-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać108
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać6
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Biblioteczka
2024-06-06
2024-06-03
Muszę przyznać, że zaniedbałam twórczość pani Magdy. Gdy dotarła do mnie informacja, że jedna z jej książek, których jeszcze nie przeczytałam, została zekranizowana, zdecydowałam się właśnie po nią sięgnąć, by dopilnować chronologii najpierw książką, później film.
Głównymi bohaterkami są dwie przyjaciółki Alicja i Martyna. Ta pierwsza jest samotną matką, ta druga żyje w związku z toksycznym, brutalnym mężem, z którym ma kilkuletnią córkę. Starają się siebie nawzajem wspierać, choć Martyna nigdy nie wyjawiła swojej przyjaciółce prawdy o swoim związku. Jest jeszcze coś, co przed nią ukrywa – romans z jej synem Danielem. Daniel natomiast aktualnie romansuje z dwoma kobietami: przyjaciółką matki oraz nowo poznaną dziewczyną Adeliną, która też skrywa sekret. Pewnego dnia ginie kobieta. Kto jest ofiarą? Kto zabił: matka zazdrosna o swojego syna, zakochana kobieta, czy urażona uczuciowo dziewczyna?
Pani Magda pisze rewelacyjne thrillery psychologiczne. Nie dziwię się, że to właśnie ta pozycja została zekranizowana, bo jest to powieść intrygująca, ciekawa, trzymająca w napięciu do samego końca. Nie wszystko w tej historii się takim, jakim się wydaje. Mam nadzieję, że ekranizacja będzie równie interesująca. Ode mnie 8/10.
Muszę przyznać, że zaniedbałam twórczość pani Magdy. Gdy dotarła do mnie informacja, że jedna z jej książek, których jeszcze nie przeczytałam, została zekranizowana, zdecydowałam się właśnie po nią sięgnąć, by dopilnować chronologii najpierw książką, później film.
Głównymi bohaterkami są dwie przyjaciółki Alicja i Martyna. Ta pierwsza jest samotną matką, ta druga żyje w...
2024-06-03
Rzadko czytam romanse. Dlaczego? Po prostu się zawodzę. Od czasu do czasu zdarza mi się robić wyjątek dla jednego motywu w tym gatunku. Mam tu na myśli różnicę wieku. Jak już wypatrzyłam Tu i teraz i zobaczyłam, że akcja dzieje się we Włoszech, które chce kiedyś odwiedzić, wiedziałam, że ta książka mnie sobą zauroczy. I tak się stało. Wiktoria nie ma zbyt najlepszych relacji ze swoją macochą Klaudią oraz z ojcem, który po śmierci żony nie potrafi się dogadać z córką. Kiedy rodzice, a właściwie Klaudia ofiarują jej w nagrodę dwumiesięczny pobyt do Włoch, Wiktoria korzysta z okazji, by przed wyjazdem na studia, uciec od domu, w którym atmosfera jest nie do zniesienia. Kiedy Wiktoria trafia do urokliwego pensjonatu, jest zachwycona nie tylko miejsce, ale też przystojnym właścicielem, starszym od niej o trzynaście lat Lucasem Ferrante. Mężczyzna od początku znajomości jest zdystansowany i nieprzystępny. To nie zniechęca dziewczyny, która marzy o wakacyjnym romansie. Czy aby na pewno o to chodzi?
Pierwszy romans z różnicą wieku, jaki mnie zachwycił to Birthday Girl Penelope Douglas, który przeczytałam cztery lata temu. Od tego czasu nie trafiłam na powieść z tego gatunku, która by mnie zachwyciła, aż dopiero teraz. Zachwycił mnie klimat tej historii, relacja między bohaterami, która została ciekawie i prawdziwie przedstawiona (mam tu na myśli różnicę wieku) oraz delikatność, która nie oznacza, że zabrakło pikanterii. Wszystko tu było wyważone i to bardzo mi się podobało. Autorka nie przesyciła tego romansu seksem, ale postawiła przede wszystkim na budowie relacji między bohaterami. Pierwsza moja 10 dla tego romansu przypada właśnie tej historii.
,,Moim zdaniem warto żyć tu i teraz. Szczęścia nie warto odkładać na później’’.
Rzadko czytam romanse. Dlaczego? Po prostu się zawodzę. Od czasu do czasu zdarza mi się robić wyjątek dla jednego motywu w tym gatunku. Mam tu na myśli różnicę wieku. Jak już wypatrzyłam Tu i teraz i zobaczyłam, że akcja dzieje się we Włoszech, które chce kiedyś odwiedzić, wiedziałam, że ta książka mnie sobą zauroczy. I tak się stało. Wiktoria nie ma zbyt najlepszych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-29
Premiera książki 5 czerwca!
Dziękuję wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania książki przed premierą.
Uporządkowane i spokojne życie Beverly burzy tragiczny i zarazem śmiertelny wypadek jej siostry. Dziewczyna walczy z wyrzutami sumienia i traumą, która wywołuje u niej bezsenność. Od tamtych wydarzeń mijają cztery lata. Beverly rozpoczyna studia na Harvardzie. Jej bliscy mają nadzieję, że miana otoczenia pomoże jej przestać się obwiniać. Ona nie jest jednak tego taka pewna. Jednak jej niepewność zamienia się w nadzieję, kiedy poznaje Księcia, chłopaka, który oferuje jej pomoc, wprowadzając ją w tajniki świadomego snu. Dziewczyna zaczyna wierzyć, że dzięki temu doświadczeniu uda jej się spotkać ponownie z siostrą i przeprosić ją za to, że zginęła w tamtym wypadku. Beverly stopniowo angażuje się w relację z Księciem, nie widząc, kim tak naprawdę jest jej nowy przyjaciel.
Nie jestem fanką literatury młodzieżowej. Jednak dla autorów, których twórczość znam i mam co do nich pewność, decyduje się sięgnąć po powieść z gatunku, który nie do końca mi siedzi. Gdy zamknę oczy to intrygująca powieść, od której trudno się oderwać, zwłaszcza kiedy główna bohaterka zaczyna eksperymentować ze snem. Jej relacja z tajemniczym chłopakiem jest niepokojącą, ale jednocześnie interesująca. Dawno nie spotkałam się z takim mrocznym akcentem w młodzieżówce. Klimat jak najbardziej mi opowiadał. Z zainteresowaniem obserwowałam rozwój wypadków i jestem mile zaskoczona tempem oraz rozwiązaniami fabularnymi. Zakończenie było dla mnie nieprzewidywalnie, podczas czytania czułam podekscytowanie, które kiedyś podobnie mi doskwierało podczas oglądania Incepcji. Dziwne zestawienie, ale jestem bezsilna wobec swoich uczuć. Ode mnie mocne 8/10.
Premiera książki 5 czerwca!
Dziękuję wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania książki przed premierą.
Uporządkowane i spokojne życie Beverly burzy tragiczny i zarazem śmiertelny wypadek jej siostry. Dziewczyna walczy z wyrzutami sumienia i traumą, która wywołuje u niej bezsenność. Od tamtych wydarzeń mijają cztery lata. Beverly rozpoczyna studia na Harvardzie. Jej...
2024-05-27
Chemia śmierci Becketta, którą przeczytałam dwa lata temu, była sztosem wśród kryminałów. Dwa lata po lekturze wzięłam się w końcu za drugi tom przygód Huntera i mam związane z tą książką mieszane uczucia.
Po wydarzeniach w drugim tomie, doktor Hunter decyduje się pojechać na wyspę, która nosi nazwę runa, by na miejscu zbadać czy doszło do morderstwa. Na wyspie lokalna policja znalazła spalone ciało, z którego pozostały jedynie nogi i ręka. Według nich jest przypadkowa śmierć, Hunter nie jest o tym do końca przekonany. Badając szczątki, znajduje dowody, które utwierdzają go w jego domysłach. Kiedy na wyspie dochodzi do kolejnego morderstwa, na społeczność pada blady strach, bo zaczynają sobie uzmysławiać, że zabójcą jest ktoś, kogo dobrze znają.
Druga część przygód doktora Huntera jest dobrym kryminałem. Niestety ta i kolejna część będą walczyć z kryminalnym arcydziełem, jakim jest Chemia śmierci. Czy walka jest wyrównana? Trudno mi to na razie ocenić. Tak jak wspominałam wyżej, Zapisane w kościach to dobra powieść, ale trochę mnie rozczarowała pod względem twistów. Nie mogę wiele zdradzić, ale chodzi o osoby podejrzewane o morderstwo. Samo prowadzenie akcji jest na plus, bo trudno było mi się oderwać od czytania. O Hunterze chyba nie muszę wspominać, bo to spoko gość, do którego mam słabość. Ode mnie mocne 9/10.
Chemia śmierci Becketta, którą przeczytałam dwa lata temu, była sztosem wśród kryminałów. Dwa lata po lekturze wzięłam się w końcu za drugi tom przygód Huntera i mam związane z tą książką mieszane uczucia.
Po wydarzeniach w drugim tomie, doktor Hunter decyduje się pojechać na wyspę, która nosi nazwę runa, by na miejscu zbadać czy doszło do morderstwa. Na wyspie lokalna...
2024-05-20
Bohaterką powieści Do końca moich dni jest Apolonia Dobkowska, żyje sobie wraz z mamą i ojcem W Szczepankowie. Pewnego dnia, zimą 1940 roku wraz z całą rodziną w wieku 19 lat zostaje wywieziona na Syberię, zostawiając na miejscu miłość swego życia Jerzego. W niełatwych warunkach stara się zapewnić byt swojej rodzinie i nowo narodzonemu bratu. Kiedy Apolonia nie otrzymuje wiadomości z Polski, przekonana o tym, że jej ukochany nie żyje, postanawia oddać swoje serce mężczyźnie, który jako jeden z nielicznych na sybirskiej ziemi okazuje ludzkie uczucia. Sześćdziesiąt lat od tamtych wydarzeń Apolonia decyduje się napisać książkę o tym, co przeżyła. W jej opowieści znajdą się odpowiedzi na pytania, które wszystkich nurtują: czy Apolonia została przy Andrieju, a może udało jej się wrócić do Polski i tam wieść udane życie z Jerzym?
Na wstępie mojej opinii muszę przeprosić autorkę, bo myślałam, że nie ma możliwości, by czwarta z kolei jej powieść, znowu mnie poruszy. Poruszyła i to bardzo. Apolonia jest wyjątkową bohaterką. Wybory, których musiała dokonać, roztrzaskały moje serducho. I nie chodzi mi tylko o wybór między mężczyznami, których pokochała. Obcowanie z książkami pani Ani jest przyjemnością. Ode mnie 10/10.
Bohaterką powieści Do końca moich dni jest Apolonia Dobkowska, żyje sobie wraz z mamą i ojcem W Szczepankowie. Pewnego dnia, zimą 1940 roku wraz z całą rodziną w wieku 19 lat zostaje wywieziona na Syberię, zostawiając na miejscu miłość swego życia Jerzego. W niełatwych warunkach stara się zapewnić byt swojej rodzinie i nowo narodzonemu bratu. Kiedy Apolonia nie otrzymuje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-20
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Akcja powieści toczy się w Wiedniu w latach 80 XX wieku. Bohaterkami są trzy Polki, które zdecydowały się na emigrację. Ewa nie radząc się z domową rutyną, nie spełniając się w roli matki i żony w wyjeździe widzi szansę na wyrwane się z domu. Alicja marzy o dobrze płatnej pracy, najlepiej legalnej w roli opiekunki osób starszych. Grażyną do wyjazdu przekonała obietnica zatrudnienia w hotelu i w dalszej perspektywie możliwość awansu. Niestety ich oczekiwania o karierze i szybkim zarobku rozminęły się z rzeczywistością. Kobiety zmuszone są zawalczyć o siebie i o swoją przyszłość. Ewa, Alicja i Grażyna nie znają się, ale wkrótce ich drogi się przetną w najmniej niespodziewanym dla nich momencie. Jakie konsekwencje będzie miało ich spotkanie? Czy po tym jak ich wiara w lepsze jutro została zachwiana odnajdą w sobie siłę i uwierzą, że warto mieć nadzieję?
Swoją opinię zacznę od tego, że bardzo podoba mi się klimat jaki za sprawą okładki udało się stworzyć i tym samym naprowadzić czytelnika na to z jakim nastrojem będzie miał do czynienia w powieści. Trochę ubolewam nad tym, że na zdjęciu nie znalazły się trzy kobiety, skoro na trzech życiorysach opiera się fabuła, ale widocznie taki a nie inny był zamysł twórcy. Za to pod względem kolorystycznym jestem usatysfakcjonowana.
Cieszę się, że trzy postaci kobiecie były pod względem charakterologicznym różne. Każda podjęła decyzję o wyjeździe kierując się innymi pobudkami. Każda z nich inaczej reagowała na zaistniałą sytuację jaka ją spotkała ją z daleka od domu na emigracji. Niestety z żadną z nich nie poczułam więzi. Chyba dlatego, że nie do końca zgadzałam się z nich postępowaniem i podjętymi decyzjami. Gdybym jednak miała wybierać, najbliżej było mi do Alicji.
Pod względem stylistycznym i językowym książka jest napisana dobrze. Pod kątem fabularny również, tylko mam jedno ale. Nie udało mi się nasiąknąć Wiedniem i klimatem lat 80 XX wieku. Nie twierdzę, że to wina autorki, po prostu może ja nie weszłam w tę powieść tak, jak powinnam. Możliwe, że za bardzo skupiłam na się na życiorysach kobiet, by odkryć co nimi kieruje. Ode mnie 6/10.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Akcja powieści toczy się w Wiedniu w latach 80 XX wieku. Bohaterkami są trzy Polki, które zdecydowały się na emigrację. Ewa nie radząc się z domową rutyną, nie spełniając się w roli matki i żony w wyjeździe widzi szansę na wyrwane się z domu. Alicja marzy o dobrze płatnej pracy, najlepiej legalnej w roli opiekunki osób...
2024-05-15
Po książce Wkręceni Steve’a Cavanagha, na której niestety się zawiodłam, postanowiłam na 4 lata odpocząć od powieści autora. Zdecydowałam się na 4 część cyklu, którego bohaterem jest Eddie Flynn. Chętnie zaczęłabym przygodę z tą serią od początku, ale pierwsze tomy nie są niestety dostępne. Po przeczytaniu powieści pt. Trzynaście przekonałam się, liczba 13 nadal przynosi mi szczęście, bo ta powieść to była istna petarda.
Eddie Flynn dołącza do zespołu obrony, który broni aktora Roberta Salomona, który został oskarżony o zamordowanie żony i jej kochanka. Zanim dochodzi do procesu, Eddie zostaje jedynym obrońcą oskarżonego i to on jako jeden z niewielu wierzy w niewinność swojego klienta. W trakcie trwania procesu dochodzi do szeregu niepokojących zdarzeń, które wzbudzają wątpliwości Eddiego. Czy uda mu się udowodnić, że jego klient jest niewinny?
Uwielbiam thrillery prawnicze. Do tej pory żaden mnie nie zawiódł. Trzynaście dołącza do tego zaszczytnego grona. Od samego początku weszłam w klimat tej historii, dając się porwać atmosferze. Mimo iż od początku wydaje się, że sprawca jest znany, to nie do końca jest wszystko takie, jakie się wydaje. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy są jeszcze przed przeczytaniem książki i odkryją, o co tak naprawdę chodzi. Ode mnie 10/10.
Po książce Wkręceni Steve’a Cavanagha, na której niestety się zawiodłam, postanowiłam na 4 lata odpocząć od powieści autora. Zdecydowałam się na 4 część cyklu, którego bohaterem jest Eddie Flynn. Chętnie zaczęłabym przygodę z tą serią od początku, ale pierwsze tomy nie są niestety dostępne. Po przeczytaniu powieści pt. Trzynaście przekonałam się, liczba 13 nadal przynosi mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-14
Obok kryminałów biografie/autobiografie to jeden z moich ulubionych gatunków. Kiedy dowiedziałam się, że Filip Chajzer zdecydował się podzielić z czytelnikami swoją historią, nie wahałam się długo i zamówiłam jego książkę, jak tylko pojawiła się do kupienia w empiku.
Historię pana Filipa pochłonęłam w dwa wieczory. Były to godziny pełne smutku, łez, ale też nadziei i wiary w ludzi, w człowieka, który przeżył tak dużo, a jednak każdego dnia walczy o to, by być tutaj. Trzymam kciuki. W moim książkowym życiu dwa razy nie potrafiłam powstrzymać łez podczas czytania. Pierwszy raz miał miejsce 6 lat temu podczas czytania książki o Ani Przybylskiej. Drugi nastąpił w tym przypadku. W przypadku obu osób nie mogę nazwać siebie fanką, ale o obu tych osobach stale ciepło myślę. Choć niewygodnie mi zawsze oceniać książki z tego gatunku, tym razem się złamię i zostawię tutaj dychę.
Obok kryminałów biografie/autobiografie to jeden z moich ulubionych gatunków. Kiedy dowiedziałam się, że Filip Chajzer zdecydował się podzielić z czytelnikami swoją historią, nie wahałam się długo i zamówiłam jego książkę, jak tylko pojawiła się do kupienia w empiku.
Historię pana Filipa pochłonęłam w dwa wieczory. Były to godziny pełne smutku, łez, ale też nadziei i wiary...
Przed przeczytaniem książki Robyn, bardzo często nadużywałam stwierdzenia, że kocham Houston. Nie wiem, czy uczucie Robyn do Whitney mi to uświadomiło, albo to, czego się dowiedziałam o słynnej piosenkarce, ale w końcu zrozumiałam, że nie mogę kochać kogoś, kogo nie znam i kogoś, kto mnie zawiódł. Mogę wykazywać uwielbienie, miłość względem jej twórczości, zachwycać się jej głosem. To wszystko, na co powinnam sobie pozwolić.
Robyn i Whitney poznały się jako nastolatki i spędziły razem 22 lata. W tym czasie Houston została wielką gwiazdą, a Robyn towarzyszyła jej w tej drodze, dopóki ich zawodowa relacja nie zakończyła się w dość przykry sposób. Po latach znajomości Robyn została zwolniona. To jak została potraktowana, pozostawia wiele do życzenia. Nikt tak jak ona nie kochał Houston i może gdyby trwała przy niej zawsze, nie umarłaby, tak wcześnie. Toksyczne otoczenie na czele z rodziną, spowodowały, że Whitney nie potrafiła cieszyć się życiem. Żyła w związku z toksycznym facetem, który karmił ją narkotykami. Szkoda Whitney, szkoda jej córki…
A song for you to opowieść o dwóch dziewczynach, które łączyła równo relacja seksualna, jak i przyjacielska. Robyn jest szczera z czytelnikami i myślę, że to jest największa wartość tej autobiografii. Ode mnie 8/10.
Przed przeczytaniem książki Robyn, bardzo często nadużywałam stwierdzenia, że kocham Houston. Nie wiem, czy uczucie Robyn do Whitney mi to uświadomiło, albo to, czego się dowiedziałam o słynnej piosenkarce, ale w końcu zrozumiałam, że nie mogę kochać kogoś, kogo nie znam i kogoś, kto mnie zawiódł. Mogę wykazywać uwielbienie, miłość względem jej twórczości, zachwycać się jej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to