Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wszystko to co mi przeszkadzało w pierwszej części i co -miałem nadzieję- było błędami nowicjusza tutaj dostajemy w dużo większej dawce. Przede wszystkim książka mogłaby być krótsza o jakieś 150 stron gdyby wyciąć z niej wszystkie zbędne wątki melodramatyczne, żenujące rozkminy Justyny i morały niczym z magazynów dla nastolatek. Niestety za mało jest tu mrocznego kryminału, a za dużo infantylnych mądrości i rozważań, to taka trochę literatura w stylu Camili Lackberg - niby kryminał, w rzeczywistości kiepskie romansidło. Główna bohaterka to superhero, bo do wszystkiego w zasadzie dochodzi sama. Kuleje trochę konstrukcja powieści - mamy rozdział X i w tym samym rozdziale dostajemy odpowiedź, przechodzimy do następnego. Scena finałowa niemal identyczna jak w pierwszej części....

Widać tu duży talent, ale widać też pewną niedojrzałość. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach autor w stu procentach postawi już na intrygę kryminalną, a banalne przemyślenia i wątki romantyczne zostawi dla autorów i odbiorców takich powieści.

Wszystko to co mi przeszkadzało w pierwszej części i co -miałem nadzieję- było błędami nowicjusza tutaj dostajemy w dużo większej dawce. Przede wszystkim książka mogłaby być krótsza o jakieś 150 stron gdyby wyciąć z niej wszystkie zbędne wątki melodramatyczne, żenujące rozkminy Justyny i morały niczym z magazynów dla nastolatek. Niestety za mało jest tu mrocznego kryminału,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest kompletnie niezrozumiała dla osób, które nie znają szczegółowo historii Izraela i specyficznych pojęć. Tak jak w serii "Reportaż" ukazują się różne pozycje o różnych miejscach na świecie, które po prostu można czytać, tak tutaj musiałem to robić z Wikipedią. Wystarczyłoby dodanie odpowiednich przypisów, ale nie wiem, czy w redakcji uznano, że za wszelką cenę chcą utrzymać oryginalne dzieło Oza, czy nikomu się nie chciało. Nie polecam jeżeli nie jesteście biegli w sprawach Izraela oraz kultury i historii żydowskiej.

Książka jest kompletnie niezrozumiała dla osób, które nie znają szczegółowo historii Izraela i specyficznych pojęć. Tak jak w serii "Reportaż" ukazują się różne pozycje o różnych miejscach na świecie, które po prostu można czytać, tak tutaj musiałem to robić z Wikipedią. Wystarczyłoby dodanie odpowiednich przypisów, ale nie wiem, czy w redakcji uznano, że za wszelką cenę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to na pewno najlepsza powieść Twardocha. Nie jest też zła, ale jeżeli dla kogoś będzie to pierwsze spotkanie z tym autorem to raczej nie poczuje się zachęcony. "Chołod" jest bardzo brutalny, bardzo naturalistyczny i nie rozumiem tych, którym to przeszkadza. Realia ZSRR i sytuacje, które Twardoch opisuje to nie był klub komediowy. Mimo braku dialogów pierwszą część czyta się bardzo szybko i łatwo dać się ponieść strumieniowi świadomości narratora. W drugiej części tempo siada i raczej nuży. Historia staje sie rozwleczona, pojawia się mnóstwo zbędnych wtrąceń i trochę wyglada to tak jakby Twardoch miał dość swojej powieści i chciał ją skończyć jak najszybciej. Na plus niewątpliwie pomysł wykorzystania swojego alter ego, przez co mamy wrażenie, że historia w jakiejś części jest prawdziwa, choć jej fikcyjność Twardoch potwierdził w wywiadzie na Kanale Sportowym.

Nie jest to na pewno najlepsza powieść Twardocha. Nie jest też zła, ale jeżeli dla kogoś będzie to pierwsze spotkanie z tym autorem to raczej nie poczuje się zachęcony. "Chołod" jest bardzo brutalny, bardzo naturalistyczny i nie rozumiem tych, którym to przeszkadza. Realia ZSRR i sytuacje, które Twardoch opisuje to nie był klub komediowy. Mimo braku dialogów pierwszą część...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo lubię cała serię, ale to książka jest wyjątkowo słaba. Nie ma tu praktycznie żadnej fabuły, nie ma charakterystycznego humoru, jest mnóstwo bezsensownych wtrąceń i zdań, które nic nie wnoszą. Książka to zbiór największych banałów z bloga autora i humoru z memów internetowych. Pierwsze dwie części Pokolenia Ikea były świetne i były czymś więcej niż rozrywkową literaturą niskich lotów. Później bywało raz lepiej, raz gorzej, ale przeważnie nieźle. Natomiast "Romans" dowodzi tego, że chyba formuła się wyczerpała...

Bardzo lubię cała serię, ale to książka jest wyjątkowo słaba. Nie ma tu praktycznie żadnej fabuły, nie ma charakterystycznego humoru, jest mnóstwo bezsensownych wtrąceń i zdań, które nic nie wnoszą. Książka to zbiór największych banałów z bloga autora i humoru z memów internetowych. Pierwsze dwie części Pokolenia Ikea były świetne i były czymś więcej niż rozrywkową...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozumiem, że dla wąskiego grona akademików i snobów ta pozycja może być odkrywcza, awangardowa i nieoczywista. Dla mnie jednak, prostego chłopa, to jest kompletny gniot, robienie sobie jaj z czytelników przez autora i naciąganie na kasę przez wydawców. Lubię kończyć rozpoczęte książki, tak więc doczołgałem się do końca, ale już po 30 stronach nie wiedziałem po co to czytam. Książka o niczym dla nikogo.

Rozumiem, że dla wąskiego grona akademików i snobów ta pozycja może być odkrywcza, awangardowa i nieoczywista. Dla mnie jednak, prostego chłopa, to jest kompletny gniot, robienie sobie jaj z czytelników przez autora i naciąganie na kasę przez wydawców. Lubię kończyć rozpoczęte książki, tak więc doczołgałem się do końca, ale już po 30 stronach nie wiedziałem po co to czytam....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko mi napisać opinię o tej książce. Jest ona dla mnie bardzo osobista. Pierwszy raz czytałem ją mając 17 lat, będąc pierwszy raz zakochanym w nie tej dziewczynie co trzeba i usprawiedliwiający sobie samemu, że robię dobrze. Ta powieść jest dokładnie o tym samym. O byciu młodym. O emocjach, których doświadczamy po raz pierwszy. O tym, że sami siebie do czegoś przekonujemy. O urokach samotności. Czyta się bardzo szybko, chociaż akcja dzieje się trochę tak jakby obserwować z balkonu miasto będąc upalonym ziołem. Wszystko dzieje się powoli, refleksyjnie, bardzo nostalgicznie. Do tego atmosfera Tokio przełomu lat 60. i 70. Dla mnie osobiście arcydzieło i jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałem, a to chyba można stwierdzić dopiero po kilku latach od pierwszej fascynacji i ponownym czytaniu (a tę próbę czasu przeszło u mnie bardzo niewiele powieści, większość po latach okazywała się gniotem).

Wróciłem do tej powieści po prawie 15 latach od pierwszej lektury będąc -w porównaniu do ówczesnego stanu emocjonalnego- starym ustatkowanym zrzędą. Zachwyciła mnie tak samo. Tym razem jednak, nie było to czytanie o "sobie", a sentymentalna podróż do emocji, które już nie wrócą.

Ciężko mi napisać opinię o tej książce. Jest ona dla mnie bardzo osobista. Pierwszy raz czytałem ją mając 17 lat, będąc pierwszy raz zakochanym w nie tej dziewczynie co trzeba i usprawiedliwiający sobie samemu, że robię dobrze. Ta powieść jest dokładnie o tym samym. O byciu młodym. O emocjach, których doświadczamy po raz pierwszy. O tym, że sami siebie do czegoś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Turcję znam w formie all inclusive i na trasie lotnisko - hotel wydawało mi się, że jest to szczęśliwe państwo. Z okien autobusu widać było dobre samochody, europejskie sklepy, nowoczesną architekturę i ludzi niezaprzątających sobie głowy tzw. "wielką polityką". Książka Agnieszki Rostkowskiej pokazuje głębszy obraz Turcji - zamiatanie niewygodnych dla władz tematów pod dywan, bezpodstawne aresztowania dziennikarzy i przedstawicieli opozycji, niszczenie dziedzictwa kulturowego i tworzenie kartonowego Disneylandu dla turystów z Bliskiego Wschodu. Rostkowska odczarowuje też powielany w Polsce mit Ataturka. Zrobiło się dość smutno, zwłaszcza, że -jak wspomniałem- czytałem książkę przez pryzmat moich pobieżnych doświadczeń z Turcją.

Reportaż jest naprawdę dobry, bardzo solidnie przygotowany i aż trudno uwierzyć, że to debiut. Swoją drogą, na studiach poznałem autorkę, jej prawdziwe oddanie i zaangażowanie dla Turcji i cieszy mnie, że pasja zmaterializowała się w formie świetnego zbioru reportaży.
Tym czego chcę się uczepić jest to, że za dużo jest tu Stambułu, a za mało innych części Turcji. Trochę tak, jakby pisać reportaż o Polsce z perspektywy Warszawy, aby zaraz potem przenieść się na Podlasie. Dwie zbyt skrajne wizje. Zakładam jednak, że wkrótce Agnieszka zaprezentuje nam dogrywkę i zabierze nas w inne, nieopisywane dotąd obszary Turcji.

Turcję znam w formie all inclusive i na trasie lotnisko - hotel wydawało mi się, że jest to szczęśliwe państwo. Z okien autobusu widać było dobre samochody, europejskie sklepy, nowoczesną architekturę i ludzi niezaprzątających sobie głowy tzw. "wielką polityką". Książka Agnieszki Rostkowskiej pokazuje głębszy obraz Turcji - zamiatanie niewygodnych dla władz tematów pod...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę lepsza od "Cienia Wiatru", trochę gorsza od "Cienia Wiatru". Na pewno książka jest napisana lepszym językiem, kwieciste dialogi nie są tak banalne i pensjonarskie jak w pierwszej powieści Zafona. Jest bardziej mrocznie, trochę kryminału, trochę horroru, trochę powieści noir i oczywiście wątek miłosny. Na minus - zakończenie, w którym kompletnie nie wiadomo o co chodzi i jak je interpretować, wydaje się, że autorowi zabrakło sił na logiczne rozwiązanie. Również opis miasta nie są tak porywające jak w "Cieniu Wiatru", chociaż oczywiście klimat Barcelony oddany jest bardzo precyzyjnie.

Nie jest to wielka literatura, to dobrze napisany "crowd pleaser". Na pewno jednak jest to książka, którą chce się czytać i z atmosfery której ciężko się otrząsnąć.

Trochę lepsza od "Cienia Wiatru", trochę gorsza od "Cienia Wiatru". Na pewno książka jest napisana lepszym językiem, kwieciste dialogi nie są tak banalne i pensjonarskie jak w pierwszej powieści Zafona. Jest bardziej mrocznie, trochę kryminału, trochę horroru, trochę powieści noir i oczywiście wątek miłosny. Na minus - zakończenie, w którym kompletnie nie wiadomo o co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny reportaż odczarowujący mit San Francisco jako miasta, gdzie wszyscy są bogaci i fajni. W rzeczywistości jest to z jednej strony - Disneyland, z drugiej - zagłębie biedy i rozwarstwienia społecznego USA. Bardzo dużo ciekawej historii rzucającej cień na rewolucję lat 60. i 70., świetnie opisane współczesne realia życia w mieście.

Swoją drogą "Amerykańska" to w tej chwili najlepsza seria w Wydawnictwie Czarnym.

Świetny reportaż odczarowujący mit San Francisco jako miasta, gdzie wszyscy są bogaci i fajni. W rzeczywistości jest to z jednej strony - Disneyland, z drugiej - zagłębie biedy i rozwarstwienia społecznego USA. Bardzo dużo ciekawej historii rzucającej cień na rewolucję lat 60. i 70., świetnie opisane współczesne realia życia w mieście.

Swoją drogą "Amerykańska" to w tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na każdej stronie widać, że autorka bardzo się męczyła tworząc tę powieść. Czuć tu ducha umowy zawartej z wydawcą - zobowiązań do określonej liczby stron i terminu oddania powieści, bo to jest po prostu niedopracowany gniot.

Co my zatem tutaj mamy. Po pierwsze, akcja z jednej strony toczy się współcześnie, z drugiej - w średniowieczu. Motyw znany i dobrze wykorzystany może stanowić wartość dla narracji. Tutaj wątki średniowieczne to raczej "flashbacki", nie składają się w żadną sensowną całość, są napisane chaotycznie skacząc o kilka lat do przodu i przedstawiając kolejnych bohaterów w coraz to nowych sytuacjach.

Po drugie, mamy współczesne zbrodnie, które u de Uturi jak zawsze są absurdalnie nierzeczywiste i inspirowane wydarzeniami historycznymi, ale to już było w dwóch poprzednich książkach

Po trzecie, mamy głównego bohatera, który w oczach wszystkich jest samcem alfa, a w rzeczywistości nieradzącą sobie z własnym życiem miękką fają, która nie wie co ma zrobić, myśli tylko o innych i po prostu irytuje byciem tak skończonym ciamajdą.

Po czwarte, znowu (podobnie jak w "Rytuałach wody") mamy rozważania rodzinno-miłosne, stuletniego dziadka i opisy relacji na poziomie przedświątecznych powieści dla niepracujących kobiet. Do tego mnóstwo przegadanych stron o tym kto jest czyim potomkiem i znaczeniu testów DNA.

Po piąte, zagadka kryminalna rozwiązuje się sama. Nie ma tu praktycznie żadnego dochodzenia, nie jest ukazane dążenie do rozwiązania, żadne konkluzje. Ot, przychodzi właściwy rozdział i zatrzymujemy podejrzanych na pstryk, bo już czas.

Podsumowując, książka jest po prostu beznadziejna. Jest powieleniem dwóch poprzednich powieści, do tego zrobionym na odwal, "jak dla obcego".

Na każdej stronie widać, że autorka bardzo się męczyła tworząc tę powieść. Czuć tu ducha umowy zawartej z wydawcą - zobowiązań do określonej liczby stron i terminu oddania powieści, bo to jest po prostu niedopracowany gniot.

Co my zatem tutaj mamy. Po pierwsze, akcja z jednej strony toczy się współcześnie, z drugiej - w średniowieczu. Motyw znany i dobrze wykorzystany...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po niezłej "Ciszy Białego Miasta", która była dobrym kryminałem, dostajemy bardzo męczące i infantylne romansidło. 70% książki zajmują rozkminy kto z kim i dlaczego nie wyszło, do tego mamy kontynuację wątku miłosnego głównego bohatera z pierwszego tomu. Fabuła kryminalna stanowi zaledwie tło dla pompatycznych opisów miasta i sentymentalizmu godnego powieści miłosnych. Jest to literatura w stylu Camili Lackberg - wątek kryminalny ma odpowiednio spozycjonować książkę, ale sama treść przypomina bardziej magazyny kobiece niż dobry kryminał.

Po niezłej "Ciszy Białego Miasta", która była dobrym kryminałem, dostajemy bardzo męczące i infantylne romansidło. 70% książki zajmują rozkminy kto z kim i dlaczego nie wyszło, do tego mamy kontynuację wątku miłosnego głównego bohatera z pierwszego tomu. Fabuła kryminalna stanowi zaledwie tło dla pompatycznych opisów miasta i sentymentalizmu godnego powieści miłosnych. Jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Najbardziej w Twardochu lubię to, że chyba jako jedyny polski pisarz mówi otwarcie, że pisze dla pieniędzy, co wychodzi mu bardzo dobrze. Stąd też połowa jego książek jest kompletnie bezwartościowa i klepana pod kontrakty z wydawnictwem ("Wieloryby", "Ballada"), druga połowa zakrawa na arcydzieła, które pozwalają mu czasami publikować szajs.

"Pokora" to jedna z lepszych powieści Twardocha, moim zdaniem najbardziej osobista. Jest bardzo wymagająca, bo nie mamy tu spektakularnej akcji, trudny język pełen śląskich i niemieckich wtrąceń, dużo niszowej historii i polityki sprzed stu lat i typową twardochowską narrację, która dla niektórych jest nie do przejścia. Powieść w zawoalowany sposób stawia mnóstwo pytań, które nadal są aktualne - czy możemy być kimś więcej, jaki wpływ na nas ma rodzina, otoczenie i pierwsze lata życia, ile tak naprawdę od nas zależy? Szczegółowe opisy robią wrażenie. Może i dla pieniędzy, ale na pewno nie na odp****ol - widać mnóstwo pracy włożonej w tę książkę.

9 gwiazdek tylko dlatego, że 10 jest zarezerwowanych dla "Dracha", a nie sądzę, żeby Twardoch napisał kiedyś coś lepszego.

Najbardziej w Twardochu lubię to, że chyba jako jedyny polski pisarz mówi otwarcie, że pisze dla pieniędzy, co wychodzi mu bardzo dobrze. Stąd też połowa jego książek jest kompletnie bezwartościowa i klepana pod kontrakty z wydawnictwem ("Wieloryby", "Ballada"), druga połowa zakrawa na arcydzieła, które pozwalają mu czasami publikować szajs.

"Pokora" to jedna z lepszych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zupełnie inaczej czyta się Cień Wiatru będąc nastolatkiem i zupełnie inaczej będąc dorosłym.

Po raz pierwszy Cień Wiatru czytałem w 2006 roku będąc nadwrażliwym licealistą. Wkrótce później drugi raz. Wówczas uznałem, że to jedna z 3 najlepszych książek jakie miałem w rękach.

Od pierwszego czytania minęło 14 lat. Jestem na etapie wracania do książek, które uznaję za ważne i wartościowe, toteż niedawno wróciłem do Cienia Wiatru. Dziś powiedziałbym, że Cień Wiatru to bardzo pretensjonalna i infantylna historia, którą trzeba znać. Przepiękny język, doskonałe tłumaczenie, szybka akcja, absurdalnie karykaturalne dialogi i historia tak nierzeczywista niczym Szklana Pułapka i filmy o 007. Barcelona opisana z miłością i szacunkiem (choć zakładam, że prawdziwy obraz miasta tamtych czasów nie miał nic wspólnego z wzniosłymi opisami Zafona). Powieść, którą chce się czytać i która może rozbudzić miłość do czytania, o ile czyta się ją będąc stosowni młodym człowiekiem.

Zupełnie inaczej czyta się Cień Wiatru będąc nastolatkiem i zupełnie inaczej będąc dorosłym.

Po raz pierwszy Cień Wiatru czytałem w 2006 roku będąc nadwrażliwym licealistą. Wkrótce później drugi raz. Wówczas uznałem, że to jedna z 3 najlepszych książek jakie miałem w rękach.

Od pierwszego czytania minęło 14 lat. Jestem na etapie wracania do książek, które uznaję za ważne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

O ile bardzo wysoko cenię poprzedni zbiór reportaży Michała Olszewskiego "Zapiski na biletach", o tyle ta książka to dla mnie największe rozczarowanie ostatnich miesięcy. Tematy poruszane przez Olszewskiego to tematy opisywane przez wszystkich polskich reporterów i przemielone już pod każdym kątem. Pedofilia i rozpasanie polskich księży, dramaty II wojny światowej (wspomnienia obozowe, poszukiwanie zaginionych członków rodziny), przemoc wobec kobiet mimo całego dramatyzmu nie robią wrażenia już chyba na nikim. Wtórność, wtórność i jeszccze raz wtórność. Niestety ta książka dowodzi również tego, że Czarne w serii "Reportaż" wydaje coraz słabsze pozycje. Kiedyś była to seria, gdzie każda książka była unikatowa, obecnie mam wrażenie, że w wydawnictwie nikt nie panuje nad tym co się pod tą marką wydaje (wystarczy pojechać w jakieś egzotyczne miejsce, napisać zmanierowanym stylem kilka zdań na ten temat i masz zagwarantowaną publikację).

O ile bardzo wysoko cenię poprzedni zbiór reportaży Michała Olszewskiego "Zapiski na biletach", o tyle ta książka to dla mnie największe rozczarowanie ostatnich miesięcy. Tematy poruszane przez Olszewskiego to tematy opisywane przez wszystkich polskich reporterów i przemielone już pod każdym kątem. Pedofilia i rozpasanie polskich księży, dramaty II wojny światowej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawy opis polskiej prowincji. Mało kto dostrzega tyle ile Olszewski.

Bardzo ciekawy opis polskiej prowincji. Mało kto dostrzega tyle ile Olszewski.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to