Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80.-90.
- Kategoria:
- film, kino, telewizja
- Tytuł oryginału:
- Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80.-90.
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Data wydania:
- 2018-08-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-08-13
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324047048
- Ekranizacje:
- Transformers (2007)
Kiedy czarnooka Isaura opędzała się przed zalotami bezwzględnego Leôncia, bohaterowie Beverly Hills 90210 próbowali odnaleźć najprawdziwszą miłość, sobotnie poranne programy dla działkowców dawały nadzieję, że istnieje skuteczny sposób na walkę z mszycą, a Adam Słodowy uczył Polaków, jak z gumki recepturki i ołówka zrobić karmnik dla ptaków, na ekrany telewizorów Rubin nieśmiało zakradała się reklama.
Transformersi to arcyciekawa opowieść o początkach polskiej reklamy telewizyjnej, o ludziach, którzy kładli podwaliny pod raczkujący biznes, o fortunach, które powstawały nieomal z dnia na dzień. Ale to także podróż do czasów, kiedy „z pewną taką nieśmiałością” przyglądaliśmy się kolorowemu Zachodowi, gdy „Mariola okocim spojrzeniu” przechadzała się w marmurkowych jeansach, a zawody w kapsle wygrywało się z głośnym okrzykiem „no to Frugo!”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kiedy reklamy przebijały programy
Pamiętam, że kiedy byłem mały, chłonąłem reklamy jak szalony. Ich dynamika na ekranie jakoś do mnie przemawiała. Wiadomo, młody umysł chłonie takie rzeczy jak gąbka. Zastanawiam się jednak, czemu dziś tak rzadko udaje się stworzyć spoty, które zapadają w pamięć na dłużej. Zaskakują swoją kreatywnością i choć mają chwalić produkt, i tak ogląda się je z przyjemnością. Może ja zwyczajnie zdziadziałem z czasem, a może to technologiczny rozwój zebrał swoje żniwa?
Niewykluczone, ale po lekturze książki Agaty Jakóbczak mam wrażenie, że prawda leży pośrodku. Prezentowane przez autorkę kulisy pracy w reklamie w latach 80. i 90. sprawiają, że jest mi trochę smutno i źle z tym, że przynajmniej w tej ostatniej dekadzie nie miałem kilkunastu lat więcej. Wszystko przez to, że tak naprawdę początki reklamy to była istna partyzantka. Masz pomysł? Znakomicie, działaj, tu masz termin, i powodzenia. Brzmi niekonwencjonalnie, ale jakże ekscytująco zarazem.
Trudno nie zadumać się nad tym, jaką rangę miał przekaz promocyjny na starcie przekazu masowego i w okresie bardziej okrzepłego chwalenia mydła, powidła i nie tylko. Jeden dobrze dobrany slogan mógł sprawić, że z nieistotnej, kurzącej się marki powstawała istna potęga. Skoro już o kolosach mowa, to również wchodzenie na rynek firm zagranicznych miało posmak wielkiego ryzyka napędzanego jeszcze większym zyskiem.
Fascynujące, jak działał ten świat. I nie chodzi tu tylko o wspomniane firmy pragnące reklamy, ale i samych ludzi je tworzących. O tych amatorów, często ludzi z przypadku, którzy działali na wyczucie i uczyli się na popełnianych błędach. Także i oni przeistaczali się z ludzi z ulicy w znaczących graczy. Początki kapitalizmu były dobrym momentem by z pucybuta stać się milionerem, a że przy okazji wielu wytwórców pozbywało się zalegającego w magazynach towaru, nie było przegranych.
Jednak rynek ewoluował, a pierwsze szalone pomysły zaczęły się kruszyć pod naporem profesjonalizacji, nie wszystkie kariery rozbłysły, jak trzeba, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że był to pociągający świat. Jak wspaniale było uczestniczyć w prekursorskich pracach, otwierać się na zupełnie nowe doznania. W przekazie Jakóbczak to świat egzotyczny, a przy tym jakże bliski. Niektórzy spośród wygranych się stoczyli, jak to w życiu bywa, ale w ryzyku jest metoda, a obietnica sukcesu zawsze nęci.
Porzućmy jednak na chwilę te rozważania i spójrzmy na materiały zza kulis. A w tej pozycji znajdziemy ich sporo. Począwszy od powstawania zupełnie nowatorskich pomysłów, przez problemy techniczne, po realizacje możliwe wyłącznie dzięki kreatywności, które dziś tworzymy w programie w mig, a wtedy wymagały one wielkich przygotowań. Także pod tym względem atrakcji jest cała masa, a poznawanie historii szlagierów reklamowych to czysta, przesycona humorem przyjemność.
„Transformersi” są trochę nostalgiczni, ale nic w tym złego. Zawsze to, co było, szczególnie pierwsze kroki, działa rozrzewniająco. To opowieść z zupełnie innego podwórka, które trudno sobie w rodzimych warunkach wyobrazić. Jednak wszystko to miało miejsce, a prowizorka dawała szersze spojrzenie. Agata Jakóbczak w punkt przedstawiła początki, rozwój i to, co widzimy dziś. Zrobiła to w lekki, ujmujący, a przy tym treściwy sposób, tak że przekazywaną wiedzę połyka się bez umiaru, a liczba anegdot i wspominek idealnie współgra z główną opowieścią i wzbogaca ją. To podróż nie za jeden, ale za wiele uśmiechów, która spodoba się fanom nie tylko powrotów do przeszłości, ale także fascynujących lektur spod znaku „niemożliwe, a jednak”.
Patryk Rzemyszkiewicz
Książka na półkach
- 224
- 157
- 62
- 10
- 8
- 5
- 3
- 3
- 3
- 3
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80.-90.
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Czytając Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80. - 90 zastanawiałem się, czy sentymentalizm autorki Agaty Jakóbczak nie zaszkodził książce. Historia jak to rodził się rynek reklamy w Polsce w latach 80. XX wiek to też historia jak rodził się w naszym kraju biznes, media. To historia trochę szaleńców, którzy wkraczali i byli pionierami na nowym rynku. Czytelnik dzięki lekturze może dowozić się jak powstały takie kampanie jak Ojciec prać cy Teletombola. Jednak miałem wrażenie, że autorka o ciemniejszej stronie tego interesu, pisała kilka zdań pod wpływem wydawcy. Było nie było sama go współtworzyła i czasami mam wrażenie, jak to bywa z młodością, idealizuje się ją. A czytanie po raz n-ty, że wtedy nie było Internetu i telefonów komórkowych to taka obraza czytelnika. Odbiorca chyba nie jest aż tak tępy, by tego nie wiedzieć, by tego nie pamiętać.
Czytając Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80. - 90 zastanawiałem się, czy sentymentalizm autorki Agaty Jakóbczak nie zaszkodził książce. Historia jak to rodził się rynek reklamy w Polsce w latach 80. XX wiek to też historia jak rodził się w naszym kraju biznes, media. To historia trochę szaleńców, którzy wkraczali i byli pionierami na nowym rynku....
więcej Pokaż mimo toW polskiej historii bardzo fascynują mnie dwa okresy. Lata tuż po II wojnie, kształtowanie się PRLu i właśnie ostatnie jego lata wraz z początkiem transformacji. Gdy w powszechnej szarości coraz bardziej dawał o sobie znać powiew innego życia z zachodu, a na ekranach kineskopów bohaterowie 90210 próbowali odnaleźć prawdziwą miłość, w życiu ludzi, z każdym dniem większą rolę zaczęła odgrywać reklama telewizyjna. I właśnie o tym jest ta książka.
Agata Jakóbczak nadzwyczaj dobrze operuje językiem, mam wrażenie, że nawet najnudniejsze tematy napisane przez nią, byłyby w stanie mnie zaciekawić. A tu nie dość, że historia jest fascynująca, to i napisana świetnie. Autorka mniej więcej chronologicznie przedstawia dzieje najważniejszych ludzi z branży i pionierów reklamy. Od zupełnie amatorskich produkcji z lat 80, przez czasy artystycznych eksperymentów, aż po profesjonalne reklamy wielkich agencji. Nie jest to w żadnym razie historyczne opracowanie, bardziej zbiór luźnych anegdot (ale zawsze podpartych źródłami, to się ceni),doprawionych dużą szczyptą nostalgii. Opisy najciekawszych reklam i kampanii też oczywiście są. Wiele z nich znam, chociaż nie dane mi było ich zobaczyć, kiedy pojawiały się w telewizji, za późno się urodziłem niestety. Ale zawsze ciekawie przeczytać kto i jak je tworzył. Gdzieś w tle zarysowane są też realia życia w tamtych latach, ale schodzi to na dalszy plan.
Autorka niestety bardzo po macoszemu potraktowała koniec lat 90. Są tylko lekko napomknięte ciekawe reklamy z tych czasów i fajrant. Szkoda, bo to też niewątpliwe ciekawy okres. Jest też trochę nieuzasadnionego moim zdaniem narzekania na obecne reklamy. One też idą z duchem czasu i nie będą stale takie same. Ale mimo wszystko jest to ciekawa pozycja, szczególnie dla osób zainteresowanych tym okresem.
.
https://www.instagram.com/bourboonkid/
W polskiej historii bardzo fascynują mnie dwa okresy. Lata tuż po II wojnie, kształtowanie się PRLu i właśnie ostatnie jego lata wraz z początkiem transformacji. Gdy w powszechnej szarości coraz bardziej dawał o sobie znać powiew innego życia z zachodu, a na ekranach kineskopów bohaterowie 90210 próbowali odnaleźć prawdziwą miłość, w życiu ludzi, z każdym dniem większą rolę...
więcej Pokaż mimo toTaka 6 z plusem. Językowo mogłoby być lepiej, z pewnością na ocenę w znacznej mierze wpływa nostalgia.
Taka 6 z plusem. Językowo mogłoby być lepiej, z pewnością na ocenę w znacznej mierze wpływa nostalgia.
Pokaż mimo toPrzebiegłem przez cały tekst, bo branża jest mi bliska. Książka zainteresuje pewnie wyłącznie ludzi reklamy i mediów, którzy chcieliby się dowiedzieć jak zaczynali ich szefowie. Opisywany czas - zwłaszcza patrząc z perspektywy 20-30 lat - jest okresem wyjątkowo dla Polski ciekawym, ale niech czytelnik nie oczekuje, że znajdzie w tym tytule jakieś zajmujące, historyczne opracowanie. To tylko zbiór banalnych, czasem wręcz trywialnych faktów, anegdotek i ciekawostek zebranych przez naocznego świadka w kilka tematycznie i chronologicznie ułożonych rozdziałów. Dobrze, że ktoś spisał takie wspomnienia, mają one pewną wartość bez względu na jakość samego pisania. Chyba nie ma tu nic więcej do dodania.
Zapraszam na fb na mój nowy blog do dyskusji po więcej bezkompromisowych recenzji.
Przebiegłem przez cały tekst, bo branża jest mi bliska. Książka zainteresuje pewnie wyłącznie ludzi reklamy i mediów, którzy chcieliby się dowiedzieć jak zaczynali ich szefowie. Opisywany czas - zwłaszcza patrząc z perspektywy 20-30 lat - jest okresem wyjątkowo dla Polski ciekawym, ale niech czytelnik nie oczekuje, że znajdzie w tym tytule jakieś zajmujące, historyczne...
więcej Pokaż mimo toPrzyjemna książka. Trochę anegdotek, trochę historii reklamy w Polsce i przełomowych reklam z tamtych czasów, trochę tła przedstawiającego rzeczywistość lat 80-tych i 90-tych. Przeszkadzało mi właśnie to trochę, bo oczekiwałam trochę więcej.
Przyjemna książka. Trochę anegdotek, trochę historii reklamy w Polsce i przełomowych reklam z tamtych czasów, trochę tła przedstawiającego rzeczywistość lat 80-tych i 90-tych. Przeszkadzało mi właśnie to trochę, bo oczekiwałam trochę więcej.
Pokaż mimo toPrzyjemnie jest sobie przypomnieć stare polskie reklamy. W książce można poznać kulisy ich powstawania, a niektóre perypetie twórców wydają się wręcz nieprawdopodobne. Taka mała podróż sentymentalna (chociaż "Ćwiartka raz" Korwin-Piotrowskiej dla mnie bezsprzecznie lepsza).
Ciekawe, że kiedyś czekało się na reklamy, oglądało z wypiekami na twarzy... teraz raczej nużą i stanowią przerwę na zrobienie czegokolwiek w ich trakcie, żeby tylko ich nie oglądać. Zastanawia mnie nawet, czy na kogoś te reklamy w ogóle jeszcze działają? Nie wszystko co kupuję znam z reklam. Oczywistym jest fakt, że niektóre produkty w gust trafiają mimo braku reklamy, a inne nie trafiają mimo świetnych spotów. Rozumiem reklamowanie nowości, żeby wprowadzić produkt na rynek. Ale kręcenie kolejnej reklamy proszku X czy płynu do naczyń Y - czy to nie przerost formy nad treścią? Miliony idące w reklamę to dla mnie abstrakcja i zbytek i jawny wyraz przerostu konsumpcjonizmu. Ale to taka dygresja nie mająca związku z treścią książki :)
Przyjemnie jest sobie przypomnieć stare polskie reklamy. W książce można poznać kulisy ich powstawania, a niektóre perypetie twórców wydają się wręcz nieprawdopodobne. Taka mała podróż sentymentalna (chociaż "Ćwiartka raz" Korwin-Piotrowskiej dla mnie bezsprzecznie lepsza).
więcej Pokaż mimo toCiekawe, że kiedyś czekało się na reklamy, oglądało z wypiekami na twarzy... teraz raczej nużą i...
"Super-bohaterowie polskiej reklamy" to opowieść złożona z chronologicznie ułożonych anegdot na temat życia twórców pierwszych reklam i tego, jak rynek reklamowy zmieniał się w czasie, dorastał do zachodnich rynków i próbował pokazywać swoją szkołę i swoją siłę. Skąd czerpano wiedzę, inspiracje, produkty, plany zdjęciowe i oprogramowanie do montażu - możemy się co nieco dowiedzieć z książki.
Ogólnie jest ona bardzo poprawna i choć temat jest szalenie ciekawy, a przyciągają naszą uwagę reklamy produktów, które wszyscy w odpowiednim wieku pamiętają, to wszystko nie wystarczyło książce żeby przestała być nudna i ciężka do przebrnięcia.
"Super-bohaterowie polskiej reklamy" to opowieść złożona z chronologicznie ułożonych anegdot na temat życia twórców pierwszych reklam i tego, jak rynek reklamowy zmieniał się w czasie, dorastał do zachodnich rynków i próbował pokazywać swoją szkołę i swoją siłę. Skąd czerpano wiedzę, inspiracje, produkty, plany zdjęciowe i oprogramowanie do montażu - możemy się co nieco...
więcej Pokaż mimo toReklama dla jednych koszmar podczas oglądania ulubionego programu lub filmu. Dla innych dobry moment by wyjść do toalety lub zrobić sobie kubek kawy. Tak czy tak towarzyszy nam ona czy tego chcemy czy nie wszędzie, wygląda z gazet, wyskakuje w okienkach w czasie surfowania po internecie czy umila nam czekanie na przystanku.
Ale jakie były początki owego fenomenu w Polsce, no ciekawe, toporne tworzone nieomal na chłopski rozum czasami. Wszyscy pamiętamy prusakolep, pumeks purocolor, czy pewną taką nieśmiałość pewnej dziewczyny. Autorka zaprasza czytelnika na podróż sentymentalną do początku wolnego rynku a co za tym idzie na początki produkcji reklam w każdym tego słowa znaczeniu.
Nasi producenci tworzyli cuda na obecne czasy, wykorzystując wszystko co się dało aby osiągnąć zamierzony efekt czasem zaskakując zachodnich twórców.
Ciekawa pozycja dla tych co znają ten czas lub tych wychowanych na kolorowych filmikach o mydle i powidle.
Reklama dla jednych koszmar podczas oglądania ulubionego programu lub filmu. Dla innych dobry moment by wyjść do toalety lub zrobić sobie kubek kawy. Tak czy tak towarzyszy nam ona czy tego chcemy czy nie wszędzie, wygląda z gazet, wyskakuje w okienkach w czasie surfowania po internecie czy umila nam czekanie na przystanku.
więcej Pokaż mimo toAle jakie były początki owego fenomenu w Polsce,...
Tak często nie zastanawiamy się nawet jak powstają pewne rzeczy a błąd to! Bo powstawanie pierwszych polskich reklam to JAZDA BEZ TRZYMANKI 😁
No i łezka się w oku kręci 😉
Tak często nie zastanawiamy się nawet jak powstają pewne rzeczy a błąd to! Bo powstawanie pierwszych polskich reklam to JAZDA BEZ TRZYMANKI 😁
Pokaż mimo toNo i łezka się w oku kręci 😉
Świetna.
Świetna.
Pokaż mimo to