-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-30
2024-05-17
2024-05-15
Trochę taka "Śnieżyca" Stephensona, ale płytsza, i ekologiczna. Ad vocem "bałkanizacji" z opisu, Todorova wskazywała, że to określenie, choć popularne, nieszczególnie dobrze oddaje "rozbicia" państw, a lepszym byłaby europeizacja - to europejskie imperia rozpadały się na mniejsze kraje, Bałkany rozpadały się później. ;)
Trochę taka "Śnieżyca" Stephensona, ale płytsza, i ekologiczna. Ad vocem "bałkanizacji" z opisu, Todorova wskazywała, że to określenie, choć popularne, nieszczególnie dobrze oddaje "rozbicia" państw, a lepszym byłaby europeizacja - to europejskie imperia rozpadały się na mniejsze kraje, Bałkany rozpadały się później. ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-15
Szkatułkowa baśń-snuj, oddająca hołd klasycznej, gawędziarskiej konwencji.
Szkatułkowa baśń-snuj, oddająca hołd klasycznej, gawędziarskiej konwencji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-06
Czytając miałem wrażenie, że to świetna historia z gatunku świadomych - jak np. Ostatnie dni Jacka Sparksa, czy serial Evil, czyli wykorzystujących znane klisze, ale profesjonalnie i w przemyślany sposób je stosujące, taki post-postmodernizm - ale, no właśnie, ciągle było jakieś ale, do tego stopnia, że nie mogłem się do końca cieszyć lekturą, mimo świetnych pomysłów i tematyki. Dodaję do rereadu, bo chciałbym sięgnąć po kontynuację, gdy już wyjdzie za ten rok lub dwa, a będzie zapewne wymagać przypomnienia.
Czytając miałem wrażenie, że to świetna historia z gatunku świadomych - jak np. Ostatnie dni Jacka Sparksa, czy serial Evil, czyli wykorzystujących znane klisze, ale profesjonalnie i w przemyślany sposób je stosujące, taki post-postmodernizm - ale, no właśnie, ciągle było jakieś ale, do tego stopnia, że nie mogłem się do końca cieszyć lekturą, mimo świetnych pomysłów i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-06
Stylistycznie przypominał mi Rozgwiazdę Wattsa, ba, tematycznie również - ale w sposób poprowadzony o wiele, posługując się terminologią powiązaną z lokalizacją wydarzeń, płyciej. O ile Watts ubiera swoje pomysły w dość wyraziste naukowe szaty, nieraz zasypując dziesiątkami przypisów, lub przynajmniej próbując ekstrapolować pomysły z badań i odkryć, tak tutaj podejście do tematu jest dość luźne, odchodzące od fantastyki naukowej na rzecz zwykłej przygodówki. Dość ciężko się też czyta formy nijakie w osobowych formach czasowników.
Stylistycznie przypominał mi Rozgwiazdę Wattsa, ba, tematycznie również - ale w sposób poprowadzony o wiele, posługując się terminologią powiązaną z lokalizacją wydarzeń, płyciej. O ile Watts ubiera swoje pomysły w dość wyraziste naukowe szaty, nieraz zasypując dziesiątkami przypisów, lub przynajmniej próbując ekstrapolować pomysły z badań i odkryć, tak tutaj podejście do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-06
Dość specyficzna lektura, do której podchodziłem parokrotnie; dobrze napisana, osadzona w ciekawych realiach (i niech mi żaden nie bredzi o "okcydentalnej fetyszyzacji kulturowej"), choć czy sięgnę po następne tomy - nie wiem.
Dość specyficzna lektura, do której podchodziłem parokrotnie; dobrze napisana, osadzona w ciekawych realiach (i niech mi żaden nie bredzi o "okcydentalnej fetyszyzacji kulturowej"), choć czy sięgnę po następne tomy - nie wiem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-06
Całkiem sprawna zabawa konwencjami, choć dość powolna. Ma ogromny potencjał na świadomą historię operującą oklepanymi leitmotivami, ale może dopiero w następnych częściach w pełni się rozwija - tutaj, mimo wielu zalet, całościowo była zdecydowanie zbyt długa.
Całkiem sprawna zabawa konwencjami, choć dość powolna. Ma ogromny potencjał na świadomą historię operującą oklepanymi leitmotivami, ale może dopiero w następnych częściach w pełni się rozwija - tutaj, mimo wielu zalet, całościowo była zdecydowanie zbyt długa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-22
Czytane jakoś w okolicach Obcego w obcym kraju, więc mając pewne elementy wspólne, zlał mi się nieco z Heinleinem - dodaję do rereadu.
Czytane jakoś w okolicach Obcego w obcym kraju, więc mając pewne elementy wspólne, zlał mi się nieco z Heinleinem - dodaję do rereadu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-13
Z fantasy mam dość chłodne stosunki, choć potrafię docenić kunszt literacki, to rzadko które wywołuje we mnie jakiekolwiek zainteresowanie lub emocje. Spośród takich, nazwijmy to, mniej lub bardziej klasycznych, to chyba tylko Abercrombie i Brett (jasne, zdarzają się inne, np. podobały się też Tropiciel Hendel, ale to akurat podobne do Bretta, Pan Lodowego Ogrodu, choć to ociera się o space fantasy, parę innych też się znajdzie).
Przy czym mam tu na myśli fantasy-fantasy, a nie fantastykę jako taką, bo tę akurat lubię. Ale te wszystkie miecze, rycerze, nie wiem, nie jara mnie to. Choć rozumiem, że może, nie piszę tego ze złośliwości, a jedynie opisuję preferencje :)
Do Malazańskiej podchodziłem z pięć razy, utknąłem w połowie zeszłego lata, a że w ostatnich paru dniach mogłem wygospodarować trochę czasu na coś nowego, to doczytałem - choć czytałem od początku, gwoli przypomnienia.
No i... przeczytałem. Tyle mogę powiedzieć. Jest to całkiem przyjemna literatura, z dobrze zarysowanym światem, językowo rytmiczne, wzrok się sam prześlizguje po stronicach, ale znów - zero emocyj. A mam otwarty umysł! Nawet romansidła czasem się spodobają.
No cóż. Raczej nie będę czytał kolejnych tomów, ale sięgnę kiedyś jeszcze po "Bóg nie jest chętny", bo sobie też gnije na półce.
Z fantasy mam dość chłodne stosunki, choć potrafię docenić kunszt literacki, to rzadko które wywołuje we mnie jakiekolwiek zainteresowanie lub emocje. Spośród takich, nazwijmy to, mniej lub bardziej klasycznych, to chyba tylko Abercrombie i Brett (jasne, zdarzają się inne, np. podobały się też Tropiciel Hendel, ale to akurat podobne do Bretta, Pan Lodowego Ogrodu, choć to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-08
Bardziej patetyczne-przekombinowana niż pierwszy tom, ale nie zniechęca, zobaczymy dalej.
Bardziej patetyczne-przekombinowana niż pierwszy tom, ale nie zniechęca, zobaczymy dalej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-08
Całkiem intrygujący początek, mimo że rzadko sięgam po takie klimaty, to jednak Wolfe pojawia się w wielu zestawieniach i polecajkach; takie dark fantasy.
Całkiem intrygujący początek, mimo że rzadko sięgam po takie klimaty, to jednak Wolfe pojawia się w wielu zestawieniach i polecajkach; takie dark fantasy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-04
Godne zakończenie tetralogii. Każda książka jest inna - pierwsza to, de facto, zbiór powiązanych, różnorodnych gatunkowo opowiadań, druga space opera, trzecia fantasy, tu bardziej fantastyka eklezjalna w kosmosie podszyta mesjanizmem i socjologią. Ta różnorodność serii na plus, choć Upadek Hyperiona był najlepszą częścią dla mnie. Tryumf czyta się szybko, powoli, jest kilka zabiegów które uwierały - jak wrzucanie zwrotów astrofizycznych na pałę - które miały, podejrzewam, nadać atmosferę inności, obcości, i w sumie zadanie spełniły. Cała seria jest mocno "obca", trochę jak u Reynoldsa. No i dość pospieszne zakończenie, jakby Autor chciał napisać pięcioksiąg, ale stwierdził "nie, jednak tu postawię kropkę". Ale i tak, podobało się.
Godne zakończenie tetralogii. Każda książka jest inna - pierwsza to, de facto, zbiór powiązanych, różnorodnych gatunkowo opowiadań, druga space opera, trzecia fantasy, tu bardziej fantastyka eklezjalna w kosmosie podszyta mesjanizmem i socjologią. Ta różnorodność serii na plus, choć Upadek Hyperiona był najlepszą częścią dla mnie. Tryumf czyta się szybko, powoli, jest kilka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-01
Rzadko się zdarza, by jakieś fantasy przypadło mi do gustu; zazwyczaj dość nudzą. Trylogią Epoki Obłędu Abercrombiego się jednak zachwyciłem; doskonała. Dopiero teraz sięgnąłem po Pierwsze Prawo (więc dla mnie to jakby prequel!). Pierwszy tom bardzo dobry, ale to jeszcze nie to, drugi tak samo. Trzeci to już dokładnie to, za co pokochałem poprzednie części. Rozkręcił się.
Bezpardonowa historia i doskonałe zwieńczenie trylogii.
Świetny język, intryga w intrydze, brud, nadzieja, smutek, radość. Bardzo naturalistyczna, ale bez przynudzania - doskonały balans. Fantastyczne postacie i sposób ich prezentowania - Abercrombie praktycznie zawsze opisuje postaci z perspektywy bohatera, z którym ma postać do czynienia, nigdy z pozycji "wszechwiedzącego narratora", dając tym samym bardziej wielopłaszczyznowy pogląd na nie. Fabularnie też sztosiwo.
Groza wojny, terror polityki. Świetna.
Rzadko się zdarza, by jakieś fantasy przypadło mi do gustu; zazwyczaj dość nudzą. Trylogią Epoki Obłędu Abercrombiego się jednak zachwyciłem; doskonała. Dopiero teraz sięgnąłem po Pierwsze Prawo (więc dla mnie to jakby prequel!). Pierwszy tom bardzo dobry, ale to jeszcze nie to, drugi tak samo. Trzeci to już dokładnie to, za co pokochałem poprzednie części. Rozkręcił...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-01
W ogóle nie czuć objętości. Niemal hipnotyzujące. Lepsze od drugiego tomu, choć pierwszy i tak najlepszy. Mimo ogólnego rozmachu, to jednak jest dość kameralna, a narracja raczej powoli snuje opowieść, niż rzuca w wir akcji. Odprężająca.
W ogóle nie czuć objętości. Niemal hipnotyzujące. Lepsze od drugiego tomu, choć pierwszy i tak najlepszy. Mimo ogólnego rozmachu, to jednak jest dość kameralna, a narracja raczej powoli snuje opowieść, niż rzuca w wir akcji. Odprężająca.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-08
Zmarnowana szansa na kawał porządnego hard sci-fi. Kilka wybitnych pomysłów i spostrzeżeń zostaje de facto zepchniętych daleko w tło na rzecz nieco głupkowatej fabuły i wodolejstwa. Wielka szkoda.
Zmarnowana szansa na kawał porządnego hard sci-fi. Kilka wybitnych pomysłów i spostrzeżeń zostaje de facto zepchniętych daleko w tło na rzecz nieco głupkowatej fabuły i wodolejstwa. Wielka szkoda.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-06
2024-02-05
Pomysł ciekawy, ale w praktyce nic z niego nie wynika. Raczej sensacja osadzona w umiarkowanie alternatywnej rzeczywistości. Być może jest tu jakiś amerykański klucz kulturowy, którego nie wyłapałem.
Pomysł ciekawy, ale w praktyce nic z niego nie wynika. Raczej sensacja osadzona w umiarkowanie alternatywnej rzeczywistości. Być może jest tu jakiś amerykański klucz kulturowy, którego nie wyłapałem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-10
Pew pew w kosmosie. Militarystyczne, batalistyczne, polakierowane hard sf; choć bardzo porządnie wymyślone i napisane, to jednak - podobnie jak w większości tego gatunku - jednostajne i dość nużące. A przecież da radę napisać military space operę, która jest czymś więcej - vide Kawaleria Kosmosu, Wieczna Wojna, Bill, Gra Endera itd. Oczywiście nie musi to być od razu arcydzieło, ale wspominam o tym, że to nie zarzut wobec gatunku per se, a wobec wtórności utworu w ramach tego właśnie gatunku; owego "czegoś wiecej", co nadałoby nowego wymiaru lub warstwy, tu właśnie zabrakło, choć jako przygodówka sprawdza się.
Pew pew w kosmosie. Militarystyczne, batalistyczne, polakierowane hard sf; choć bardzo porządnie wymyślone i napisane, to jednak - podobnie jak w większości tego gatunku - jednostajne i dość nużące. A przecież da radę napisać military space operę, która jest czymś więcej - vide Kawaleria Kosmosu, Wieczna Wojna, Bill, Gra Endera itd. Oczywiście nie musi to być od razu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-01
Historie poboczne do Jonathana Strange'a, Gwiezdnego Pyłu i paru mitów.
Historie poboczne do Jonathana Strange'a, Gwiezdnego Pyłu i paru mitów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jest to książka dość mocno napakowana różnorodnymi myślami, bzdurami, chaosem, całościowo konwencją przypomina cyberpunk spod znaku np. Stephensona, pełna mniej lub bardziej potrzebnych detali (zazwyczaj to pierwsze), szaleńczych wywodów, zabaw konstrukcyjnych. Ma to swój urok, ale zdaje się, że trzeszczy pod własnym ciężarem. Nie jest to kwestia samego napakowania, bo i takie spokojnie potrafią tworzyć spójną, zgrabną całość (vide Sawyer, Dick, Illuminatus), ale w pewnym momencie zaczęła sprawiać wrażenie śmietnika pomysłów.
Nie zliczę, ile razy zaczynałem ją czytać, docierałem do jakiegoś momentu, a potem odkładałem i wracałem po paru miesiącach. Na pewno miało to wpływ na odbiór książki, więc dodaję do rereadu.
Jest to książka dość mocno napakowana różnorodnymi myślami, bzdurami, chaosem, całościowo konwencją przypomina cyberpunk spod znaku np. Stephensona, pełna mniej lub bardziej potrzebnych detali (zazwyczaj to pierwsze), szaleńczych wywodów, zabaw konstrukcyjnych. Ma to swój urok, ale zdaje się, że trzeszczy pod własnym ciężarem. Nie jest to kwestia samego napakowania, bo i...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to