Najnowsze artykuły
- ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
- Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
- ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
- ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lena M. Bielska
Źródło: Zdjęcie pochodzi od autorki
33
7,5/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa, literatura obyczajowa, romans
Szczęśliwa żona. Właścicielka dwóch kocich łobuzów. Zakochana w książkach. Uwielbia tworzyć.https://www.facebook.com/autorlenambielska/
7,5/10średnia ocena książek autora
3 064 przeczytało książki autora
4 055 chce przeczytać książki autora
154fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pragnij mnie
Lena M. Bielska, Sandra Biel
Cykl: Nieuchwytni (tom 5)
7,5 z 180 ocen
298 czytelników 60 opinii
2023
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nieustannie walczyłem ze sobą i z uczuciami, które do niej żywiłem, bo zasługiwała na wszystko, co najlepsze, a ja nie byłem ...
Nieustannie walczyłem ze sobą i z uczuciami, które do niej żywiłem, bo zasługiwała na wszystko, co najlepsze, a ja nie byłem wszystkim, co najlepsze. Wręcz przeciwnie.
4 osoby to lubią
W tym momencie jedyne, o czym myślałem, to Mall. Była moim remedium na całą kłębiącą się we mnie złość i rozgoryczenie.
W tym momencie jedyne, o czym myślałem, to Mall. Była moim remedium na całą kłębiącą się we mnie złość i rozgoryczenie.
4 osoby to lubiąDlatego milczałem. Milczałem i tuliłem ją do siebie tak długo, jak tego potrzebowała.
4 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
We’re Just Enemies Lena M. Bielska
8,2
„Próbuję się odsunąć. Wyciągam rękę z bielizny i podciągam się na łokciach, ale zanim zdołam zrobić coś więcej, Reed siada na moim łóżku. Opiera się ramieniem o poduszkę tuż obok mojej głowy i pochyla tak, że niemal stykamy się nosami.”
ㅤ
Nie wiem, czy macie podobnie i mnie rozumiecie, ale recenzje książek, które kocham całym sercem i mogę je czytać bez końca (i mówiąc bez końca – mam to dosłownie na myśli i za każdym razem robią na mnie takie samo wrażenie),są najtrudniejsze do napisania, bo zawsze mam wtedy problem, aby przełożyć te wszystkie myśli i emocje, jakie mi towarzyszyły, na słowa. A tutaj zdecydowanie ich nie brakowało i nawet wiedząc, co się wydarzy – nie byłam gotowa i emocje brały górę.
„Uśmiecham się słodko.
Ależ żywię do niej uczucia. Nienawiść jest najsilniejszym. Ojciec posyła mi pełne politowania spojrzenie."
"We're just enemies" to spin-off „Pana Westa" i „We're just friends", dlatego i tym razem Lena zabiera nas do uniwersum Arkansas i mam nadzieję, że nie ostatni, ponieważ wszystkie książki, które do niego należą - mają moje serce. Nie pytajcie mnie, ile razy czytałam historię Charlie i Reeda, bo nie mam pojęcia, ale przy książkach Leny ciężko się powstrzymać. Ktoś mi nawet powiedział, że to brzmi jak uzależnienie, ale ja nie uważam, żeby to było coś złego. To moje bezpiecznie i komfortowe miejsca, nawet filtr na tiktoku uznał, że jestem książką Leny, to coś znaczy prawda?
„Płacz przy wrogu nigdy nie jest dobry. Okazywanie słabości również. Jednak nie potrafię powstrzymać łez spływających mi po policzkach, a fakt, że nikt nie rzuca się w moją stronę, żeby mnie przytulić, tylko dodatkowo potęguje negatywne emocje targające moim wnętrzem."
Najpierw poznajemy Reeda, który poprzysiągł zemstę na Charlie za to, że wpakowała go w kłopoty, ponieważ został przyłapany z jej plecakiem, w którym była skradziona kolia. Inna sprawa, że z miłości wziął całą winę na siebie, nie wspominając o dziewczynie, ale brak wdzięczności ze strony Charlie złamała mu serce. Właśnie z tych uczuć zrodziła się chęć zemsty. Był przekonany, że nie ma ona wyrzutów sumienia z powodu tego, co się stało i że to, co zrobił ani trochę na nią nie wpłynęło. Tak to już jest, gdy polegamy jedynie na domysłach, dlatego komunikacja jest tak ważna. Charlie również nie miała łatwych dwóch lat, wplatała się w dziwny układ z toksycznym kolesiem, który się nią wysługuje, aby zarabiać pieniądze, szantażując nagraniem z kradzieży kolii. Dlatego dziewczyna żyje w ciągłym stresie, bo boi się poprosić o pomoc i przyznać do wszystkiego przed rodzicami, aby ich nie zawieść. Czy się jednak na to odważy?
„Znowu chwyta ją za ramię, ale tym razem dodatkowo szarpie, przez co Charlie chwieje się dość mocno na maszynie i w ostatniej chwili łapie równowagę. A to już mi się, kurwa, nie podoba."
Może nie jest to historia, w której romans jest na pierwszym miejscu, za to moim zdaniem miłość jest mimo wszystko całkiem wysoko. Miłość, która graniczy z nienawiścią, ale nie tylko. Ta historia uświadamia nas w piękny sposób, że miłość może mieć wiele twarzy, a cierpliwość i umiejętność wybaczania jest jedną z nich. Możemy również przekonać się, że wszystko, co robimy, ma swoje konsekwencje, z którymi prędzej czy później będziemy musieli się zmierzyć. Po sobie wiem, że czasem ciężko jest komuś wybaczyć, ale są sytuacje, w których warto na nowo obdarzyć kogoś zaufaniem. Czy tak było tym razem? O tym musicie przekonać sami. Ale przygotujcie chusteczki, bo ja płakałam - za każdym razem.
„- Co dała ci ta miłość?
Wolność, Reed - odpowiada natychmiast. - Miłość twojego ojca do mnie oddała mi wolność. Wreszcie mogłam zacząć żyć, a nie wegetować. Mam nadzieję, że ty również kiedyś znajdziesz taką osobę, jaką twój tata jest dla mnie."
Na koniec mogę chyba pozwolić sobie na mały spoiler pewnej sceny. Mianowicie miłośnicy "Kto Ci to zrobił?" dostaną swój moment w tej książce.
„Nie wierzę, że on to powiedział. Że przeszło mu to przez gardło. To wydaje się cholernym snem. Mirażem, który zaraz się rozwieje, pozostawiając po sobie przytłaczającą nadzieję."
We’re Just Enemies Lena M. Bielska
8,2
🅡🅔🅒🅔🅝🅩🅙🅐 🏍️
Współpraca reklamowa z @lenambielska i @wydawnictwoniezwykle
"We’re just enemies" - Lena M. Bielska
9/10
"We’re just enemies" to kolejna książka która wchodzi w skład Uniwersum Arkansas i jednocześnie jest spin-offem "We’re just friends" i "Pana Westa".
Dla formalności przypomnę iż Charlie to córka Violet "Dyńki" Donovan i Ace'a, Walkera, a Reed to syn Scarlett Sharpe i Williama Westa.
Znajomość tych książek nie jest obowiązkowa, jednak ja ze swojej strony polecam się z nimi zapoznać.
Charlie i Reed przyjaźnili się od dziecka. Jednak dwa lata temu jedna sytuacja, jedna decyzja doprowadziła do tego, że Reed zniknął z życia dziewczyny. Teraz Reed wrócił do Fayettevile i ma zamiar zemścić się na Charlie, za to co przez nią przeszedł.
Ta książka różni się od tego, do czego przyzwyczaiła czytelników autorka, ponieważ nie romans między bohaterami jest tu głównym wątkiem. Z racji tego co wydarzyło się między Charlie a Reedem na pierwszy plan wysuwa się tu m.in., uczucie nienawiści, chęć zemsty, zgrywanie pozorów.
🏍️"Mój tata odkąd tylko pamiętam - powtarzał mi, że to, jak widzą nas inni, to jedno, ale to, jacy jesteśmy naprawdę, to coś zupełnie innego. I właśnie to drugie powinno być dla nas najważniejsze. Niejednokrotnie powtarzał i dalej powtarza że liczy się nasze wnętrze, a nie kreujące nas pozory." - Charlie
Jednak przede wszystkim ta książka pokazuje jak jedno wydarzenie może położyć się cieniem na naszym życiu i przyszłości.
To historia o więzach rodzinnych, o zmaganiu się z poczuciem winy, o ponoszeniu konsekwencji swoich błędów, o dokonywaniu wyborów, o walce ze swoimi słabościami, o rodzicielstwie, o błędach wychowawczych i próbie naprawienia ich, o miłości rodzicielskiej, a na końcu o tej młodzieńczej, która subtelnie rodzi się w tle.
Ta książka pokazuje też jak bardzo ważna jest rozmowa i wsparcie bliskich, że pozostawienie samemu sobie nie prowadzi do niczego dobrego. Pokazuje również, że nikt nie jest idealny, że każdy popełnia jakieś błędy, ale ważne jest aby wyciągnąć z nich wnioski i na popełnionych błędach uczyć.
🏍️" Podobno wszystkie nasze czyny niosą za sobą konsekwencje. Jedne większe, inne mniejsze. Niektórych się kompletnie nie spodziewamy, a inne spędzają nam sen z powiek. Czasami natomiast doskonale zdajemy sobie sprawę z ryzyka i wiemy, co może nas czekać, ale liczymy na to, że uda nam się tego uniknąć." - Reed
Lena jak to Lena nie szczędzi ani bohaterom, ani czytelnikom wrażeń i testuje ich wytrzymałość na różne sposoby.
Droga Charlie i Reeda opiewała w całą paletę emocji i w większość nie były to pozytywne emocje. W Reedzie skumulowało się sporo gniewu i buntu, który nie omieszkał na każdym kroku pokazywać. Charlie za to tłumiła wszystko w sobie, ukrywała emocje pod maską pozorów.
Serce mi pękało gdy czytałam co ta dziewczyna przeżywa, łezki kręciły się w oczach 🥹
Mimowolnie miałam zaszklone oczy również gdy czytałam rozmowę Reeda z Williamem, i w życiu bym nie przypuszczała, że akurat na ten fragment tak emocjonalnie zareaguje.
Na wattpadzie czytałam zaledwie 6 rozdziałów, dlatego w ogóle nie spodziewałam się po tej książce, aż tylu wzruszeń, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem.
Mimo iż książka ma tylko 283 strony, to wszystkie wątki zostały tu bardzo dobrze nakreślone, wszystkie aspekty motywu enemies to lovers opisane perfekt i wierzcie mi, jest to bardzo treściwa lektura i absolutnie niczego jej nie brakuje. Chociaż ja bym się nie obraziła gdyby było kilka rozdziałów więcej, bo z Charlie i Reedem ciężko było mi się rozstać.
Mam nadzieję, że sięgając po "We’re just enemies" będziecie równie pozytywnie zaskoczeni tą książką, jak ja.
Bardzo Wam polecam historię motodzieciaków, dwóch młodych dorosłych, którzy gdzieś po drodze pogubili się, a próba zrobienia wrażenia na innej osobie odniosła odwrotny skutek od zamierzonego. Te dzieciaki zasługują na to aby ich poznać.