-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-19
2024-05-01
2024-04-29
Kostium SF, ale problemy związane z AI coraz bardziej aktualne. Osobiście wolę Dicka bardziej metafizycznego, bez chandlerowskich inklinacji.
Kostium SF, ale problemy związane z AI coraz bardziej aktualne. Osobiście wolę Dicka bardziej metafizycznego, bez chandlerowskich inklinacji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-12
Zjadłem "Chipsy dla gości" bardzo szybko. Były żywe. To znaczy ożywiały się podczas jedzenia. Jedzenia, czyli czytania. O mało się nie udławiłem. Były tam demony wspólczesne, konsumpcyjne, demony nadchodzącej zagłady. Przerażające tym bardziej, że takie bliskie, takie prawdziwe. Prawdziwy horror z uśmiechniętą, bezradną buzią.
Zjadłem "Chipsy dla gości" bardzo szybko. Były żywe. To znaczy ożywiały się podczas jedzenia. Jedzenia, czyli czytania. O mało się nie udławiłem. Były tam demony wspólczesne, konsumpcyjne, demony nadchodzącej zagłady. Przerażające tym bardziej, że takie bliskie, takie prawdziwe. Prawdziwy horror z uśmiechniętą, bezradną buzią.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-24
King to samograj i żyła złota nie do wyeksploatowania.
King to samograj i żyła złota nie do wyeksploatowania.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-31
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pereca. Przeczytałem z okazji spektaklu "Życie, instrukcja obsługi" Katarzyny Kalwat w Starym, żeby choć "liznąć" tej prozy. Rzeczywiście jest to zdumiewająco aktualne mimo upływu pół wieku. Sylvia i Jerome są emblamatami swego pokolenia, ale z perspektywy czasowej kumuluje się w nich całe konsumpcyjne marzenie człowieka Zachodu - mieć zamiast być. Tę krótką powieść w dużej mierze stanowią wyliczenia pragnień, a relacje dwojga bohaterów ze sobą i ze światem są schowane za przedmiotami oraz standardem życia, o którym marzą.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pereca. Przeczytałem z okazji spektaklu "Życie, instrukcja obsługi" Katarzyny Kalwat w Starym, żeby choć "liznąć" tej prozy. Rzeczywiście jest to zdumiewająco aktualne mimo upływu pół wieku. Sylvia i Jerome są emblamatami swego pokolenia, ale z perspektywy czasowej kumuluje się w nich całe konsumpcyjne marzenie człowieka Zachodu -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-18
Popkultura powinna być wrogiem tematu Holocaustu - tak miałem, tak miałem nawet z "Listą Schindlera". Ale w "Mausie" jest inaczej. Komiksowy charakter opowieści jeszcze bardziej potęgował we mnie grozę Zagłady. Ta zwyczajność, "dziecinna forma", czyniły historię Władka Spiegelmana jeszcze bardziej porażającą i paraliżującą, że musiałem co jakiś czas odkładać ten pięknie wydany tom. Miałem dość. Niby myszki, kotki, świnki, pieski, ale te alegorie mówiły, że nawet zwierzęta nie zasłużyły sobie na taki świat. I oczywiście postać Władka z jego pięknie wystylizowanym w tłumaczeniu językiem - to ona sprowadza nas z bajki na Ziemię, że to wszystko wydarzyło się naprawdę.
Popkultura powinna być wrogiem tematu Holocaustu - tak miałem, tak miałem nawet z "Listą Schindlera". Ale w "Mausie" jest inaczej. Komiksowy charakter opowieści jeszcze bardziej potęgował we mnie grozę Zagłady. Ta zwyczajność, "dziecinna forma", czyniły historię Władka Spiegelmana jeszcze bardziej porażającą i paraliżującą, że musiałem co jakiś czas odkładać ten pięknie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-18
Popkultura powinna być wrogiem tematu Holocaustu - tak miałem, tak miałem nawet z "Listą Schindlera". Ale w "Mausie" jest inaczej. Komiksowy charakter opowieści jeszcze bardziej potęgował we mnie grozę Zagłady. Ta zwyczajność, "dziecinna forma", czyniły historię Władka Spiegelmana jeszcze bardziej porażającą i paraliżującą, że musiałem co jakiś czas odkładać ten pięknie wydany tom. Miałem dość. Niby myszki, kotki, świnki, pieski, ale te alegorie mówiły, że nawet zwierzęta nie zasłużyły sobie na taki świat. I oczywiście postać Władka z jego pięknie wystylizowanym w tłumaczeniu językiem - to ona sprowadza nas z bajki na Ziemię, że to wszystko wydarzyło się naprawdę.
Popkultura powinna być wrogiem tematu Holocaustu - tak miałem, tak miałem nawet z "Listą Schindlera". Ale w "Mausie" jest inaczej. Komiksowy charakter opowieści jeszcze bardziej potęgował we mnie grozę Zagłady. Ta zwyczajność, "dziecinna forma", czyniły historię Władka Spiegelmana jeszcze bardziej porażającą i paraliżującą, że musiałem co jakiś czas odkładać ten pięknie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-14
Kain i Abel – powrót do Raju
Biblijna przypowieść o Kainie i Ablu to odwieczny pierwowzór konfliktu między braćmi, który tak często odnawiany jest na kartach powieści kryminalnych. Ale czy tak często biblijni bracia powracają do Raju? Tak się może zdarzyć jedynie w kryminale „Świnie wojny” autorstwa enfant terrible polskiej sztuki, Przemka Wojcieszka !
Przemysław Wojcieszek – reżyser teatralny i filmowy, reżyser legendarnego filmu i spektaklu „Made in Poland”! Niepokorny twórca, bezkompromisowy buntownik, ostatnio autor niszowych kryminałów – debiutował kryminalnym musicalem „Berlin Heroin”, dziejącym się w Neukoln, mrocznej dzielnicy Berlina. Właśnie do Berlina wyemigrował za chlebem, gdy poszukiwał swego miejsca w świecie, po tym jak wykluczony został z grona nadziei arthousowego kina. Całe szczęście, że Wojcieszek, mimo przeciwności losu i ludzi, nie ustaje w swoich twórczych poszukiwaniach.
W swoich podróżach i poszukiwaniach miejsca na Ziemi Wojcieszek zawędrował do Frydlandu – czeskiego miasta, leżącego w obszarze Trójstyku, miejsca, gdzie łączą się granice Czech, Niemiec i Polski. To właśnie tam umiejscowiona jest akcja „Świń wojny”. Wojcieszek opisuje Frydland jako raj na Ziemi, arkadię pływającą w morzu najlepszego na świecie piwa. Czy tę idyllę i błogie życie komisarza Borovki i jego partnerki Anički jest w stanie coś zakłócić?
Zabójstwo młodego Ukraińca – na to we Frydlandzie nikt nie był gotowy. Wsiowe kradzieże, bardziej wykroczenia niż przestępstwa do tej pory delikatnie wzburzały słodką i nudną idyllę w tej uśpionej nektarem piwa krainie. Tymczasem ukraińscy Kain i Abel właśnie tutaj rozstrzygają swoje porachunki. Borovka musi stawić czoła prawdziwemu przestępstwu, przestępstwu, które przekracza granice i nie obędzie się bez pomocy stróżów prawa z Polski i Niemiec.
Kryminał Wojcieszka niesie jednak głębszy sens – do rajskiej krainy docierają tytułowe „świnie wojny”, bracia, którzy stali się z powodu konfliktu śmiertelnymi wrogami, współczesnymi Kainem i Ablem, i ta brutalna rzeczywistość nie jest tak bardzo odległa. Wojna na Ukrainie, ten groźny wiatr od Wschodu, niszczy w Czechach, Niemcach i Polakach iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa i braterstwa. Borovka musi przeciwstawić się zagrożeniu dla jego prywatnego raju, dla jego błogiego haju. Jak długo przyjdzie nam się bronić? - to ciężkie jak betonowy gruz ze zniszczonego rakietami wieżowca pytanie wyziera do czytelnika z niewinnej formy kryminału.
Ale od czego jest najlepsze piwo na świecie i heavy metal? Od czego są bajkowe gospody i czerstwe zdrowie ich bywalców? To są dla Wojcieszka i Borovki te wielkie idee, te wielkie wartości, za które warto walczyć i może nie tyle ginąć, co ruszyć swój tyłek znad kufla i oderwać się od hipnotycznych dźwięków Black Sabbath, byśmy nie stali się jutro „świniami wojny”.
Kain i Abel – powrót do Raju
Biblijna przypowieść o Kainie i Ablu to odwieczny pierwowzór konfliktu między braćmi, który tak często odnawiany jest na kartach powieści kryminalnych. Ale czy tak często biblijni bracia powracają do Raju? Tak się może zdarzyć jedynie w kryminale „Świnie wojny” autorstwa enfant terrible polskiej sztuki, Przemka Wojcieszka !
Przemysław...
2024-01-06
Zdumienie, że akcja tego legendarnego komiksu zaczyna się w Częstochowie. Żydzi jak myszy, Polacy jak świnie. Hitlerowcy jak koty - serio? Holocaust w popkulturowym wydaniu przerażający jest tym bardziej.
Zdumienie, że akcja tego legendarnego komiksu zaczyna się w Częstochowie. Żydzi jak myszy, Polacy jak świnie. Hitlerowcy jak koty - serio? Holocaust w popkulturowym wydaniu przerażający jest tym bardziej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-31
Co im odwaliło w tej Akademii, żeby dać Fossemu Nobla? Zawsze jakaś szmira, a tu proza pełna, dojrzała i chłodna. Jak starość, którą przeżywają bohaterowie norweskich fiordów. Proza zrobiona ze wspomnień i obrazów, ze sztuki jako ostatniej szansy przeciwstawienia marności ludzkiego życia. Okrutna jest ta dojrzałość narratora, który u zmierzchu pogodził się z okrucieństwem świata i życia. Ale "Septologia" to także proza przetykana modlitwą - Kohelet, który w ciemności i cierpieniu dostrzega blask. Nadzieja. 10/10
Co im odwaliło w tej Akademii, żeby dać Fossemu Nobla? Zawsze jakaś szmira, a tu proza pełna, dojrzała i chłodna. Jak starość, którą przeżywają bohaterowie norweskich fiordów. Proza zrobiona ze wspomnień i obrazów, ze sztuki jako ostatniej szansy przeciwstawienia marności ludzkiego życia. Okrutna jest ta dojrzałość narratora, który u zmierzchu pogodził się z okrucieństwem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-04
Proza filozoficzna napisana z niezwykłą erudycją. Dyskusja i głosowanie - czy Bóg istnieje? Intelektualne pojedynki, które przypominały mi film "Malmkrog" Cristiana Puiu. W lekturze "droga przez mękę" dla ignoranta. Wymaga wiedzy i skupienia, żeby zrozumieć ten żart.
Proza filozoficzna napisana z niezwykłą erudycją. Dyskusja i głosowanie - czy Bóg istnieje? Intelektualne pojedynki, które przypominały mi film "Malmkrog" Cristiana Puiu. W lekturze "droga przez mękę" dla ignoranta. Wymaga wiedzy i skupienia, żeby zrozumieć ten żart.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-22
Tekst jak literacki testament. Krótki, wręcz epigramatyczny, bo kiedy można było pisać w oblężonym Vukovarze. Trzy miesiące - od sierpnia do listopada 91 roku - podczas których miasto to zostało całkowicie zniszczone. Po zdobyciu Vukovaru setki obrońców miasta zostało zabitych przez siły serbskie. Z tej krótkiej książki mówi do nas duch, mówią do nas odnalezione kości autora. Mówią o rzeczach najważniejszych - o miłosci, o czasie, o życiu, o mieście. Tekst-testament dla tych, którzy pozostaną. Wysłany faksem z oblężonego miasta. Krótki, bo nie było czasu. Błyski nadziei dla tych, którzy pozostaną. Żeby nie zapomnieli o tym, co najważniejsze. Nigdy.
Tekst jak literacki testament. Krótki, wręcz epigramatyczny, bo kiedy można było pisać w oblężonym Vukovarze. Trzy miesiące - od sierpnia do listopada 91 roku - podczas których miasto to zostało całkowicie zniszczone. Po zdobyciu Vukovaru setki obrońców miasta zostało zabitych przez siły serbskie. Z tej krótkiej książki mówi do nas duch, mówią do nas odnalezione kości...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-21
O emocjach dla dzieci w doskonałej formie.
O emocjach dla dzieci w doskonałej formie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-20
Lubliniec jako miasteczko pełne mrocznych tajemnic, schiz i śmierci . Naprawdę strach się bać tego miasteczka w wydaniu Grzegorza Kopca :) Mroczny psychiatryk kryje wiele krwawych tajemnic i nikt nie jest tutaj do końca normalny.
Lubliniec jako miasteczko pełne mrocznych tajemnic, schiz i śmierci . Naprawdę strach się bać tego miasteczka w wydaniu Grzegorza Kopca :) Mroczny psychiatryk kryje wiele krwawych tajemnic i nikt nie jest tutaj do końca normalny.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-18
2023-11-07
Album i komentarze autora przyjąłem raczej bez emocji, w przeciwieństwie do jego filmów. erotyki tam niewiele.
Album i komentarze autora przyjąłem raczej bez emocji, w przeciwieństwie do jego filmów. erotyki tam niewiele.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-30
Jak dla mnie scenki z życia reportera wojennego zbyt dosłowne. Ha!art przyzwyczaił mnie do swoistej poetyckości - nawet reportaży, specyficznej, konceptualnej formy, gry z gatunkiem reportażu wojennego. Tu jest tej gry, w porównaniu do moich oczekiwań, za mało. Zaskoczenie na minus, ale tradycjonalistom powinno się spodobać.
Jak dla mnie scenki z życia reportera wojennego zbyt dosłowne. Ha!art przyzwyczaił mnie do swoistej poetyckości - nawet reportaży, specyficznej, konceptualnej formy, gry z gatunkiem reportażu wojennego. Tu jest tej gry, w porównaniu do moich oczekiwań, za mało. Zaskoczenie na minus, ale tradycjonalistom powinno się spodobać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-02
W czarnych mundurach i garniturach
Subkultury wymarły. Idee stały się ścieżką kariery. Dziś nikt nie chce być outsiderem. Outsider jest passe. Może jeszcze kibole trzymają się mocno, chociaż coraz częściej słyszy się o powiązaniach ze światem przestępczym wcale nie w znaczeniu chuligańskim. Młodzi ludzie chcą się szybko na coś załapać, mieć oparcie w silnej grupie. I o tym jest ta książka - o drodze, jaką radykałowie pokonali od społecznego marginesu do mainstreamu. W skonfliktowanym świecie radykalizm staje się szansą. Sepioło mówi jednak o tożsamości, o nacjonalistycznych korzeniach tego nurtu i że jest się czego bać w świecie, gdzie króluje MY. Idee, nawet te najbardziej skrajne, stają się usprawiedliwieniem dla społecznego egoizmu. Tam, gdzie mamy zwalczające się obozy zamiast dobra współnego, robi się miejsce na autorytaryzm. O tym jest ta książka, książka bardzo serio.
W czarnych mundurach i garniturach
Subkultury wymarły. Idee stały się ścieżką kariery. Dziś nikt nie chce być outsiderem. Outsider jest passe. Może jeszcze kibole trzymają się mocno, chociaż coraz częściej słyszy się o powiązaniach ze światem przestępczym wcale nie w znaczeniu chuligańskim. Młodzi ludzie chcą się szybko na coś załapać, mieć oparcie w silnej grupie. I o...
2023-09-25
Transpłciowa detektywka na tropie zbrodni, narkotyków i niebezpiecznej sekty. Mało? To jeszcze mroczny Berlin z jego ciemnymi zaułkami. Mało? To jeszcze świat kaset z muzyką rockową lat dziewięćdziesiątych. Mało? Poetyckie strumienie świadomości zamiast klarownego, sensacyjnego plotu. Mało? Jest także czeska gospoda. Wszystko to, za co kocham Przemka Wojcieszka.
Transpłciowa detektywka na tropie zbrodni, narkotyków i niebezpiecznej sekty. Mało? To jeszcze mroczny Berlin z jego ciemnymi zaułkami. Mało? To jeszcze świat kaset z muzyką rockową lat dziewięćdziesiątych. Mało? Poetyckie strumienie świadomości zamiast klarownego, sensacyjnego plotu. Mało? Jest także czeska gospoda. Wszystko to, za co kocham Przemka Wojcieszka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jeśli powieść powinna być jak myśliwiec, to powinna: mieć pułap i dużo powietrza, przestrzeni, by nieść czytelnika; powinna być drapieżna, atakować pomysłem narracyjnym i językiem; powinna być prawdziwa, zatem mieć bohaterów z krwi i kości - choćby byli martwi; powinna zaskakiwać, pojawiać się z nienacka tam, gdzie nikt się tego nie spodziewa; powinna w końcu umieć iść pod prąd, nie ulegać oczekiwaniom, nawet jeśli temat, który porusza, wydaje się narzucać pewną oczywistość i poprawność. Jeśli powieść powinna być myśliwcem, to "Ten się śmieje, kto ma zęby" właśnie nim jest.
Jeśli powieść powinna być jak myśliwiec, to powinna: mieć pułap i dużo powietrza, przestrzeni, by nieść czytelnika; powinna być drapieżna, atakować pomysłem narracyjnym i językiem; powinna być prawdziwa, zatem mieć bohaterów z krwi i kości - choćby byli martwi; powinna zaskakiwać, pojawiać się z nienacka tam, gdzie nikt się tego nie spodziewa; powinna w końcu umieć iść pod...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to