Naukowiec i pisarz polski, magister fizyki (Uniwersytet Mikołaja Kopernika),magister ekonomii (Uniwersytet Mikołaja Kopernika),doktor informatyki (Politechnika Warszawska),doktor habilitowany chemii (Politechnika Łódzka).
Rybak dalekomorski, magister fizyki, doktor informatyki i doktor habilitowany chemii (program komputerowy jego autorstwa stosuje większość najważniejszych firm chemicznych w świecie). Naukowiec i pisarz. Debiutancka "Samotność w Sieci" stała się w Polsce i w Rosji kultowym bestsellerem, została sfilmowana i przetłumaczona na wiele języków. Autor zbioru opowiadań "Zespoły napięć", "powieści Los powtórzony", tomików esejów "Intymna teoria względności", "Molekuły emocji", "Sceny z życia za ścianą", "Czy mężczyźni są światu potrzebni?", "Zbliżenia", oraz naukowej bajki dla dzieci "W poszukiwaniu Najważniejszego: bajka trochę naukowa". Z Małgorzatą Domagalik napisał dwie powieści epistolograficzne: "188 dni i nocy" oraz "Między wierszami".
Większość jego książek trafiła na listy bestsellerów. Ojciec dwóch córek: Joanny i Adrianny. Obecnie mieszka i pracuje we Frankfurcie nad Menem. Na swojej stronie internetowej pisze: :Panie, pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego bierze mnie mój pies".http://wisniewski.net/
Daję neutralne 5*. Książka ani mnie nie rozczarowała, ani nie zachwyciła. Ot, takie tam powieścidło, napisane bardzo w stylu Wiśniewskiego. Niczym nie zaskoczył - było dużo o seksie, nauce, muzyce, był nadwrażliwy mężczyzna i tabuny wielbiących go, pięknych, wyuzdanych kobiet, i lokowanie produktów Apple. Była całkowicie nieprawdopodobna, melodramatyczna historia jak z taniej bajki: mężczyzna dostaje udaru i trafia do szpitala w Amsterdamie. Z całego świata przylatują go odwiedzić wszystkie byłe kobiety. Zranione, porzucone, okłamywane i oszukiwane pielgrzymują jak do świętego. Bo i tak go trochę Wiśniewski wykreował. Główny bohater to mężczyzna idealny do tego stopnia, że każda była uważa go za arcydzieło, a ich rozstanie za niebywały dar. Jego firma z Berlina płaci gigantyczne pieniądze za leczenie, dyrektor szpitala i lekarze wzruszają się jego obecnością i rozmowami z nim. No bóg nie człowiek! Oczywiście wszyscy, jak to u Wiśniewskiego, są szalenie bogaci, wykształceni, inteligentni wysoko ponad średnią, piękni, seksowni, wyrafinowani w łóżku; bywają w drogich i ekskluzywnych miejscach, i znają biegle kilka-kilkanaście języków. JLW nie ukazuje w swych książkach realnego świata tylko bańkę, w której albo sam żyje, albo którą sobie wyobraża, by żyć.
Książkę czytało się powoli, bo też akcja tak wolno się posuwa. "Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie" to dygresyjna powieść należąca do twórczości łatwych wzruszeń. Tego zbaczania na manowce i chaotycznego przeplatania wątków u Wiśniewskiego nie lubię. Ale cóż, autor urodził się w 1954 roku, i jak każdy starszy pan cierpi na lekkie nietrzymanie tematu.
Minus też dla wydawnictwa "Znak" za wypuszczenie kolejnego korektorskiego bubla. W stopce redakcyjnej nikt nie miał już nawet odwagi podpisać się nazwiskiem jako fachura od poprawek. I tak w książce ktoś przychodzi z "dwoma córkami" a nie "dwiema", jest Stargard Szczeciński, który na dobry rok przed wydaniem książki zmienił nazwę na Stargard, z partykuły "nie" zrobiono zaimek "niej" itp. Literówek też kilka znalazłem. Cóż, w sumie tu też nie ma zaskoczenia. "Znak" ma raczej niskie standardy, jeśli chodzi o korektę tekstów. Jak widać trzyma poziom.
Drezno, poczatek 1945r. Nadszedł czas klęski tysiącletniej rzeszy i bombardowania niemieckich miast. W otoczeniu ruin biją serca zwykłych ludzi tych, którzy wierzyli w firera i jego szaleńcze wizje jak i tych co byli do tego zmuszani.
Autor, przeplatając wojenną teraźniejszość ze wspomnieniami Anny w niecodzienny sposób trafia w nutę przemyśleń czytelnika. Majstersztyk polega na tym, że zaczynamy tym zwykłym ludziom zwyczajnie współczuć.
Pośród ruin rodzą się uczucia, odnawia życie, rodzą nadzieje i buduje przyszłość powojennego świata.
Wszystkie wątki powieści łączy w całość - młoda Niemka - Anna. Zapalona fotografka, którą koleje losów i niebywały talent przenoszą ze zniszczonego Drezna do Nowego Yorku i dalej...
Cudna powieść, napisana piękną prozą,. W każdym słowie tętnią uczucia te złe i te dobre z wręcz namacalną siłą.
Okrutne czasy kończą się.
Powieść do szpiku kości - wojenna ale tak piękna, że długo jej nie zapomnę a każda inna nie dorówna "Bikini".