Polska dziennikarka, reportażystka i autorka książek. Urodziła się w Bolesławcu, na Dolnym Śląsku. Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego (oceanografia). Wieloletnia dziennikarka "Gazety Wyborczej". Autorka lub współautorka kilku książek. W 2016 r. wraz z Piotrem Głuchowskim otrzymała Nagrodę MediaTor w kategorii DetonaTOR za książkę "Zatoka Świń". Zajmowała się także tworzeniem grafiki komputerowej. Wydane publikacje: "Każdy zrobił, co trzeba" (praca zbiorowa, Wydawnictwo Dobra Literatura, 2011),"Ksiądz polski. Wiara, nadzieja i skandale" (minibook, praca zbiorowa, Agora S.A., 2013),"Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku" (Agora S.A., 2015),"Zatoka świń" (z Piotrem Głuchowski, Agora S.A., 2016).
Mąż: Tomasz (do 01.02.2019, jej śmierć),córka Weronika.
Nastolatki wykorzystane przez Krystka, oprócz tego, że były ładne, łączyło też to, że często były z niezbyt zamożnych rodzin i z niezbyt dobrą sytuacją w domu. A przede wszystkim spora część z nich była jeszcze dziećmi! Ale oczywiście i tak znajdą się mędrcy (np. adwokat Krystka),które będą twierdzić, że gówniary same się pakowały w kłopoty. Znowu dotykamy wierzchołka góry lodowej, bo Krystek wykorzystał aż 33 nastolatki (miał rozmach prawie jak Weinstein! cóż, jaki kraj, taki Weinstein...),a ilu takich "Krystków" chodzi cały czas wolno? Straszne jest też to, że Krystek też długo chodził wolno i trudno się pozbyć wrażenia, że Anaid nie popełniłaby samobójstwa, gdyby 10 lat wcześniej policjantka nie sugerowała innej zgwałconej dziewczynce, że jest winna (np. tego, że śledztwo się nie uda, bo uprała ubrania, które miała na sobie w momencie gwałtu),co doprowadziło do wycofania zeznań. Wydarzenia są poukładane i opisane w taki sposób, że czyta się tę książkę jak wciągający kryminał, nie tracąc jednocześnie z oczu, że stoi za tym prawdziwa ludzka tragedia. Chociaż przyznam, że mój entuzjazm trochę opadł, gdy dowiedziałam się z wypowiedzi Głuchowskiego, w reakcji na zarzuty autora konkurencyjnej książki, Mikołaja Podolskiego, że książka jest w 70% prawdą, a w 30% fikcją. Ale czyta się świetnie.
Przeczytałam ten reportaż i był naprawdę wciągający, ale i przerażający.
Pokazuje też jak w Polsce kultura gwałtu ma się świetnie - jak łatwo obwinić młode dziewczynki.
A tak naprawdę 14, 15-latki są przeważnie podatne na różne manipulacje i nie miało prawa skończyć się to tragedią.
Dodatkowo taka zastraszona nastolatka nie ma się gdzie zgłosić po pomoc i zostaje, albo obarczona winą, albo sama z problemem - w sieci, z której nie widzi już ucieczki.
Poniżej przeczytałam też opinię jakoby reportaż został ubarwiony fikcją i oparty prawie w całości na pracy innych dziennikarzy, więc na pewno przeczytam jeszcze książkę "Łowca nastolatek" autorstwa Macieja Podolskiego - który w tej sprawie zrobił najwięcej, i który zasługuje na ogromne uznanie.