Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , , , ,

W latach 2015 – 2018 nakładem Wydawnictwa Od deski do deski ukazywała się seria NA F/AKTACH, w ramach której różni autorzy przyoblekali w fabułę sprawy kryminalne, które kiedyś wydarzyły się naprawdę.

Jednym spośród pisarzy, którzy podjęli się tego niełatwego zadania jest Pan Janusz L. Wiśniewski, który zbeletryzował sprawę zabójstwa bardzo znanego, zastrzelonego na początku lat 90., piosenkarza Andrzeja Zauchy.

W prozie zawartej na kartach „I odpuść nam nasze…” został według mnie przełamany pewien schemat, gdyż opowieść ta stanowi swego rodzaju więzienną spowiedź mordercy Yves’a Goulaisa, świetnie zapowiadającego się reżysera, który w 2005 roku opuścił zakład karny i przyjął pseudonim Ivo Kadel.

Opowieść snuta przez Yves’a jest pełna pasji, różnorodnych, często skrajnych emocji i krok po kroku pokazuje jego życiową drogę, aż do momentu, w którym odbywa karę pozbawienia wolności.

Wspomnienia mężczyzny ukazują wiele jego przemyśleń, odczuć i pobudek, jakie wpływały na jego ówczesne postępowanie. Czy przedstawiony przez niego obraz w jakiś sposób go tłumaczy? Można powiedzieć, że i tak i nie… Zwłaszcza że życie straciło dwie osoby Zaucha oraz żona Goualaisa, a ich bliscy zmuszeni zostali do dźwigania tej traumy. Czy mężczyzna szukał rozgrzeszenia dla samego siebie? Czy udało mu się je znaleźć? Czy wybaczył samemu sobie? To trudne pytania, na które każdy czytelnik może próbować znaleźć własną odpowiedź podczas lektury.

Przy okazji retrospekcji osadzonego autor bardzo plastycznie nakreślił klimat czasów PRL – u , co stanowi kolejny atut tej książki.

Na tle tamtych czasów rozsnuwa się przed odbiorcą historia młodego obcokrajowca z jego wizją świata, marzeniami, ambicjami, uczuciami i życiowym bagażem, który ostatecznie popchnął go do dokonania wyboru, który niebagatelnie zaważył na jego życiu.

Nie jest to pozycja łatwa w odbiorze, ale jeśli tego typu pozycje wpasowują się w Wasz czytelniczy gust to myślę, że dacie sobie radę. Niemniej jednak w ramach drobnej podpowiedzi polecam Wam sięgnąć raczej po wznowienie tego tytułu, które ukazało się niedawno nakładem Wydawnictwa Znak, jest on znacznie lepiej złożone, a to istotnie wpływa na komfort czytania.

Mam nadzieję, że jesteście zainteresowani, sięgniecie po tę publikację i podzielicie się własnymi refleksjami po lekturze.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/05/czowiek-nigdy-nie-pozbedzie-sie-tego-o.html

W latach 2015 – 2018 nakładem Wydawnictwa Od deski do deski ukazywała się seria NA F/AKTACH, w ramach której różni autorzy przyoblekali w fabułę sprawy kryminalne, które kiedyś wydarzyły się naprawdę.

Jednym spośród pisarzy, którzy podjęli się tego niełatwego zadania jest Pan Janusz L. Wiśniewski, który zbeletryzował sprawę zabójstwa bardzo znanego, zastrzelonego na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Heather Morris w 2018 roku pojawiła się na polskim rynku wydawniczym wraz z książką „Tatuażysta z Auschwitz”, a po niej przyszły kolejne tytuły osadzone w tematyce obozowej. Jak być może wiecie, pozycje te wzbudzają bardzo różnorodne opinie, a jeśli chodzi o mój subiektywny odbiór to o większości z nich możecie przeczytać na moim blogu.

Kiedy, jakiś czas temu, pojawiła się zapowiedź najnowszej publikacji autorki wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać i tak też się stało.

„Siostry pod wschodzącym słońcem” to oparta na faktach historia kobiet, które na skutek pewnych okoliczności znalazły się w japońskich obozach na Sumatrze. Dwie wysuwające się na pierwszy plan bohaterki to utalentowana muzycznie Norah, która rozstała się ze swoją córką, aby ją ratować oraz odpowiedzialna za grupę pielęgniarek (które wraz z nią znalazły się na ww. wyspie) Nesta.

Perypetie osadzonych w obozie przenikają czytelnika, wstrząsając nim do głębi. Z drżeniem serca obserwujemy trudną, przepełnioną strachem, głodem, niepewnością dotyczącą jutra, chorobami, a niekiedy także przemocą codzienność kobiet.

Opowieść nakreślona przez autorkę jest pełnym emocji świadectwem tego jak ważne w każdej, nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji są nadzieja i wsparcie współtowarzyszy niedoli.

Ukazane zostało w niej także, jak ogromne są zdolności przystosowawcze człowieka do niejednokrotnie wręcz niewyobrażalnych warunków i wydarzeń stających się udziałem bohaterek tej publikacji.

Jest to swego rodzaju hołd złożony niezwykle charyzmatycznym i posiadającym ogromny hart ducha kobietom, które zapisały się na kartach historii.

Jeśli preferujecie literaturę o tematyce około wojennej/obozowej osadzoną jednocześnie w fabule to „Siostry pod wschodzącym słońcem” z pewnością mogą wpisać się w Wasze czytelnicze oczekiwania.

Historia Norah i Nesty oraz wszystkich ich towarzyszek dobitnie pokazuje, że siostrzeństwo nie wynika wyłącznie z więzów krwi, a człowieczeństwo i heroizm wcale nie muszą zostać stłamszone nawet przez barbarzyńskie otoczenie i ciężkie przeżycia.

Czy zainteresowałam Wam choć trochę niniejszą pozycją? Mam nadzieję, że tak się stało i dacie się zaprosić do jej lektury.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/05/wciaz-otacza-nas-piekno-musimy-tylko.html

Heather Morris w 2018 roku pojawiła się na polskim rynku wydawniczym wraz z książką „Tatuażysta z Auschwitz”, a po niej przyszły kolejne tytuły osadzone w tematyce obozowej. Jak być może wiecie, pozycje te wzbudzają bardzo różnorodne opinie, a jeśli chodzi o mój subiektywny odbiór to o większości z nich możecie przeczytać na moim blogu.

Kiedy, jakiś czas temu, pojawiła się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

„Piąty Król” to druga odsłona cyklu Serce w koronie, którego pierwsza część nosiła tytuł „Miłość i tron”. W drugim tomie poznajemy dalsze perypetie Zygmunta Starego.

Autorka w sposób zbeletryzowany opisała w tym tomie bardzo ciekawą historię piątego kandydata do tronu, który właściwie nigdy miał na nim nie zasiąść. Jak wiemy z historii stało się jednak inaczej i ostatecznie Zygmunt panował przez 41 lat.

Ten zrównoważony, a zarazem ogromnie charyzmatyczny mężczyzna, którego największym życiowym pragnieniem była rodzina i własny kawałek ziemi stał się władcą niezwykle mocno dbającym o swe królestwo i poddanych niejednokrotnie poświęcając przy tym własne marzenia i pragnienia.

Anna J. Szepielak w swojej interesującej i pełnej detali, a zarazem bardzo przystępnej prozie historycznej ukazała mężczyznę z krwi i kości przeżywającego tak jak każdy z nas życiowe wzloty i upadki.

W książce znajdziemy miłosne zawirowania, trudne wybory, zahartowaną w egzystencjalnych trudach przyjaźń, ale także różnorodne intrygi i manipulacje. Otrzymujemy również szansę przyjrzenia się funkcjonowaniu ówczesnego dworu od wewnątrz.

Jak już wcześniej wspomniałam, opowieść wykreowana została w sposób lekki i harmonijny, a jednocześnie bardzo wyrazisty. Autorka maluje słowem tak, by wyobraźnia czytelnika bez trudu mogła przełożyć to co opisane zostało słowami na obraz wyświetlający się podczas lektury w naszych głowach.

Jest to historia niesamowicie interesująca, barwna i wchłaniająca czytelnika z każdą kolejną stroną coraz bardziej.

Sama mam nadzieję na kolejne tomy i liczę na to, że Pani Ania nie poprzestanie jedynie na tych dwóch, które zostały wydane.

Jeśli szukacie dobrej prozy ze sporą dozą przystępnie zaserwowanej historii to serdecznie polecam Wam zapoznanie się z oboma tomami cyklu Serce w koronie, a na pewno się nie zawiedziecie.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/05/druga-odsona-cyklu-o-jagiellonach.html

„Piąty Król” to druga odsłona cyklu Serce w koronie, którego pierwsza część nosiła tytuł „Miłość i tron”. W drugim tomie poznajemy dalsze perypetie Zygmunta Starego.

Autorka w sposób zbeletryzowany opisała w tym tomie bardzo ciekawą historię piątego kandydata do tronu, który właściwie nigdy miał na nim nie zasiąść. Jak wiemy z historii stało się jednak inaczej i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Z twórczością tej autorki spotkałam się po raz pierwszy jakieś 10 lat temu, gdy zimą 2014 roku przeczytałam powieść „Uśpione marzenia” i chociaż w międzyczasie ukazywały się inne książki autorki to moją czytelniczą uwagę przykuła jej najnowsza proza pod zagadkowym tytułem „Zamiana ról”.

Na początku poznajemy Alicję, która aktualnie wiedzie życie księżniczki, (choć nie zawsze tak było) pławi się w luksusie u boku przystojnego i bogatego męża. Pewnego dnia mężczyzna wysyła ją w podróż, która ma odmienić jej życie, a on ma dołączyć do niej niebawem…

Alicja wsiada do limuzyny i wydaje jej się, że zasypia, a kiedy się budzi znajduje się w zupełnie obcym mieszkaniu, mało tego okazuje się, że ma na imię Alina, jest matką trojga dzieci i mieszka z teściową…

Powiedzcie sami – czyż to nie intrygujące wydarzenia? W ich wyniku rodzi się całe mnóstwo pytań dotyczących tego, co stało się z sielankowym życiem Alicji? Gdzie podział się jej mąż? Kim jest Alina? I wiele, wiele innych.

Autorka wykreowała interesującą i na swój sposób niepokojącą opowieść, w której bohaterka próbuje się odnaleźć, a nie jest to zadanie łatwe w obliczu tego, czego aktualnie doświadcza.

Jest to historia o wewnętrznym rozdarciu, borykaniu się z przeszłością, walce o zdrowie i życie oraz powrót do znanego bohaterce życia. Jak bardzo ostatecznie ulegnie ono zmianie przekonacie się podczas lektury powieści.

Książka ta z całą pewnością jest wciągająca i zastanawiająca w swej nietypowej konstrukcji. Czasem mamy w niej wartką akcję, a innym razem wydarzenia z życia bohaterki utrzymane są w konwencji snu.

Czy kobieta znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania? Czy nieznane jej dotąd osoby staną się jej w jakiś sposób bliskie?

Historia ta, mimo że całkowicie fikcyjna, bardzo dobrze pokazuje, że życie człowieka nie jest wyłącznie czarno białym schematem.

Jeśli poszukujecie nietypowej lektury, która zaabsorbuje Waszą uwagę tak, że podczas czytania będziecie wraz z bohaterką poszukiwać odpowiedzi na wiele dręczących ją kwestii to myślę, że najnowsza pozycja Pani Natalii Bieniek będzie dobrym wyborem czytelniczym.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/05/alicja-czy-alina.html

Z twórczością tej autorki spotkałam się po raz pierwszy jakieś 10 lat temu, gdy zimą 2014 roku przeczytałam powieść „Uśpione marzenia” i chociaż w międzyczasie ukazywały się inne książki autorki to moją czytelniczą uwagę przykuła jej najnowsza proza pod zagadkowym tytułem „Zamiana ról”.

Na początku poznajemy Alicję, która aktualnie wiedzie życie księżniczki, (choć nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Czy znacie już książki Anny Ziobro? Jeśli jeszcze nie to koniecznie to nadróbcie! A ja tymczasem opowiem Wam nieco o najnowszej z nich.

Autorka już od kilku lat raczy czytelników swoimi poruszającymi i skłaniającymi do refleksji historiami. Ja, jeśli tylko mam ku temu okazję to bardzo chętnie sięgam po jej powieści, a dzięki akcji recenzenckiej portalu Lubimyczytać tak było również i tym razem.

Akcja najnowszej opowieści noszącej wymowny tytuł „Ostatnia tajemnica” toczy się dwutorowo w teraźniejszości i przeszłości, a dodatkowo czas miniony dzieli się na lata 60. i 90.

Najpierw poznajemy Sabinę Lenecką, która z pewnych względów przenosi się do hospicjum. W tych przenosinach pomaga jej pewien przypadkowy taksówkarz, którego życiowe perypetie również zaczynamy śledzić.

Książka ta jest pełną różnorodnych emocji historią o ludzkich losach, marzeniach, życiowych ścieżkach i mocno skomplikowanych relacjach, które wypływając z przeszłości ogromnie wpływają na teraźniejszość, a także na przyszłość bohaterów.

Anna Ziobro jak zwykle w swoich książkach nie stroni od trudnych tematów. W niniejszej powieści jednym z nich jest próba rozliczenia się z przeszłością u schyłku życia i dania szansy sobie i innym na, chociażby częściowe rozwikłanie tego, co przez lata z wielu powodów uległo gigantycznemu pogmatwaniu.

Chociaż może się to wydawać dosyć przytłaczające to opowieść zaserwowana czytelnikom przez Panią Annę niesie w sobie wiele optymizmu i wiary w ludzi. Okazuje się, że dopóki żyjemy nigdy nie jest za późno, aby przynajmniej podjąć próbę naprawienia relacji.

Autorka w sposób bardzo wyrazisty pokazuje, iż ludzkie motywacje i pobudki często nie są tak oczywiste i jednoznaczne jak nam się zazwyczaj wydaje. A niedomówienia i wynikające z nich domysły mogą wywrócić nasz świat do góry nogami na wiele lat…

Jeśli szukacie refleksyjnej opowieści o międzyludzkich relacjach, niełatwych wyborach, miłości, marzeniach, samotności, tęsknocie i rozrachunku z przeszłością to polecam Wam lekturę „Ostatniej tajemnicy”.

Jest to także niesamowicie ciepła i niepozbawiona humoru historia o życiu wraz ze wszystkimi jego blaskami i cieniami…

Polecam.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/05/pamietaj-ze-sekrety-i-niedomowienia.html

Czy znacie już książki Anny Ziobro? Jeśli jeszcze nie to koniecznie to nadróbcie! A ja tymczasem opowiem Wam nieco o najnowszej z nich.

Autorka już od kilku lat raczy czytelników swoimi poruszającymi i skłaniającymi do refleksji historiami. Ja, jeśli tylko mam ku temu okazję to bardzo chętnie sięgam po jej powieści, a dzięki akcji recenzenckiej portalu Lubimyczytać tak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Za kamień i za ciemność Piotr T. Dudek, Sonia Korta
Ocena 7,8
Za kamień i za... Piotr T. Dudek, Son...

Na półkach: , , , , , ,

Czy zdarza Wam się sięgać po lektury znacznie wykraczające poza strefę Waszego czytelniczego komfortu? U mnie zdarza się to niezbyt często, ale bywają takie sytuacje. Tak właśnie stało się za sprawą powieści dark fantasy autorstwa Sonii Korty i Piotra T. Dudka zatytułowanej „Za kamień i za ciemność”.

Akcja opowieści toczy się dwupoziomowo – w górnym Baraghod czyli na powierzchni oraz w dolnym Baraghod czyli w przepastnych, pełnych tuneli kopalniach soli. W całą historię wprowadza nas szczurołap imieniem Rafi.

Książka ta to misternie skonstruowany przez autorów bogaty w różnorodne detale świat, w który wielbiciele gatunku z całą pewnością z satysfakcją się zatopią.

Jeśli lubicie pozycje, w których bardzo wiele się dzieje, a atmosfera w nich jest mroczna i duszna to tutaj znajdziecie to wszystko. Na kartach tej powieści nie brakuje także walk, intryg, polityki, magii, krwi i gryzoni, które stanowią ważny element.

Aby było jeszcze bardziej intrygująco pojawia się również mrożąca krew w żyłach tajemnica sprzed stuleci, w którą uwikłane są opisane w tej pozycji rody, a zwłaszcza jeden z nich. Jak możecie się domyślić w opowieści mnóstwo jest różnych układów i układzików, a część z jej bohaterów pała żądzą władzy, zemsty lub mocno wypaczoną ideą naprawiania świata.

Mam nadzieję, że poczuliście się zaciekawieni, bo oczywiście więcej Wam nie zdradzę – odsyłam do samodzielnej lektury.

Jak już wcześniej wspomniałam totalnie nie jest to mój gatunek, więc książkę czytało mi się dosyć mozolnie, zwłaszcza że jest ona dosyć obszerna – liczy sobie ponad 600 stron. Mimo to uważam, że „Za kamień i za ciemność” jest pozycją wartą uwagi dla osób, które gustują w tego typu literackich klimatach. Myślę, że po lekturze będziecie zadowoleni.

Oprócz wszystkiego, o czym napisałam Wam już wcześniej jest jeszcze jedna rzecz, która nieco mnie w tej opowieści uwiera… Według mnie losy Rafiego, z którym wchodzimy w tę historię, zostają urwane, gdyż właściwie nie wiadomo jak finalnie zakończyły się jego perypetie… Być może autorzy zamierzają powrócić do tej postaci w drugim tomie – (z tego, co się orientuję ma być druga część) – moim zdaniem dobrze byłoby gdyby taki powrót nastąpił, a losy szczurołapa zastały w jakiś sposób zamknięte.

Pomimo wszystkich moich, całkowicie subiektywnych, wyżej wspomnianych zastrzeżeń, jeśli dark fantasy jest bliskie Waszemu czytelniczemu sercu i gustujecie w tematach, o których pisałam powyżej to zachęcam Was do lektury książki „Za kamień i za ciemność”.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/04/mowia-ze-ciemnosc-jest-niczym-bez.html

Czy zdarza Wam się sięgać po lektury znacznie wykraczające poza strefę Waszego czytelniczego komfortu? U mnie zdarza się to niezbyt często, ale bywają takie sytuacje. Tak właśnie stało się za sprawą powieści dark fantasy autorstwa Sonii Korty i Piotra T. Dudka zatytułowanej „Za kamień i za ciemność”.

Akcja opowieści toczy się dwupoziomowo – w górnym Baraghod czyli na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

„Mniej złości, więcej miłości” to druga część cyklu: Garść pierników, szczypta miłości autorstwa Natalii Sońskiej.

Bohaterką tej części jest Kinga, która w pierwszym tomie niniejszego cyklu była postacią drugoplanową, a tym razem to właśnie jej losy śledzimy. Kobieta ma stabilną pracę i jest w szczęśliwym, dobrze rokującym związku z Danielem.

Jedynym, co aktualnie spędza jej sen z powiek są zawirowania w wieloletniej relacji z jej najlepszą przyjaciółką Hanią oraz samotność, która doskwiera jej w biurze, gdyż jeszcze do niedawna było ono dwuosobowe, a od pewnego czasu kobieta pracuje w pojedynkę oczekując na nowego współpracownika.

Na skutek pewnych wydarzeń sytuacja między przyjaciółkami ulega poprawie, a ich przyjaźń wraca na dawne tory, w związku z tym Kinga czuje ogromną ulgę. Miłość także nadal kwitnie u obu przyjaciółek. Podczas jednego z lunchów z Danielem dochodzi do niefortunnej sytuacji, przy okazji której Kinga poznaje pracującą w restauracji Mirkę, wtedy nie przypuszcza jednak jak bardzo splotą się ich losy…

Daniel spełnia się w swojej pracy fotografa i otrzymuje propozycję trzymiesięcznego wyjazdu do Afryki Postanawia przekazać swej miłości najnowsze wieści podczas kolacji… Kobieta jest mocno zaskoczona, ale nie chce stawać na drodze rozwojowi zawodowemu ukochanego. Sytuacja komplikuje się dodatkowo, ponieważ prawie w tym samym czasie Kinga orientuje się, że jest w ciąży… Gdy dzieli się tą nowiną z Danielem okazuje się, że zupełnie nie jest on gotowy na dziecko nie zrezygnuje ze swoich planów… Para się kłóci, a mężczyzna mimo wszystko wyjeżdża z kraju.

Kinga jest zdruzgotana, tym bardziej że kontakt pary całkowicie się urywa. Kobieta jedzie do rodzinnego domu, gdzie zawsze znajdowała ukojenie, dzieje się tak i tym razem jednak przy okazji odkrywa ona pewną tajemnicę, którą postanawia rozwikłać, by zająć czymś skołataną głowę.

Po powrocie do pracy okazuje się, że nową współpracowniczką Kingi jest nie kto inny jak właśnie Mirka. Dowiadujemy się, iż jest ona uwikłana w pewną sprawę kryminalną, a dobroduszna Kinga zaczyna jej pomagać… Z czym przyjdzie zmierzyć się obu kobietom? Jaką rolę odegra w tym wszystkim brat Mirki – Kamil? Jakie tajemnice skrywa rodzinny dom Kingi? Czy Daniel jest aż tak niedojrzałym emocjonalnie egoistą, a może skrywa jakiś sekret? Czy para pomimo zawirowań odnajdzie nić porozumienia? – tego dowiecie się z kart książki.

Jest to niespieszna, choć momentami pełna wartkiej akcji historia o życiowych wzlotach i upadkach, o ludzkich emocjach i trudnych wyborach, o tajemnicach sprzed lat oraz o tym, że nie zawsze wszystko jest tak oczywiste jak nam się początkowo wydaje.

Opowieść ta jest interesująca, choć muszę przyznać, że pierwszy tom bardziej przypadł mi do gustu. Niemniej jednak za jakiś czas na pewno sięgnę po tom trzeci, który stanowi zamknięcie tego cyklu. A Was zapraszam do zapoznania się z nim.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/04/zycie-jest-zbyt-krotkie-by-ogladac-sie.html

„Mniej złości, więcej miłości” to druga część cyklu: Garść pierników, szczypta miłości autorstwa Natalii Sońskiej.

Bohaterką tej części jest Kinga, która w pierwszym tomie niniejszego cyklu była postacią drugoplanową, a tym razem to właśnie jej losy śledzimy. Kobieta ma stabilną pracę i jest w szczęśliwym, dobrze rokującym związku z Danielem.

Jedynym, co aktualnie spędza...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

„Dwunasty” to druga historia spod pióra Aldony Reich, którą miałam okazję przeczytać. Jest ona zupełnie inna niż jej poprzedniczka, gdyż niniejsza powieść to thriller psychologiczny.

Rzecz dzieje się w pewną wigilię Bożego Narodzenia na jednym z zielonogórskich komisariatów, a dzień ten zapowiada się leniwie i sennie. Jednak ku zaskoczeniu komisarza Kmity i sierżanta Eliasza, którzy pełnią wówczas dyżur otrzymują oni informację o odnalezieniu zwłok. W związku z powyższym rusza policyjne śledztwo, a to dopiero początek wstrząsającej serii wydarzeń, która będzie miały tego dnia miejsce.

Poznajemy również tajemniczego Jerry’ego, który w sposób tak metodyczny, jak nieoczywisty wymierza sprawiedliwość… Kim jest tajemniczy osobnik? Jakie pobudki nim kierują? Czy policja i prokuratura w końcu wpadnie na jego trop, a tym samym rozwikła zagadkę mrocznych i tajemniczych wydarzeń? - Po odpowiedź odsyłam Was do wnętrza opowieści.

Autorka wykreowała misterną i dopracowaną w każdym calu opowieść o ludzkich motywacjach, determinacji w dążeniu do obranego celu i dotrzymywaniu obietnic bez względu na upływający czas i okoliczności. Pozycja ta jest z całą pewnością nietuzinkowa i warta czytelniczej uwagi.

Aldona Reich w sposób niezwykle umiejętny zapętla tropy toczącego się w powieści śledztwa niejednokrotnie sprowadzając czytelnika na manowce w rozwiązywaniu całej zagadki.

Jeśli o mnie chodzi, to od pewnego momentu miałam swoje podejrzenia w odniesieniu do niektórych bohaterów, lecz do samego końca nie było 100% pewności. Niemniej jednak okazało się, że mój czytelniczy nos nie zawiódł ;).

Jeśli macie ochotę na zagadkową opowieść z niepospolitymi bohaterami, w której absolutnie wszystko ma znaczenie to polecam Wam lekturę niniejszej powieści. Autorka rozsnuła przed czytelnikiem misterną mozaikę wydarzeń dotykających istotę ludzką i popychających ją w swoich następstwach do podejmowania nieoczywistych decyzji oraz idących za nimi mocno niejednoznacznych działań.

Mam nadzieję, że skusiłam Was do odkrycia tajemnic skrywających się na kartach „Dwunastego”.



* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/04/tylko-jeden-dzien.html

„Dwunasty” to druga historia spod pióra Aldony Reich, którą miałam okazję przeczytać. Jest ona zupełnie inna niż jej poprzedniczka, gdyż niniejsza powieść to thriller psychologiczny.

Rzecz dzieje się w pewną wigilię Bożego Narodzenia na jednym z zielonogórskich komisariatów, a dzień ten zapowiada się leniwie i sennie. Jednak ku zaskoczeniu komisarza Kmity i sierżanta...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

„Uroki promiennych dni” to czwarta, a zarazem ostatnia odsłona cyklu Saga Krynicka, który stworzyła Edyta Świętek.

Choć wydaje się, że to, co najgorsze już za bohaterami to życie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wcale nie należy do najłatwiejszych. Aurelia zamartwia się o Teosię, która wciąż pracuje w lwowskim szpitalu, a przecież szaleje epidemia hiszpanki.

Nie tylko zawodowe zaangażowanie Teosi budzi obawy jej protektorki. Znacznie większym lękiem napawa ją samotność podopiecznej, którą traktuje jak własną córkę. Czas biegnie nieubłaganie, a Teodozja wciąż jest samotna i popada w coraz większe zgorzknienie… Czy wydarzy się coś, co w końcu odmieni jej życie? - Tego dowiecie się z kart książki.

Pozostali bohaterowie wiodą dosyć uporządkowane życie, choć na jaw wychodzą tajemnice, które jak dotąd pozostawały w ukryciu. Rzucają one nowe światło na wiele minionych wydarzeń i sytuacji powodując sporo zawirowań. Finalnie jednak wnoszą one również dużo pozytywów, które prostują wzajemne relacje bohaterów.

Autorka sporo uwagi poświęciła również Nikiforowi. Jego samotnym losom i prymitywistycznemu malarskiemu talentowi, o którym po pewnym czasie, jak dzisiaj wiemy, zrobi się naprawdę głośno, choć w tamtych czasach nikt w to nie wierzył.

Na tle ówczesnej malowniczej wciąż Krynicy pojawiają się także inne autentyczne postacie, m.in. Jan Kiepura, bardzo znany śpiewak i aktor inwestujący w tamtejszym kurorcie.

W niniejszym tomie, jak możecie się domyślić, domykają się perypetie poznanych dotychczas postaci. Nie brakuje różnorodnych emocji, uniesień, wzruszeń, a niekiedy pewnego rodzaju zwrotów wykreowanej przez Edytę Świętek akcji.

Jeśli zaglądacie do mnie od dłuższego czasu, to wiecie, że uwielbiam sagi rodzinne, nie inaczej jest więc także z Sagą Krynicką. Muszę Wam jednak powiedzieć, że ten ostatni tom podobał mi się najmniej z całej tej tetralogii.

Nie znaczy to oczywiście, że był on słabą lekturą, gdyż autorka nadal niezmiennie trzyma poziom. Po prostu między mną a tym konkretnym tomem jakoś niespecjalnie zaiskrzyło, lecz absolutnie nie zmienia to faktu, iż cała Saga Krynicka była według mnie fantastyczna i zdecydowanie warta poświęconego jej czasu oraz uwagi.

Polecam Wam gorąco zapoznanie się z tą sagą, a sama czekam na kolejną książkę autorki.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/03/pozegnanie-z-saga-krynicka.html

„Uroki promiennych dni” to czwarta, a zarazem ostatnia odsłona cyklu Saga Krynicka, który stworzyła Edyta Świętek.

Choć wydaje się, że to, co najgorsze już za bohaterami to życie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wcale nie należy do najłatwiejszych. Aurelia zamartwia się o Teosię, która wciąż pracuje w lwowskim szpitalu, a przecież szaleje epidemia hiszpanki.

Nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Podobnie jak w poprzednim tekście dziś również opowiem Wam o zamknięciu pewnego cyklu, a jest nim Saga nadmorska napisana przez Dorotę Milli.

„Kobieta w słońcu” to trzeci tom niesamowicie mądrej, emocjonalnej i ciepłej trylogii o perypetiach trzech kobiet. Początkowo są one sobie całkowicie obce, a w toku lektury, na przestrzeni kolejnych tomów stają się najlepszymi przyjaciółkami, mimo iż różnią się od siebie właściwie wszystkim.

Tym razem pierwsze skrzypce otrzymuje Aletta, natomiast Eryka i Julia wciąż obecne w opowieści znajdują się nieco na drugim planie. Aletta z racji swojego zawodu i według mnie także określonych cech osobowości oraz charakteru zawsze skupiała się bardziej na innych niż na sobie… Taki stan rzeczy zaowocował zupełnym brakiem życia prywatnego kobiety.

Nasza psychoterapeutka powoli otrząsa się po śmierci mentora Bo i staje na własnych nogach. Coraz bardziej intryguje ją jednak ukryta w cieniach przeszłości Aniela, jak wszystko na to wskazuje, niespełniona miłość mentora.

Gdy Aletta coraz głębiej szpera w odległej przeszłości, w czym niestrudzenie pomaga jej znany z poprzednich tomów detektyw Wysocki, okazuje się, że historia Anieli jest bardzo mocno związana z przeszłością samej Aletty… Na jaw wychodzą wieloletnie przemilczenia matki kobiety, która chcąc chronić córkę przed trudną prawdą zataiła przed nią wiele spraw.

Podporą dla zagubionej pośród kolejnych odkrywanych faktów kobiety są jej niezawodne przyjaciółki. Wspierają one Alettę dobrym słowem oraz nienachalną, aczkolwiek odczuwalną obecnością.

Oczywiście losy Eryki i Julii także się w tym tomie domykają, a w ich codzienność na dobre wkraczają stabilizacja, spokój i „słoneczna aura”.

Dorota Milli na kanwie sytuacji życiowej, w jakiej osadziła Alettę pokazuje, jak poznanie prawdy o swoich korzeniach może wywrócić do góry nogami oparty na zdawałoby się solidnych fundamentach świat. Niemniej jednak drugą perspektywą tej sytuacji jest ocena postępowania matki – czy aby na pewno można jej dokonać jednoznacznie? Przeczytajcie i sami zobaczcie.

Jest to opowieść o przyjaźni, mierzeniu się z życiem, wychodzeniu na prostą, odnajdywaniu siebie i otwieraniu się na miłość.

Cała ta seria urzekła mnie swoim przekazem i w gruncie rzeczy pozytywnym przesłaniem. W związku z powyższym polecam Wam jej lekturę.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta*
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/03/gdy-zapragniemy-zyc-w-peni-sonca-nie.html

Podobnie jak w poprzednim tekście dziś również opowiem Wam o zamknięciu pewnego cyklu, a jest nim Saga nadmorska napisana przez Dorotę Milli.

„Kobieta w słońcu” to trzeci tom niesamowicie mądrej, emocjonalnej i ciepłej trylogii o perypetiach trzech kobiet. Początkowo są one sobie całkowicie obce, a w toku lektury, na przestrzeni kolejnych tomów stają się najlepszymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy uważacie, że powieści świąteczne należy czytać wyłącznie pod koniec lub na początku roku, czyli w tzw. okresie świątecznym? Ja tak nie uważam – myślę, że wybór lektury powinien zależeć przede wszystkim od nastroju czytelnika i od tego, co w danym momencie ma on ochotę poczytać.

W związku z powyższym, mimo iż kiedy czytałam tę książkę ww. okres był już za nami to zdecydowałam się sięgnąć po książkę „Kochany Święty Mikołaju” autorstwa Debbie Macomber. Główną bohaterką tej opowieści jest Lindy Carmichael, która po trudnym roku w Seattle wraca na Boże Narodzenie do rodzinnego domu i miasteczka.

Młoda kobieta jest zmęczona i przytłoczona minionymi wydarzeniami i ma nadzieję na odpoczynek, poprawę nastroju i nabranie dystansu do tego, co ją spotkało.

Mama Lindy, widząc przygnębienie córki, wyjmuje pudełko z jej listami do Świętego Mikołaja, które córka pisała mając zaledwie 5 lat… Namawia też młodą kobietę do nietypowego projektu – o co dokładnie chodzi przeczytacie w powieści.

Mimo że wydaje się to Lindy niedorzeczne i w zasadzie zabawne po początkowym wahaniu uznaje, że właściwie nie ma nic do stracenia i postanawia podjąć podsunięte wyzwanie. Jakie będą tego skutki? Czy podobnie jak w dzieciństwie tak i teraz zadziała siła pragnień i magia zbliżających się świąt? Przeczytajcie, a sami się przekonacie :).

Jest to opowieść ciepła, sympatyczna, kojąca w swoim przekazie, a zarazem budująca i dająca wiarę w spełnienie marzeń, a także nadzieję na lepsze jutro no i rzecz jasna na prawdziwą przyjaźń i miłość.

Jeśli szukacie lektury lekkiej, relaksującej i otulającej niczym ciepły pled to myślę, że niniejsza opowieść idealnie wpasuje się w takie oczekiwania.

Powieść tę czytało mi się sympatycznie i jak się zapewne domyślacie dosyć szybko. Chociaż niektórzy z Was stwierdzą zapewne, że jest ona mocno cukierkowa i wyidealizowana to mi czytało się ją przyjemnie i była świetną odskocznią od bardziej wymagających tytułów.

Myślę, że będzie to coś w sam raz dla fanów i poszukiwaczy świątecznych lektur.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/03/on-dosta-twoj-list-na-pamiec-go-zna.html

Czy uważacie, że powieści świąteczne należy czytać wyłącznie pod koniec lub na początku roku, czyli w tzw. okresie świątecznym? Ja tak nie uważam – myślę, że wybór lektury powinien zależeć przede wszystkim od nastroju czytelnika i od tego, co w danym momencie ma on ochotę poczytać.

W związku z powyższym, mimo iż kiedy czytałam tę książkę ww. okres był już za nami to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

„Tylko jedna chwila” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Sylwii Markiewicz, którą miałam przyjemność osobiście poznać podczas ubiegłorocznych Targów Książki w Krakowie.

W powieści tej poznajemy Joannę, kobietę w średnim wieku, która dotąd nie założyła rodziny. Opiekuje się matką, która po śmierci swojej drugiej córki Aleksandry popadła w depresję i uzależnienie od alkoholu.

Życie Joanny kręci się właściwie wyłącznie wokół pracy i opieki nad zdruzgotaną, coraz bardziej zgorzkniałą rodzicielką. Jeśli chodzi o relacje między siostrami to od dawna były one dosyć chłodne, chociaż nie zawsze tak było…

Aleksandra i Joanna to dwa przeciwieństwa – pierwsza przebojowa, sięgająca zawsze i bez względu na koszty po to czego chciała, miała wszystko i była od zawsze hołubiona przez matkę… Druga cicha i skromna, dbająca bardziej o innych niż o siebie była oczkiem w głowie taty, który niestety już nie żyje.

Gdy Aleksandra ginie pod kołami samochodu, jej kilkuletnia córeczka Anastazja zostaje pół sierotą, a właściwie sierotą, gdyż okazuje się, że mąż Aleksandry – Gracjan – nie był biologicznym ojcem dziewczynki…

Wychodzi również na jaw, że małżeństwo Aleksandry i Gracjana nie było tak idealne jak się wszystkim wydawało… Mężczyzna tworzy nową rodzinę, czuje się mocno zagubiony i nie chce jeszcze bardziej destabilizować życia Anastazji, która uważa go za ukochanego tatusia…

Wspólnie z Joanną podejmują więc decyzję, że to ona na jakiś czas przejmie opiekę nad małą. Kobieta, choć ma spore wątpliwości co do tego, czy da sobie radę, kocha siostrzenicę całym sercem więc podejmuje się tej bardzo odpowiedzialnej roli…

Jak potoczą się dalsze losy bohaterów tej opowieści? Odpowiedź skrywa się na kartach książki.

Jest to niesamowicie przejmująca historia o różnorodnych międzyludzkich relacjach oraz o tym, że nie należy oceniać po pozorach, gdyż najczęściej nie jest tak, jak wydaje się na pierwszy rzut oka.

Autorka w stworzonej przed siebie historii ukazuje wiele perspektyw, poprzez które przyglądamy się skomplikowanym powiązaniom między bohaterami. Powieść ta, choć toczy się niespiesznie przepełniona jest całą gamą emocji. Ukazuje blaski i cienie ludzkiego życia, pośród których musi on dzień po dniu wytyczać ścieżkę, jaką podąża.

Podczas czytania nasuwa się odbiorcy mnóstwo refleksji dotyczących m.in. straty, żałoby, samotności, tęsknoty, braku akceptacji i zaniżonej samooceny, która za nim podąża, egzystencjalnego zagubienia i rozgoryczenia oraz wielu, wielu innych istotnych kwestii.

Historia ta wywołuje łzy wzruszenia, ale także uśmiech na twarzy czytelnika. Zżywamy się z jej bohaterami i bardzo im kibicujemy. Oprócz Joanny i Anastazji moje serce skradła także Franciszka – nieco ekscentryczna ciotka Joanny. Jestem bardzo ciekawa czy Wam również ta postać przypadnie do gustu.

Jeżeli szukacie wartościowej lektury poruszającej trudne, ale bardzo ważne tematy to bardzo polecam Wam zapoznanie się z niniejszą powieścią. Sama na pewno sięgnę jeszcze po książki autorki, tym bardziej że są one obecne na półkach mojej domowej biblioteczki.



* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/03/kazdy-czowiek-ma-w-sobie-dobro-ciepo.html

„Tylko jedna chwila” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Sylwii Markiewicz, którą miałam przyjemność osobiście poznać podczas ubiegłorocznych Targów Książki w Krakowie.

W powieści tej poznajemy Joannę, kobietę w średnim wieku, która dotąd nie założyła rodziny. Opiekuje się matką, która po śmierci swojej drugiej córki Aleksandry popadła w depresję i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Książki Małgorzaty Lis są mi już znane i chętnie odkrywam kolejne tytuły spod jej pióra. Pozycja, o której dziś Wam opowiem czekała na swoją kolej przez pewien czas, ale gdy w końcu po nią sięgnęłam czytało mi się ją bardzo dobrze, choć poruszonych jest w niej wiele trudnych tematów.

„Odzyskać nadzieję”, bo właśnie o tej powieści mowa to kolejny tytuł wydany w serii Opowieści z Wiary. Nie jest to typowa kontynuacja, choć poznajemy w niej dalsze losy Alicji i Julii, które obecne były już na kartach powieści „Wybrać miłość”, nie jest jednak konieczna znajomość tamtej historii, aby móc swobodnie czytać tę.

Opowieść rozpoczyna się od tego, że na skutek pewnych trudnych wydarzeń, które zaszły w życiu matki i córki, Alicja podejmuje decyzję o przeprowadzce do brata, który wraz z rodziną prowadzi gospodarstwo agroturystyczne w Zagórze – malowniczej podbeskidzkiej wiosce.

Dla bohaterek ma to być niejako nowy start. Czy tak się stanie? – czas pokaże. Chociaż początki, jak to zazwyczaj bywa, są dosyć trudne to w końcu kobiety, a zwłaszcza Julka, stają na nogi i powoli snują plany na przyszłość.

W gospodarstwie pojawia się także mało sympatyczny biznesmen Piotr Bednarek, mężczyzna sprawia wrażenie mocno nieprzystępnego dla otoczenia, gburowatego etc. Cóż poradzić kiedy jest on stałym bywalcem siedliska…

Jeśli zaś chodzi o Julię to po odzyskaniu równowagi postanawia powrócić do ukochanej aktywności i wraz z przyjaciółmi odbyć wędrówkę Głównym Szlakiem Beskidzkim. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z pierwotnym planem i wygląda na to, że nic nie wyjdzie z ww. wyprawy, Julia jednak nie chce rezygnować i wyrusza w drogę w pojedynkę. Na szlaku poznaje tajemniczego, pięknookiego Dominika… Od razu powiem Wam jednak, że absolutnie nie jest to cukierkowy, ckliwy romans, co to, to nie.

Książka ta podzielona została na kilka części. W każdej z nich inny z bohaterów otrzymuje od autorki głos i rozsnuwa przed czytelnikami swoją historię, która jak okazuje się w toku lektury bardzo wiele wnosi do całej tej opowieści.

Małgorzata Lis stworzyła kolejną wielowątkową historią, w której po raz wtóry dotknęła wielu najczulszych strun ludzkiej, egzystencji nie stroniąc przy tym od trudnych, bolesnych i mocno poruszających odbiorcę tematów.

W powieści tej czytelnik znajdzie ogrom ludzkich emocji, odczuć i różnorodnych postaw wobec wydarzeń, które były lub na bieżąco stają się udziałem bohaterów. Jest to opowieść o budowaniu świata na nowo, wybaczaniu sobie i innym, wychodzeniu z traum, a także o odnajdywaniu siebie i swojego szczęścia, jakie daje otwarcie się na nową miłość oraz zrzucenie z barków tajemnicy wywołującej ogromne poczucie winy, rozgoryczenie i zawód, które latami nie pozwalały oddychać pełną piersią.

Towarzyszymy świetnie nakreślonym postaciom na ich krętych życiowych ścieżkach, na których muszą oni dokonać bardzo wielu trudnych wyborów. Czy każda z nich odnajdzie własną przystań i oprze się zwątpieniu i marazmowi, które nie raz zapukają do ich drzwi?

Dowiedzcie się sięgając po „Odzyskać nadzieję” i sami odkryjcie jej niezwykle bogatą treść, w której właściwie każdy, jeśli tylko zechce, odnajdzie przynajmniej cząstkę własnego odbicia.

Polecam.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/03/kazdy-nowy-dzien-zaczyna-sie-geboka.html

Książki Małgorzaty Lis są mi już znane i chętnie odkrywam kolejne tytuły spod jej pióra. Pozycja, o której dziś Wam opowiem czekała na swoją kolej przez pewien czas, ale gdy w końcu po nią sięgnęłam czytało mi się ją bardzo dobrze, choć poruszonych jest w niej wiele trudnych tematów.

„Odzyskać nadzieję”, bo właśnie o tej powieści mowa to kolejny tytuł wydany w serii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Na początku tego roku opowiadałam Wam o ciekawym debiucie Sylwii Strzelaczak, którym była książka pt. „Baca” otwierająca cykl Po drugiej stronie gór. Aktualnie jestem już jakiś czas po lekturze tomu drugiego, który również jest dostępny na rynku wydawniczym.

W powieści „Jagna” śledzimy dalsze losy Kasi – bohaterki poprzedniego tomu. Po dramatycznych wydarzeniach z udziałem Bacy kobieta próbuje odnaleźć się na nowo w otaczającej ją rzeczywistości, co nie jest łatwą sprawą. Na jej drodze pojawia się młoda dziewczyna imieniem Jagna, która staje się dla Kasi bardzo dużym wsparciem.

Zwłaszcza że głównej bohaterce przyjdzie zmierzyć się z trudną sytuacją związaną z jej serdecznym przyjacielem Jędrkiem… Co takiego się wydarzy? – odpowiedź znajdziecie w książce. Spodziewajcie się jednak istnego rollercoastera emocji.

Oczywiście w tomie tym również nie zabrakło słowiańskości i magii. Kasia stara się odnaleźć Bacę i przywrócić go do świata. Jak się okazuje, może jej w tym pomóc znana czytelnikom z poprzedniego tomu Babka, czy jednak zdecyduje się to zrobić, a jeśli tak, to jaka będzie za to cena?

Światło dzienne ujrzy także pewien sekret, gdyż Babka skrywa w sobie tajemnicę, ale o tym sza… Przeczytajcie sami.

Jeśli lubicie lektury, w których rzeczywistość przeplata się z magią osadzoną w przeszłości to i tym razem się nie zawiedziecie.

Jest to lektura poruszająca i ukazująca, jak ważna w naszym życiu jest przyjaźń oraz jak silna może być taka więź. Wraz z bohaterami przeżywamy w niej różnorodne odczucia i dochodzimy do wielu refleksji nad życiem, człowieczeństwem, relacjami etc.

Jak w tym wszystkim odnajdzie się Kasia? Czego doświadczy i z czym przyjdzie jej się zmierzyć? – tego dowiecie się z kart opowieści.

Jeśli szukacie klimatycznej historii, która oprócz realności nosi w sobie tchnienie słowiańskości z elementami magii to koniecznie poznajcie opowieść zamkniętą na kartach „Jagny”, tym bardziej że autorka ukazuje w niej nie tylko perypetie wspomnianej już niejednokrotnie Kasi, lecz również tajemnicze losy tytułowej bohaterki.

Historia opowiedziana przez autorkę doskonale ukazuje trwające właściwie nieustannie starcie między dobrem a złem… A w tym wszystkim ludzi zmagających się z wieloma egzystencjalnymi burzami, którzy dzięki wsparciu i pomocy innych wciąż na nowo uczą się tańczyć w deszczu.

Polecam.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/03/uczucia-sa-mocne-na-tyle-na-ile-ludzie.html

Na początku tego roku opowiadałam Wam o ciekawym debiucie Sylwii Strzelaczak, którym była książka pt. „Baca” otwierająca cykl Po drugiej stronie gór. Aktualnie jestem już jakiś czas po lekturze tomu drugiego, który również jest dostępny na rynku wydawniczym.

W powieści „Jagna” śledzimy dalsze losy Kasi – bohaterki poprzedniego tomu. Po dramatycznych wydarzeniach z udziałem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Jestem ciekawa czy zdarza Wam się sięgać po klasykę literatury? Mnie osobiście dosyć rzadko, ale tym razem taki właśnie był mój czytelniczy wybór. Padło na „Zatokę Francuza” autorstwa Daphne du Maurier, która znana jest m.in. jako autorka „Rebeki” i wielu innych tytułów.

Przejdźmy jednak do ww. „Zatoki Francuza”. Jest to romans przygodowy, którego główną bohaterką jest lady Dona St. Columb, żona baroneta Harrego St. Columba. Młoda kobieta jest już dosyć mocno zmęczona i przytłoczona londyńskim życiem opartym głównie na konwenansach i pozorach, ale także równie chętnie odpoczęłaby od swego męża.

Postanawia więc, zabierając ze sobą dzieci i ich nianię, wyjechać do wiejskiej posiadłości Navron House leżącej w Kornwalii, by tam wreszcie odetchnąć pełną piersią i nabrać nieco dystansu do tego, co pozostawiła w Londynie.

Początki w posiadłości są sielskie. Lady St. Columb towarzyszą nie tylko dzieci i Prue, lecz także William, który, jak się okazało, cały czas doglądał nieruchomości. W końcu jednak do Dony dociera wieść o francuskim piracie grasującym u tutejszego wybrzeża i łupiącym jego mieszkańców. Kobieta zamiast obaw odczuwa jednak coraz większe zaintrygowanie i ekscytację postacią tajemniczego morskiego rozbójnika… Tym bardziej, iż okazuje się, że jego statek kotwiczy w pobliskiej zatoce, co Dona odkrywa podczas jednego ze spacerów.

Tak oto krzyżują się drogi zagadkowego korsarza i znużonej dotychczasową egzystencją Dony. Ich znajomość, jak dowiadujemy się w toku lektury, jest przepełniona uczuciami, emocjami, intrygami i wieloma przygodami, ale by poznać szczegóły tej opowieści musicie sami zajrzeć na karty niniejszej książki.

Mimo że niespecjalnie gustuję w romansach, książkę tę czytało mi się bardzo sympatycznie i szybko. Jest to przyjemna odskocznia od bardziej wymagających lektur, napisana, pomimo upływu lat od jej pierwszego wydania, bardzo przystępnym dla odbiorcy językiem.

Perypetie bohaterów są barwne, a akcja powieści toczy się płynnie i dosyć wartko. Postacie ukazane zostały w interesujący sposób, a ich zachowania oraz wybory często przeczą skostniałym schematom i panującym ówcześnie stereotypom.

Autorka, zważywszy na czas, w jakim powstawała powieść (1941 r.) oraz osadzenie akcji w XVII wieku, odważnie nakreśliła kobiecą postać. Pewna siebie, wiedząca czego chce, pragnąca wolności, żądna przygód i na swój sposób przebiegła Dona daje się lubić. Czytelnik z dużą dozą zaciekawienia, a niejednokrotnie także z szerokim uśmiechem na twarzy śledzi koleje losu jej, nietuzinkowego pirata oraz niezastąpionego Williama, który jest lojalnym powiernikiem, a gdy trzeba także cichym wspólnikiem działań tych dwojga.

Jeśli zatem chcecie dowiedzieć się, co działo się w tytułowej „Zatoce Francuza” i jakie przygody stały się udziałem bohaterów? to zapraszam Was do lektury tej opowieści zwłaszcza jeżeli szukacie pozycji lekkiej i sympatycznej, a jednocześnie takiej, która pochłonie Waszą uwagę.

Dodam jeszcze, iż czytane przeze mnie wydanie ukazało się w serii Butikowej Wydawnictwa Albatros.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/02/ahoj-przygodo-czyli-romans-przygodowy-w.html

Jestem ciekawa czy zdarza Wam się sięgać po klasykę literatury? Mnie osobiście dosyć rzadko, ale tym razem taki właśnie był mój czytelniczy wybór. Padło na „Zatokę Francuza” autorstwa Daphne du Maurier, która znana jest m.in. jako autorka „Rebeki” i wielu innych tytułów.

Przejdźmy jednak do ww. „Zatoki Francuza”. Jest to romans przygodowy, którego główną bohaterką jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Bywają książki, które z różnych względów według mnie nie podlegają ocenie. Pozycja, o której dziś Wam opowiem, w moim mniemaniu, należy do kręgu takich właśnie pozycji. W związku z powyższym nie oceniłam jej na żadnym z portali, ani żadnej z książkowych witryn internetowych.

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jak ważna w ludzkim życiu jest wdzięczność? Najnowsza propozycja wydawnicza spod pióra Anny H. Niemczynow traktuje właśnie na ten temat.

Zaznaczyć należy, że w żadnym wypadku nie jest to typowy poradnik dotyczący systematycznego praktykowania szeroko pojętej wdzięczności. Książka ta zawiera 103 koszyki, w których autorka dzieli się z czytelnikami własnymi doświadczeniami z wieloletniego podążania ścieżką wdzięczności.

Autorka w sposób bardzo otwarty i szczery pisze o swoich wzlotach i upadkach w ww. praktyce. Nie koloryzuje, ani nie ubarwia, iż zawsze było/jest lekko, łatwo i przyjemnie. Nikomu niczego nie narzuca, ani nie nakazuje. Nakreśla jedynie jak najlepiej uczyć się bycia wdzięcznym na co dzień.

W „Słowach wdzięczności” znajdują się również puste strony – po każdym koszyku jedna – na których możemy wypisywać rzeczy/sytuacje, za które w danym dniu jesteśmy wdzięczni.

Książka ta ma w sobie ogromnie pozytywny, choć traktujący również o trudach życia przekaz. Zawarte w niej refleksje autorki mogą być przyczynkiem do własnych przemyśleń i pochylenia się nad swoimi życiowymi doświadczeniami, które stały się naszym udziałem na różnych etapach egzystencji.

Krótkie, acz treściwe teksty zawarte w koszykach mogą być dla czytelnika inspiracją do dokonania w swoim życiu zmian, które mogą odmienić codzienność na łatwiejszą do zrozumienia i udźwignięcia.

Pozycja ta może również stanowić motywację, do tego, aby się nie poddawać w trudniejszych momentach życia, a wręcz właśnie wtedy szczególnie szukać dookoła siebie dobra i pozytywów w każdej najdrobniejszej i z pozoru niewiele znaczącej chwili.

Książka skłania do zastanowienia nad poruszonymi w niej aspektami, a jednocześnie otula serce czytelnika jak ciepły koc. Daje nadzieję na to, że chociaż bywa trudno to jeszcze będzie dobrze i przepięknie, gdyż wdzięczność to klucz, który otwiera wiele drzwi.

Jeśli szukacie nietuzinkowej lektury, w której znajdziecie również przestrzeń do pracy nad sobą to serdecznie polecam Waszej uwadze „Słowa wdzięczności”. Myślę, że jeśli zdecydujecie się skorzystać chociaż z części zawartych w niniejszej książce wskazówek ubogaci to nie tylko Was samych, ale także Wasze otoczenie.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/02/prawdziwa-wdziecznosc-dotyczy-zwykych.html

Bywają książki, które z różnych względów według mnie nie podlegają ocenie. Pozycja, o której dziś Wam opowiem, w moim mniemaniu, należy do kręgu takich właśnie pozycji. W związku z powyższym nie oceniłam jej na żadnym z portali, ani żadnej z książkowych witryn internetowych.

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jak ważna w ludzkim życiu jest wdzięczność? Najnowsza...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Magdalena Kordel ma już na swoim literackim koncie wiele pozycji. Ja jej prozę poznaję małymi kroczkami, niemniej jednak każde literackie spotkanie z jej twórczością rozbudza we mnie apetyt na kolejne, które prędzej czy później się wydarza.

Tym razem mój czytelniczy wybór padł na najnowszą książkę autorki pt. „Światełko w oknie”. Jest to powieść świąteczna nawiązująca swoimi bohaterami do jednego z cykli stworzonych przez autorkę, lecz jego znajomość nie jest konieczna, by bez problemu odnaleźć się w tej lekturze.

Akcja książki toczy się niejako dwutorowo (przynajmniej do pewnego momentu). Losy Klementyny, zwanej Tyśką, oraz ludzi z jej najbliższego otoczenia toczą się w Miasteczku. Natomiast losy Kornelii i jej córek poznajemy w Rzeszowie.

Klementyna posiada swoisty dar, jest cukierniczą czarodziejką, która z ogromnym sercem tworzy pierniki, nie tylko te standardowe, lecz również takie w kształcie pięknie dekorowanych i pełnych detali domków, które skradły serca bywalców miejscowej cukierni. Chociaż jak dotąd ta szczególna piernikowa wena pojawiała się u Klementyny w określonym czasie, tym razem jednak tak się nie dzieje i kobieta popada w coraz większe zatroskanie tym faktem…

Kornelia natomiast boryka się z nagłą śmiercią ukochanego męża. Cios ten jest dla niej tak dotkliwy, że całą kontrolę nad codziennością musi przejąć jej nastoletnia córka Basia. Na barki młodej dziewczyny spada ogromny ciężar. Mimo iż sama przecież także cierpi musi zająć się nie tylko sobą i będącą pod prawie ciągłym wpływem medykamentów mamą, lecz także swoimi kilkuletnimi siostrami, bliźniaczkami – Emilką i Amelką… Na szczęście w pewnym momencie na jej drodze staje taksówkarz – pan Rysio oraz jego babcia Salcia, a także towarzyszy jej ciocia Miłka przyjaciółka mamy.

Jeśli zaś chodzi o podłamaną Klementynę dla niej wsparciem jest wieloletnia bratnia dusza Imka.

Jak możecie się domyślić Miłka i Imka się znają, a jak powszechnie wiadomo – przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi, więc za sprawą utkanego przez nie misternego planu skrzyżują się drogi Klementyny i Kornelii.

Czy wyrwie to Kornelię z dotychczasowego marazmu? Co konkretnie z tego wyniknie i jak się wszystko potoczy? Przekonajcie się już sami sięgając po „Światełko w oknie”. Jest to słodko – gorzka lektura, ponieważ z jednej strony otula czytelnika ciepłem, wiarą w ludzi i lepszy los, z drugiej jednak porusza tematy bolesne i trudne, jak utrata najbliższych, depresja, osamotnienie etc.

Jest to historia o przyjaźni, dojrzewaniu do zmian, przyspieszonym dorastaniu, o poczuciu winy, a jednocześnie niemocy, o tym jak ważne w trudnych chwilach jest wsparcie innych, o tym, że w końcu trzeba pójść dalej i zacząć żyć niejako na nowo. Oprócz refleksji na różne tematy w perypetiach bohaterów obecna jest również spora dawka humoru, co dodaje tej pozycji lekkości.

Jest to tytuł o niekiedy bardzo trudnej, a jednocześnie niezaprzeczalnej i niewytłumaczalnej magii świąt Bożego Narodzenia...

Być może części z Was ta opowieść wyda się zbyt wyidealizowana mnie jednak bardzo przypadła do gustu. Kto wie – może właśnie takiej lektury akurat potrzebowałam i dlatego tak się stało.

W każdym razie ze swojej strony polecam Wam tę powieść.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/02/zycze-ci-swiateka-w-oknie.html

Magdalena Kordel ma już na swoim literackim koncie wiele pozycji. Ja jej prozę poznaję małymi kroczkami, niemniej jednak każde literackie spotkanie z jej twórczością rozbudza we mnie apetyt na kolejne, które prędzej czy później się wydarza.

Tym razem mój czytelniczy wybór padł na najnowszą książkę autorki pt. „Światełko w oknie”. Jest to powieść świąteczna nawiązująca...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Moja czytelnicza przygoda z książkami tej autorki rozpoczęła się już dobrych kilka lat temu od jej kultowej już dzisiaj powieści „Zanim się pojawiłeś”. Po zapoznaniu się z tym tytułem nastąpiła lektura kolejnych i choć nie znam jeszcze wszystkich, które pojawiły się na naszym rynku wydawniczym, to gdy tylko ukazała się zapowiedź jej najnowszej książki od razu zwróciłam na nią uwagę.

W „Kiedy weszłam w twoje życie”, bo taki właśnie tytuł nosi niniejsza historia, autorka splata ze sobą losy dwóch głównych bohaterek: Sam i Nishy, które pochodzą z totalnie odmiennych światów, a przynajmniej tak nam się na początku wydaje.

Sam jest pracownicą firmy poligraficznej, żoną zmagającego się z depresją Phila i matką nastoletniej Cat. Jeśli zaś chodzi o Nishę to od kilkunastu lat jest ona żoną zamożnego biznesmena Carla oraz mamą nastoletniego Raya borykającego się z problemami, który aktualnie mieszka w ośrodku będącym jednocześnie szkołą z internatem.

Losy tych dwóch kobiet krzyżują się na skutek pomyłki, do której dochodzi na siłowni za sprawą dwóch bardzo podobnych sportowych toreb. Sam omyłkowo zabiera torbę Nishy wraz ze znajdującymi się w niej markowymi czerwonymi szpilkami oraz żakietem od Chanel.

Chociaż początek opowieści wydaje się prozaiczny to cała historia jest bardzo ciekawa, a losy wykreowanych przez autorkę bohaterek są nieoczywiste. Jojo Moyes zwraca w swojej powieści uwagę na wiele istotnych, niełatwych kwestii są wśród nich m.in. utrata kogoś bliskiego, depresja, która uderza nie tylko w samą osobę chorą, lecz również w całą jej rodzinę, próby samobójcze wśród nastolatków, toksyczne małżeństwo, mobbing w miejscu pracy, osamotnienie jednostki i wiele, wiele innych, o których dowiecie się czytając ten tytuł. Jest to także opowieść o niespodziewanej przyjaźni, która pozwala stanąć na nogi nawet po największym życiowym nokaucie oraz o pojawiającej się niepostrzeżenie miłości, która potrafi wiele zmienić.

Jeśli szukacie wielowątkowej opowieści niosącej w sobie bogaty pod różnymi względami przekaz oraz takiej, która dając odbiorcy do myślenia jednocześnie miejscami bawi go do łez, daje wytchnienie i odrywa czytelnika od tego, co tu i teraz to koniecznie zapoznajcie się z tą historią.

Dwie kobiety i para obłędnych czerwonych szpilek, która staje się przyczynkiem do wielu zmian i zawirowań w egzystencji bohaterek – sami powiedzcie, czyż nie brzmi to intrygująco?

Prócz tego, o czym wspomniałam powyżej poznajemy również charyzmatyczną Jasmine, jej córkę Grace oraz obdarzoną ogromnym hartem ducha Andreę. Ich rola w życiu głównych bohaterek również okaże się niebagatelna…

Dlaczego tak się dzieje? - Odpowiedź znajdziecie na kartach tej publikacji.

Jojo Moyes w charakterystycznym dla siebie stylu łączy w swojej najnowszej powieści lekkość, humor oraz pozytywny i istotny przekaz osadzony w wielopłaszczyznowej historii, na którą spoglądać można z mnóstwa perspektyw, a także pod kątem wielu różnych aspektów.

Polecam Wam lekturę tej ciekawej, miejscami bardzo zabawnej, intrygującej i ukazującej wiele ludzkich oblicz oraz życiowych zwrotów powieści. Myślę, że czas spędzony z tym tytułem będzie dla Was satysfakcjonujący tak samo, jak był dla mnie.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/01/wydaje-ci-sie-ze-mnie-znasz-masz-racje.html

Moja czytelnicza przygoda z książkami tej autorki rozpoczęła się już dobrych kilka lat temu od jej kultowej już dzisiaj powieści „Zanim się pojawiłeś”. Po zapoznaniu się z tym tytułem nastąpiła lektura kolejnych i choć nie znam jeszcze wszystkich, które pojawiły się na naszym rynku wydawniczym, to gdy tylko ukazała się zapowiedź jej najnowszej książki od razu zwróciłam na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Pan Marek Krajewski ma w swym bardzo bogatym literackim dorobku bardzo wiele retrokryminałów, których bohaterami są Edward Popielski lub Eberhard Mock, pozycje te zdobyły serca wielu czytelników.

Pod koniec ubiegłego roku autor postanowił podjąć nowe wyzwanie, osadzając swoją najnowszą publikację w czasach współczesnych, a narratorkami opowieści czyniąc postacie kobiece. Dwie wieloletnie przyjaciółki: detektyw Ewa Skoczek i mecenas Małgorzata Drewnowska – to właśnie poprzez nie poznajemy całą historię wykreowaną w „Ostrej”.

Rzecz dzieje się w mieście jakich wiele, a jednocześnie widać tutaj jak w pigułce problematykę, z jaką borykają się spore aglomeracje. Wzajemne powiązania, układy i układziki biznesowo – polityczne, korupcja, żądza władzy, patodeweloperka i zderzenie świata biedy ze światem bogactwa.

Na tym tle, w którym z całą pewnością odnajdziecie jeszcze wiele różnorodnych wątków i niuansów, toczy się sprawa podpalenia składu opon oraz poszukiwania kobiety o pseudonimie Rakieta, która jest pracownicą seksualną… Jest to zaledwie początek tej zawiłej, pełnej zagadek i mylnych tropów historii.

Poznajemy tutaj również prywatne życie bohaterek, które nie jest wolne od różnego rodzaju bolączek dotykających zarówno teraźniejszości, jak i tych zakorzenionych w przeszłości kobiet. Pan Marek Krajewski opisuje również degenerację miasta zachodzącą na różnych jego poziomach w sposób mniej lub bardziej jawny.

Jeśli lubicie tego typu kryminalne i społeczne klimaty to myślę, że będziecie zadowoleni. Mnie osobiście książka średnio przypadła do gustu, niemniej jednak zamierzam sięgnąć po twórczość autora w odsłonie retro, ponieważ mam przeczucie, że to z nią będzie mi bardziej po drodze.

W „Ostrej” przytłoczyła mnie nieco mnogość wątków, które przez jakiś czas było mi dosyć trudno ze sobą powiązać i dlatego lektura tej historii odrobinę mnie zmęczyła. Mimo tego nie jestem również w stanie jednoznacznie odradzić Wam jej przeczytanie, bo niewątpliwie ma ona w sobie to coś, co generuje uwagę czytelnika.

Postacie opisane w opowieści są bardzo różnorodne i umiejętnie skrywają swoje mroczne strony oraz ciemne sprawki. Mozaika wydarzeń, jaką funduje bohaterom autor sprawia, że nie sposób nie zastanawiać się, do czego to wszystko finalnie zmierza i jakie jeszcze tajemnice mają w zanadrzu poszczególne osoby opisane w tej wielopoziomowej opowieści.

Jak widzicie sami musicie podjąć decyzję co do sięgnięcia po tę powieść. Myślę, że znajdzie ona również całkiem spore grono odbiorców, ponieważ na pewno jest w niej ukryty spory potencjał, który być może do Was przemówi bardziej niż do mnie.

Chociaż moje spotkanie z „Ostrą” zaliczam do średnio udanych, niemniej jednak nie mam zamiaru rozstawać się z twórczością Pana Marka i kiedyś jeszcze na pewno do niej wrócę.


https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/01/nasze-miasto-nie-bardzo-sie-rozni-od.html
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

Pan Marek Krajewski ma w swym bardzo bogatym literackim dorobku bardzo wiele retrokryminałów, których bohaterami są Edward Popielski lub Eberhard Mock, pozycje te zdobyły serca wielu czytelników.

Pod koniec ubiegłego roku autor postanowił podjąć nowe wyzwanie, osadzając swoją najnowszą publikację w czasach współczesnych, a narratorkami opowieści czyniąc postacie kobiece....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Jeśli lubicie klimatyczne opowieści to musicie wiedzieć, że Dorota Gąsiorowska jest w nich mistrzynią.

W swojej najnowszej powieści zatytułowanej „Opowieść błękitnego jeziora” autorka główną bohaterką toczącej się dwutorowo opowieści czyni Sonię Polańską. Kobieta jest dziennikarką i niedługo przed Bożym Narodzeniem przyjeżdża do Bukowej Góry, aby poznać i opisać historię tutejszej cukierni z wieloletnimi tradycjami oraz miejscową legendę dotyczącą jeziora Marana.

Właścicielami cukierni, która jest jednocześnie manufakturą czekolady i różnego rodzaju łakoci są Rozalia i Gabriel Witkowscy. To właśnie oni rozsnuwają przed Sonią porywającą i niezwykle barwną historię z przeszłości, która dzięki artykułowi Sonii ma szansę dotrzeć do szerokiego grona odbiorców.

Jak już wcześniej wspomniałam w powieści tej czytelnik otrzymuje dwie perspektywy – jedna to opowieść Witkowskich, czyli podróż w przeszłość. Drugą natomiast stanowi bieżące życie Bukowej Góry i jej mieszkańców, zachodzące w nim wydarzenia i ukazane na tym tle losy przyjezdnej dziennikarki.

Zwłaszcza że jak okazuje się w toku lektury, kobieta również dźwiga na swych barkach ogromny ciężar, a jeden telefon burzy jej misternie wypracowany życiowy komfort. A to dopiero początek zmian, którym będzie musiała ona stawić czoła.

Jak to zwykle bywa u tej autorki w swej opowieści ukazuje ona zawiłe i często trudne losy bohaterów, których przekrój jest dosyć szeroki. Są oni na różnych etapach życia i zmagają się z różnorodnymi perypetiami, które zwykle są wynikiem tego, co przydarzyło im się do tej pory. Śledzimy ich perypetie, targające nimi emocje i wiele trudnych wyborów, których muszą, lub kiedyś musieli, dokonać, a ich owoce zbierają do chwili obecnej.

Na kartach powieści Dorota Gąsiorowska ukazuje rodzinę, którą łączą więzy krwi, lecz również przyjaciół, którzy też stają się rodziną tyle, że skomponowaną wyłącznie z wyboru i potrzeby serca poszczególnych osób. Jest to historia o międzyludzkich relacjach, które ewoluują wraz z człowiekiem i zdobywanym przez niego życiowym doświadczeniem. I chociaż czasu nie możemy cofnąć to nigdy nie jest za późno na nowe otwarcie i na to, by przynajmniej próbować coś zmienić.

Pisarka ukazała także, jak ważna jest umiejętność wybaczania i godzenia się z tym, co minęło, bo tylko w ten sposób można ruszyć naprzód, by budować własne szczęście i mieć odwagę na nowe przedsięwzięcia. Niezwykle istotna jest także obecność osób, które obdarzą wsparciem i uwierzą w nas, gdy my sami w siebie nie wierzymy.

W „Opowieści błękitnego jeziora” przeszłość nierozerwalnie łączy się z teraźniejszością. A echa tajemniczej legendy i historia „Złotego serca” nie pozwolą Wam się od siebie oderwać dopóty, dopóki nie znajdziecie się na ostatniej stronie tej bajkowej, a zarazem dającej pole do różnorodnych przemyśleń powieści.

Dacie się porwać tej niezwykłej historii? Jeśli o mnie chodzi to z całego serca Wam ją polecam!


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/01/bo-to-w-co-wierzymy-i-czego-pragniemy.html

Jeśli lubicie klimatyczne opowieści to musicie wiedzieć, że Dorota Gąsiorowska jest w nich mistrzynią.

W swojej najnowszej powieści zatytułowanej „Opowieść błękitnego jeziora” autorka główną bohaterką toczącej się dwutorowo opowieści czyni Sonię Polańską. Kobieta jest dziennikarką i niedługo przed Bożym Narodzeniem przyjeżdża do Bukowej Góry, aby poznać i opisać historię...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to