rozwiń zwiń
Grieftain

Profil użytkownika: Grieftain

Łódź Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 tydzień temu
623
Przeczytanych
książek
703
Książek
w biblioteczce
27
Opinii
141
Polubień
opinii
Łódź Mężczyzna
Strony www:
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Trudno mi coś o tej książce na pisać, będzie więc mocno punktowo.
Na pewno ciekawie się czyta perspektywę Ukraińską, w której Polska jest Zachodem, tak bardzo jak tylko może być, a Miłosz jest przedstawiany w sposób, w jaki my uczymy się o Dante Alighierim czy Szekspirze. To my wybieramy soczewkę, przez którą patrzymy na świat, i może warto jest, pożyczyć tą Oksany Zabużko; w niej, jako Polacy, nie jesteśmy na skraju mitycznego Zachodu, ale jesteśmy jego inherentną częścią.
Wrażenie zrobił na mnie również esej "My deportowani. Koda". Autorka pochyla się w nim nad przymusowymi przesiedleniami i ich konsekwencjami, z bardzo osobistej, ludzkiej perspektywy, zerwaniu więzi człowieka z ziemią. To najlepszy tekst z tego zbioru moim zdaniem.
Z drugiej strony, esej na temat Czarnobyla, chociaż czyta się go miło, chyba nie do końca ma związek z rzeczywistością. Przedstawiona w nim jest katastrofa rodem z materiałów propagandowych anty-atomowych środowisk. Nie oceniam tutaj opisu atmosfery społecznej Ukrainy, bo ten jest naprawdę ciekawy ("Dobre to było miasto!" - mieszkańcy Kijowa), tylko wpływu Czarnobyla na zdrowie ludzi, który wydaje się wyolbrzymiony (potwierdza to też szybki google).
Poza tym dużo jest tutaj przeintelektualizowanego bełkotu, który wywołuje mój sprzeciw. Mam wrażenie, że przez sporą część tekstu cały czas przebrzmiewa echo "kultury wysokiej", czyli terminu, który mam nadzieje, że zniknie wkrótce ze świata razem z tym zjawiskiem. Kultury, która niesie kaganek oświaty ciemnym masom (które oczywiście nic sobie z tego nie robią) i poklepuje się po plecach w kółkach wzajemnej adoracji. Zastanawianie się, czy dany naród "przepracował" coś za pomocą swojej kultury jest według mnie raczej koncepcyjną zabawą, a nie poważną dyskusją.
Dodatkowo, jak każdy tekst "ze wschodu", polecam go wszystkim fanom ZSRR, którzy mają wątpliwości co do oceny tego tworu politycznego.

Trudno mi coś o tej książce na pisać, będzie więc mocno punktowo.
Na pewno ciekawie się czyta perspektywę Ukraińską, w której Polska jest Zachodem, tak bardzo jak tylko może być, a Miłosz jest przedstawiany w sposób, w jaki my uczymy się o Dante Alighierim czy Szekspirze. To my wybieramy soczewkę, przez którą patrzymy na świat, i może warto jest, pożyczyć tą Oksany Zabużko;...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Empatajzer” to druga książka Aleksandry Borowiec, pierwsza to thriller historyczny, więc coś wybitnie nie dla mnie, ale science fiction chętnie spróbowałem. Jak zwykle do polskiej twórczości podchodziłem trochę ostrożnie, ale bardzo szybko się wciągnąłem.
Zacznijmy od użytego języka, bym od razu to z siebie wyrzucił. Jak brzydki jest to język i jak pięknie pasuje do świata przedstawionego! Rozumiem zarzuty innych czytelników, że dziwne to, że trudno się czyta, że jakieś takie gęste i brudne, ale przecież właśnie tak oddycha się i żyje w Pattium. Decyzja autorki, by dostosować formę do treści, wydaje mi się tu strzałem w dziesiątkę. Opisów jest tu mniej, bo i dlaczego mielibyśmy opisywać każdą brudna plamę i każdy haust ciężkiego powietrza, kiedy możemy poczuć atmosferę dystopijnego miasta. Po co listować wszystkie przedmioty w klaustrofobicznym pokoju, gdy po prostu postacie mogą haczyć o coś przy każdej próbie przemieszczenia się. Po co odmalowywać paskudne kamienice, gdy te mogą tylko ledwo wyłaniać się z ciemności. Śmiem twierdzić, że wiedzieć, że bohaterzy są za przegranym kryzysem klimatycznym, a czuć, że tam są to dwie różne sprawy. I w przypadku “Empatajzera” to czuć.
Dodatkowym skojarzeniem, które towarzyszyło mi podczas lektury, był “Proces” Kafki, trudno mi jest określić dlaczego. Historia K. jest zupełnie inna, a mimo to wydaje mi się w jakiś sposób podobna. Być może chodzi o stałe poczucie przytłoczenia, w tym przypadku nie przez system opresji, a raczej przez wszystko dookoła, zbyt małe, zbyt zniszczone, zbyt nierozumiane.
Sam tytułowy empatajzer, personalne urządzenie do nagrywania swoich i odtwarzania cudzych emocji, a nawet bardziej złożonych doznań, jest istotny dla fabuły, ale miałem wrażenie, że tworzy on tutaj raczej metaforę mediów społecznościowych, niż realnie wpływa na świat. To drobna nowinka technologiczna, kolejny krok po TikToku czy Instagramie. Intuicyjnie rozumiemy, dlaczego ludzie chcą poczuć cudze, prawdziwe emocje. Podobało mi się to, że empatajzer jest pokazywany chyba tylko, a co najmniej przede wszystkim, z perspektywy osób odtwarzających nagrania, nie z perspektywy nagrywających. Narzędzie zaprojektowane w założeniu do lepszego zrozumienia się jest wykorzystywane do aplikowania sobie krótkich, intensywnych strzałów życia, wypełniania pustki swojego życia, a nie budowania relacji. Czyż nie przypomina to Facebooka?


W tekście pojawia się kilka motywów, które można by było zinterpretować jako przekaz, głębsza, filozoficzna myśl ukryta pod dziejącym się śledztwem. Gdyby ktoś chciał, na pewno zwróciłby uwagę na nierówności społeczne, masy ludności spychane przez kapitalistyczny system na egzystencjalne dno. Gdyby ktoś chciał, na pewno znalazłby tu komentarz na temat gnuśności intelektualistów czy artystów, obojętność elit, niewydolność niedofinansowych służb porządkowych itd. Nie wspominając o zniszczonym przez katastrofę ekologiczną świecie. Nie wydaje mi się jednak, by intencją autorki był komentarz społeczny. Elementy te to po prostu część rzeczywistości, a historia koncentruje się na naprawdę ciekawie zarysowanych postaciach i tym jak każde z nich odnajduje się w stojącym na skraju kolejnej tragedii mieście.
Mój największy zarzut, to chyba zakończenie. Gdyby powaliło mnie na nogi, dałbym pewnie 9/10, ale czegoś dla mnie zabrakło w tym zakresie. Istnieje szansa, bynajmniej nie mała, że nie zrozumiałem ostatnich scen. Oczywiście rozumiem je na poziomie językowym, ale mam wrażenie, że może gdzieś coś przegapiłem, co nadałoby końcówce więcej treści; wydała mi się ona raczej mizerna, pusta, oderwana od reszty opowieści trochę. Więc albo ten element autorce nie wyszedł, albo ja zawiodłem jako czytelnik. A może po prostu to nie jest książka, której ostatnie akapity mają tworzyć klamrę kompozycyjną.
Nie zmienia to jednak tego, że “Empatajzera” serdecznie polecam. Może nie jest to pozycja dla każdego, ale fanom dystopijnego science fiction powinna przypaść do gustu. Blurb z tyłu książki wprowadza trochę w błąd, ponieważ element kryminału jest tutaj raczej drugorzędny, co może wyjaśniać zawiedzionych opinii .

O książkach piszę na grieftain.pl

“Empatajzer” to druga książka Aleksandry Borowiec, pierwsza to thriller historyczny, więc coś wybitnie nie dla mnie, ale science fiction chętnie spróbowałem. Jak zwykle do polskiej twórczości podchodziłem trochę ostrożnie, ale bardzo szybko się wciągnąłem.
Zacznijmy od użytego języka, bym od razu to z siebie wyrzucił. Jak brzydki jest to język i jak pięknie pasuje do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Raz na jakiś czas przeglądam sobie w ramach prokrastynacji TOP100 na lubimyczytac.pl, by dodać może coś na swoją listę “do przeczytania”. W ten sposób znalazłem “Gdzie śpiewają raki”. Zaczynając lekturę, nie miałem najmniejszego pojęcia czego oczekiwać, chociaż średnia ocena 8.0 w największym portalu czytelniczym w Polsce lekko zachęcała, a w topce książka ta znajduje się od miesięcy. No i trochę się naciąłem :) Uwaga, będą poważne spoilery.
Fabuła jest dość dobrze opisana z tyłu okładki - na bagnach umiera człowiek, a podejrzenie pada na miejscową dziwaczkę, dziewczynę mieszkającą samotnie na mokradłach. Autorka zdecydowała się na dość niestandardowe rozwiązanie i kolejne rozdziały należą na zmianę do teraźniejszości, rozwiązywania zagadki śmierci Chase’a oraz przeszłości, w których poznajemy smutną historię Dziewczyny z Bagien. Sam pomysł nie jest zły, ale wykonanie jest dość, nazwijmy to, niechlujne. Zależnie od tego czy autorka miała pomysł na to, co może się dziać, rozdziały mają czasem po stronie, czasem po kilkanaście, co powoduje, że przez pierwszą połowę książki, teraźniejszość płynie niemrawo, za to pod koniec to przeszłość strasznie się dłuży, zanim w końcu fabuła splata się w jedną całość.
Mimo to czytanie było przyjemne; prosty język sprawiał, że strony przewracałem bardzo szybko. Dużo osób w recenzjach (które teraz przeczytałem) zwracało uwagę na opisy przyrody. W mojej ocenie one owszem, są obecne, ale bynajmniej nie w dużej ilości, ani nie są specjalnie złożone. Odniosłem wrażenie, że ponieważ świat przedstawiony jest żywy, bagna są pełne najróżniejszych stworzeń, których obecność autorka często zaznacza pojedynczym zdaniem, część osób uznała, że opisy też są barwne i żywe. Pisząc te słowa, przekartkowałem książkę i to są krótkie fragmenty rozrzucone co jakiś czas, na pewno nie nic wyjątkowego. Technicznie jest więc w porządku, przez kilkadziesiąt pierwszy stron nawet dałem radę się zanurzyć w tym świecie i eksplorować mokradła Północnej Karoliny.
Mimo to, od któregoś momentu, każda kolejna strona sprawiała, że narastał we mnie coraz silniejszy niepokój, obawa, że coś jest nie tak. Początkowo było to niejasne odczucie, gdzieś około połowy zorientowałem się, co mi nie pasuje. Z kolejnymi rozdziałami coraz mocniej docierało do mnie, że historia, mimo że ładnie napisana, chyba może nie mieć większego sensu. Trup mógłby sugerować, że będzie to kryminał, jednak mimo zagadki kto zamordował chłopaka, nie mamy tu żadnej detektywistycznej pracy do wykonania. Podejrzana od początku jest tylko jedna, a my mamy zaangażować się emocjonalnie proces, w ramach którego mają ją skazać. Autorka wychodzi z siebie, by przekonać nas (i ławę przysięgłych), że Dziewczyna z Bagien nie mogła zamordować Chase’a, ale bez zaproponowania innych podejrzanych wychodzi to raczej mizernie. Więc gdy uniewinnili bohaterkę, miałem wrażenie, że ta historia to może trochę komentarz na temat “obcego”, że jako ludzie mamy tendencję do szukania zła w Innych, tych, którzy nie pasują do naszego wyobrażenia o świecie. Myślałem, że chodzi o to, by pokazać, że czasem najprościej jest nam oskarżyć o zło kogoś wygodnego. Jednak po paru stronach dowiadujemy się, że to morderstwa z zimną krwią dokonała nasza bohaterka.
Bez wątpienia można by podnieść argumenty na jej obronę - Chase wykorzystywał jej uczucia przez pewien okres, a czynnikiem spustowym była próba gwałtu. I prawdopodobnie, gdyby bohaterka zamordowała go w szeroko rozumianym afekcie, bardzo łatwo przyszłoby mi jej współczuć. Tutaj mamy sytuację zgoła inną, morderstwo jest dogłębnie przemyślane i wirtuozyjnie zaprojektowane w ten sposób, by uciec od odpowiedzialności. Dziewczyna z Bagien dokonuje tutaj samosądu, okazuje się, że ten “inny” faktycznie nie pasuje do naszego świata, morduje człowieka nawet nie za to, co zrobił, tylko domyślając się, co może zrobić w przyszłości. Motywacją bohaterki jest to, że Chase nie da jej spokoju po upokorzeniu związanym z nieudaną próbą jej zgwałcenia. I znowu, to by było być może do obrony, gdybym to nadal była “Dziewczyna z Bagien”. W tym momencie nasza bohaterka jest już jednak sławną i obytą w świecie osobą, która rozumie zawiłości “cywilizowanego” świata, ale postanawia je zignorować i postawić się ponad prawem. Cała powieść jest napisana tak, byśmy jej współczuli, ponieważ miała trudne życie, została oszukana przez dwóch partnerów, którym zdecydowała się zaufać, nie rozumie świata i pełni rolę szlachetnego dzikusa Rousseau, skrzywdzonego przez nasz świat.
Z poważnych wad, bardzo nie lubię, gdy w powieściach kryminalnych, z zagadką “kto zabił”, autor przedstawia myśli zabójcy bez przyznania, że ten wie, że jest zabójcą. Osoba, która dokonała morderstwa, przecież o tym wie, więc sztuczne zmienianie tego, jak postrzega rzeczywistość, by czytelnik nie domyślił się, że to ta osoba jest winna, przeszkadza mi. Jasne, gdyby Dziewczyna z Bagien w myślach od razu przyznała się, choćby tylko przed sobą samą, że to ona zamordowała Chase, czytelnik nie czułby napięcia związanego z procesem, ale mimo to, traktuję to raczej jako słaby warsztat - nie potrafię przedstawić rzeczywistości takiej, jaka jest, więc nagnę ją po to, by powieść była ciekawsza.
Ostatecznie oceniam książkę jako poniżej przeciętnej, chociaż wolałbym powiedzieć “poniżej dobrej”, gdzie dobra książka to taka, która jest napisana w sposób przemyślany, opowiada spójną historię i poza technicznym poziomem ma w sobie coś więcej. “Gdzie śpiewają raki” jest według mnie bardziej marketingowo wypromowanym miernym dziełem, napisanym tak, by wzbudzać emocje, napisanym dla czytelnika, a nie opowiadając dobrą historię.

O książkach piszę na: grieftain.pl

Raz na jakiś czas przeglądam sobie w ramach prokrastynacji TOP100 na lubimyczytac.pl, by dodać może coś na swoją listę “do przeczytania”. W ten sposób znalazłem “Gdzie śpiewają raki”. Zaczynając lekturę, nie miałem najmniejszego pojęcia czego oczekiwać, chociaż średnia ocena 8.0 w największym portalu czytelniczym w Polsce lekko zachęcała, a w topce książka ta znajduje się...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Grieftain

z ostatnich 3 m-cy
Grieftain
2024-05-12 10:48:32
Grieftain ocenił książkę Kafka nad morzem na
7 / 10
2024-05-12 10:48:32
Grieftain ocenił książkę Kafka nad morzem na
7 / 10
Kafka nad morzem Haruki Murakami
Średnia ocena:
7.5 / 10
934 ocen
Grieftain
2024-04-17 08:06:51
2024-04-17 08:06:51
Grieftain
2024-04-13 11:55:37
Grieftain ocenił książkę Niedźwiedzia przysługa na
6 / 10
2024-04-13 11:55:37
Grieftain ocenił książkę Niedźwiedzia przysługa na
6 / 10
Niedźwiedzia przysługa Matthew Hongoltz-Hetling
Średnia ocena:
6.6 / 10
106 ocen
Grieftain
2024-04-09 11:04:46
Grieftain ocenił książkę Pan światła na
8 / 10
2024-04-09 11:04:46
Grieftain ocenił książkę Pan światła na
8 / 10
Pan światła Roger Zelazny
Średnia ocena:
7.1 / 10
463 ocen
Grieftain
2024-03-29 13:32:32
Grieftain dodał książkę Mickey7 na półkę Chcę przeczytać
2024-03-29 13:32:32
Grieftain dodał książkę Mickey7 na półkę Chcę przeczytać
Mickey7 Edward Ashton
Średnia ocena:
6.1 / 10
44 ocen
Grieftain
2024-03-28 09:31:34
Grieftain ocenił książkę Neuromancer na
8 / 10
2024-03-28 09:31:34
Grieftain ocenił książkę Neuromancer na
8 / 10
Neuromancer William Gibson
Cykl: Trylogia Ciągu (tom 1)
Średnia ocena:
6.8 / 10
1802 ocen
Grieftain
2024-03-25 18:43:32
Grieftain ocenił książkę Przedziwna śmierć Europy na
5 / 10
2024-03-25 18:43:32
Grieftain ocenił książkę Przedziwna śmierć Europy na
5 / 10
Przedziwna śmierć Europy Douglas Murray
Średnia ocena:
7.5 / 10
348 ocen
Grieftain
2024-03-25 16:50:35
Grieftain dodał książkę Cząstki elementarne na półkę Chcę przeczytać
2024-03-25 16:50:35
Grieftain dodał książkę Cząstki elementarne na półkę Chcę przeczytać
Cząstki elementarne Michel Houellebecq
Średnia ocena:
7 / 10
3975 ocen
Grieftain
2024-03-17 11:36:44
Grieftain ocenił książkę Koniec śmierci na
7 / 10
2024-03-17 11:36:44
Grieftain ocenił książkę Koniec śmierci na
7 / 10
Koniec śmierci Cixin Liu
Średnia ocena:
8 / 10
2658 ocen
Grieftain
2024-03-17 11:35:29
Grieftain i Rafał są teraz znajomymi
2024-03-17 11:35:29
Grieftain i Rafał są teraz znajomymi

ulubieni autorzy [3]

Isaac Asimov
Ocena książek:
7,2 / 10
128 książek
13 cykli
Pisze książki z:
627 fanów
Steven Erikson
Ocena książek:
7,2 / 10
27 książek
6 cykli
402 fanów
Ian Cameron Esslemont
Ocena książek:
8,1 / 10
14 książek
2 cykle
Pisze książki z:
22 fanów

Ulubione

Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Charles Bukowski Szmira Zobacz więcej
Charles Bukowski Kobiety Zobacz więcej
Charles Bukowski Szmira Zobacz więcej
Glen Cook Kroniki Czarnej Kompanii Zobacz więcej
Charles Bukowski Szmira Zobacz więcej
Steven Erikson Ogrody Księżyca Zobacz więcej
Glen Cook Zagłada Czarnej Kompanii Zobacz więcej
Steven Erikson Ogrody Księżyca Zobacz więcej
Steven Erikson Myto ogarów. Początek Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
623
książki
Średnio w roku
przeczytane
45
książek
Opinie były
pomocne
141
razy
W sumie
wystawione
499
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
4 182
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
54
minuty
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]