Mariana Zapata began writing love stories soon after she learned how to spell. She probably shouldn’t admit that she started sneaking romance novels from her aunt’s bookshelves way before she was old enough to even understand what it meant when a man flipped up a woman’s skirt… don’t tell her mom. Luckily, she stuck to stories about princesses and princes for a while. In her teens, she wrote boy band fanfiction (there’s still a website up somewhere on the internet with those masterpieces),and in her early twenties, she picked it back up again with Sookie Stackhouse and Twilight. Eventually, her significant other finally told her to do what she wanted to do and she began working on her original work. Her novels tend to include potty humor, bodily functions, and bad words. Mariana lives in a small town called Pagosa Springs, Colorado with her husband/best friend, Chris Letchford, and their two well-beloved (and emotionally manipulative) Great Dane children, Dorian and Kaiser. When she’s not pretending to write, she’s reading sci-fi, fantasy, steampunk or historical romance novels. You can usually find her harassing her dogs, being a hermit at home or cracking jokes at the expense of her family members.
Ludzie będą Cię osądzać niezależnie od tego, co będziesz robić, Sal. Nie słuchaj ich, bo ostatecznie to ty musisz żyć ze swoimi wyborami i z...
Ludzie będą Cię osądzać niezależnie od tego, co będziesz robić, Sal. Nie słuchaj ich, bo ostatecznie to ty musisz żyć ze swoimi wyborami i z tym, dokąd cię zaprowadzą. Nikt nie przeżyje życia za ciebie.
O determinacji w dążeniu do celu, wierzę w siebie i swoje możliwości, o nie oglądaniu się na innych, o przemianie wewnętrznej... Tak o tym jest ta książka, ale na pewno nie o namiętności, zakochiwania się, romansie. Bardzo trudno było mi uwierzyć w taką nienawiść (zachowywali się jak dzieci),a później w jej rozwinięcie. Wystarczyło porozmawiać. Lubię gdy główni bohaterowie zakochując się w sobie doceniają każdy dotyk, czy przejaw czułości. Tu tego nie było. Poza tym rozciągnięcie tego w czasie aż bolało. Bo już coś zaczynało się dziać, a za chwilę 4 tygodnie później i ...nic. Gdyby skrócić, zmniejszyć ilość przeciaganych rozważań i użalań się nad sobą, zagęścić atmosferę, to byłoby super.
Jednak nie było tak źle. Przeczytałam po tak wielu kiepskich książkach, że doceniłam tą. Nawet się na niej pośmiałam.
Ta książka wzbudziła we mnie skrajne emocje. Nie będę jej polecać, nie uważam, że jest warta przeczytania.
A skąd moje skrajne uczucia? A no stąd, że pomysł na tę historię był naprawdę dobry. Dziewczyna pracująca w warsztacie samochodowym, mająca trudną przeszłość, ale wygrała swoje życie, jest dobra, pomocna i z optymizmem patrzy na wszystko. I on - dużo starszy, z trudnym charakterem, skrywający tajemnice. Tylko cała reszta... Ta książka opierała się wyłącznie na przemyśleniach bohaterki. Dialogi przez większość czasu to "Luna", "Rip", "Wszystko w porządku?", "Rip, nie jesteś mi nic dłużny", a pomiędzy każdą wypowiedzią 3 strony przemyśleń. Myślałam, że zakończenie będzie ok, ale też nie - w kółko te same, nic niewnoszące dialogi i tłumaczenia (jak w historii początkującej autorki z Wattpada). Ważne wątki potraktowane po macoszemu. Akcję tej książki można by zmieścić na 100 stronach. I mam ochotę tupnąć nogą i napisać tę historię jeszcze raz. Taki potencjał...