Akacje kwitną. Montaże
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Literatura jidysz
- Tytuł oryginału:
- Akacjes blien
- Wydawnictwo:
- Austeria
- Data wydania:
- 2006-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2006-01-01
- Liczba stron:
- 178
- Czas czytania
- 2 godz. 58 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8389129493
- Tłumacz:
- Karolina Szymaniak
- Tagi:
- miniatura poetycka
Tom opowiadań, „montaży”, jak je nazywała Debora Vogel, zrodził się nie tylko z (dziś zaginionej) korespondencji z Schulzem, ale również z jej własnych, oryginalnych teorii estetycznych. Vogel fascynowała się konstruktywizmem w malarstwie i modernizmem w literaturze, ale w głębi duszy pozostała chyba artystką liryczną. Swym tekstom starała się nadać cechy gazetowego reportażu, kompozycji złożonych z pojedynczych szybkich ujęć, jak gdyby niepoddanych selekcji. Jej bohaterowie, umyślnie schematyczni i podobni do manekinów, spacerują ulicami wymyślonego, geometrycznego miasta, które przypomina na przemian Paryż i Lwów.
A jednak, choć wyzbyci cech indywidualnych, owi zajęci życiem kelnerzy, fryzjerki, ondulowane damy robotnicy i żołnierze, są bardzo ludzcy, kiedy wsłuchują się w słowa wszechobecnego tanga.
Niniejszy tom jest wznowieniem przedwojennego wydania, wzbogaconym o dalsze utwory Debory Vogel, pisane w jidysz i nigdy wcześniej nie publikowane.
Książka ilustrowana jest pracami Henryka Strengi. Autorką posłowia jest Karolina Szymaniak.
„Papier jest sztywny i płaski, bez prospektów. Papier jest smutny jak ludzie, którzy nie mogą już nic poradzić na życie; jak biało-niebieskie mleko i jak perkal w wielkie kwiaty różowe.
Drzewo zaś jest smutne, jak tylko nieporadni ludzie być mogą; ludzie nudni, którzy nie umieją żyć z niczego: z powietrza granatowego i samego życia.
Widać ich na ulicy i za witryną fotografa. Po ślubie zamawiają fotografie: podziesięć sztuk i po dwanaście, dla wszystkich krewnych i sobie na pamiątkę.
Oni wiedzą: życie trzeba odrobić: wszystko, co przystoi życiu i wszystko w przypisanym porządku i swoim czasie. (O tym, kiedy ten czas przychodzi – poucza życie samo, trzeba tylko zdać się na życie).
Ale nigdy nie jest odrobione wszystko: pozostaje zawsze jeszcze śmierć”.
Przyjaciółka czy nawet niedoszła żona Brunona Schulza, adresatka legendarnych (i niezachowanych) listów, z których zrodziły się „Sklepy cynamonowe”, a także korespondentka Witkacego – w takim kontekście pojawia się zwykle jej nazwisko. Nawet jeśli ktoś wspomina u nas jedyną polską książkę Debory Vogel, też odnosi ją do prozy Schulza, często sugerując pokrewieństwo czy wręcz zależność. Dziś wreszcie możemy zweryfikować te sądy. […] Możemy zobaczyć dzieło Debory Vogel jako samodzielny byt artystyczny, a ją samą jako fascynującą indywidualność, która nie przypadkiem odegrała tak znaczną rolę w życiu i twórczości genialnego pisarza.
Lektor, „Tygodnik Powszechny” nr 16 / 2006.
Niefabularna, odindywidualizowana, nasycona szorstkością wizyjnych obrazów proza Vogel zapowiada świat manekinów Kantora, wieszczy triumf świata tandety, dominację konturów, zapowiada najważniejszą technikę twórczą z przełomu XX i XXI wieku – sekwencję szybko zmontowanych obrazów, wielki, barwny klip muzyczny. Czarnym zwieńczeniem tej apokaliptycznej wizji jest kolorowe pulsowanie cywilizacji MTV, jednakich podrygujących torsów, które nawet nie wiedzą, że mogą pozazdrościć pomarańczy i betonowi duszy. I dlatego ta nowoczesna proza pozostaje po 70 latach żywa, ważna, inspirująca. Dobrze, że książka Debory Vogel do nas wróciła.
Roman Kurkiewicz, „Gazeta Wyborcza” nr 97 / 2006.
Zawarta tu technika kolażu, zmiennego punktu widzenia, krótkich i ekspresywnych zdań mogłaby zaskoczyć wielu współczesnych apostołów nowoczesności, którzy wyważają dzisiaj dawno już otwarte drzwi. Tym, którzy na dźwięk słowa awangarda cofają się do przytulnych wnętrz, można powiedzieć, że ta proza posiada niezwykły walor poetycki: prawie każde z zapisanych tu zdań ma polot wersów Józefa Czechowicza i gęstość materii Brunona Schulza. […] „Akacje kwitną” Debory Vogel – wydane wzorowo pod względem edytorskim i plastycznym – pozwalają nam przejrzeć się w zwierciadle naszego współczesnego życia raz jeszcze: gorączkowy nurt cywilizacji uzyskuje w tej wizji swoją głęboką interpretację. […] Znakomite, ale ciągle niedocenione „Akacje kwitną” to jedna z najważniejszych książek w historii dwudziestowiecznej literatury.
Paweł Huelle, „Dziennik” nr 50 / 2006.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 112
- 65
- 16
- 6
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
Cytaty
Zmierzch był, jak zwykle, w październiku, o tej porze. Pastelowy i szary, pełen niepojętych zapowiedzi był ten zmierzch, podczas gdy z kaszt...
RozwińTęsknota jest napięta ku czemuś i zamyka się w swym napiętym łuku eliptycznym; zmęczenie jest połączone w swej materii i dlatego pełne gęste...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Debora była ciekawą postacią, a jej twórczość odznacza się odmienną techniką niż dzieła artysty z Drohobycza. Tym bardziej uderza fakt, że jej prozę pomawiano o plagiat względem utworów Schulza.
"Akacje kwitną" to zbiór krótkich utworów prozatorskich, które sama Autorka nazwała montażami. Utwory te zaludniają anonimowi bohaterowie: przechodnie, makijażystki, fryzjerki, robotnicy. Zarzucano czasem Deborze, że odrzuca indywidualne doświadczenia, że woli przeżycia "przefiltrowane" przez wielu ludzi. Czy to coś złego? Dzięki temu otrzymujemy uniwersalne spostrzeżenia dotyczące ludzkiej egzystencji; spostrzeżenia okraszone ogromnym współczuciem i zrozumieniem Debory dla spraw najważniejszych.
A samo życie, jak przekonuje Autorka, może odzwierciedlać się w rzeczach, które powszechnie uznawane są za banalne - w topografii miasta i w przedmiotach, które nas otaczają. Debora łączy ze sobą te wszystkie składniki w sposób zaskakujący, ale niepozbawiony logiki - i to, jak sama komentuje własną twórczość, odróżnia ją od surrealizmu, którą to etykietą niektórzy krytycy opatrywali jej dzieła. Co jeszcze znajdziecie w tych utworach? Wspomniałabym o tym, jak umiejętnie Debora wpłata wzmianki o współczesnych jej wydarzeniach, np. o tym, jak na rynku pojawia się mnóstwo tandetnych i tanich przedmiotów. Reaguje też, w utworach późniejszych, na postępującą militaryzację i grozę nadchodzącej wojny.
Prozę awangardową można lubić lub nie. Pamiętajmy jednak o tym, że awangarda nie chce tylko szokować - stoi za nią określony światopogląd. Taki też, własny i oryginalny światopogląd, miała Debora Mnie jej proza urzekła.
Polecam przeczytać świetne posłowie Karoliny Szymaniak i zamieszczone w książce przykłady międzywojennej recepcji prozy Vogel.
Insta: https://www.instagram.com/p/CS2QAz-Mx8b/
Debora była ciekawą postacią, a jej twórczość odznacza się odmienną techniką niż dzieła artysty z Drohobycza. Tym bardziej uderza fakt, że jej prozę pomawiano o plagiat względem utworów Schulza.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Akacje kwitną" to zbiór krótkich utworów prozatorskich, które sama Autorka nazwała montażami. Utwory te zaludniają anonimowi bohaterowie: przechodnie, makijażystki, fryzjerki,...
Piękna proza poetycka - rzecz dla znawców. Próżno szukać tu fabuły, bo i po co? Lepiej dać sie ponieść słowom.
Piękna proza poetycka - rzecz dla znawców. Próżno szukać tu fabuły, bo i po co? Lepiej dać sie ponieść słowom.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Nigdy jeszcze czytane słowa nie wywoływały takiej lawiny znaczeń i skojarzeń” – zapisałem sobie w trakcie lektury książki „Akacje kwitną” autorstwa Debory Vogel, polskiej Żydówki z Galicji. To jedna z tych książek, która odcisnęła na mnie trwałe piętno, która śni się nie tylko po nocach, ale również na jawie!
Trudno opisać fabułę „Akacji”, bo właściwie jej tam brak. Mamy tu raczej do czynienia z opisem tego, co najczęściej nam umyka, bo nie stanowi dla nas treści życia a stwierdzenie, że to zbiór krótkich utworów prozatorskich w konwencji konstruktywistycznej a do tego inspirowanej filozofią Hegla niczego nie wyjaśnia, razi akademicką manierą a niektórych na pewno zniechęci. Czym zatem są „Akacje”?
Wspomniane wyżej krótkie formy składające się na zbiór „Akacje kwitną” Vogel nazwała montażami, których treść niosła wielość zdarzeń niezwiązanych przyczyną czy skutkiem a raczej miejscem i nastrojem. Bohaterów tam również nie znajdziemy – są za to ludzie-manekiny, pozbawione twarzy automaty, wprawiane w ruch pracą nóg, zajęte „odrabianiem życia” czy też jego „załatwianiem”: „Wszystkie produkty na rynku miały jedną cenę – 10 groszy (…) A towar ten kolportowano z taką powagą gorzką i takim patosem płomiennym, że tandeta zdawała się odgrywać jedyną rolę w życiu, niezastąpioną”.
Bez pudła można za to powiedzieć, że to Życie jest bohaterem montaży. Czym w takim razie jest życie jak nie załatwianiem spraw i cieszeniem się z owej tandety za dziesięć groszy? Jedną z możliwości kryje następujący fragment: „Był kwiecień, pierwszy miesiąc lepkich liści. Przy krawędzi trotuaru zawirowała garstka płowego pyłu i rozsypała się w bladym jeszcze powietrzu (…). To zaś nic nie mówiące zajście sprzed roku i sprzed lat dwu zdawało się stwierdzać, że wszystko wróciło na swe zwykłe miejsce i że potoczy się dalej w oznaczonej kolejności (…). Od płowej grudki prochu zaleciało zapachem upałów i nieznanych możliwości. I nie było już więcej czasu do stracenia”.
Podstawową cechą montaży jest geometryczny opis świata. Nieraz miałem wrażenie, że napotykam na mur nie do przeparcia, wyrażenie naszpikowane jakąś niecodzienną logiką („wszystko, co ma stałe kontury i postać prostokąta lub kubu jest szare od smutku, gdyż jest już raz na zawsze”). Na pierwszy rzut oka może niezrozumiałe, kolejne akapity odkrywają konsekwentnie budowany obraz świata. Trzeba zaufać autorce, pójść za nią jak w dym – przecież coś się za tym kryje! Komentatorzy twórczości Debory Vogel (zwłaszcza K.Szymaniak) piszą o podjętym problemie konwencjonalizacji języka i widzenia. Parafrazując klasyka chciałoby się powiedzieć „wszyscy jesteśmy manekinami!”. Jak dotrzeć do sedna, tej „ostatniej warstwy rzeczywistości”? Trzeba obnażyć jałowość języka manekinów, albo jeszcze lepiej: porzucić ich język! W ten sposób nasz odbiór rzeczywistości stanie się mniej automatyczny, możemy ją odczuć na nowo. To pragnienie ostrości widzenia wzbudziło we mnie niekłamany zachwyt.
Pragnienie zmierzenia się z życiem, opanowania przestrzeni rzeczywistości może być kolejnym motywem kreacji języka geometrycznego – wszak wprowadza on poniekąd ład. Kolejny punkt zaczepienia stanowi cykliczność zjawisk – zupełnie jak wspomniany wyżej pył, taki sam jak rok i dwa lata wcześniej albo wprowadzająca niepokój woń traw morskich w letnich ulicach nadbałtyckich miejscowości. Jednak owe ostoje stałości to za mało! Ciąży nad nami widmo niepewności, bo „każdy rok życia ma jakiś plan szczęścia i jakąś sprawę przegraną”. Nieodzowny twórczości Debory Vogel jest rys melancholii, obawa przed utratą i związana z tym nierozerwalnie chęć uchwycenia życia.
To zaledwie kilka tematów poruszonych w książce „Akacje kwitną”, która dostarczy niemało materiału do rozważań na temat roli artysty, upływu czasu, anonimowości, przemocy… i pewnie wielu innych, których nie jestem jeszcze świadom. Jest to lektura wymagająca i wielce zadowalająca. Ja w niej znalazłem kawałek samego siebie, poczułem się nieco raźniej co nie jest bez znaczenia, gdy otumaniony zdaję sobie czasem sprawę, że już jest wiosna, że kwiecień wybucha właśnie milionem lepkich, zielonych liści a "od płowej grudki piachu zalatuje zapachem upałów i nieznanych możliwości…".
„Nigdy jeszcze czytane słowa nie wywoływały takiej lawiny znaczeń i skojarzeń” – zapisałem sobie w trakcie lektury książki „Akacje kwitną” autorstwa Debory Vogel, polskiej Żydówki z Galicji. To jedna z tych książek, która odcisnęła na mnie trwałe piętno, która śni się nie tylko po nocach, ale również na jawie!
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTrudno opisać fabułę „Akacji”, bo właściwie jej tam brak. Mamy...
Debora Vogel - lwowska poetka i pisarka pochodzenia żydowskiego. Przyjaciółka i niedoszła żona Schulza, muza Witkacego. To aż dziwne, że wcześniej o niej nie słyszałam... W swojej karierze artystycznej podjęła trudna decyzję - pisania w języku jidysz, przez co naroiła sobie wielu antagonistów.
Stworzyła novum gatunkowe - montaże, czyli krótkie dawki prozy, które jawią się niczym kadry filmowe.
Sama odcinała się od surrealizmu, pociągał ją raczej konstruktywizm. Poprzez losy zbiorowości widziała losy jednostki.
Podczas lektury miałam baaardzo mieszane uczucia, bo zestawiała ze sobą absurdalną tematykę, np. kwiaty i żołnierzy, materiały budowlane i duszę. Także jej styl jest nieporównywalny z żadnym innym. Ale przebrnęłam i z ręką na sercu mówię: było warto!
Dla fanów Schulza, Kafki, Witacego - kobiece spojrzenie na pogmatwaną rzeczywistość.
Debora Vogel - lwowska poetka i pisarka pochodzenia żydowskiego. Przyjaciółka i niedoszła żona Schulza, muza Witkacego. To aż dziwne, że wcześniej o niej nie słyszałam... W swojej karierze artystycznej podjęła trudna decyzję - pisania w języku jidysz, przez co naroiła sobie wielu antagonistów.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toStworzyła novum gatunkowe - montaże, czyli krótkie dawki prozy, które jawią się...
Moją wielką bolączką jest to, że nie rozumiem prozy Schulza i Kafki. Zbyt wysoki poziom abstrakcji. To samo miałam w przypadku Vogel, ale postanowiłam spróbować przebrnąć przez "Akacje kwitną" i muszę przyznać, że cieszę się z powodu tej próby. Było chwilami ciężko.
Podobało mi się wykorzystanie kolorów i odniesień do różnego rodzaju materii - kto by pomyślał, że zmierzch października może być bursztynowy, a życie mogło się rozgrywać "bez przekisłych, rudych chwastów pasji i bez tępych mlecznych chwastów tęsknoty". To tylko mała próbka umiejętności Debory Vogel.
Podczas czytania tego zbioru co i rusz przypominały mi się fragmenty "Sklepów cynamonowych" - jednak nie jest to naśladowanie stylu pisania Schulza; Vogel wypracowała własny sposób na wyrażanie myśli i według mnie powinna być stawiana obok tego pisarza. Krzywdząca jest dla niej łatka "Przyjaciółki Brunona Schulza", bo to moim zdaniem umniejsza znaczenie jej twórczości (podobnie jest w przypadku tego, co stworzyła Milena Jesenská, znana jako "Przyjaciółka Franza Kafki", a tymczasem nikt nie pamięta o jej świetnych reportażach z początku drugiej wojny światowej).
Vogel polecam przede wszystkim fanom Schulza i tym, którzy chcieliby poznać inną stronę literatury pisanej w języku jidysz.
Moją wielką bolączką jest to, że nie rozumiem prozy Schulza i Kafki. Zbyt wysoki poziom abstrakcji. To samo miałam w przypadku Vogel, ale postanowiłam spróbować przebrnąć przez "Akacje kwitną" i muszę przyznać, że cieszę się z powodu tej próby. Było chwilami ciężko.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodobało mi się wykorzystanie kolorów i odniesień do różnego rodzaju materii - kto by pomyślał, że zmierzch...
Jeśli można by sobie wyobrazić wyobraźnię/prozę, która "dogaduje" się z Schulzem i Kafką, a wśród poetów za przewodnika obrała sobie Rilke'go, to pewnie byłaby to wyobraźnia/proza Debory Vogel.
To są lapidarne, poetyckie strony raczej o substancji, materii niż o formie czy procesie. Brzmi mętnie?
No cóż, próbka:
"...na całym świecie czeka lepki materiał nudy; czeka na swój los. Jak miedź fantastyczna i jak żelazo soczyste i jak zwyczajny, dosłowny materiał gliny, z której można ulepić człowieka. Lepki surowiec życia czeka na swój los; jeszcze jest co robić na świecie. Tylko podjąć trzeba życie, które leży wszędzie wielkimi stosami i narasta."
Dla koneserów - jeśli ktoś rezonuje z podobnym stylem - to trafi mu się prawdziwa gratka.
Jeśli można by sobie wyobrazić wyobraźnię/prozę, która "dogaduje" się z Schulzem i Kafką, a wśród poetów za przewodnika obrała sobie Rilke'go, to pewnie byłaby to wyobraźnia/proza Debory Vogel.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo są lapidarne, poetyckie strony raczej o substancji, materii niż o formie czy procesie. Brzmi mętnie?
No cóż, próbka:
"...na całym świecie czeka lepki materiał nudy; czeka na...