Siostra Maria Faustyna Kowalska, znana dziś w całym świecie apostołka Miłosierdzia Bożego, zaliczana jest przez teologów do grona wybitnych mistyków Kościoła.
Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905, jako trzecie z dziesięciorga dzieci Stanisława Kowalskiego i Marianny z domu Babel, rolników ze wsi Głogowiec. Dwa dni później została ochrzczona przez ks. Józefa Chodyńskiego w kościele świętego Kazimierza w Świnicach Warckich. Jej rodzicami chrzestnymi byli Konstanty Bednarek i Marianna Szewczyk. W wieku siedmiu lat po raz pierwszy odczuła powołanie do życia zakonnego. W 1914 przyjęła I Komunię Świętą. Dwa lata później rozpoczęła naukę w szkole podstawowej w Świnicach Warckich. Po ukończeniu trzech klas musiała zrezygnować z dalszej edukacji, aby zwolnić miejsce młodszym dzieciom. W szesnastym roku życia podjęła pracę u Leokadii i Kazimierza Bryszewskich w Aleksandrowie Łódzkim. Prowadziła dom i opiekowała się ich synem. Po roku służby wyjawiła rodzicom zamiar wstąpienia do zakonu. Dwukrotnie spotkała się ze stanowczą odmową. Na jesieni wyjechała do Łodzi, gdzie zamieszkała u ciotecznego brata swojego ojca, Michała Rapackiego, zarabiając jako służąca u tercjarek franciszkańskich. Od lutego 1923 pomagała w prowadzeniu domu Marcjanny Sadowskiej, właścicielki sklepu z artykułami spożywczymi przy ul. Abramowskiego 29 w Łodzi. W 1924, podczas zabawy tanecznej w łódzkim parku "Wenecja" doznała widzenia umęczonego Jezusa, który miał jej wydać polecenie wstąpienia do zakonu. Bez zgody rodziców udała się do Warszawy. Zatrzymała się w Ostrówku, gdzie do 1925 pracowała u Aldony i Samuela Lipszyców, znajomych ks. Jakuba Dąbrowskiego, proboszcza parafii św. Jakuba w Warszawie. Helena dojeżdżała do stolicy, aby znaleźć zgromadzenie, które chciałoby ją przyjąć. Wielokrotnie spotykała się z odmową. Ostatecznie przełożona warszawskiego domu Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, matka Michaela Moraczewska, wyraziła chęć przyjęcia jej do zakonu, wskazując jednak, że warunkiem niezbędnym do stania się członkiem wspólnoty jest wpłata posagu. Helena Kowalska przez kolejny rok opiekowała się dziećmi Lipszyców, zarabiając w ten sposób na wyprawkę. 1 sierpnia 1925, mając wymaganą kwotę, wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia i rozpoczęła postulat. W klasztorze pełniła obowiązki kucharki, ogrodniczki i furtianki. W sierpniu tego samego roku, wyjechała do willi letniskowej Zgromadzenia w Skolimowie. Podczas pierwszego etapu jej życia klasztornego mistrzynią postulatu była m. Janina Olga Bartkiewicz. Ostatnie miesiące postulatu odbyła pod kierunkiem m. Małgorzaty Gimbutt w domu nowicjatu w Józefowie pod Krakowem (obecne Łagiewniki),dokąd przyjechała 23 stycznia 1926. 0 kwietnia 1926 uczestniczyła w obłóczynach. Przyjęła czarno-biały habit oraz imię Maria Faustyna. Swój dwuletni nowicjat w charakterze Siostry rozpoczęła pod kierunkiem Marii Józefy Brzozy. 30 kwietnia 1928 złożyła pierwsze śluby zakonne (czystości, ubóstwa i posłuszeństwa),składane na rok i ponawiane każdego roku, aż do czasu złożenia wieczystej profesji. Uroczystościom przewodniczył bp Stanisław Rospond. Do klasztoru w Łagiewnikach przyjechali też rodzice siostry Faustyny. W czerwcu 1929, po pobycie w Wilnie i w warszawskim domu na ul. Żytniej, zamieszkała w nowo powstającym klasztorze na Grochowie, przy ul. Hetmańskiej. Rok później przyjechała do Płocka, gdzie w domu klasztornym przy Starym Rynku przebywała ponad dwa lata, wykonując obowiązki sprzedawczyni w sklepie piekarniczym. Przez kolejne lata wyjeżdżała pracować m.in. do Kiekrza i Białej. 1 grudnia 1931 Faustyna rozpoczęła III probację pod kierunkiem m. Małgorzaty Gimbutt. Dwa lata później udała się do Krakowa, gdzie 1 maja 1933 złożyła śluby wieczyste. Ceremoniom przewodniczył bp Stanisław Rospond. 27 maja 1933 wyjechała do Wilna, przebywając tam z przerwami do 1936. Zajmowała się tam przyklasztornym ogrodem. 21 marca 1936 Maria Faustyna Kowalska została przeniesiona z domu zgromadzenia w Wilnie do Walendowa, a po kliku tygodniach do Derd. Na ostatnie miejsce przeprowadzki wyznaczono jej dom w Krakowie, dokąd przyjechała 11 maja 1936 i przebywała aż do śmierci.
Na polecenie jednego ze swoich spowiedników, ks. Michała Sopoćki, Faustyna zaczęła prowadzić szczegółowy zapis swoich przeżyć, znany potem jako Dzienniczek. Opisywała w nim cierpienia i przeciwności, stany mistyczne jakich doznawała, przede wszystkim liczne wizje i objawienia. Dotyczyły one między innymi namalowania obrazu Jezu ufam Tobie (do którego Jezus miał dać szczegółowe wskazówki),modlitw Koronki do Miłosierdzia Bożego i Godziny Miłosierdzia ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego (w pierwszą niedzielę po Wielkanocy),szerzenia czci Miłosierdzia i obietnic z nim związanych, oraz powołania do życia nowego "zgromadzenia", czyli takiego dzieła w Kościele, które by podjęło zadanie wypraszania miłosierdzia dla świata (Apostolski Ruch Bożego Miłosierdzia). Zapisała również polecenie Jezusa Chrystusa żądającego, by zostało założone nowe zgromadzenie głoszące na cały świat kult Miłosierdzia Bożego. Zgromadzenie to miało również zrzeszać wszystkich świeckich wiernych kościoła katolickiego. Nakaz ten urzeczywistnił się wraz z powołaniem do życia Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego i powołaniem świeckiego Apostolskiego Ruchu Bożego Miłosierdzia. Objawienia, których doznała święta, dotyczyły przede wszystkim roli Miłosierdzia Bożego w życiu duchowym człowieka oraz szerzenia kultu tego przymiotu. Jezus uczynił Faustynę swoją sekretarką, której misją było przekazanie światu prawdy o jego miłości. Z zapisków wynika, że Miłosierdzie jest największym z boskich przymiotów, będącym zwieńczeniem dzieł Boga-Stworzyciela. Jest ono powszechne, nieograniczone i dostępne dla wszystkich ludzi, w sposób szczególny dla grzeszników. Chrystus zalecał bezgraniczne zaufanie boskiej miłości, przez co człowiek ma osiągać mistyczną doskonałość. Opisała również otrzymane dary bilokacji, stygmatów ukrytych, czytania w duszach ludzkich, proroctwa, mistycznych zrękowin i zaślubin. Miała doznawać ataków sił nadprzyrodzonych. Według "Dzienniczka" 22 lutego 1931 miała wizję Jezusa, który kazał jej namalować obraz Miłosierdzia Bożego. Kolejne widzenie dotyczyło ustanowienia Święta Miłosierdzia Bożego, obchodzonego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. W listopadzie 1932, podczas rekolekcyjnej spowiedzi u o. Edmunda Eltera SJ, otrzymała pierwsze potwierdzenie nadprzyrodzonego pochodzenia objawień. W czerwcu 1933, spotkała swojego duchowego powiernika, ks. Michała Sopoćko, późniejszego błogosławionego Kościoła katolickiego. W czasie pobytu w Wilnie, 2 stycznia 1934 wraz z przełożoną m. Ireną Krzyżanowską odwiedziła malarza Eugeniusza Kazimirowskiego, który namalował obraz Miłosierdzia Bożego (Jezusa Miłosiernego) sugerując się wskazówkami. Według relacji świętej, wizerunek nie oddawał piękna postaci widzianej w wizjach. W 1935 wizerunek przez trzy dni był wystawiony w krużgankach kaplicy ostrobramskiej, z okazji 1900. rocznicy męczeńskiej śmierci Chrystusa. W maju 1935 Faustyna doznała widzenia, w którym Jezus zażądał uformowania zgromadzenia, wzorowanego na jego życiu i głoszącego ideę boskiej miłości. 13-14 września 1935 podyktował jej modlitwę zwaną Koronką do Miłosierdzia Bożego. Według zapisków świętej, ludziom odmawiającym tę modlitwę obiecał dostąpienia łask, takich jak śmierć w stanie łaski uświęcającej i nawrócenia grzeszników. Chrystus miał także polecić odmawianie koronki po wejściu do kościoła oraz dziewięć dni przed świętem Miłosierdzia Bożego (cykl ten nazywany jest nowenną do Miłosierdzia Bożego). 8 stycznia 1936 Maria Faustyna Kowalska odbyła prywatną audiencję u metropolity wileńskiego, Romualda Jałbrzykowskiego. Podczas niej radziła się go w sprawie założenia nowego zgromadzenia. Metropolita polecił jej pozostać w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
Faustyna Kowalska przewlekle chorowała na gruźlicę płuc i przewodu pokarmowego, która początkowo była całkowicie nierozpoznawalna. We wrześniu 1936 i w kwietniu 1938 została wysłana do szpitala chorób zakaźnych na Prądniku. 14 kwietnia 1937 doznała cudownego uzdrowienia. Ostatecznie wróciła do stanu zdrowia sprzed cudu, traktując chorobę jako zadośćuczynienie za grzechy i spełnianie woli Boga. Faustyna odbyła kurację w uzdrowisku Rabka-Zdrój. Ze względu na komplikacje zdrowotne przestała zajmować się ogrodem. Pełniła obowiązki furtianki. Zmarła 5 października 1938 o godzinie 22:45, do ostatniej chwili zachowując świadomość. Przy jej śmierci obecne były s. Amelia Socha i s. Eufemia Traczyńska. 7 października 1938 odbył się pogrzeb Faustyny. Mszę świętą odprawił o. Władysław Wojtoń SJ oraz o. Tadeusz Chabrowski SJ. Na uroczystości nie był obecny nikt z rodziny, gdyż zmarła nie chciała narażać ich na koszty podróży. Została pochowana w grobowcu na cmentarzu zakonnym w Łagiewnikach. 25 listopada 1966 jej szczątki przeniesiono do kaplicy klasztornej. W 1968 kaplica ze względu na grób Sługi Bożej została wpisana na listę sanktuariów archidiecezji krakowskiej. Do beatyfikacji relikwie spoczywały w naturalnych rozmiarach trumnie. Obecnie znajdują się w sarkofagu na ołtarzu, pod słynącym łaskami obrazem Jezu ufam Tobie, namalowanym przez Adolfa Hyłę. Relikwiarz został odsłonięty w dzień beatyfikacji zakonnicy, 18 kwietnia 1993.http://www.faustina.ch/
W najcięższych mękach wzrok swej duszy zatapiam w Jezusa ukrzyżowanego; nie spodziewam się pomocy od ludzi, ale ufność swą w Bogu mam, w Jeg...
W najcięższych mękach wzrok swej duszy zatapiam w Jezusa ukrzyżowanego; nie spodziewam się pomocy od ludzi, ale ufność swą w Bogu mam, w Jego niezgłębionym miłosierdziu jest wszelka nadzieja moja."
(zeszyt drugi)
Są trochę jak psalmy, które mają krzepić, nieść nadzieję, współczuć albo dawać upomnienie. Książka (w sadzie książeczka) jest wyborem cytatów z dzienniczka św. Siostry Faustyny. Wyborem dokonanym przez autorkę, dlatego subiektywnym, ale niosącym to czego każdy człowiek dzisiaj potrzebuje. Prawdę o Bożym miłosierdzi. A miłosierdzie to nie sama litość, a spojrzenie na człowieka przez pryzmat dobra, które w sobie nosi. I mimo całego zła które otacza, a czasem i toczy człowieka to miłosierdzie ma przywrócić mu jego godność. Cytaty są różne. Jedne trafią bardziej inne mniej. Zresztą nie jest to książka, która może być czytana ciągiem od pierwszej do ostatniej strony. Raczej niech będzie pod rękom, i sięgać po nią można gdy będzie taka duchowa potrzeba.
Cudowna książka. Piękne tłumaczenie na język współczesny- zrozumiałe dla laika w teologii! Skarbnica wiedzy o Miłosierdziu Jezusa, uwielbieniu go i miłości do Niego, a także Jego do nas. Polecam, zwłaszcza małą wersję w drukowanej oprawie - wygodna, estetyczna, dobrej jakości papier.
Ps. Jeśli macie problem z czytaniem jej, polecam zacząć "od tyłu" tj. od zeszytów 6 i 5, zamiast 1 itd... A druga rzecz: polecam poczytać w internecie cytaty z dzienniczka, proste ale głębokie zdania i odszukiwać je w swojej książce w pełnym cytacie.
Mój ulubiony cytat o ''nudnej'' codzienności człowieka:
"O życie szare i monotonne, ile w tobie skarbów. Żadna godzina nie jest podobna do siebie, a więc szarzyzna i monotonia znikają, kiedy patrzę na wszystko okiem wiary."
Zajrzyj do niej, a dowiesz się czym jest Trybunał Miłosierdzia!