rozwiń zwiń
karpatkadobra

Profil użytkownika: karpatkadobra

Busko-Zdrój Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 dzień temu
546
Przeczytanych
książek
546
Książek
w biblioteczce
542
Opinii
3 761
Polubień
opinii
Busko-Zdrój Mężczyzna
Cele, marzenia, idee, rodzina, pasja, samorealizacja! ,,Jeśli możesz to możesz, a jeśli nie możesz to nie możesz i tyle... więc sobie wybierz". Tak, to właśnie to jedno konkretne zdanie, wyjęte wprost z ust starożytnego, jest tak dla mnie istotne, mnie określające. Bo ludzie dzielą się na tych, co ,,mogą" i na tych, co ,,mogą, chcą i zdecydowanie robią to"! Istotne powinny dla nas wszystkich być: samoświadomość własnego Ja, własnych celów, czy swojego miejsca w świecie - ciągła praca nad sobą, nad znaczeniem i jak najlepszą wartością własnego Ja! Realizując ,,rozwój własnego Ja" staję się wtedy najlepszą wersją siebie. Tak, określa mnie m.in. moja pasja, moje cele, idee i wartości, wiara we własne możliwości oraz coś, co nazywam zmodyfikowaną wersją ,,wiary we własną wielkość". A, i nie zapominajmy: ,,Be like a water, my friend!" - tak kiedyś mówił Bruce Lee - chodzi o to aby we własnym życiu, na każdym poziomie, być w równowadze: być jak ogień i palić gniew tych, którzy cię otaczają i ci szkodzą, wodą korygować płomienie, które w tobie wrą. Jestem sportowcem, wyczynowcem, amatorem, niegdyś trenującym na równi mocno jak zawodowcy. Sport to dla mnie fakt przełamywania własnych barier, wyjście daleko poza nie; to ustanawianie sobie konkretnych celów: zwiększanie wydolności organizmu, pojemności płuc i temu podobnych. Sport to również danie sobie w kość i pokazanie, że sporo się potrafi i to kocha! No właśnie... czyż sport nie jest częścią pracy nad sobą? Popkultura: jest tego tyle, że wymienienie tylko małego fragmentu takowych pasji, któremu się tu poświęcam zajęłoby ogrom miejsca. Jeśli zaś chodzi o naukę, to zainteresowania, pasje, hobby etc., które dla mnie bardzo dużo znaczą, o mnie stanowią, są następujące (choć na pewno nie wymienię ich wszystkich!): kwestie popularnonaukowe, wraz z rdzeniem wiedzy z nauk ścisłych, także aspekty kryminalistyki w sądownictwie i cała, cała reszta! A to nie wszystko!

Opinie

Okładka książki Death Note #2: Połączenie Takeshi Obata, Tsugumi Ohba
Ocena 8,2
Death Note #2:... Takeshi Obata, Tsug...

Na półkach: ,

Może i nie najbardziej na świecie z wszystkiego co jest obecne w popkulturze, ale mimo wszystko i tak ów gatunek czy też motyw lub nurt pośród licznych tworów w literaturze, komiksie, filmie lub serialu, a chodzi o antyutopię oraz jej przeciwieństwo: idylliczną utopię za którą przeważnie kryje się coś głębszego, inspiruje mnie w sferze podtrzymywania i rozwoju swej popkulturowej pasji oraz co najważniejsze podoba mi się to wręcz niesamowicie, gdzie słowa ,,piękne” i ,,świetne” takowej fascynacji po prostu nawet nie ujmą. Dystopia i rzeczywistość jej przeciwna to temat do analizowania i szerszej ,,rozkminy” mówiąc prosto: dość duży i koncepcyjnie ,,szeroki”. Można dywagować o ich wpływie na samą fantastykę naukową w naszej popkulturowej dobroci twórczej, nawet o wpływie na kwestie filozoficzne i futurologiczne, w których zastanawiamy się nad losem cywilizacji gatunku ludzkiego za dziesiątki czy setki lat w przód, co samo w sobie związane jest głównie z antyutopią czy utopijną charakterystyką, malowaną jakby ,,jednym kolorem” sielskością. Istnieje jednak w tego rodzaju tytułach sporo Uniwersów tematycznych, które niebezpośrednio, ale w sposób nieco głębszy i ukryty, jakby zadedykowany do uważnego czytelnika czy widza, który sam to musi ,,odkopać” ukazują skryty w utopii bądź jej przeciwieństwie Świat. Choć to może wydać się kontrowersyjne, ale jednym z tych Uniwersów przestrzeń anime i mangi zarazem, Death Note.

Świat ,,Death Note’a”, czy inaczej, spolszczając ,,Notatnika Śmierci”, to nie jest ten rodzaj rzeczywistości, w której to nieważne czy fikcyjnych czy prawdziwych elementach i okolicznościach na pewno nie chciał bądź nie chciałabyś się znaleźć. Nie opierając się tylko na jednej postaci, czyli Lighcie Yagamim, w Uniwersum tym główne skrzypce spośród postaci gra między innymi Light, ,,L” oraz Ryuk, Bóg Śmierci – bohater i antybohater zarazem, postać neutralna, ktoś bardziej jak ,,papierek lakmusowy” bądź bierny obserwator, od którego to wszystko w fabule Death Note tak naprawdę się zaczęło, gdyż to on ,,przypadkowo" upuścił w wymiarze ludzi tytułowi artefakt, od którego pochodzi nazwa Uniwersum, Notatnik Śmierci. Sam Notatnik, jako przedmiot w tym Świecie, dzięki któremu przy pewnych regułach zapisanych w nim samym można likwidować ludzkie życia jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, raz użyty przez Lighta potrafił postawić przed obserwatorem tego anime czy mangi pewne wyzwanie, pewien dowód, w który to on musi… albo i nie: uwierzyć. Gdy Light przeżywa z tym inno-wymiarowym przedmiotem swój pierwszy raz powstaje potężna i niespodziewana reakcja łańcuchowa – jako protagonista całej serii mangi, filmów aktorskich, serialowego anime i odcinków dodatkowych, paradoksalnie staje się on antagonistą tego Uniwersum, tym samym udowadniając czytelnikowi bądź oglądającemu media audiowizualne tej serii a także obywatelom tej fikcyjnej rzeczywistości, że nikt nie żyje tu w idealnym pełnym wróżek zębuszek, piankowych chmurek i landrynkowej lemoniady lejącej się z kranu Świecie, lecz w surowych, cierpkich czasach, które Light albo może udowodnić swoimi ,,notatnikowymi celowanymi i misyjnymi zabójstwami”, że są one za jałowe, za bardzo rozdarte i niesprawiedliwe, za ciężkie i dychotomiczne, dlatego trzeba je ,,naprawić”, albo paradoksalnie z tego ,,misyjnego” sprowadzania rzeczywistości do równowagi może nic nie wyjść, za to utopii się nie stworzy a pogrąży ludzkość w jeszcze gorszych czasach: rzeczywistość, którą – o ironio! – zamieszkuje sam Light stanie się jeszcze cięższa i surowsza niżeli była, co ostatecznie będzie zależało od tego jak na ,,zdolności” Notatnika spojrzy sam Yagami oraz jaki rachunek sumienia ,,wystawi” sam sobie posiadając w rękach tak absurdalnie potężny i niszczycielski przedmiot. Tak czy siak Light i tak tego dokonuje, wymazuje ludzkie istnienia z egzystencji wszechświata i sprawia, że może i w jego głowie kwitnie doskonała utopia dla jego wizji ludzkości, ale zaczyna doprowadzać powoli swój Świat do krawędzi, do czasów bardzo znajomych i tożsamych dystopii. Taka właśnie jest ujęta w Notatniku Śmierci Ziemia, i tacy są jej mieszkańcy – zwykli szaracy i ci ważni, skąpani w utopii i dystopii zarazem; a to, czy będzie to sielskość czy antyutopijność finalnie zależy od tego kogo punkt widzenia fan tego Uniwersum obierze za oś analizy tego, co przedstawia nam całość Notatnika Śmierci.

"Death Note" to nie inaczej: wyjątkowy fikcyjny wymiar rozrywki, który bardzo podstępnie i na swój sposób wielowarstwowo, stopniowo i ,,ukrycie” odkrywa kolejne warstwy swej głębokiej struktury, które każą nam sądzić, że jest to wymiar bardzo bliski naszej rzeczywistości: przerażający, refleksyjny, dramatyczny. I nieważne czy oglądasz prawie 40-odcinkowe anime, jakiś film, coś z dodatków do głównej serii odcinkowej czy czytasz mangę – złożoność wydźwięku Notatnika Śmierci nigdy się nie zmieni. Immersja z jego treści, z faktu odpowiedniej dawki antyutopii, bądź utopii, ale tylko i wyłącznie w przypadku jeśli jesteś w głowie Lighta, i chcesz w niej być!, i rozumiesz co i dlaczego on czuje na przestrzeni całego twojego doświadczenia z tym Uniwersum, jedynie może wzrastać. Jej temperatura, ot słupki notowania czynnika ,,głębokiego odbioru” klimatu, atmosfery, każdego nawet najdrobniejszego szczególika z fabuły tego Świata, w moim przypadku wzrosła, a głównie dzięki lekturze drugiego tomu mangi, którą to Ohba i Obata wykreowali w jeszcze lepszym stylu co do podejścia do scenariusza i pomysłowości na nieco bardziej intensywniejszą i mocniej nietuzinkową kreskę w stosunku do pilotowego tomu komiksu „Death Note”.

Lektura kolejnego, tym razem drugiego (a za niedługo wpadnie na warsztat zapewne tom trzeci z serii) wydania medium mangowego z wymiaru kreacji ,,Death Note’a” okazała się na tyle przyjemnym doświadczeniem, na tyle efektywnie spędzonym czasem, że nie mogę wyjść z zachwytu, jak sam komiks tego typu jak „Notatnik Śmierci” właśnie może w stosunku do swojej genialnej adaptacji się z tomu na tom rozwinąć, jak równie intensywnie co serial czy jakiś film z Uniwersum może opowiedzieć z pełnym klimatem i suspensem odpowiednie wydarzenia, jak realnie mogą ukazać one tą narastającą antyutopię! Dorzucono do pieca, oj dorzucono w niniejszej kontynuacji pilotowej mangi „DN”, co mogę podsumować dość specyficznie: niegdyś byłem zdania, że anime tego Uniwersum, to serial, który należy do tego typu adaptacji mang, które miażdżą, wdeptują w ziemię, wręcz nie ma opcji: one muszą to robić!, swój pierwowzór komiksowy. Jednak, doczytanie do ostatniej kreski i dymku wypełnionego dialogiem, do ostatniej kartki, tomu drugiego ,,notatnikowej” mangi zmusiło mnie do zmiany takiej zbyt wczesnej opinii: wygląda na to, że medium komiksowe w Świecie Lighta Yagamiego jest tak samo świetne, fenomenalne we wszystkich aspektach, co serial – po prostu manga nie ustępuje w niczym perełce wśród seriali anime w gatunku dreszczowca, thrillera i elementu psychologiczno-śledczego. Tak, ,,Notatnik" ledwo co wrzucił pierwszy bieg w swym pilocie w mandze, a w kolejnym, jak turbo pozytywnie to widać, tomie, stała się to jazda na co najmniej czwartym biegu.

Tempo inteligentnie rozwijanej fabuły w tomie drugim mangi ,,DN", rozwijanych CV charakterów, m.in. głęboko charakterologicznie postaci Lighta i ,,L”, bo to oni stają się tu wyznacznikami kierunku w którym pójdzie cała opowieść ,,Notatnika Śmierci”, naprawdę... zrobiło swoje! Miejscami odnosiłem wrażenie, że jestem świadkiem pojedynku na żywo pomiędzy tą dwójką, świadkiem tego, co naprawdę dzieje się we wnętrzu czyjegoś Ja. Chociaż pojawiło się wiele ,,cliffhangerów”, które zarazem można określić MacGuffinami, jak m.in. częściowo nagłe jak i sprytne pojawienie się postaci agenta Raye’a oraz Shoko Maki, jego partnerki – kobiety, która starała się odgadnąć kim jest ,,Kira”, gdy to Kira właśnie zabił narzeczonego Maki, czyli Raye’a. Zwroty akcji, inteligentne ,,wtłoczenie się” w umysł Lighta – to wszystko w tomie 2-gim ,,DN” jest obecne, co żywo podkreśla bardzo dokładna ,,kreska” oraz świetnie i z pomysłem użyte w odpowiednich miejscach rysunku czernie.

Wydarzenia z tego tomu sprawiły, że osobiście muszę zmusić się wewnętrznie do obejrzenia którejś z pełnometrażówek Uniwersum jeszcze raz, mimo iż wiem że to jeszcze nie jest najlepsza pora - w końcu przede mną jeszcze naście tomów dobrej intrygi, atmosfery śledztwa, intrygi, dogłębnego poznawania charakterów tytułowych postaci Uniwersum. Jednak... no.2 zrobiło na mnie o tyle ogromne wrażenie, że coś zaczyna mnie pchać ku tego rodzaju seansowi - filmy Death Note'a są nader kluczowe aby poukładać sobie całe Uniwersum do przysłowiowej kupy; są one potrzebne fandomowi tylko i wyłącznie ze względu na jedno: dość niejasne, jakby niedomknięte zakończenie anime, które aż się prosi o kontynuację np. w formie 10 dodatkowych odcinków. Jeśli tego nie ma, cóż, jest medium filmów pełnometrażowych oraz fantastycznie kreślona manga, tak jak omawiany tom 2!

Może i nie najbardziej na świecie z wszystkiego co jest obecne w popkulturze, ale mimo wszystko i tak ów gatunek czy też motyw lub nurt pośród licznych tworów w literaturze, komiksie, filmie lub serialu, a chodzi o antyutopię oraz jej przeciwieństwo: idylliczną utopię za którą przeważnie kryje się coś głębszego, inspiruje mnie w sferze podtrzymywania i rozwoju swej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Obecne czasy, w których czy tego chcemy czy nie, przyszło nam żyć, to tak niespójny, niespokojny i chaotyczny zarazem okres w dziejach współczesnej cywilizacji, że nie zważając na ,,złote technologie", które takową barwną idącą ku transhumanizacji egzystencję przyszłości nam ułatwiają, cóż bywa i tak, że w naszym życiu często szaleństwo, jakąkolwiek miało by formę jest tak samo dobre jak współczesna normalność - że ,,szaleństwo w cenie normalności" to praktycznie dwa te same pojęcia, dwa zjawiska, czy dwa stany psychiczne, które się zaczynają na tym naszym grajdołku społecznym powoli zacierać. Bo co jest normalnością, a co tym cholernym szaleństwem? W tak pędzących na złamanie karku czasach, najlepiej postawić na jednym: być naturalnym, a jak to nie wychodzi, to starać się być jak Joker Todda Phillipsa lub Denji (Denji to bohater pewnego anime i mangi danego Uniwersum, którym to poświęcam ów tekst) i mieć jak oni w sobie trochę iskry szaleństwa, ale i też trochę tej ,,potulnej" zwyczajności, trochę sposobu na wyróżnienie się z tłumu, a nawet trochę zachowawczości.

Świat japońskiej popkultury to swoisty mikrokosmos niezliczonych informacji, relacji, stylów i form tworzonych treści, ich gatunków a także również zbiorowości oraz kultur i społeczności, które to jako solidny element ludności Japonii, na którą zwykliśmy mówić ,,kraj kwitnącej wiśni”, w oczach ,,Zachodu” stają się naprawdę bardzo, bardzo specyficznym typem ludzi, ot zbiorem perfekcjonistów kochających hierarchię i klasowość społeczeństwa. W tym oceanie multum form popkulturowej Japonii mamy coś bardzo osobliwego, na swój sposób istotnego jeśli chodzi o napomknięte powyżej kwestie ,,szaleństwa a normalności w dzisiejszym (anty)cywilizowanym świecie", coś o czym do tej pory nie miałem okazji deliberować, opiniować i recenzować, coś, co powinien przeczytać i obejrzeć każdy anime-mangoholik, który chcę się rozrywkowo rozerwać, ale i przemyśleć coś, co daje refleksja nad tym tytułem, jeśli umiejętnie zajrzy się w jego skrywane wnętrze. Tym Uniwersum jest rzecz jasna niestroniący tak samo od humoru, supermocy i przygody jak i od ,,brutalności": Chainsaw Man.

Tak, poczciwe jest to widowisko, ów Świat zwany z lekka abstrakcyjnie ,,Chainsaw Man". A jego nazwa tytułowa na pewno odzwierciedla ostry, niebagatelnie nietuzinkowy, szalony i bezprecedensowy wygląd głównego bohatera tego Świata w momencie gdy przeistacza się on w nazwijmy to swoje ,,odziane w supermoc człowieka piły” alter ego. Z mojej perspektywy, z mojego doświadczenia dotychczas z pierwszym sezonem obejrzanego serialu „Chainsaw Man” nie da się inaczej ocenić tego wymiaru rozrywki jak tylko pozytywnie, mimo iż brutalność oraz humor i fabularna mamałyga potrafią w tej serii tańczyć ze sobą w jednym tempie, nieustannie wymieniając się prowadzeniem w tym szaleńczym ,,walczyku”. Mimo swojej specyfiki, co sądzę jest bardzo istotne dla ogółu Chainsaw Mana (anime + manga), nie zgodzę się z tym, nawet na 70% , że fabule ,,Chainsawa” nie da się dać większej głębi, niż ta rozrywkowa, płytka i powierzchowna warstwa. Nie, tu sprawa jak na mój gust powinna wyglądać nieco inaczej. W stosunku do tego, jak się ocenia całość ,,CM”, wrażenia z poznawania fabuły krok po kroku nie powinny być tak mdłe, surowe i jednostronne. Nie jest to aż tak płytka opowieść. W tym wymiarze rozrywki, i to dość nietypowej, bo zarówno oryginalnej jak i bardzo podobnej m.in. w tworzeniu świata przedstawionego w większości jego elementów w produkcjach anime takich jak "Demon Slayer" i "Jujutsu Kaisen", "Chainsaw Man" z takim gatunkiem, z tak oryginalnymi – jakby danymi tylko temu Światu, nikomu innemu! – postaciami ich celami, także celami tego, do czego dąży fabuła; z tak wyjątkowym stylem graficznym, dynamiką akcji i narracją, owszem jeśli chodzi o wersję anime ,,Chainsawa” nie zbliżymy się w żaden sposób do obrazu dramatycznego, pełnego napięcia i prawdziwych emocji, jako gatunku znanego z anime serialowych i filmowych, takich jak "Monster", "Violet Evergarden", "Erased", "Kimi no Na wa.", jednakże znalazło się tu miejsce na sporą dozę emocji i mimo wszystko odczuwalnej delikatnej głębi w fabule, rozwijanych wątkach, w losach postaci, ich relacjach z innymi etc. Po prostu w przypadku „CM” trzeba umieć odczuć pewne ,,wyższe” i ,,głębsze” emocjonalnie, narracyjnie i temu podobne akcenty i elementy tej opowieści. Co istotne, również w tym ,,doraźniejszym”, bardziej głębszym i immersyjnym akcenice wykazała się manga polsko tłumaczonego ,,Człowieka Piły”, przynajmniej jej nietuzinkowy tom 1.

Sezon 1 "Chainsaw Man", co okazało się dla mnie bardzo istotne, jeśli chodzi o to, jak wpłynął on na mój osobisty wybór mangi z tego cyklu , bo w końcu się na nią zdecydowałem!, co pamiętam do dziś oceniłem go bardzo wysoko. I nie przeszkadzało mi m.in. to jak twórcy ,,bawili się" tu całą tą specyfiką, którą ta produkcja po prostu jest w nienaganny sposób ,,obdarowana”. Że było nawet miejsce tu na emocje i rozwinięcie charakteru postaci do bardziej emocjonalnego tonu, co szczególnie pamiętają ci widzowie, którzy z uwagą śledzili ostatnie kilka odcinków serii pierwszej. I tak, "CM", jako tom 1 mangi - zamówiony! Na paczkę z bardzo popularnego w Polsce sposobu odbierania przesyłek, czyli ,,paczkomatu”, nie czekałem zbyt długo. Gdy tom w końcu wpadł w moje złaknione tej opowieści, z tego odmiennego od wielu tytułów w swoim gatunku Uniwersum, ręce, momentalnie odczułem pozytywne wibracje w Mocy (nie.. wróć, wibracje z piły Denjiego!). Zyskałem świadomość, że to będzie wyjątkowo dobra lektura. Patrzyłem się tylko na moment na wyjątkowy ekspresyjny graficznie krój przedniej i tylnej okładki, przekartkowałem pobieżnie tylko wybrane strony wydania, i to tak, aby zapoznać się ze specyfiką szaty graficznej komiksu, no i wziąłem się do ,,czytelniczej roboty”. Mangę podzieliłem sobie na sekcje – przeczytałem ją w trzy podejścia, uważnie, z próbą zestawienia sobie jej zawartości z tym, co widziałem w adaptacji tego Uniwersum w wersji anime. I niczego nie żałuję, to był bardzo miło spędzony czas. Lektura jak najbardziej do zapamiętania, i to na długo, i co najlepsze: tak wydany pilotowy tom tej serii komiksu nastraja turbo pozytywnie na doświadczenie kolejnych wydań mang ,,Chainsawa”.

Gdybym miał jakoś oryginalnie, nieco inaczej niż zwykle, ocenić tom 1 „CM”, który dał światu ekwilibrystycznie Tatsuki Fujimoto, a na polskie realia zrealizowała jego projekt firma Waneko, to napisałbym następująco: dzika i nieokrzesana natura emocji, wydarzeń, dynamicznych historii i samej ,,kreski”, gdzie w tym wszystkim znajduje się ukryta za lekką zasłoną głębsza warstwa uczuć, z nieco nieogarniętym i zagubionym bohaterem, który stara się odnaleźć w tym szalonym świecie, z tak szaloną mocą, którą dzierży, ten cholerny sens, tak aby jego życie nie było pustką egzystencjalną, a czymś co ma dla niego i jego kumpli sens. Tak, to jest Świat, który ma w sobie odrobinę ,,mięska gore” i brutalności, ale nie jest to byt komiksowy całkowicie pusty. Owszem wiele rzeczy jest tu bardzo intensywnym, bo dopiero wkraczamy w taką a nie inną naturę tego Wymiaru, ale ,,smak” tej mangi może być inny, gdy wróci się do niej po przeczytaniu przykładowo: 5 lub 6 tomów ,,CM”. Dobra moja i dobra nasza w kwestii tomu no.1 omawianego Uniwersum jest następująca: pierwsze rozdziały mojej mangowej przygody z Denjim i ekipą od ,,deratyzacji demonów”, czyli załatwienia brudnej roboty, od walki z wrogimi klanami i dziwnymi organizacjami, ocenię następująco: rzeczywistość ,,Pana człowieka piły" ujęta z perspektywy medium komiksowego, jest co najmniej niezwykłym światem. Światem, który poznajemy z perspektywy niecodziennego bohatera: chłopaka, nastolatka ciężko potraktowanego przez życie, który obdarzony niezwykłą mocą wykorzystuje ją w walce z ,,istotami demonicznymi", mimo iż sam jest na pół demonem na pół człowiekiem.

Oprócz wyżej wymienionych elementów i poddanych lekkiej analizie aspektów mangi ,,Chainsaw Mana”, warto powiedzieć o tym Świecie jeszcze coś jednego: to przykład tak rozrywkowo interesująco wykreowanego Uniwersum, o którym zawsze w przypadku geekowskich pogadanek w odpowiednim towarzystwie czy w razie ciekawych rozmów i wymiany zdań na różnych forach dyskusyjnych czy platformach, rozmawia się z ekscytacją i grubo wymalowanymi wypiekami na twarzy. Mówiąc krótko, Świat Denjiego i jego ludzi (,,jego” - bo to skromny chłopak, który wstydzi się tego, że potrafi się przywiązywać do osób, którzy są dla niego otwarci i wspierający): Makimy, Aki’ego, Power i wielu innych, to Wszechświat, o którym chce się dyskutować: różnorodność charakterów, niecodzienna fabuła, pełna odpowiednio dostosowanego dramatu historia głównego protagonisty, sam gatunek mangi (także anime) i mechanika funkcjonowania tego Świata - te aspekty to potwierdzają.

I jeszcze jedno, to dopiero tom 1, wiele w kolejnych chapterach się może zmienić – nawet kreska może zacząć nie podchodzić, jednakże na stan końca lektury tomu 1 tejże mangowej odsłony CM trudno było doszukać się tu znaczących zniewag i ,,minusów konstrukcyjnych”. Jedynie sama ,,kreska" zdaje się nie do końca nie zawsze pasować: szarości nie tworzą dobrego kontrastu i ,,vibe’u” z jałową bielą przy której często brakuje detali na planie (planie, którego było zbyt mało!) oraz wypełnień kształtami, detalami fizyczności czy kształtami rzeczywistości wokół postaci.

Obecne czasy, w których czy tego chcemy czy nie, przyszło nam żyć, to tak niespójny, niespokojny i chaotyczny zarazem okres w dziejach współczesnej cywilizacji, że nie zważając na ,,złote technologie", które takową barwną idącą ku transhumanizacji egzystencję przyszłości nam ułatwiają, cóż bywa i tak, że w naszym życiu często szaleństwo, jakąkolwiek miało by formę jest tak...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Overlord #3 Maruyama Kugane, Fugin Miyama
Ocena 7,3
Overlord #3 Maruyama Kugane, Fu...

Na półkach: ,

To, co warto podkreślać za każdym razem, gdy jest się wśród swoich, czyli m.in. pośród fanów anime czy mangi i wspomina oraz porównuje dane dzieła do siebie, to to, że wiedza i znajomość swojej pasji to rzecz święta. To nie tylko tyczy się tych mediów właśnie, ale i ogólnie naszej kultury i tego, co kochamy i co uwielbiamy robić. Na temat samej japońskiej animacji można by rozprawiać ogrom czasu, a nawet i dłużej. To dziedzictwo, to historia, to piękna opowieść o obyczajach, tradycji i konwenansach - tak ten rodzaj animacji jest bardzo specyficzny, wysmakowany, a sądzę iż niewielu z nas wie tak naprawdę ile traci nie poznając anime od nieco innej, głębszej strony.

Istnieje sobie pośród mangi i anime właśnie pewne Uniwersum: Overlord. Świat tajemniczy, do tej pory niezbadany na tyle, na ile ma w sobie potencjału eksploatacyjnego i eksploracyjnego przez swych bohaterów. Do końca nie wiemy ilu i jakich rzeczy można się jeszcze dowiadywać z doświadczania teoretycznie jednego z najlepszych ,,Isekajowców" jakie dała nam popkultura. Ten Świat ciągle się zmienia; i nie ma w przypadku tej konkretnej macierzy rozrywki, którą rozsławiło wybitne anime czegoś takiego jak ,,poznawanie non-stop tego samego". "Overlord' oprócz samej drobiazgowej wiedzy z tego Świata dzięki temu uzyskiwanej, można podsumować z nieco innej strony: inaczej smakują postaci, ich relacje, zachowanie etc. w stosunku do wielu tytułów gatunkowo mu podobnych. Tak się zastanawiam, czy całe to anime, a także manga (dotychczas przeczytałem jedynie 2 tomy cyklu, plus obecnie omawiany i recenzowany tom 3, któremu poświęciłem ów tekst) nie trzyma ogólnego dla całości kultury anime naprawdę turbo-świetnego poziomu? No właśnie, tak naprawdę z perspektywy całości cała ta serialowa opowieść jest dość agresywna i mająca ,,to swoje tempo kreowania", no ale... wszystko co się z tej materii tematu do tej pory pojawiło, kurnia balans, jest i tak bardzo, bardzo dobre. Wartki i baśniowo - mroczny Isekai! Ba! Mało powiedziane! Także, o czym lubiłem wspominać przy okazji recenzowania i omawiania mangi do tego cyklu, pełen humoru, czasami aż do przesady, choć to bardziej taka w ,,połowie szklanka pełna niżeli pusta”, ot drobna mikro-rysa na strukturze tejże doskonałości, która ewentualnie zaistnieje i ,,siądzie w anty-akceptacji” na naszym gustomierzu, wtedy gdy jest się wrażliwym na punkcie groteski i abstrakcji, która bywa różna, a którą twórcy niekiedy rozumieją inaczej w swym dziele niżeli chciałby to odbiorca.

"Overlord" jako przestrzeń rozrywki, jako po prostu fantastyczny, konsekwentnie w swej dziedzinie zaprojektowany i poszerzany swymi historiami stopniowo Świat (czego będę się w swej opinii trzymał zawsze), ma wszystko co potrzeba w dynamicznie poprowadzonym tytule wśród licznych mang i anime tematycznych, bez względu na formę i intensywność treści w danym odcinku produkcji, jej akcie, rozdziale, który to tytuł rozgrywa się w potężnym Świecie, fikcyjnym czymś dużo, dużo większym fizycznie i rozleglejszym jeśli chodzi o jego wydźwięk w kwestii odbioru przez danego fana, niż jakby powiedzieć ,,w zwykłym Uniwersum”. Overlord to Makroversum. Wszechświat Yggdrasilu i wszystkiego, wszystkiego, co w nowych płaszczyznach ciągnie się poza głównym Światem tejże wirtualnej gry RPG, bo ,,Pan Ainz” znalazł się na takim obszarze, w takich jakby nowych krainach, których to istoty i empirycznego sensu doświadczania... nie jest w stanie zrozumieć, określiłem jako ,,MakroVersum”, gdyż jest to zagadkowo konstruowana przez naszych twórców płaszczyzna, teoretycznie o ,,nieobserwowalnych” i niemierzalnych, jakby bezbrzeżnych (bo cały ów Meta-Świat wciąż czeka ostatecznie do określenia ram rozmiarowych) granicach, o nie do końca rozumianej architekturze.

Tego typu jak powyższe ,,fanowskie teoretyzowania” oraz ciepłe dość ciepłe wspomnienia z ostatnio przeczytanej mangi, czyli tomu 2-ego Overlord, a także obecność w tymże tomie mega ,,cringowego", chyba najbardziej ze wszystkich istot MakroVersum, wśród multum do potęgi entej postaci: ,,chomika zniszczenia" zwanego Chomisławem lub Hamusuke lub… Mądrym Królem Lasu (Chomisława mogę śmiało określić jako totalna topka jak dotąd zarówno w anime jak i mandze Overlorda najulubieńszych postaci tego Multiświata) wychodząca daleko w swej zajebistości poza poziom osobistego guilty pleasure) - wszystko to bardzo, a może i coś o czym zapewne zapomniałem wspomnieć, znacząco przyczyniło się do zakupienia i przeczytania tomu no. 3 mangowych realiów tego Meta-Świata. Zresztą, postać tego chomikowego ,,czegoś", o czym wspominam, co również zaznacza swoją pozycję w trzecim tomie z cyklu właśnie, to przykład lekkości pióra scenarzysty (Satoshi Oshio) oraz uzewnętrznienia plastyczności jego wizji przez rysowników w tworzeniu bardzo rozległego a’la fantasy RPG Uniwersum ,,Mega Wszechświata”. Taki schemat funkcjonuje w serialu oraz komiksie i na całej swojej przestrzeni ma się dobrze. Uważam, że ,,Chomisław” i wszystko co z nim związane to genialny przykład połączenia zarówno niedorzeczności jak i czegoś fantastycznego zarazem do gatunku i tworu trudnego - a jest to fantasy, dark fantasy czy RPG fantasy - wymagającego, co finalnie dla Świata Overlord pasuje wprost idealnie. A jak wiemy takowe rozległe MetaVersum, to przestrzeń (i na dodatek zahaczająca o koncept wirtualnej rzeczywistości), w której tak naprawdę wszystko jest możliwe. Istotne staje się tylko to, czy ,,Overlord" jako wielce rozbudowany Multiświat jego odbiorca potraktuje poważnie, czy raczej jako typową ,,zabawę”, przy której czuje się świetnie, czyli ma się z tego powodu tylko mega ,,fun", jakąś uciechę, ale nie za bardzo rozumie się konstrukcję tego skomplikowanego Wymiaru rozrywki, co w głębsze zaangażowanie o wiele bardziej odpycha niżeli przyciąga jak najsilniejszy cernowski magnes.

Możliwości tak rozbudowanych światów gier wirutalnych jak Yggdrasil w "Overlord" są ogromne - ogromne to znaczy, że te Krainy, Płaszczyzny, Światy, które poznajemy w mandze tomu 3 i wielu, wielu kolejnych (tom 3 odsłania coś nowego, ale… przed czytelnikiem jeszcze sporo do ogarnięcia; cierpliwość i masa czytania dalszych rozdziałów – to w tym przypadku rzeczy najważniejsze), to ledwie początek aktu wyłaniania się rzeczywistości przedstawianej! Po lekturze rozdziałów 8-10 (plus dodatek specjalny) jestem pewny, że dano mi na tacy dużo, dużo więcej treści i faktów, czyli rozległości i nowych przestrzeni MetaVersum, które ledwo co, bo takie odnoszę wrażenie, rozpoczyna Yggdrasil, niżeli łącznie zrobiły to w taki sposób pierwsze dwa tomy mangi. Duet naszych kreatorów w medium pisanym, o którym mowa, których w skrócie nazwiemy od ich godności ,,Panowie M” planują dla nas tego rodzaju przygodę, która będzie rozwijana stopniowo, ale z elementami zaskoczeń! Tempo nie będzie tak rwane jak poprzednio, gdyż Ainz w ,,czarnej zbroi”, czyli ,,Momon” rozpoczyna serię eksploratorskich przygód, coś a’la mini-odyseja, która ma na celu rozsławić jego imię, a tak naprawdę… pomóc mu odnaleźć ludzkich graczy, którzy utknęli w potężnych avatarach w Yggdrasilu i daleko, daleko poza. Gdyby ,,pan Ainz” dalej dzierżył tylko berło swej uzurpatorskiej władzy, podbijając te krainy, które ot tak mu się ,,uwidzi”. Overlord jako produkt czy marka, bardzo by straciło, bez dwóch zdań! Bycie kimś innym niż tylko ,,nieogarnięty tyran monarcha”, i to bywający ambiwalentny i groteskowy, to tylko i wyłącznie same plusy dla tej postaci; to wyzwanie, które rozszerza nasze pojęcie o tym kim jest Ainz i co tak naprawdę chce w tym dziwnym nieodkrytym Wymiarze osiągnąć.

Minie trochę czasu zanim w mandze ,,Imperium Nazaricka” osiągnie ten poziom, zajmie te tereny, co w całym dotychczas wyemitowanym anime. W mandze z serii nie jest to według mnie najistotniejsze. To przygoda, specyfika MetaŚwiata, postaci i ten ,,rpg-owo fantasy” dryg – to najbardziej namacalny i najciekawszy element Overlordu, o czym z początku świadczą te 2-3 stronki tomu 3 z opisem tego, o czym takowa manga jest, jakie są jej założenia, typy postaci, które stanowią o tym Świecie etc.; te treści to swego rodzaju ,,legenda do gry planszowej RPG” – tak to wygląda, a ta specyfika,, już na starcie" z tym klimatem na pewno bardzo podbudowuje czytelnika na cały tom treści! ,,Ainz Ooal Gown" a.k.a. Momon, to taki swego rodzaju Madmen swojego Świata, a raczej jak podkreślam MetaVersum. Uwielbiam Overlord, prawie że w każdym aspekcie, a trzeci tom mangi dobitnie to potwierdza; po prostu dzieje się w tym medium przygód naszego Ainza i reszty coraz lepiej, nie tylko z racji konstrukcji tejże rzeczywistości, która ogólnie jest bogata i bardzo, bardzo szeroko poprowadzona, ale i z racji postaci - charaktery są niezwykłe, osobowości Ainza a także NPC-ów również.

Tomu trzeciego nie da się nie polecić - łopatologia każe mi to napisać: najlepszy tom dotychczas, mimo iż szata graficzna to ten element komiksu, do którego i w tych kilku rozdziałach trzeba się będzie bardzo przyzwyczaić! Zdradzać smaczków i nagłych zwrotów akcji, bo takowe podnoszące pozytywnie ciśnienie czytelnikowi, się pojawiają. A największym walorem, co podkreślę to dopiero na koniec mej recenzyjnej deliberacji, są w tej mandze bardzo ważne i nowe informacje o prawach i zasadach, a także postaciach, czyli o wszystkim, co w "Overlord" się dzieje, podawane na zasadzie ,,legendy" i dodatków informacyjnych a'la ,,poradnik dla gracza RPGów/planszówek fantasy", co pojawia się co rozdział, na koniec tomu, lub w jakiś inny uporządkowany sposób.

To, co warto podkreślać za każdym razem, gdy jest się wśród swoich, czyli m.in. pośród fanów anime czy mangi i wspomina oraz porównuje dane dzieła do siebie, to to, że wiedza i znajomość swojej pasji to rzecz święta. To nie tylko tyczy się tych mediów właśnie, ale i ogólnie naszej kultury i tego, co kochamy i co uwielbiamy robić. Na temat samej japońskiej animacji można by...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika karpatkadobra

z ostatnich 3 m-cy
karpatkadobra
2024-05-17 16:51:37
karpatkadobra ocenił książkę Death Note #2: Połączenie na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-05-17 16:51:37
karpatkadobra ocenił książkę Death Note #2: Połączenie na
9 / 10
i dodał opinię:

Może i nie najbardziej na świecie z wszystkiego co jest obecne w popkulturze, ale mimo wszystko i tak ów gatunek czy też motyw lub nurt pośród licznych tworów w literaturze, komiksie, filmie lub serialu, a chodzi o antyutopię oraz jej przeciwieństwo: idylliczną utopię za którą przeważnie k...

Rozwiń Rozwiń
Death Note #2: Połączenie Takeshi ObataTsugumi Ohba
Cykl: Death Note (tom 2)
Średnia ocena:
8.2 / 10
1217 ocen
karpatkadobra
2024-05-14 21:25:18
karpatkadobra ocenił książkę Chainsaw Man tom 1 na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-05-14 21:25:18
karpatkadobra ocenił książkę Chainsaw Man tom 1 na
8 / 10
i dodał opinię:

Obecne czasy, w których czy tego chcemy czy nie, przyszło nam żyć, to tak niespójny, niespokojny i chaotyczny zarazem okres w dziejach współczesnej cywilizacji, że nie zważając na ,,złote technologie", które takową barwną idącą ku transhumanizacji egzystencję przyszłości nam ułatwiają...

Rozwiń Rozwiń
Chainsaw Man tom 1 Tatsuki Fujimoto
Cykl: Chainsaw Man (tom 1)
Średnia ocena:
7.4 / 10
253 ocen
karpatkadobra
2024-04-26 15:43:06
karpatkadobra ocenił książkę Overlord #3 na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-04-26 15:43:06
karpatkadobra ocenił książkę Overlord #3 na
8 / 10
i dodał opinię:

To, co warto podkreślać za każdym razem, gdy jest się wśród swoich, czyli m.in. pośród fanów anime czy mangi i wspomina oraz porównuje dane dzieła do siebie, to to, że wiedza i znajomość swojej pasji to rzecz święta. To nie tylko tyczy się tych mediów właśnie, ale i ogólnie naszej kultury ...

Rozwiń Rozwiń
Overlord #3 Maruyama KuganeFugin Miyama
Cykl: Overlord (manga) (tom 3)
Średnia ocena:
7.3 / 10
20 ocen
karpatkadobra
2024-04-22 16:25:04
karpatkadobra ocenił książkę Park Jurajski na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-04-22 16:25:04
karpatkadobra ocenił książkę Park Jurajski na
6 / 10
i dodał opinię:

Zasmakowanie wiedzy często jest dla człowieka niczym zerwanie owocu z zakazanego drzewa lub sięgnięcie bardzo głęboko w sedno tego, co stanowi o tabu i o tym czym ono jest. Ciągły głód zdobywania nowych informacji, danych, relacji, masy i masy wiadomości współcześnie wzrasta, głównie ze wz...

Rozwiń Rozwiń
Park Jurajski Michael Crichton
Cykl: Jurassic Park (tom 1)
Średnia ocena:
7.5 / 10
2710 ocen
karpatkadobra
2024-04-20 11:41:37
karpatkadobra ocenił książkę Star Wars Darth Vader. Mroczne serce Sithów. Tom 1 na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-04-20 11:41:37
karpatkadobra ocenił książkę Star Wars Darth Vader. Mroczne serce Sithów. Tom 1 na
8 / 10
i dodał opinię:

Pośród starwarsowych realiów w kulturze masowej istnieje pewien serial, który jest swego rodzaju pokłosiem wydarzeń i licznych relacji, także całej tej specyfiki dzieła z wielosezonowej produkcji, nad którą pieczę do 2012 roku - gdy wtenczas słynny kalifornijski reżyser z Modesto ,,oddał&q...

Rozwiń Rozwiń
karpatkadobra
2024-04-17 17:59:42
karpatkadobra ocenił książkę Overlord #2 na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-17 17:59:42
karpatkadobra ocenił książkę Overlord #2 na
7 / 10
i dodał opinię:

Władcy absolutni, uzurpatorzy, liderzy bezprawia i totalitaryzmu. Tak, tego rodzaju indywidua, te sprytne charyzmatyczne jednostki, faktycznie mają w sobie to niezwykłe dane im tylko ,,coś", co umożliwia im stosowanie mechanizmów kontroli, władzy, dominacji i manipulacji nad ludem, na...

Rozwiń Rozwiń
Overlord #2 Maruyama KuganeFugin Miyama
Cykl: Overlord (manga) (tom 2)
Średnia ocena:
7.2 / 10
25 ocen
karpatkadobra
2024-04-13 13:48:58
karpatkadobra i TerraEpsilon są teraz znajomymi
2024-04-13 13:48:58
karpatkadobra i TerraEpsilon są teraz znajomymi
karpatkadobra
2024-04-11 16:54:34
karpatkadobra ocenił książkę Inspektor Akane Tsunemori #1 na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-04-11 16:54:34
karpatkadobra ocenił książkę Inspektor Akane Tsunemori #1 na
8 / 10
i dodał opinię:

Żyjemy w czasach kiedy to dociekania na temat teoretycznego usamodzielnienia się Sztucznej Inteligencji i zyskania przez nią świadomości tudzież samoświadomości celu własnego istnienia, zyskują wręcz, czego nie spodziewałby się prawie nikt, nieprawdopodobny rozmiar. I co w tym wszystkim is...

Rozwiń Rozwiń
karpatkadobra
2024-04-06 22:46:40
karpatkadobra ocenił książkę Highschool of the Dead tom 2 na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-06 22:46:40
karpatkadobra ocenił książkę Highschool of the Dead tom 2 na
7 / 10
i dodał opinię:

Będąc miłośnikiem tworów popkultury wszelakiej maści, w tym najbardziej anime i mangi z kraju kwitnącej wiśni, nie da się ominąć ,,wąskim" czy ,,szerokim" łukiem lub, co najgorsze, całkowicie zapomnieć wielu wysmakowanych produktów w gatunku sci-fi, sci-fi postapokalipsa, horror ...

Rozwiń Rozwiń
karpatkadobra
2024-03-31 21:50:44
karpatkadobra ocenił książkę One-Punch Man tom 2 - Tajemnica siły na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-03-31 21:50:44
karpatkadobra ocenił książkę One-Punch Man tom 2 - Tajemnica siły na
9 / 10
i dodał opinię:

Anime, jak to wszem i wobec popkulturowym geekom wiadomo, to całe niezliczone ilości oceanów, w których jest niezliczone dobro tworów tego rodzaju, od najdziwniejszych seriali po najbardziej poruszające filmy, tak jak ostatnio nagrodzony Oscarem dla najlepszej animacji w 2023 roku "Ch...

Rozwiń Rozwiń
One-Punch Man tom 2 - Tajemnica siły Yusuke MurataONE
Cykl: One-Punch Man (tom 2)
Średnia ocena:
8.1 / 10
159 ocen

ulubieni autorzy [1]

Roland Lazenby
Ocena książek:
7,6 / 10
3 książki
0 cykli
6 fanów

Ulubione

James Luceno Tarkin Zobacz więcej
Marc Elsberg Zero Zobacz więcej
Michael Crichton Jurassic Park: Zaginiony świat Zobacz więcej
James Kahn Star Wars - Powrót Jedi Zobacz więcej
James Luceno Tarkin Zobacz więcej
Andrzej Pilipiuk Homo bimbrownikus Zobacz więcej
Donald F. Glut Star Wars, Imperium kontratakuje Zobacz więcej
Steve Hamilton Zimny dzień w raju Zobacz więcej
Marc Elsberg Blackout Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Wojciech Cejrowski Gringo wśród dzikich plemion Zobacz więcej
Michael Crichton Jurassic Park: Zaginiony świat Zobacz więcej
Marc Elsberg Zero Zobacz więcej
James Kahn Star Wars - Powrót Jedi Zobacz więcej
Andrzej Pilipiuk Homo bimbrownikus Zobacz więcej
Jennifer Lynn Barnes Naznaczeni Zobacz więcej
Donald F. Glut Star Wars, Imperium kontratakuje Zobacz więcej
Steve Hamilton Zimny dzień w raju Zobacz więcej
Lee Child Uprowadzony Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
546
książek
Średnio w roku
przeczytane
42
książki
Opinie były
pomocne
3 761
razy
W sumie
wystawione
546
ocen ze średnią 8,2

Spędzone
na czytaniu
3 059
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
41
minut
W sumie
dodane
244
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]