Tacy sami Sandra Ewertowska 7,9
ocenił(a) na 1021 tyg. temu Jestem zła. Oj jak ja bardzo jestem zła. Zła na siebie, że dopiero teraz przeczytałam tę książkę. Ale! W sumie to może dobrze, bo (chyba) nie będę tak długo czekać na kontynuację. Bo droga autorko, jak wiesz ja mam wiele pytań, a brak mi odpowiedzi… 😊
Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę książkę i powiem wam, że bardzo, ale to bardzo mnie wciągnęła… do tego stopnia, że zamiast skupić się na pracy i pisać sprawozdania, to ja myślałam cały czas o tej książce, analizowałam, wymyślałam sobie jakieś teorie i uwaga: jej bohaterowie śnią mi się po nocy. Rzekłabym kino bambino. To kolejna książka, która stała się moją obsesją. I Sandra – liczę na to, że drugi tom szybko zawita na naszych półkach 😊
„Tacy Sami” Sandry Ewertowskiej, to fantastyczna książka. I musicie ją przeczytać. I tu mogłabym skończyć recenzję, ale nie skończę… trochę wam jednak opowiem.
Jakbyście się poczuli gdybyście obudzili się po latach hibernacji? Pewnie byście byli zdezorientowani, niepewni tego co na was czeka, prawda? Dodajmy do tego jeszcze to, że wszystko co wydawało wam się prawdą, jednak nią nie jest. Tak też było z Avą. Dziewczyna zostaje wybudzona, po (jak myśli) stu latach hibernacji. Na szczęście nie jest w tym sama. Towarzyszy jej przyjaciel Liam. Tylko zachowuje się bardzo dziwnie. I coś jej w tej całej otoczce, która towarzyszy temu całemu „zamieszaniu” nie pasuje. Ludzie zachowują się inaczej, okres „spania” (który miał uratować wybranych przed zagładą) trwał znacznie krócej. No coś tu nie gra i to grubo. Świat nie wygląda tak, jak miał wyglądać. Miały być zniszczenia, syf z tak zwanym gilem, pożoga, no armagedon. A wszystko wygląda tak, jakby życie toczyło się dalej, bez żadnych przeszkód. Avę nawiedzają też dziwne „wizje”, szmaragdowe oczy, płacz dziecka i kobieta… Dziwne co nie? No bardzo dziwne. Do tego, podczas pierwszego wyjścia na powierzchnię planety, zostaje uprowadzona. Uuuu co tu się działo. Kochani… Jak ja lubię takich bohaterów. MY TYPE! Adam…och Adam.. Zakochałam się od razu. Ale wróćmy do naszej bohaterki. Sooooł… Trafia do zamku, tam się dzieje dużo rzeczy, większość z mieszkających tam ludzi, traktuje ją jak wroga. Dlaczego? No to jest long story (najlepiej będzie jak przeczytacie książkę, bo ja wam tego nie powiem). Ava przebudziła się ze wspomnieniami, które nie są prawdziwe. Jej przeszłość jest inna. I tak was z tym zostawię. Jeśli chcecie wiedzieć, to wiecie, co trzeba zrobić.
W ogóle powiem wam, że podczas czytania książki, to ja miałam tyle teorii, że sobie to zaczęłam rozpisywać. I nic z tego co ja wymyśliłam się nie spełniło. Autorka, tak sprytnie pociągnęła fabułę, że dochodząc do pewnych wątków ja byłam w szoku. „Tacy Sami” to książka napisana lekkim i przyjemnym językiem, czyta się ją płynnie i z ogromnym zaciekawieniem. Uwielbiam humor w tej pozycji. Ava jest silną bohaterką, a ja takie uwielbiam. Adam…och no cóż, znalazł się na liście moich książkowych mężów. Silny, dążący do celu, czasem po trupach, jednak w tym szaleństwie jest metoda. To dobry człowiek, dbający o swoich, wiele przeszedł w swoim życiu, a jak się okazuje Ava też się trochę do tego przyczyniła.
Autorka stworzyła świetnych bohaterów (i nie mówię tu tylko o pierwszoplanowych),wykreowała niesamowitą historię, do której sama chciałabym się przenieść. Mamy tutaj akcję, która od pierwszych stron wciąga czytelnika w świat pełen kłamstw, intryg i ogromnego spisku. No powiem wam, że jak już połączy się kropki, dzięki oczywiście przeprowadzeniu przez autorkę, to szczena opada. A zakończenie? Ludzie! Taki cliffhanger, że o mój słodki borze tucholski! I nie wiem, po prostu nie wiem jak mam żyć po zakończeniu tej historii. Pozostaję więc z mnóstwem pytań oraz z bólem brzucha w oczekiwaniu na to co będzie dalej.
To była świetna przygoda i polecam wam z całego serca „Takich Samych”.