Szofer upadłych królów

Okładka książki Szofer upadłych królów Stanisław Figiel
Okładka książki Szofer upadłych królów
Stanisław Figiel Wydawnictwo: Novae Res reportaż
238 str. 3 godz. 58 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2019-03-28
Data 1. wyd. pol.:
2019-03-28
Liczba stron:
238
Czas czytania
3 godz. 58 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381473446
Tagi:
Albania FIAT II wojna światowa
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
91
87

Na półkach:

Gdy kupuję książkę w sezonie turystycznym, zwykle kończy ona na stosie "do przeczytania" i długo musi czekać na swoją kolej. Z tą pozycją było inaczej, jadąc po kolejną grupę wrzuciłam ją do torebki z zamiarem przeczytania "po drodze".😉
Stanisław Figiel to autor wielu książek krajoznawczych, również o Albanii, zatem w powieści wykorzystał swoją wiedzę merytoryczną i zbudował opowieść na konkretach historycznych.
Albania staje się coraz popularniejszym kurortem wakacyjnym, zatem taka historyczno - obyczajowa lektura powinna być obowiązkowa na liście tych osób, które podróżując nie tylko kolekcjonują gwiazdki hotelowe, ale z szacunku do tradycji i kultury chcą choć w minimalnym stopniu wiedzieć gdzie się zjajdują i czego mogą oczekiwać.🌞

Kraj Orłów odkrywamy dzięki bohaterowi, polskiemu inżynierowi, Franciszkowi Wierzbickiemu, który pracując w fabryce Fiata w Bari zostaje oddelegowany do Albanii, by dostarczyć królowi 3 nowe limuzyny i przeszkolić albańskich kierowców. Wydawać by się mogło, że jest to delegacja jak każda inna. Tymczasem w roku 1937 Albania nie ma najlepszych stosunków z resztą Europy, król Zogu I - zwany operetkowym - zdaje się robić wszystko, by zyskać przychylność w państwach ościennych, tymczasem żadne jego działania nie przynoszą porządanych skutków.🇦🇱
Po kilkunastu tygodniach okazuje się, że pobyt Franciszka nieco się przedłuży, a tym samym zmieni on swój zawodowy status. Nie będzie już pracownikiem fiata, ale zostanie zatrudniony bezpośrednio przez Królestwo. Do jego zadań należeć będzie serwisowanie floty i pełnienie funkcji jednego z głównych kierowców. Kilka miesięcy później okaże się, że ten awans przysporzy kierowcy wiele kłopotów...
Tymczasem żyjąc na dworze królewskim jest blisko tego, co dzieje się w życiu Zogu. Ma okazję poznać jego otoczenie, a nawet uczestniczyć w ceremonii ślubnej z uroczą i zachwycającą Węgierką Geraldine Apponyi. Poznając losy szofera coraz głebiej wchodzimy w historię Albanii, w zawiłości polityczne i w układy jakie panują między poszczególnymi mocarstwami. Przy okazji obnażane są też wszelkie słabości, królewska nieporadność i brak perspektyw na jakikolwiek rozwój Kraju Orłów.🤔
Przechadzając się z bohaterami ulicami Tirany, Durres czy Kruji poznajemy również zwyczaje i gusta kulinarne mieszkańców, ale także wyjątkową historię Skanderbega, któremu przez lata udawało się nie poddawać wpływom osmańskim. Znajdujemy cienkie nici powiązania z Polską, połączone z wydobyciem surowców czy geologią. W końcu finał lektury to opowieść o przegranej tego maleńkiego kraju...
"Szofer upadłych królów" intryguje. Wiąże z sobą ciekawostki z królewskiego dworu, prywatne życiorysy i wielkie sprawy kraju. Lektura jest więc niczym podróż limuzyną, w której razem z Wierzbickim odkrywamy to, co ważne i potrzebne do zrozumienia kraju pełnego sprzeczności, a przez to fascynującego, jakim niewątpliwie jest Albania.🙂
Polecam. Ja absolutnie nie spodziewałam się, że książka tak mnie zaintryguje, bo czasy wojen światowych nigdy nie były moją ulubioną częścią historii. Tymczasem Stanisław Figiel opowiedział ją tak dobrze, że kontekst czasowy zupełnie mi nie przeszkodził. Tym bardziej, że pierwszy raz od dawna przeczytałam książkę nie z własnego wyboru, a z konkretnego polecenia, za co bardzo dziękuję 😉

Gdy kupuję książkę w sezonie turystycznym, zwykle kończy ona na stosie "do przeczytania" i długo musi czekać na swoją kolej. Z tą pozycją było inaczej, jadąc po kolejną grupę wrzuciłam ją do torebki z zamiarem przeczytania "po drodze".😉
Stanisław Figiel to autor wielu książek krajoznawczych, również o Albanii, zatem w powieści wykorzystał swoją wiedzę merytoryczną i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1225
733

Na półkach: , , ,

Styl Stanisława Figiela powoduje, ze żaden z bohaterów nie stał mi się bliższy, żadnemu nie kibicowałam w tej historii. Raczej miałam wrażenie, że historia jest rodzajem historycznego streszczenia uzupełnionego o opisy przyrody i ciekawostek dotyczących Albanii. W tej historii pojawia się kilka postaci, większość związanych z albańskim dworem, wszystkie jednak sprawiają wrażenie odległych, surowych i mało dostępnych. Może właśnie dlatego nie potrafiłam zbliżyć się ani polubić żadnej z pojawiających się postaci.

Historia wbrew pozorom opisywana jest poprawnie, można dzięki niej poznać kawałek zapomnianej, a być może zupełnie nieznanej historii Bałkanów. Brakowało mi trochę wcześniejszych informacji o królestwie. W jaki sposób król Zogu I wstąpił na tron, jak wyglądały jego wcześniejsze lata panowania. Takie informacje pojawiają się bardzo oszczędnie. Oczywiście można o tym doczytać po skończonej lekturze, a jednak brak tej wiedzy nie pozwala dobrze poznać władcy. Do tej chwili nie wiem, czy był dobry czy zły. Czy walczył o Albanię czy wykorzystał okazję, żeby wstąpić na tron. Był bardzo odległy podczas lektury.

Na pewno plusem jest opis samego kraju, bliższych oraz dalszych rejonów, które odwiedza król ze swoją świtą, Tirany, czyli nowej stolicy państwa oraz dworu królewskiego. Autor pokazuje północne i południowe regiony kraju, daje możliwość odkrycia kilku miejscowości, oraz fragmenty kultury i tradycji.

"Szofer upadłych królów" to książka poprawna i na pewno będzie dobrą lekturą dla każdego, kogo interesują Bałkany również w historycznym aspekcie. To ciekawa historia, pisana jest jednak z pewnym dystansem i to nie pozwala do końca poczuć więzi z bohaterami. Duży plus za pomysł, wykonanie trochę kuleje, jednak trzeba brać pod uwagę, że to pierwsza książka beletrystyczna, którą autor wydał.

Styl Stanisława Figiela powoduje, ze żaden z bohaterów nie stał mi się bliższy, żadnemu nie kibicowałam w tej historii. Raczej miałam wrażenie, że historia jest rodzajem historycznego streszczenia uzupełnionego o opisy przyrody i ciekawostek dotyczących Albanii. W tej historii pojawia się kilka postaci, większość związanych z albańskim dworem, wszystkie jednak sprawiają...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1213
1125

Na półkach: , , ,

Tytuł jest adekwatny do treści – wygodną limuzyną odwiedzamy uroczą, dziką, nieznaną Albanię – polecam osobom chłonnym wiedzy i tym podróżnikom, którzy chcieliby odwiedzić jeszcze niezadeptany kawałek Europy.
@nakanpie.pl

Tytuł jest adekwatny do treści – wygodną limuzyną odwiedzamy uroczą, dziką, nieznaną Albanię – polecam osobom chłonnym wiedzy i tym podróżnikom, którzy chcieliby odwiedzić jeszcze niezadeptany kawałek Europy.
@nakanpie.pl

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1027
131

Na półkach: ,

Czytując opinie o różnych książkach nieraz zwróciłem uwagę na zarzut, że żaden rodzic, śledczy, zakochany, muzyk, ktoś tam, ba, nawet psychol – nikt taki „tak się nie zachowuje”. W tej powieści wszyscy zachowują się jak wszyscy. To po co o tym było nawijać przez tyle stron?

Na przykład wizyta w twierdzy Rozafa wyglądała tak: przyjechali, wysiedli, wyszli na taras, popatrzyli, zeszli, odjechali. Jak w kronice filmowej. O defiladzie jest, bo jak się odbyła, to jest. Żeby chociaż ktoś coś zgubił, nogę skręcił. Nie. Żaru i skoków tętna brak. Tu nikt z nikim nawet raz nie poszedł do łóżka! Opowiadają sobie życiorysy, napataczają się na młodego Envera Hodxę, normalnie powinno coś za tym iść, a tu nic, jeden krótki epizod i finito. I tylko tytuł wciąż łechce tymi królami, co to docelowo ma być ich więcej.

Autor, co mi przeszkadzało, kompulsywnie dopowiada wszystko, zastrzega i upakowuje. Robi to często w nawiasach, choć to najsilniejszy sposób wydzielania wtrąceń i w 100% przypadków wystarczyłoby mniej. Albo w ogóle zrezygnować z tego, co w nawiasie. Bo po co pisać „po czarnogórskiej (jugosłowiańskiej) stronie granicy”? Z beletrystyki przez tę manierę robi się risercz.

Charakterystyczne białe filcowe czapeczki za każdym razem są i białe, i filcowe, i charakterystyczne. Każdej wzmiance o małym poparciu dla króla na południu towarzyszy jak rzep informacja o jego pochodzeniu z północy. Językowe profile bohaterów nie ustępują ważnością fabule. W niektórych miejscach dyktat precyzowania wydaje się być ważniejszy niż szyk, i kiedy oddział stacjonuje w nieco tylko odremontowanym budynku, mamy „tylko w nieco” (przez co wychodzi, że tylko stacjonował). Ciągle wybrzmiewa jakieś „jak na warunki albańskie”, „przynajmniej do tego czasu”, „ich zdaniem”, „niekoniecznie”, „zapewne” – niby wtręty jak wtręty, ale ten statystycznie wykazywalny strach pisarza przed lataniem czytelnik musi potem unieść.

I raptem, w tym klimacie tip-top, na światło dzienne wychodzą... cztery warianty nazwiska jednej z głównych bohaterek: Kotheli, Kodheli, Kadheli lub Koldheli, w zależności od tego, gdzie się otworzy.

Bardzo kuleje dobór słów. Wspomnieć, że albański król był „operetkowy”, to mus i wporzo, ale tak nacechowany przymiotnik po którymś wykorzystaniu już drażni, tymczasem „operetkowe” są tutaj król, dwór, mundury, oficerowie, poza, błazenada, dostojeństwo – bez okładki naliczyłem trzynaście użyć, a nie gwarantuję, że to wszystkie. Inne takie natręty to „paradny”, „pożal się Boże” czy wspomniane „jak na warunki albańskie”.

Jeśli zaś chodzi o zalety, to niewątpliwie Albania, jej ciekawa, a mało znana historia, autentyczne postacie z pełną wdzięku Geraldine Apponyi na czele, fortece i góry, przedwojenne samochody na bałkańskich wertepach – to samograj, to działa. Wyliczone wyżej mankamenty stylu stają się wobec tematu drobną jedynie niedogodnostką, którą zresztą można sobie wynagrodzić poczuciem wkładu w realizację autorskiego marzenia. To wystarczy, by zdecydowanie książkę polecić jako ciekawą i wartościową lekturę.

Czytując opinie o różnych książkach nieraz zwróciłem uwagę na zarzut, że żaden rodzic, śledczy, zakochany, muzyk, ktoś tam, ba, nawet psychol – nikt taki „tak się nie zachowuje”. W tej powieści wszyscy zachowują się jak wszyscy. To po co o tym było nawijać przez tyle stron?

Na przykład wizyta w twierdzy Rozafa wyglądała tak: przyjechali, wysiedli, wyszli na taras,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
186
168

Na półkach:

Czasami nie tylko przeciwieństwa się przyciągają, lecz także podświadomość posiada siłę sprawczą i powoduje, że otrzymujesz to, co w danym momencie może sprawić ci przyjemność. Tak się stało z książką Stanisława Figla pt. „Szofer upadłych królów”. Biorąc ją do ręki, zastanawiałam się, skąd kojarzę nazwisko pisarza. Figiel… Figiel… wytężałam pamięć… i znowu przypadek zrządził, że mój wzrok padł na półkę z przewodnikami. No, tak, teraz wszystko jasne. Stanisław Figiel to przecież autor popularnych książek krajoznawczych, w tym także o Albanii. Tym razem jednak postanowił wykorzystać swą wiedzę nie tylko jako cicerone po Kraju Orłów (tak bowiem określana jest często Albania),lecz dodać do warstwy historyczno-kulturowej elementy beletrystyczne, by w efekcie powstała powieść historyczno-obyczajowa.
Albania – spytacie – a cóż to za kraj? Taki sobie niewielki, przez kilkadziesiąt lat ubiegłego wieku izolowany przez reżim Envera Hodży, niezamożny, a nawet, rzekłabym, dość ubogi jak na warunki europejskie. Ostatnimi czasy modny kierunek w turystyce. Bo też powiem Wam, że o piękniejsze i dziksze regiony trudno już na Starym Kontynencie. Wszędzie turystów od zatrzęsienia, a tam wciąż kuszą miejsca, gdzie zwiedzających jak na lekarstwo. I do tego jeszcze miejscowi z sercem na dłoni, gościnni i nad wyraz serdeczni.
Stanisław Figiel – jako znawca Kraju Orłów – obrał sobie na czas i miejsce akcji Albanię z czasów królestwa. Dokładnie w październiku 1937 r. przypływa z fabryki Fiata w Bari do Albanii polski inżynier, Franciszek Wierzbicki, który ma dostarczyć królowi 3 nowiutkie limuzyny. W międzyczasie okazuje się, że pobyt się nieco przedłuży i Franciszkowi zostaje powierzone zadanie serwisowania floty samochodowej Królestwa. Jako jeden z głównych kierowców ma okazję poznać otoczenie króla Albańczyków – Zogu I, a także jego przyszłą żonę – uroczą Węgierkę – Geraldine Apponyi.
Zza zakrętów osobistych perypetii Franciszka stopniowo wyłaniają się historyczne fakty o Albanii, a drogi prowadzą naszego inżyniera od największego portu morskiego – Durres do stolicy kraju – Tirany. Dla urozmaicenia poznajemy inne regiony – dumną i nieugiętą północ, trafiamy też do kolebki państwowości – Kruji, gdzie narodowy bohater Skanderbeg przez lata opierał się wpływom osmańskim. Klucząc uliczkami starych zabudowań, redukujemy bieg i zwalniamy przy klimatycznych bazarach, by wpaść do typowo albańskich kawiarenek na „małą czarną”. Wspomnę jeszcze tylko, że Figiel odsłania przed nami także interesujące polskie akcenty związane z geologią i wydobyciem surowców. Na koniec przyjdzie nam się zmierzyć z politycznym zagrożeniem i na mocno rozgrzanym silniku przemierzać szutrowe bezdroża kraju zaatakowanego przez wówczas faszystowską Italię.
„Szofer upadłych królów” oferuje wygodną podróż komfortową limuzyną przez albańskie osobliwości – jak na prawdziwą Albanię przystało. Z jednej strony sybarycki dwór królewski, który ma wprowadzić młodą niepodległą w erę nowoczesności i reformatorskich zmian, z drugiej tradycyjne zwyczaje z kodeksem honorowym „kanun” żądającym krwi za przelaną krew. Bo taka jest właśnie Albania – pełna sprzeczności i która do dziś wśród wielu uchodzi za jeden z najmniej znanych i najbardziej egzotycznych krajów w Europie. Przyjemnie opowiedziana historia skrytego szofera (z dość enigmatyczną przeszłością) ma do zaoferowania sporo zarówno dla tych czytelników, którzy Albanii nie znają, jak i dla tych, którzy już odwiedzili tę część Bałkanów. Ci pierwsi mogą tu znaleźć skarbnicę inspiracji, natomiast ci drudzy będą mieli okazję do zweryfikowania swej wiedzy. (Choć sama poznaję Albanię z roku na rok coraz lepiej, przyznam się, że wielu ciekawostek też nie znałam.) Z powieści wyłania się bowiem obraz kraju o niebanalnych losach, intrygującym dziedzictwie i tajemniczych bohaterach. Figiel tak prowadzi rytm narracji, by czytelnik, niemal jak pasażer rozparty na szerokiej tylnej kanapie, mógł zza okien samochodu przyglądać się scenom, które odpowiednio dobrane stanowią cel dłuższych lub krótszych wypadów, splatając w jeden węzeł losy postaci historycznych z fikcyjnymi bohaterami. Raz czujemy więc drżące pomrukiwania silnika, raz ogrzewa nas śródziemnomorskie słońce, a jeszcze innym razem wiatr historii niemal ścina z nóg.
Dla uprzyjemnienia czasu spędzonego przy lekturze proponuję przygotować sobie ulubioną kawę i kawałek pysznego ciasta, bo gdy wyruszycie z adriatyckiego portu, wszak później nie będzie już wypadało opuszczać progów królewskich rezydencji.

Czasami nie tylko przeciwieństwa się przyciągają, lecz także podświadomość posiada siłę sprawczą i powoduje, że otrzymujesz to, co w danym momencie może sprawić ci przyjemność. Tak się stało z książką Stanisława Figla pt. „Szofer upadłych królów”. Biorąc ją do ręki, zastanawiałam się, skąd kojarzę nazwisko pisarza. Figiel… Figiel… wytężałam pamięć… i znowu przypadek...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    9
  • Chcę przeczytać
    5
  • 2020
    2
  • Lit. polska
    1
  • Przeczytane w 2019
    1
  • #Wygrana - konkursy# #Od wydawnictw#
    1
  • Fakty, reportaże ..
    1
  • Posiadam
    1
  • Biblioteczka wydawnicza
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Szofer upadłych królów


Podobne książki

Przeczytaj także