Putin. Człowiek bez twarzy Masha Gessen 6,4
ocenił(a) na 52 lata temu Sięgnęłam po tę książkę zachęcona recenzjami sugerującymi, że pozwala ona świetnie zrozumieć zachowania Putina i cóż, czuję się mocno rozczarowana lekturą. Mimo że "Człowiek bez twarzy" to dobrze napisana książka, nie da się zaprzeczyć dziennikarskiemu warsztatowi Gessen, to po prostu za dużo mi tu zgrzyta. Po pierwsze - to nie jest biografia, wbrew temu, jak książka jest zaklasyfikowana. Biografia wymagałaby skupienia się na postaci Putina, a autorka chyba tak mocno nie lubi rosyjskiego prezydenta, że bardziej pisze o samym kraju niż o nim, najwidoczniej utożsamiając jedno z drugim. "Człowiek bez twarzy" to zbiór kilku ważniejszych wydarzeń z czasów końca ZSRS i początku tworzenia się Rosji wraz z komentarzami, jak na nie zareagował Putin. Są tu jakieś wstawki z jego życia, zdecydowanie jednak za mało, by książkę móc uznać za biografię. Do tego mnóstwo tu własnych przypuszczeń i opinii autorki, zdań w stylu "myślę, że...", "sądzę...", "wydaje mi się...", które mocno psują mi odbiór lektury.
Ta subiektywność Gessen tym bardziej do mnie nie trafia, patrząc na końcówkę książki. Ostatni rozdział dotyczy wydarzeń z grudnia 2011, czyli masowych protestów, które rozpoczęły się po wyborach parlamentarnych, co do których było wiele wątpliwości, jeśli chodzi o ich uczciwość. "Człowiek bez twarzy" ukazał się już w marcu 2012, kiedy protesty nadal trwały i - jak dziś wiemy - nie przyniosły Rosji wielkich zmian, wkrótce potem Putin po raz kolejny został prezydentem. Jednak końcówka książki jest tak pełna naiwnych nadziei na zmiany, że aż przychodzi mi na myśl, iż Gessen sama żyje w swojej bańce (jak sama wspomina o innych Rosjanach). Nie dostrzega, ilu Rosjan faktycznie popiera politykę Putina, skoro ona sama i jej znajomi się z nią nie zgadzają. Nie ma w tej książce żadnej obiektywnej analizy, żadnej próby spojrzenia na to, dlaczego prezydent wciąż cieszy się popularnością wśród wielu rodaków. Dostajemy tu tylko podsumowanie działań, które Putin i jego sprzymierzeńcy podejmowali niezgodnie z prawem rosyjskim i międzynarodowym, robiąc po prostu, co chcieli. Jasne, jest to ważne, nie można tego pominąć, ale to tylko część, a nie całość historii.
Mimo że "Człowieka bez twarzy" generalnie czyta się szybko i dobrze, że książka pozwala przyjrzeć się z bliska kilku większym rosyjskim aferom z początku XX wieku, to lektury nie polecam. Nie jest to biografia, nie pozwala lepiej zrozumieć działań Putina, a do tego książka została wydana dziesięć lat temu, czyli pomija całkowicie czasy, gdy po Miedwiediewie Putin został po raz drugi prezydentem. Lepiej poszukać jakieś nowszej, dokładniejszej i bardziej całościowej biografii...