Brytyjczyk z pochodzenia, mieszkał i pracował na trzech kontynentach. Był dziennikarzem śledczym i scenarzystą filmowym. Jego dziełem są między innymi „Godzina zemsty” z Melem Gibsonem, „Z piekła rodem” z Johnnym Deppem oraz „Granice wytrzymałości” z Chrisem O’Donnellem. Jest też współautorem scenariusza filmu „Mad Max”. Wielokrotnie nominowany do nagrody Emmy, zdobył ponad dwadzieścia nagród w dziedzinie twórczości filmowej i telewizyjnej.
„Pielgrzym” to jego powieściowy debiut, który od razu trafił na szczyty list bestsellerów.
"– Jakiej rasy jest ten piesek? – spytał po angielsku z silnym akcentem. Był starannie nieogolony, miał rozpiętą koszulę oraz tatuaż wokół bicepsa.(...)
– To niemiecka rasa – powiedziała Ingrid. – Owczarek kutaski.
– Co takiego? – zdziwił się facet.
– Owczarek kutaski. Wskazuję mu faceta, a on przynosi mi w zębach jego kutasa. Zademonstrować?"
( ಠ_ಠ)
"Rok szarańczy" to mistrzowsko skonstruowany thriller, który sprawdza się na każdym poziomie, od zawiłej fabuły po naładowaną emocjami narrację. Tym, co wyróżnia tę książkę, to szczegółowa eksploracja świata szpiegów, zapewniająca czytelnikowi wgląd w złożoność i niebezpieczeństwa pracy szpiegowskiej. Podobał mi się poziom staranności, jaką Hayes włożył w budowanie świata. CIA jest przedstawiana jako złożona, wieloaspektowa organizacja i Hayes na szczęście nie pozwala, aby jego opis stał się hagiografią.
Bohaterem książki jest szpieg CIA Kane, specjalista od Regionów Niedostępnych. Jego misja polega na infiltracji regionów, do których Amerykanie nie powinni się zapuszczać, zbieraniu informacji wywiadowczych na temat rosnącego zagrożenia znanego jako Armia Czystych. To zadanie wysyła go na niestabilne pogranicze Pakistanu, Afganistanu i Iranu, przygotowując grunt pod serię operacji o wysoką stawkę, gdzie konfrontuje się z przeciwnikiem gotowym pchnąć świat ku katastrofie
Historia jest opowiedziana w tonie konwersacyjnym, dzięki czemu od razu Kane wzbudził moją sympatię.
Książka podzielona jest na cztery części, z których pierwsze trzy były znakomite i porównać je mogę do dzbanka miodu dla Puchatka. Czwarta część była absolutnie nie potrzeba i włączenie do powieści wątków science-fiction odebrałem niczym dodanie łyżki dziegciu do pysznego miodku.
Hayes jest ewidentnym mistrzem gatunku, który doskonale wie, jak stworzyć porywający, przewracający z zapartym tchem strony thriller. Mimo, że starałem się by ten ostatni wątek nie wpłyną mocno na mój odbiór tej historii, to niestety słyszę lekkie zgrzytanie, jakby ktoś rzucił kilka ziarenek piasku w perfekcyjny mechanizm. Powieść jako całość podobała mi się i nie zmieni to nawet ostatnia część która była całkowicie nie pasująca do tej historii.