Najnowsze artykuły
- ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
- ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
- ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant22
- ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joanna Szczepkowska
Źródło: szczepkowska.pl
23
6,4/10
Urodzona: 01.05.1953
Joanna Szczepkowska (ur. 1 maja 1953 w Warszawie) - polska aktorka teatralna i telewizyjna, pisarka i felietonistka, pedagog; córka Andrzeja, wnuczka Jana Parandowskiego.
Zadebiutowała w czasie studiów w spektaklu "Trzy siostry" w Teatrze Telewizji. Pierwszy raz na małym ekranie wystąpiła w serialu telewizyjnym "Czterdziestolatek" (w odc. 1, reż. Jerzy Gruza). W 1975 ukończyła studia w PWST w Warszawie i zagrała w filmie "Con amore" (reż. Jan Batory). Za tę rolę dostała nagrodę w 1976 za najciekawszy debiut.http://www.szczepkowska.pl/
Zadebiutowała w czasie studiów w spektaklu "Trzy siostry" w Teatrze Telewizji. Pierwszy raz na małym ekranie wystąpiła w serialu telewizyjnym "Czterdziestolatek" (w odc. 1, reż. Jerzy Gruza). W 1975 ukończyła studia w PWST w Warszawie i zagrała w filmie "Con amore" (reż. Jan Batory). Za tę rolę dostała nagrodę w 1976 za najciekawszy debiut.http://www.szczepkowska.pl/
6,4/10średnia ocena książek autora
2 013 przeczytało książki autora
1 577 chce przeczytać książki autora
10fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Warszawa lata 80.
Joanna Szczepkowska, Justyna Czerniakowska
7,1 z 10 ocen
30 czytelników 1 opinia
2016
Kto ty jesteś. Początek sagi rodzinnej.
Joanna Szczepkowska
6,8 z 49 ocen
124 czytelników 16 opinii
2014
Patronat LC
2013
Cudowne lata. Opowieści o miejscach i czasach, w których dorastaliśmy. Patronat LC
6,5 z 35 ocen
131 czytelników 11 opinii
2013
Dialog, nr 5 (666) / maj 2012. Nie fabryka
Joanna Szczepkowska, Redakcja miesięcznika Dialog
7,5 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2012
Bardzo krótka podróż i inne scenariusze filmowe
Joanna Szczepkowska
6,4 z 8 ocen
19 czytelników 0 opinii
2012
Wysokie Obcasy, nr 15 (618),16.04.2011
Agnieszka Kręglicka, Joanna Szczepkowska
6,7 z 3 ocen
7 czytelników 0 opinii
2011
Powiązane treści
Zobacz więcej treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Tory. Największa drabina na świecie. Kiedyś przystawią ją do nieba i będzie koniec świata.
7 osób to lubi
Może od umierających należy uczyć się życia?
2 osoby to lubiąOd rana telefony. Przychodzą sąsiedzi z całego osiedla, szczególnie ludzie starzy. Przynoszą swoje doniczkowe kwiaty. Dziękują. Płaczą. Wych...
Od rana telefony. Przychodzą sąsiedzi z całego osiedla, szczególnie ludzie starzy. Przynoszą swoje doniczkowe kwiaty. Dziękują. Płaczą. Wychodzę do miasta - muszę pobyć sama, przejść się, tylko tak odpoczywam. Idę Krakowskim Przedmieściem, przypominam sobie wszytsko co tu się działo w Marcu '68. [...] Wisi tu wielki transparent. Jak wtedy. Jakieś jedno zdanie - widać je z daleka: "Joanna Szczepkowska niech żyje".
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Wyspa Teo Joanna Szczepkowska
8,1
“Subtelnym motywem łączącym [opowiadania] jest związek człowieka ze światem przyrody oraz odległe, a jednocześnie jakże bliskie zagrożenie katastrofą ekologiczną.” To zdanie możemy przeczytać na okładce książki. Dla mnie jednak jest ona o czymś innym: o niemożności bycia szczęśliwym, tęsknocie za życiem w zgodzie ze sobą, swoim sumieniem, o konieczności podporządkowania się konwenansom, zasadom, formie.
Bohaterów opowiadań żyjących w różnych czasach i miejscach: walijskiego hrabiego, Maestrę, panią mecenasową Annę, autystycznego łucznika, łączy jedno. Ich życie z jakiegoś powodu nie jest pełne, szczęśliwe. Zostało pozbawione czegoś, co sprawia, że trapi ich poczucie smutku, braku, pragnienia bycia gdzie indziej lub zrobienia czegoś, co nada mu sens. Jest w nim tajemnica, niedopowiedzenie, niejasna przeszłość lub nieoczywista przyszłość. Są porażki i sukcesy. Nie wszystko jest jednoznaczne, czy oczywiste, mimo to próbują, walczą, upadają i podnoszą się, dążą do urzeczywistnienia swoich zamierzeń, nawet jeśli wymaga to lat.
Poza tym “Wyspa Teo” zawiera sześć opowiadań napisanych pięknym, lirycznym językiem, pozbawionych wulgarności, przemocy, epatowania złem; nie wzbudzają przestrachu, nadmiernego smutku; skłaniają do refleksji, zatrzymania się, zastanowienia. Proza z półki literatura piękna, kiedy to jeszcze były takie półki.
Dzisiaj nazywam się Charles Joanna Szczepkowska
7,7
Autorka dyskretnie towarzyszyła mi w moim życiu od… zawsze. A to jako aktorka w filmach (właśnie oglądam powtórkę Bożej podszewki w reżyserii Izabelli Cywińskiej z jej rolą drugoplanową),a to w poniedziałkowych, telewizyjnych spektaklach teatralnych (żałuję, że nigdy w teatrze),a to w felietonach pisanych do Wysokich Obcasów, a to w oglądanych wywiadach telewizyjnych lub czytanych w czasopismach, a to w rewelacyjnym monodramie Goła baba własnego autorstwa, a to jako prowokatorka czy wreszcie w przełomowym momencie historii naszego kraju, wypowiadając słynne zdanie ogłaszające koniec komunizmu w Polsce. Spotkałam nawet jej odciśnięty ślad dłoni na Promenadzie Gwiazd w Międzyzdrojach, do którego mogłam przyłożyć i porównać własną. Było i jest jej pełno wszędzie, w sposób twórczy i nie za wszelką cenę. I jeśli nawet wywołuje skandal, to jak sama mówi w wywiadzie, raz na dwadzieścia lat i ma on mocne uzasadnienie.
W tym obrazie siebie, jaki stworzyła dla odbiorców jej różnych form twórczości, do oglądu i wglądu publicznego, brakowało mi tylko jednego elementu – poezji. Tej wewnętrznej, osobistej iskry ducha, ukrytego „ja”, skrywanych myśli i emocji, intymnej cząstki nadającej całości kompletność.
Jakież było moje zdumienie i miłe zaskoczenie, kiedy do zakupionej przeze mnie książki w księgarni internetowej, dołączono upominek w postaci zbiorku wierszy właśnie tej aktorki, publicystki, pisarki, poetki i nonkonformistki.
Znając jej sposób myślenia, poglądy, postawy i zachowania, liczyłam tym razem na odkrycie w jej wierszach duszy będącej motorem tego niepokornego, buntowniczego, odważnego i trochę moralizatorskiego umysłu. Otrzymana poezja stworzyła mi do tego warunki swoją kameralnością wywiadu sam na sam z rozmówcą. Wystarczyło wziąć zbiorek wierszy koniecznie w plener, w naturę i wsłuchać się w to, co mówi autorka.
I tak zrobiłam!
Rozsiadłam się wśród jesiennych łąk, pod błękitnym niebem łaskawej ostatnio, ciepłej, słonecznej pogody, trochę z nosem w książce i trochę z nosem zadartym do góry, z fascynacją obserwując ptasi exodus. Ta oznaka nadchodzącej jesieni, jak się potem okazało, miała duży wpływ na odbiór jednego z wierszy. Jednak o tym opowiem na końcu, bo początek mojego poetyckiego spotkania w dwóch pierwszych rozdziałach Rysunki wierszem i Reportaże, nie zaskoczył mnie. Odnalazłam w nich znaną mi dobrze naturę publicystki, tyle że w alternatywnej, bardziej skondensowanej formie przekazu. Umiejącą zaobserwować, zauważyć, wyłuskać drobną, powszednią z pozoru rzecz (filiżanka, drzewo),czynność (mycie szyby, ptasi lot) lub zdarzenie podszyte emocjami (śmierć, życiowy przełom),by ukazać je w innym świetle, w innym wymiarze lub znaczeniu i wyprowadzić z kiczu i banalności prosto w wymiar metafizyki.
Lub odwrotnie.
Puenta i zaskoczenie pozostawiające mnie w zadziwieniu, a potem w zastanowieniu i zamyśleniu, to charakterystyczna cecha tych wierszy.
Jednak nadal nie dotarłam tam, dokąd chciałam – do samego środka duszy autorki. Odrobinę ekshibicjonizmu, kawałka emocjonalnej nagości, której szukałam, znalazłam dopiero w następnym rozdziale o jakże wiele obiecującym mi tytule – Tylko tobie. Ujrzałam obraz poetki szukającej słów, kobiety walczącej z przypadłością ADHD, lękającej się, jak każdy normalny człowiek, wątpiącej w swój dar operowania słowem, widzącej niebezpieczeństwo pułapki popularności, mającej świadomość swojej awanturniczej i bezkompromisowej natury, ale jednocześnie będącej, jak w wierszu Ja:
"zawsze przy
zawsze obok
zawsze koło
zawsze z
zawsze pod
nawet kiedy nad"
Jednak czy to na pewno obraz autorki?
Kolejny i ostatni rozdział Dzisiaj nazywam się… zburzył mi tę pewność. Dwoistość natury człowieczej ukazanej na przykładzie znanych i nieznanych osób, zarówno tej fizycznej w przypadku sportsmenki Semeny, jak i psychicznej w przypadku piosenkarki Janis Joplin, aktorki Marilyn Monroe czy anonimowej dzieciobójczyni Krystyny W. i roznosiciela mleka, tytułowego Charles’a, nigdy nie daje pewności jednoznaczności istoty człowieczej. A jeśli autorka jest aktorką ze zdolnością empatii, to złożoność, niejednoznaczność, płynność i niepełność podaje mi na dłoni. Wszystko zależy od kontekstu spojrzenia na oglądaną postać, popartego umiejętnością wniknięcia w umysł i emocje. Tak, jak to pokazała w grafice przedstawiającej kobietę, umieszczoną w książce.
To jedna z wielu grafik ilustrujących zbiorek wierszy, nie tylko oszczędną kreską, szkicem jakiegoś elementu widzianej rzeczywistości, ale i wyrazem. Jeśli pisze o filiżance, to układa tekst w jej kształt. A jeśli o ptakach, to w wyrzeźbiony z wyrazów klucz.
I nad tym wierszem muszę się zatrzymać na dłużej, ponieważ jest idealną ilustracją stylu przekazu autorki. Jak już wspomniałam wcześniej, wiersze czytałam w plenerze, obserwując od kilku dni odloty gęsi z mojego regionu. Zbierają się w liczne stada, które w pozornym chaosie i kakofonii nawoływań, kilkakrotnie kołują nad okolicą, by po pewnym czasie zacząć tworzyć szyk tylko według sobie znanych zasad, po czym, już w wyraźnie uformowanym i rozpoznawalnym kluczu, odlatują…
Absorbujący widok, kojarzący mi się z najlepszymi wspomnieniami z przeszłości, nastrajający do zadumy, wyciszający w podziwie dla praw natury. Słowem autorki – "kreski piórkiem starte gumką".
Piękne…
Bardzo łatwo zapomnieć w tym momencie, że obcuję z Joanną Szczepkowską, gdyby nie dalsze wersy ściągające mój romantyzm na ziemię, przykrywające duchowe piękno brzydotą realizmu, oziębiające wewnętrzne ciepło zimnym rewersem obrazu ukazywanego dalej:
"…odór piór warkot kości
ściana wiatru nalot deszczu
hipnoza samotności
w chórze oddechów…"
Zdejmowanie przez nią różowych okularów z nosa oślepia i rani.
I to jest cała autorka!
Omami pięknem ujętym w słowa, obuduje romantycznym tłem, ociepli widokiem, osłodzi skojarzeniem, by zaraz w następnym wersie pokazać nieprzyjemny kontrast i przypomnieć drugą, szarą, nieatrakcyjną stronę.
Poezja autorki buja w obłokach tylko po to, by zapikować z szaloną szybkością w dół, ukazując nierozerwalną dwoistość otaczającego świata, jego dobre i niedobre strony, zalety i wady. W pogoni za przyjemnością tylko piękna i dobra, za jednoznacznością i pewnością dającą poczucie bezpieczeństwa, taka poezja uderza i boli. Jednak może tak trzeba, może warto dotknąć ziemi i przyznać rajcę słowom – "Nareszcie u siebie. Nareszcie boczne drogi. Nareszcie boli".
Jeśli boli, to znaczy, że czuję i żyję!
naostrzuksiazki.pl