Halt. Zapiski z domu trzeźwienia

Okładka książki Halt. Zapiski z domu trzeźwienia Jakub Zając
Okładka książki Halt. Zapiski z domu trzeźwienia
Jakub Zając Wydawnictwo: Wielka Litera reportaż
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2022-03-09
Data 1. wyd. pol.:
2020-04-01
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380327344
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Trauma pamięć wyobraźnia Marta Baron-Milian, Joanna Borkowska, Anna Jarmuszkiewicz, Karolina Makieła, Hanna Marciniak, Beata Piątek, Zofia Podniesińska, Adam Urbanik, Józef Wróbel, Jakub Zając, Anna Zientała
Ocena 8,3
Trauma pamięć ... Marta Baron-Milian,...
Okładka książki Żywioły wyobraźni poetyckiej pokolenia 68 Karolina Cicha, Anna Czabanowska-Wróbel, Joanna Farysej, Katarzyna Gzik, Hanna Marciniak, Iwona Misiak, Aneta Piech-Klikowicz, Piotr Sobolczyk, Jakub Zając
Ocena 8,5
Żywioły wyobra... Karolina Cicha, Ann...
Okładka książki Żywioły wyobraźni poetyckiej XIX i XX wieku Marcin Choiński, Anna Czabanowska-Wróbel, Małgorzata Czapiga, Maciej Junkiert, Iwona Misiak, Urszula M. Pilch, Mateusz Skucha, Magdalena Szlęk-Karayilan, Paweł Więcek, Jakub Zając, Anna Zarzycka, Anna Zientała
Ocena 8,5
Żywioły wyobra... Marcin Choiński, An...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
227 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2
2

Na półkach:

Przejmująca.
Czytana na raty. Wracam często do fragmentów. Polecam zwłaszcza bliskim osób uzależnionych. To przewodnik po chorobie alkoholowej i trudzie trzeźwienia. Książka pomogła mi zobaczyć człowieka za jego nałogiem. Uwielbiam subtelny humor autora. Polecam także wywiady, min na YT, kanał Braci Sekielskich. Znakomite uzupełnienie książki.

Przejmująca.
Czytana na raty. Wracam często do fragmentów. Polecam zwłaszcza bliskim osób uzależnionych. To przewodnik po chorobie alkoholowej i trudzie trzeźwienia. Książka pomogła mi zobaczyć człowieka za jego nałogiem. Uwielbiam subtelny humor autora. Polecam także wywiady, min na YT, kanał Braci Sekielskich. Znakomite uzupełnienie książki.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
345
252

Na półkach: ,

2024: Nie chcąc pozbawiać tegorocznej refleksji niezbędnego pierwiastka szczerości, muszę zauważyć, iż na przestrzeni ostatnich miesięcy treść "Haltu" niepostrzeżenie zatarła się w moich mózgowych czeluściach. Emocje towarzyszące pierwszej lekturze przygasły, a ja coraz intensywniej zastanawiałam się, czy pierwotny entuzjazm nie był aby zbytnio przesadzony. Liczba miejsc w przedziale pierwszej klasy, goszczącym książkowych nad-ulubieńców jest ściśle ograniczona, w żadnym wypadku nie należy dopuszczać do jego zatłoczenia. Uzbrojona w powtórnie odpalony płomień ekscytacji, z kieszeniami po brzegi wypełnionymi pokładami nowo nabytych doświadczeń, ruszyłam zatem na poszukiwania potencjalnego gapowicza.
Nie znajduję usprawiedliwienia na tego typu niezbyt przychylne myśli. W ramach pokuty, gotowa jestem przyjąć niespodziewany dar niebios, w postaci kolejnej kończyny. Czy jeśli zeszłoroczne zachwyty (rozkosznie sentymentalne) podpisane zostaną nie przez dwie, a trzy dłonie, zyskają wówczas na wartości? Pozostaję w uwielbieniu dla wyjątkowego pióra J.Z.

Ach, pytanie postawione na samym końcu poprzedniej recenzji od roku pozostaje bez odpowiedzi.

2023: Gdy zbliżałam się do nieuchronnego finiszu historii Jakuba Zająca (choć trudno mówić o finiszu czegoś, co trwa nieprzerwanie, dzień po dniu - i oby jak najdłużej),powzięłam pewien plan. Zamarzyłam sobie, by moje odczucia ubrać w słowa równie piękne, jak te wydrukowane na kartkach "Haltu". Nie mam wątpliwości, że zadanie to przerasta moje możliwości (przynajmniej dryg do rymowania utrzymuje się na stałym poziomie). Niezależnie od tego, jak koślawa okaże się owa a'la recenzja, czuję ogromną potrzebę skreślenia tych kilku słów.

"Halt" nie jest książką, którą łykniecie na raz (opinii tej w żaden sposób nie determinuje fakt, że moja lektura przypadła na okres uczelnianej tabaki).
To nie "maluch" otwierający alkoholową sztafetę na imieninach cioci. Poszczególne słowa - jakże proste, a równocześnie monumentalne w metaforycznych konfiguracjach - rozleją się po Waszych trzewiach, przenikną do krwioobiegu i nieprędko skończą w szponach metabolizmu.

W pewnej rozmowie autor podzielił czytelników owego tytułu na trzy grupy. Myślę, że najbliżej mi do tej ostatniej - zrzeszającej "poszukiwaczy literatury". Wiodę żywot abstynencki (nie chciałam posiłkować się moim "ulubionym" słowem, po prostu tak jakoś wyszło); statystkę psuje mi jeden jedyny kieliszek szampana i te kilkanaście sztuk wiśni zatopionych w likierze (śmieszne, że owocki te jedynie w takiej formie mnie nie odstręczają). Nie jestem też osobą współuzależnioną.
Całe szczęście, "Halt" w swej zawartości nie skupia się wyłącznie na nałogu alkoholowym. Spragnieni (nomen omen) sensacji nie uświadczą tu rozdziałów pokroju "tydzień chlał na umór - tak skończył". Wszyscy ci, którzy osiągnęli zapijaczone dno (o ile znajdą w sobie jakiekolwiek pokłady sił umożliwiające lekturę) zapewne poczują się rozczarowani faktem, że ostatnia strona nie zawiera magicznej formułki, która przetransportuje ich do krainy mlekiem i miodem płynącej (w końcu jakaś odmiana).

Nie trzeba być alkoholikiem, by sięgnąć po "Halt". Mało tego, nie trzeba się określać mianem osoby uzależnionej od czegokolwiek (choć głupotą byłoby sądzić, że wszyscy jesteśmy czyści). Zagwarantować mogę, że po lekturze:
• nie spojrzycie w ten sam sposób na Tego Jednego Pana/Tą Jedną Panią skrzętnie ukrywających brzęczący ekwipunek w plastikowej torbie wielokrotnego użytku
• nie spojrzycie w ten sam sposób na siebie


Lektura "Haltu" była niesamowitym doświadczeniem. Poznałam bliżej wyjątkową personę, którą od blisko roku kojarzyłam wyłącznie z czarno-białych, instagramowych kadrów (czyżby to one nakazywały mi zagrzać miejsce na profilu J.?). Jako, że jest to książka, którą przyszło mi otworzyć kolejny rok mojej czytelniczej przygody, mogę jedynie życzyć sobie, by kolejne tytuły dorównywały jej niezwykłości (coś czuję, że nie przyjdzie mi na to długo czekać - #annaipanb).

Mam nadzieję, że w końcu zdołam odpowiedzieć na pytanie "czy to, co robię dzisiaj, przybliża mnie do tego, co chcę robić jutro".

2024: Nie chcąc pozbawiać tegorocznej refleksji niezbędnego pierwiastka szczerości, muszę zauważyć, iż na przestrzeni ostatnich miesięcy treść "Haltu" niepostrzeżenie zatarła się w moich mózgowych czeluściach. Emocje towarzyszące pierwszej lekturze przygasły, a ja coraz intensywniej zastanawiałam się, czy pierwotny entuzjazm nie był aby zbytnio przesadzony. Liczba miejsc w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
18
12

Na półkach:

Nie jest to pozycja wyjątkowo dobra, ani wybitnie zła. Najlepiej czytało mi się relacje z odwyku, historie bohaterów oraz warstwę merytoryczną. Niestety autor miesza to z przydługimi metaforami, które niejednokrotnie są nietrafione, nieco infantylne, a nawet lekko grafomańskie. Przyznam, że jak przeczytałam o „kakaowej rzece” i „świecie miękkim, jak małe piersi Iwony” odrobinę się zaśmiałam. Za każdym razem, gdy zaczynało się robić ciekawie, gdy złapałam „kontakt” z którymś z bohaterów, autor wkraczał właśnie z podobnymi "kwiatkami". Nie twierdzę, że wszystkie metafory były złe, ale mi osobiście psuły one przyjemność z lektury. Myślę, że jeden porządny, spójny, „nieprzestrzelony”, dużo krótszy esej podzielony na części, sprawdziłby się dużo lepiej. Finalnie mam poczucie, że autor szuka swojego stylu, w tej książce jest za dużo „wszystkiego”, za mało tego co powinno być, dlatego uważam te pozycję nie do końca przemyślaną.

Nie jest to pozycja wyjątkowo dobra, ani wybitnie zła. Najlepiej czytało mi się relacje z odwyku, historie bohaterów oraz warstwę merytoryczną. Niestety autor miesza to z przydługimi metaforami, które niejednokrotnie są nietrafione, nieco infantylne, a nawet lekko grafomańskie. Przyznam, że jak przeczytałam o „kakaowej rzece” i „świecie miękkim, jak małe piersi Iwony”...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
179
158

Na półkach:

Jakub Zając być może nie jest pisarzem z wykształcenia ani autorem z kilkoma bestsellerami na koncie. Jednak jego debiutancka książka pt. Halt. Zapiski z domu trzeźwienia dorównuje najlepszym tytułom z literatury faktu. Dlaczego? Ponieważ na kartkach tego reportażu zawarł prawdę. Jego opowieść, ociekająca tragedią i realizmem, porusza do głębi i pozwala choć na chwilę zrozumieć niemoc uzależnionego – cierpienia człowieka, który dawno stracił kontrolę nad otaczającą go rzeczywistością.

Książka opowiada o ciężkiej pracy, jaką jest leczenie alkoholizmu. Na przykładzie swoim oraz innych podopiecznych domu trzeźwienia, autor ukazuje wszystkie etapy popadania, jak i wychodzenia z choroby. Dzięki temu, łatwiej jest zrozumieć osoby uzależnione, nie tylko od alkoholu - ich problemy oraz trudności, z którymi już zawsze będą się zmagać.

Jednak najbardziej, od innych tego typu publikacji, ten reportaż wyróżnia jego forma. Autor w piękny sposób posługuje się językiem, słowami, by w pełni oddać wszystkie emocje, napięcia, bóle i złości. W ten sposób przestajemy być tylko czytelnikami. Stajemy się uczestnikami wydarzeń. Możemy poczuć to, co towarzyszy chorym. Choć na chwilę. Zrozumieć ten świat, w którym słońcem jest alkohol, a uzależnieni krążą na jego orbitach, zbliżając się coraz bliżej nieuchronnego sparzenia.

Nie zamierzam spoilerować zakończenia. Niech będzie dla Was niespodzianką. Autor użył tam bardzo ciekawego zabiegu, który po wykryciu, pozwala na jeszcze głębsze zrozumienie historii.

W ogólnym rozrachunku książka nie niesie ze sobą zbyt pozytywnego przesłania. Pozostawia czytelnika bez złudzeń. Ledwie garstka chorych faktycznie uwalnia się z nałogu. Wielu alkoholików z piciem kończy dopiero na cmentarzu. Jednak Halt. Zapiski z domu trzeźwienia daje nadzieję. Pokazuje, że z dawką solidnej pomocy, można wyjść z nawet największej otchłani.

Jakub Zając być może nie jest pisarzem z wykształcenia ani autorem z kilkoma bestsellerami na koncie. Jednak jego debiutancka książka pt. Halt. Zapiski z domu trzeźwienia dorównuje najlepszym tytułom z literatury faktu. Dlaczego? Ponieważ na kartkach tego reportażu zawarł prawdę. Jego opowieść, ociekająca tragedią i realizmem, porusza do głębi i pozwala choć na chwilę...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
13
13

Na półkach:

"HALT ZAPISKI Z DOMU TRZEŹWIENIA"
autorstwa @jakub_zajac_autor to w osobliwy sposób ukazany fragment"drogi "człowieka uzależnionego od alkoholu. Lektura wyjątkowa,w której Autor odsłania,na własnym przykładzie,obraz alkoholika i początek jego decyzji o trzeźwieniu. Książka dosadna,pełna mocnych cytatów i przemyśleń,bywa bezwstydnie i wulgarnie, konkretnie i wyraziście,ale nie może być inaczej,bo alkoholizm to parszywa choroba i nie ma przyjaznego,łagodnego oblicza. Wchodzimy zatem w świat dla wielu z nas niewyobrażalny i surrealistyczny,poznajemy mechanizmy działania psychiki,dotykamy namiastki emocji i lęków towarzyszących osobom uzależnionym i ich bliskim. Ten świat jest mroczny i zakrzywiony, wygięty i zaprzeczający wszelkim normom,w którym mnożą się strachy,niepokoje i koszmary. Książka powstała z zapisków Autora, podczas pobytu w ośrodku odwykowym i stała się dla Niego niezaprzeczalną formą terapii. Wielkim sukcesem by było gdyby w podobny sposób stała się choćby zalążkiem do podjęcia decyzji o leczeniu dla innych uzależnionych,czego życzę Kubie z całego serca,jak również ogromnej siły i wytrwałości dla Niego samego!!
Książkę bardzo polecam, zarówno ze względu na tematykę, podobnie jak na wyjątkowe, bardzo inteligentne "pióro"Autora,zmuszające czytelnika do refleksji i wniosków.

"HALT ZAPISKI Z DOMU TRZEŹWIENIA"
autorstwa @jakub_zajac_autor to w osobliwy sposób ukazany fragment"drogi "człowieka uzależnionego od alkoholu. Lektura wyjątkowa,w której Autor odsłania,na własnym przykładzie,obraz alkoholika i początek jego decyzji o trzeźwieniu. Książka dosadna,pełna mocnych cytatów i przemyśleń,bywa bezwstydnie i wulgarnie, konkretnie i wyraziście,ale...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
19
6

Na półkach:

Temat alkoholu w książkach to nie nowość. Przewijał się on w literaturze przez lata, przez dekady. Alkoholicy i alkohol byli wynoszeni na piedestał, byli podziwiani, byli romantyzowani, byli gloryfikowani. Mit romantycznego łobuza, drobnego pijaka i uwodziciela, błyskotliwego donżuana, dalej funkcjonuje w literaturze i ma się całkiem dobrze. Ale funkcjonuje w twórczości pisarskiej i inny typ alkoholika. Jest to przemocowiec niszczący rodzinę, wprowadzający do społeczeństwa kolejne jednostki z syndromem DDA - Dorosłych Dzieci Alkoholików. Taki alkoholik często funkcjonuje w książkach - rozliczeniach, książkach - wspomnieniach. Alkoholika w literaturze często zatem podziwiamy, rozgrzeszamy, potępiamy, ale czy rozumiemy?
Dorastałam w czasach, gdy alkohol był wszędzie. Był częścią życia. Piło się w trakcie urodzin, chrzcin, komunii, spotkań, do śledzika i bez śledzika. Każda klatka w każdym bloku miała swojego alkoholika, alkoholika awanturującego się, bijącego, krzyczącego, wiecznie spragnionego. Moja klatka miała trzech. Byli częścią otoczenia, częścią społeczeństwa, które nie rozumiało skali dramatu i problemu. I, szczerze mówiąc, mimo tego, że przez lata zrozumieliśmy, że ofiarom przemocy domowej pomagać należy, dalej do końca nie rozumiemy, jako społeczeństwo, na czym polega choroba alkoholowa sama w sobie. Ja sama nie rozumiałam, nie pojmowałam, a może pojąć nie chciałam. Ostatnio otworzyły mi się oczy, i było to doświadczenie jednocześnie bolesne i piękne. Bolesne, bo zrozumiałam, piękne, bo forma podania informacji, skądinąd bardzo trudnych, taka właśnie była. A przejrzenie na oczy zawdzięczam mojemu równolatkowi i krajanowi, Jakubowi Zającowi, i jego fenomenalnej książce “Halt. Zapiski z domu trzeźwienia”. @jakub_zajac_autor stworzył coś, co funkcjonuje na granicy pamiętnika, poradnika i literatury pięknej, coś, co czerpie z każdego z tych gatunków to, co najlepsze. Jakub wspomina, Jakub tłumaczy, Jakub przestrzega, Jakub koi. Mówi on o brudzie, o rzyganiu, o cugach alkoholowych, o rytmie dnia wytyczanym kolejnymi małpkami, kolejnymi uderzeniami butelki o butelkę. Mówi, że jest trudno, i że będzie jeszcze trudniej, ale że można, że się da, i że warto z alkoholizmem walczyć. I mówi to w niezwykle piękny sposób, używając języka raz prostego, raz zabójczo poetyckiego, ale zawsze odpowiedniego. Książka Jakuba jest jak małe ostrze, które wbija się w nas z każdym nowym rozdziałem, które otwiera rany wspomnień o tacie, wujku, bracie, starym sąsiedzie czy ojcu koleżanki, którzy codziennie toczyli walkę ze sobą, z alkoholem i z całym światem, której to walki nie rozumieliśmy, a przez którą wielu z nas cierpiało czy cierpi. Dzięki “Haltowi” spływa na nas, czytelników, błogosławieństwo zrozumienia i, myślę, także ukojenia. Piękna to, mądra i trudna proza. I (nie lubię tego słowa, ale tutaj jest jak najbardziej odpowiednie i na miejscu) potrzebna. Czytajcie.
.
“Al­ko­ho­lizm to pre­dys­po­zy­cja. Uśpio­na i cze­ka­ją­ca na prze­bu­dze­nie po­ten­cjal­ność ludzi o spe­cy­ficz­nej oso­bo­wo­ści. Czuła stru­na duszy, która raz po­ru­szo­na re­zo­nu­je w pudle ziem­skiej, cie­le­snej po­wło­ki fu­ne­ral­nym c-​moll.
Al­ko­ho­lizm to bra­wu­ra. Nie­prze­wi­dzia­na mu­ta­cja cier­pli­wie ho­do­wa­nej ro­śli­ny, prze­kar­mio­ny i zbyt długo ży­ją­cy knur, popis eme­ry­to­wa­ne­go raj­dow­ca, salto mor­ta­le ku­la­we­go akro­ba­ty, hi­per­pi­jań­stwo ad ab­sur­dum.
Al­ko­ho­lizm to praca na pełny etat, ca­ło­do­bo­wy dyżur i nocna zmia­na.
Al­ko­ho­lizm to wy­pra­co­wa­nie – wstęp, roz­wi­nię­cie i za­koń­cze­nie.
Al­ko­ho­lizm to prze­zna­cze­nie.”

Temat alkoholu w książkach to nie nowość. Przewijał się on w literaturze przez lata, przez dekady. Alkoholicy i alkohol byli wynoszeni na piedestał, byli podziwiani, byli romantyzowani, byli gloryfikowani. Mit romantycznego łobuza, drobnego pijaka i uwodziciela, błyskotliwego donżuana, dalej funkcjonuje w literaturze i ma się całkiem dobrze. Ale funkcjonuje w twórczości...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
3
3

Na półkach:

Alkohol.... na początku znajomości kumpel, przyjaciel, towarzysz zabaw. Im częściej z nim przebywasz, zaczyna pokazywać swoją toksyczną i zaborczą stronę. Stawia siebie na piedestale, ,,Alkobóg" któremu systematycznie składasz ofiary. Oddasz mu wszystko, rodzinę, zdrowie, pieniądze. A jeśli się nie otrząśniesz, to na końcu oddasz mu w ofierze samego siebie.
Ta książka powinna trafić do jak największej rzeszy czytelników, żeby otworzyć nam oczy, na ten problem. Bo nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że to jest problem. Kultura picia alkoholu w naszym kraju ma się dobrze, aż za. Łatwo dostępny, w moim odczuciu twardy narkotyk.
Jakub Zając napisał tą książkę w sposób mistrzowski.Podzielił się z nami ogromną i bolesną częścią swojego życia. A to musi być diabelnie trudne (tak myślę) Przelał na papier swoją własną historię, która tak naprawdę się nie skończyła wraz z ostatnią stroną tej lektury, bo alkoholikiem jest się do końca życia. To choroba nieuleczalna i często prowadząca do śmierci. A walka z nią trwa praktycznie do końca życia.
Polecam z całego serca ♥️

Alkohol.... na początku znajomości kumpel, przyjaciel, towarzysz zabaw. Im częściej z nim przebywasz, zaczyna pokazywać swoją toksyczną i zaborczą stronę. Stawia siebie na piedestale, ,,Alkobóg" któremu systematycznie składasz ofiary. Oddasz mu wszystko, rodzinę, zdrowie, pieniądze. A jeśli się nie otrząśniesz, to na końcu oddasz mu w ofierze samego siebie.
Ta książka...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
8
4

Na półkach:

To jest książka przewrotna, zaskakująca, zderzająca upodlenie alkoholowe z niezwykłą formą, na którą zdecydował się autor. Odyseja przez pijaństwo i trzeźwienie, pełna arcytrafnych spostrzeżeń, utopiona w metaforach, hiperbolach, napisana poetyckim językiem, momentami abstrakcyjna, naszpikowana neologizmami, chwilami brutalnie naturalistyczna, przerażająca w swojej dosadności, dryfująca od strumieni świadomości do encyklopedycznych formułek. Halt jest tak wieloraki że aż trudno uwierzyć, że coś takiego w ogóle można było napisać i zamknąć w jednym tytule, tworząc z tych puzzli naprawdę spójną całość.
Zając kupił mnie tym zabiegiem całkowicie. Halt jest różnorodny, bogaty w rodzaje narracji, style. Czytałam go jak mózg alkoholika, sinusoidę nastrojów, kondycji intelektualnej i psychicznej, wielowarstwową, dygresyjną, gubiącą wątki, uciekającą od rzeczywistości rzeczywistość picia i trzeźwienia - właśnie tak, jako osoba, która nie pije alkoholu w ogóle (ale tak serio, w ogóle) sobie to wyobrażam. Tak wiele twarzy ma alkoholizm. To pozornie różne historie o wspólnym mianowniku. Tak różne jest to picie. A skutek zawsze ten sam.

To jest jedna z trudniejszych lektur, z jakimi ostatnio się mierzyłam. Głównie ze względu na te różne poziomy narracji wymagające koncentracji, zmuszające mózg do przestawiania się, dostosowywania.
Zając żongluje tą formą, wykorzystuje ją do maksimum opowiadając historie upodlenia, upadku i zmartwychwstania (w nielicznych przypadkach) raz po raz zrzucając czytelnika z tych alkoholowych klifów prosto w surowe rozdziały techniczne. A w nich – czysta teoria. Etapy uzależnienia, mechanizmy, wyzwalacze, notatki z terapii, jej przebieg i to, co po niej.

To już moja któraś z kolei książka o piciu. Każda z nich jest inna, ma inną dynamikę, w innym miejscu kładzie akcent. Bieżuńska, Halber, Zbroja, Pilch, Zając, Żulczyk, picie powieściowe, picie non-fiction, picie zmitologizowane, krzywdzące, destrukcyjne, do odcięcia i „rekreacyjne”, etc.. Każda z nich, tak różnych przecież, sprowadza się do jednego. Nie ma chyba gorszego i bardziej podstępnego diabła niż alkohol. Przez swoją niewymagającą żadnego wysiłku ogólnodostępność, powszechność wręcz, trywializowanie go i pozbawianie ciężaru jest w stanie jak chyba żadna inna substancja wkraść się zupełnie niezauważony i rozgościć spychając całe dotychczasowe życie na kolejny plan. Preludium de pandemonium.

To jest książka przewrotna, zaskakująca, zderzająca upodlenie alkoholowe z niezwykłą formą, na którą zdecydował się autor. Odyseja przez pijaństwo i trzeźwienie, pełna arcytrafnych spostrzeżeń, utopiona w metaforach, hiperbolach, napisana poetyckim językiem, momentami abstrakcyjna, naszpikowana neologizmami, chwilami brutalnie naturalistyczna, przerażająca w swojej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
105
1

Na półkach:

Książka bardzo mocna, przejmująca i potrzebna. Czytałam z zapartym tchem.

Książka bardzo mocna, przejmująca i potrzebna. Czytałam z zapartym tchem.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
437
436

Na półkach: , ,

Na wstępie zaznaczam, że jest to moja subiektywna ocena i chociaż autor to mega sympatyczna osoba to książka mi nie podeszła i w ogóle nie jest w moim typie. Mam nadzieję, że moja krytyka zostanie godnie przyjęta i nikt mi niczego nie zarzuci 😂
🍷
Zacznę od tego, że już wiem, że to nie jest pozycja o syfie picia. Nie. Ja liczyłam na mocne opisy, wstawki, sam akt upodlenia. Tutaj tego nie ma. W całosci przeczytałam z zainteresowaniem może 3 rozdziały na 21. I ta część mówiła o ścisłych faktach jak plany zajęć w osrodku, fazy alkoholowe czy nawiązania do wydarzeń z dzieciństwa autora. Historia o zakładaniu butów mnie ujęła i raz przez całą książkę przeszedł mnie dreszcz.
Reszta to dla mnie taki bełkot, że nie mogłam tego czytać 🙈 Milion nawiązań do literatury, kina, religii, historii, mitologii czy innych. Kilka wstawek oderwanych od rzeczywistości jak o nietoperzach. Na wstępach rozdziałów znajdziemy definicje haseł, które jak dla mnie nic nie wnoszą. Język jest bardzo barwny a ilość epitetów i metafor jest przerażająca. Dla mnie to była taka bardzo odjechana literatura piękna z wstawkami encyklopedycznymi. Wiem jak to zabrzmi, ale miałam odczucie jakby autor był pod wpływem środków odurzających. Nie dowiedziałam się niczego nowego. W moim typie nie była, aczkolwiek polecam się samemu przekonać czy do was Halt dotrze.

Na wstępie zaznaczam, że jest to moja subiektywna ocena i chociaż autor to mega sympatyczna osoba to książka mi nie podeszła i w ogóle nie jest w moim typie. Mam nadzieję, że moja krytyka zostanie godnie przyjęta i nikt mi niczego nie zarzuci 😂
🍷
Zacznę od tego, że już wiem, że to nie jest pozycja o syfie picia. Nie. Ja liczyłam na mocne opisy, wstawki, sam akt upodlenia....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    279
  • Przeczytane
    263
  • Posiadam
    31
  • Teraz czytam
    9
  • 2022
    5
  • Ulubione
    4
  • 2023
    4
  • 2021
    4
  • Reportaż
    3
  • Do kupienia
    3

Cytaty

Więcej
Jakub Zając Halt. Zapiski z domu trzeźwienia Zobacz więcej
Jakub Zając Halt. Zapiski z domu trzeźwienia Zobacz więcej
Jakub Zając Halt. Zapiski z domu trzeźwienia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także