Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po obejrzeniu, w ramach Teatru Telewizji, inscenizacji sztuki dość długo szukałem oryginału drukowanego. Ku mojemu bezbrzeżnemu zaskoczeniu okazało się, że (jak wynika z zapisów zawartych w książce) wystawienie tej sztuki uzależniono od wejścia Polski do UE(sic!). Znów wyszło jak w starym i bardzo marnym dowcipie.
Polska to kraj demokratyczny. Podobno.
Urząd cenzora został zlikwidowany. Podobno.
Widziano Yeti. Podobno.
To dzieło ma ostrzec przed niewłaściwymi wyborami, ale ukryci cenzorzy wiedzą lepiej i dlatego tylko raz telewizja publiczna odważyła się na wystawienie tej sztuki.
Jest jeszcze jeden utwór tego samego autora, z gatunku fikcji politycznej,który też już wylądował na półce z prohibitami.
Tytuł "Jury".
Rzecz opisuje obrady forum zwołane przez ministra, które ma wyłonić dziesięć nowych twarzy do uwiecznienia na banknotach i kolekcjonerskich numizmatach. Obradujący kłócą się zajadle nie przypuszczając, że są marionetkami w rękach kogoś innego. Umieszczonego znacznie wyżej. Polecam obejrzeć

Po obejrzeniu, w ramach Teatru Telewizji, inscenizacji sztuki dość długo szukałem oryginału drukowanego. Ku mojemu bezbrzeżnemu zaskoczeniu okazało się, że (jak wynika z zapisów zawartych w książce) wystawienie tej sztuki uzależniono od wejścia Polski do UE(sic!). Znów wyszło jak w starym i bardzo marnym dowcipie.
Polska to kraj demokratyczny. Podobno.
Urząd cenzora został...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejny raz doszło do tego, musiałem przetłumaczyć czytaną książkę na język zbliżony do polskiego.
Co za wnętrze kapusty tę publikację korygowało? Pewnie było po polgliszu stosowanym. Rusycyzm na rusycyzmie i inne niedociągnięcia spowodowały to, że oceniłem tę interesującą książkę bardzo nisko. Wydawnictwo dało plamę na całej linii. Trzeba będzie omijać wszystko co wydrukuje Insignis Media.
Można zgadzać się (lub nie) z opiniami autora (doskonałego szachisty), ale książka MUSI być wydana prawidłową polszczyzną. Obojętnie kto jest autorem. Ale Insignis wie lepiej i promuje koszmary językowe. Wstyd...

Kolejny raz doszło do tego, musiałem przetłumaczyć czytaną książkę na język zbliżony do polskiego.
Co za wnętrze kapusty tę publikację korygowało? Pewnie było po polgliszu stosowanym. Rusycyzm na rusycyzmie i inne niedociągnięcia spowodowały to, że oceniłem tę interesującą książkę bardzo nisko. Wydawnictwo dało plamę na całej linii. Trzeba będzie omijać wszystko co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dałem jedną gwiazdkę tej interesującej powieści, bo korekta celowo przepuściła polgliszowe głupoty na okładce. I niech mi tu nikt nie wciska twierdzeń, że taka była umowa z kimś tam. W Polsce piszemy po polsku, a nie polgliszowo. Pewnie korekta nie zna ustawy o języku, ale kto tam będzie się zamartwiał jakimś tam polskim? Przecież to język niemodny. Jakoś w Rosji nazwy obce są podawane tamtejszym alfabetem. Tylko u nas króluje polglisz.
Bardzo wiele lat temu ktoś stwierdził, że "...Polacy nie gęsi...". A może już gęsi?

Dałem jedną gwiazdkę tej interesującej powieści, bo korekta celowo przepuściła polgliszowe głupoty na okładce. I niech mi tu nikt nie wciska twierdzeń, że taka była umowa z kimś tam. W Polsce piszemy po polsku, a nie polgliszowo. Pewnie korekta nie zna ustawy o języku, ale kto tam będzie się zamartwiał jakimś tam polskim? Przecież to język niemodny. Jakoś w Rosji nazwy obce...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak nie przepadam, delikatnie mówiąc, za ckliwymi romansami, tak to dzieło z papieru i atramentu ma swój urok. Może dlatego, że jest o pianistach i ich wewnętrznych rozterkach na temat ważności wyborów? Nie wiem do końca. Gdyby nie wypadek w szczenięcych latach, to grałbym, właśnie na fortepianie. Za to pozostała mi dozgonna miłość do muzyki klasycznej. Ze szczególnym uwzględnieniem fortepianu. Flm, który nakręcono na motywach tej powieści przesłodził temat ponad miarę, ale też warto go obejrzeć. Jak większość, najpierw poznałem film, książkę duuużo później. Ostatnio znajomy dał mi do przesłuchania wersję audio, czytana przez Leszka Teleszyńskiego i nieźle okraszoną wstawkami muzycznymi. I tę wersję mogę polecić z czystym sumieniem.

Jak nie przepadam, delikatnie mówiąc, za ckliwymi romansami, tak to dzieło z papieru i atramentu ma swój urok. Może dlatego, że jest o pianistach i ich wewnętrznych rozterkach na temat ważności wyborów? Nie wiem do końca. Gdyby nie wypadek w szczenięcych latach, to grałbym, właśnie na fortepianie. Za to pozostała mi dozgonna miłość do muzyki klasycznej. Ze szczególnym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O ile sama powieść, to rodzaj wewnętrznego monologu, pewnego typu wewnętrznej spowiedzi i jest rodzajem rozliczenia z koszmarną przeszłością, to po przeczytaniu tekstu z okładki musiałem zażyć środki uspokajające, bo autor zapisu tam wydrukowanego wykazał się najwyższą pogardą dla bohatera, będącego ofiarą niemieckiego planu o nazwie „Endlösung der Judenfrage”.
Schmidt Thron, autor haniebnego zapisu, twierdzi m.in. „Bohater Kertesza to człowiek nieustępujący ani na krok, po Oświęcimiu, konsekwentnie uchylający się przed normalnością; a jednocześnie żałosny egoista, który rozkoszuje się upadkiem, wykorzystuje Oświęcim jako wymówkę, nie chcąc sprostać wymaganiom życia”.
Jak jestem łagodny, tak autora tej wypowiedzi roztarłbym na ścianie jak pluskwę. Nie dostrzega, świętoszek jeden, żadnego związku pomiędzy działalnością jego rodaków (NIEMCÓW jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości), a kondycją psychiczną bohatera. I jest to, przepraszam z ostre słowa, ten typ bezczelności, który wywołuje u mnie najgorsze instynkty. Bo to wygląda tak, że ktoś mnie dusi i jednocześnie bardzo mi współczuje (jak panu gały wylazły, jak pan zsiniał - i dusi dalej). Autor powieści „Kadysz za nienarodzone dziecko” na własnej skórze odczuł niemiecki porządek w mordowaniu i nie ma się czemu dziwić, że w usta bohatera książki wkłada uzasadnioną obawę, przed powtórką z bandytyzmu. Widzę tu typowe zachowania związane z KZsyndromem. Strach przed tym, aby dziecko nie przeżyło koszmaru rodziców, jest, niestety, w pełni uzasadniony. Zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę, że wielu arcyłajdaków II Wojny Światowej uniknęło sprawiedliwości dokonując w spokoju żywota gdzieś np. w Ameryce Południowej.

O ile sama powieść, to rodzaj wewnętrznego monologu, pewnego typu wewnętrznej spowiedzi i jest rodzajem rozliczenia z koszmarną przeszłością, to po przeczytaniu tekstu z okładki musiałem zażyć środki uspokajające, bo autor zapisu tam wydrukowanego wykazał się najwyższą pogardą dla bohatera, będącego ofiarą niemieckiego planu o nazwie „Endlösung der Judenfrage”.
Schmidt...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Za ortografię (już na okładce) i całokształt niedoróbek stawiam ocenę ZERO.

Za ortografię (już na okładce) i całokształt niedoróbek stawiam ocenę ZERO.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Postarał się wydawca, oj postarał...
Nie doczytałem tego koszmaru do końca, bo ogromna ilość, zapewne celowo, wydrukowanych błędów ortograficznych i stylistycznych uniemożliwia przeczytanie. Żyję długo, ale jeszcze nie widziałem takiej niekompetencji wydawnictwa, które posunęło się do tego, że młodą osobę krytykującą koszmary ortograficzne chciało podać do sądu. Niech mnie poda, ta banda niedouczonych antypolskich głupców. Stawiam jeden warunek. Proces niech odbywa się na cmentarzu św. Wawrzyńca we Wrocławiu przy grobie druha Władysława Zarembowicza (patrona mojej podstawówki), którego Niemcy zamordowali w Mauthausen. Za to, że był Polakiem.
Księgarnie i czytelnicy, którzy nabyli tę książkę powinni tego gniota oddać wydawcy i zażądać natychmiastowej wymiany na wersję z prawidłową ortografią. TEGO NIE DA SIĘ CZYTAĆ! Ta książka to wydawniczy skandal!
Pokrętne wyjaśnienia jednego z dyrektorów tego wydawnictwa są bezczelnością jakich mało.
Zamiast natychmiast wycofać publikację, grożą sądem. Cieszmy się, że nie grożą najazdem mafii.
...........
Tak bywa, gdy nie zatrudnia się korekty.
Przestrzegam przed wzięciem do ręki tej książki! Odważnym proponuję omijanie wszelkich książek wydanych prze to wydawnictwo. Ja tak będę robił.

[edit]
Skandal wydawniczy nadal straszy w księgarniach, dyrekcja wydawnictwa udaje, że się nic nie stało, młoda osoba czuła na koszmary ortograficzne została wyrzucona z wydawnictwa. Gratuluję!
Przypomnę wszelkiej maści krzewicielom dysortografii jedno: recenzent ma NIEZBYWALNY OBOWIĄZEK wskazania WSZELKICH błędów w publikacji. Ortograficznych też. Nawet jeżeli czyni to ze złośliwością. Takie jest jego zadanie.
Postaram się omijać wszelkie publikacje wydane przez Novae Res.

A na koniec mała wstawka historyczna. Profesor Hugo Dyonizy Steinhaus kiedyś zmełł na miazgę pewną pracę doktorską za kilka usterek językowych. Pocieszę wielbicieli propagowania błędów, że doktorant przeżył.

Postarał się wydawca, oj postarał...
Nie doczytałem tego koszmaru do końca, bo ogromna ilość, zapewne celowo, wydrukowanych błędów ortograficznych i stylistycznych uniemożliwia przeczytanie. Żyję długo, ale jeszcze nie widziałem takiej niekompetencji wydawnictwa, które posunęło się do tego, że młodą osobę krytykującą koszmary ortograficzne chciało podać do sądu. Niech mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ten utwór literacki to zupełnie inne widzenie świata niż u większości pisarzy. Opis ludzkich namiętności i charkaterów bez upiększeń i patosu. Niewielu ludzi pióra to potrafiło. Z polskich pisarzy nie mogę skojarzyć nikogo. Dziś trudno znaleźć odważnego, który bez steku najobrzydliwszych wulagryzmów napisałby coś podobnego. Film nakręcony w czasach siermiężnego socjalizmu urzekł mnie prostotą zastosowanych środków i jednocześnie doskonałą grą aktorów. Niech nikt nie szuka jakiejkolwiek laurki dawanej boaterom. Są przedstawienie bez upiększeń, wprost...

Ten utwór literacki to zupełnie inne widzenie świata niż u większości pisarzy. Opis ludzkich namiętności i charkaterów bez upiększeń i patosu. Niewielu ludzi pióra to potrafiło. Z polskich pisarzy nie mogę skojarzyć nikogo. Dziś trudno znaleźć odważnego, który bez steku najobrzydliwszych wulagryzmów napisałby coś podobnego. Film nakręcony w czasach siermiężnego socjalizmu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedyś znałem tylko "Archipelag GUŁAG" i nie sądziłęm, że Aleksander Sołżenicyn wceśniej coś napisał. Wiem, to był mój wielki brak w wykształceniu. Nadrobiłem ten brak po latach i nie żałuję.
Takiego debuitu pisarskiego mogą pozazdrościć inni pisarze. To dzieło mogło wywrócić pewnik ustanowiony przez bezmyślny aparat ucisku. Nie dziwota, że przez wiele lat krążyła w drugim obiefu. Prawda kłuła w oczy...
Skromna książka, niewielka, czyta się ją szybko. "Jeden dzień..." to obraz ktorgi na jaką skazał człowieka bezduszny aparat zamordyzmu. Człowiek jako trybik w wielkiej machinie zniewolenia. Wykruszy się, zużyje, nikt go nie zauważy. Zastąpi go inny trybik. Tak samo zniewolony...

Kiedyś znałem tylko "Archipelag GUŁAG" i nie sądziłęm, że Aleksander Sołżenicyn wceśniej coś napisał. Wiem, to był mój wielki brak w wykształceniu. Nadrobiłem ten brak po latach i nie żałuję.
Takiego debuitu pisarskiego mogą pozazdrościć inni pisarze. To dzieło mogło wywrócić pewnik ustanowiony przez bezmyślny aparat ucisku. Nie dziwota, że przez wiele lat krążyła w drugim...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby kryminał pomieszany z sensacją i wątkami psychologicznymi, ale tak mnie jakoś zmęczył że zasnąłem snem sprawiedliwego.
Czyżby kolejny środek na bezsenność?
Tak, jestem złośliwy.

Niby kryminał pomieszany z sensacją i wątkami psychologicznymi, ale tak mnie jakoś zmęczył że zasnąłem snem sprawiedliwego.
Czyżby kolejny środek na bezsenność?
Tak, jestem złośliwy.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aniela Dulska wisi nad wszystkimi domownikami i nie tylko nimi, jak ten miecz podwójnej moralności. Zahukany mąż nie umie przeciwstawić się swojej żonie (komentarz jednego z uczniów - Dulski był sterylizowany przez żonę). Córki mają być wzorcem skromności.
Tylko syn jakoś wyleciał spod pachy i zaczął rozrabiać jak pijany zając. Mamusia patrzyła przez palce na wyczyny synalka, bo przecież wszystko działo się w czterech ścianach i poza nie nie miało prawa wyjść... Niestety, złośliwa natura spłatała figla. Ale gdzie tam mogła się Dulska przyznać do błędu i przyjąć z pokorą konsekwencje. Przecież to rodzina Dulskich jest poszkodowana, a nie oszukana i sponiewierana służąca. Bezpośredni sprawca kłopotów tez okazał się facetem bez honoru, ale za to posłusznym mamusi.
A jak się zapłaci jednorazowe odszkodowanie, to można udać, że się nic nie stało. Ile teraz takich Dulskich działa i żyje. Ta tragifarsa jest aktualna do dziś...

Aniela Dulska wisi nad wszystkimi domownikami i nie tylko nimi, jak ten miecz podwójnej moralności. Zahukany mąż nie umie przeciwstawić się swojej żonie (komentarz jednego z uczniów - Dulski był sterylizowany przez żonę). Córki mają być wzorcem skromności.
Tylko syn jakoś wyleciał spod pachy i zaczął rozrabiać jak pijany zając. Mamusia patrzyła przez palce na wyczyny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część serii usiłuje przedstawić młodą, chociaż może nieco zagubioną w otaczającym świecie, jednak, niezależną i zrównoważoną kobietę jako osobę inteligentną inaczej. Takie wnioski nasunęły mi się po przeczytaniu pierwszej części "Dziennika..."
W drugiej części przygód Bridget Jones autorka poszła dalej. Znacznie dalej. Postarała się dość mocno i niesłychanie skutecznie o to, abym nie wziął więcej do ręki tego, co wyjdzie spod pióra tej pisarki. Nudy, powielanie schematów, marny styl. Mimo niezłej reklamy zrobionej przez znajomych oraz różne serwisy popularyzujące nowoczesną literaturę, niestety, nie trafiło to dziełko do mnie. Jestem w stanie zrozumieć, że próba kontynuacji przygód znanych wcześniej bohaterów może być ciekawsza niż początek, jednak w przypadku tego produktu literackiego wyszło zupełnie inaczej. Są tacy (a jest ich wielu), którzy zachwycają się nowymi przygodami Bridget Jones. Jest to ich niezbywalne prawo, albowiem de gustibus non est disputandum. Ja, na przekór ogółowi, zadedykuję autorce słowa, które przekazał Stanisław August Poniatowski marnemu wierszoklecie:
"Szkoda czasu i atłasu,
byś się wdzierał do Parnasu.".

Pierwsza część serii usiłuje przedstawić młodą, chociaż może nieco zagubioną w otaczającym świecie, jednak, niezależną i zrównoważoną kobietę jako osobę inteligentną inaczej. Takie wnioski nasunęły mi się po przeczytaniu pierwszej części "Dziennika..."
W drugiej części przygód Bridget Jones autorka poszła dalej. Znacznie dalej. Postarała się dość mocno i niesłychanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z nieco zagubionej, jednak niezależnej, samotnej młodej kobiety, autorka usiłowała nieudolnie zrobić blondynkę z nędznego dowcipu. Czytając "Dziennik..." zastanawiałem się, czy przypadkiem tej książki nie napisał jakiś wróg kobiet. Szczególnie tych, które nie chcą się wiązać z byle pierwszym z brzegu. Jest w tej książce kilka wesołych scen, jednak całość to literatura CDD (całkiem do ). Krótko mówiąc, książka jednorazowego użytku.

Z nieco zagubionej, jednak niezależnej, samotnej młodej kobiety, autorka usiłowała nieudolnie zrobić blondynkę z nędznego dowcipu. Czytając "Dziennik..." zastanawiałem się, czy przypadkiem tej książki nie napisał jakiś wróg kobiet. Szczególnie tych, które nie chcą się wiązać z byle pierwszym z brzegu. Jest w tej książce kilka wesołych scen, jednak całość to literatura CDD...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"...przed miliardem lat
gdyby bieg rzeczy zmianie uległ
i gdyby Polak stworzył świat...
O - rany Julek!
Kulą nie byłaby ta Ziemia!
Nie kulą byłby Księżyc blady...
Sześcianem? ... Nie wiem.
Jedno wiem ja:
Bez kantów nie dałoby rady!"
Napisał Marian Załucki jakiś czas temu.

Nie sądziłem, że dożyję czasów, w których lwia część elit politycznych będzie klonami Nikodema Dyzmy. Mamy niezawisłe (chyba od prawa) sądy, które pijanego kierowcę uwalniają od odpowiedzialności z powodu pomroczności jasnej, bandzior w zakładzie karnym ma wyższą stawkę żywieniową niż chory w szpitalu, afera goni aferę. Konstytucja obowiązuje tylko na papierze. Podwójna moralność panosząca się gdzie tylko się da... O to dzisiejsza Polska właśnie.
"Kariera Nikodema Dyzmy" jest, podobno, satyrą. Nie do końca się z tym twierdzeniem zgadzam. Według mnie jest to groźne memento. Gdy oglądałem film, doskonały zresztą, ze wspaniałym i niezapomnianym Romanem Wilhelmim w roli głównej, czasem śmiałem się, ale gdy po raz kolejny czytałem literacki pierwowzór, to już nie było mi do śmiechu...

"...przed miliardem lat
gdyby bieg rzeczy zmianie uległ
i gdyby Polak stworzył świat...
O - rany Julek!
Kulą nie byłaby ta Ziemia!
Nie kulą byłby Księżyc blady...
Sześcianem? ... Nie wiem.
Jedno wiem ja:
Bez kantów nie dałoby rady!"
Napisał Marian Załucki jakiś czas temu.

Nie sądziłem, że dożyję czasów, w których lwia część elit politycznych będzie klonami...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wróble na agreście" TFU! Znaczy "Ptaki ciernistych krzewów" to kolejny kicz. Przewidywalny od początku do końca. Ekranizacja o niebo lepsza, ale też nie trafiła do mnie. Teraz, pewnie, zostanę zlinczowany przez wielbicielki romansów...

"Wróble na agreście" TFU! Znaczy "Ptaki ciernistych krzewów" to kolejny kicz. Przewidywalny od początku do końca. Ekranizacja o niebo lepsza, ale też nie trafiła do mnie. Teraz, pewnie, zostanę zlinczowany przez wielbicielki romansów...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakoś udało mi się ten (po)twór przeczytać. Rety, ale naiwne... Kolejny gniot. Znów przypomniał mi się Krasicki:
"... niejeden głupi był wydrukowany
bibliotekarz rzekł do Honorata..."

Jakoś udało mi się ten (po)twór przeczytać. Rety, ale naiwne... Kolejny gniot. Znów przypomniał mi się Krasicki:
"... niejeden głupi był wydrukowany
bibliotekarz rzekł do Honorata..."

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Błędów stylistycznych i logicznych jest tu taka ilość, że nie sposób wymienić wszystkie. Ta książka zajęła u mnie poczesne miejsce w kategorii koszmarny gniot.
Autorka powinna pamiętać, że tak może pisać, gdy będzie sławna. A teraz MUSI pisać dobrze.

Błędów stylistycznych i logicznych jest tu taka ilość, że nie sposób wymienić wszystkie. Ta książka zajęła u mnie poczesne miejsce w kategorii koszmarny gniot.
Autorka powinna pamiętać, że tak może pisać, gdy będzie sławna. A teraz MUSI pisać dobrze.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zwięzłe opracowanie na temat pracy radzieckiego zwiadu wojskowego. Według mnie, stanowi uzupełnienie książki "Akwarium" i jest kopalnią wiedzy o tej formacji. Dla mniej zainteresowanych jest,może, i mniej ciekawa, ale dla koneserów sensacji rzeczywistej (nie takiej jak w amerykańskich filmach sensacyjnych) to klasyka gatunku. Autor pracę dla GRU odczuł na własnej skórze.

Zwięzłe opracowanie na temat pracy radzieckiego zwiadu wojskowego. Według mnie, stanowi uzupełnienie książki "Akwarium" i jest kopalnią wiedzy o tej formacji. Dla mniej zainteresowanych jest,może, i mniej ciekawa, ale dla koneserów sensacji rzeczywistej (nie takiej jak w amerykańskich filmach sensacyjnych) to klasyka gatunku. Autor pracę dla GRU odczuł na własnej skórze.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Fragment wiersza
"Swojskie stworzenie świata"

"...gdyby bieg rzeczy zmianie uległ
i gdyby Polak stworzył świat…
O – rany Julek!
Kulą nie byłaby ta Ziemia!
Nie kulą byłby Księżyc blady…
Sześcianem? … Nie wiem.
Jedno wiem ja:
Bez kantów nie dałoby rady!
Spitsbergen byłby – gdzie Kalkuta.
Alpy na głowie by stały…
Włochy by miały może kształt buta,
lecz pewnie o numer za mały!
Tylko przez Polskę płynęłaby wartko
szeroka Wisła… z czerwoną kartką!
Nad nią cytryny szumiałyby z cicha,
na każdej gałązce – zagrycha!
A gdyby już była gotowa ta rzeka,
Polak by chyba dłużej nie zwlekał
i by się wreszcie (cieszcie się, cieszcie!)
wziął do stworzenia Człowieka!
Nie powiem, jak byśmy wyglądali…
(Za dużo dorosłych na sali!)
To nawet głupstwo już,
że Adam pomieszałby mu się z Ewą, bo i tak
(ja się z Wami zakładam!)
co ważniejsze – poszłoby na lewo! …"

Proroctwo? Przecież ten wierszowany szpikulec został napisany w 1953 roku... Oto cały Załucki. Niech żałuje ten, kto jeszcze nie poznał tego satyryka.

Fragment wiersza
"Swojskie stworzenie świata"

"...gdyby bieg rzeczy zmianie uległ
i gdyby Polak stworzył świat…
O – rany Julek!
Kulą nie byłaby ta Ziemia!
Nie kulą byłby Księżyc blady…
Sześcianem? … Nie wiem.
Jedno wiem ja:
Bez kantów nie dałoby rady!
Spitsbergen byłby – gdzie Kalkuta.
Alpy na głowie by stały…
Włochy by miały może kształt buta,
lecz pewnie o numer za...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych".
Będąc obywatelem państwa, w którym prowadzenie samochodu po pijanemu bywa pomrocznością jasną (tylko trzeba mieć kogoś odpowiednio wysoko postawionego w rodzinie), doszedłem do wniosku, że Orwell to ktoś przypominający proroka...
Totalitaryzm wszelkiej maści zaczyna się od szczytnych haseł i wielkich idei, wskazywania świetlanej przyszłości, prowadzących wszystkich ku wiecznej szczęśliwości. Niestety, XX wiek pokazał z cała stanowczością, że wspaniałe idee i chęć sprawowania władzy to dwie, dość często, wykluczające się sprawy. Przez lata wskazywano na to, że "Folwark..." to przeniesienie komunizmu w świat zwierząt. A nie jest to do końca prawda. Jest bardzo wiele doktryn nie uznających innego sposobu sprawowania władzy niż zamordyzm i przed tym chciał ostrzec autor.

"Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych".
Będąc obywatelem państwa, w którym prowadzenie samochodu po pijanemu bywa pomrocznością jasną (tylko trzeba mieć kogoś odpowiednio wysoko postawionego w rodzinie), doszedłem do wniosku, że Orwell to ktoś przypominający proroka...
Totalitaryzm wszelkiej maści zaczyna się od szczytnych haseł i wielkich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to