Polski architekt, publicysta i polityk, działacz opozycji w PRL, poseł na Sejm III kadencji.
Urodził się w Warszawie w zasymilowanej rodzinie inteligencji żydowskiej. W 1973 ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. W 1997 uzyskał stopień doktora nauk technicznych w zakresie architektury i urbanistyki na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej na podstawie rozprawy pt. Gra w miasto.
Jako architekt pracował i odbywał staże zawodowe we Francji, Izraelu i RFN. W 1984 założył i zaczął prowadzić firmę architektoniczną "Dom i Miasto".
Działał w opozycji demokratycznej. W 1968 brał udział w wydarzeniach marcowych, został aresztowany za próby koordynowania protestu studentów Politechniki i Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1970–1979 był członkiem konspiracyjnej grupy "Polska Walcząca", a w latach 1979–1980 Polskiego Porozumienia Niepodległościowego.
W 1979 rozpoczął współpracę z paryską "Kulturą", publikując tekst Wolność w obozie. Regularnie pisywał w tym czasopiśmie do końca lat 90. Materiały opozycji antykomunistycznej przekazywał do Francji poprzez zorganizowaną przez siebie sieć kurierów. Publikował liczne artykuły w prasie podziemnej, w okresie opozycyjnym posługiwał się pseudonimem Maciej Poleski.
Od 1980 należał do NSZZ "Solidarność". Zasiadał w Komisji Kultury MKZ Regionu Mazowsze. Po wprowadzeniu stanu wojennego ukrywał się. Zaangażował się w działalność wydawnictw podziemnych: był współautorem Małego Konspiratora, publikował m.in. w "Tygodniku KOS" i "Tygodniku Solidarność". W latach 1982–1989 był założycielem i szefem Wydawnictwa CDN. Dwukrotnie aresztowany: w maju 1983, a następnie w kwietniu 1985, oskarżony o próbę obalenia ustroju. Za drugim razem został zwolniony po około jedenastu miesiącach. W trakcie osadzenia, domagając się przyznania mu statusu więźnia politycznego, prowadził głodówkę, podczas której był dokarmiany przymusowo. We Francji powstał wówczas komitet działający w jego obronie. W 1989 Czesław Bielecki uczestniczył w Konferencji Praw Człowieka w Leningradzie, organizowanej przez radzieckich opozycjonistów.
W latach 1990–1995 jako doradca prezydenta Lecha Wałęsy zasiadał w Radzie ds. Stosunków Polsko-Żydowskich oraz kierował Zespołem ds. Reformy Administracji Publicznej. W 1992 był doradcą w rządzie Jana Olszewskiego. W 1995 założył Komitet Stu, przekształcony następnie w partię Ruch Stu. W latach 1997–2001 sprawował mandat posła na Sejm III kadencji, wybranego w okręgu warszawskim z listy Akcji Wyborczej Solidarność. Przewodniczył Komisji Spraw Zagranicznych.
W 2001 wraz z pozostałymi działaczami Ruchu Stu przystąpił do PPChD. W tym samym roku bez powodzenia ubiegał się o reelekcję. Później należał do SKL-RNP, następnie wycofał się z bieżącej polityki i powrócił do pracy zawodowej w ramach swojej pracowni architektoniczno-budowlanej.
W wyborach samorządowych w 2010 był bezpartyjnym kandydatem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy, zajmując 2. miejsce z wynikiem 23,16%. W październiku 2015 został członkiem Narodowej Rady Rozwoju powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Należał do Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Został również członkiem Stowarzyszenia Architektów Polskich, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, PEN Clubu. Jest inicjatorem utworzenia w Warszawie SocLandu (Muzeum Pamięci Komunizmu). Autor felietonów z cyklu Na własny rachunek – najpierw publikowanych we "Wprost", później w tygodniku "Uważam Rze".
Ma trzech synów. Jego żona Maria Twardowska zmarła w 2004. Jest związany ze scenarzystką Iloną Łepkowską.
Ma trzech synów. Jego żona Maria Twardowska zmarła w 2004. Jest związany ze scenarzystką Iloną Łepkowską.http://www.bielecki.pl/
Napiszę tylko tyle, że znam całe mnóstwo lepszych książek, które ukazują tak zwane zasady posługiwania się głową.
"Książki, na których wychowało się najstarsze pokolenie, pobudzały wyobraźnię, wymagały aktywności umysłu, nie mogły jednak przekazać niczego na żywo. Telewizja - dominująca w życiu drugiego pokolenia - ucieleśniła informację. Obraz połączony z dźwiękiem utworzył globalną jedność miejsca i czasu akcji. Komputer i internet - tak ważne dla najmłodszego pokolenia - generują wirtualną czasoprzestrzeń. Jednostki i zbiorowości komunikują się i działają w sposób, który pozwala myśleć o globalnym społeczeństwie."
Rzadko sięgam po literaturę dla młodzieży, bo młodzieżowe czasy mam już dawno za sobą. A jeśli już, to z sentymentu zabieram się znowu za książki Niziurskiego, Bahdaja albo po szalone przygody Tomka Wilmowskiego, których cała seria stoi na honorowym miejscu mojej biblioteki.
Nie zabrałbym się za tę akurat książkę, gdybym wiedział, że należy ona do gatunku poradników dla młodzieży. Dowiedziałem się o tym zresztą dopiero na ostatnich stronach, gdzie autor wspomina o adresatach swojej pracy.
Podoba mi się, jak dorośli ludzie traktują swoich młodszych braci i siostry poważnie. Zadają dzieciom pytania, nie występują z pozycji wszechwiedzącego autorytetu, nie pouczają i nie karcą bez potrzeby, po to tylko, aby zaznaczyć swoją wyższość. Ta książka mówi o poważnych rzeczach dość poważnym językiem. Za nic nie przypomina literatury młodzieżowej.
Czesław Bielecki to z zawodu architekt, z serca i powołania – wróg komunizmu i działacz opozycyjny w PRL-u i – w końcu – z poczucia misji – polityk i poseł w III RP. Prawicowiec, ale ten prawdziwy, liberalny. Swego czasu działacz i poseł z ramienia PiS, co dobitnie udowadnia, że w każdej partii można znaleźć kogoś z głową na karku.
Właśnie o głowie napisał Bielecki książkę. Napisał o tym, jak realizować życiowe cele, używając do tego myślenia. Nie jest to tak oczywiste, jakby się mogło wydawać w czasach, gdy ludzie osiągają sukcesy na różnych polach, za bardzo nie fatygując do tego celu swoich intelektów.
Bielecki nie jest idealistą, Don Kichotem, bo jako artysta-architekt, biznesmen, bojownik o wolność i jako polityk osiągnął niezaprzeczalne sukcesy. Postanowił więc podzielić się z młodszymi tym, w jaki sposób do tego doszedł.
Opowiadając o tym, stosuje bliską mi metodę analityczną. Wywód jest uporządkowany, a jednocześnie pełen polotu i dygresji, jeśli są one pomocne. Ta umiejętność wynika zapewne z architektonicznego powołania autora. Jest to zawód, który wymaga od człowieka bycia jednocześnie artystą i umysłem ścisłym.
A więc czytałem tę książkę w przekonaniu, że jest to lektura dla mnie – osoby mającej ogromne kłopoty z upartym dążeniu do celu, z systematycznością, z konsekwencją, z wiarą w osiągnięciu sukcesu. Więc robiłem notatki, wracałem do niektórych fragmentów, myślałem, jak przekuć te porady na własne życie.
„Głowa. Instrukcja użytkowania” adresowana jest do ludzi, którzy, w porównaniu ze mną, mają te ponad ćwierć wieku więcej czasu na wyciśnięcie z ich soczystych umysłów tej całej śmietanki, która dostarczy im spełnienia marzeń. Ja mogę tylko o tym marzyć, wyżymując z pomarszczonej jak rodzynek łepetyny pojedyncze, brunatne i oleiste kropelki, tego, co może kiedyś miało jakąkolwiek wartość i mogło się do czegokolwiek przydać.
I tym optymistycznym akcentem – kończę! Powodzenia, odwagi, ale wszystko – z głową!