Ostateczny argument

Okładka książki Ostateczny argument Joe Abercrombie
Okładka książki Ostateczny argument
Joe Abercrombie Wydawnictwo: Mag Cykl: Pierwsze prawo (tom 3) Seria: Uniwersum Pierwszego Prawa fantasy, science fiction
842 str. 14 godz. 2 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Pierwsze prawo (tom 3)
Seria:
Uniwersum Pierwszego Prawa
Tytuł oryginału:
Last Argument Of Kings
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2016-04-27
Data 1. wyd. pol.:
2016-04-27
Liczba stron:
842
Czas czytania
14 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374806411
Tłumacz:
Wojciech Szypuła
Tagi:
fantasy fantastyka król literatura brytyjska literatura angielska literatura XXI wieku proza brytyjska proza angielska
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
464 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
485
393

Na półkach:

Ponad 800 stron przeczytane w 3 dni. To nie było trudne zadanie, bo autor zadbał o ogromną ilość akcji, zarówno w strefie wojennej jak i prywatnej każdej osoby. Odkładałam na chwilę, ale zaraz pojawiało się pytanie ,,dobra, ale co dalej?" więc wracałam do czytania. Każda perspektywa i problemy bohaterów, do których zdążyłam się już przywiązać, przyciągają chyba nawet mocniej niż przy poprzednim tomie.
Autor stworzył postaci z krwi i kości; nie ma tu nikogo jednoznacznie złego albo dobrego. To kompilacja przeróżnych cech oraz wydarzeń, które doprowadzają ludzi do konkretnych zachowań. Wciąż przerażają mnie opisy pracy Glokty, a równocześnie ten człowiek mnie fascynuje. Z jakiegoś powodu to właśnie o nim najlepiej mi się czytało.
W tym tomie mocno wybrzmiała bezsensowność wojen i niesprawiedliwość świata.
Gdybym miała wskazać wadę to myślę, że czasami bohaterom idzie za łatwo. Jest budowanie napięcia, a potem magicznie zjawia się ktoś albo dzieje się coś pomocniczego, dzięki czemu wygrywają. Jak dla mnie, za dużo razy ten manewr został tu zastosowany.

Ponad 800 stron przeczytane w 3 dni. To nie było trudne zadanie, bo autor zadbał o ogromną ilość akcji, zarówno w strefie wojennej jak i prywatnej każdej osoby. Odkładałam na chwilę, ale zaraz pojawiało się pytanie ,,dobra, ale co dalej?" więc wracałam do czytania. Każda perspektywa i problemy bohaterów, do których zdążyłam się już przywiązać, przyciągają chyba nawet...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
576
525

Na półkach: ,

Godne zakończenie trylogii, które pozostawia trochę niedosytu. Rozdzielenie niektórych bohaterów niepotrzebne, fabuła momentami trochę przewidywalna, a mimo kilku starć brakowało epickiego napięcia.
Zdecydowanie warto przeczytać, bohaterowie zostaną w pamięci, a książkę się dosłownie połyka.
Cały cykl zdecydowanie godny polecenia!

Godne zakończenie trylogii, które pozostawia trochę niedosytu. Rozdzielenie niektórych bohaterów niepotrzebne, fabuła momentami trochę przewidywalna, a mimo kilku starć brakowało epickiego napięcia.
Zdecydowanie warto przeczytać, bohaterowie zostaną w pamięci, a książkę się dosłownie połyka.
Cały cykl zdecydowanie godny polecenia!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
834
175

Na półkach:

Świetnie się bawiłam przy ostatnim tomie. Dobry koniec i jest też kolejna trylogia nawiązująca do wydarzeń ze świata Pierwszego Prawa.
Silni zwyciężają, słabi polegną ale świat przynajmniej istnieje, zwłaszcza po tych wszystkich walkach.
Wcześniej przeczytałam Bohaterów i Zemsta smakuje najlepiej na zimno i wszystko się dobrze łączy. Nie ma znaczenia od czego zaczniecie czytać, nie myli się fabuła za bardzo. Przynajmniej u mnie tak jest.

Świetnie się bawiłam przy ostatnim tomie. Dobry koniec i jest też kolejna trylogia nawiązująca do wydarzeń ze świata Pierwszego Prawa.
Silni zwyciężają, słabi polegną ale świat przynajmniej istnieje, zwłaszcza po tych wszystkich walkach.
Wcześniej przeczytałam Bohaterów i Zemsta smakuje najlepiej na zimno i wszystko się dobrze łączy. Nie ma znaczenia od czego zaczniecie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
181
42

Na półkach: ,

Prze za je fajna. No i jak tak można tylko 3 tomy? Czytał bym i tom 21 !

Prze za je fajna. No i jak tak można tylko 3 tomy? Czytał bym i tom 21 !

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
964
964

Na półkach:

Trzeci tom najlepszy. Świetne postacie, dużo dobrej akcji.
Momentami rewelacyjne u autora, aczkolwiek specyficzne poczucie humoru.
Polecam.

Trzeci tom najlepszy. Świetne postacie, dużo dobrej akcji.
Momentami rewelacyjne u autora, aczkolwiek specyficzne poczucie humoru.
Polecam.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
464
199

Na półkach:

Mam spory problem z oceną tej książki... Powiedzieć, że mi się podobała, to nic nie powiedzieć. Była świetna! Momentami zaskakująca, ale przyznam, że spodziewałam się dużo więcej zwrotów akcji. Właściwie niewiele sytuacji rzeczywiście było niespodziewanych. Jednak nie zmniejszało to przyjemności z czytania, a wręcz dodawało smaczku. Wszystko pięknie zagrało. Zagrało aż nagle przestało...
Mam wrażenie, że zabrakło ostatniego rozdziału. Zarówno Glokta, jak i Luthar dostali swoje zakończenia. Nawet satysfakcjonujące. Natomiast Ferro, Logen czy Bayaz niestety nie. Rozumiem, że ich wątki pozostały otwarte, ale jednak liczyłam na jakieś zamknięcie. Może to dlatego, że polubiłam wszystkich bohaterów. Żaden mnie nie zawiódł i nie rozczarował. Z biegiem akcji ich charaktery stawały się coraz ciekawsze - nawet jeśli niekoniecznie kierowały się ku dobru.
Pod kątem przemocy i pewnej brutalności ta część nie odbiega od pozostałych. Cały cykl przesiąknięty jest nie zawsze zaschniętą krwią, torturami i brudem w ogólności, niemniej tworzy to swój unikalny klimat. Całą powieść (i dwie poprzednie) pochłonęłam. Czytało mi się błyskawicznie i z zapartym tchem.

Mam spory problem z oceną tej książki... Powiedzieć, że mi się podobała, to nic nie powiedzieć. Była świetna! Momentami zaskakująca, ale przyznam, że spodziewałam się dużo więcej zwrotów akcji. Właściwie niewiele sytuacji rzeczywiście było niespodziewanych. Jednak nie zmniejszało to przyjemności z czytania, a wręcz dodawało smaczku. Wszystko pięknie zagrało. Zagrało aż...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
606
330

Na półkach: ,

Czym może jeszcze zaskoczyć powieść fantastyczna ? Jakie „składniki”, są potrzebne, aby powieść zdobyła uznanie? Na jakie akcenty fabularne warto położyć nacisk, aby książka „zaskoczyła”, tworząc zadowalającą całość? Wiele jest odpowiedzi na te pytania. Ale znaleźć złoty środek to już rzecz wymagająca wielkiego warsztatu pisarskiego. Jako fan powieści fantastycznych, najbardziej sobie cenię, kiedy książka posiada balans. Na pewno są ważni sami bohaterowie. Ich kreacja powinna być wyrazista, i zbiegiem czasu ewoluująca. Kolejnym ważny punktem jest wykreowany świat, który powinien swoją głębią i złożonością, przyciągać jak największe grono czytelników. I oczywiście akcja, bowiem czytelnik nie może się zanudzić. Jakie akcenty dominują w powieści Joe Abercrombie „Ostateczny argument”? Czy trzecia część okazała się fantastyką na najwyższym poziomie? I czy w książce są ukryte pewne wartości? Zanim odpowiem na te pytania, chciałbym pokrótce opowiedzieć o fabule pozycji. Logen Dziewięciopalcy musi stoczyć jeszcze jedną walkę. Poprzysiągł sobie, że będą o niej kiedyś rozprawiać i zapisze się ona na kartach historii. Na Północy kraju szaleje wojna. Tylko jeden człowiek może powstrzymać Króla Północy- jego dawny przyjaciel i dawny wróg. Jezal dan Luthar doszedł do wniosku, że ma dosyć ciągłej wojny i walki. Więc porzuca wojaczkę na rzecz życia z kobietą, którą darzy głębokim uczuciem. Okaże się jednak, że miłość także potrafi sprawić ból, a chwała ma w zwyczaju dopadać człowieka wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewa… Trzecia część z cyklu „Pierwsze prawo”, to najbardziej napakowana akcją powieść z całej trylogii. Zwłaszcza pierwsza faza „Ostatecznego argumentu”, to jazda bez trzymanki. Powieść sama w sobie jest bardzo brutalna. Dla wrażliwych czytelników, może być nie do przejścia. Autor w sposób bezwzględny opisuje potyczki, bitwy i pojedynki. Co nadaje powieści pewnego perwersyjnego błysku i polotu. Można dywagować, czy pozycja oparta jedynie na akcji, może być uznawana za klasykę gatunku ? Moim zdaniem niekoniecznie. Trochę zabrakło mi balansu, który tak lubię w tego typu powieściach. Ale skupię się na zaletach, bowiem przesłaniają niedostatki powieści. To co najbardziej mi się podobało to kreacja bohaterów. Mogłoby się wydawać, że poziom i częstotliwość opisywanych scen batalistycznych, może ten aspekt przypudrować, ukryć. Powieść broni się ciekawymi kreacjami. Braterstwo, honor, miłość to ważne elementy, które są poruszane w powieści. Bohaterowie są przedstawieni jako persony, których nie oszczędzał los. Gdy, mogłoby się wydawać. że marzenia, plany i pragnienia zostaną ziszczone i spełnione, to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko zamienia się w pył, gruz i ruinę. Autor nie boi się rzucać swoich bohaterów na głęboką wodę. A skomasowane przeciwności losu nie jednego by przytłoczyły i załamały. Ale w tym wszystkim pisarz przemyca pozytywne emocje, i daje pewien promyk nadziei, który jak wiosenna jutrzenka, może być zwiastunem czegoś dobrego i zgoła odmiennego. W niniejszej powieści, świetnie jest zarysowany konflikt. To właśnie pod tym względem powieść wybija się nad tego typu pozycjami. Na taki stan rzeczy niewątpliwie ma wpływ zabieg wykorzystany przez pisarza. Chodzi mi o wykorzystanie w konstrukcji fabularnej elementu: polityki. Dla niektórych czytelników ten aspekt w powieściach fantastycznych jest najmniej lubiany, ale doceniam tą sferę fabularną, która nadaje historii pewnej głębi, wielowątkowości i złożoności. Reasumując, „Ostateczny argument”, to najlepsza cześć z całego zbioru. Autor jednak nie dokończył wszystkich wątków, zostawiając furtkę na kolejne części. Może nie pokochałem tejże serii, ale powieści, z cyklu „Pierwsze prawo”, dały mi rozrywką na naprawdę niezłym poziomie. Pozycja obowiązkowa dla fanów pisarza, ale również miłośników opisów batalistycznych i poprowadzonej „mocno” narracji. Gorąco Polecam.

Czym może jeszcze zaskoczyć powieść fantastyczna ? Jakie „składniki”, są potrzebne, aby powieść zdobyła uznanie? Na jakie akcenty fabularne warto położyć nacisk, aby książka „zaskoczyła”, tworząc zadowalającą całość? Wiele jest odpowiedzi na te pytania. Ale znaleźć złoty środek to już rzecz wymagająca wielkiego warsztatu pisarskiego. Jako fan powieści fantastycznych,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
413
337

Na półkach: , , , , ,

Wszystkie zachwyty, również te wyrażone w komentarzach na niniejszym portalu, uważam za w pełni uzasadnione.

Trylogia "Pierwsze Prawo", to przede wszystkim bardzo dobrze napisana seria, która nie pozwala się nudzić ani przez chwilę. Wydarzenia są opisane zgrabnie, dynamicznie, bez zbędnych przestojów. Fabuła jest ciekawa, świat przedstawiony jest interesujący, a postacie pierwszo i drugo planowe są żywe, zaś śledzenie ich losów dostarcza sporo emocji.

Oczywiście trudno nie zauważyć czerpania przez autora całymi garściami ze znanych i lubianych motywów literackich czy rozwiązań z innych serii, ale w przyjętej konwencji w ogóle to nie przeszkadza.

Trzeci tom zgrabnie łączy i kończy wszystkie wątki w sposób satysfakcjonujący, aczkolwiek pozostawiający sporą dozę miejsca na kontynuację, co również należy poczytać za spory plus.

Generalnie dla osób poszukujących ciekawej, acz dość lekkiej serii, "Pierwsze Prawo" będzie w sam raz. Trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś mógł się zawieść tą trylogią.

Wszystkie zachwyty, również te wyrażone w komentarzach na niniejszym portalu, uważam za w pełni uzasadnione.

Trylogia "Pierwsze Prawo", to przede wszystkim bardzo dobrze napisana seria, która nie pozwala się nudzić ani przez chwilę. Wydarzenia są opisane zgrabnie, dynamicznie, bez zbędnych przestojów. Fabuła jest ciekawa, świat przedstawiony jest interesujący, a postacie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
56
17

Na półkach:

Satysfakcjonujące zakończenie trylogii Pierwsze Prawo. Na pewno za jakiś czas wrócę do tego świata :)

Satysfakcjonujące zakończenie trylogii Pierwsze Prawo. Na pewno za jakiś czas wrócę do tego świata :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
644
613

Na półkach: , , ,

Atomowy (momentami dosłownie…) finał fenomenalnej trylogii fantasy, jeszcze lepszy niż poprzednie części. Genialne postaci, zapierające dech w piersiach przygody, szokujące twisty, tony okrucieństwa i przemocy a do wszystkiego wielka łycha cynicznego, łobuzerskiego humoru (!). TO SIĘ CZYTA!

+

Po fiasku wyprawy na Kraniec Świata drużyna maga Bayaza się rozpada. Logen wraca na Północ, gdzie dołącza do walczącego po stronie Unii oddziału Wilczarza. “Wikingowie” wciągają armię Króla Północy Bethoda w pułapkę, do jej zamknięcia potrzebne jest tylko szybkie przybycie głównych wojsk Unii. Pech sprawia jednak, że akurat umiera głównodowodzący armią marszałek Burr a generałowie stanowczo odmawiają podjęcia działań do czasu mianowania przez Króla nowego wodza.

Z tym jest taki znowu problem, że Król również w tym samym czasie umiera. Wobec wcześniejszej śmierci obu synów władcy oznacza to konieczność wyboru nowego władcy. Dwa główne stronnictwa polityczne, sędziego Marovii i arcylektora Sulta prowadzą zaciętą walkę o głosy elektorów, swoją agendę ma jednak również niezmordowany w knuciu kolejnych intryg mag Bayaz…

A propoz Bayaza - w jego planach swoją rolę do odegrania ma Jezal, który po powrocie z wyprawy rzucił się w ramiona ukochanej Arlee, a wkrótce, awansowany do stopnia pułkownika, otrzymuje odpowiedzialne zadanie stłumianie chłopskiej rebelii.
Radzi z nim sobie nadspodziewanie dobrze, ale wkrótce nad Unią pojawia się dużo poważniejsze niebezpieczeństwo. Z południa nadciąga ogromna armia Imperium Gurkhulu, by podbić państwo, pozbawione głównych sił wojskowych związanych walką na Północy.

W środku całego tego rozgardiaszu inkwizytor Sand dan Glokta wije się pomiędzy wspieraniem polityki swego przełożonego, Sulta a szantażującymi go wysłannikami banku Valint&Balk, wydającymi sprzeczne z wolą Sulta polecenia. Widząc, że z każdej strony grozi mu nieuchronna klęska i śmierć, zaczyna mysleć o trzecim mocodawcy…

+

Oesu! Ależ to jest dobre! Czyta się lepiej niż “Grę Oi Tron” ( and I mean it!). Znakomicie prowadzona akcja pędzi jak w ejtisowym sensacyjniaku ery VHS a twisty fabularne powodują co i rusz gwałtowny opad szczęki czytelnika. No i do tego te postaci! Wzdragam się przed użyciem słowa “bohaterowie”, bo, naprawde, na takie określenie nikt tutaj nie zasługuje.

Najbliżej rozumienia “porządnego człowieka” jest Wilczarz, postać niczym z Czarnej Kompanii Glena Cooka, a przecież nawet on nie zawaha się poderżnąć gardłą Bogu ducha winnego nastolatkowi na służbie wroga czy dziabnąć kogoś w plecy (“w plecy zawsze lepiej niż od przodu” jak mawiał ojciec Logena).

Sam Logen? Brrr - po tym, jak wcześniej to on wydawał się najbardziej predestynowany do roli głównego bohatera sagi, coraz bardziej na wierzch wychodzi jego - w pewnym sensie tragiczny - charakter. Jak się okazuje, i bez berserskiego szału to jest człowiek który potrafi wyłącznie mordować, człowiek, za którym śmierć idzie krok w krok. No a zmieniony w berserka….szkoda gadać, nie będę spojlerował, ale naprawdę to, co się tutaj odjaniepawli, przytka nawet twardego czytelnika.

Bayaz i Jezal - kolejny zonk i szok, nawet nie tyle rozwojem ich postaci - tu wszystko jest dość oczywiste, co kierunkiem, w jakim Abercrombie pociągnął fabułę. Jasne, zawsze bedą malkontenci, piszący “to było jasne od początku”, ale no nie, nie było, przynajmniej dla mnie, a nie jest to pierwsza saga fantasy w moim życiu…

O Glokcie nawet pisać nie trzeba, to najbardziej charakterystyczna postać całej sagi - jako kaleki “sadystyczny” oprawca, bez zmrużenia okiem torturujący swe kolejne ofiary (te opisy!) powinien budzić wyłącznie obrzydzenie i grozę, tymczasem to on przyciąga najwięcej uwagi i sympatii czytelnika.

Główna koncepcja sagi nie jest nadzwyczajnie oryginalna - magowie kierujący poczynaniami królów to wręcz gatunkowy schemat (Wiedźmin, Koło Czasu, w sumie nawet staruszek Władca Pierścieni),ale jej wykonanie po prostu zabija. Storytelling Abercrombiego jest wfręcz obłędnie dobry; wielowątkowa fabuła perfekcyjnie się rozwija i zmierza do doskonale wymyślonego finału. Od razu widać, ze saga została szczegółowo zaplanowana i wykonana, że Abercrombie to autor “architekt” a nie “ogrodnik”, że rzucił się na ślepo w fabułę dając jej rosnąć jak ogrodowej roślinie, że pisanie poprzedziła faza drobiazgowego planowania.
Być może znaczenie ma tutaj zawodowy background Abercrombiego, był on bowiem montażystą filmowym a w branży filmowej zawsze na początku jest dokładnie rozpisany scenariusz. Kunszt “montażowy” Abercrombiego można też podziwiać, kiedy w typowo filmowym stylu łączy i przeplata poszczególne sceny i przeplata, budując napięcie.


Uwielbiam zakończenie opowieści - z jednej strony do bólu cyniczne, przekorne i złośliwe do bólu, z drugiej zabawnie spójne z klasycznymi kanonami gatunku. Esencja stylu grimdark fantasy (nic nie jest jednoznaczne) - choć na polu cynizmu i nihilizmu to jeszcze do zapoznanego arcydzieła gatunku - trylogii “Dagome Iudex” Zbigniewa Nienackiego (naprawdę, jak ktoś szuka szokującej książki, to mocniej sie chyba nie da).

Jeśli czegokolwiek miałoby w Pierwszym Prawie zabraknąć, to trochę horroru, grozy, tak często obecnej w sagach fantasy. Świat Abercrombiego jest tak cyniczny i przepełniony sowizdrzalską ironią, że w nim bohater nawet w obliczu najgorszego monstrum z piekła rodem co najwyżej rzuciłby mu jakąś “xxxwą” w twarz (tak, w Pierwszym Prawie bohaterowie klną na potęgę).


Nie, no genialna sprawa. Dosłownie zapiera dech w piersiach podczas czytania, tak dobre. Uwielbiam pasjami, już się cieszę na kolejne tomy cyklu, opowiadające kolejne przygody kolejnych bohaterów.


PS
Serial - jakby powstał - zmiótłby wspomnienie po “Grze O Tron” czy “Wikingach”, o mdłych brejach w rodzaju “Wiedźmina” czy “Koła Czasu” nie wspomnę.


PPS.
Wywaliłem poniższą uwagę do postscriptum, bo szkoda nią burzyć narrację nt. sagi, ale po lekturze nasunęła mi się pewna obserwacja. Aż nie wiem, jak to napisać, ale “Pierwsze Prawo” ma szczególnie - określę to - “staroświecki” koncept fabularny.
Pisząc wprost, fani “Fabryki Słów” i, generalnie, konserwatywnego storytellingu będą mieli swoje święto. U Abercrombiego zasadniczo “chłopy to chłopy, a baby to baby”. Jedyna wojowniczka (a w zasadzie asasynka) to archetypiczna postać morderczego babochłopa, a generalnie pań jest niewiele, do tego zepchnięte są one do typowych dla siebie ról salonowych.
Nb. pewnie to powoduje, że jest cykl Abercrombiego uznawany za bardziej “chłopakowy”.

Wątków LGBT nie ma prawie wcale (a jedyny, pojawiający się na koniec, to złośliwy żart zaciągnięty prosto z kart “Hrabiego Monte Christo”, bez szczególnego “szacunku dla różnorodności”). A jeszcze ten świat bynajmniej nie jest specjalnie multikulturowy - przeciwnie - na północy miejszkają bladzi Wikingowie, w środku “różowi” Unioniści a na Południu śniadzi gurkhulczycy (Arabowie) i czarni kantyjczycy. Żeby było jasne - nie oceniam takiego stanu rzeczy w żaden sposób, po prostu stwierdzam fakt.

Atomowy (momentami dosłownie…) finał fenomenalnej trylogii fantasy, jeszcze lepszy niż poprzednie części. Genialne postaci, zapierające dech w piersiach przygody, szokujące twisty, tony okrucieństwa i przemocy a do wszystkiego wielka łycha cynicznego, łobuzerskiego humoru (!). TO SIĘ CZYTA!

+

Po fiasku wyprawy na Kraniec Świata drużyna maga Bayaza się rozpada. Logen wraca...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 416
  • Chcę przeczytać
    1 215
  • Posiadam
    524
  • Fantasy
    86
  • Fantastyka
    75
  • Ulubione
    69
  • Teraz czytam
    45
  • 2022
    25
  • 2023
    22
  • 2021
    20

Cytaty

Więcej
Joe Abercrombie Ostateczny argument Zobacz więcej
Joe Abercrombie Ostateczny argument królów Zobacz więcej
Joe Abercrombie Ostateczny argument Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także