cytaty z książki "Tajemnica domu Turnerów"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Młody chłopak przez rok leżał w łóżku, bo nogi odmawiały mu posłuszeństwa, podczas gdy na drugim końcu świata młoda dziewczyna trafiła do szkoły z internatem, bo jej rodzice umarli. Prowadzili zupełnie inne życie, a jednak dzięki miłości do książek zamieszkiwali te sam światy.
Czytanie kształtuje człowieka. Krajobraz książkowy jest poniekąd bardziej prawdziwy od tego za oknem. Nie znika, gdy traci się go z oczu, jest zapisany pod powiekami.
Złe rzeczy spotykają nawet najlepszych ludzi, ale nie można pozwolić, żeby nas przytłoczyły. Życie nie zawsze toczy się tak, jak byśmy tego chcieli, ale w końcu wszystko się układa.
Ktoś, kogo znałam przed laty, powiedział mi kiedyś, że strach to drzwi do możliwości. I zapewniam cię, skarbie, że wszystko dobre, co spotkało mnie od tamtej pory, zdarzyło się dzięki temu, że działałam pomimo swoich lęków.
Uświadomiła sobie, że dom to nie miejsce, czas ani osoba, choć równie dobrze mógł być każdą z tych rzeczy albo nimi wszystkimi. Ale dom to przede wszystkim uczucie. Przeciwieństwem domu jest nie oddalenie, lecz samotność.
Doszła do wniosku, że bycie samotnym to co innego niż bycie samym. Polly była sama od dziesięcioleci. I nie przeszkadzało jej to. Już jako nastolatka nie tęskniła za towarzystwem. Lecz samotność była czym innym. Nawet w pokoju pełnym ludzi człowiek może się czuć samotny.
(...) ktoś, kto nagle został zwolniony z odpowiedzialności za drugiego człowieka, wcale nie czuje się wolny - jest zagubiony jak dryfująca bez celu łódź.
Zmiana, tak jak i rozwiązanie, często przychodzi nagle.
Sytuacja człowieka jest zawsze inna, niż mogłoby się zdawać.
To najspokojniejsze wody skrywają najostrzejsze skały.
Rozumiał, co miała na myśli: całe pokolenie mężczyzn przekonało się, że jedynym sposobem, by zapomnieć o tym, co widzieli i robili, i przestać widywać twarze tych, których ciała zostały w błocie, było upijanie się do nieprzytomności i przenoszenie koszmarów na tych, którzy czekali w domach. Percy miał więcej szczęścia. Jego ojciec był surowy, ale nie stosował przemocy. Do tego musiałby być obecny, tymczasem on błądził myślami gdzieś bardzo, bardzo daleko.
- Nie możemy dopuścić do tego, byśmy stali się ofiarami własnego dzieciństwa - powtarzała. - Nie można za wszystko obwiniać rodziców czy dzieci. Większość ludzi robi, co w ich mocy. Niestety, czasami to za mało.
Czasem, w chwilach zwątpienia, kiedy wyglądał przez okno i zatapiał się w marzeniach o dalekich miejscach, przypominał sobie słowa matki, które powiedziała w pewien upalny dzień, siedząc na skraju jego łóżka. "Możesz podróżować na inne sposoby". Mówiła prawdę. Miał książki i nie było w wyobraźni miejsca, którego nie mógłby odwiedzić.
Skłonność do samokrytyki to jedno, a paraliż analityczny to zupełnie coś innego.
Nie ma sensu oglądać się za siebie - powtarzała. - Po prostu podejmij decyzję i zaufaj sobie, że postąpiłaś słusznie.
Nagle ogarnęło go poczucie dojmującej samotności. Zupełnie jakby świat, który znał, i bezpieczeństwo, w które wierzył, rozpadły się i uleciały. Poczuł się zbrukany. Przez ten dzień, przez wszystkie lata, które przywiodły go do tej chwili, przez to, co ujrzał dziś po południu, przez widok ciał kocu piknikowym. Przez martwą ciszę i bezruch tamtej chwili.
Kiedyś, w innym życiu, słynęła z tego, że miała nerwy ze stali. Teraz zdarzało się, że ogarniała ją nagła trwoga. Jak gdyby stała samotna na powierzchni życia, które wydawało się kruche niczym szkło.
Mądry przyjaciel powiedział jej kiedyś, że ludzie nie zmieniają się z wiekiem, stają się tylko starsi i smutniejsi.
- Czym właściwie jest prawda? - Jess usłyszała kiedyś to pytanie od przyjaciółki.
- Tym, co się wydarzyło.
- Według kogo?
Nie ma dwóch osób, które postrzegałyby fakty w identyczny sposób.
Istnieje różnica między romantyczną nostalgią a prawdziwym życiem.
Nagle straszliwy hałas wypełnił pokój, przerażający krzyk. Nora zrozumiała, że to ona krzyczy, dopiero gdy uświadomiła sobie, że usta ma szeroko otwarte. Chciała się obudzić, pragnęła, żeby ten sen się skończył, ale nie była w stanie wynurzyć się na powierzchnię. Tajemnicze ukryte rzeczy pierzchły i przestraszone, kuliły się pośród coraz dłuższych cieni.
Kiedy patrzyła na tamten dzień z perspektywy czasu, próbowała sobie przypomnieć, co wydarzyło się później. Był jak potrzaskane lustro, którego odłamki nie chciały ułożyć się w całość.
Bo choć słowo "dom" kojarzyło się z ciepłem i bezpieczeństwem, policjanci wiedzieli, że często bywa zupełnie inaczej. "Tam dom twój, gdzie serce twoje", głosiło przysłowie, ale ludzkie serca bywały mrocznymi, pełnymi zepsucia miejscami.
>>Nie wszystko naraz - powtarzała Nora, kiedy w szkole coś się Jess nie powiodło. - Możesz pokonać każdy problem, przebyć każdą odległość, tylko musisz robić krok za krokiem, aż w końcu dotrzesz na miejsce<<. A jeśli ktoś nie wiedział, dokąd chce dotrzeć? Co miał zrobić ktoś, kto utknął na miejscu, którego nie rozpoznawał, bez drogowskazów, nie mając pojęcia, w jakim kierunku się udać?
Wiedziała z doświadczenia, że tylko nieliczne rzeczy pozostają takie, jakimi je zapamiętaliśmy.
Nagle dotarło do niego, że jego życie przypomina jedną z bożonarodzeniowych ozdób Meg, ręcznie dmuchaną bombkę wiszącą na choince - niedoskonałą, lecz kompletną. Z pozoru trwała, w istocie bardziej krucha, niż mogłoby się wydawać. Chciał skleić na powrót tę szklaną kulę i zamknąć w niej wszystko, co ważne, żeby było jak dawniej.
Wszyscy znamy kogoś takiego. Ludzi, którzy są mniej ostrożni i mniej zaradni, a jednak nigdy nie przytrafiają się im naprawdę straszne rzeczy. Inni chcą im pomagać. A oni przyciągają dobroć i gdziekolwiek pójdą, czuwają nad nimi anioły.
Tam, gdzie w grę wchodzi żal po stracie bliskich, nie ma drogi na skróty.