Grupa krwi Anna Wakulik 5,4
ocenił(a) na 422 tyg. temu "Grupa krwi" Wakulik jest lekturą rozczarowującą i, moim zdaniem, niewartą uwagi.
Koncepcja tego dramatu jest prosta jak budowa cepa - umiera nam starszy, bogaty pan, a jego wnukowie mają odziedziczyć po nim spory majątek. Podczas procedury spadkowej okazuje się jednak, że dziadek w czasach swej młodości miał nieślubne dziecko ze swoją służącą, a więc kolejnymi, potencjanymi spadkobiercami staje się druga para rodzeństwa. Jedni są bogaci, mogą wybierać sztukę i filozofowanie zamiast "prawdziwej" pracy, drudzy są biedni, mają kredyt i mieszkają w tak odległych dzielnicach Warszawy, że nawet nie dojeżdza tam metro.
Postaci w tym dramacie są przedstawione bardzo stereotypowo. W moim odczuciu nie są to właściwie pełnoprawni bohaterowie, jedynie powierzchowne, kartonowe ulepki, które mówią dokładnie to, co myślisz, że powie typowy cham i pan. Brakuje im również głębi, jakichkolwiek wyraźniejszych cech osobowościowych. Pomimo, że w teorii powinni się od siebie bardzo różnić, to w praktyce mógłbyś pomylić wypowiedź Michała z Michałem 2, czy też którąś z sióstr - jest to do takiego stopnia bezosobowe.
Całe rozkminy zawarte w tej krótkiej książce są rodem z podstawówki, kiedy dziecko nagle zdaje sobie sprawę, że świat jest niesprawiedliwy, bo jedni mają więcej nie wiadomo dlaczego, a drudzy mniej też nie wiadomo dlaczego, i że fakt tej niesprawiedliwości i nierówności będzie na nas rzutował pewnie do końca życia. Oprócz tego, że jest to po prostu nad wymiar pozbawione jakiejkolwiek głębszej refleksji, to jednocześnie cały tekst sprawia trochę wrażenie, jakby autorka chciała mi objaśnić świat i w ogóle traktowała czytelnika jak idiotę, któremu trzeba przedstawić najbardziej oczywiste ze wszystkich spostrzeżeń, i to w tak bezceremonialny sposób.