opowieści odnajdziemy również fascynację autorki do dobrej literatury, pisania książek, kreślenia portretów kobiet zapomnianych przez historię – tu Marii Cunitz, zwanej "Śląską Pallas", największej astronomki XVI-wiecznej Europy, nawiązania do Śląska i śląskości (pojawia się też moje miasto).
Od dawna obserwuję profil Anny Dziewit-Meller i jej męża w socialmediach. Kilkukrotnie zdarzało mi się korzystać z ich książkowych polecajek. Nie wiem, dlaczego wcześniej nie przeczytałam żadnej książki jego żony, ani jego samego, choć ich tytuły widnieją na mojej długiej liście powieści "do przeczytania".
Po tej lekturze postaram się szybciej sięgnąć chociaż po jeden z nich, gdyż spodobał mi się styl, zabawa formą, interakcja z czytelnikiem, w którym buduje poczucie, iż ma realny wpływ na rozwój wątków, podejmowane przez bohaterów decyzje, na zakończenie, które ostatecznie pisze życie. To genialny zabieg, z jakim chyba do tej pory się nie spotkałam.
Wielu ludziom ta powieść może pomóc odnaleźć i zrozumieć okaleczenia własnej duszy, zrobić bilans dotychczasowego życia, by sprawdzić, czy konta "winien" i "ma" równoważą się, czy po którejś ze stron możemy zapisać większy ciężar. Uświadomi, że wszyscy jesteśmy ułomni i zależni od losu, nic nie dzieje się bez przyczyny, a wszystko, czego doświadczamy, ma jakiś sens, hartuje nas i kształtuje. Może też stać się antyseptykiem łagodzącym podrażnienia, przyspieszającym gojenie przewlekłych ran.
Polecam! To naprawdę dobra książka!
Po raz pierwszy współpracuję również z Wydawnictwem Literackie.
Chciałabym zatem podziękować za zaufanie i egzemplarz recenzencki.
Dzisiejsza premiera - "Juno" Anny Dziewit - Meller to bardzo dobrze poprowadzona historia.
Brawurowo napisana, inteligentna proza, raz zabawna, a raz smutna. Niesamowicie wiarygodna, wciągająca opowieść o dwóch siostrach urodzonych nad jeziorem Juno na Mazurach.
Są różne. Łączą je więzy krwi, przed którymi nie da się uciec. Spotykają się jedynie od święta. Obie na swych...
2024-05-01
Kontynuowanie serii może przynieść nowe pomysły, wątki i przygody, które mogą dać sporą frajdę zarówno autorowi, jak i fanom. Jednakże istnieje ryzyko, że kontynuacja może nie dorównać poziomowi poprzednich książek i zepsuć wizerunek serii jako całości. Jak to wyszło Piotrowi Borlikowi? Czy 4 tom serii z Agatą Stec, pt. "Moc obietnic" spełniła moje oczekiwania?
Książka skupia się na Agacie, która nie jest już policjantką i próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Nie przypomina już kobiety, którą poznaliśmy we wcześniejszych tomach, co wywołało we mnie mieszane uczucia, zdaję się, że i jej samej ta zmiana nie do końca odpowiada. Gdy Gdańskiem wstrząsa wieść o brutalnie zamordowanym nastolatku, a do Agaty zgłasza się ojciec zaginionego chłopaka w podobnym wieku, Stec nie odwróca głowy. Podejmuje dziennikarskie śledztwo, co zmusi ją do zmierzenia się nie tylko z brutalnym mordercą, lecz także ze swoimi własnymi demonami i obietnicami, które kiedyś złożyła, a także prowadzi do serii zawiłych wydarzeń, w których każdy bohater skrywa swoje własne tajemnice, wychodzące na jaw wraz z rozwojem akcji. Tak więc razem z postaciami przenosimy się w podróż przez mroczne zakamarki ludzkiej duszy, świat brutalnych zbrodni, tajemnic i wyborów, którymi rządzą się bohaterowie. Fabuła jest wciągająca, trzymająca napięcie, natomiast zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że nie sposób oderwać się od lektury tej książki. Borlikowi udało się utwierdzić mnie i myślę, że innych czytelników także w przekonaniu, iż Artur Kamiński (którego jestem większą fanką niż Agaty) był osobą inteligentną, przebiegłą i zdolną do manipulowania emocjami innych dla osiągnięcia własnych celów, nie zawsze działającą zgodnie z zasadami etycznymi. Nie czuję więc niedosytu jego fizycznej nieobecności.
Zakończenie wskazuje na to, że autor planuje kolejne tomy, co na pewno jest dla fanów świetną wiadomością. Jestem ciekawa, w jaki sposób zaznaczy w nich obecność Artura Kamińskiego, bez którego nie potrafię sobie tego cyklu wyobrazić. Raczej możemy być pewni, że kolejne części serii będą równie wciągające i pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji, które kochamy. O ile "Baltica" była nieporozumieniem, o tyle "Moc obietnic" polecam, tak jak i wcześniejsze części serii. Udana kontynuacja i majówka spędzona z audiobookiem.
Kontynuowanie serii może przynieść nowe pomysły, wątki i przygody, które mogą dać sporą frajdę zarówno autorowi, jak i fanom. Jednakże istnieje ryzyko, że kontynuacja może nie dorównać poziomowi poprzednich książek i zepsuć wizerunek serii jako całości. Jak to wyszło Piotrowi Borlikowi? Czy 4 tom serii z Agatą Stec, pt. "Moc obietnic" spełniła moje oczekiwania?
Książka...
2024-04-28
Program Lebensborn powstał jako jeden z najbardziej mrocznych aspektów ideologii nazistowskiej, dążącej do stworzenia "czystej rasy" aryjskiej. Życia kobiet i dzieci uczestniczących w tym programie po wojnie, zarówno w Polsce, jak i innych krajach europejskich, naznaczone były traumą, ostracyzmem oraz brakiem poczucia tożsamości. Owa tragedia znajduje swoje odzwierciedlenie w różnych opracowaniach literackich, także w serii napisanej przez Sabinę Waszut zatytułowaną "Matki Rzeszy".
W jej drugim tomie "Czas ucieczki" autorka opisuje dramatyczne sytuacje, w jakich znalazły się bohaterki (zmuszone do ewakuacji, zamarzające na wozach, głodujące, gwałcone przez rosyjskich żołnierzy) - Niemki próbujące ocalić siebie i swoje dzieci. Każda z nich musi podjąć trudne decyzje, świadoma, że ich życie zależy od jej własnych wyborów.
Ruth, wiedząc o teczkach polskich dzieci ukrytych w gasthausie Neumannów, postanawia wrócić z bezpiecznego Bad Reinerz wraz z córeczką do Kunzendorfu i odnaleźć je. To dla niej ważne zadanie, które może przynieść zadośćuczynienie ofiarom, a także spełnić obietnicę daną ukochanemu Tobiasowi.
Dla Annabelle i Brygid życie po wojnie również jest trudne. Muszą zmagać się z traumą, strachem i brakiem perspektyw na lepsze jutro. Mimo to, nie tracą nadziei i próbują przetrwać za wszelką cenę.
Książka skupia się na kobietach, które na swoje barki musiały wziąć ciężar powojennej rzeczywistości. To one musiały być silne, odważne i zaradne, by przetrwać okrucieństwa wojny, zachować swoją godność, empatię i miłość do bliskich, nawet w najtrudniejszych chwilach. Musiały stawić czoła własnym demonom, społeczeństwu przez pewien czas złożonemu z dwóch narodów - wśród którego znajdowali się ludzie nieufnie patrzący na mających związek z reżimem Hitlera, czy też z poczuciem wyrządzonych krzywd przez ich własny naród.
Kobiety te są różne. Każda ma swoje wady i zalety, co sprawia, iż są one bardziej realistyczne. Czytelnicy natomiast mogą sami zdecydować, jak je ocenić i jakie wnioski wyciągnąć z ich zachowań. Również zastanowić się nad własnymi wartościami i postawą wobec innych ludzi. Odpowiedzieć na pytania: Czy można ocenić je za to, że próbowały przetrwać za wszelką cenę, nawet jeśli oznaczało to współpracę z okupantem? Czy potrafimy zrozumieć desperację, ból i strach, z którymi musiały się zmagać codziennie? Brak sprzeciwu wobec polityki Hitlera?
Odpowiedzi na powyższe i wiele innych nasuwających się w trakcie czytania pytań znajdują się w tej powieści. Powieści, która przybliża nam ogrom cierpienia tych, którzy byli ofiarami i sprawcami nazistowskiego terroru. Opowieści o sile, determinacji, przyjaźni i miłości, które są potrzebne do przetrwania najcięższych czasów.
Warto było przeczytać "Czas ucieczki", chociaż książka nie porwała mnie tak, jak tom pierwszy. Niewątpliwie jest ona lekcją historii opowiedzianą sposób, w jaki nie uczy się jej w szkołach oraz przypomnieniem o tym, że życie nie jest czarno - białe. Zakończenie wzbudziło we mnie ciekawość, dlatego chętnie sięgnę po kolejną część cyklu.
Program Lebensborn powstał jako jeden z najbardziej mrocznych aspektów ideologii nazistowskiej, dążącej do stworzenia "czystej rasy" aryjskiej. Życia kobiet i dzieci uczestniczących w tym programie po wojnie, zarówno w Polsce, jak i innych krajach europejskich, naznaczone były traumą, ostracyzmem oraz brakiem poczucia tożsamości. Owa tragedia znajduje swoje odzwierciedlenie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-28
Mali czytelnicy będą zachwyceni drugim tomem serii detektywistycznej "Zagadka nawiedzonej kamienicy", który my tym razem poznaliśmy w formie audiobooka, ponieważ to jedyny tom cyklu, którego niestety nie ma w filii naszej biblioteki miejskiej. Choć mój syn woli książki papierowe, wciągnął się w świat bohaterów bez reszty. Autorka Marta Guzowska z ilustratorką Asią Gwis, kontynuują historię Anki, Piotrka i Jagi, którzy rozpoczęli badanie zjawisk nadprzyrodzonych. Po niezwykłych wydarzeniach w ruinach zamczyska Ogrodzieniec, bohaterowie trafili do starej warszawskiej kamienicy, gdzie odkryli ducha...
piszącego po ścianach napisy nawołujące do dbania o kamienicę i jej otoczenie 👻
Seria "Detektywi z Tajemniczej 5" łączy w sobie przygodową fabułę, elementy wiedzy historycznej i sztuki oraz interaktywną formę, która angażuje małego czytelnika do logicznego myślenia i rozwiązywania zagadek. Przygoda, tajemnica i napięcie czekają na wszystkich miłośników literatury detektywistycznej!
Jestem przekonana, iż dzieciom, które pokochały przygody tej zgranej ekipy i zaproponowaną przez autorkę formę na pewno się nimi nie znudzą. Zróbcie więc im przyjemność i podsuńcie tę książkę już teraz, np. jako prezent na Dzień Dziecka! 📚🔍
Wspólnie odkryjecie kim jest owy duch i co kryje się za opowieścią o duchu.
My z przyjemnością sięgniemy po najnowszą część "Zagadka Łysej Góry".
Przypominamy, że poszczególnych tomów nie trzeba czytać chronologicznie.
Mali czytelnicy będą zachwyceni drugim tomem serii detektywistycznej "Zagadka nawiedzonej kamienicy", który my tym razem poznaliśmy w formie audiobooka, ponieważ to jedyny tom cyklu, którego niestety nie ma w filii naszej biblioteki miejskiej. Choć mój syn woli książki papierowe, wciągnął się w świat bohaterów bez reszty. Autorka Marta Guzowska z ilustratorką Asią Gwis,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-16
Dorosłość nie musi być nudna, szara i przewidywalna. Może być pełna niespodzianek, emocji i przygód, o ile zapomnimy o schematach, o wyznaczonych ścieżkach, o oczekiwaniach innych, damy sobie szansę na bycie sobą. Może być jak bajka, którą tworzymy sami, wraz z bohaterami, którymi stajemy się w różnych momentach życia. Sięgając po tę książkę, zachwycona poprzednią, pt. "Młodość" liczyłam, że prócz bolączek dotykających dorosłych, znajdę też ich przeciwwagę, bo przecież dorosłość nie musi być i nie jest tylko nudna, szara i przewidywalna. Liczyłam, że te historie wpłyną na nasze spojrzenie na starzenie się, byśmy zobaczyli je jako okazję do rozwoju i spełnienia, a nie jako coś negatywnego czy strasznego. Że warto cieszyć się każdym dniem, korzystać z życia i być otwartym na wszystko, co przyniesie przyszłość. Piszę to z ogromnym żalem, ale ta książka Lin Skåber, w moim odczuciu nie jest obrazem, który zachęca do przeżywania dorosłości z uśmiechem na twarzy i otwartym sercem. Jest to raczej obraz emanujący melancholią i beznadzieją, który może wywołać uczucie przytłoczenia i smutku, bądź depresji.
Cóż, czasami nawet najlepsze recenzje i pierwsze wrażenie nie są gwarancją, że książka przypadnie nam do gustu. Pozycję tę ratują jedynie piękne ilustracje Lisy Aisato, które wzbogacają treść i sprawiają, iż jest atrakcyjniejsza dla odbiorcy.
Dorosłość nie musi być nudna, szara i przewidywalna. Może być pełna niespodzianek, emocji i przygód, o ile zapomnimy o schematach, o wyznaczonych ścieżkach, o oczekiwaniach innych, damy sobie szansę na bycie sobą. Może być jak bajka, którą tworzymy sami, wraz z bohaterami, którymi stajemy się w różnych momentach życia. Sięgając po tę książkę, zachwycona poprzednią, pt....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-16
"Baltica" - prequel trylogii z komisarz Agatą Stec.
Piotr Borlik poza tą mistrzowską serią, popełnił jeszcze kilka bardzo dobrych książek, dzięki którym znalazł się w gronie moich ulubionych polskich pisarzy kryminałów, thrillerów, powieści sensacyjnych, przez co doprawdy nie wiem, co się stało, że "Baltica" jest tak słaba.
Książka jest mocno pokręcona. Słuchając audiobooka, miałam wrażenie, jakby nie tylko jej bohaterowie byli pod wpływem środków odurzających: marihuany, grzybków, bądź innych dopalaczy, ale i ja sama. Z reguły nie porzucam czytanych/słuchanych powieści, więc i w tym przypadku dotrwałam do końca, choć szczerze mówiąc nie wiem, jakim cudem.
Dopiero ostatnie trzy, czy cztery rozdziały przypominały poziomem pozostałe tomy cyklu, udowadniając, że Artur (którego jestem większą fanką niż Agaty) naprawdę rewelacyjnym manipulatorem był.
Przepraszam Piotr, ale moja opinia nie może być inna. Tym razem nie zagrało.
Drodzy czytelnicy, jeśli lubicie nieszablonowe i bardzo pokręcone thrillery, sięgnijcie po tę pozycję (nie trzeba znać innych tomów), być może Was zachwyci.
"Baltica" - prequel trylogii z komisarz Agatą Stec.
Piotr Borlik poza tą mistrzowską serią, popełnił jeszcze kilka bardzo dobrych książek, dzięki którym znalazł się w gronie moich ulubionych polskich pisarzy kryminałów, thrillerów, powieści sensacyjnych, przez co doprawdy nie wiem, co się stało, że "Baltica" jest tak słaba.
Książka jest mocno pokręcona. Słuchając...
2024-04-04
"Córka z Grecji" - trzecia część cyklu "Utracone córki" Sorai Lane.
W każdej książce z serii główne bohaterki otrzymują na spotkaniu w londyńskiej kancelarii prawnej, znalezione w domu zmarłej kobiety, która przed laty prowadziła placówkę dla samotnych matek, tajemnicze pudełko z sentymentalnym drobiazgiem, który należał do członka ich rodziny. W najnowszej powieści Ella spogląda na wyblakłą czarno-białą fotografię nieznanej kobiety i dziecka leżącą obok pożółkłego fragmentu nut. Bohaterki podejmują się odkrycia tajemnic swoich rodzin i swego dziedzictwa, przy okazji odnajdując własną drogę i szczęście. Powieści łączy również akcja rozgrywająca się w dwóch planach czasowych w najpiękniejszych zakątkach świata, w tym przypadku w Grecji. Oczywiście także lekki i przyjemny styl autorki, dzięki któremu przepadałam słuchając poprzednich dwóch części.
Z niecierpliwością czekałam na trzecią, niestety ta historia mnie nie zachwyciła aż tak bardzo.
O ile w poprzednich tomach cyklu miejsca stanowią równie ważną rolę, co bohaterowie, o tyle tutaj jest inaczej. Za dużo w niej Anglii, a za mało opisów greckiej wyspy Skopelos (znanej z filmu "Mamma Mia") - najbardziej zielonej, cieszącej turystów swym tradycyjnym urokiem i spokojną atmosferą. Wyspy z licznymi białymi kościółkami z charakterystycznymi szaro-białymi kopułami i pokrytymi łupkiem dachami. Pełnej tawern wzdłuż portu oferujących świeże owoce morza i dania rybne. Pełnej malowniczych miejsc, bogatej w zabytki i kulturalne imprezy. Zatem pole do pisarskiego popisu jest ogromne. Czytając "Córkę z Włoch" i "Córkę z Kuby" miałam ochotę poznać opisane przez Lane miejsca i ludzi, tym razem nie poczułam chęci wybrania się w podróż do Grecji, by wędrować śladami bohaterów, posmakować tego, co oni, poznać miejscową społeczność, obyczaje i lokalną historię.
Sam wątek królewskiego rodu, zmuszonego do opuszczenia swojego kraju i rozpoczęcia nowego życia w Londynie jest bardzo ciekawy, lecz według mnie również zbyt skąpo poprowadzony. Zabrakło mi też tego czegoś, co sprawiło, że od poprzednich części nie mogłam się oderwać. Emocji, czy zwrotów akcji, dzięki którym ta historia zapadłaby głęboko w mojej pamięci.
Naprawdę polubiłam cykl "Utracone córki", dlatego z ogromnym bólem piszę słowa, iż to najsłabsza jego część.
Mimo to, z ciekawością przeczytam bądź wysłucham kolejny, pt. "Córka z Genewy".
"Córka z Grecji" - trzecia część cyklu "Utracone córki" Sorai Lane.
W każdej książce z serii główne bohaterki otrzymują na spotkaniu w londyńskiej kancelarii prawnej, znalezione w domu zmarłej kobiety, która przed laty prowadziła placówkę dla samotnych matek, tajemnicze pudełko z sentymentalnym drobiazgiem, który należał do członka ich rodziny. W najnowszej powieści Ella...
"Odlecieć jak najdalej" to wydana przez Dom Wydawniczy Rebis, fascynująca powieść, która doskonale oddaje atmosferę lat 60. XX wieku w Polsce. Autorka, Ałbena Grabowska, w ciekawy sposób przedstawia losy głównej bohaterki, przygotowującej się właśnie do matury Oli Czerniawskiej. Dziewczynę wychowuje babcia, ponieważ jej matka na skutek traumy po powstaniu od lat przebywa w zakładzie zamkniętym, a ojciec nie żyje. Zdając sobie sprawę z tego, jak jej babcia ciężko pracuje i stara się, by zapewnić jej lepszą przyszłość, chce jednak samodzielnie decydować o swoim życiu i wybrać ścieżkę zawodową, pozwalającą spełnić marzenia o studiach związanych z handlem zagranicznym i wyjeździe na Zachód. Ola na swej życiowej drodze spotyka różnych ludzi, którzy pomagają jej w trudnych chwilach, ale również takich, którzy próbują ją zatrzymać. Ma swoje tajemnice, lecz nie tylko ona w rodzinie Czerniawskich. Tajemnice skrywają także ludzie w ich najbliższym otoczeniu, przez co kobiety wzbudzają zainteresowanie organów bezpieczeństwa. Olę i jej babcię obserwuje TW "Czyżyk", którego raporty wypaczają rzeczywistość. Tym samym autorka skłania nas do refleksji, czy czasem nie byłoby lepiej wyjawić skrywane tajemnice, oczyścić swoje sumienie i zacząć od nowa, nawet jeśli boimy się konsekwencji. Boimy się tego, co nas czeka, gdy wyjdziemy z naszej strefy komfortu, gdy odkryjemy prawdę. Okazuje się również, iż choć od wojny i powstania minęły dwie dekady, proces gojenia się psychicznych ran mieszkańców stolicy wciąż trwa. Pani Ałbena pomiędzy historię rodzinną wplata trudy codziennego życia, różnice społeczne i powiew wielkiego świata, natomiast pojawiające się w tle autentyczne postaci - Ella Fitzgerald, Nina Andrycz, Józef Cyrankiewicz, czy Jadwiga Grabowska - dyrektora artystyczna Mody Polskiej dodają powieści jeszcze większej wiarygodności.
Bardzo widoczny jest w powieści motyw ucieczki, odzwierciedlający pragnienie każdego człowieka o wolności i odkrywaniu siebie, o odnalezieniu miejsca, gdzie można być sobą, kochać i spełniać swoje marzenia bez zaglądania postronnych osób w ich prywatność. To przypomina, jak ważne jest dbanie o te wartości i nie poddawanie się pokusie autorytaryzmu czy dyktatury. Jednocześnie pokazuje, jak wiele cierpienia i krzywdy mogą wyrządzić reżimy totalitarne. Przykład Krystyny (mamy Oli) przypomina nam o krzywdzie i cierpieniu, ale też o duchu walki i niezłomności powstańców, dzięki którym ich potomkowie zdobywali siłę i determinację do walki o godność i niepodległość swojego kraju, uciskanego przez komunistów. Dobrze, że książka ukazała się w przededniu wyborów do Parlamentu Europejskiego, bo właśnie w tym czasie mamy szansę wybrać przedstawicieli, którzy będą reprezentować nasze interesy na arenie międzynarodowej, dążyć do utrzymania i wspierania wolności oraz demokracji nie tylko w naszym kraju, ale również na całym świecie. Mając w tyle głowy konflikt na wschodniej granicy UE, fakt, że na terenach takich jak Ukraina czy Białoruś, ludzie walczą nie tylko o swoje prawa i godność, ale także o możliwość samostanowienia i wyboru własnej przyszłości. Powinniśmy zatem być wdzięczni za możliwość życia w wolnym i demokratycznym społeczeństwie oraz pamiętać o kruchości tych fundamentalnych czynników istnienia.
Książka opowiada historię z przeszłości, która może być inspirująca i pouczająca dla młodszych czytelników. Mam nadzieję, że przeczytanie jej pozwoli im lepiej zrozumieć pewne zdarzenia i wydarzenia historyczne, oraz nauczy doceniać wartość wolności i demokracji. Dla starszych czytelników zaś, może to być okazja do powrotu do tamtych czasów i przypomnienia sobie pewnych ważnych faktów, które mieli szansę przeżyć. Jestem przekonana, iż będzie ona inspirująca i budząca emocje dla wszystkich, którzy ją przeczytają, gdyż porusza ważne tematy. Z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom literatury pięknej. Zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę, mimo że zakończenie pozostawia nas z niedosytem i nadzieją na powstanie kontynuacji!
"Odlecieć jak najdalej" to wydana przez Dom Wydawniczy Rebis, fascynująca powieść, która doskonale oddaje atmosferę lat 60. XX wieku w Polsce. Autorka, Ałbena Grabowska, w ciekawy sposób przedstawia losy głównej bohaterki, przygotowującej się właśnie do matury Oli Czerniawskiej. Dziewczynę wychowuje babcia, ponieważ jej matka na skutek traumy po powstaniu od lat przebywa w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to