-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-03-30
2024-03-30
Książkę czytałem równolegle z pozycją "Przedwojenna Polska w liczbach". Po tej lekturze można stwierdzić, że wiele z tez stawianych przez Newmana jest słusznych i ma odzwierciedlenie w liczbach. Ewentualnie nosi przynajmniej takie znamiona. Należy jednak pamiętać, że Brytyjczyk Polskę przemierzał w końcowej fazie wielkiego kryzysu, który znacząco dotknął kraj.
Podejście autora i sposób pisania książki wyraźnie ukazuje jak wykształcony Brytyjczyk mógł spoglądać na ten biedny kraj. Nie brakuje traktowania z góry obywateli II RP oraz widać braki w wiedzy historycznej o regionie, ale czy mogło być inaczej skoro autorem jest reprezentant ogromnego imperium?
Ciekawym doświadczeniem była możliwość zestawienia prób przewidywania przeszłości przez Newmana z tym, jak faktycznie potoczyły się losy Polski. Zbyt dobrym wróżbitą Newman z pewnością nie był, ale i tak było warto przeczytać.
Książkę czytałem równolegle z pozycją "Przedwojenna Polska w liczbach". Po tej lekturze można stwierdzić, że wiele z tez stawianych przez Newmana jest słusznych i ma odzwierciedlenie w liczbach. Ewentualnie nosi przynajmniej takie znamiona. Należy jednak pamiętać, że Brytyjczyk Polskę przemierzał w końcowej fazie wielkiego kryzysu, który znacząco dotknął kraj.
Podejście...
Numeracja stron to matematyka. Bardzo prymitywna, ale jednak matematyka. I ja w tej książce na numeracji stron się zgubiłem. Na stronie dwusetnej czułem się podobnie jak i na czterdziestej. Odnosiłem wrażenie, że czytam wciąż te same rzeczy. Ignorantem fizycznym i matematycznym zupełnie się nie czuję.
Książka mogłaby być znacznie krótsza, nikomu krzywda by się nie stała. Zaskakuje mnie też wymagany przez czytelnika poziom naukowy. Książka porusza bardzo złożone zagadnienia, które nie są w żaden sposób wyjaśniane. Jednocześnie w przypisach znajdują się wyjaśnienia pojęć i zjawisk elementarnych. Moim zdaniem są one zbędne, operując tylko opisanymi hasłami nie można z książki zrozumieć w zasadzie nic.
Teza wysnuta przez autorkę jest ciekawa, ale obudowana jest niestety w niezbyt przystępny sposób. Były niestety momenty, że bardzo się męczyłem.
Numeracja stron to matematyka. Bardzo prymitywna, ale jednak matematyka. I ja w tej książce na numeracji stron się zgubiłem. Na stronie dwusetnej czułem się podobnie jak i na czterdziestej. Odnosiłem wrażenie, że czytam wciąż te same rzeczy. Ignorantem fizycznym i matematycznym zupełnie się nie czuję.
Książka mogłaby być znacznie krótsza, nikomu krzywda by się nie stała....
Wojna niczym odłamek wrasta w człowieka i co jakiś czas przypomina o sobie. Zdarza się też tak, że wojna jest po prostu bombą z opóźnionym zapłonem. O tym właśnie jest ta książka.
Późniejsze książki Remarque'a również poruszają temat zmarnowanej na wojnie młodości, zniszczonych nadziei i powojennego wykluczenia. W tych książkach jednak stanowi to zauważalne tło i zaczątek dla innych wątków. Tutaj temat traumy powojennej znajduje się na pierwszej (a nawet jedynej) linii frontu.
W książce brakuje charakterystycznego dla autora polotu, nie ma w niej tak znakomitych niedopowiedzeń na końcach rozdziałów, nie ma tylu wątków z różnych dziedzin. Czy mogło być inaczej skoro wojna i powojenna trauma potrafi przysłonić wszystko inne?
Nie tak wybitna pod względem stylu jak "Na zachodzie bez zmian" i "Łuk Triumfalny". Ale być może zwyczajnie ważniejsza.
Wojna niczym odłamek wrasta w człowieka i co jakiś czas przypomina o sobie. Zdarza się też tak, że wojna jest po prostu bombą z opóźnionym zapłonem. O tym właśnie jest ta książka.
Późniejsze książki Remarque'a również poruszają temat zmarnowanej na wojnie młodości, zniszczonych nadziei i powojennego wykluczenia. W tych książkach jednak stanowi to zauważalne tło i zaczątek...
Z Krzysztofem Wyrzykowskim "poznałem się" na początku XXI wieku w trakcie transmisji kolarskich. Ujął mnie wtedy swoją wiedzą oraz sposobem prowadzenia narracji, zwłaszcza wtedy gdy nic specjalnego nie działo się na ekranie.
Książkę stanowią przepisane na papier rozmowy, które odbyły się w telewizji. Jedynym moim zarzutem jest więc brak odkrywczości, jest po prostu powtórzeniem czegoś co już przynajmniej częściowo widziałem. Przygotowanie prowadzącego/autora do rozmów na bardzo wysokim poziomie. Sposób prowadzenia rozmowy również przypadł mi do gustu.
Z Krzysztofem Wyrzykowskim "poznałem się" na początku XXI wieku w trakcie transmisji kolarskich. Ujął mnie wtedy swoją wiedzą oraz sposobem prowadzenia narracji, zwłaszcza wtedy gdy nic specjalnego nie działo się na ekranie.
Książkę stanowią przepisane na papier rozmowy, które odbyły się w telewizji. Jedynym moim zarzutem jest więc brak odkrywczości, jest po prostu...
Nie odbiega poziomem od większości sagi, a od Krwi Elfów jest nawet lepsza ze względu na nieco większą dynamikę. W starciu z początkowymi opowiadaniami z tego uniwersum wypada jednak już nieco bledziej. Całkiem przyjemne moje pożegnanie z Wiedźminem, przynajmniej na jakiś czas. Sapkowski potwierdził, że coś pisze, ale tutaj już mam obawy czy będzie to na poziomie. Kto odpuścił "Sezon burz" z powodu potencjalnego rozczarowania niech się nie obawia. Nie jest źle, jest dobrze. Miejscami nawet bardzo dobrze.
Nie odbiega poziomem od większości sagi, a od Krwi Elfów jest nawet lepsza ze względu na nieco większą dynamikę. W starciu z początkowymi opowiadaniami z tego uniwersum wypada jednak już nieco bledziej. Całkiem przyjemne moje pożegnanie z Wiedźminem, przynajmniej na jakiś czas. Sapkowski potwierdził, że coś pisze, ale tutaj już mam obawy czy będzie to na poziomie. Kto...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"A więc Jakub Janda, Jakub Janda, Jakub Janda obok Jiri Razki !!!
Jest po raz drugi zwycięzcą Turnieju 4 skoczni. 3 punkty przewagi były przecież, bo dorzucił punkt do dwóch, które były po pierwszej serii, a zatem Vajc cieszył się, bo Jakub Janda.... A tu mamy... 1081 - 1081.. Po pierwszej serii dwa po konkursie, czyli dwa... I MAMY DWÓCH ZWYCIĘZCÓW"
Część osób przeczyta to pewnie głosem Szaranowicza. Świadczy to z jak ikoniczną dla polskiej telewizji postacią mamy do czynienia.
Wywiad-rzeka, w który można zatonąć! I mamy w nim nawet więcej niż dwóch zwycięzców. Jest Szaranowicz, jest czytelnik i jest córka. Od początku czuć dobre połączenie między rozmówcami. Oby więcej takich postaci i takich książek.
"A więc Jakub Janda, Jakub Janda, Jakub Janda obok Jiri Razki !!!
Jest po raz drugi zwycięzcą Turnieju 4 skoczni. 3 punkty przewagi były przecież, bo dorzucił punkt do dwóch, które były po pierwszej serii, a zatem Vajc cieszył się, bo Jakub Janda.... A tu mamy... 1081 - 1081.. Po pierwszej serii dwa po konkursie, czyli dwa... I MAMY DWÓCH ZWYCIĘZCÓW"
Część osób przeczyta to...
Nie potrafię ocenić tej książki w żaden bardziej obiektywny sposób. Jestem do niej i bajek o Kubusiu zbyt przywiązany emocjonalnie. Nie będę z tym próbować walczyć i wstawiam dziesiątkę. Książka ma jakieś wady, ale wszystko przykrywa pyłek nostalgii. Ta książka to powrót do dzieciństwa i miód na serce (czy z Puchatkiem mogłoby być inaczej?). Treść tej książki przenosi mnie w czasie, wypełnia każdą cząstkę ciała i duszy dziecięcą nadzieją. Oby każdy miał taką pozycję
PS. To chyba moja pierwsza książka, którą dostałem od mamy. Na pewno pierwsza przeczytana. Jedna z niewielu więcej niż raz.
Nie potrafię ocenić tej książki w żaden bardziej obiektywny sposób. Jestem do niej i bajek o Kubusiu zbyt przywiązany emocjonalnie. Nie będę z tym próbować walczyć i wstawiam dziesiątkę. Książka ma jakieś wady, ale wszystko przykrywa pyłek nostalgii. Ta książka to powrót do dzieciństwa i miód na serce (czy z Puchatkiem mogłoby być inaczej?). Treść tej książki przenosi mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDzisiaj Kadziewicz z powodzeniem odnajduje się jako dziennikarz sportowy. Sport poznał w końcu od każdej strony. Od ciężkiej pracy do kilkudniowej ciągłej zabawy. Książka napisana w przystępny sposób. Część biografii przesadza z długością i przez staje się w końcu przeraźliwie nudna. Tutaj na szczęście treść została odpowiednio wyselekcjonowana. Dla fanów siatkówki, bądź sportu pozycja godna polecenia.
Dzisiaj Kadziewicz z powodzeniem odnajduje się jako dziennikarz sportowy. Sport poznał w końcu od każdej strony. Od ciężkiej pracy do kilkudniowej ciągłej zabawy. Książka napisana w przystępny sposób. Część biografii przesadza z długością i przez staje się w końcu przeraźliwie nudna. Tutaj na szczęście treść została odpowiednio wyselekcjonowana. Dla fanów siatkówki, bądź...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Za przestudiowanie przez autora niezliczonej liczby pozycji w wielu językach, a także własne śledztwa w poszukiwaniu brakujących informacji, autorowi należy się ogromny szacunek.
Przyjemnie opisana historia światowych czempionatów w piłce nożnej. Duża liczba informacji, unikalnych ciekawostek. Jednak nie nadmiernie rozwleczona, kilkadziesiąt stron na jeden turniej to akurat tyle by zawrzeć wszystko co potrzeba. Formuła w jakiej opisane są poszczególne turnieje na początku nieco mi nie pasowała, ale po dwóch turniejach przywykłem.
Jedyny minus to pojedyncze literówki, ale tym nie ma co się przejmować!
Za przestudiowanie przez autora niezliczonej liczby pozycji w wielu językach, a także własne śledztwa w poszukiwaniu brakujących informacji, autorowi należy się ogromny szacunek.
Przyjemnie opisana historia światowych czempionatów w piłce nożnej. Duża liczba informacji, unikalnych ciekawostek. Jednak nie nadmiernie rozwleczona, kilkadziesiąt stron na jeden turniej to...
Statystycznie rzecz biorąc, to nie jest książka o statystyce. Jest jej za mało. Kilka historii było innych, przez to ciekawych. Po jakimś czasie książka stała się męcząca i na siłę śmieszna. Do mnie nie trafiła, ale kilka innych osób z mojego otoczenia sobie chwali.
Statystycznie rzecz biorąc, to nie jest książka o statystyce. Jest jej za mało. Kilka historii było innych, przez to ciekawych. Po jakimś czasie książka stała się męcząca i na siłę śmieszna. Do mnie nie trafiła, ale kilka innych osób z mojego otoczenia sobie chwali.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Brutalna jak sowiecki łagier, surowa niczym daleka północ. Bardzo dobrze odwzorowany świat, idealnie pasujący do tej historii. Z każdej strony tej książki unosi się polarny klimat, tak nieprzyjazny człowiekowi.
Przypomnienie, że nawet w tak kiepskich do życia warunkach, najgorszym co może człowieka spotkać jest często inny człowiek. Czego zabrakło? Może bardziej satysfakcjonującego zakończenia, mniej otwartego.
Brutalna jak sowiecki łagier, surowa niczym daleka północ. Bardzo dobrze odwzorowany świat, idealnie pasujący do tej historii. Z każdej strony tej książki unosi się polarny klimat, tak nieprzyjazny człowiekowi.
Przypomnienie, że nawet w tak kiepskich do życia warunkach, najgorszym co może człowieka spotkać jest często inny człowiek. Czego zabrakło? Może bardziej...
Bardzo nierówna pod względem poziomu. Początek był zaskoczeniem, pozytywnym, co warto nadmienić. W pewnym momencie poziom zaczął spadać. Przez chwilę książka leżała, a ja specjalnie nie chciałem wiedzieć co będzie dalej. Przełamałem się jednak i do niej wróciłem. Wtedy i książka odwróciła trend i ponownie stała się interesującą pozycją.
Spodziewałem się czegoś innego, ale nie mogę powiedzieć, że się zawiodłem. Było inaczej, ale ciekawie. Fabularnie książka wypada nieźle. Na plus wyraźni bohaterowie, dobrze wplątany motyw nauki w opowiedzianą historię.
Bardzo nierówna pod względem poziomu. Początek był zaskoczeniem, pozytywnym, co warto nadmienić. W pewnym momencie poziom zaczął spadać. Przez chwilę książka leżała, a ja specjalnie nie chciałem wiedzieć co będzie dalej. Przełamałem się jednak i do niej wróciłem. Wtedy i książka odwróciła trend i ponownie stała się interesującą pozycją.
Spodziewałem się czegoś innego, ale...
Czytałem tę książkę mniej więcej równolegle z "Rowerem przez II RP. Niezwykła podróż po kraju, którego już nie ma. Reportaż z 1934 roku". Dało to całkiem niezły ogląd tego, co Newman zobaczył z perspektywy swojego roweru. Ta pozycja oczywiście obejmuje całe dwudziestolecie, ale pewne spostrzeżenia brytyjskiego reportera-cyklisty widać po prostu w liczbach.
Książkę czytało się błyskawicznie, jednak nie jest to pozycja, którą najlepiej pożera się na raz. Spora liczba cyfr z różnych dziedzin temu nie sprzyja, treść trzeba sobie dozować. Nie wszystkie omawiane dane są zbierane w rzetelny sposób (o czym autorzy wspominają), nie wszystkie porównania do teraźniejszości są jasne, ale życie przez te kilkadziesiąt lat diametralnie się zmieniło. Chwilami brakuje odniesień do danych z innych państw w latach dwudziestych i trzydziestych zeszłego stulecia. Dane te czasem się pojawiają, ale można było położyć na to większy nacisk.
To jedna z tych książek, która rozprawia się z mitem II RP, który często prezentowany jest w kinach. W wielu miejscach książki ze stron wyziera bieda (często wstydliwa nawet wobec wielu krajów których z bogactwem nie kojarzymy), w jakiej żyła bardzo duża część obywateli kraju nad Wisłą w epoce międzywojennej.
Czytałem tę książkę mniej więcej równolegle z "Rowerem przez II RP. Niezwykła podróż po kraju, którego już nie ma. Reportaż z 1934 roku". Dało to całkiem niezły ogląd tego, co Newman zobaczył z perspektywy swojego roweru. Ta pozycja oczywiście obejmuje całe dwudziestolecie, ale pewne spostrzeżenia brytyjskiego reportera-cyklisty widać po prostu w liczbach.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążkę czytało...