Zabójca szwoleżerów i inne opowiadania Bogusław Chrabota 7,3
ocenił(a) na 1035 tyg. temu „… Nie czuł strachu. Powtarzał w myśli słowa wezwania, jak nieustanną litanię. Powtarzał coraz szybciej i szybciej, aż przeszły w jednostajny, ciągły szept, potok nieartykułowanych dźwięków…”
Przed Wami ciekawa i interesująca książka. Z całą pewnością opowiadania są bardzo życiowe. Przyznam szczerze, że to mój klimat. 😉 Za poważnymi tekstami kryje się też żart. Szukamy tej odwrotnej strony rzeczywistości. Publikacja obejmuje dziesięć opowiadań, a akcja rozgrywa się pod różnymi szerokościami geograficznymi. Może trzeba ironicznie zapytać – „…– Długo tu? – Całą wieczność. – Czyli od kiedy?”
Odbiorca może otworzyć kilka fajnych drzwi. Niekończąca się gra z historią, metafizyką, geografią i ugruntowanymi poglądami. Co tu wybrać? Nie możemy też się zgubić. Opowiadania w tej publikacji mogą niektórych zaskoczyć. Bo to nie twardy realizm, któremu autor hołduje w pracy dziennikarskiej.
Chrabota urodził się i wykształcił w Krakowie. Debiutował jako poeta w „Tygodniku Powszechnym”. Od 1993 roku związany z Telewizją Polsat, gdzie wiele lat piastował stanowisko dyrektora programowego. Autor tomów poetyckich i prozatorskich.
Np. Anna, to anioł czwartego chóru. Jedna z bohaterek naszego opowiadania. Rano biegnie po łące. Śpiewa prawie cały czas. Sen następuje równo o północy. Śpiew może być nagrodą albo przekleństwem. Mieszkała z Margaritą. Ta ma specyficzne spojrzenie na świat, życie i ich zachowanie. „Anioły wędrowały na swoje kwatery, czyli wyznaczone kwatery, czyli wyznaczone dołki na wiecznie zielonych łąkach…”. Zostają skazane za złe myśli do cichego zakątka.
Z kolei „Śmierć filozofa z kwestią wojny w tle” wskazuje na to, że śmierć jest nieodłączną konsekwencją życia. Na drzewach siedziały czarne ptaki. Ludzie są bezradni, a ktoś zbliża się ku końcowi. Wszyscy znajdują się przy łóżku umierającego. Dochodzi też do ostrej wymiany zdań między von Lovitzem, a pastorem. Rano, kiedy służąca się obudziła i podeszła do Pana, okazało się, że był zimny, jak lód. Jak to się stało, że tyle osób było obecnych, a on odszedł w zupełnej ciszy. Wówczas ujrzeli pismo na stole, ze wskazówkami, co robić dalej.
Opowiadanie „Rozmowa Alberta z Bogiem” też jest ciekawe. Mężczyzna prosi, żeby sam Bóg do niego przyszedł. Wtem ukazał się Bóg, który oznajmił, że jest Nim. Nazajutrz nie chciał iść do kościoła, był organistą. Albert spakował się do lnianego worka i wyruszył w drogę. Gdy go pytali gdzie idzie, powiedział, że idzie budować nowy kościół. Nie wierzył w to, co się dzieje. Ministrant odwiedził organistę, ale go nie zastał. Proboszcz dostrzega na stole pęknięte przez środek lustro. Metafora, która wskazuje na nieszczęście? Czy wręcz przeciwnie przesąd, w który nie warto wierzyć?
Bogusław Chrabota szuka odwrotnej strony powszechnie znanej rzeczywistości i inaczej niż w poprzednich książkach potrafi zauroczyć humorem. Często, nawet za poważnymi tekstami, kryje się wspomniany żart; dyskretny, a nawet tajemniczy uśmiech. „Gdyby szukać w tych tekstach inspiracji literackich, to znajdziemy je pewnie u Herlinga-Grudzińskiego, Sławomira Mrożka, Dahla czy pisarzy latynoamerykańskich.”
Autor pozornie bawi się też historią, ale jest to proza próbująca korespondować z wieloma pytaniami współczesności. Zapytacie pewnie, gdzie znajduje się tu drobne oszustwo? Nigdzie. Niektóre teksty znają lojalni czytelnicy PlusMinus, tygodnika „Rzeczpospolitej”. Jednak nie wszystkie. Z kolei np. „Modlitewnik dla Anny”, ukazuje się po raz pierwszy. I to właśnie one zaskakują najbardziej.
Gorąco polecam
Katarzyna Żarska
http://zarska18.blogspot.com/
Wydawnictwo: ZYSK i S – ka
Premiera: 26.09.2023 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Projekt okładki: Paulina Radomska – Skierkowska
Liczba stron: 232
Wydanie I
(nowość wydawnicza)