cytaty z książki "Pieprzenie i wanilia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Byliśmy otwarci jak dzieci, potem wręcz egzaltowani jako nastolatki, chcieliśmy się ze wszystkimi dzielić emocjami, wykrzyczeć je, spisać w wierszach, usłyszeć w piosenkach, powiedzieć przyjaciołom. A potem ten odruch w nas zabito. Dorastaliśmy wrażliwi. Potem przyszła jakaś fala zimna, mieszczańskiego opanowania i ironicznego dystansu. I wszystko poszło w chuj, a my tę wrażliwość tak głęboko zakopaliśmy, że tylko czasami się budzi, przeważnie po co najmniej ćwiartce wódki.
Jesteśmy emocjonalnymi kalekami. Tyle związków się rozpada, niektóre po latach nawarstwiania się problemów, inne na etapie dogrywania się, właśnie przez brak komunikacji. Nie mówimy o emocjach, więc druga osoba często nie ma pojęcia, czy w ogóle ją lubimy. Nie ma pojęcia o tym, że czasem czujemy się źle, kiedy coś robi. Krytykujemy, że to robi, ale nie umiemy powiedzieć, skąd bierze się krytyka.
Nagle myślę, że tak naprawdę nikt nikogo nie kocha, ludzie są ze sobą najczęściej po to, żeby zaspokoić własne portzeby, karmić swoje ego, żeby czuć się kochanymi, żeby zobaczyć w innych odbicie siebie.
Wmówiono nam, że czułość jest intymna, zarezerwowana tylko dla partnerów i dzieci, że okazywanie jej innym jest czymś niewłaściwym, a okazywanie obcym - wręcz creepy.
Dalej ustępujemy mężczyznom pola, pozwalamy im być rozgrywającymi. Setki lat podlegania ich woli, spełniania ich zachcianek, usługiwania im. Setki lat bycia w tyle, poczucia, że jesteśmy mniej ważne, że nie wolno nam zachowywać się jak oni. Że jesteśmy na tyle dobre, na ile jakiś facet nas wybierze. Kiedy w końcu to się zmieni? Kiedy zamiast strachu przed porzuceniem wybierzemy swoje pragnienia? Kiedy nauczymy się stawiać siebie na pierwszym miejscu? Setki lat bycia na drugim miejscu wdrukowały nam się w mózgi, nawet jak nam się wydaje, że jesteśmy nowoczesnymi laskami, to wciąż mamy odruchy niewolnicze. Wciąż czujemy się podległe.
Możemy się różnić pod każdym względem, ale przecież nikt z nas nie uważa, że kobiety powinny być bite, gwałcone czy zmuszane do rodzenia dzieci, które poczęli gwałciciele. Widziałam w podróży wiele wspaniałych kobiet. Prawie się nie zdarzyło, żebym spotkała się z wrogością z ich strony. Niezależnie od tego, jak bardzo się od nich różniłam, większość traktowała mnie jak siostrę. Nadeszła pora, by i mężczyźni stanęli po naszej stronie, żeby poczuli, że są naszymi braćmi.
Mnie też smutno, ale już dawno przestałam przez to płakać. Czasem czuję przeszywający smutek, niech będzie. Ale poza PMS-ami (które rządzą się swoimi prawami) nie zdarza mi się już płakać ze smutku, z samotności.
Okazało się że mogę czuć się obco w tłumie ludzi. Że nie ważne ilu ich jest wokół tylko jacy są.