Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Elitarni Andre Batista, Luiz Eduardo Soares, Rodrigo Pimentel
Ocena 5,7
Elitarni Andre Batista, Luiz...

Na półkach: , ,

A ja tym razem znowu na przekór wszystkim - podobało mi się.

Może trochę dlatego, że wszystko od razu wizualizuję, może trochę z prywatnego sentymentu do Brazylii.

Język czasem ciężko do mnie trafiał, ale taki miał właśnie być - prosty i normalny, nie na siłę literacki. W końcu pisał to żołnierz, nie zawodowy literat. Słownictwo pasowało do atmosfery, choć wyglądało miejscami na nieco sztuczne, co w tym wypadku zrzucam na karb trudności z przetłumaczeniem z oryginału.
Na wielu przedmówcach wrażenie zrobiła przede wszystkim część pierwsza, w formie krótkich opisów. Mi się również podobała, opisy są wyjątkowo szczegółowe i dosłowne. Tego oczekiwałam. Niemniej jednak część druga podobała mi się znacznie bardziej. Zgadzam się z przedmówcami, że ma się wrażenie chaosu i ciężko się połapać. Dla pełnego zrozumienia: kto, komu i kiedy należałoby najpewniej czytać i jednocześnie notować nazwiska i miejsca.
Ale czy nie to właśnie jest istotą?
Autorowi udało się ukazanie tego, co zamierzył. Nie dość, że pokazuje jaskrawo sytuację w strukturach brazylijskich służb, i doskonale osadza je w tamtejszych realiach, to właśnie naocznie pokazuje czytelnikowi jak łatwo jest się zgubić w siatce wzajemnych powiązań przestępczych i korupcyjnych w jednym tylko Rio. A przecież tak właśnie wyglądają podobne sprawy na całym świecie. "Grupy trzymające władzę" to nie jest trzech panów, którzy planują listę zadań na kolejny dzień przy popołudniowej kawie. To właśnie piętrowe trzęsawisko, w którym bardzo łatwo się zgubić, a jeszcze łatwiej utopić. Pełne zdrad, przemocy i osobliwie pojmowanej moralności.

Mi osobiście czytało się bardzo dobrze i płynnie. Co więcej - cześć druga poszła mi znacznie szybciej, niż pierwsza.

W mojej opinii - bardzo "wstrząsowe" zetknięcie z kulisami tego, co widzimy w folderach biur podróży - Copacabana, samba, karnawał, kilometry plaż, wiecznie zielony raj...

Układy wyglądają niby całkiem znajomo, ale jednak widzimy, jak wielka jest przepaść między "światem tam" a "światem tu".
Tam, gdzie "Słońce niszczy katedry...".

Dla mnie - bardzo autentyczne.

A ja tym razem znowu na przekór wszystkim - podobało mi się.

Może trochę dlatego, że wszystko od razu wizualizuję, może trochę z prywatnego sentymentu do Brazylii.

Język czasem ciężko do mnie trafiał, ale taki miał właśnie być - prosty i normalny, nie na siłę literacki. W końcu pisał to żołnierz, nie zawodowy literat. Słownictwo pasowało do atmosfery, choć wyglądało...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lat 9 skończyłam już niestety sporo czasu temu.

A mimo to z wielką lubością oderwałam się od "dorosłych", "ciężkich" książek i sięgnęłam po "Heweliusza...".
Sięgnęłam - przyznaję - bo akurat "nawinął się" pod ręce, poświęciłam dwa wieczory przed zaśnięciem, kiedy na nic "dorosłego" nie ma się już siły. I nie żałuję.

Taką książkę z chęcią dałabym swoim przyszłym dzieciom. Forma "bajkowa", a przecież historia prawdziwa.
Myślę, że większość "zwykłych śmiertelników", nawet rodowitych Gdańszczan, nie zna dokładnie życiorysu Heweliusza. Ta książeczka daje więc nam dwie okazje : możemy poznać ten życiorys w formie opowiadania, i możemy się cofnąć do czasów bajek z dzieciństwa. Książek niosących w swej formie tylko dobre emocje, a jeśli nawet smutne, to tak, aby ukazać ich głębszy sens.

Czasem chciałoby się mieć znowu 9 lat. A nawet jeśli się nie ma, to warto czasem sobie wyobrazić, że się ma :)

Choćby po to, żeby "bezkarnie" przeczytać sobie taką książkę :)

Lat 9 skończyłam już niestety sporo czasu temu.

A mimo to z wielką lubością oderwałam się od "dorosłych", "ciężkich" książek i sięgnęłam po "Heweliusza...".
Sięgnęłam - przyznaję - bo akurat "nawinął się" pod ręce, poświęciłam dwa wieczory przed zaśnięciem, kiedy na nic "dorosłego" nie ma się już siły. I nie żałuję.

Taką książkę z chęcią dałabym swoim przyszłym dzieciom....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam opinie przedmówców, i widzę wyraźnie, że nie jestem samotna w odczuciach co do tej książki.

Niestety.

Zdziwiłam się już biorąc książkę do rąk w bibliotece - mała objętość, jak na biografię lub choćby częściową biografię.

Czytając przedmowę kilka razy się zatrzymywałam, sprawdzałam, kto jest jej autorem i myślałam sobie "dalej będzie lepiej..". Nie było.
Czytając wstęp od razu stanął mi przed oczyma obraz dość "dużego" pana nauczyciela (mniej więcej takiego, jak w "The Wall" Pink Floydów), który stoi nad oskarżonym i krzyczy "A ty! A ty! Ty niedobry! Ty potworze!", wymachując przy tym rękoma i pławiąc w świętym oburzeniu.
Z nadzieją przeszłam do meritum, i szukałam go bezskutecznie do samego końca książki...

Nie znalazłam ani rzetelnych informacji o samej osobie Grese, ani dokładnych, usystematyzowanych faktów z jej życia. Chaotyczne, powtarzające się stwierdzenia. Bez odnośników do źródeł... Wiele niesprawdzonych, niepotwierdzonych. I natrętne grzmienie i westchnienia "skąd to zło? jak można być takim potworem?". Wydaje mi się, że jeśli pisze się choćby "coś w rodzaju" biografii, nie powinno być tam miejsca na własne poglądy.
Dodatkowo jednocześnie czytałam "Mengele. Polowanie na Anioła Śmierci" - książkę rzetelną i rozbudowaną. Zderzenie było niesamowite.

O Irmie Grese nie dowiedziałam się praktycznie nic, poza kilkoma "gazetowymi" faktami. Mam też nieodparte wrażenie, że autor również niczego się o niej nie dowiedział, zanim zaczął pisać tę książkę.

Zaczęło się świętym oburzeniem, i święte oburzenie narastało do samego końca. Gdyby to jakoś oddzielić, to myślę, że to oburzanie się i wzdychanie zajęłoby około 70% tekstu. Resztę zajęłyby tabloidowe wzmianki, zdjęcia i błędy językowe (różnego autoramentu).
Bez źródeł, odnośników, odsyłaczy, potwierdzeń.

I tak to właśnie dobry i ciekawy temat udało się utopić w egzaltowanych krzykach i westchnieniach, które miały chyba wypełnić pustkę, w której powinna być wiedza merytoryczna.

Przeczytałam opinie przedmówców, i widzę wyraźnie, że nie jestem samotna w odczuciach co do tej książki.

Niestety.

Zdziwiłam się już biorąc książkę do rąk w bibliotece - mała objętość, jak na biografię lub choćby częściową biografię.

Czytając przedmowę kilka razy się zatrzymywałam, sprawdzałam, kto jest jej autorem i myślałam sobie "dalej będzie lepiej..". Nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Mengele: Polowanie na anioła śmierci Gerald Posner, John Ware
Ocena 7,0
Mengele: Polow... Gerald Posner, John...

Na półkach: ,

Bez wątpienia książka bardzo dobra.

Autorzy to reporterzy, co również może dawać nam pogląd, z jakiego typu tekstem się zetkniemy. Myślę, że niektórzy spodziewali się trochę bardziej książki biograficzno - sensacyjnej. W tym wypadku dostajemy do rąk bardzo dokładne sprawozdanie z rozłożonej na wiele lat, bardzo wielowątkowej historii. Pierwsze rozdziały nakreślają czytelnikowi postać Mengelego. Są niejako wprowadzeniem do zasadniczego tematu książki - wieloletnich poszukiwań i kluczenia po omacku w poszukiwaniu doskonale ukrytego zbrodniarza.
Nie jest to biografia osoby, jak zapewne niektórzy by chcieli. W pierwszej "części" otrzymujemy dokumentalny, reporterski skrót, mocno stężoną pigułkę z losów poszukiwanego. Od jego narodzin, wraz z naświetleniem okoliczności i środowiska jego życia. Zasadniczą częścią pracy jest tu opis tego, co dzieje się z doktorem od punktu zakończenia wojny.

I muszę przyznać, że wg mnie jest to kawał doskonałej roboty śledczych reporterów. Tak naprawdę na dłużej "utknęłam" w pierwszej części książki (mam na myśli przedwojenne i wojenne losy Mengelego), niż w drugiej, gdzie wraz z autorami przedzieramy się przez gąszcz wątków, międzynarodowych zależności, tłum nazwisk i okoliczności. A jest ich naprawdę wiele. Autorzy starają się ukazać wszystkie okoliczności, jakie miały wpływ na poszukiwania ukrywającego się zbrodniarza. Opieszałość władz, politykę, nadmierną zapalczywość łowców nazistów, którzy bardziej zaszkodzili poszukiwaniom, niż im dopomogli. W tym wszystkim sam Mengele znajduje się pozornie na uboczu. Zaszyty to tu, to tam.
Niby nie biografia, a jednak - mimo sprawozdawczego charakteru pracy znalazłam w tej książce więcej cennych informacji na temat samej osoby (i osobowości) Mengelego, niż w niejednej "rasowej" biografii. Widzimy człowieka tonącego w morzu własnej chwały urojonej, ideologii, a z drugiej strony przerażonego, uciekającego, zapomnianego. Człowieka nie potrafiącego pogodzić się z utratą zainteresowania i podziwu otoczenia. Powoli popadającego w hipochondrie. Porywczego, dominującego, a jednak zdanego na łaskę otoczenia.
Autorzy nie opisują go jako jednostki, ale jako część obrazu, w który zostało wpisane jego życie. Doskonale opisane stosunki z synem, z dalszą rodziną i z ludźmi, z którymi przyszło mu żyć, dają czytelnikowi pełniejszy ogląd osoby, niż sucho opisany obraz bohatera "wyrwanego" z pełnego obrazu.

Niesamowite jest zebranie w jednym miejscu jednak tych wszystkich "okoliczności" w których dzieje się cała, wieloletnia historia. Czytelnik dowie się sporo o stosunkach politycznych panujących w Ameryce Południowej tamtych czasów, sporo o działalności Mossadu i warunkach politycznych Izraela tego okresu. O stosunku Niemiec i w końcu Stanów Zjednoczonych do całej sprawy. Dokładnie, szczegółowo.

Bardzo dobra pozycja. Mam jednak świadomość, że można się w niej zgubić i nie czyta się łatwo. Bez wątpienia wymaga skupienia.
I bez wątpienia obowiązkowa pozycja dla zainteresowanych tą tematyką, lubiących wgryzać się głębiej.

Bez wątpienia książka bardzo dobra.

Autorzy to reporterzy, co również może dawać nam pogląd, z jakiego typu tekstem się zetkniemy. Myślę, że niektórzy spodziewali się trochę bardziej książki biograficzno - sensacyjnej. W tym wypadku dostajemy do rąk bardzo dokładne sprawozdanie z rozłożonej na wiele lat, bardzo wielowątkowej historii. Pierwsze rozdziały nakreślają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W czasie już trochę odległym dostaliśmy w pracowni takie zadanie - wykonać sześcienną kostkę o bokach 10 x 10 cm. I wedle własnego pomysłu zrobić z nią coś, co uczyniłoby ją jeszcze bardziej trówymiarową. Ludzie rysowali na ściankach geometryczne formy nadające wrażenie głębi, linearne kształty... Pamiętam, że ja tę kostkę obkleiłam cienkimi paskami papieru i pochlapałam różnokolorową farbą, czyniąc z niej coś w rodzaju papierowego, zuepłnie chaotycznego pomponu. Moja mama spytała co to. Powiedziałam, że to "Mózg wariata". Mama przypatrzyła się kostce i stwierdziła, czy to na pewno tak? A może właśnie to, co dzieje się w takim umyśle to wcale nie bezładny chaos? Może właśnie jest to idealnie poskładana struktura, w której nie gra gdzieś jeden jedyny trybik. Wtedy wyobrazilam sobie drugą wersję kostki - idealnie równo nałożone spirale papierowych pasków, jeden przy drugim, każdy o jednakowej średnicy, szerokości, w równych rzędach. I tylko jeden, gdzieś na boku, w rogu, odklejony, odstający, z wolnym końcem.
Tak zaczęłam sobie wyobrażać "Mózg Wariata".

Czytając tę książkę nie mogłam się pozbyć wspomnienia tej papierowej kostki i tego, co wtedy powiedziała moja mama.
Surrealistyczny styl, trochę jak z Dalego, kilka dobranych, zupełnie alegorycznych postaci. wystarczają do całego obrazu. Kobieta z koralami, z piórem na kapeluszu; różanolica dziewczyna w czerni, wsparta na ramieniu młodzieńca... Milcząca, łagodna Lakme; delikatny Milik, eteryczna Zina. I punkt zborny, w którym spotykają się wszystkie nici - przerażający swoją natrętną dobrocią i idealnością pan Kopfrkingl. Unurzany w przekonaniu o swojej idealności, przerażająco, anielsko psychopatyczny od pierwszych słów.

Książka tak samo wciągająca i niedająca się odłożyć, jak wstrząsająca, pozostawiająca wrażenie skołowania i rzucająca czytelnika gdzies na krawędź miedzy poukadaną w miarę rzeczywistością a zupełnym absurdem.
Niby zupełna utopia, u wielu wywoła uśmiech politowania...
Ale czy na pewno jesteśmy od tej surrealistycznej rzeczywistości tak daleko?
A co, jesli od tego, żeby w naszej własnej papierowej kostce odkleił się jeden, jedyny, pozornie mały i nic nie znaczący paseczek papieru, dzieli nas tylko jakaś jedna chwila, zdarzenie, którego jeszcze nie poznaliśmy i nawet się nie spodziewamy?

W tej książce najbardziej wstrząsajacy zdaje się być moment, kiedy ją odłożymy i spoglądamy w lustro...

W czasie już trochę odległym dostaliśmy w pracowni takie zadanie - wykonać sześcienną kostkę o bokach 10 x 10 cm. I wedle własnego pomysłu zrobić z nią coś, co uczyniłoby ją jeszcze bardziej trówymiarową. Ludzie rysowali na ściankach geometryczne formy nadające wrażenie głębi, linearne kształty... Pamiętam, że ja tę kostkę obkleiłam cienkimi paskami papieru i pochlapałam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Grube książczydło, które uważam za niejaką stratę papieru. Może to trochę wynik "skrzywienia zawodowego", acz chyba nie do końca. Książka, mająca być w założeniu podrecznikiem dla początkujących, wprowadzeniem do tematu, jest napisana w typowo amerykańskim stylu. Autor, od samego początku przechodzący z czytelnikiem na "ty", stara się być kumplem i dobrym wujaszkiem. Częściej wychodzi jednak "słuchaj, synu...". O ile przeszłoby to jeszcze, gdyby autor był autorytetem w dziedzinie, o tyle patrząc na rysunki, którymi opatrzona jest książka, to bardziej skłaniam się ku zdaniu, że autor jest wybrańcem. Sam się wybrał.
Troche zagmatwane prześlizgiwanie sie po powierzchni tematu (z tego co zrozumialam autor nie jest dyplomowanym plastykiem...), okraszone ciekawostkami, i bardziej samochwalstwo piszącego...
Wydaje mi się, że o ile może w Ameryce tego typu książka jest OK, o tyle u nas rynek książek z tej dziedziny jest pełny wspaniałych podręczników, które nie dość, że mają piękną szatę graficzną, pełne są przykładów rysowanych przez profesjonalnych plastyków, to zagadnienia fachowe są w nich wytłumaczone jaśniej i porządniej.
A cena podobna. : )

Grube książczydło, które uważam za niejaką stratę papieru. Może to trochę wynik "skrzywienia zawodowego", acz chyba nie do końca. Książka, mająca być w założeniu podrecznikiem dla początkujących, wprowadzeniem do tematu, jest napisana w typowo amerykańskim stylu. Autor, od samego początku przechodzący z czytelnikiem na "ty", stara się być kumplem i dobrym wujaszkiem....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Rozród koni Kazimierz Kosiniak-Kamysz, Stefan Wierzbowski
Ocena 9,0
Rozród koni Kazimierz Kosiniak-...

Na półkach: , ,

Doskonały i dokładny podręcznik akademicki, świetnie wprowadzający czytelnika w zawiłe zagadnienia rozrodu koni. Znajdzie tu dla siebie potrzebne informacje zarówno lekarz praktykujący w terenie, hodowca, jak i po prostu uczący się student. Opracowanie jest dokladne i rozległe, a książka stanowi podstawę nauczania rozrodu konii na weternarii. Jednak dla nieco "mniej wtajemniczonej" osoby może okazać się nie do końca jasna i wymagać sięgnięcia do innych pozycji, w celu objaśnienia przyczyn i szczegółów i dokładnego zrozumienia tematu.

Doskonały i dokładny podręcznik akademicki, świetnie wprowadzający czytelnika w zawiłe zagadnienia rozrodu koni. Znajdzie tu dla siebie potrzebne informacje zarówno lekarz praktykujący w terenie, hodowca, jak i po prostu uczący się student. Opracowanie jest dokladne i rozległe, a książka stanowi podstawę nauczania rozrodu konii na weternarii. Jednak dla nieco "mniej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsza, z czytanych przeze mnie książek tej tematyki, przedstawiająca obraz życia ludzi, a nie obozy jako oderwaną od całości przeżyć człowieka kartę z życiorysu. Poznajemy ich przed wojną. Mieszkają w Niemczech, w Czechach, Polsce, a nawet Grecji. Mają rodziny i domy, przyjaciół, szkoły, dzieciństwo, młodość. Niektórzy już uporządkowane życie rodzinne. Patrzymy ich oczyma na zbliżające się czarne chmury. Z każdego zakątka Europy widać je inaczej, ale zawsze niosą ze sobą narastający niepokój.
Krótkie notki, na pół strony, czasem na stronę, pokazują co działo się jednocześnie w wielu miejscach Europy i jak odbierali to ludzie znajdujący się wewnatrz. Przechodzimy z nimi kolejno przez czas przed wojną, jej wybuch i zaostrzenie represji, getta, wreszcie obozy. Później marsze śmierci, wyzwolenie. Poznajemy nieznane fakty, by w końcu poznać ich wspomnienia i spojrzenie na miniony czas.
Książka rzetelna, dobra i bardzo potrzebna. Ciężka, ale doskonale się czytająca. Przypisy polskiego redaktora poprawiają czasem dane zawarte w tekście, co także wiele wnosi.
Myślę, że każdy, kto chciałby zblizyć się nieco do tamtych dni, albo dowiedzieć się więcej, powinien po nią sięgnąć.

Pierwsza, z czytanych przeze mnie książek tej tematyki, przedstawiająca obraz życia ludzi, a nie obozy jako oderwaną od całości przeżyć człowieka kartę z życiorysu. Poznajemy ich przed wojną. Mieszkają w Niemczech, w Czechach, Polsce, a nawet Grecji. Mają rodziny i domy, przyjaciół, szkoły, dzieciństwo, młodość. Niektórzy już uporządkowane życie rodzinne. Patrzymy ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka niewielka, ale potężna, jeśli chodzi o zasoby wiedzy. Autor, znany z wielu innych pozycji tej tematyki, nie traktuje czytelnika jak znawcy tematu, ale też nie uznaje go za tępaka. Książka ma spełniać po prostu swoją rolę - zawierać wszelkie informacje z omawianej dziedziny i dogłębnie zapoznawać z nimi odbiorcę. Toteż czyni. Rychter przedstawia głęboką, rzetelną wiedzę w sposób przystępny i zrozumiały nawet dla laika.

Książka niewielka, ale potężna, jeśli chodzi o zasoby wiedzy. Autor, znany z wielu innych pozycji tej tematyki, nie traktuje czytelnika jak znawcy tematu, ale też nie uznaje go za tępaka. Książka ma spełniać po prostu swoją rolę - zawierać wszelkie informacje z omawianej dziedziny i dogłębnie zapoznawać z nimi odbiorcę. Toteż czyni. Rychter przedstawia głęboką, rzetelną...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowity humor słowny, wartka akcja i sympatyczny klimat. I nawet szwarccharakterów nijak nie da się nie lubić.. :)

Niesamowity humor słowny, wartka akcja i sympatyczny klimat. I nawet szwarccharakterów nijak nie da się nie lubić.. :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Może będzie to dziwne porównanie, ale tłucze mi się w głowie od czasu przeczytania. Ta książka jest jak słodkie wino. Nie chodzi mi o walory smakowe. Takie wino ma często taką właściwość, że człowiek siedzi przy stole i pije kolejne kieliszki, bo stwierdza, że nie mają mocy.
Dopiero kiedy usiłuje wstać od stołu okazuje się, jak bardzo się mylił...
Czytałam sporo książek tematyki obozowej. Nie wszystkie uwzględniłam w biblioteczce. Drastyczne opisy, dokumenty. Opisy sekcji nie zrobiły na mnie większego wrażenia, może dlatego, że medycyna to także moja praca.
Ale tu, gdzieś pod słowami jest coś jeszcze innego, coś, czego nie ma w typowych dokumentach. Nie umiem nadać temu imienia.
Może to to coś sprawiło, że pierwszy raz przemknęła mi myśl "Boże, co bym zrobiła, gdyby w tej chwili ktoś mnie tam wepchnął...".
I zrobiło mi się zimno.

Może będzie to dziwne porównanie, ale tłucze mi się w głowie od czasu przeczytania. Ta książka jest jak słodkie wino. Nie chodzi mi o walory smakowe. Takie wino ma często taką właściwość, że człowiek siedzi przy stole i pije kolejne kieliszki, bo stwierdza, że nie mają mocy.
Dopiero kiedy usiłuje wstać od stołu okazuje się, jak bardzo się mylił...
Czytałam sporo książek...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miejscami troszkę w stylu Rambo, ale jednak, po wczytaniu się nie można się oderwać... Dokładna relacja, opisy, które nie pozostawiają złudzeń. Jest krew, ale jest też czasem miejsce na uśmiech, na płacz po stracie, obraz rodzin czekających na swoich bliskich. Naprawdę warto...

Miejscami troszkę w stylu Rambo, ale jednak, po wczytaniu się nie można się oderwać... Dokładna relacja, opisy, które nie pozostawiają złudzeń. Jest krew, ale jest też czasem miejsce na uśmiech, na płacz po stracie, obraz rodzin czekających na swoich bliskich. Naprawdę warto...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

A mi się podobało.
Chopak nie sili się na wysokie pisarstwo, on po prostu pisze bloga.
Jak mam uczulenie na wszelką amerykańszczyznę, tak to czytalo mi się dobrze. Dzięki typowemu "hamerykańskiemu" podejściu do wszystkiego - od swojej przeszłości, przez dorosłe życie, na służbie kończąc, wydawało mi się to wszystko prawdziwe. Przedmówczyni zarzuciła Hartleyowi "akcję bez akcji". Mi się wydaje, że tam jest dokładnie tyle akcji, co w typowym pamiętniku. Facet nie udawał przynajmniej, że chce napisać scenariusz do kolejnego propagandowego filmu o amerykańskich chłopcach.
Przeplatanie jest w moim guście - on skacze po tematach - dziś pisze o jakiejś lasce, następnego dnia o napełnianiu magazynków i zasadzie zgodnie z którą przy tym postępuje, później znowu skacze do swoich odczuć na temat skomplikowanych stosunków miedzy ludzmi w wojsku itd. Nie wszystkie jego zapatrywania mi się podobają, z wieloma się nie zgadzam, ale jakoś mnie nie oburza.
Dla mnie jest autentyczny.
Pamiętnik fajnie myślącego, ale jednak przeciętnego, gościa z karabinem.
Nic ponad to.

Chociaż... tyle jest mowy o tym, jak go zdegradowali i jak to ujawniał tajemnice służbowe. Z bloga już jakiś czas temu zniknęły wszystkie zdjęcia. A ja tam żadnych tajemnic nie widzę. Nic, czego by opinia publiczna nie znała. Myślę, że żadna armia, a tym bardziej amerykańska, nie pozwoliłaby sobie na ujawnienie czegokolwiek w imie wolności słowa. Więcej tu o aspektach homoseksualnych, usiłowaniu znalezienia jakiejś babki do "przelecenia", onanizowaniu się i "mydlenia oczu" bzdurami mniejszymi i większymi, niż o faktycznej wojaczce sensu stricte. To są te niewygodne tajemnice?
Im dłużej się temu przyglądam, tym bardziej widzę w tym "chłyt marketingowy".

Ostatnio wróciła z Iraku ostatnia grupa amerykanów. W "Polityce" był o tym ostatnio sążnisty artykuł, zaczynający się sceną oczekiwania rodziców na lotnisku na powracającego syna. Jedne z jego pierwszych słów brzmiały:
"..robiliśmy tam rzeczy, o których nie mówi się nawet matce i ojcu."

I co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości....

[Ale w tym pamiętniku tych rzeczy nie znajdziecie...]

A mi się podobało.
Chopak nie sili się na wysokie pisarstwo, on po prostu pisze bloga.
Jak mam uczulenie na wszelką amerykańszczyznę, tak to czytalo mi się dobrze. Dzięki typowemu "hamerykańskiemu" podejściu do wszystkiego - od swojej przeszłości, przez dorosłe życie, na służbie kończąc, wydawało mi się to wszystko prawdziwe. Przedmówczyni zarzuciła Hartleyowi "akcję bez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wolna od stronniczości - co wyjątkowo trudne, kiedy jest się żołnierzem jednej ze stron - opowieść-pamiętnik młodego mężczyzny, którego młodość zbiegła się z wybuchem II wojny, a los rzucił go na służbę w broni podwodnej. Książka napisana ciekawym, wartkim językiem. Nie nudzi. Warto zestawić tę relację z relacjami przedstawianymi przez innych świadków wojny morskiej na Atlantyku, a obserwacje mogą okazać się zaskakujące... Książka godna wszelkiego polecenia.

Wolna od stronniczości - co wyjątkowo trudne, kiedy jest się żołnierzem jednej ze stron - opowieść-pamiętnik młodego mężczyzny, którego młodość zbiegła się z wybuchem II wojny, a los rzucił go na służbę w broni podwodnej. Książka napisana ciekawym, wartkim językiem. Nie nudzi. Warto zestawić tę relację z relacjami przedstawianymi przez innych świadków wojny morskiej na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niesamowite! Dawno nie czytałam już nic, co byłoby tak przyjemnie inteligentne i dowcipne. Finezja! :)

Niesamowite! Dawno nie czytałam już nic, co byłoby tak przyjemnie inteligentne i dowcipne. Finezja! :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tysiąc lat temu to było, ale wspominam z łezką w oku... :)

Tysiąc lat temu to było, ale wspominam z łezką w oku... :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Doskonała, wyczerpująca temat i dogłębnie opracowana pozycja wielkiego autorytetu w dziedzinie identyfikacji koni. Zawiera wszelkie niezbędne informacje z dziedziny, poczynając od rozpisania genotypów maści a na nowoczesnym znakowaniu kończąc. Jest to jednak podręcznik akademicki, co może wymagać od czytelników na co dzień nie związanych profesjonalnie z genetyką i hodowlą koni sięgnięcia do innej literatury fachowej w celu wyjaśnienia niektórych zagadnień i dokładniejszego zrozumienia tematu.

Doskonała, wyczerpująca temat i dogłębnie opracowana pozycja wielkiego autorytetu w dziedzinie identyfikacji koni. Zawiera wszelkie niezbędne informacje z dziedziny, poczynając od rozpisania genotypów maści a na nowoczesnym znakowaniu kończąc. Jest to jednak podręcznik akademicki, co może wymagać od czytelników na co dzień nie związanych profesjonalnie z genetyką i hodowlą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Doskonała książka o zachowaniach i psychologii zwierząt towarzyszących. Powinien przeczytać ją każdy właściciel, opiekun, czy też osoba mieniąca się być miłośnikiem zwierząt! Przystępny język czyni rzetelną wiedzę merytoryczną łatwo dostępną także osobom nie mającym kierunkowego wykształcenia w dziedzinach związanych ze zwierzętami.

Doskonała książka o zachowaniach i psychologii zwierząt towarzyszących. Powinien przeczytać ją każdy właściciel, opiekun, czy też osoba mieniąca się być miłośnikiem zwierząt! Przystępny język czyni rzetelną wiedzę merytoryczną łatwo dostępną także osobom nie mającym kierunkowego wykształcenia w dziedzinach związanych ze zwierzętami.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak zwykle świetna. Na zły humor, na momenty zwątpienia, i na chwile, kiedy chce się na chwilę przystanąć i uspokoić myśli...

Jak zwykle świetna. Na zły humor, na momenty zwątpienia, i na chwile, kiedy chce się na chwilę przystanąć i uspokoić myśli...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby dla dzieci, ale to taka książka, jaką bym chciała przeczytać kiedyś swoim dzieciom. Kiedy po 20 latach przeczytałam ją sobie drugi raz, tym razem już sama, nadal tak samo mi się podobała :)

Niby dla dzieci, ale to taka książka, jaką bym chciała przeczytać kiedyś swoim dzieciom. Kiedy po 20 latach przeczytałam ją sobie drugi raz, tym razem już sama, nadal tak samo mi się podobała :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to