Opinie użytkownika
Stację jedenastą poznałem w odwrotnej kolejności, i to podwójnie. Najpierw widziałem serial, nie wiedząc, że jest ekranizacją książki. A dopiero potem przeczytałem książkę, aby pogłębić bogactwo wrażeń z serialu. I właśnie tu okazało się, że kolejność była podwójnie odwrotna. Stacja jedenasta to bardzo rzadki przypadek, kiedy ekranizacja bazująca na dobrej książce, jest...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo smutna, nostalgiczna powieść postapo. Nie wiem czy formuła wynika z samego autora, czy z faktu, że powstała w latach 50tych, ale nie do końca ją kupuję, pomimo, że książka bardzo mi się podobała. Cywilizacja kona tu w spokoju, uczesana, leżąc w wykrochmalonej pościeli, pogodzona ze swoim losem. Nie jestem psychologiem, ale trudno mi w to uwierzyć. Wiarygoniejsza...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJeśli ktoś nie wychował się na slasherach z lat 80-90tych, to zapewne powinien odjąć dwie gwiazdki.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRezonans magnetyczny feudalnej Japonii. Tak dokładny, że momentami gubiłem się w mnogości wątków, postaci i zawiłościach polityki.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytając czułem się, jakbym oglądał cutscenki z przeciętnej gry komputerowej. Wszystko płytkie, uproszczone, infantylne, banalne, schematyczne, nastawione na akcję, gnające do przodu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo raz kolejny potwierdził się fakt, że nie jestem fanem fantasy. Trawię tylko dark fantasy, lub takie "brudne" fantasy, które trochę udaje, że jest czymś innym. High fantasy, pełne magii, potężnych czarnoksiężników, bogów i półbogów jest dla mnie nie do przebrnięcia. W ramach nadrabiania klasyki przemęczyłem niedawno "Czarnoksiężnika z archipelagu". Po regeneracji,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo rzadko porzucam rozpoczęte książki, i prawie nigdy nie robię tego przed pierwszą setką stron. Upadające imperium Johna Scalziego stanowi tu wyjątek. Czytałem ostatnio kilka słabych książek sci-fi, rozpoczynających poczytne sagi. Był to niestety ciąg rozczarowań, a opisywanej tu książce udało się wybić na czele tej stawki.
Efekciarskie otwarcie, z dość dziecinnie...
Moim zdaniem dwiema najlepszymi książkami Pana Małeckiego są Horyzont i Saturnin. Wszystko przed, i na tym etapie mogę też już powiedzieć, że wszystko po, zlewa mi się w jeden zapętlony, rozemocjonowany, realizm magiczny. Sąsiednie kolory to chyba najsłabsza książka autora.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiestety, autor mając pomysł na krótkie opowiadanie grozy, postanowił stworzyć na jego podstawie ponad pięćsetstronicową powieść. Wszystko rozciąga się tu w nieskończoność, te same sceny, w tym samym miejscu, przedstawiane są w kółko za pomocą kilku postaci. Każda sytuacja opisana jest z męczącą ilością, nic nie wnoszącą szczegółów. Co gorsza, ani razu nie poczułem choćby...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodobał mi się świat wykreowany, może nie w całości, ale był w nim potencjał. Zawiodła niestety dość banalna i mało wciągająca fabuła, której na dodatek nie wystarczyło na te 500 stron.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJimmy, były gracz online, wyrzucony ze studiów, zaciąga się jako najemnik i leci w kosmos walczyć, bo nie ma pomysłu na życie. Jego legion ląduje na planecie ze stali. Jimmy walczy tam z różnymi dinozaurami. Okazuje się być najlepszy ze wszystkich we wszystkim. Do tego ma farta, wygrywa wszystko i dostaje medal. W ostatniej scenie popija piwo z kumplami najemnikami,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMyślę, że mógłbym się wciągnąć w sagę litRPG, ponieważ książka kilka razy mocno uderzyła w nostalgię wspomnień z WoWa, sprzed dwudziestu lat. Z uśmiechem pod nosem czytałem opisy grindu expa na szczurach w tutorialowej lokacji, oraz mozolnego craftowania pierwszych przedmiotów. Warunkiem tego, żebym dał się porwać takiej sadze, jest jednak przyzwoity warsztat pisarski, i...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ja rozumiem, że to seria napisana, żeby podbić sprzedaż prostej figurkowej gry wojennej, której lore z grubsza można streścić jako fantasy w 40 000 roku, z rdzeniem w postaci niekończącej się wielkiej, galaktycznej wojny na piłomiecze, włócznie, boltery i 100 metrowe mechy. Nastawienie miałem chyba odpowiednie. Początkowo nawet dobrze mi się czytało.
Mimo, że całościowo...
Fajnie było ponownie spotkać Ripley, i poznać ją trochę lepiej. Niemniej, sposób wprowadzenia jej do fabuły, ocierał się o spin off. Wolałbym, żeby była to po prostu książka osadzona w uniwersum, bez Ripley, bo w tym sprawdziła się naprawdę dobrze. Świetnie zbudowała klimat izolacji, samotności, zagrożenia i wielkiej niewiadomej.
Dla fanów Obcego jest to pozycja obowiązkowa.
Soft sci-fi, a może raczej space opera. Dałbym radę rozchodzić te uproszczenia i banały, ale "żarty" - w szczególności te od prastarej si obcych, są nie do przejścia. Przygodę z Expeditionary force kończę na tomie pierwszym.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZakładałem, że książka o operatorach dronów może być nudna, się ten tytuł przerósł moje oczekiwania. Blisko 400 stron o niczym i bez polotu. Wyciągnąłem z tej książki może z 10 stron ciekawostek i technicznych informacji. Reszta, to lekko zalatująca niespełnionymi ambicjami, próba nadania dramaturgi i znaczenia, pracy biurowej i przepychankom logistyczno sztabowym.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKing od sztancy, co nie oznacza, że czyta się bez przyjemności. Duży plus za ostatnie 20 stron.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kilka słów nie o samej książce, ale o całej trylogii. Mam wrażenie, że Pan Gołkowski z premedytacją pisze celując w możliwe szerokie grono czytelników, dyplomatycznie sprawę ujmując. Mimo, że stać go na dużo więcej.
Świat Sybirpunka zbudowany jest wyśmienicie. Jest żywy, autentyczny i wciągający. Pełen szczegółów i smaczków. Niektóre postacie są wiarygodne i ciekawe, inne...
Grafomański, patriotyczny bełkot. Bez pomysłu, bez polotu. Te 750 stron, było niczym próba przeczekania zimy w ziemiance w lesie, nudno, a jednocześnie męcząco i niekomfortowo. Dobrze, że za Hubala zabrałem się na końcu. Gdybym zaczął od niego, to pewnie w ogóle nie wziąłbym się, za dużo lepszą "Wiznę" i "Westerplatte". Temat Hubala, bez porównania lepiej wyczerpał Pan...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodobnie jak z Cyberiadą, miałem tu problem z żartobliwą, pełną losowego słowotwórstwa, bajkową formą opowiadań. Owszem, Lem sypie jak z rękawa wnikliwymi analizami, dalekowzrocznymi, trafnymi prognozami i błyskotliwymi spostrzeżeniami. Jednak te momenty, z których część spokojnie dałoby się rozwinąć do pełnej powieści "na poważnie", nie zmieniły faktu, że wymęczyłem się...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to