Belgijski rysownik i scenarzysta, autor komiksów dla dzieci. Od początku swojej kariery występuje pod pseudonimem Bédu.
Bernard Dumont, z wykształcenia ekonomista jako autor komiksów zadebiutował w 1975 roku w tygodniku "Tintin" serią o zwierzętach Beany, le raton laveur. W latach 1977-1983 wydał Le P'tit Prof, Ali Beber, Clifton. Popularna seria Hugo powstała w 1981 roku.
Jeśli ktoś kocha angielski humor, książki o szpiegach MI5 czy MI6, ubóstwia herbatę o 17:00 i nieśmiertelną królową (poważnie, ta kobieta zdaje się być nieśmiertelna),to niech daruje sobie czytanie tego tekstu. Zamiast tego lepiej spędzi czas po prostu sięgając po serię "Clifton", bowiem da mu to z pewnością ogrom wspaniałej zabawy. Jest to już trzeci album zbiorczy, gdzie nasz wąsaty blondyn, były agent MI5, zrzęda i detektyw-amator walczy ze złem i występkiem, zagrażającym interesom Wielkiej Brytanii. Tym razem w jego przygodach pomaga mu młoda agentka Jade, która odbywa staż i trafia pod skrzydła naszego wąsacza. Komedia jest przy tym przednia, a wszelkie nawiązania do filmów o agencie 007 wywoływały ogromny uśmiech na mojej twarzy.
Tak, trzeci album zbiorczy, to kontynuacja udanej lektury. Jeśli ktoś jest fanem serii, to nie trzeba go niczym zachęcać - już posiada ten komiks lub szykuje się do jego zakupu. Osoby nie wiedzące z czym to się je, informuję że to przepełniona satyrą seria przygodowa, gdzie autorzy nieźle nabijają się z ogranych stereotypów i zagrywek z wszelkiej maści literatury oraz filmów szpiegowskich. Tak naprawdę to wszystko co musicie wiedzieć przed ewentualnym zakupem. Jeśli te słowa was przekonały, to ręczę, że się nie zawiedziecie.
Co do postaci, to Clifton oraz inne dobrze już znane osoby "grają" tak jak zwykle, czyli świetnie. Uroku jednak dodaje Jade, która nieraz zakpi z naszego bohatera. Obłędnie wypadła scena, gdy ta parka będąc w terenie musiała dzielić wspólny pokój z jednym łóżkiem. Tak cudownego wykpienia Jamesa Bonda jeszcze nie widziałem w komiksie. Warto było to obejrzeć. Nie zabrakło też uszczypliwych komentarzy pod adresem tytułowego bohatera, w tym na temat jego wiecznego zrzędzenia. Zachęcam zatem, aby zapoznać się z tą serią, bo zwyczajnie warto. Nie ważne czy jesteście początkującymi czytelnikami komiksów, albo zatwardziałymi kolekcjonerami. Clifton to po prostu bardzo dobra seria, warta każdego grosza.
Postaci, historia, rysunek - rewelacja! Przepiękne, fantastyczne opowieści o przyjaźni, prawdzie i sile uczuć, empatii. Świetne, zabawne przygody, niesamowite światy, pełne wyrazistych, barwnych postaci. Ocena 9/10
Ale...
Tłumaczenie w tej wersji to jakaś kpina i dno. Ocena 1/10.
Tłumaczenie w wydaniach z lat 90 miało klasę i styl, pasowało do całości świata, jednocześnie będąc zabawne. To nowe, to w niektórych fragmentach, jakiś nowoczesny bełkot rodem z durnych kreskówek. Sprawia wrażenie jakieś nieudolnej parodii, a nie profesjonalnego przekładu. Aby być tłumaczem, nie wystarczy biegle obsługiwać tłumacza google, trzeba jeszcze dobrze znać oba języki, których przekład dotyczy.
Razi też bardzo kiepskie liternictwo.
Polecam starsze wydania, a to coś lepiej omijać z daleka.