Brytyjski dziennikarz kryminalny, autor m.in. książek Mroczny rynek i McMafia. Pracował jako europejski korespondent „The Guardian” oraz BBC, dzięki czemu był naocznym świadkiem najważniejszych wydarzeń współczesnej historii – upadku komunizmu czy wojny w byłej Jugosławii. Doradzał rządom USA i niektórych krajów europejskich w kwestiach politycznych, a także stał na czele organizacji pozarządowej zajmującej się odbudową Serbii, Macedonii i Kosowa. Prowadzi gościnne wykłady na Uniwersytecie Columbia. Mieszka w Londynie.
Misha Glenny podjął się tematu zobrazowania sposobu działania największego swego czasu forum dotyczącego cardingu. Sposób przedstawienia jest dość poprawny i książkę dobrze się czyta. Warstwa fabularna jest poprowadzona stopniowo - od incydentu z Wielkiej Brytanii do zamknięcia forum przez agencje poszczególnych państw. Pan Glenny przedstawia po kolei wszystkie figury biorące udział w tworzeniu i utrzymywaniu poszczególnych for internetowych. Autor nie skupia się jednak na stricte technicznych aspektach cardingu - sprzęt traktuje raczej jako ciekawostkę. Historia ma wielu bohaterów o których można poczytać w innych książkach dotyczących hakerów np. o Kevinie Pulsenie czy Maxie Visionie.
To co mnie nieco zdziwiło i pozostawiło pewien niesmak, to niechęć z jaką autor podchodzi do gier komputerowych i graczy jako takich. Mam wrażenie, że dla niego uzależnienie od komputerowej rozgrywki jest najważniejszym czynnikiem który sprowadza ludzi na ścieżkę zła. Odnoszę wrażenie, że Glenny mógłby wyciągnąć wniosek, że gdyby nie gry to JiLsi czy Matrix001 nigdy nie zeszliby na ścieżkę przestępczości. Jednak JiLsi potrzebował łatwych pieniędzy, a Matrix001 był po prostu ciekawym dzieciakiem. I nie mają tu nic wspólnego gry. Przecież większość z internautów, przynajmniej w naszym kraju, potrafi dotrzeć do materiałów "niewspieranych prawami autorskimi" i nie wymaga to specjalnej wiedzy. Może na zachodzie jest inaczej. I nie oznacza to od razu, że będziemy biegać ze skimmerami i kraść dane z kart na potęgę.
Opowieść o bardzo zwykłym człowieku (mężu, ojcu, synu),którego trudne okoliczności życiowe pchają do tego by stał się donem narkotykowym w faweli Rio. Właśnie ta jego przemiana była najciekawsza – co spowodowało, że stał się tym kim się stał. Reportaż pokazał mi jak życie w faweli zatraca pojęcie dobra i zła, jak płynne stają się uczciwość i nieuczciwość. Człowiek przyciśnięty przez życie i starający się, żyć życiem zwykłym i przeciętnym postawiony w ekstremalnej sytuacji uratowania własnego dziecka godzi się na zło. Choć to zło (narkotyki) nie jest tu sportretowane jednoznacznie. Ta niejednoznaczność i w pewnym sensie obiektywizm są wielkim walorem tej książki. Sam zacząłem stawiać sobie pytania jak ja bym postąpił, czy poszedłbym ścieżką wybraną przez Antonio (Nema). Tego nie wiem, choć wiem, że nie chciałbym takich dylematów.