Wściekły pies
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2018-09-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2007-10-29
- Liczba stron:
- 180
- Czas czytania
- 3 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308065532
- Tagi:
- literatura faktu nienawiść poszukiwanie sensu życia poszukiwanie własnej tożsamości relacje rodzinne reportaż rozpacz śmierć zemsta życie codzienne
Dziewięć mocnych opowieści o samotności w obliczu cierpienia. Wśród wielbicieli reportażu – książka kultowa.
Wojciech Tochman, jeden z najlepszych polskich reporterów, zwięzłym i precyzyjnym językiem opisuje ludzkie dramaty, ludzką samotność, ale i podłość, obłudę, nienawiść. Opowieść o katastrofie autobusu maturzystów pielgrzymujących do Częstochowy, historia człowieka, który powstał z torów i nie pamięta, kim jest, oraz zapis walki samotnej kobiety z księdzem molestującym dzieci, przywołują najbardziej uniwersalne pytania: o przyczyny zła, sens cierpienia i milczenie Boga.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Rozszarpani
Siedzę w tramwaju. Dzień jak co dzień. Wyrwane miejsce siedzące, otwarta książka i chwila oddechu przed pracą, a przynajmniej tak to powinno wyglądać. Mam przed sobą reportaże Wojciecha Tochmana – „Wściekły pies”. Dopiero zaczynam, ale to wystarczy, bym z trudem powstrzymywał łzy. Gula więźnie mi w gardle. Wyobraźnia galopuje, zmysły są jakby otumanione. To pierwsza opowieść, ale już czuję, że moje serce rozpada się na kawałki, i tak będzie aż do ostatniej strony.
Dalej jest inaczej i chyba dobrze, bo nie wiem, czy zdołałbym wytrzymać taki poziom emocji, operacji na psychice bez znieczulenia. Nie znaczy to, że historie, które następują po „Mojżeszowym krzaku”, są gorsze, w żadnym razie, są po prostu tak różnorodne, że trudno wrzucić je do jednego worka. Jakże przyrównać śmierć uczniów do molestowania, utratę przeszłości i pamięci do niewdzięcznej teraźniejszości z syndromem Tourette’a?
Mimo to gdyby szukać wspólnych cech tych opowieści, należałoby powiedzieć, że bez wyjątku są one trudne. Trudne zarówno do opowiedzenia, jak i do przeczytania, bo przekazują nam prawdę o rzeczywistości, którą rzadko kiedy chcemy poznać. O szykanowaniu słabszego, które jest łatwiejsze od sprzeciwienia się silniejszemu. O przypominaniu sobie o naszej śmiertelności, a przy tym kontrze z widocznym znakiem zapytania – czy życie zawsze jest cenniejsze niż śmierć? O ukazaniu sacrum w okryciu profanum i zawiłości ścieżki wiary, a w zasadzie jej sensu.
Być może pytania te, a zarazem problemy postawione przed nami, brzmiałyby zbyt natarczywie. Zdawałyby się prostą drogą szokowania w celu osiągnięcia sukcesu. Mogłoby tak być, ale Tochman jest twórcą świadomym pułapek, które czyhają w takich przypadkach. Dlatego nie próbuje wychodzić na pierwszy plan, lecz woli skrywać się w cieniu. Jest jak dobry słuchacz, który oddaje głos i jedynie w chwilach zwątpienia nadaje kierunek dalszej opowieści. Autor tu jest tylko, kiedy trzeba, głos należy się innym.
Jednak ten głos trzeba umieć wydobyć i sprawić, by stał się wyrazisty, autonomiczny, uporządkowany. W tym objawia się znakomitość reportera, świadomego wagi słów, opowiadanych historii i tego, że każda z nich ma swoją wartość i należy ją odpowiednio przekazać. Trzeba stanąć murem za swoimi bohaterami, ofiarować im siebie, sprawić, że forma literacka będzie współbrzmiała z ich emocjami i prawdą. To sztuka zachowania proporcji, a te we „Wściekłym psie” są idealnie wyważone.
Reportaże, o których mowa, mają już kilka lat, ale nie można powiedzieć, by straciły na wartości. Przekazywane w nich uczucia i poruszane problemy wydają się uniwersalne, towarzyszące nam od zawsze. Wojciech Tochman pokazał, na czym polegają opowieści z życia, które sięgają dalej niż słowa zapisane na kartkach. To one zostawiają w nas swój ślad. Tętnią żywymi, trudnymi do opanowania uczuciami, a przy tym są literacko dopieszczone. Nie pamiętam, by jakikolwiek zbiór reportaży wstrząsnął mną w podobny sposób. Tak jak większość bohaterów czuję się teraz niepewny i zagubiony, ale wdzięczny, że miałem okazję poznać te inne światy – domagające się uwagi i prawdy tam, gdzie wszyscy silą się na kłamstwo, przeciwstawiające się znieczulicy i rezygnacji.
„Wściekły pies” to nie tylko książka z najwyższej półki w ramach swego gatunku, ale także absolutnie wybitna pozycja, którą każdy czytelnik powinien mieć szczęście poznać. Nawet jeśli chwilami będzie odczuwać dyskomfort. Może szczególnie dlatego.
Patryk Rzemyszkiewicz
Oceny
Książka na półkach
- 1 884
- 1 756
- 263
- 58
- 50
- 37
- 27
- 24
- 24
- 20
OPINIE i DYSKUSJE
Moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Historie i język w jakim są pisane mocno poruszają emocje. Sama forma krótkich reportaży dość płytko wchodzi w temat, jednak wystarczająco by oddziaływać na czytelnika.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Historie i język w jakim są pisane mocno poruszają emocje. Sama forma krótkich reportaży dość płytko wchodzi w temat, jednak wystarczająco by oddziaływać na czytelnika.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodobno dobry reportaż to taki, które zagra na naszych emocjach na fortepianie. To zdecydowanie się udało. ALE:)
Nie rozumiem zabiegu rozdzielenia pierwszego i ostatniego zabiegu - wydaje mi się, że dużo lepiej byłoby zagłębić się w lekturę płonących maturzystów ciurkiem. Niektóre teksty (jak ten o pierd...tym pseudo katoliku, który kosztem życia i zdrowia żony chce narobić dzieci ile się da, a nawet jej nie kocha) wyglądają wręcz nieprawdopodobnie. Musiałam sprawdzić z którego roku to tekst. To na pewno obiektywnie dobre teksty, ale przez takie skrajności, czytało się z niedowierzaniem. Gdybym miała opisać porównanie to najbardziej adekwatna byłaby dla mnie kolejka górska. Bo czasem faktycznie łezka poleciała, a czasem nasuwało mi sie pytanie, po co o tym pisać? Może gdyby to była szersza forma, zrobiłoby na mnie większe wrażenie. Albo jestem zimnym draniem (dranią?) i się nie znam;)
Podobno dobry reportaż to taki, które zagra na naszych emocjach na fortepianie. To zdecydowanie się udało. ALE:)
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie rozumiem zabiegu rozdzielenia pierwszego i ostatniego zabiegu - wydaje mi się, że dużo lepiej byłoby zagłębić się w lekturę płonących maturzystów ciurkiem. Niektóre teksty (jak ten o pierd...tym pseudo katoliku, który kosztem życia i zdrowia żony chce...
Literacko nie mam Tochmanowi nic do zarzucenia, lubię ten język i styl. Jednak nie w tej formie. Krótkie reportaże, choć poruszają bardzo ciekawe tematy, sprawiają wrażenie niepełnych, momentami wręcz płytkich, jakby autor ledwie prześlizgiwał się po zagadnieniu (wiem, że to specyfika "Gazety", w której się ukazywały, gazeta nie jest z gumy, autor musi wstrzelić się w łamy). No i najważniejsze: lubię reportaże, które opisują wydarzenia łatwe do zweryfikowania, takim jest np reportaż o wypadku autokaru wiozącego białostockich licealistów na pielgrzymkę do Częstochowy. Z tego powodu, czyli braku możliwości weryfikacji, w ogóle do mnie nie trafił reportaż o księdzu-homoseksualiście.
Dobra książka, choć miewa słabsze momenty.
Literacko nie mam Tochmanowi nic do zarzucenia, lubię ten język i styl. Jednak nie w tej formie. Krótkie reportaże, choć poruszają bardzo ciekawe tematy, sprawiają wrażenie niepełnych, momentami wręcz płytkich, jakby autor ledwie prześlizgiwał się po zagadnieniu (wiem, że to specyfika "Gazety", w której się ukazywały, gazeta nie jest z gumy, autor musi wstrzelić się w...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDziewięć mocnych reportaży o samotności, śmierci, bólu i walce z niesprawiedliwością. Czyta się szybko ale nie jest to łatwa lektura. Polecam!
Dziewięć mocnych reportaży o samotności, śmierci, bólu i walce z niesprawiedliwością. Czyta się szybko ale nie jest to łatwa lektura. Polecam!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Wściekły pies" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Wojciecha Tochmana.
Książka jest zbiorem reportaży, w których poruszane są różnorodne tematy. Choć w tym zbiorze sporo z nich krąży wokół Kościoła, wiary oraz duchownych. Przykładami są tutaj: walka samotnej kobiety z księdzem molestującym dzieci oraz niezwykle odważne, ale zarazem kontrowersyjne wyznanie katolickiego księdza dotyczące jego seksualności i pokus ciała. Innymi niezwykle poruszającymi artykułami są te dotyczące katastrofy autokaru maturzystów zmierzających z pielgrzymką na Jasną Górę.
Autor w niezwykle bezpośredni oraz jasny sposób opisuje wszystkie szczegóły wybranych historii. Dzięki czemu z dużym zainteresowaniem i emocjami czytamy te reportaże. Z pewnością sięgnę po kolejne publikacje Tochmana.
"Wściekły pies" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Wojciecha Tochmana.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka jest zbiorem reportaży, w których poruszane są różnorodne tematy. Choć w tym zbiorze sporo z nich krąży wokół Kościoła, wiary oraz duchownych. Przykładami są tutaj: walka samotnej kobiety z księdzem molestującym dzieci oraz niezwykle odważne, ale zarazem kontrowersyjne wyznanie katolickiego...
Znakomita publikacja, ale większość tekstów pojawia się również w innych książkach Wojciecha Tochmana, co jest bardzo męczące. Ratunkiem jest czytanie zbiorów reportaży autora w dużych odstępach czasowych, aby przy kolejnej książce przypomnieć sobie teksty, a nie frustrować się, że niedawno się je czytało.
Znakomita publikacja, ale większość tekstów pojawia się również w innych książkach Wojciecha Tochmana, co jest bardzo męczące. Ratunkiem jest czytanie zbiorów reportaży autora w dużych odstępach czasowych, aby przy kolejnej książce przypomnieć sobie teksty, a nie frustrować się, że niedawno się je czytało.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKażdy kolejny reportaż Wojciecha Tochmana utwierdza mnie w przekonaniu o jego geniuszu. Nie mogę się nadziwić jak za pomocą tak małej liczby słów można tak dosadnie opisywać rzeczywistość.
Ten zbiór reportaży trafił do mnie równie mocno co reportaże z Rwandy czy Srebrenicy, mimo że tematyka była nieco "lżejsza" w skali Tochmana.
Reportaż dot. wypadku licealistów z Białegostoku czy wypadku, w którym zginęło 3 młodych mężczyzn zostaną ze mną na długo.
Każdy kolejny reportaż Wojciecha Tochmana utwierdza mnie w przekonaniu o jego geniuszu. Nie mogę się nadziwić jak za pomocą tak małej liczby słów można tak dosadnie opisywać rzeczywistość.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTen zbiór reportaży trafił do mnie równie mocno co reportaże z Rwandy czy Srebrenicy, mimo że tematyka była nieco "lżejsza" w skali Tochmana.
Reportaż dot. wypadku licealistów z...
Bardzo ciężka w odbiorze dla empatycznej osoby, tyle w niej bezsensownego (?) cierpienia. Mnogość tematów religijnych, kwestii związanych z wiarą... z perspektywy osoby niewierzącej można powiedzieć, że religia chrześcijańska jest niesamowicie okrutna, i jesli bóg istnieje, to niewiele ma wspólnego z miłością..
Bardzo ciężka w odbiorze dla empatycznej osoby, tyle w niej bezsensownego (?) cierpienia. Mnogość tematów religijnych, kwestii związanych z wiarą... z perspektywy osoby niewierzącej można powiedzieć, że religia chrześcijańska jest niesamowicie okrutna, i jesli bóg istnieje, to niewiele ma wspólnego z miłością..
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUwielbiam spojrzenie Tochmana na ludzkie losy i historie.
Uwielbiam spojrzenie Tochmana na ludzkie losy i historie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toświetne reportaże i historie dające nowe światło na wydarzenia, którymi żyła Polska. Jak dla mnie najmocniejsza z nich to homilia księdza z ambony, która nigdy nie została wygłoszona, oraz historia wypadku autokaru z maturzystami jadącego na Jasną Górę.
świetne reportaże i historie dające nowe światło na wydarzenia, którymi żyła Polska. Jak dla mnie najmocniejsza z nich to homilia księdza z ambony, która nigdy nie została wygłoszona, oraz historia wypadku autokaru z maturzystami jadącego na Jasną Górę.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to