Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

W tym reportażu każdy bohater, zdarzenie, ciekawostka, rozmowa rozgrywa się w dwóch przeciwstawnych wymiarach - absolutnej zwykłości, codzienności, w którą wpisuje się trochę nudy, przyzwyczajeń, rutyny i ciepłego odrętwienia. Z drugiej strony wchodzimy w czyjąś pasję, sferę egzotycznej obyczajowości, koncepcje tak archaiczne, że aż świeże. Spotkamy unikatowe umysły, cięte języki, dowcipinisiów i ich historie, które doskonale wpisują się w jakże japoński kanon "slice of life". Ta dwoistość jawi się w percepcji odbiorcy jednocześnie, choć jest ewidentnie efektem czasochłonnego procesu twórczego reporterki, której szczerze gratuluję. Przesłuchałem audiobooka z autentyczną fascynacją - dowiedziałem się o Japonii czegoś nowego, a myślałem, że temat znam od dawna. Dodatkowo lektorka Barbara Jewiarz weszła do mojej topki.

W tym reportażu każdy bohater, zdarzenie, ciekawostka, rozmowa rozgrywa się w dwóch przeciwstawnych wymiarach - absolutnej zwykłości, codzienności, w którą wpisuje się trochę nudy, przyzwyczajeń, rutyny i ciepłego odrętwienia. Z drugiej strony wchodzimy w czyjąś pasję, sferę egzotycznej obyczajowości, koncepcje tak archaiczne, że aż świeże. Spotkamy unikatowe umysły, cięte...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem wdzięczny Yaa Gyasi za możliwość obcowania z książką, która przestawia coś w głowie. Czyni świat bardziej wielowymiarowym, uwrażliwia na nowe bodźce.
"Droga do domu" to epopeja. Ale nie taka napompowana, moralizująca z ambicją objaśnienia świata. Wręcz przeciwnie - finezyjna narracja zaznajamia nas z losami bohaterów, których osobiste historie zawarto w lekkostrawnych nowelach. Dopiero po ich połączeniu ukazuje się czytelnikowi szeroki obraz konsekwencji doświadczenia kolonializmu, niewolnictwa i systemowego rasizmu.
Każda z noweli to autonomiczna opowieść, ze swoistym stylem (od realizmu magicznego przez powieść drogi po melodramat), zestawem bohaterów i kompozycją złamaną punktem zwrotnym na tyle świeżym, że niemal każdy zapada w pamięć na długo. Jak dla mnie - jedna z lektur roku!

Jestem wdzięczny Yaa Gyasi za możliwość obcowania z książką, która przestawia coś w głowie. Czyni świat bardziej wielowymiarowym, uwrażliwia na nowe bodźce.
"Droga do domu" to epopeja. Ale nie taka napompowana, moralizująca z ambicją objaśnienia świata. Wręcz przeciwnie - finezyjna narracja zaznajamia nas z losami bohaterów, których osobiste historie zawarto w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam poważny problem z tą publikacją.
Przede wszystkim doceniam błyskotliwą hipotezę i konsekwentną argumentację wykazującą toksyczną relację polskiego społeczeństwa (i nie tylko polskiego) z samochodami. Trafia do mnie perspektywa antropologiczna, kulturoznawcza oraz umiarkowanie optymistyczny ton wyrażony przez przywołanie przykładów miast/krajów rozjechanych autami, które ostatecznie jakoś sobie z problemem poradziły.
Jednocześnie mam wrażenie, że książka jest sztucznie rozdęta do 180 stron - połowa nadaje właściwie do wycięcia. Historia ruchów miejskich? Serio? To zupełnie nie na temat. Trochę jak strategia średniego magistranta, który już niczego błyskotliwego nie może z siebie wykrzesać, więc zwiększa objętość dzięki rozdziałom ciekawostkowym i "przybliżającym tło". W "Autoholizmie" jest za dużo tła a za mało konkretu i krytycznego redaktora, który przeciwstawiłby się tym niedomaganiom.
Język autorki też jest nieco zbyt kwadratowy, odbiega od reporterskiego standardu. Przemyślałbym również temat hiperkonsekwentnego wykorzystania feminatywów, co może się sprawdzać w języku mówionym, ale w piśmie wypada karykaturalnie. Tutaj warto przemyśleć rozwiązania znane z polskich tłumaczeń "Niewidzialnych kobiet" Caroline Criado Perez (wymiennie korzystanie z rzeczownikowych form żeńskich i męskich w funkcji generycznej - sprytne, skuteczne i ekonomiczne).
Konkludując - ważna książka, lektura obowiązkowa dla każdego mieszkańca polskich miast, który pragnie popatrzeć na problem hipermotoryzacji z nowej, trafnej perspektywy. Jednocześnie czekam na drugie wydanie - mocno poprawione i skrócone (albo przynajmniej przeredagowane).

Mam poważny problem z tą publikacją.
Przede wszystkim doceniam błyskotliwą hipotezę i konsekwentną argumentację wykazującą toksyczną relację polskiego społeczeństwa (i nie tylko polskiego) z samochodami. Trafia do mnie perspektywa antropologiczna, kulturoznawcza oraz umiarkowanie optymistyczny ton wyrażony przez przywołanie przykładów miast/krajów rozjechanych autami,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Znasz szanty? Żeglujesz? Nie uciekasz, gdy w wakacyjnej opowieści nagle pojawiają się "achtersztagi, bombramreje, kabestany, kilwatery i naprawa bukszprytu"? Świetnie. Jeśli w dodatku jesteś fanem Lovecrafta albo Grabińskiego i masz słabość do nieco starodawnego sposobu narracji, to właśnie znalazłeś swojego Graala!
"Szalupy..." są wypełnione morskimi opowieściami ociekającymi nie tylko słoną wodą, ale też mackami, nawiedzonymi wodorostami, krwiożerczymi krabami-gigantami, dziwacznymi grzybami i absurdalnymi syrenami, których przodkowie mieli chyba gorący romans z głowonogami.
Nieco archaiczna forma i umieszczenie akcji w odległej przeszłości wzmagają efekt odrealnienia, na czas lektury znikniecie z lądowego świata pod powierzchnią złowrogiego oceanu.

Znasz szanty? Żeglujesz? Nie uciekasz, gdy w wakacyjnej opowieści nagle pojawiają się "achtersztagi, bombramreje, kabestany, kilwatery i naprawa bukszprytu"? Świetnie. Jeśli w dodatku jesteś fanem Lovecrafta albo Grabińskiego i masz słabość do nieco starodawnego sposobu narracji, to właśnie znalazłeś swojego Graala!
"Szalupy..." są wypełnione morskimi opowieściami...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo chciałbym móc powiedzieć, że ta książka to czarnowidztwo i ekologiczny radykalizm. Niestety autor zebrał rozproszone fakty (sprawdziłem samodzielnie ok. 15 przypisów na chybił-trafił i się zgadzały), a następnie wysnuł dość bolesne wnioski. Jakie? Przekonajcie się sami, ale w skrócie sprowadzają się one do rozważań nad pytaniem - jak bardzo mamy przerąbane z powodu zmian klimatycznych? I kto ucierpi najbardziej - być może my w Europie będziemy musieli przyzwyczaić się jedynie do letnich nawałnic i bezśnieżnych zim. W tym samym czasie kilka pacyficznych państw zniknie pod powierzchnią oceanu a wybrzeże Afryki uschnie z braku deszczu. Czy można temu przeciwdziałać? Można. Czy skutecznie? To pytanie padło trochę za późno, przez co jedyna właściwa odpowiedź dziś to dość oschłe "nie wiadomo".

Pod koniec spójnej i wciągającej opowieści autor dodaje nam nieco otuchy, wskazuje jasne punkty i drogi wyjścia z kryzysu. Warto jednak pamiętać, że książka została wydana przed pandemią COVID-19 i inwazją Rosji na Ukrainę. Te tragiczne wydarzenia odciągnęły nieco naszą uwagę oraz wysiłki od przeciwdziałania zmianom klimatu. A w tej kwestii liczy się dosłownie każdy miesiąc.

Bardzo chciałbym móc powiedzieć, że ta książka to czarnowidztwo i ekologiczny radykalizm. Niestety autor zebrał rozproszone fakty (sprawdziłem samodzielnie ok. 15 przypisów na chybił-trafił i się zgadzały), a następnie wysnuł dość bolesne wnioski. Jakie? Przekonajcie się sami, ale w skrócie sprowadzają się one do rozważań nad pytaniem - jak bardzo mamy przerąbane z powodu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytanie dziennika wywodzi się z ciekawości cudzego życia - jego warstwy "przygodowej" i duchowej. Lektura taka wiąże się jednocześnie z pewnym dyskomfortem przechodzenia przez granicę cudzej intymności.
Życie Patryka Pufelskiego, jego genealogiczne tło, specyficzna wrażliwość i entuzjazm włożony w nietuzinkową pracę-pasję skutecznie przyciągają uwagę czytelnika, ukazują nowe perspektywy umożliwiające świeże spojrzenie na siebie i otaczającą rzeczywistość (za co już należą się ogromne podziękowania!).
Miałem na początku problem z tą lekturą: tacy ludzie przecież nie istnieją, trochę to wszystko pretensjonalne i chyba jednak autor uległ tendencji do zbyt daleko idącej autokreacji. Jednak dalsza lektura nie tylko przekonała mnie do autentyczności literackiej tożsamości autora, ale wykazała, że przecież podobnie nietuzinkowe osoby otaczają mnie bezpośrednio! Gdyby tylko zechciały podzielić się swoim wnętrzem z podobnym wdziękiem i szczerością co autor "Pawilonu małych ssaków"...

Czytanie dziennika wywodzi się z ciekawości cudzego życia - jego warstwy "przygodowej" i duchowej. Lektura taka wiąże się jednocześnie z pewnym dyskomfortem przechodzenia przez granicę cudzej intymności.
Życie Patryka Pufelskiego, jego genealogiczne tło, specyficzna wrażliwość i entuzjazm włożony w nietuzinkową pracę-pasję skutecznie przyciągają uwagę czytelnika, ukazują...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł na powieść (a właściwie powieściową adaptację sztuki teatralnej) bardzo dobry - miłośnicy japońskiej wrażliwości, charakterystycznego sposobu mówienia o codzienności i uczuciach byliby pewnie wniebowzięci. Rama fabularna, koncept, zarys postaci - to są aspekty, które powinny przynieść pełen sukces.
Niestety pozytywny efekt został położony przez warstwę językową. Tłumaczenie jest bardzo nieporadne - w dodatku nie wiem, który tłumacz poległ na froncie wydawniczym, ponieważ polska wersja została przełożona z przekładu angielskiego a nie japońskiego oryginału. Wyszło tak sobie - wydaje mi się, że zepsuto całkiem zgrabną powieść, którą pochłonąłbym ze smakiem. A mam wrażenie, że dostałem jednak produkt drugiej świeżości... choć przyrządzony przez bardzo zdolnego kucharza.

Pomysł na powieść (a właściwie powieściową adaptację sztuki teatralnej) bardzo dobry - miłośnicy japońskiej wrażliwości, charakterystycznego sposobu mówienia o codzienności i uczuciach byliby pewnie wniebowzięci. Rama fabularna, koncept, zarys postaci - to są aspekty, które powinny przynieść pełen sukces.
Niestety pozytywny efekt został położony przez warstwę językową....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Późna twórczość Terry'ego Pratchetta naszpikowana jest wątkami świadczącymi o szczególnym zafrasowaniu problemami narastającego nacjonalizmu, radykalizmów religijnych i etnicznych oraz wszelkiego rodzaju obskurantyzmem dającym wspomnianym zjawiskom solidną pożywkę.
Tytułowy "Łups" to gra planszowa przypominająca nieco szachy lub go - gra, której zasady wymagają od graczy, by na chwilę wyszli ze swojej strefy komfortu i wczuli się w skórę przeciwnika. Bez tej empatycznej roszady wygrana jest praktycznie niemożliwa. Zasady Łupsa odzwierciedlają złożoność współistnienia społeczności, które różnią się fundamentalnie, lecz bez wzajemnego wsparcia tracą coś więcej niż tylko pretekst do złośliwych żartów (w tym przypadku mowa o krasnoludach i trollach).
Społeczne zaangażowanie "Łupsa!" to wartość sama w sobie, ale czym by była bez znajomej plejady dyskowych osobistości: Vetinariego, Sama Vimesa, lady Sybil Ramkin, Marchewy, Anguy czy Cudo Tyłeczka?
Relacje między znanymi już bohaterami a także postaciami pojawiającymi się w ankhmorporskim cyklu pierwszy raz stają się gęste niczym rzeka Ankh późnym latem. Dialogi skrzą dowcipem, krasnoludy ostrzą topory a trolle piją na umór - to musi wybuchnąć! Czego więcej trzeba, by znów zanurkować w imaginarium najlepszego satyryka wśród pisarzy fantasy?

Późna twórczość Terry'ego Pratchetta naszpikowana jest wątkami świadczącymi o szczególnym zafrasowaniu problemami narastającego nacjonalizmu, radykalizmów religijnych i etnicznych oraz wszelkiego rodzaju obskurantyzmem dającym wspomnianym zjawiskom solidną pożywkę.
Tytułowy "Łups" to gra planszowa przypominająca nieco szachy lub go - gra, której zasady wymagają od graczy,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem już jako stary koń, wcześniej słyszałem o uniwersum Bromby, ale jakoś nie dane mi było się z nim zapoznać. Wielki błąd! Na szczęście uniwersalna formuła opowiastek Wojtyszki powoduje, że pierwsze zetknięcie z tytułem dopiero w dorosłym wieku nie utrudnia odbioru. Brombowi bohaterowie są niebanalni, na swój sposób złożeni i absolutnie nieinfantylni! Język narratora kupił mnie od pierwszych zdań. I sam nie wiem - czy bardziej przykuwa moją uwagę tekst, czy wciągające postacie na ilustracjach. Wrócę, by to rozstrzygnąć!

Przeczytałem już jako stary koń, wcześniej słyszałem o uniwersum Bromby, ale jakoś nie dane mi było się z nim zapoznać. Wielki błąd! Na szczęście uniwersalna formuła opowiastek Wojtyszki powoduje, że pierwsze zetknięcie z tytułem dopiero w dorosłym wieku nie utrudnia odbioru. Brombowi bohaterowie są niebanalni, na swój sposób złożeni i absolutnie nieinfantylni! Język...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Atutem przewodnika jest subiektywne, indywidualne podejście autorów do tematu zwiedzania tych dwóch atrakcyjnych włoskich regionów. Nie ma tutaj sztampy a bardzo indywidualne, wybiórcze potraktowanie tematu, co stanowi wielkiego plusa - szczególnie w oczach podróżników, którzy dokonali już kiedyś rekonesansu i szukają "czegoś innego". Dzięki tej książce zwiększa się szansa, że to znajdą.

Z drugiej strony - niektóre miejscowości zostały potraktowane po macoszemu. W przypadku tego typu publikacji alternatywa "piszemy zdawkowo albo nic" nie istnieje - w takiej sytuacji należy nic nie pisać. Czemu? Bo traci się wiarygodność w oczach czytelnika. Drugim zarzutem jest moje wrażenie, że autorzy niemal programowo pomijają muzea... I tu mamy problem, bo połowę mojego czasu poświęconego na zwiedzanie włoskich miast poświęcam na szwendanie się po rozmaitych (niekiedy całkiem dziwacznych i surrealistycznych) muzeach. I tego typu naocznych relacji mi tutaj brakuje.

Niemniej - przewodnik porządny, warto zapoznać się szczególnie przed wizytą w Umbrii, która nie dorobiła się zbyt bogatego opisu zarówno w polskiej tradycyjnej literaturze podróżniczej, jak też w świecie turystyki cyfrowej.

Atutem przewodnika jest subiektywne, indywidualne podejście autorów do tematu zwiedzania tych dwóch atrakcyjnych włoskich regionów. Nie ma tutaj sztampy a bardzo indywidualne, wybiórcze potraktowanie tematu, co stanowi wielkiego plusa - szczególnie w oczach podróżników, którzy dokonali już kiedyś rekonesansu i szukają "czegoś innego". Dzięki tej książce zwiększa się szansa,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Babilon. Kryminalna historia Kościoła Artur Nowak, Stanisław Obirek
Ocena 6,6
Babilon. Krymi... Artur Nowak, Stanis...

Na półkach:

Mimo dużej sympatii i szacunku do obu znamienitych autorów, mam wrażenie, że nie spełnili obietnicy danej w tytule. Zredagowano go nieco na wyrost, ja bym zaproponował raczej: "Babilon. Kryminalne zjawiska w kościele: przewodnik dla niewtajemniczonych".

Problem w tym, że autorzy kompilują szereg znanych informacji, opowieści, relacji o zjawiskach opisanych szczegółowo w wielu innych źródłach: m. in. patologia działalności Legionów Chrystusa, obskurantyzm Matki Teresy z Kalkuty, powiązania ideologiczne z putinowskim konserwatyzmem, globalny problem z pedofilami w sutannach itp. Niewątpliwie dla czytelników mających pierwszy raz kontakt z tematem są to treści wartościowe, jednak osoba "powracająca" może być nieco znużona (chyba że czuje się usatysfakcjonowana za każdym, gdy ktoś wyprowadza celne ciosy w "naszych okupantów"). Jest to jednocześnie zarzut subiektywny, dotyczący wszelkiego rodzaju kompilacji. Łatwo można wyobrazić sobie odbiorcę, którego wzmiankowana kompilacyjność przekona do lektury.

Książka ma jednocześnie nieco ukryty, ale wciąż wyraźny drugi wątek - osobistą refleksję autorów o zmieniającej się roli kościoła, kapłaństwa i religijności jako zjawisku psychologicznym. Jest to refleksja bardzo intrygująca, podparta mocną, aktualną faktografią i aż prosząca się o rozbudowę.
Tak czy inaczej - warto się zapoznać!

Mimo dużej sympatii i szacunku do obu znamienitych autorów, mam wrażenie, że nie spełnili obietnicy danej w tytule. Zredagowano go nieco na wyrost, ja bym zaproponował raczej: "Babilon. Kryminalne zjawiska w kościele: przewodnik dla niewtajemniczonych".

Problem w tym, że autorzy kompilują szereg znanych informacji, opowieści, relacji o zjawiskach opisanych szczegółowo w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Satyryczne opowiadanie błyskotliwie wprowadzające czytelnika w intrygę mającą na celu zdemaskowanie dwulicowości i zachłanności mieszkańców dumnego miasteczka Hadleyburg. Miłośnicy ciętego (ale nie złośliwego!) języka Marka Twaina i przekładów Antoniego Słonimskiego będą niewątpliwie zadowoleni. Dzięki lapidarności, nieco przypowieściowej formie oraz uniwersalnemu tematowi opowiadanie wciąż zachowuje aktualność i zwyczajnie bawi. Sądzę, że nie tylko mnie!

Satyryczne opowiadanie błyskotliwie wprowadzające czytelnika w intrygę mającą na celu zdemaskowanie dwulicowości i zachłanności mieszkańców dumnego miasteczka Hadleyburg. Miłośnicy ciętego (ale nie złośliwego!) języka Marka Twaina i przekładów Antoniego Słonimskiego będą niewątpliwie zadowoleni. Dzięki lapidarności, nieco przypowieściowej formie oraz uniwersalnemu tematowi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet nie silę się na obiektywizm oceny - książka trafiła idealnie w mój gust. Florencki mikrokosmos pełen dziwaków, szemranych interesów i odrealnionych miejsc umyka zupełnie sztampie kojarzonej z kryminałami. Śledztwo prowadzone przez sierżanta Guarnaccię to zaledwie pretekst, by wejść głębiej w trzewia miasta. A także Włoch - kraju doświadczającego polityczno-społecznej gorączki na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Z drugiej strony - nie musicie mi wierzyć - czytałem tę powieść, siedząc na balkonie z widokiem na kopułę Santa Maria del Fiore. Moje całkowite wiernopoddaństwo urokom Florencji nie pozwala na trzeźwy osąd tej powieści. ;)

Nawet nie silę się na obiektywizm oceny - książka trafiła idealnie w mój gust. Florencki mikrokosmos pełen dziwaków, szemranych interesów i odrealnionych miejsc umyka zupełnie sztampie kojarzonej z kryminałami. Śledztwo prowadzone przez sierżanta Guarnaccię to zaledwie pretekst, by wejść głębiej w trzewia miasta. A także Włoch - kraju doświadczającego polityczno-społecznej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyrazy uznania za cierpliwość i pracę włożone w zgłębienie tematu a potem ułożenie układanki, która ma prowadzić do odpowiedzi na pytanie zawarte w podtytule. Odpowiedź ta jest jednak częściowa - brakuje kilku wątków a niekiedy siły przekonywania. Może dlatego, że najciekawsze rozmowy czy dokumenty są streszczane lub relacjonowane a nie przytaczane w pełnym brzmieniu? Ale mimo tych braków lektura wartościowa, wyważona, z solidnym zapleczem faktograficznym.

Wyrazy uznania za cierpliwość i pracę włożone w zgłębienie tematu a potem ułożenie układanki, która ma prowadzić do odpowiedzi na pytanie zawarte w podtytule. Odpowiedź ta jest jednak częściowa - brakuje kilku wątków a niekiedy siły przekonywania. Może dlatego, że najciekawsze rozmowy czy dokumenty są streszczane lub relacjonowane a nie przytaczane w pełnym brzmieniu? Ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka była nam - czytelnikom w Polsce - zwyczajnie potrzebna. Odważny dobór tematu, rzetelny research i ciekawy dobór prezentowanych sylwetek stanowią silny fundament do zgłębienia tematu rozpadu systemu komunikacji zbiorowej w kraju, szczególnie w jego słabiej zurbanizowanych regionach.
Widzę kilka mankamentów, nie zawsze przekonuje mnie sposób prezentowania "bohaterów", jednak nie mam żadnych wątpliwości, że "Nie zdążę" już zasłużyło na status pozycji klasycznej w środowiskach osób o prospołecznym zacięciu.

Ta książka była nam - czytelnikom w Polsce - zwyczajnie potrzebna. Odważny dobór tematu, rzetelny research i ciekawy dobór prezentowanych sylwetek stanowią silny fundament do zgłębienia tematu rozpadu systemu komunikacji zbiorowej w kraju, szczególnie w jego słabiej zurbanizowanych regionach.
Widzę kilka mankamentów, nie zawsze przekonuje mnie sposób prezentowania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Tajemnice Korei Północnej James Pearson, Daniel Tudor
Ocena 6,5
Tajemnice Kore... James Pearson, Dani...

Na półkach:

Interesująca pozycja dla osób, którym zbrzydła dość standardowa narracja o Korei: bieda, zamordyzm, obozy, izolacja i kompletnie zindoktrynowani mieszkańcy. Oczywiście powyższa charakterystyka dyskursu ma swoje uzasadnienie, jednak Korea Północna to twór dużo bardziej zróżnicowany a przeciętny obywatel nie jest zaprogramowanym robotem.

Autorzy opisują elementy koreańskiej codzienności dobrane według dość arbitralnego, ale logicznego i zrozumiałego klucza: handel, moda, ubiór, wymiar sprawiedliwości, używki. Nie jest to jednak praca reporterska, raczej relacja z dziennikarskich dociekań prowadzonych wśród informatorów - przede wszystkim uciekinierów z imperium Kimów.

Książka może zaskakiwać spokojnym tonem i programowo antysensacyjnym nastawieniem autorów. W mojej opinii jest o jednak walor i wyróżnik na tle wielu publikacji utrzymanych w tonie zadziornej lub współczującej relacji z podróży do swoistego "rezerwatu realnego komunizmu".

Interesująca pozycja dla osób, którym zbrzydła dość standardowa narracja o Korei: bieda, zamordyzm, obozy, izolacja i kompletnie zindoktrynowani mieszkańcy. Oczywiście powyższa charakterystyka dyskursu ma swoje uzasadnienie, jednak Korea Północna to twór dużo bardziej zróżnicowany a przeciętny obywatel nie jest zaprogramowanym robotem.

Autorzy opisują elementy koreańskiej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając tę powieść, poczułem się jak strudzony podróżnik, który siedzi przy ognisku a jego uwagę w całości przykuwa ogień i opowieść. Opowieść snuta przez mistrza gawędziarstwa, który doskonale wie, że każde słowo ma znaczenie, że cienka nić porozumienia między słuchaczem a gawędziarzem może być w każdej chwili zerwana przez jedno słowo niepotrzebne albo brakujące.

Minimalistyczna narracja, przywiązanie szczególnej uwagi do antropologicznego wymiaru kreowanego świata oraz unikalna rozpiętość gatunkowa (jeszcze fantasy czy już s-f?) skutecznie zapadają w pamięć czytelnika i odpowiadają za poczucie obcowania z lekturą wyjątkową.

Admiratorzy autorki wiedzą, czego można po niej oczekiwać. Osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z jej twórczością, powinny szykować się na styczność z zupełnie innym wymiarem fantastyki, którego nie znajdziemy w twórczości posttolkienowskiej, herbertowskiej czy tkwiącej w gatunkach przygodowych (choć przygód tu oczywiście nie brakuje).

A przy okazji - kiedyś myślałem, że oś fabularna oparta na "przybyszu" z innego świata, który trafia na planetę na wcześniejszym etapie rozwoju cywilizacyjnego jest oryginalnym pomysłem Grzędowicza ("Pan Lodowego Ogrodu"). No więc nie - pomysł jest starszy przynajmniej o 40 lat.

Czytając tę powieść, poczułem się jak strudzony podróżnik, który siedzi przy ognisku a jego uwagę w całości przykuwa ogień i opowieść. Opowieść snuta przez mistrza gawędziarstwa, który doskonale wie, że każde słowo ma znaczenie, że cienka nić porozumienia między słuchaczem a gawędziarzem może być w każdej chwili zerwana przez jedno słowo niepotrzebne albo brakujące....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Profesor traci pamięć niemal całkowicie co 80 minut. W dodatku nie jest zbyt towarzyski - potrafi rozmawiać właściwie wyłącznie o matematyce i baseballu (wiadomo - statystyki są fajne). Czy w tej sytuacji możliwe jest wejście w jakąkolwiek relację międzyludzką?

"Ukochane równanie..." to zwięzła opowieść o tym, co to znaczy być istotą społeczną i jednocześnie samotnikiem. Historia przyjaźni zilustrowanej matematyką.

Byłem całkowicie zachwycony, ta prosta gawęda to głębsza analiza empatii i relacji społecznych niż niejedna gruba cegła z zakresu psychologii. Do tego piękny język, kapitalne tłumaczenie i szereg rozwiązań redakcyjnych, za które należą się brawa wydawnictwu Tajfuny.

Niektórzy zarzucają powieści powierzchowność i banał pachnący twórczością Coelho. Zastanawiam się czy te osoby przerzuciły chociaż 5 stron książki, bo zdaje się, że czytaliśmy kompletnie różne tytuły.

Profesor traci pamięć niemal całkowicie co 80 minut. W dodatku nie jest zbyt towarzyski - potrafi rozmawiać właściwie wyłącznie o matematyce i baseballu (wiadomo - statystyki są fajne). Czy w tej sytuacji możliwe jest wejście w jakąkolwiek relację międzyludzką?

"Ukochane równanie..." to zwięzła opowieść o tym, co to znaczy być istotą społeczną i jednocześnie samotnikiem....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niepozorna objętościowo powieść, która wzburzyła u mnie ocean emocji. Musiałem sobie zrobić po niej przerwę a opinię piszę kilka miesięcy po lekturze. "Dorośli" to opowieść o przedstawicielce mojego pokolenia - wychowanego u schyłku funkcjonowania mocnych wzorców kulturowych starszej generacji; pokolenia zbuntowanego, postrzegającego swą "dorosłość" w nowy sposób - trochę jako zaprzeczenie tradycyjnego rozumienia tego statusu. A z drugiej strony ta nasza "dorosłość" zdaje się pozornie infantylna, samolubna, unikająca odpowiedzialności. Czy tak jest na pewno? W powieści mamy zestawione trzy przedstawicielki różnych generacji - w różnych sytuacjach rodzinnych, z różnymi ambicjami i emocjonalnością. Żadnej nie da się lubić, każda usiłuje dominować i właściwie całość tego rodzinnego kotła zmierza nieuchronnie do potężnej eksplozji. Czy wybuchnie?

Dodatkowym atutem powieści jest ciekawa kontra ról płciowych - trzy silne kobiety stoją w świetle reflektora, postacie męskie - bierne i nudnawe - kręcą się w tle. Czy rozbicie patriarchatu dało tu jakąś wartość dodaną? A może zostało zastąpione matriarchatem, który zasadniczo nie różni się od tego pierwszego?

Niepozorna objętościowo powieść, która wzburzyła u mnie ocean emocji. Musiałem sobie zrobić po niej przerwę a opinię piszę kilka miesięcy po lekturze. "Dorośli" to opowieść o przedstawicielce mojego pokolenia - wychowanego u schyłku funkcjonowania mocnych wzorców kulturowych starszej generacji; pokolenia zbuntowanego, postrzegającego swą "dorosłość" w nowy sposób - trochę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie nie jest to książka dla kogoś, kto chciałby zanurzyć się w literackim obrazie uroków Wenecji. Nie znajdziemy tu również opisów tajemnic dworu doży lub weneckiej obyczajowości - umieszczenie akcji akurat w tym mieście jest oczywiście uzasadnione, jednak nie wpływa fundamentalnie na treść.
Czym jest zatem "Doża"? Odbieram go jako literacki eksperyment - skrzyżowanie "Czekając na Godota" z tendencjami nowofalowej powieści francuskiej i strumienieniem świadomości. Niewątpliwe wrażenie robi sięgnięcie po narrację w stylu ulicznej plotki (wraz z nagromadzeniem niekiedy wręcz absurdalnej ilości dygresji) oraz język relacji prasowej. W dzisiejszych czasach można odczytywać utwór jako wczesne studium zjawiska dziś określanego jako "fake news".

Podsumowując - eksperyment udany, wart uwagi, jednak niekoniecznie olśniewający i tylko częściowo nowatorski. Jeśli jednak ktoś poszukuje w literaturze niestandardowych form narracji, mieszania języków i perspektyw - powinien być zadowolony.

Zdecydowanie nie jest to książka dla kogoś, kto chciałby zanurzyć się w literackim obrazie uroków Wenecji. Nie znajdziemy tu również opisów tajemnic dworu doży lub weneckiej obyczajowości - umieszczenie akcji akurat w tym mieście jest oczywiście uzasadnione, jednak nie wpływa fundamentalnie na treść.
Czym jest zatem "Doża"? Odbieram go jako literacki eksperyment -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to