-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-31
2024-05-28
Gdy wydawało się, iż Olga wiedzie szczęśliwe, przepełnione miłością życie u boku męża Maurycego, jej poukładany świat zaczął się rozpadać. Pięć lat temu jej małżonka, szanowanego lekarza powiązano z zaginięciem czterech osób, po czym on sam zapadł się pod ziemię. Obecnie opinię publiczną obiegła informacja o zaginięciu kolejnej ofiary i od razu do Olgi powraca koszmar sprzed tych kilku lat. Czy możliwe, iż Maurycy powrócił, aby ponownie porywać przypadkowe osoby? Czy może pojawił się naśladowca zbrodniarza sprzed lat? Jak w tym wszystkim odnajdzie się Olga, która w dalszym ciągu wierzy w niewinność ukochanego męża?
„Pod dachem z mordercą” to thriller kompletny, obok którego miłośnicy tego gatunku nie mogą przejść obojętnie. Już od samego początku czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, śledztwa, poszukiwań, podczas których wydaje się, iż właściwie każdy może być podejrzanym. Niebanalna, wciągająca fabuła z mocno rozbudowanym wątkiem medycznym oraz mroczny klimat pełen tajemnic sprawiają, że tę książkę chce się czytać w każdej wolnej chwili. Autorka pozostawia czytelnika w stanie ciągłego napięcia, podrzucając coraz to nowe misternie utkane intrygi i zagadki, wprowadzające kolejne zwroty akcji. Osobiście nie byłam w stanie rozszyfrować tego, co za chwilę nastąpi, nie wspominając o samym zakończeniu, które dosłownie wbiło mnie w fotel!
Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie krótkich rozdziałów poświęconych przemyśleniom i opisom czynności wykonywanych przez sprawcę, dzięki czemu mamy niejako możliwość, aby zagłębić się w jego umysł i jeszcze lepiej poznać motywy jego działań.
„Pod dachem z mordercą” to powieść skłaniająca do przemyśleń, w szczególności nad pojęciem zła, ale i do refleksji nad wpływem traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa na dalsze życie. Uważam, iż ten angażujący, przyspieszający bicie serca thriller najprawdopodobniej ukontentuje nawet najbardziej wymagających znawców gatunku.
Pani Klaudio – czapki z głów!
Czytajcie! Gwarantuję, iż nie pożałujecie!
Gdy wydawało się, iż Olga wiedzie szczęśliwe, przepełnione miłością życie u boku męża Maurycego, jej poukładany świat zaczął się rozpadać. Pięć lat temu jej małżonka, szanowanego lekarza powiązano z zaginięciem czterech osób, po czym on sam zapadł się pod ziemię. Obecnie opinię publiczną obiegła informacja o zaginięciu kolejnej ofiary i od razu do Olgi powraca koszmar...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-26
2024-05-25
Przed lekturą „Dobrej Pani” nie miałam bladego pojęcia o niderlandzkiej królewnie Mariannie Orańskiej. A Wy słyszeliście wcześniej o tej nieszablonowej kobiecie?
Niejedna mała dziewczynka marzy o tym, aby zostać królewną, choć wówczas nie spodziewa się, iż życie kobiet pochodzenia arystokratycznego bardzo często jest dalekie od beztroskiego, a dobór strojów czy biżuterii nie są ich jedynymi problemami.
Żyjąca w XIX wieku Marianna Orańska miała całkiem przyjemne dzieciństwo, była oczkiem w głowie swego taty – króla i na wiele mogła sobie pozwolić. Jej problemy rozpoczęły się w momencie wyboru małżonka. Niegdyś w zawieranych związkach nie było mowy o miłości, były one niejako porozumieniem zawieranym pomiędzy rodzicami męża i żony, tak aby jedno i drugie wżeniło się w inny szanowany ród. Mimo, iż Marianna znalazła młodzieńczą miłość, która wydawać by się mogło, może przezwyciężyć utarte konwenanse, musiała poślubić tego, którego wybrali jej rodzice. I choć zaczęła darzyć swego małżonka uczuciem, to szybko ono wygasło, ze względu na zdrady oraz wykorzystywanie jej zaufania, których on się dopuszczał.
Marianna była inteligentną kobietą, która wiedziała, czego chce od życia. Mimo, iż w ówczesnych czasach kobiety były lekceważone, traktowane jako te mające rodzić potomków, nie dopuszczano ich do głosu, to królewna Marianna chciała przełamać królewskie etykiety. Jako jedna z nielicznych zażądała od swego małżonka rozwodu i zdecydowała się wychowywać swoje nieślubne dziecko. Była kobietą obdarzoną ponadprzeciętną mądrością ale i smykałką do interesów. W swym życiu kierowała się dobrem innych, a jej postawa charakteryzowała się szczodrością, bezinteresownością oraz chęcią niesienia pomocy ubogim i potrzebującym.
„Dobra Pani” to historia pięknej, odważnej, silnej kobiety oraz kochającej matki, która powinna stanowić wzór do naśladowania. Niestety żyła w czasach, kiedy praktycznie nikt jej nie doceniał, a większość potępiała jej zachowania i decyzje, tym bardziej każdy powinien dowiedzieć się o jej walce z utartymi schematami oraz o przeciwstawianiu się dworskiej etykiecie, tak rażąco uwłaczającej pozycji kobiet. Jestem wdzięczna, iż za sprawą Wydawnictwa Flow mogłam poznać tę pięknie przedstawioną historię kobiety niezwykłej. Czytajcie!
Przed lekturą „Dobrej Pani” nie miałam bladego pojęcia o niderlandzkiej królewnie Mariannie Orańskiej. A Wy słyszeliście wcześniej o tej nieszablonowej kobiecie?
Niejedna mała dziewczynka marzy o tym, aby zostać królewną, choć wówczas nie spodziewa się, iż życie kobiet pochodzenia arystokratycznego bardzo często jest dalekie od beztroskiego, a dobór strojów czy biżuterii...
2024-05-22
Rakowiska, okolice Białej Podlaskiej, 2014 rok. Rutynowa kontrola w związku z domniemanym włamaniem do domu kończy się odnalezieniem zwłok małżeństwa. Praktycznie od razu podejrzenia śledczych skierowane zostają w stronę jedynego syna ofiar tego drastycznego morderstwa oraz jego bliskiej przyjaciółki.
To książka przejmująca, pozostawiająca czytelnika w osłupieniu, z mnóstwem pytań kłębiących się w głowie. Dlaczego doszło do morderstwa szanowanego małżeństwa? Czy można było zapobiec tej przerażającej zbrodni?
Magdalena Majcher rzuciła nowe światło na wydarzenia sprzed 10 lat, którymi wówczas żyła cała Polska. Przedstawiła tę historię w dwóch ramach czasowych, tej sprzed morderstwa oraz tuż po morderstwie, w momencie rozpoczęcia śledztwa. Przybliżyła także wątki, które kiedyś zostały pominięte w procesie śledczym i nie zostały podane do publicznej wiadomości. Autorka wykonała kawał dobrej roboty, docierając do dokumentów, które wcześniej nie ujrzały światła dziennego i w sposób mocny, rzetelny i obrazowy przedstawiła opis dokonanej zbrodni. Uświadomiła także, jak ogromny wpływ na życie młodych ludzi mogą mieć używki oraz nieodpowiednie towarzystwo, które nawet najgrzeczniejszych, najbardziej poukładanych nastolatków może przeobrazić w morderców. Tu pojawia się myśl, że może odpowiednia opieka, większe zaangażowanie rodziców lub być może także pomoc specjalistów, w tym wychowawców i psychologów, mogłaby zapobiec tej makabrycznej zbrodni.
Przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałam o sprawie podwójnego morderstwa w Rakowiskach. Jestem wdzięczna, iż mogłam zapoznać się z tą przyprawiającą o dreszcze, ale i otwierającą oczy na wiele istotnych kwestii historią.
Autorka z niezwykłą wręcz lekkością przybliżyła czytelnikowi tę wstrząsającą sprawę, sprawiając iż ta lektura stała się niezwykle wciągająca, nieodkładalna. To książka z gatunku true crime, obok której nie można przejść obojętnie. Jest to jedna z mocniejszych, najbardziej przerażających historii, jakie dane mi było poznać, bardziej szokująca niż niejedna fikcja literacka. Polecam każdemu, w szczególności rodzicom, którzy być może będą mogli wyciągnąć wnioski ze swoich metod wychowawczych, a tym samym zapobiec podobnym wydarzeniom.
Rakowiska, okolice Białej Podlaskiej, 2014 rok. Rutynowa kontrola w związku z domniemanym włamaniem do domu kończy się odnalezieniem zwłok małżeństwa. Praktycznie od razu podejrzenia śledczych skierowane zostają w stronę jedynego syna ofiar tego drastycznego morderstwa oraz jego bliskiej przyjaciółki.
To książka przejmująca, pozostawiająca czytelnika w osłupieniu, z...
2024-05-20
Małgorzata Brzozowska dowiaduje się, iż brat jej babci zostawił po sobie spadek, który ma zostać rozdzielony pomiędzy nią, wspomnianą babcię, jej rodziców oraz jej męża. Wuj Ferdynand postawił jednak warunek konieczny do otrzymania spadku, a mianowicie przeprowadzkę całej rodziny do dworku na Malinowym Wzgórzu na dwanaście miesięcy.
To powieść lekka w swym przekazie, niebanalna, okraszona poczuciem humoru i przepełniona rodzinnymi tajemnicami, które powoli zaczynają wychodzić na jaw. A wszystko za sprawą Ferdynanda Omelnickiego, który wraz ze swoim odejściem z tego świata, pozostawił swej rodzinie niemałą zagwozdkę. Oprócz Małgorzaty Brzozowskiej i rodziny, na Malinowe Wzgórze przybywają także upierdliwy konserwator zabytków, przyjaciółka Gosi oraz jej współpracownik, który okazuje się także jej nowym adoratorem.
„Tajemnice Malinowego Wzgórza” to zabawna historia, w której pokazana została siła rodziny, jej wyjątkowość i autentyczność. Kto inny, jeśli nie rodzina potrafi namieszać w życiu pozostałych? Mimo iż nie zawsze każdy z jej członków nadaje na tych samych falach, to w ostateczności okazuje się, iż wsparcie rodziny jest jedną z najważniejszych rzeczy.
Lekki, przystępny język autorki sprawił, że książkę bardzo szybko się czytało. Nie jest to z pewnością pozycja, która na długo pozostanie w mojej pamięci, niemniej jednak polecam ją wszystkim. Sądzę, iż może się okazać dobrym wyborem na leniwe wiosenne popołudnie.
Małgorzata Brzozowska dowiaduje się, iż brat jej babci zostawił po sobie spadek, który ma zostać rozdzielony pomiędzy nią, wspomnianą babcię, jej rodziców oraz jej męża. Wuj Ferdynand postawił jednak warunek konieczny do otrzymania spadku, a mianowicie przeprowadzkę całej rodziny do dworku na Malinowym Wzgórzu na dwanaście miesięcy.
To powieść lekka w swym przekazie,...
2024-05-18
Powieść „Odlecieć jak najdalej” zabiera czytelnika do lat 60-tych, w których to Polska wciąż podnosiła się z kolan po burzliwych wydarzeniach II wojny światowej.
Ola Czerniawska wychowywana jest przez babcię Krystynę, nigdy nie poznała ojca a jej matka przebywa obecnie w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Babcia dziewczyny kładzie bardzo duży nacisk na jej naukę i wykształcenie, mając tym samym nadzieję, iż pozytywne wyniki matury pozwolą Oli rozpocząć studia medyczne. Młoda Czerniawska ma jednak zgoła inne plany, bowiem nie widzi siebie w roli medyka, chce studiować handel zagraniczny i marzy jej się wyjazd na Zachód.
„Odlecieć jak najdalej” jest powieścią, w której scharakteryzowane zostały młode jednostki, pełne pasji, zaangażowania, pragnień i marzeń, które wydają się być trudne do osiągnięcia w mniemaniu obecnej władzy. Ludzie wciąż żyją ze świadomością, iż wojna może i minęła, ale przez panujące nakazy i zakazy, w dalszym ciągu nie można mówić o swobodnej egzystencji. Swoje cele i życiowe aspiracje młodzi ludzie musieli bowiem ukrywać, dla dobra swego i swoich najbliższych. Jest to również opowieść o przyjaźni, pierwszych młodzieńczych porywach i uniesieniach miłosnych oraz niezaprzeczalnej chęci do zdobywania wiedzy i pragnieniu wolności.
Autorka w swej powieści przedstawiła rewolucyjną atmosferę panującą wśród ludności polskiej, którzy z jednej strony wciąż zmagali się z przerażającymi wojennymi wspomnienia, z drugiej zaś strony mieli nadzieję, że to co złe już do nich nie wróci. W sposób bardzo dokładny udało się autorce przybliżyć historyczne postaci oraz odtworzyć wiele rzeczywistych wydarzeń i sytuacji, które miały miejsce w odbudowującej się powojennej Polsce, jak chociażby dostawy pomarańczy przed świętami Bożego Narodzenia.
„Odlecieć jak najdalej” to powieść nietuzinkowa, refleksyjna, przepełniona autentycznymi emocjami. Czyta się ją z dużym zaangażowaniem i zainteresowaniem, przez co można określić ją jako nieodkładaną. Polecam ogromnie!
Powieść „Odlecieć jak najdalej” zabiera czytelnika do lat 60-tych, w których to Polska wciąż podnosiła się z kolan po burzliwych wydarzeniach II wojny światowej.
Ola Czerniawska wychowywana jest przez babcię Krystynę, nigdy nie poznała ojca a jej matka przebywa obecnie w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Babcia dziewczyny kładzie bardzo duży nacisk na jej naukę i...
2024-05-16
„Wpadka” to książka, co do której mam mieszanie uczucia. Podobał mi się sam pomysł na fabułę. Majka zakochuje się w swoim nowym sąsiedzie Tomku i wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku, do czasu gdy dowiaduje się, że jest w ciąży. I choć podejrzewa, że ojcem dziecka jest jej przyjaciel, z którym przespała się po pijaku, to wciąż ma nadzieję, że zrobione testy ciążowe były wadliwe. Kobieta z traumatyczną historią oraz mężczyzna z przeszłością, czy taki związek ma rację bytu, jeśli włączone w to wszystko zostanie dziecko innego mężczyzny?
Ogromny minus za dialogi, które były przesłodzone, przez co irytujące i męczące. Zresztą irytujący byli także sami główni bohaterowie, przez co naprawdę momentami ciężko się to czytało. Wielokrotnie miałam ochotę odłożyć tę książkę na bok i dać sobie z nią spokój. Poza tym, czy można prawdziwie zakochać w tak krótkim czasie i planować z tą drugą osobą wspólną przyszłość? Biorąc pod uwagę krótki staż związku oraz nagminne kłótnie pomiędzy bohaterami i wszechobecne sekrety, uważam, iż taka relacja w prawdziwym życiu skończyła by się równie szybko, jak się zaczęła.
Stosowanie przez autorkę krótkich, pojedynczych, nieprzemyślanych zdań oraz zbyt dużo zbędnych opisów czy to wykonywanych czynności, pogody czy też ubioru, przypominały momentami dziennik lub pamiętnik a nie powieść. Bo czy w tym wszystkim chodzi o to, czy bohaterka dobrze się czuje w koszulach flanelowych czy w sukienkach? Nie sądzę. Ta historia jest według mnie pozbawiona emocji, było ich tutaj jak na lekarstwo, zwłaszcza w kontekście rozwijającej się relacji pomiędzy głównymi bohaterami. A to o emocje przede wszystkim chodzi w historiach romantycznych.
Książkę tę można byłoby skrócić o zbędne opisy i myślę, że z 440 zrobiłoby się o co najmniej 100 stron mniej. Wówczas całość czytałoby się płynniej i z pewnością stałaby się ona bardziej wciągająca. Mimo wszystkich tych minusów nie zniechęcam całkowicie przed sięgnięciem po tę powieść. Uważam jednak, iż nie jest ona zbyt wymagająca i nie zapada w pamięć, to niejednej czytelniczce może się spodobać. Szczególnie jeśli wpadnie ona w ręce fanek motywu instant love.
„Wpadka” to książka, co do której mam mieszanie uczucia. Podobał mi się sam pomysł na fabułę. Majka zakochuje się w swoim nowym sąsiedzie Tomku i wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku, do czasu gdy dowiaduje się, że jest w ciąży. I choć podejrzewa, że ojcem dziecka jest jej przyjaciel, z którym przespała się po pijaku, to wciąż ma nadzieję, że zrobione testy ciążowe...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-13
Ubrany wyłącznie w białą szatę nastolatek przybywa do szkoły i zaczyna strzelać do przypadkowych osób, a następnie popełnia samobójstwo. Skąd się tam wziął? Przecież zaginął kilka lat temu. Skąd miał broń i dlaczego celował z niej do niewinnych ludzi?
Sprawa krwawej masakry w szkole trafia w ręce Julii Marzewskiej i Marcina Raua. Śledczy nadają tej sprawie priorytet, zwłaszcza iż po niedługim czasie odnajdują się również inne zaginione dzieci, tym razem dziewczynki, które również próbują doprowadzić do samobójstwa. Każdemu dziecku zaginionemu przed laty oprócz białych szat, towarzyszą także tajemnicze słowa „Zbawca pragnie sprawiedliwości”.
„Zbawca” to mocny, od początku do końca trzymający w napięciu kryminał, w którym poruszona została tematyka najcięższa ze wszystkich – cierpienie i wykorzystywanie bezbronnych dzieci. Autor w sposób bardzo obrazowy przekazał realia pracy w wydziale kryminalnym, w tym brutalność, z którą policjanci mają do czynienia każdego dnia. Każdy z nich mierzy się z osobistymi demonami, wszyscy mają coś na sumieniu, dlatego też nie brak jest mocnych, ekspresyjnych słów, ciętych ripost i błyskotliwych dialogów. Myślę, że po tej lekturze każdy z nas nabierze większego szacunku i zrozumienia dla pracy organów ścigania. Wiadomo, iż nie każdy zasługuje na to, aby być docenionym, zdecydowanie nie każdy policjant zostaje nim z powołania, ale w większości z duszą na ramieniu mierzą się oni z tak silnie wpływającym na psychikę okrucieństwem przestępców.
To książka tak bardzo wciągająca, dostarczająca ogromnych emocji, że po prostu nie da się jej odłożyć na później. Jak już raz zagłębi się w fabułę, to chce się poznać jej zakończenie, które w tym konkretnym przypadku przeraża, paraliżuje, rozkłada na łopatki. Mamy tutaj szybko toczącą się akcję, która w żadnym momencie nie zwalnia oraz realnych bohaterów, dzięki którym jeszcze lepiej się czyta. To książka o bólu, cierpieniu, niewyobrażalnej krzywdzie, jaka spotyka bezbronne, podatne na manipulacje istoty, które nie potrafią zadbać o siebie samych, nie mają żadnej możliwości, aby się uratować. Po „Zbawcy” bardzo ciężko wrócić do codzienności, nie sposób zapomnieć rozgrywających się wydarzeń, tego okrucieństwa, bezwzględności, krzywdy i ludzkich dramatów, niejednokrotnie chwytających za serce.
Czytajcie „Zbawcę”! To genialnie napisany, mocny kryminał, nie dający o sobie zapomnieć! Ogromnie polecam!
Ubrany wyłącznie w białą szatę nastolatek przybywa do szkoły i zaczyna strzelać do przypadkowych osób, a następnie popełnia samobójstwo. Skąd się tam wziął? Przecież zaginął kilka lat temu. Skąd miał broń i dlaczego celował z niej do niewinnych ludzi?
Sprawa krwawej masakry w szkole trafia w ręce Julii Marzewskiej i Marcina Raua. Śledczy nadają tej sprawie priorytet,...
2024-05-11
30-letnia Wiktoria jest rozwódką, ale i dumną matką, a także właścicielką prężnie rozwijającej się kwiaciarni. Nie wydaje się jednak, aby była ona w pełni szczęśliwa. Gdy dostaje zaproszenie na zjazd absolwentów, nie ma zamiaru się tam wybierać. Zmienia jednak zdanie, kiedy dowiaduje się, iż to spotkanie będzie uhonorowaniem wychowawcy jej klasy, który jest śmiertelnie chory. Na imprezie pojawia się także jej wielka, licealna, niespełniona miłość. Czy spotkanie kogoś z przeszłości może stać się zalążkiem dla nowej przyszłości?
Jestem bardzo mile zaskoczona tą historią, gdyż całkowicie nie spodziewałam się, że aż tak mnie ona wciągnie. „Zatańcz ze mną” to bardzo ciekawie przedstawiona opowieść o licealnej miłości, która ożywa na nowo po dwunastu latach. Jest to rozczulająca, ale i nostalgiczna powieść o drugich szansach, pełna tęsknoty, pasji i namiętności.
Bardzo podobała mi się kreacja głównych bohaterów. Wiktoria to kobieta, która pomimo niepowodzeń w sferze miłosnej, odznacza się niezłomnością i siłą, gdyż ma dla kogo się starać i dla kogo wstawać każdego ranka. Z kolei Oskar to spełniony zawodowo, przystojny mężczyzna, który wie czego chce. Potrafi bronić honoru swojej ukochanej, a uczucie, którym ją obdarza jest niepowtarzalne. Chemia pomiędzy bohaterami jest niezaprzeczalna, od razu można spostrzec, że ciągnie ich do siebie.
„Zatańcz ze mną” to historia, którą świetnie się czyta i ciężko się od niej oderwać. Wyróżnia się wśród innych romansów tym, że wywołuje wspomnienia z lat naszej młodości – od liceum, przez studniówkę, po pierwsze młodzieńcze miłości. Oprócz spotkania po latach, znajdziemy w tej książce także inne popularne ostatnio motywy, takie jak friends to lovers czy motyw drugiej szansy. Całość czyta się z wielką przyjemnością. Mam nadzieję, że uwzględnicie ten tytuł w Waszych planach czytelniczych, bo naprawdę warto! Polecam!
30-letnia Wiktoria jest rozwódką, ale i dumną matką, a także właścicielką prężnie rozwijającej się kwiaciarni. Nie wydaje się jednak, aby była ona w pełni szczęśliwa. Gdy dostaje zaproszenie na zjazd absolwentów, nie ma zamiaru się tam wybierać. Zmienia jednak zdanie, kiedy dowiaduje się, iż to spotkanie będzie uhonorowaniem wychowawcy jej klasy, który jest śmiertelnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-09
Malwina zostaje wysłana na trzymiesięczny kontrakt do Dubaju jako przedstawicielka firmy, w której pracuje. Początkowo jest sceptycznie nastawiona, gdyż ten wyjazd wiąże się z pozostawieniem narzeczonego w Polsce. Jednak za jego namową decyduje się podjąć tego wyzwania. Na miejscu okazuje się, iż jest jedyną Polką zaangażowaną w ten kontrakt a swoje projekty będzie przedstawiać nowemu szefowi – Ibrahimowi, który wydaje się być przyjaźnie nastawiony do Malwiny. Muzułmanin przygotowuje się do już dawno zaaranżowanego małżeństwa, mającego połączyć go nie tylko węzłem małżeńskim ze swoją wybranką, ale i firmę jego ojca z firmą przyszłego teścia. Czy nieoczekiwane spotkanie odmieni plany życiowe Malwiny i Ibrahima?
To opowieść o miłości nieznającej przeszkód, wychodzącej poza wszelkie ramy kulturowe i wyznania religijne. Szczerze mówiąc, nie do końca jestem przekonana co do szybkości, z jaką uczucie pomiędzy główną bohaterką a jej nowym adoratorem zaczęło się rozwijać. Rozumiem miłość od pierwszego wejrzenia, strzałę Amora trafiającą prosto w serce, ale w tym konkretnym przypadku coś mi nie zagrało. Uważam, iż od momentu poznania do zakochania upłynęło tak mało czasu, iż momentami wydawało się to być nierealne, jakby wyciągnięte z Disney’owskiej bajki. Mam wrażenie, iż takie uczucie rozwijające się pomiędzy osobami wywodzącymi się z całkowicie odmiennych kultur potrzebuje nieco więcej czasu.
Niemniej jednak powieść tę oceniam pozytywnie. Autorka dużą uwagę poświęciła na przedstawienie skomplikowanych relacji międzyludzkich, także tych pomiędzy dziećmi a rodzicami. Dużym atutem było także zaprezentowanie ciekawych lokalizacji Dubaju, których malownicze opisy w całości oddały piękno i klimat tamtejszych miejsc.
„Zapach pustyni” to z jednej strony lekka, a z drugiej strony angażująca, skłaniająca do refleksji powieść, otulająca gorącym klimatem słonecznego Dubaju. Została napisana przystępnym, niesprawiającym problemów językiem, dzięki czemu czyta się ją ekspresowo. To opowieść o wyborach, które mają zdefiniować całe życie a wydają się być trudne do podjęcia, o tajemnicach z przeszłości, które wręcz szokują. Jak najbardziej polecam tę książkę!
Malwina zostaje wysłana na trzymiesięczny kontrakt do Dubaju jako przedstawicielka firmy, w której pracuje. Początkowo jest sceptycznie nastawiona, gdyż ten wyjazd wiąże się z pozostawieniem narzeczonego w Polsce. Jednak za jego namową decyduje się podjąć tego wyzwania. Na miejscu okazuje się, iż jest jedyną Polką zaangażowaną w ten kontrakt a swoje projekty będzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-07
”Złe dziecko” to błyskotliwie poprowadzony thriller psychologiczny, w którym fabuła dzieli się na dwie linie czasowe. Otrzymujemy dzięki temu dwie różne, ale równie mroczne, niepokojące historie dotyczące różnych osób.
Jest rok 1986 r., kiedy to Beth zauważa u swojej córki Hannah pierwsze objawy osobowości socjopatycznej. Początkowo nie dopuszcza do siebie możliwości, że z jej małą, długo wyczekiwaną córeczką może być coś nie tak. Ale dziewczynka zaczyna wykazywać coraz dziwniejsze zachowania. Bo czy to normalne, że oderwała głowę ukochanemu ptaszkowi mamy? Albo, że doprowadziła do tego, iż jej młodszy braciszek spadł ze schodów?
Z kolei w 2017 r., do Clary dociera fakt, iż jej chłopak Luke nie wrócił do domu, gdyż zaginął w tajemniczych okolicznościach. Kobieta informuje o zaginięciu najlepszego przyjaciela Luka, a także jego rodziców i policję. Po tym, jak Clara odnajduje w komputerze swojego partnera wiadomości od dręczycielki, poszukiwania nabierają rozpędu.
Początkowo ciężko jest doszukać się elementów wspólnych, łączących te dwie historie, ale finalnie Autorka spięła je genialnie wymyśloną, nieoczywistą klamrą. „Złe dziecko” to lektura, która wciąga już od pierwszych stron. Od początku trzyma w napięciu, a ilość mrocznych sekretów, także tych rodzinnych, momentami aż przytłacza!
Postać Hannah została świetnie wykreowana, a jej tajemnicze, podejrzane, socjopatyczne zachowania wywoływały ciarki oraz uczucie niepokoju i przerażania. Jej z kolei krzywda wyrządzana innym sprawiała nic innego jak satysfakcję albo wręcz przyjemność. Przypadek zaginięcia Luka również ciekawie przedstawiono, gdyż nie sposób było przewidzieć, czy mężczyzna zabunkrował się gdzieś z własnej woli, czy faktycznie osoby trzecie miały coś wspólnego z jego zniknięciem.
„Złe dziecko” to fenomenalny thriller prowadzony w odpowiednim rytmie, nieobarczony niepotrzebnymi opisami czy też zbyt dużą ilością postaci. Momentami miałam wrażenie, że część sytuacji była za bardzo przewidywalna, jednakże zostały one przyćmione mroczną, gęstą atmosferą, przerażającymi fragmentami, wzbudzającymi niepokój i emocje oraz trzymającymi w napięciu licznymi zwrotami akcji. To z pewnością jeden z najlepszych thrillerów, jakie dane mi było czytać. Polecam!!!
”Złe dziecko” to błyskotliwie poprowadzony thriller psychologiczny, w którym fabuła dzieli się na dwie linie czasowe. Otrzymujemy dzięki temu dwie różne, ale równie mroczne, niepokojące historie dotyczące różnych osób.
Jest rok 1986 r., kiedy to Beth zauważa u swojej córki Hannah pierwsze objawy osobowości socjopatycznej. Początkowo nie dopuszcza do siebie możliwości, że z...
2024-05-06
Pochodząca z dobrego domu i zamożnej rodziny Marianna, od zawsze najwięcej czasu poświęca na naukę i jest skupiona na jak najlepiej zdanej maturze. Dziewczyna zaczyna się spotykać z Michałem i to z nim po raz pierwszy zaznaje smaku młodzieńczej miłości. Chłopak pochodzi jednak z biedniejszej rodziny, a na domiar złego jego ojciec jest alkoholikiem. Rodzice Marianny nie widzą przyszłości dla tego związku, zwłaszcza iż Michał jest typem marzyciela i jego priorytetem nie jest matura. Gdy dziewczyna wyjeżdża na studia, ich związek zostaje poddany próbie.
„Ulotny zapach czereśni” to historia tocząca się dwutorowo, gdyż losy Marianny Autorka zgrabnie przeplata z losami jej prababki Elsy, przekazywanymi w formie wspomnień. Życie Elsy, z pochodzenia Niemki, nie było usłane różami, mimo iż ona również wywodziła się z majętnej rodziny. Bezgranicznie pokochała Maksymiliana, młodego mężczyznę pochodzącego ze zubożałej, wielodzietnej polskiej rodziny. Ich związek określano mezaliansem, uważano także, iż za dużo ich dzieli i taka relacja nie ma racji bytu.
To przepięknie spisane historie tworzące dopracowaną pod każdym calem powieść, zarówno pod względem treści jak i szaty graficznej. Uwielbiam książki, których autorzy przeplatają wydarzenia toczące się w czasach teraźniejszych, z tymi nawiązującymi do historii i tak właśnie było w tym przypadku. Autorka stworzyła rozczulającą powieść, w której dużą rolę odgrywają rodzinne sekrety z przeszłości oraz niespełniona, rozrywająca serce miłość. Jest to wartościowa, mądra i przepiękna, niemalże poetycka podróż do przeszłości w poszukiwaniu ukojenia, a także szczęścia oraz miłości, które bywają ulotne niczym zapach czereśni.
Cudownie było móc odbyć tę literacką podróż razem z bohaterami powieści, która dostarczyła mi wielu emocji, od wzruszeń do radości. To powieść skłaniająca do refleksji, ale i przynosząca odpowiedzi na kłębiące się w głowie pytania związane z naszym życiem codziennym. Pozwala także uwierzyć w sens spełniania marzeń oraz w samą istotę miłości i szczęścia. „Ulotny zapach czereśni” to bezsprzecznie historia ciężka to zapomnienia, taka, którą rozpamiętuje się jeszcze długo po przeczytaniu jej ostatniej strony. Cudowna! Polecam ogromnie!
Pochodząca z dobrego domu i zamożnej rodziny Marianna, od zawsze najwięcej czasu poświęca na naukę i jest skupiona na jak najlepiej zdanej maturze. Dziewczyna zaczyna się spotykać z Michałem i to z nim po raz pierwszy zaznaje smaku młodzieńczej miłości. Chłopak pochodzi jednak z biedniejszej rodziny, a na domiar złego jego ojciec jest alkoholikiem. Rodzice Marianny nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-04
Zmarły Augustus Beauvais, znany i ceniony szef kuchni, pozostawił w żałobie cztery kobiety – byłą żonę, córkę, przyszywaną córkę oraz kochankę. Każda z nich przeżywała śmierć mężczyzny w inny sposób, każdej też towarzyszyły inne emocje.
Mimo, iż Augustusa poznajemy dopiero po jego odejściu, to nie wzbudził on we mnie pozytywnych emocji. Chociaż był przedstawiany jako ten, który wybawiał zbłąkane młode kobiety od towarzyszących im demonów oraz traumatycznych przeżyć, to ciężko było określić go mianem „zbawcy”. A wszystko przez jego postępowanie oraz zdrady, których się dopuszczał, a które według mnie są nie do wybaczenia.
Autorka stworzyła ciekawą fabułę, choć początkowo nie potrafiłam się wciągnąć w wir wydarzeń, które toczyły się wolnym rytmem. Zdecydowanie nie jest to powieść trzymająca w napięciu, chociaż sam wątek okoliczności śmierci Augustusa przestawiony został w sposób interesujący, gdyż praktycznie do samego końca nie było wiadomo, czy zmarł on z przyczyn naturalnych, czy ktoś mu w tym pomógł. Chociaż „Miejsce cudów” nie jest książką, którą czyta się jednym tchem, to uważam, że jest warta uwagi. Poruszone w niej zostały ważne tematy, takie jak walka z nałogiem, wykorzystywanie seksualne, zdrady i żałoba, a ta tematyka zawsze wzbudza ogrom emocji.
„Miejsce cudów” to pozycja przepełniona tajemnicami, które dopiero po śmierci Augustusa zaczynają wychodzić na jaw. Najbardziej szokująca była dla mnie traumatyczna historia młodości Meadow, byłej żony szefa kuchni. To bardzo dobra książka z gatunku literatury pięknej, choć niewątpliwie trudna oraz przepełniona smutkiem i nostalgią. Czyta się ją niespiesznie, ale dzięki temu można delektować się każdym spisanym słowem oraz siłą, jaka niewątpliwie drzemie w niepozornych kobietach!
Zmarły Augustus Beauvais, znany i ceniony szef kuchni, pozostawił w żałobie cztery kobiety – byłą żonę, córkę, przyszywaną córkę oraz kochankę. Każda z nich przeżywała śmierć mężczyzny w inny sposób, każdej też towarzyszyły inne emocje.
Mimo, iż Augustusa poznajemy dopiero po jego odejściu, to nie wzbudził on we mnie pozytywnych emocji. Chociaż był przedstawiany jako ten,...
2024-04-30
Po śmierci matki, Fern odziedziczyła urokliwy pensjonat zlokalizowany nad jeziorem, który jak się okazuje, znajduje się na granicy upadłości. Kobieta nie jest pewna, czy chce to miejsce sprzedać i wrócić do ukochanego Toronto, czy spróbować uratować pensjonat, który od zawsze był jej domem. Fern orientuje się, iż jednym z gości jest Will, mężczyzna, który kiedyś złamał jej serce, a który teraz oferuje jej pomoc w prowadzeniu ośrodka. Do kobiety zaczynają powracać wspomnienia jednej doby i jednego spotkania sprzed 10 lat, które na zawsze odmieniły jej życie.
Autorka stworzyła niepowtarzalny klimat w swej powieści, nostalgiczny i wywołujący wiele skrajnych emocji. To wszystko sprawiło, że książka ta stała się nieodkładana, a poznaną historię jeszcze długo rozpamiętywałam po jej przeczytaniu.
Powieść została poprowadzona w dwóch liniach czasowych - obejmującej wydarzenia teraźniejsze oraz te sprzed 10 lat, kiedy to doszło do nieoczekiwanego spotkania dwóch młodych osób, które na zawsze pozostawiło w nich niezabliźnione rany. Rany, które na nowo zaczęły się otwierać w dniu, kiedy Fern spotkała w ośrodku Willa.
Jest to sentymentalna, wielowymiarowa i wzruszająca powieść o pięknej miłości, która potrafi przetrwać wiele. Historia skłaniająca do przemyśleń o potrzebie zrozumienia, wsparcia oraz o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. To melancholijna opowieść o drugiej szansie, o powrotach, ale i o znajdowaniu nowych możliwości i nadziei na szczęśliwe dni. Pięknie przedstawiona, nostalgiczna historia, pełna refleksji, zapewniająca ucieczkę od teraźniejszości, dostarczająca spokoju i pozwalająca zapomnieć o naszych osobistych zmartwieniach i przeżyciach.
Fern i Will to para, której nie sposób nie kibicować! „Spotkasz mnie nad jeziorem” pokochałam równie mocno jak „Każde kolejne lato”. Ogromnie polecam oba tytuły wszystkim romantycznym duszom!
Po śmierci matki, Fern odziedziczyła urokliwy pensjonat zlokalizowany nad jeziorem, który jak się okazuje, znajduje się na granicy upadłości. Kobieta nie jest pewna, czy chce to miejsce sprzedać i wrócić do ukochanego Toronto, czy spróbować uratować pensjonat, który od zawsze był jej domem. Fern orientuje się, iż jednym z gości jest Will, mężczyzna, który kiedyś złamał jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Skradzione dni” to powieść o kobietach – Kirze, Marii oraz ich przyjaciółkach i sąsiadkach. Każda z nich boryka się z własnymi problemami mającymi zalążki w traumatycznej przeszłości, do której autorka niejednokrotnie powraca. Jest to opowieść o sile tkwiącej w damskiej przyjaźni i we wzajemnym wsparciu. Losy kobiet splatają się w małej i urokliwej mazowieckiej miejscowości Rogoże, która ma stać się dla nich szczęśliwym miejscem na ziemi.
Mimo sporej różnicy wieku Marię i Kirę od początku łączy niezwykła nić przyciągania, nawet gdy młodsza z nich wyjeżdża na dłuższy czas do Warszawy. Wraz z upływającym czasem, zaczyna do nich docierać, że łączy ich coś więcej niż tylko przyjaźń. Każde małe czy duże „zło”, które nas w życiu spotyka prowadzi do większego „dobra”, podobnie to wygląda w przypadku bohaterek tej powieści i ich życiowych rozterek.
To nietuzinkowa powieść otulająca klimatem polskiej wsi, gdzie życie toczy się wolnej. Wzbogacona została o niemałe emocje oraz wartości i mądrości życiowe, dzięki czemu stała się bardzo przystępna w odbiorze. Powieść okraszona została barwnymi dialogami oraz zabawnymi sytuacjami, dzięki którym nie sposób nie polubić głównych bohaterek. Historia kobiet blisko związanych ze wsią Rogoże jest momentami smutna, nostalgiczna, ale pokazuje również iż odpowiedni ludzie w odpowiednim miejscu potrafią dać nadzieję, ukojenie ale i tak potrzebną miłość.
„Skradzione dni” jest to kontynuacja „Skradzionego lata”, książki którą miałam okazję czytać jakiś czas temu. Jeśli więc czujecie się zaciekawieni tą pozycję, to polecam w pierwszej kolejności sięgnąć po poprzednią część, gdyż mimo licznych retrospekcji autorki, łatwiej będzie odnaleźć się w wydarzeniach obecnie rozgrywających się.
„Skradzione dni” to powieść o kobietach – Kirze, Marii oraz ich przyjaciółkach i sąsiadkach. Każda z nich boryka się z własnymi problemami mającymi zalążki w traumatycznej przeszłości, do której autorka niejednokrotnie powraca. Jest to opowieść o sile tkwiącej w damskiej przyjaźni i we wzajemnym wsparciu. Losy kobiet splatają się w małej i urokliwej mazowieckiej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to