-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-06-01
2010-03-15
To godna uwagi powieść z tego względu, że ukazuje w przystępny sposób ówczesną rzeczywistość oraz ma ukryte treści, wynikające z omijania cenzury. Przedstawia życie mieszczaństwa w XIX stuleciu, jego obyczajowość i mentalność. Zauważam upór głównego bohatera, przełamywanie barier. Z powieści wyłania się ciekawy socjologiczny obraz. Jak dla mnie – może kiedyś zmienię zdanie – to niestety jedyne dzieło tego autora, które potrafi mnie zainteresować, wciągnąć w fabułę.
Aktualizacja z 16 maja 2024 roku (kiedy kolejny raz w swoim życiu kończę czytać tę książkę):
Po latach ponownie przechodzę przez losy dziewiętnastowiecznych bohaterów. Przebija się moda na francuszczyznę (język, ubiór, wystrój wnętrza pokojów, dzieje republiki francuskiej i nawet postać Napoleona, ale to ze względu na patriotyczne wspomnienia związane z Księstwem Warszawskim, ukazywane głównie za pośrednictwem Ignacego Rzeckiego). Autor często demaskuje hipokryzję w relacjach interpersonalnych i w kwestiach religijnej wiary. Wyraźnie zarysowuje szaleństwo (Stanisława Wokulskiego) z powodu zauroczenia się kobietą (Izabelą Łęcką), która nie odwzajemnia uczucia ze względu nieurodę mężczyzny, jego pochodzenie nieszlacheckie, dziwaczność i plotki dystyngowanego towarzystwa. Stanisław Wokulski wydaje się być introwertykiem; często rozmawia sam ze sobą, a rzadko odzywa się w towarzystwie innych osób.
Tutaj Bolesław Prus zdradza swoje zainteresowanie światem starożytnego Egiptu. W kreacji osób zaznacza się podobieństwo do bohaterów "Faraona" – w obu powieściach widać rękę tego samego pisarza.
Powieść interesująca, a treść składna, ale mimo wszystko, zaniżam ocenę jej o jedną gwiazdkę (do sześciu), czyli ta książka jest dobra, ale bez szczególnego polotu. "Lalkę" zaliczam do lektur przygnębiających.
To godna uwagi powieść z tego względu, że ukazuje w przystępny sposób ówczesną rzeczywistość oraz ma ukryte treści, wynikające z omijania cenzury. Przedstawia życie mieszczaństwa w XIX stuleciu, jego obyczajowość i mentalność. Zauważam upór głównego bohatera, przełamywanie barier. Z powieści wyłania się ciekawy socjologiczny obraz. Jak dla mnie – może kiedyś zmienię zdanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-11
Paweł Lisicki pokazał swoją inteligencję i oczytanie w poruszanych tematach. Wypracował w sobie solidny kręgosłup moralny. Zaprezentował postawę katolika – człowieka bardzo myślącego. Bardzo spodobał mi się "Wstęp". Autor lubił stosować ironię w swoich publikacjach. Zgadzałem się z jego merytorycznym tokiem myślenia. Ta książka wciągnęła mnie.
"(...) papież Franciszek za pośrednictwem kardynała Konrada Krajewskiego przekazał pieniądze prostytutkom transwestytom, bo ze względu na pandemię koronawirusa zostały odcięte od pieniędzy od swoich klientów".
"Druga możliwość. Może to werbalne chwalenie św. Tomasza z Akwinu i jednoczesne faktyczne odrzucanie jego myślenia jest zabiegiem socjotechnicznym lub politycznym? To rzecz stara jak świat. Często zdarza się, że przywódcy światowi odwołują się do powszechnie uznanego autorytetu po to, by złagodzić ewentualny opór poddanych. W takich sytuacjach odziedziczony autorytet występuje w roli zasłony dymnej lub fasady. Można się na niego powoływać nie po to, by bronić jego nauki, ale by wytworzyć iluzję i złudzenie obrony. Łatwiej wtedy wpoić uznającej ów autorytet wspólnocie tezy i nauki całkiem nowe, obce".
Paweł Lisicki pokazał swoją inteligencję i oczytanie w poruszanych tematach. Wypracował w sobie solidny kręgosłup moralny. Zaprezentował postawę katolika – człowieka bardzo myślącego. Bardzo spodobał mi się "Wstęp". Autor lubił stosować ironię w swoich publikacjach. Zgadzałem się z jego merytorycznym tokiem myślenia. Ta książka wciągnęła mnie.
"(...) papież Franciszek za...
2024-04-28
Mam książkę z Państwowego Instytutu Wydawniczego, wydaną w 1982 roku. Jest tutaj wspaniałe wprowadzenie o tytule "Witkacy" autorstwa Lecha Sokoła, za które przyznaję dziewięć gwiazdek. Przedstawia najważniejsze zagadnienia filozoficzne i estetyczne Stanisława Ignacego Witkiewicza, między innymi o Czystości Formy oraz o Tajemnicy Istnienia.
Tragedia "W małym dworku" jest parodią dramatu Tadeusza Rittnera o podobnym tytule – "W małym domku". Zasadniczym zadaniem dramatu "W małym dworku" jest wyszydzenie i kompromitacja dramatu realistycznego uosobionego w dziele "W małym domku". Widać jak Witkacy pogardą darzy intelekt i tworzy bohaterów cechujących się bezmyślnością oraz bezemocjonalnością ludzkich zachowań (w bardzo istotnych kwestiach, poważnych). Wszakże emocjonalność występuje, ale w niewłaściwych momentach, co w efekcie tworzy absurdy. Towarzyszy temu czarny humor.
Mam książkę z Państwowego Instytutu Wydawniczego, wydaną w 1982 roku. Jest tutaj wspaniałe wprowadzenie o tytule "Witkacy" autorstwa Lecha Sokoła, za które przyznaję dziewięć gwiazdek. Przedstawia najważniejsze zagadnienia filozoficzne i estetyczne Stanisława Ignacego Witkiewicza, między innymi o Czystości Formy oraz o Tajemnicy Istnienia.
Tragedia "W małym dworku" jest...
2024-04-20
Nie odpowiada mi sposób narracji w tej książce. Jest niedopracowana konstrukcja zdań. Oprócz tego, nie pisze się "fakty historyczne", wystarczy "fakty", bo fakty zawsze są historyczne. Pytania stawiane przez autorkę nie budują mnie duchowo. Dużo miejsca zajmuje opis postaci "Żelaznego Kanclerza" Otta von Bismarcka i jego działań – to stanowi tło wydarzeń w Gietrzwałdzie. Jednak uważam, że Ewa Polak-Pałkiewicz ma słuszne poglądy i dobre intencje. Ogólnie książka zasługuje na sześć gwiazdek, ale ze względu na niektóre fragmenty przyznaję siedem gwiazdek (po chwilowym zastanowieniu się).
Nie odpowiada mi sposób narracji w tej książce. Jest niedopracowana konstrukcja zdań. Oprócz tego, nie pisze się "fakty historyczne", wystarczy "fakty", bo fakty zawsze są historyczne. Pytania stawiane przez autorkę nie budują mnie duchowo. Dużo miejsca zajmuje opis postaci "Żelaznego Kanclerza" Otta von Bismarcka i jego działań – to stanowi tło wydarzeń w Gietrzwałdzie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-01
Według mnie sedno książki skupia się wokół tej sentencji:
"Wszystko staje się znów dobre,
dzięki dobrym ludziom.
Dobry człowiek jest zawsze łaską
dla tego świata.
Bądź dobrym człowiekiem!"
a pomocniczą wskazówką jest:
"Chcąc naprawić świat,
trzeba najpierw rozpoczynać
od siebie samego!"
"Ludzie żyją coraz dłużej, niestety, coraz bardziej nieszczęśliwie. Pracują, aby żyć, a w końcu zapominają jak żyć".
"Za pieniądze możesz nabyć wszystko – ogłasza dogmat reklamy. Owszem, możesz kupić piękny dom, ale nie kupisz za żadne skarby ludzkiego ciepła i przychylnej życzliwości. Za pieniądze kupisz wygodne łóżko, ale nie kupisz spokojnego snu. Za pieniądze kupisz sobie "chody", natomiast nigdy przyjaźni, prawdziwej przyjaźni".
"To, jakim jestem człowiekiem,
jest nieskończenie ważniejsze od tego,
co posiadam".
"Nigdzie nie kupisz szczęścia.
Miłość daje je gratis".
"Na drzwiach, którymi zamykasz przeszłość, niech będzie widniało jedno słowo: Przebaczenie".
To poradnik, w którym jest mało odwołań do Boga z prośbą o pomoc, wsparcie czy wskazówki do kierunku działań. Przecież Phil Bosmans jest kapłanem i zakonnikiem, a nie czuję tutaj namaszczenia duchowego. Natomiast książka zawiera dużo kwestii psychologicznych, w tym motywacyjnych – co robić, by osiągnąć szczęście. W centrum zainteresowania autora jest człowiek, a nie Bóg. Według mnie człowiek powinien skupić się na Bogu, wtedy wszystko będzie na właściwym miejscu... a tu jest na odwrót.
Według mnie sedno książki skupia się wokół tej sentencji:
"Wszystko staje się znów dobre,
dzięki dobrym ludziom.
Dobry człowiek jest zawsze łaską
dla tego świata.
Bądź dobrym człowiekiem!"
a pomocniczą wskazówką jest:
"Chcąc naprawić świat,
trzeba najpierw rozpoczynać
od siebie samego!"
"Ludzie żyją coraz dłużej, niestety, coraz bardziej nieszczęśliwie. Pracują, aby żyć,...
2024-03-26
Tim Marshall przygotował interesujące i pomocne mapy poglądowe do prezentowanych ciekawostek. Jego subiektywny plan rozdziałów spodobał mi się. Jednak nie zgodziłem się w ocenie sąsiedzkich relacji bliskowschodnich, ale dobrze było poznać inne zdanie poparte rozumowym tokiem myślenia, jakie przedstawił autor na podstawie analiz niektórych strategicznych dowódców wojskowych i geopolityków (wydaje mi się, że tylko tych europejskich i północnoamerykańskich).
Tim Marshall przygotował interesujące i pomocne mapy poglądowe do prezentowanych ciekawostek. Jego subiektywny plan rozdziałów spodobał mi się. Jednak nie zgodziłem się w ocenie sąsiedzkich relacji bliskowschodnich, ale dobrze było poznać inne zdanie poparte rozumowym tokiem myślenia, jakie przedstawił autor na podstawie analiz niektórych strategicznych dowódców wojskowych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-25
Myślę, że Anna Matusiak włożyła wiele wysiłku w to opracowanie dobierając z tekstów papieskich fragmenty do każdej "tajemnicy" różańcowej. Czasami bardzo króciutkie, niekiedy przyporządkowane "na siłę". To były rozważania przygotowane na każdy dzień, łącznie na przestrzeń czasową pięciu tygodni. Nie zaabsorbowały mnie te cytaty, znacznie lepiej odbierało mi się całość dokumentu watykańskiego. Na końcu znalazły się odnośniki do źródeł tekstowych opublikowanych przez Jana Pawła II, a pochodzących przeważnie z kilku ostatnich lat pontyfikatu.
Myślę, że Anna Matusiak włożyła wiele wysiłku w to opracowanie dobierając z tekstów papieskich fragmenty do każdej "tajemnicy" różańcowej. Czasami bardzo króciutkie, niekiedy przyporządkowane "na siłę". To były rozważania przygotowane na każdy dzień, łącznie na przestrzeń czasową pięciu tygodni. Nie zaabsorbowały mnie te cytaty, znacznie lepiej odbierało mi się całość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-14
Czytam wydanie drugie z 2019 roku. To świetnie opracowana książka pod względem merytorycznym; są bardzo dobrze przemyślane rozdziały, zwłaszcza ich kolejność. Niestety, rażą mnie tutaj błędy edytorskie. Lektura wymaga samodzielnego myślenia, zastanowienia się nad poruszanymi kwestiami, głównie obracającymi się wokół szczepień. Jestem niezwykle zachwycony tą książką! Bogata bibliografia. Przytaczane jest wiele cennych badań, wywiadów, wykresów, korelatywnych spostrzeżeń od myślących i odważnych lekarzy sprzeciwiających się dominacji fałszu farmaceutycznych firm i państwowych instytucji finansowanych przez farmaceutyczne podmioty rynku gospodarczego. Niektórzy lekarze kiedyś byli stanowczymi zwolennikami szczepionek, ale w wyniku własnych obserwacji pacjentów dochodzą do wniosku, że programy ochronne szczepień przynoszą dużo szkód, a nawet wielu niepotrzebnych (bo możliwych do uratowania) przypadków śmiertelnych. Ostatnio tak popularne i modne jest łączenie kilku szczepionek w jedną donację – to stwarza jeszcze większe zagrożenie dla zdrowia, jest jeszcze większe ryzyko powikłań chorobowych.
Publicznie prawie wcale nie słyszy się o zagrożeniach, więc społeczeństwo jest nieświadome negatywnych skutków szczepień. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego brak takich informacji wśród ludzi? Kto korzysta z takiego stanu tej sprawy? Jak duże pieniądze z tym się wiążą? Otóż głównym podmiotem zbijającym fortunę pieniężną są firmy farmaceutyczne, które z łatwością (za pomocą pieniędzy i kontaktów ze znaczącymi osobistościami) potrafią korumpować środowiska lekarskie i akademickie; a nieświadomi pacjenci oraz studenci przyjmują wiedzę (jedynie słuszną i "prawdziwą") pochodzącą od autorytetów naukowych. Działa system fizycznych "naczyń połączonych" i zarazem pogmatwanych w wyniku ciągle rozwijającej się inżynierii społecznej (niestety, niekorzystnej dla społeczeństwa, chociaż politycy przedstawiają to jako "czyste dobro").
Szczepionki są niebezpieczne, szczególnie dla dzieci i osób mających problem z odpornością organizmu. Obecne szczepionki zawierają modyfikanty genetyczne zmieniające komórki pacjenta. To wywołuje trudno uleczalne choroby, nowotwory. Oprócz tego od kiedy stosuje się leczenie antybiotykami zachorowalność na raka zwiększyła się dziesięciokrotnie. A "Miejscem najczęstszej akumulacji trujących substancji są stawy". Dzięki temu poszerza się krąg ludzi stale chorych, którzy potrzebują drogich terapii i leków w długiej perspektywie czasowej. Kto na tym perfidnym procederze najwięcej korzysta?
Czytam wydanie drugie z 2019 roku. To świetnie opracowana książka pod względem merytorycznym; są bardzo dobrze przemyślane rozdziały, zwłaszcza ich kolejność. Niestety, rażą mnie tutaj błędy edytorskie. Lektura wymaga samodzielnego myślenia, zastanowienia się nad poruszanymi kwestiami, głównie obracającymi się wokół szczepień. Jestem niezwykle zachwycony tą książką! Bogata...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-13
Przeczytałem czterystostronicowy tom I, który został podzielony na dwie części: "Ostrzeżenia dla całego świata" i "Wskazówki dla Narodu Polskiego". Przedział czasowy, kiedy autorka miała objawienia, zawierał się między 5 sierpnia 1980 roku a 24 września 1992 roku.
Książka została wydana w celu opamiętania się ludzkości. To było wezwanie do nawrócenia, pokuty, modlitwy, postu i własnej ofiary (złożonej ze swojego cierpienia). W wyniku tych boskich upomnień ludzie mieli przestać grzeszyć. Za te grzechy groziły ogromne kary, między innymi kataklizmy przyrody, choroby. Było dużo straszenia różnymi karami. W Bogu i Aniołach zawarte było wiele grozy, Jezus i Matka Boża wszędzie widzieli zło. Te orędzia przytłoczyły mnie ciężarem pesymizmu. Tytuł powinien brzmieć: "Orędzia wielu surowych kar".
Zauważyłem niespójności w wielu miejscach, przykładowo w pierwszej wizji wszyscy zginą, a w drugiej zginie 3/4 ludzkości. Czytając "Orędzia Zbawienia" odczuwałem pewnego rodzaju dysonans. Było za dużo generalizowania. Miałem wrażenie chaotyczności, zagmatwanego tekstu, a spodziewałem się, że po tej lekturze będę miał rozjaśnione pewne moje przypuszczenia niecałkowicie przez mnie zrozumiane. Nie potrafiłem się z tymi treściami zidentyfikować i zintegrować. Wyczuwałem aurę tajemniczości znaków – podobnie jak u "świeckich" jasnowidzów. Trudno mi było przyznać 10 gwiazdek (jak to uczynili wcześniejsi czytelnicy). Co ciekawe, to te objawienia nie zostały uznane przez Kościół katolicki.
Wystąpiło sporo błędów z zakresu interpunkcji, form odmiany i pisowni łącznej-rozłącznej (przykładowo wyrażenia przyimkowe: "codzień" a powinno być "co dzień", "poprostu" a powinno być "po prostu"). Dlaczego? Przecież Centuria (właściwie Zofia Nosko) była kobietą wykształconą, po studiach medycznych.
Przeczytałem czterystostronicowy tom I, który został podzielony na dwie części: "Ostrzeżenia dla całego świata" i "Wskazówki dla Narodu Polskiego". Przedział czasowy, kiedy autorka miała objawienia, zawierał się między 5 sierpnia 1980 roku a 24 września 1992 roku.
Książka została wydana w celu opamiętania się ludzkości. To było wezwanie do nawrócenia, pokuty, modlitwy,...
2024-03-11
Tytuł wcale nie jest przetłumaczony na język polski, ale przeciętny czytelnik sięgający po tę książkę przeważnie nie wie o tym lub w pierwszej chwili nie przyjdzie mu to na myśl, a "Mansfield" traktuje jako nazwę własną. Jeśli miałby być przetłumaczony, to zapewne tylko wyraz "Park" oznaczający w tym przypadku rezydencję (ewentualnie dworek lub willę). Natomiast nieprzetłumaczony kojarzy się z obszarem zielonym w którym są alejki i miejsce do rekreacji – to myli mnie-czytelnika, skrzywia oczekiwania i nastawienie do lektury.
Tekst "Mansfield Park" uchodzi za najtrudniejszy, a dla mnie okazuje się bardzo ciekawą powieścią obyczajową. Na początku występuje bicie dużego zegara, który nadaje tutaj poczucia czasu oraz "nawołuje" do przestrzegania porządku dnia i rytuałów wykonywanych przez ludzi pochodzących ze szlacheckich sfer społeczeństwa angielskiego – podobnie jak w późniejszej powieści "Pani Dalloway" (wydanej 14 maja 1925 roku) autorki Virginii Woolf, w której co jakiś czas powraca brzmienie londyńskiego Big Bena określające rytm wydarzeń (może właśnie Virginia Woolf czerpie inspirację z "Mansfield Park"). Jane Austen ironicznie ujmuje niektóre zachowania bohaterów. Atutem tej długiej powieści jest mała ilość uczestników akcji – dzięki temu czuję się dobrze osadzony w treści wydarzeń. Główna bohaterka, Fanny Price, ujmuje mnie swoją prawością oraz... zamiłowaniem do przyrody (jako jedyna w tej powieści). Łono natury uspokaja ją, daje jej radość i psychiczną siłę. Fanny Price postrzegam jako dość egzaltowaną dziewczynę – co trochę mi psuje ulubiony obraz psychologiczny postaci – emanuje przesadną wrażliwością i nienaturalnością zachowania się w towarzystwie szlachetnie urodzonych osób. Ma niską samoocenę. Są momenty w których mnie irytuje. Jednak spośród wszystkich bohaterów powieści ją najbardziej lubię, a w następnej kolejności jej kuzyna Edmunda (bratniej duszy dla Fanny).
Jane Austen jest jedną z autorek mających talent do pisania powieści obyczajowych. Aby lepiej zrozumieć ducha owej epoki, to w niedalekiej przyszłości chcę ponownie przeczytać "Mansfield Park".
Tytuł wcale nie jest przetłumaczony na język polski, ale przeciętny czytelnik sięgający po tę książkę przeważnie nie wie o tym lub w pierwszej chwili nie przyjdzie mu to na myśl, a "Mansfield" traktuje jako nazwę własną. Jeśli miałby być przetłumaczony, to zapewne tylko wyraz "Park" oznaczający w tym przypadku rezydencję (ewentualnie dworek lub willę). Natomiast...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-09
Książka zawiera wstrząsające sceny z nazistowskich obozów koncentracyjnych. Wacław Nowicki osobiście ich doświadcza i po wojnie je opisuje. W opinii przedstawiam najgorszy, ostatni okres. W 1945 roku dochodzi do kanibalizmu pośród więźniów, następuje ich zezwierzęcenie. Wyczerpane organizmy obozowiczów przechodzą na tryb "jeść, jeść, jeść!" Mają mętny wzrok, już nie rozmawiają ze sobą, lecz porozumiewają się krzykami, jękami, dzikimi dźwiękami połączonymi z agresją i mordują się wzajemnie.
Grupka zaprzyjaźnionych ze sobą i wspierających się wyzwolonych obozowiczów – jeszcze trzeźwo myślących i nie będących w amoku człowieka zlagrowanego (co może świadczyć o ich mocniejszej psychice) – składa dozgonną przysięgę: "NIGDY WIĘCEJ WOJNY, FASZYZMU I OBOZÓW ZAGŁADY"!!!
Średnie oceny czytelników być może wynikają z faktu, że na końcu książki przebija się propagandowy styl okresu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, między innymi w tych słowach Jasia Chlebowskiego (mieszkającego po wojnie w Krakowie): "Wracajcie chłopcy, bo tu was zmarnują. Zachód nigdy nie był nam przyjacielem i nie będzie" albo, że "(...) autor Łusek syreny [tomik poezji wydany w 1945 roku, autorem jest Mieczysław Lurczyński z Armii Krajowej, który by uniknąć prześladowania w Polsce przebywa na emigracji do końca życia], który tu niedawno bawił [czyli przed 1970 rokiem], a teraz dalej siedzi za pieniądze niemieckich rewizjonistów w Paryżu (...)". Natomiast wspomnienia obozowe nie są naznaczone ideologią, lecz autentycznymi przeżyciami więźniów, dlatego warto je poznać – sięgajcie po tę książkę!
Książka zawiera wstrząsające sceny z nazistowskich obozów koncentracyjnych. Wacław Nowicki osobiście ich doświadcza i po wojnie je opisuje. W opinii przedstawiam najgorszy, ostatni okres. W 1945 roku dochodzi do kanibalizmu pośród więźniów, następuje ich zezwierzęcenie. Wyczerpane organizmy obozowiczów przechodzą na tryb "jeść, jeść, jeść!" Mają mętny wzrok, już nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przyjemna treść, która maluje uśmiech na mojej twarzy, gdyż Bolesław Prus pisze z poczuciem humoru. Autor ośmiesza zachowania i przywary szlachty. Tytułowa Anielka jest sympatyczna i dobra – lubię ją. Chcę w przyszłości wrócić do tej powieści obyczajowej.
Nie rozumiem tak niskich ocen czytelników – być może pozostaje w nich uraz z lat szkolnych, gdy połączone siły nauczycieli i rodziców przymuszały do czytania niechcianych, nieciekawych w tak młodym wieku staroświeckich lektur – a przecież tutaj warsztat pisarski Bolesława Prusa jest bardzo dobry.
Przyjemna treść, która maluje uśmiech na mojej twarzy, gdyż Bolesław Prus pisze z poczuciem humoru. Autor ośmiesza zachowania i przywary szlachty. Tytułowa Anielka jest sympatyczna i dobra – lubię ją. Chcę w przyszłości wrócić do tej powieści obyczajowej.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie rozumiem tak niskich ocen czytelników – być może pozostaje w nich uraz z lat szkolnych, gdy połączone siły...