-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-26
2024-05-19
Jak bardzo prawdziwe są wspomnienia, nasze wyobrażenia i ile może zmienić nasza świadomość podchodzenia do prób, jakie stawia przed nami życie – w kolejnej ze swoich powieści, Sir Terry przyciąga dla czytelnika w każdym wieku nieco nieba, byśmy mogli obejrzeć je pod takim tylko kątem jak chcemy… Zaraz, to je można chwycić? Czemu nie. W końcu najprawdziwsza dla nas magia tkwi w codzienności.
W tej części znów spotykamy się z młodą czarownicą Tiffany Obolałą i chociaż autor proponuje co jakiś czas streszczenia minionych wydarzeń, trudno mi oprzeć się wrażeniu, że może ona wiele tracić w odbiorze czytelnika, który nie zapoznał się wcześniej z „Wolnymi Ciut Ludźmi”, gdzie poznajemy szczegóły zawiązania relacji między główną bohaterką a ludem niebieskich Nac Mac Feeglów czy jej babcią.
Tiffany, znacznie bardziej pewna siebie i świadoma istoty czarownictwa, wyrusza poznać świat poza Kredą i podjąć naukę magii. Życie zaskoczy ją na wielu płaszczyznach, jednocześnie przypominając jej skąd pochodzi i kim jest. Wszystkie doświadczenia mają przygotować młodą wiedźmę na starcie z ulnikiem, zagrożeniem, którego nawet nie widać. Przekonajcie się sami czy spryt i kreatywność będzie kluczem w tej walce, czy też na losach mieszkańców Świata Dysku zaważy coś jeszcze.
Nie jest to moja ulubiona część cyklu i realnie będzie się plasować dość nisko w moim osobistym rankingu pozycji z tej serii. Nac Mac Feeglowie to dla mnie trochę żart na jeden raz i trochę mnie już męczył swoją powtarzalnością i niewyszukalnością. To bardzo proste postacie, którym brakuje tej iskierki zadziornego humoru, jaki mają chociażby także „nieskomplikowani” strażnicy w innym podcyklu. Koncept postaci pani Plask wydawał się ciekawy, ale ostatecznie został poprowadzony również w dość niedbały sposób, porzucający go w pół drogi. Na plus oceniam zmianę charakteru głównej bohaterki, która dojrzewa na naszych oczach i zaczyna coraz bardziej rozumieć osobę babci Obolałej.
Pozycję polecam fanom autora i tym, którzy chcą przeczytać cały cykl lub zapoznać się z wszystkimi losami Tiffany. Ani dorośli, ani młodzież nie odnajdą w niej raczej niczego przełomowego lub nad wyraz wartościowego, a przecież Mistrz Pratchett napisał wiele ciekawszych powieści, nad którymi warto przysiąść.
Jak bardzo prawdziwe są wspomnienia, nasze wyobrażenia i ile może zmienić nasza świadomość podchodzenia do prób, jakie stawia przed nami życie – w kolejnej ze swoich powieści, Sir Terry przyciąga dla czytelnika w każdym wieku nieco nieba, byśmy mogli obejrzeć je pod takim tylko kątem jak chcemy… Zaraz, to je można chwycić? Czemu nie. W końcu najprawdziwsza dla nas magia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-20
W wojnie nie ma niczego wzniosłego. W wojnie nie ma niczego szlachetnego. W wojnie nie ma niczego honorowego.
Na polu bitwy, w błocie, chłodzie, z odciskami na stopach i pustym brzuchem dopominającym się o napełnienie czymkolwiek wszyscy jesteśmy tacy sami, sprowadzeni z piedestału idei do roli walczących o przetrwanie.
W tym tomie przenosimy się do Borogravii, państwa znanego z umiłowania do prowadzenia konfliktów, które argumentują na wszelaki możliwy sposób. Chociaż w powieści pojawia się kilka znanych nam postaci – np. Samuel Vimes czy Angua ze straży albo przedstawiciele gazety Ankh-Morpork, można tę książkę traktować jako względnie niezależne dzieło. Bez znajomości Świata Dysku, umknie nam część smaczków, ale spokojnie zrozumiemy trzon fabuły.
W typowej dla swojej twórczości ogromnej dozie absurdu, tutaj skupionej przede wszystkim na kontekście polityki i religii, jako narzędzia kreującego doktryny społeczne, autor po raz kolejny obnaża schematy, którymi kieruje się społeczeństwo. Stawia nas także przed wieloma ważnymi, w moim odczuciu, pytaniami o tożsamość, samoświadomość i możność decydowania o swoim losie w skali mikro i makro. Dużo uwagi poświęconej jest motywowi oczekiwań ludzi wobec siebie nawzajem, z uwzględnieniem ról jakie są nam narzucone lub sami przybieramy i zmianom w tych oczekiwaniach wobec potencjalnej zmianie ról i okoliczności.
To przede wszystkim także wiecznie aktualna historia o ludziach, którzy decydują o życiu i śmierci innych ludzi. I o ludziach, którzy pozwalają lub muszą na to pozwalać.
Książka w pewnym momencie wrzuca nas w totalne koło absurdu, którego szczegółów nie mogę wam zdradzić, nie psując wam radości z odkrywania tego samemu, jednocześnie stanowiące komediowy ton znany nam ze Świata Dysku, jak też naturalne podbicie kuriozalności sytuacji, w jaką ludzie wtłaczają siebie nawzajem. Autor także praktycznie wprost obnaża hipokryzję, wcale nie wybielając osób, które padają jej ofiarą.
W moim odczuciu jest to jedna z najlepszych książek Sir Terry’ego Pratchetta. Na pewno sięgnę po nią ponownie za jakiś czas.
Dodam jeszcze, że wampir uzależniony od kofeiny skradł moje serce.
W wojnie nie ma niczego wzniosłego. W wojnie nie ma niczego szlachetnego. W wojnie nie ma niczego honorowego.
Na polu bitwy, w błocie, chłodzie, z odciskami na stopach i pustym brzuchem dopominającym się o napełnienie czymkolwiek wszyscy jesteśmy tacy sami, sprowadzeni z piedestału idei do roli walczących o przetrwanie.
W tym tomie przenosimy się do Borogravii, państwa...
2024-04-04
Gdzie kończy, a gdzie zaczyna się sen? Być może śnimy całe życie marząc o tym, co mogłoby się stać, a się nie stało i o tym co zdarzyło w inny sposób, niż zdarzyć by się mogło.
Prawdę zna tylko porcelanowa figurka, którą otrzymałaś od swej babki, niemo obserwująca twoje życie z półki. Ona wie, ona widzi. Pamięta i towarzyszy. Niczego ci jednak nie powie, bo pewnych rzeczy ludziom wiedzieć nie wolno.
„Wolni Ciut Ludzie” to przepiękna opowieść o tradycji i przywiązaniu, przepleciona błyskotliwością Pratchetta, którą wplata on w słowa i wspomnienia dyskowych czarownic. W powieści tej baśniowość i mrok sennych koszmarów oraz ludzkich pragnień płynnie przenika się z realizmem życia pasterskiego i szczyptą polityki feudalnej.
Język niebieskoskórych wojowników, do złudzenia nawiązujących przynajmniej w pewnym stopniu do Szkotów, dla mnie osobiście był bardzo męczący w dłuższym odbiorze. Stanowią oni jednak ważny element historii, łączący w sobie surowość usposobienia i abstrakcję założeń, którymi bohaterowie kierują się na każdym kroku.
Powieść kłania się młodzieży, ale przeznaczona jest dla także dla bardziej doświadczonych w latach osób, które dostrzegą drugie dno i zechcą zanurzyć się w mglistość swojego własnego dzieciństwa.
Gdzie kończy, a gdzie zaczyna się sen? Być może śnimy całe życie marząc o tym, co mogłoby się stać, a się nie stało i o tym co zdarzyło w inny sposób, niż zdarzyć by się mogło.
Prawdę zna tylko porcelanowa figurka, którą otrzymałaś od swej babki, niemo obserwująca twoje życie z półki. Ona wie, ona widzi. Pamięta i towarzyszy. Niczego ci jednak nie powie, bo pewnych rzeczy...
2024-03-03
Nauka płynie z przeszłości. Co powiedzielibyśmy samemu sobie sprzed kilku, kilkudziesięciu lat mając wiedzę taką, jaką mamy dziś? Jak spojrzelibyśmy na przemiany w społeczeństwie?
To co dla jednego pokolenia jest ognistą chwilą przełomu, pełną nadziei i planów, dla przyszłych generacji może stanowić przestrogę, inspirację lub pozostać jedynie rzuconym na wiatr prochem zatartych w pamięci zdarzeń.
Pamiętajmy o tych, którzy walczyli za przekonania. Pamiętajmy o tym, jacy byliśmy.
Pamiętajmy Sir Terrego Pratchetta. Chociaż nie ma go już wśród nas, jego spojrzenie na społeczeństwo pozostaje często bardziej niż aktualne.
Nauka płynie z przeszłości. Co powiedzielibyśmy samemu sobie sprzed kilku, kilkudziesięciu lat mając wiedzę taką, jaką mamy dziś? Jak spojrzelibyśmy na przemiany w społeczeństwie?
To co dla jednego pokolenia jest ognistą chwilą przełomu, pełną nadziei i planów, dla przyszłych generacji może stanowić przestrogę, inspirację lub pozostać jedynie rzuconym na wiatr prochem...
2024-01-21
Grajek wyprowadzający z miasta gryzonie. Brzmi znajomo? Autor po raz kolejny sięgnął po wzorzec (tym razem baśniowy), by rozbić go na czynniki pierwsze i poskładać ze sobą wedle uznania, tworząc spójną, ale zupełnie różną od pierwowzoru złożoną planszę fabuły, wzbogaconą o jego własne spojrzenie na daną tematykę i świat.
„Zadziwiający Maurycy i jego edukowane gryzonie” to książka pozornie dedykowana młodszym czytelnikom, jednak w mojej ocenie nie jest bardziej infantylna niż treści niektórych części lżejszych serii (np. cyklu o Rincewidzie). W odróżnieniu od na przykład „Świata kupek”, tutaj przekaz jest znacznie bogatszy i odnajdą w nim coś dla siebie zarówno dzieci, jak i dorośli – zwłaszcza ci, którzy pozostają fanami twórczości Sir Terry'ego.
Czym jest samoświadomość? Czym życie w społeczeństwie i zbiorowa odpowiedzialność? Czy można i czy warto przezwyciężać część swojej natury? To tylko niektóre z pytań, z jakimi pozostawia nas powieść. Jak zawsze losy fantastycznych bohaterów – w tym wypadku przede wszystkim gangu szczurów, można odnieść do aspektów życia społecznego i bawić się w duchu konwencją, poprzez szukanie powiązań i ukrytej mądrości. Na dalszym planie znajdują się też wątki poruszane przez ludzkie postacie, takie jak chociażby idea marketingu i tworzenia wizerunku, romantyzm czy trzymanie się utartych konwencji.
Polecam. Bardzo przyjemna lektura dla czytelnika w każdym wieku. Pozwala inaczej spojrzeć na kwestię koegzystowania ze sobą różnych gatunków istot. Książka będzie też gratką dla kociarzy, bo sprytny Maurycy to naprawdę „fajny gość”.
Grajek wyprowadzający z miasta gryzonie. Brzmi znajomo? Autor po raz kolejny sięgnął po wzorzec (tym razem baśniowy), by rozbić go na czynniki pierwsze i poskładać ze sobą wedle uznania, tworząc spójną, ale zupełnie różną od pierwowzoru złożoną planszę fabuły, wzbogaconą o jego własne spojrzenie na daną tematykę i świat.
„Zadziwiający Maurycy i jego edukowane gryzonie” to...
2023-12-16
Myślę, że nie będę daleka od prawdy mówiąc, że „Złodziej czasu” to powieść chaotyczna, pełna wielu dziwacznych w odbiorze zakrzywień i pozornie nie pasujących do siebie elementów. Poszatkowana.
I denerwowało mnie, i nie miało dla mnie sensu. Męczyło momentami.
Aż dotarłam do końca książki i zrozumiałam, że składowe akcji nachodzą na siebie warstwami, Przenikając wzajemnie w myśl idei czasu jako wartości wymyślonej przez człowieka i perspektywy zależnej od punktu odniesienia. Wtedy zrozumiałam, jak błyskotliwa jest to pozycja, jak przemyślana i złożona.
A zakończenie było jednym z najbardziej romantycznych jakie kiedykolwiek przeczytałam
Myślę, że nie będę daleka od prawdy mówiąc, że „Złodziej czasu” to powieść chaotyczna, pełna wielu dziwacznych w odbiorze zakrzywień i pozornie nie pasujących do siebie elementów. Poszatkowana.
I denerwowało mnie, i nie miało dla mnie sensu. Męczyło momentami.
Aż dotarłam do końca książki i zrozumiałam, że składowe akcji nachodzą na siebie warstwami, Przenikając wzajemnie...
2023-12-17
Króciutka powieść z cyklu Świata Dysku, koncentrująca się na aspekcie osiągania przez ludzkość rzeczy pozornie niemożliwych do osiągnięcia.
Koncept ciekawi mnie bardziej niż samo jego wykonanie, ale ten stanowił ładne pociągnięcie wątku Cohena Barbarzyńcy i jego kompanów.
Wspaniałe ilustracje., chociaż trochę ciężko z tego powodu było mi czytać tę książkę w oryginale i na czytniku – nie mogłam posiłkować się wbudowanym słownikiem, a powiększanie czcionki byłoby uciążliwe, więc pozostałam przy malutkich literach.
Króciutka powieść z cyklu Świata Dysku, koncentrująca się na aspekcie osiągania przez ludzkość rzeczy pozornie niemożliwych do osiągnięcia.
Koncept ciekawi mnie bardziej niż samo jego wykonanie, ale ten stanowił ładne pociągnięcie wątku Cohena Barbarzyńcy i jego kompanów.
Wspaniałe ilustracje., chociaż trochę ciężko z tego powodu było mi czytać tę książkę w oryginale i na...
2023-11-30
„Prawda” to kolejna powieść z cyklu „Świata Dysku”, osadzona w groteskowym Ankh-Morpork. Jej pierwszą, najbardziej oczywistą i wierzchnią warstwę stanowi temat dziennikarstwa. Jak zawsze jednak, u sir Terry’ego znajdziemy drugie, trzecie, a nawet… w zasadzie bliżej nieokreślone liczbą czy wymiarami dno. Bo czym jest prawda i czy istnieje tylko jedna prawda?
Chociaż ta akurat książka należy do tych bardziej chaotycznych i przesyconych dużą dozą humoru, stawia czytelnika przed wieloma pytaniami, z którymi boryka się współczesny świat. Trudno bowiem nie przyznać, że i my na co dzień torpedowani jesteśmy szaleńczo ogromną ilością mniej i bardziej wiarygodnych informacji, przedstawionych różnie, zależnie od perspektywy.
Czy istnieje obiektywizm? Można by rzec, że nie. Zawsze w którymś momencie, na którymś etapie procesu myślowego pojawia się czyjś punkt widzenia. Przedstawienie wydarzeń zależy zatem od przedstawiającego. Szokujące? I tak, i nie. Niby to wiemy, ale na co dzień często o tym zapominamy i dopiero skonfrontowanie z ideałami i realiami dziennikarstwa oraz życia społecznego, ujętymi chociażby w literaturze, rozbudza nas ze spokojnego snu, wytrąca z równowagi i stawia pod znakiem zapytania naszą wiarę w rzeczywistość.
Bo „Prawda” jest także, a może przede wszystkim o wierze. O tym w co chcemy, w co potrafimy wierzyć i co zapewnia nam spokój lub co go burzy. Podświadomie potrzebujemy filarów, na których możemy się wesprzeć.
I pamiętajcie. Prawda Świata Dysku też nie jest absolutna.
„Prawda” to kolejna powieść z cyklu „Świata Dysku”, osadzona w groteskowym Ankh-Morpork. Jej pierwszą, najbardziej oczywistą i wierzchnią warstwę stanowi temat dziennikarstwa. Jak zawsze jednak, u sir Terry’ego znajdziemy drugie, trzecie, a nawet… w zasadzie bliżej nieokreślone liczbą czy wymiarami dno. Bo czym jest prawda i czy istnieje tylko jedna prawda?
Chociaż ta...
2023-10-17
„Piąty elefant” to w moim odczuciu jedna z lepiej rozpisanych i jedna z piękniejszych historii, jakie stworzył Sir Terry Pratchett. Bez pytania wciąga czytelnika w mądrą i bardzo poruszającą opowieść o tożsamości i poczuciu przynależności.
Jakie znaczenie dla społeczności krasnoludów ma pradawna kajzerka? Czy symbol to znak naiwności? W czym tkwi siła grupy i co może ją skonsolidować?
Czy wilkołak porozumie się i z ludźmi, i wilkami? Czy jest pół wilkiem pół człowiekiem? Jak to jest stać na granicy dwóch światów i nie przynależeć w pełni do żadnego z nich?
Gdzie stoi piąty elefant, kiedy Dysk podtrzymują już cztery słonie?
Z tymi pytaniami pozostawiam Was przed lekturą. Poszukiwanie odpowiedzi na te i inne zagadnienia stanowi prawdziwą ucztę dla duszy czytelnika, który poszukuje niebanalnej, słodko-gorzkiej treści.
„Piąty elefant” to w moim odczuciu jedna z lepiej rozpisanych i jedna z piękniejszych historii, jakie stworzył Sir Terry Pratchett. Bez pytania wciąga czytelnika w mądrą i bardzo poruszającą opowieść o tożsamości i poczuciu przynależności.
Jakie znaczenie dla społeczności krasnoludów ma pradawna kajzerka? Czy symbol to znak naiwności? W czym tkwi siła grupy i co może ją...
2023-08-18
Czym zabić wampira? No wiadomo, że kołkiem! Dodajmy do tego wodę święconą i pamiętajmy się o tym, że krwiopijcy nie przepadają za zapachem czosnku, a znaki religijne budzą w nich dyskomfort. Na słońcu na pewno się spalają i to nie metaforycznie – nabierając ładnej opalenizny.
Co jednak, jeśli wzorem dworskich spiskowców, którzy zażywali małe dawki trucizny, bojąc się ataku ze strony przeciwników, wampir postanowi spróbować polubić czosnek i orzeźwiający smak wody święconej?
Carpe Jugulum to starcie z kulturowymi stereotypami i wierzeniami. Walka tych wyobrażeń i samych ludzi, które je tworzą. Kolejna odsłona cyklu o wiedźmach nie rozczarowuje i wciąga od pierwszych do ostatnich stron, po brzegi upchana zarówno błyskotliwym humorem Mistrza Pratchetta, jak też mądrze wplecionymi odniesieniami do społecznych poglądów i zachowań.
Czym zabić wampira? No wiadomo, że kołkiem! Dodajmy do tego wodę święconą i pamiętajmy się o tym, że krwiopijcy nie przepadają za zapachem czosnku, a znaki religijne budzą w nich dyskomfort. Na słońcu na pewno się spalają i to nie metaforycznie – nabierając ładnej opalenizny.
Co jednak, jeśli wzorem dworskich spiskowców, którzy zażywali małe dawki trucizny, bojąc się ataku...
2023-07-19
Gdzie mógłby trafić prześladowany przech pecha i szczęście zarazem mag Rincewind jeśli nie na pełen dzikich gatunków roślin i zwierząt obcy mu kontynent. Ta powieścią sir Terry Pratchett zaprasza nas na ląd IksIksIksIks, zwany też Czteriksami, która do złudzenia przypomina karykaturę Australii.
Przyznam, że nie jest to moja ulubiona pozycja w serii Świata Dysku, tak jak i od paru tomów zdecydowanie do moich ulubionych linii fabularnych nie należy wątek czarodziejów z Niewidocznego Uniwersytetu. Mam wrażenie, że książki te budowane są według bardzo prostego schematu chaotycznych przygód Rincewinda i zgnuśnienia magów. Może się to trochę przejeść po pewnym czasie.
Powieść to jeden wielki żart na temat wyobrażeń o Australii, a może po części i samej Australii taka, jaka jest naprawdę. Można zaśmiać się prawie do łez przy opisach wszechobecnego symbolu kangura czy wyzwania na strzyżenie owiec.
Pozycja obowiązkowa dla fanów błyskotliwego angielskiego humoru, opcjonalna dla miłośników bardziej wymagającej fabuły i rozwoju relacji między bohaterami.
Gdzie mógłby trafić prześladowany przech pecha i szczęście zarazem mag Rincewind jeśli nie na pełen dzikich gatunków roślin i zwierząt obcy mu kontynent. Ta powieścią sir Terry Pratchett zaprasza nas na ląd IksIksIksIks, zwany też Czteriksami, która do złudzenia przypomina karykaturę Australii.
Przyznam, że nie jest to moja ulubiona pozycja w serii Świata Dysku, tak jak i...
2022-06-10
Jedna z tych powieści Sir Terrego, które przypadły mi do gustu najbardziej. To błyskotliwa opowieść o spełnianiu oczekiwań i tworzeniu mitów poprzez powielanie obrazów istot i sytuacji tak idealnych, że wręcz nierealnych.
Czy takie wizje mogą obrócić się przeciwko nam samym? A może trzeba uparcie dażyć do celu, by spełniać marzenia? Mistrz jak zawsze, zupełnie przewrotnie podchodzi do danego tematu. Odpowiedź nie jest prosta. I dobrze.
Jedna z tych powieści Sir Terrego, które przypadły mi do gustu najbardziej. To błyskotliwa opowieść o spełnianiu oczekiwań i tworzeniu mitów poprzez powielanie obrazów istot i sytuacji tak idealnych, że wręcz nierealnych.
Czy takie wizje mogą obrócić się przeciwko nam samym? A może trzeba uparcie dażyć do celu, by spełniać marzenia? Mistrz jak zawsze, zupełnie przewrotnie...
2023-02-18
Tą powieścią Sir Terry zaprasza czytelnika do magicznego świata opery.
Tutaj wszystko może się zdarzyć – bandyta okazać bohaterem, a dawno wyczekiwany syn siostry Twojego przyjaciela... No tak. Trudno to opisać, zwłaszcza wtedy, kiedy żyrandol majestycznie chwieje się na głową publiczności przyjmując zakłady na to, kto tej nocy stanie się celem legendarnego upiora albo i zgrai skrytobójców.
Autor umiejętnie żongluje odwołaniami do wielu dzieł operowych, które w powieści posiadają nieznacznie zmienione nazwy. Trzeba przyznać, że sięgnął i po te bardziej, i te mniej znane szerokiej publiczności utwory, puszczając oczko do koneserów tego rodzaju sztuki. Smaczki znajdą tu także miłośnicy musicali – głównie „Upiora w operze”, ale i kilku innych, które zostają w pewnym momencie wspomniane w powieści.
Czy Sir Terry wyśmiewa operę jako sztukę? Nie bardziej niż jakikolwiek inny aspekt życia społecznego. Pomiędzy groteskowymi obrazami przedstawień, wyśmiewa jednak przede wszystkim komsupcjonizm, snobizm czy kwestię finansowania instytucji publicznych. Porusza też wiele ważnych tematów, dotyczących relacji międzyludzkich, a motywem wiodącym jest nakładanie metaforycznej maski, którą prezentuje się innym ludziom.
Jedna z moich ulubionych powieści Mistrza. Cudownie było do niej wrócić po latach, po obejrzeniu na deskach teatrów wiele dzieł operowych. Odszukiwanie powiązań stanowiło dla mnie prawdziwą czytelniczą ucztę.
Tą powieścią Sir Terry zaprasza czytelnika do magicznego świata opery.
Tutaj wszystko może się zdarzyć – bandyta okazać bohaterem, a dawno wyczekiwany syn siostry Twojego przyjaciela... No tak. Trudno to opisać, zwłaszcza wtedy, kiedy żyrandol majestycznie chwieje się na głową publiczności przyjmując zakłady na to, kto tej nocy stanie się celem legendarnego upiora albo i...
2023-06-27
Mądra, wiecznie aktualna powieść o stereotypach, uprzedzeniach i czymś, co wielu uważa za patriotyzm.
Sama fabuła poprowadzona została nieco chaotycznie, w zestawieniu z innymi powieściami z serii, ale obecność ulubionych bohaterów ze Straży, wrzuconych w wir konfliktu ankmorporkiańsko-klatchiańskiego i tak przynosi wiele przyjemności z lektury.
Mądra, wiecznie aktualna powieść o stereotypach, uprzedzeniach i czymś, co wielu uważa za patriotyzm.
Sama fabuła poprowadzona została nieco chaotycznie, w zestawieniu z innymi powieściami z serii, ale obecność ulubionych bohaterów ze Straży, wrzuconych w wir konfliktu ankmorporkiańsko-klatchiańskiego i tak przynosi wiele przyjemności z lektury.
2023-05-30
Czy warto wierzyć? Na ile gwiazdkowe prezenty od nieznajomego i Wrózka Zębuszka to oszustwo, niewinne kłamstewko, a na ile po prostu... szczypta magii, na którą sami godzimy się w na co dzień szaro-burym świecie?
Wiedźmikołaj to kolejna solidna pozycja mistrza Pratchetta, obnażająca ludzkie pragnienia, że HO-HO-HO. Polecam małym i dużym marzycielom oraz sceptykom.
Czy warto wierzyć? Na ile gwiazdkowe prezenty od nieznajomego i Wrózka Zębuszka to oszustwo, niewinne kłamstewko, a na ile po prostu... szczypta magii, na którą sami godzimy się w na co dzień szaro-burym świecie?
Wiedźmikołaj to kolejna solidna pozycja mistrza Pratchetta, obnażająca ludzkie pragnienia, że HO-HO-HO. Polecam małym i dużym marzycielom oraz sceptykom.
2023-05-04
„Kosiarz” jest pozycją do której można wracać wielokrotnie. Za każdym razem koszone przez niego zboże będzie inne, bo każda kukurydza jest inna w danym miejscu i czasie, a żaden kolejny ruch kosy żniwiarza nie jest tym poprzednim.
Sięgnijcie po „Kosiarza”, jeśli poszukujecie dobrej pozycji z gatunku fantastyki. Oczarują was ciekawi i niepowtarzalni bohaterowie, a obrazy jak zawsze spod pióra mistrza Terry’ego ułożą się w niesamowity obraz literacki.
Sięgnijcie po „Kosiarza”, jeśli poszukujecie najpiękniejszej opowieści o życiu i ludzkiej naturze. Jeśli chcecie przeżyć romantyczne uniesienia, a także dać roztrzaskać się realizmowi metafor. W tej książce znajdziecie co tylko zechcecie.
Pozwólcie sobie zobaczyć starego dobrego Billa Bramę albo szkieletową personifikację śmierci. Obaj są równie prawdziwi i nierzeczywiści zarazem. Nikt nie powie wam, co jest właściwe. Słuchajcie serca i rozsądku.
Czytajcie.
„Kosiarz” jest pozycją do której można wracać wielokrotnie. Za każdym razem koszone przez niego zboże będzie inne, bo każda kukurydza jest inna w danym miejscu i czasie, a żaden kolejny ruch kosy żniwiarza nie jest tym poprzednim.
Sięgnijcie po „Kosiarza”, jeśli poszukujecie dobrej pozycji z gatunku fantastyki. Oczarują was ciekawi i niepowtarzalni bohaterowie, a obrazy...
2023-04-20
Jedna z bogatszych w mądre przesłania pozycji Sir Terry’ego. Wiele uwagi poświęcono w niej kwestiom definicji człowieczeństwa, wolności, tolerancji czy tożsamości. Do znanej i lubianej drużyny Straży Ankh-Morpork, dołączają kolejne nietuzinkowe postacie. Powieść ma charakter kryminalny. Intryga stopniowo coraz bardziej wciąga czytelnika i skłania go do szukania własnych odpowiedzi na temat charakteru zbrodni i jej sprawcy.
Jedna z bogatszych w mądre przesłania pozycji Sir Terry’ego. Wiele uwagi poświęcono w niej kwestiom definicji człowieczeństwa, wolności, tolerancji czy tożsamości. Do znanej i lubianej drużyny Straży Ankh-Morpork, dołączają kolejne nietuzinkowe postacie. Powieść ma charakter kryminalny. Intryga stopniowo coraz bardziej wciąga czytelnika i skłania go do szukania własnych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-03
„Obyś żył w ciekawych czasach” – klątwa czy życzenie pomyślności? Wszystko zależy od tego jak bardzo gotowi jesteśmy na zmierzenie się z zupełnie odmiennym od naszej światopoglądem.
Mistrz Terry na tapetę bierze tym razem m.in. odbicie w krzywym zwierciadle Orientu i panujących w nim zwyczajów, sukcesję władzy, savoire-vivre i definicję cywilizacji.
Czy kapryśny Los ukaże barbarzyńców jako bardziej obyczajowych od wychowanych w pałacu urzędników? W jakie tarapaty tym razem wpadnie Rincewind?
Przekonajcie się sami, sięgając po tę pozycję.
„Obyś żył w ciekawych czasach” – klątwa czy życzenie pomyślności? Wszystko zależy od tego jak bardzo gotowi jesteśmy na zmierzenie się z zupełnie odmiennym od naszej światopoglądem.
Mistrz Terry na tapetę bierze tym razem m.in. odbicie w krzywym zwierciadle Orientu i panujących w nim zwyczajów, sukcesję władzy, savoire-vivre i definicję cywilizacji.
Czy kapryśny Los ukaże...
W dzisiejszych czasach, w sobie szybkich i znacznie mniej zawodnych mediów elektronicznych, zanika upodobanie do wymieniania się pocztą tradycyjną. W Świecie Dysku rolę listów papierowych praktycznie w całości przejęły wieże nadawcze, zwane sekarami, a jednak do bólu pragramatyczny rządzący Ankh-Morpork lord Vetinari zleca wielokrotnemu przestępcy – Moistowi von Lipwigowi reaktywowanie na w poły martwego Urzędu Pocztowego. Nie mając wielkiego wyboru, nasz bohater, mając za kuratora sądowego golema Pompę, przyjmuje to zadanie, nieoczekiwanie znajdując w nim coś na kształt życiowego wyzwania, które porywa go bez reszty.
Nie sądzę, by Sir Terry wiedział wiele o Polsce, a jednak trudno się nie uśmiechnąć, czytając o hałdach niedoręczonej poczty, nadgorliwym przestrzeganiu regulaminu czy stereotypowo ujętych rodzinach pocztowców. Autor w bardzo uniwersalny, niestety również bardzo prawdziwy sposób obnaża wady działania urzędów publicznych niejako wskazując na to, że dopiero zaangażowanie kogoś spoza systemu, potrafi do tych instytucji wnieść powiew świeżości i ruszyć zastałą machinę biurokracji. Terry Pratchcett odwołuje się też w swojej grotesce do prywaciarzy, a także samej idei demokracji. Wiele uwagi przypisanej jest także manipulacji, wizerunkowi i znaczeniu symboli oraz podobnie jak w „Prawdzie” czy „Kosiarzu” – wiary ludzi w to, w co chcą wierzyć.
W zabawny, na swój sposób mocno przerysowany sposób uderza też w wartość waluty i kolekcjonerstwo. Naprawdę cudownie czytało się fragmenty o zbieraczach szpilek, czy w późniejszym czasie – pocztowych atrybutów. Wspaniale ujęte są sentymentalne aspekty poczty tradycyjnej, bez unikania wyszczególnienia wad tego środka przekazu.
Jak to u Pratchetta bywa, groteska przeplatana jest bardzo wzruszającymi, trafnymi życiowo analogiami, osobistymi tragediami bohaterów oraz błyskotliwą oceną psychologicznych i socjologicznych aspektów społeczeństwa. Główny wątek romantyczny mi zupełnie nie przypadł do gustu. Zamysł autora w tym względzie jest dla mnie raczej jasny, a jednak panna Dearheart wydaje się mi bardzo płaską postacią, której nie potrafię lubić ani nawet żywić wobec niej jakichkolwiek emocji. Widać, że najwięcej uwagi i kreatywności przypadło na tworzenie sylwetki Moista oraz golemów. Spotkamy w tym tomie także przedstawicieli straży miejskiej czy lokalnej gazety, ale są to role epizodyczne.
„Piekło pocztowe” to jedna z lepszych książek sir Terry’ego Pratchetta, do której chętnie wracam. Mimo związku z bohaterami z innych tomów, można uważać ją za względnie niezależną pozycję ulokowaną w Świecie Dysku i polecić ją komuś, kto chce zacząć przygodę z twórczością tego autora. Bo warto go poznać i warto o nim mówić.
Dopóki o kimś się mówi, pozostaje żywy w naszej pamięci.
GNU Sir Terry Pratchett.
W dzisiejszych czasach, w sobie szybkich i znacznie mniej zawodnych mediów elektronicznych, zanika upodobanie do wymieniania się pocztą tradycyjną. W Świecie Dysku rolę listów papierowych praktycznie w całości przejęły wieże nadawcze, zwane sekarami, a jednak do bólu pragramatyczny rządzący Ankh-Morpork lord Vetinari zleca wielokrotnemu przestępcy – Moistowi von Lipwigowi...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to